Menu główne

Sesja I

Zaczęty przez Henryk Pruthenia, Grudzień 31, 2017, 13:52:25

Poprzedni wątek - Następny wątek

Henryk Pruthenia

Sesja I
(8973-9023)

Otwieram uroczyście Sesję I! Tu będziemy opisywali to co się będzie działo w naszych państwach do roku 9023 (a więc już mamy X Tysiąclecie!). Sesja zakończy się 28 lutego 2018 roku.

Zaczynamy!

Henryk Pruthenia

Dewia i Państwo Thewów
Sytuacja u schyłku IX Tysiąclecia
Państwo Thewów ma czasy swej sławy daleko za sobą. Wielkie, zbiurokratyzowane imperium, zdobyło swego czasu cały znany sobie świat. Wszystkie bez mała ludy Wielkiej Dewii uklękły przed władzą Llartlanlō I Wielkiego i złożyły mu trybut, choć nie zdołał zdobyć Małej Dewii, gdyż jego przeprawa przez morze się nie udała ze względu na wraży sabotaż. Ale kiedy to było! Tysiąc już lat temu! A co się stało przez ten czas?

Siedemnaście Miast
Poczucie bezpieczeństwa oraz wszechdominacja nad całym znanym sobie światem doprowadziła do rozleniwienia aparatu państwowego i powolnej decentralizacji państwa. Wielkie ośrodki miejskie, przez które przechodziła większość szlaków handlowych, zyskiwały coraz większą moc i siłę. Z czasem władza centralna była taką tylko z nazwy - o wszystkim decydowano na poziomie lokalnym, a Królowie pełni rolę coraz bardziej nominalną. Zachowano wciąż układ kastowy.Około dwustu lat temu wyłonił się system Siedemnastu Miast, które de facto współrządziły całym Państwem Thewów. Jednocześnie na wschodzie niezależność uzyskały pomniejsze niethewańskie ludy.

Wiele się zmieniło wraz z przybyciem Neszów  i rozpoczęciem kolonizacji południa Wielkiej Dewii i Marii. Ludy Lelegijskie (żółty) a także Dwerganowie (brzydki brązowy sraczkowy) zaczęły pod ich wpływem organizować się w państwa, a także, szerzej wykorzystywać w swojej gospodarce koło i wozy. Ludy wschodniej Dewii przejęły od Neszów wiele technologicznych rozwiązań, w wyniku czego pierwszy raz w historii zaczęły technologicznie i po części gospodarczo (bardziej jakościowo, niż ilościowo jednak) przewyższać Państwo Thewów. W takich to okolicznościach jednemu z nominalnych thewańskich królów, Ljellējowi Kālējowi (Ljellēj Nauczyciel) udało się podporządkować obszar wokół Wielkiego Miasta - stolicy Pańśtwa Thewów, i zdobyć wpływy na pozostałe Szesnaście Miast.

Obecnie
Obecnie na południu Dewii i na Marii rozwija się osadnictwo neszyjskie. Około 300 lat temu doszło do emigracji dużej ilości Dwerganów na Marię, gdzie założyli Państwo Gmurganów. Jednocześnie, na południu Marii wciąż istnieje lelegijskie państwo Otakana, bardzo słabe, uzależnione od Neszów (dzięki którym w ogóle udało im się zatrzymać napór Dwerganów). Dodatkowo, licząc od zachodu, istniały państwa Dwerganów w Gwamrze, Krudmarze, Lurdzie (najbardziej na zachód). Istnieje tez jedno państwo Lelegów - Dadaleja.

Największym graczem w regionie w ostatnich czasach jednak zostało Państwo Minów. Silne, scentralizowane państwo, szeroko używające konnicę, a także broń prochową - nowość na Dewii. Choć ich siedziby nie zajmują zbyt wielkiego obszaru, to część ludów mieszkających blisko Państwa Thewów składa trybut im, a nie właśnie Thewom. Od wielu lat trwają kampanie przeciwko Thewom, ale nigdy nie było to nic więcej niż potyczki o uznanie poszczególnych trybutariuszy za swoją sferę wpływów.


Wpływy Państwa Minów

Rozwój wydarzeń
Wielki Chan Minijski Dago II w roku 8978 zdecydował się na wyruszenie przeciwko ludowi Kaugenów, dawnych trybutariuszy, który w ostatnim czasie zdecydowali się jednak pod zwierzchnictwo Thewów. Aby przykładnie ich ukarać, wyruszył on na zachód i w latach 8981-8984 pokonał Thewów i ich sprzymierzeńców. Udało mu się też znacząco poszerzyć swoją domenę na północ.

Niestety, w latach 8985-8995 na ziemię Minów i dużą część wschodniej Wielkiej Dewii spadła wielka susza, w wyniku której wielu trybutariuszy zbuntowało się, doszło też do niepokojów w samym państwie Minów. Dago II został zamordowany przez swojego stryja, Munę I, który to też przejął władzę. W roku 8994 Thewowie zdecydowali się wyprzeć Minów z przygranicznych terytoriów. co się im udało. Muna I został zamordowany i władzę przejął jego syn, Muna II. Na Państwo Minów jednak spadło następne nieszczęście - wielkie trzęsienie ziemi, po którym doszło do wybuchu epidemii. Wielu Minów ruszyło w ucieczkę na zachód, Muna II w tym czasie przebywał na zachodzie wraz ze swoim wojskiem, gdzie udało mu się w walnej bitwie zadać potężny cios Thewom a także zapuścić się w głąb ich terytorium. Po tej udanej kampanii udało mu się zhołdować pięć Wielkich Miast, dodatkowo najbardziej wysunięte miasto na północ ogłosiło niepodległość. Miasta zachowały pewną niezależność, ale przedstawiciele wielkich rodów musieli oddać swoje dzieci jako zabezpieczenie. 

Wracając po udanej kampanii Mun II napotykał wielu minijskich uciekinierów, którzy uciekali z opanowanej epidemią Wschodniej Dewii. Zdecydował się on nadawać im ziemię pod rolę na terenie Thewii, nie tylko ze względu na epidemię, ale także, co najważniejsze, ze względu na większą urodzajność gleb. W roku 9018 obrał jedno z thewańskich miast za swoją stolicę i nadał jej nazwę Oko Niebios.

Sama sytuacja w Thewii zaczęła się szybko zmieniać, ustanowienie minijskiej władzy na północy, secesja i całkowite zerwanie więzi ze Stolicą, doprowadziło do zamordowania Salo VII - króla Thewów, co jeszcze bardziej pogrążyło kraj w chaosie. Coraz większą rolę zaczęły odgrywać rody kupieckie z Mano, zachodniego miasta, w którym skutki wojen na wschodzie były nieodczuwalny. Czarę goryczy przelało porwanie Salo VIII - następce Salo VII. Oddział minijskich sprzymierzeńców w czasie z jednego rajdów pokonał Thewów, a także wziął w niewolę Salo VIII - młodego króla. Sprzymierzeńcy sprowadzili Salo do Oka Niebios, gdzie nadano mu prześmiewcze imię Kan Da (Ten, co robi kupę), zmuszono go do jego publicznego przyjęcia (przed swoimi żołnierzami), a następnie wypuszczono go dalej do swoich krewniaków.

Co się tyczy innych państw, na południu mamy dalszy rozwój gospodarki, wschód Wielkiej Dewii niepokoją jednak epidemie.

Henryk Pruthenia

W roku 8977, w środku lata, do Cyrany, stolicy Harenii, przybywa neszyjska flota handlowa. Wyruszyła ona tego samego roku z Īln Tísti (nesz. Biały Brzeg) - najbardziej na wschód wysuniętego neszyjskiego portu. Dowódcą jej jest Mašur Īerīer ir Ī́eneši Buvhēšše (Buvhēšše to imię, Mašur nazwisko, Īerīer ir Ī́eneši - dookreślenie rodowe).
Chciałby on zaproponować władcy Harenii, a także władzom samego miasta Cyrany, otwarcie w mieście swojej stałej faktorii handlowej. Cóż na to odrzekniecie?

Widsið

Odrzekniemy, że nie rozumiemy o czym on mówi, bo nie znamy jego języka, który brzmi dziwnie i egzotycznie. ;)
Chyba za szybko na takie intratne propozycje - o ile w Harenii słyszano o jakimś tam państwie zbożnych kupców, o tyle wiedza ta opierała się na przekazach ustnych. Warto by zacząć od jakiejś wymiany kulturowej - może obyczajowość Hareńczyków będzie kolidowała z neszyjską?
  •  

Henryk Pruthenia

E, co Wasza Hareńska mość mówi!
Wszak Biały Brzeg znajduje się tuż-tuż obok waszych posiadłości. Kontakty handlowe sporadyczne musiały już być, a tu - propozycja prosta: Pośrednictwo w handlu z południem, bowiem sił nie starcza na samodzielne dostarczanie wszystkich środków.

Todsmer

#5
Henryk, podchodzisz do tego zbyt oficjalnie. Takie placówki handlowe powstałyby bardziej nieoficjalnie, ot kilku kupców osiada w stolicy, nawiązują kontakty z Ważnymi Osobistościami, a po kilkudziesięciu latach i wzorowej współpracy dostaliby jakieś większe prawa.

A taka wizyta floty mogłaby być uznana nawet za akt agresji ;)
  •  

Henryk Pruthenia

Pozornie!
Tu chodzi o wejście na cały rynek południa :)))

Borlach

#7
Vezda Ahwaretamazhi - Czas Panowania

Były to końcowe lata panowania Khshāyari Rhavanisa III z Rodu Zhisūdrissif (chwała Jego imieniu!), jednego z najzdolniejszych i najwybitniejszych władców w historii Ajdyniru. Rhavanis Zhisūdrissif urodził się jako najstarszy syn Imperatora Shanrhaina Zhisūdrissifa i Cesarzowej Śaetxiryah z Wielkiego Rodu Āzulexaren. Otrzymał staranne i wszechstronne wykształcenie, jednak w miarę dorastania młody królewicz coraz mniej czasu spędzał wśród uczonych a coraz więcej pośród żołnierzy, śniąc o podbojach godnych swoich sławnych przodków.

Wojowniczy młodzieniec stał się znany z niechęci do dobrowolnej izolacjonistycznej polityki prowadzonej już od dawna przez kolejnych Imperatorów, nikogo nie zdziwiło więc gdy po śmierci Imperatora Shanrhaina i wstąpienia Rhavanisa na Płomienny Tron nowo upieczony władca wyruszył na wojnę przeciw barbarzyńskim Ażerimom z Dalekiego Południa, ku zgrozie i przerażeniu Wielkiej Rady we własnej osobie stając na czele wojennych hufców. Młody Imperator zyskał szacunek jako przedni wojownik i wódz, a wojna z barbarzyńcami zakończyła się całkowitym zwycięstwem - w myśl traktatu pokojowego Imperium wypędziło nomadów z legendarnej Kotliny Edinejskiej, zwanej Ogrodem Południa, dochodząc tym samym aż pod same Góry Pochodzenia, barbarzyńscy wodzowie zaś zostali zmuszeni do złożenia hołdu lennego, zobowiązani raz do roku, na święto Dashanar, przyjeżdżać do Djyazhoaru i jak setki innych wodzów i władców składać pokłon Boskiemu Imperatorowi. Rhavanis nie potrafił jednak długo nacieszyć się tym zwycięstwem, porywczy i wojowniczy snuł kolejne, coraz ambitniejsze plany. Nie mógł również znieść znojów pałacowej polityki, ani ścierpieć problemów polityki wewnętrznej, sprawy poślednie zwykł zostawiać w rękach Rady, oraz powierzać dwojgu spośród młodszego rodzeństwa, którzy zarządzali państwem w jego imieniu.

Okres ten przerwał jednak wybuch wojny domowej - stryj Rhavanisa, Elqaifeanon Aezispanûvirhaīr Caivraheavhaīr, na czele lojalnych mu Mhasalczyków oraz sporej części arystokracji wypowiedział mu posłuszeństwo Rhavanisowi, ogłaszając że Rhavanisa opuścił królewski fean i nie zasługuje on na Płomienny Tron, ogłaszając się samemu prawdziwym Imperatorem Ajdyniru. Wojna była długa i krwawa, pochłaniając życie tysięcy istnień. Na rozkaz Elqaifeanona zamordowano matkę, siostrę i brata Rhavanisa, co jako zamach na królewską krew było aktem nie widzianym w Ajdynirze od stuleci, i tak bluźnierczym że zatrzęsło samymi posadami państwa. Rhavanis brał bezpośredni udział w walkach i na własne oczy ujrzał prawdziwe oblicze zniszczenia, patrząc jak giną kolejni z jego najwierniejszych i najdawniejszych przyjaciół. Rebelia została ostatecznie zdławiona, buntownicy oraz poplecznicy uzurpatora zostali wbici na pale ustawione wzdłuż wszystkich głównych dróg państwa a sam Elqaifeanon został publicznie rozszarpany przez słonie na Placu Zwycięstwa w Djyazhoarze.

Ta wojna zmieniła jednak Rhavanisa, złamała jego ducha z czego podnosić się musiał przez lata. Władca pogłębił znienawidzoną niegdyś politykę izolacji, poświęcił się również całkowicie sprawom wewnętrznym. Rhavanis miast zdobywcy stał się odnowicielem, który odbudował krwawiący kraj. W ciągu kolejnych dziesięcioleci doprowadził wyniszczony kraj do rozkwitu jakiego nie widziano od dawna. Panował dostatek a ajdyniriańska sztuka, nauka i kultura została wyniesiona na nowe wyżyny. Stał się również sławny jako mecenas, filantrop, poeta i filozof. Los nie dał mu jednak panować w pokoju, fanatyczne Âng Qo'or przypuściło bowiem kolejną inwazję, tym razem podnosząc rękę na samo Wielkie Imperium. Raz jeszcze Rhavanis zmuszony był wziąć do ręki zakurzony już miecz - obleczeni w pióra tropikalnych ptaków krwiożerczy wojownicy zostali rozgromieni a ich Inkwizytor upokorzony, zmuszony zgiąć kolano. Wojna z Âng Qo'or rozpoczęła jednak kolejny etap rządów Rhavanisa, śpiący ajdyniriański ńarmad zaczął po raz kolejny wybudzać się ze snu.Tym razem jednak powoli i ostrożnie, raczej dyplomatycznie niż militarnie.

8973-8983
Mapa ogólna

Wolne Księstwa
W 8973 z północnych rubieży Wolnych Księstw zaczęły dochodzić pogłoski o nowej fali napadów i grabieży na kupców oraz cywilów, przeprowadzonych pod osłoną nocy (teren zakreskowany na pomarańczowo). Wolne Księstwa od dziesięcioleci były bezpieczną przystanią dla wszelkiego rodzaju wyrzutków społecznych, kryminalistów i zbiegów politycznych, a taki stan rzeczy honorowany był przez umowy między państwami, które widziały (chętnie lub nie) w Wolnych Księstwach strefę neutralną i buforową. Raporty Anûshaya Khshāyaraz - ajdyniriańskiego wywiadu, sugerowały jednak, że fala napadów nie jest jednak spowodowana zwykłym bandytyzmem, lecz jest próbą sprawdzania umocnień granicznych przez Âng Qo'or, wspieraną pośrednio przez Inkwizytora, co pokrywało się z doniesieniami o zganionych osobach złożonych w ofierze w przygranicznych lasach. Tego samego roku ajdyniriańskie wojska wkroczyły na terytorium Wolnych Księstw, co wywołało ostrą dyplomatyczną reakcję Kejrenu, który nigdy do końca nie pogodził się ze stratą tych ziem, widząc je wciąż jako swoją strefę wpływów. Kejren był jednak zbyt słaby by zrobić cokolwiek prócz wyrażeniem swojego najgłębszego zaniepokojenia, pogrążony był bowiem całkowicie w tak zwanym Buncie Renegatów, szalejącym na jego zachodniej granicy (teren zakreskowany na szaro).

Wkrótce po wkroczeniu imperialnych wojsk głowy 212 Wojowników Tukana zostały wysłane w "darze" Inkwizytorowi. W ciągu następnych miesięcy napady ustały, a imperialne wojska wycofały się z terytorium Księstw.

Ekspedycja karna przeciw Ażerimom 
W 8975 doszło do ekspedycji karnej przeciw zwasalizowanym niegdyś przez Rhavanisa Ażerimom. Związek plemion zjednoczył się pod przewodnictwem jednego kagana, zaprzestał również płacić rocznego trybutu. Co najgorsze, żaden z kaganów nie stawił się na święcie Dashanar. Plemiona zaczęły mobilizować siły, chcąc odzyskać utraconą przed laty Dolinę Edinejską, zostały jednak uprzedzone przez ajdyniriańskie uderzenie prewencyjne. Ajdyniriańskie wojska zostały bowiem zmobilizowane zaraz po święcie Dashanar (nieobecność Ażerimów potraktowana została na równi ze zdradą) a wojska prowadzone były przez samego księcia Zhisūdrisa, następce tronu. Rhavanis był przeciwny temu pomysłowi, ale ostatecznie ugiął się pod naleganiami syna, z zastrzeżeniem że temu nie wolno brać udziału w walce w pierwszym szeregu.

Zhisūdris bardzo przypominał ojca za młodu. Zresztą nie on jeden z rodzeństwa. Wyprawa karna trwała dwa lata, kończąc się w 8977 ajdyniriańskim zwycięstwem - na Ażerimów nałożono ogromny trybut, kagan zjednoczonego związku plemiennego został przywieziony na egzekucję do imperialnej stolicy, a reszta zmuszona ponownie zgiąć kolano. Aby dopilnować posłuszeństwa południowych barbarzyńców, najstarsze dzieci wodzów został wzięte w niewolę i przewiezione do Djyazhoaru, gdzie tłumy wyszły przywitać powracającego zwycięsko księcia.

Wyprawianie się przeciw Ażerimom stało się nową ajdyniriańską tradycją xD
Rebelia w Magha
Podczas trwania ekspedycji karnej, w 8976, dosżło do rozruchów i niepokojów w mieście Magha, najświętszym mieście dziwnego pustynnego ludu Maggów. Wyznawali oni jeno jednego boga, niechętnie godząc się na władzę czczących wielu bogów Ajdyniriańczyków, jeszcze niechętnej godząc się na boski status Imperatora. Ajdyniriański garnizon wojskowy został wypędzony z miasta, a gubernator zamordowany przez wściekły motłoch. Wybuchło powstanie, było ono jednak podyktowane emocjami, po tym jak ajdyniriański gubernator kazał magijskiemu kapłanowi złożyć pokłon posągowi Imperatora, a nie faktycznym planowaniem, zostało więc bardzo szybko rozgromione. Rada miejska Maghy zgodziła się otworzyć miejskie bramy przed imperialnym wojskiem w zamian za łaskawe potraktowanie. i tako się stało, Boski Imperator okazał łaskę, skazując na śmierć jedynie przywódców nierozważnego powstania oraz nakładając nowy wysoki podatek na Maggów.

Pomimo sprawnie zdławionego powstania wywrotowe nastroje pośród Maggów rosły.

Poselstwo do Kraju Słońca
W 8980 ajdyniriańskie poselstwo wyruszyło z portu w Ezhid, za cel mając odnalezienie tajemniczego Królestwa Słońca, mającego znajdować się gdzieś na północnym-zachodzie. Poselstwo składało się się ze 114 obywateli Imperium, w tym 100 żołnierzy, oraz 52 niewolników, pod przywództwem Dhirxiryal Chahtakheonchéra Cifrinahchéra Indressif, dalekiej krewnej Wielkiego Hafshara (ajdyniriański odpowiednik wezyra, najwyższy urząd państwowy i prawa ręka Imperatora) oraz młodego arystokraty imieniem Névtālaivis Rhavanishaīr Shéwąnārenhaīr Jarhmadhari przybyło do Zhanzhou, stolicy Konfederacji, w poszukiwaniu informacji o położeniu Królestwa Słońca.

@Widsid, weź że pokieruj moich ludzi, bo dla nich Konfederacja to najdalsza granica jakiejkolwiek cywilizacji XD

Wyprawa na Najdalszy Zachód
Rok 8982 - wyrusza Wielka Wyprawa, czyli przygotowywane od dziesięcioleci z inicjatywy Patriarchy Rikkadanu oraz Boskiego Imperoatora ogromne przedsięwzięcie, projekt wielkiej ekspedycji, składającej się z kupieckich karawan, uczonych z imperialnych uniwersytetów, najemników, wszelkiej maści poszukiwaczy przygód oraz wojskowej ochrony, mającej dotrzeć na Najdalszy Zachód oraz odkryć jego bogactwa. Mimo że zainicjowany i kierowany przez ajdyniriańską władzę, a jak mówią plotki przez samego Imperatora, uzyskał zainteresowanie i finansowe wsparcie dużej części prywatnych inwestorów, kupców z całego Imperium. Uczeni widzą w nim szansę na poszerzenie ajdyniriańskiej wiedzy o świecie, kupcy marzą o nieprzebranych bogactwach i nowych rynkach, awanturnicy szukają chwały w nowych i obcych krainach, a wielu marzy o poszerzeniu wpływów Imperium poza granice znanego świata. Tak też tysiące koni, wielbłądów i szartanów wyruszyło w długą i niebezpieczną podróż wzdłuż zachodnich stoków Harrunu, do Talonbatu - granicy znanego świata.

Ekspedycją kierował Gamāxahwail Reansūdrilhaīr Farxiryahhaīr Tamazdaren, generał imperialnego wojska. Ochrona w postaci najemników oraz wojska pozwoliła bezpiecznie przejść przez tereny wrogo nastawionych barbarzyńców zamieszkujących Harrun. Wyprawa podążając szlakiem handlowym z Rikkadanu stanęła u wrót Talonbatu w 8983
.
Oto ja, Adwokat Diabłów
  •  

Henryk Pruthenia

Super!
Czekam na dokończenie historii wyprawy.
Jest to na pewno podróż na wschód???

Borlach

Najdalszy Zachód oczywiście, nie Wschód xD
A dokończenie będzie, w następnym poście odnośnie wyprawy zamierzam w przy okazji opisać Talonbat, bo do tej pory praktycznie nic o nim nie było a to idealna okazja na opis z ajdyniriańskiej perspektywy. Tylko pierwej muszę szkic języka zrobić
Oto ja, Adwokat Diabłów
  •  

Spiritus



Szur: wojna
8970-9007

W roku 8970 padła niezdobyta dotąd Futta, w wyniku czego tuwwska ekspansja nabrała rozpędu, mpgąc skierować się na północ.

Wkrótce tuwwski Senat wysłał poselstwo do trzech głównych miast kontynentalnego Szuru: Hemele, Ewanu i Einu. Sprawa była jasna: albo kapitulacja i nawrócenie na jedyną wiarę albo wojna (i zupełny brak litości po przegranej, oczywiście). Zgodnie z oczekiwaniami, pierwsze z miast, o charakterze głównie kupieckim zgodziło się na konwersję, dzięki czemu zostało bardzo łagodnie potraktowane i zachowało częściową autonomię.

Sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej w przypadku dwóch pozostałych polis. Zgodnie ze swoimi temperamentami, ewańskie Zgromadzenie odesłało tuwwskich posłów z kwitkiem, a król Einu — odcięte głowy.

Na nieszczęście (i niespodziewanie się) Tuwwczyków, Ewan i Ein jakimś cudem sprzymierzyły się przeciwko wspólnemu wrogowi. Lata 8974-8996 to walka raczej wyrównana, chociaż z nieznaczną przewagą północy, zakończona ostatecznie zawieszeniem broni; trzeba bowiem wiedzieć, że górzysty środkowy Szur jest terenem bardzo trudnym do prowadzenia jakichkolwiek walk (przez co jednocześnie przez lata stanowił niejaką strefę buforową pomiędzy potęgami polis południowych i północnych).

Wraz z przybyciem roku 9001 Ewan popełnił jednak fatalny błąd: postanowił szarpnąć się na Hemele, odpowiadając na prośby słane przez niektórych z ichniejszych kupców i wygnywanych dostojników oraz rosnące niepokoje społeczne związane z powolnym zacieśnianiem tuwwskich szponów nad miastem i ograniczaniem wcześniej zagwarantowanych swobód. Problem był jeden: Ein nie popierał takiego ruchu (Eińczycy zdawali sobie zresztą sprawę, że ze względów geograficznych to i tak ich drzewiejsi sojusznicy zajęliby Hemele i ciągneliby zeń profity).

Decyzja o wkroczeniu na teren autonomicznego obszaru przyspieszył jednak wybuch powstania. Tuwwa tymczasem nie pozostała oczywiście bierna — jej armia szybko znalazła się po drugiej stronie i rozpoczęła się walka. Ta jednak nie była już wyrównana — wkrótce Ewańczycy zostali wygnani z hemelskich ziem, a zostawiwszy część wojsk w celu zduszenia powstania, Tuwwczycy wkroczyli na terytorium Ewanu. Wpół drogi pomiędzy Hemele a Ewanem, w pobliżu wioski o nazwie Uszuru doszło do starcia dwóch armii. Tuwwczycy odnieśli niespodziewanie druzgocące zwycięstwo, głównie dzięki zastosowaniu nowych technologii wojennych, i ruszyli oblegać Ewan. Miasto, oblegane przez kilkanaśćie tygodni — po raz pierwszy w historii Szuru użyto prochu! — ostatecznie poddało się. Najwyższych dostojników miasta czekał różny los — część zdołała (lub zdołała była) uciec, część ułaskawiono, część została złożona w ofierze, ale samo miasto nie ucierpiało większych dalszych zniszczeń i upokorzeń. Oczywiście, niezbędnym było porzucenie tradycyjnego politeistycznego kultu.

Ostatnim przeciwnikiem na kontynencie pozostał Ein — a tym razem Tuwwa nie zamierzała zaprzestać walki, a Ein nie zamierzał czekać biernie. U schyłku roku 9002 doszło do pierwszych starć na granicy. Osłabiona wojną z Ewanem tuwwska armia nie była jednak w stanie przebić się w głąb terytorium wroga. Tuwwski dowódca wpadł jednak na pomysł przerzucenia części wojsk na wschód, ażeby te przeszły górami. Operacja ta trwała dosyć długo, ale ostatecznie powiodła się, a Ein nagle znalazł się w pozycji ataku z dwóch stron — południowej i wschodniej. Konieczność rozpoczęcia przerzucania wojsk na wschód pomogły wrogowi wedrzeć się od południa, a nim owo przerzucenie doszło w pełni do skutku, tuwwska armia napierająca od zachodu zajęła żyzną dolinę Timi Kili stanowiącą główny obszar zaopatrzenia regionu w żywność. Nie udało się również ocalić prastarej świątyni boga-słońca czczonego na północy — wraz z otaczającym ją miasteczkiem została splądrowana i doszczętnie zniszczona.

Na początku roku 9005 Ein został oblężony. Nowy król (stary zginął w walce), przekonany o niezdobywalności swego grodu, nie zamierzał jednak poddać się, tak jak uczynili to Ewańczycy — zdawał sobie zresztą sprawę, że nie zostałby oszczędzony przez Tuwwczyków. Ci jednak nie musieli wcale starać się za wszelką cenę sforsować wysokich murów miasta — wystarczyło czekać, prowadząc (być może trochę dla niepoznaki) zwykłe, nieco leniwe oblężęnie. Miasto zostało wzięte głodem; niszczone wystrzeliwanymi przerażającymi ognistymi pociskami, trawione wywoływanymi przez nie pożarami i odcięte od dostaw żywności i wody w końcu ,,sforsowało" się od wewnątrz — wskroś rozkazom słanym z pałacu, mieszkańcy otwarli najeźdźcom bramy, licząc na podobne potraktowanie, jakie spotkało hemelczyków i ewańczyków.

Mylili się jednak. Wojna słono owych najeźdźców kosztowała, co wiązało się z wysokimi podatkami; a że większość wojsk znajdowała się daleko od kontrolowanych przez Tuwwę ziem, zaczęły się problemy z lojalnością. Potrzeba więc było pokazu siły. Wkrótce po zajęciu miasta zaczął się terror: palono, plądrowano, gwałcono, brano w niewolę, burzono, składano w ofierze czy po prostu mordowano. Król, wraz z całą rodziną, arystokracją, dworem, dużą częścią wojska i innymi zostali przewleczeni przez cały Szur aż do Tuwwy, gdzie cały (no, prawie — część trafiła w międzyczasie tam i ówdzie) ten orszak został złożony w największej i najbrutalniejszej masowej ofierze, jaką do tej pory widział enencki świat. Zwłoki najważniejszych osobistości następnie stratowano na miazgę.

Wkrótce do Einu przybywać zaczęły przybywać grupy imigrantów z miast południa, aby zasklepić demograficzną dziurę, złagodzić przeludnienie i krzesić wiarę w Taszina na odległej północy.

Wojna w kontynentalnym Szurze kończy się więc w roku 9007. Wielu co bogatszych mieszkańców północy zdążyło się ewakuować na wyspę Tolinę, podobnie jak wielu z prześladowanych odtąd członków buddyjskopodobnego ruchu zwanego szinwoizmem. A no właśnie, co z Toliną? Tuwwczycy nie chcą wziąć się za ostatni niezdobyty przez siebie bastion obrzydliwej herezji? Cóż, na razie liżą rany.
  •  

Borlach

Opisałeś już gdzieś tą nową monoteistyczną wiarę Tuwwy? Zastanawiam się gdzie pójdzie moja Wyprawa po opuszczeniu Talonbatu - czy dalej na zachód, szlakiem karawan w stronę Sechtu, czy może z jakichś dziwnych i nieprzewidzianych przyczyn będzie musiała skręcić na południe, wzdłuż granicy Wielkiej Pustyni i wzdłuż gór. Zakładając że udałoby im się przetrwać tą podróż dotarli by... do Szuru.

Opisy wielkich ofiar z ludzi sugerują że w oczach moich Ajdyniriańczyków to co zastaliby w Szurze było by jednym wielkim festiwalem barbarzyństwa xD Więc byłoby ciekawie!
Oto ja, Adwokat Diabłów
  •  

Spiritus

To znaczy, ta religia nie jest do końca nowa. Taszin zawsze był jednym z najważniejszych bóstw enenckiego panteonu. Centrum jego kultu zawsze była Tuwwa. Jego wspięcie się aż na szczyt i wyparcie wiary w innych bogach było procesem długotrwałym, umożliwionym głównie dzięki zlaniu się (w Tuwwie) z bardzo dawnym bóstwem Ulim, politycznym ambicjom tuwwskich kapłanów i niepokojom społecznym wywołanym przez wcześniejszy upadek geopolityczny miasta.

A opisać religię, opiszę, tylko muszę do tego siąść na porządnie i trochę się jeszcze zastanowić nad paroma rzeczami. Może jutro coś spróbuję sklecić.

A jeśli chodzi o ofiary z ludzi, to nie są one aż takie gargantuiczne - tamta była ot, pokazowa :P. No ale zdarzają się - i zdarzały, bo to nie jest nowe zjawisko w enenckiej religii.
  •  

Widsið

Harenia

Rok 8973 to kolejny rok panowania młodej królowej Ai'ahn, która nie bez przyczyny stała się ulubienicą wszystkich warstw społecznych. Chłopstwo postrzega ją jako "ujarzmicielkę" wiecznie skorej do nadużyć lokalnej arystokracji, która to w planowej przebudowie stolicy i pozostałych miast widzi dla siebie szansę na zbicie majątku dzięki dostarczaniu materiałów z należących do nich kamieniołomów, lasów, kopalń i hut, i sprzedawaniu ich ze znaczną prowizją. Mieszczanie również wypatrują przebudowy, która wzmocni prestiż rosnących w siłę miejskich władz. Duchowieństwo, jak to duchowieństwo w Harenii, nie może się nie cieszyć i generalnie niewiele może w kwestiach jakichkolwiek, będąc pod butem monarchii od kilkunastu pokoleń i prawnie (a także często bezprawnie) służąc, poza duchową posługą, wyłącznie do przyklaskiwania królewskim pomysłom. Jeszcze w 8973 Ai'ahn zadekretowała rozpoczęcie prac, które ruszyły z impetem w początkach 8974.

Miasta hareńskie są stosunkowo niewielkie - Cyrana ma raptem dziewięć tysięcy mieszkańców - toteż przebudowa szybko dosięga w zasadzie wszystkich, którzy szczęścia szukali za relatywnie bezpiecznymi palisadami, a nie w majątkach miejskich. Intensywne prace trwają kilka kolejnych lat i pochłaniają kilkaset ofiar, które to najczęściej ginęły z wychłodzenia - nie pozwolono na skrócenie dnia pracy zimą - lub w typowych dla takich przedsięwzięć wypadkach przy pracy, związanych głównie z niewielkim doświadczeniem budowniczych: dość powiedzieć, że do tej pory w Harenii istniało tylko pięć niedrewnianych budynków, a wszystkie powstały jeszcze w czasach qińskich. Przebudowa Cyrany dobiega końca w 8995, a kolejnych miast niedługo potem.

W początkach przebudowy stolicy, w 8977, do cyrańskiego portu przybija flota handlowa, której bandery Hareńczykom znane były tylko ze średnio zrozumiałych opowieści dziwnych ludzi, z którymi czasem handlowano na rubieżach. Dość powiedzieć, że widok takiej armady spowodował pewne zaniepokojenie, które jednak szybko ustąpiło racjonalizacji: "po jaką cholerę ktoś by miał podbijać ten lodowaty koniec świata?". Hareńczycy przyjęli więc gości z ostrożnym entuzjazmem: język neszyjski nie był jeszcze dla nich zrozumiały, chociaż pojawiły się już pierwsze glosariusze. To, co na pewno zdziwiło, to potrzeba kapitana floty, noszącego egzotycznie brzmiące i okrutnie długie imię Mašur Īerīer ir Ī́eneši Buvhēšše (co Hareńczycy w najlepszym wypadku wymówią jako [maχʊə iːəriːə ijenəs buχes]), żeby koniecznie uzyskać pozwolenie Ai'ahn i władz miasta na handel. O "pozwoleniach na handel" w Harenii nie słyszano od czasów qińskich, ale, upatrując w dziwnej obyczajności przybyszy szansę na nawiązanie lukratywnych kontraktów i na podniesienie rangi królestwa, Ai'ahn zgody takiej udzieliła, a władze miasta udostępniły kilka przyportowych budynków nowym gościom, jednocześnie uwzględniając postulat założenia faktorii handlowej przy planach rozbudowy. Po niespełna roku w porcie cyrańskim staje pokaźny i ciekawy architektonicznie budynek, który oddano Neszyjczykom pod najem, pozwalając zaaranżować w nim przestrzeń zgodnie ze swoimi potrzebami. Nowi przybysze budzą zaciekawienie Hareńczyków, ale Neszowie raczej stronią od kontaktów, poza tymi stricte biznesowymi. Pojawiają się ciche głosy, że być może Neszów wcale nie trzeba było tak otwarcie przyjmować.

Kontakt kulturowy sprzyja jednak rozwojowi gospodarczemu, zwłaszcza gdy przebudowy zostaną już całkowicie zakończone; koniunktura jest dobra, ekonomia kwitnie, a miasta, szczególnie te na wybrzeżu (a więc przeważająca większość: 17 z 23 osad o prawach miejskich leży nad morzem) wchodzą w okres prosperity i dynamicznej rozbudowy. Przyrost naturalny rośnie dzięki łagodnym zimom, dzięki którym pola można obsiać wcześniej, a plony są szczodrzejsze.

W 8999 słyszy się w Cyranie o perturbacjach na południowej granicy - to w końcu wykipiał merawiański kocioł, o którym napiszę jednak następnym razem. Harenia, mająca z Merawią granicę w trudnym, górskim obszarze, nie odczuła tego tak mocno, jak pozostali sąsiedzi Merawii, wieść gminna niesie jednak, że wśród niewielkiej grupy uchodźców, którzy zdecydowali się zbiec na północ, był merawiański król Heidrun z rodziną. O ile faktycznie królowa Ai'ahn była przez kilka dni w 9002 niedostępna publicznie - co w lokalnym ustroju nie jest powszechne i wiąże się z ważnymi rozmowami na szczycie - o tyle publicum nigdy nie zostało poinformowane, dlaczego tak się stało, a zwykle rezultaty takich spotkań są obwieszczane na zgromadzeniu stanowym. Ktoś od kogoś jednak słyszał, że merawiański król został przez Ai'ahn otruty, ktoś inny, że wydano go Kogrimowi III z Azenii, który ruszył z pomocą Merawii w opanowaniu rebelii, ktoś jeszcze inny w pijackim widzie stwierdził, że merawiański król Heidrun w gruncie rzeczy ma urodę delikatną jak kwiatuszek i można by go pomylić z kobietą, i zabił królową Ai'ahn, za którą się teraz przebiera. No ale lud ludem, a tak naprawdę najpewniejszą informacją o Heidrunie jest to, że owszem - zbiegł z Merawii, ale nie do Harenii, tylko do Stojezior.

Dalsze lata upływają w Harenii na spokojnie. Odnowione zostały przyjacielskie relacje z Azenią. Można uznać to za element asekuracyjny: większa, bogatsza, bardziej ludna i po prostu silniejsza militarnie Azenia na ten moment jest lokalnym liderem, a Hareńczycy zamierzają z Azeńczykami grać w te karty tak długo, jak w ich rękach będzie jeszcze kilka asów.

  •  

Todsmer

Co u Trugów?

Jednym słowem: źle. Hegemon Tárolaùgr, trzydziesty drugi tego imienia, pan Trugii, Poicji, książe brocki, liktyjski, taugryjski, pan nad Deltą, śmigły wierzchowiec Koùda, ulubieniec Teiz, pan środka, wschodu, północy, zachodu i południa, zwierzchnik południowego wschodu, południowego zachodu, północnego wschodu, północnego zachodu i wszystkiego, co leży pod niebem, ruszył na wojnę. Celem byli Północni Barbarzyńcy. Uznawszy granicę z Brotami za spokojną, zebrał wszystkie wojska, jakie mógł zebrać, i ruszył za Rzekę Słoneczną. Operacja miała wielu przeciwników na dworze, jednakże Hegemonowi udało sie je przełamać. Początkowo wojna szła po myśli Trugów, choć główne siły wroga pozostały nienaruszone, i wycofywały się powoli w głąb swojego terytorium.

Po roku (kyońskim) wojny gruchnęła wieść - brocki chan chanów, Evad, ruszył z całą potęgą na Trugów. Hegemon początkowo bagatelizował te wieści, zajęty własną wojną, ale gdy potwierdziły się pogłoski o zdobyciu i splądrowaniu Letniej Stolicy (głównego miasta na zachodzie kraju), przeraził się nie na żarty. Evad tymczasem uderzył w czuły punkt - nienawiść zwykłych ludzi do Qińczyków i magnaterii truskiej. Obiecał ludziom wolność, i pozbycie się znienawidzonych wrogów. Pogromy kupców qińskich były na porządku dziennym. Prym w wystąpieniach wiódł średni szczebel oficerów, a wojsko zaczęło masowo przechodzić na stronę brocką.

Hegemon odwołał swoją kampanię, i zaczął w pośpiechu się wycofywać nad brzeg jeziora, ustawicznie szarpany przez podjazdy barbarzyńskie. W międzyczasie w Zimowej Stolicy (głównym mieście truskim) wybuchł bunt wojskowych, żołnierze w krótkim czasie opanowali całą stolicę i powiesili wszystkich magnatów i Qińczyków, jakich umieli znaleźć. Ogłosili republikę, ale to była de facto kolektywna dyktatura wojskowa. Ludność stolicy miała już dość ich rządów, i kiedy chan chanów pojawił się pod murami miasta, poddali miasto bez walki. Wojskowi bronili się jeszcze w twierdzy, ale walka była już przegrana.

Evad wkroczył z wojskiem do sali tronowej, i zasiadł na Stolcu Tarolagurowym. Mniej więcej w tym samym czasie, Tárolaùgr XXXII poległ podczas panicznego odwrotu, już niedaleko od brzegów jeziora, i czekającej tam floty wojennej. Dowództwo przejął jego kuzyn od strony matki, Aùdor, i ewakuował resztki wojska na południowy brzeg Wielkiej Rzeki. W międzyczasie zapędy pojckie zostały wstrzymane, głównie przez dyplomację qińską, zainteresowaną utrzymaniem swojego statusu w Państwie Truskim.

Mitengowie truscy powstali przeciwko Trugom, zdołając wykroić dla siebie niewielkie państewko na południowym zachodzie. Tamte tereny zostały całkowicie pozbawione kontroli, zarówno brockiej, jak i resztek truskiej, i musiały sobie radzić same. Powstało wtedy wiele państewek, a prym wśród nich wiodło to miteńskie.

Dwa miasta na północnym wybrzeżu Morza Wewnętrznego również odpadły. Najprawdopodobniej przeszłyby już oficjalnie na orbitę qińską, tylko nie wiem na jakich zasadach (członkowie? miasta stowarzyszone?). Miasta te już od dłuższego czasu były oddzielone od głównego państwa truskiego, a za murami szaleli koczownicy. Z całą pewnością mniejszość qińska jest tam bardzo liczna, a i qinizacja bardzo silna. Ogólnie kultura qińska, pojcka i (nawet) truska są na tyle bliskie, że asymilacja jest względnie łatwa.

Taki był kres Państwa Truskiego.
  •