Anno Mundi zamiast Anno Domini

Zaczęty przez Norris, Kwiecień 05, 2015, 22:50:17

Poprzedni wątek - Następny wątek

Norris

W temacie tym będzie mowa o możliwości przyjęcia w kościele katolickim jako rachuby czasu liczenia kalendarza nie od narodzin Jezusa (Anno Domini), lecz od stworzenia świata (Anno Mundi).
Otóż AM mogło się u nas pojawić, gdyby decyzja o jego wprowadzeniu zapadła odgórnie, tj. na rozkaz papieża (tak jak było w przypadku AD). Pierwotnie uznawana w chrześcijaństwie zachodnim data 5199 p.n.e. została wyliczona przez św. Hieronima, autora Vulgaty (wcześniej przez Euzebiusza z Cezarei, pojawiła się też w irlandzkich Kronikach Czterech Mistrzów).
Została użyta m.in. w martyrologium http://www.christusrex.org/www1/mcitl/crstmas.html
Problem w tym, że (podobnie jak data bizantyjska 5509 r. p.n.e.) korzystała z Septuaginty, greckiego przekładu Biblii, który jednak zawierał sporo błędów w tłumaczeniu z hebrajskiego (gdzie ten moment jest datowany na ok. 4000 r. p.n.e., kalendarz hebrajski liczy czas od 3761 r. p.n.e.).
Jako pierwszy na podstawie tekstów hebrajskich datę stworzenia wyliczył w VIII wieku Beda Czcigodny na 3952 r. p.n.e. i uważam, że to z jego wyliczeń byśmy korzystali, gdybyśmy się zdecydowali na AM.
Tak więc dzisiaj mielibyśmy 5967 rok, LX wiek, VI tysiąclecie.
Warto zauważyć, że nawet w kolędzie "Wśród nocnej ciszy" mamy tekst "Cztery tysiące lat wyglądany".

* Jakie były szanse na powszechne zastosowanie tej rachuby czasu? Czy uniknęlibyśmy pluskwy milenijnej?  ;-)
* Dzisiaj wiadomo, że nie tylko Ziemia, ale i Homo sapiens istnieje od dużo dłużej, więc pewnie nazywałoby się to dzisiaj inaczej. Na przełomie XIX i XX wieku szerzej przyjęła się teoria Darwina. W przypadku przyjęcia AM definiowałoby się ją dziś inaczej (także przez sam kościół), jako "erę historyczną" lub "erę cywilizacyjną", a jako moment stworzenia świata jedynie historycznie.
* Zapewne byłaby ona znacznie wygodniejsza w nauce historii starożytnej (lata leciałyby "normalnie", a nie wstecz), przełom er prawdopodobnie byłby dziś granicą między prehistorią a starożytnością. Jako że potrzeba stosowania lat "p.n.e." pojawiłaby się dużo później, pewnie rok 3953 p.n.e. byłby rokiem 0, a 3954 p.n.e. byłby 1 p.n.e. Warto zauważyć, że granica między prehistorią a starożytnością przypada właśnie na ok. 4000 r. p.n.e., to mniej więcej w tym samym czasie powoli zaczynało się coś dziać w Mezopotamii i Egipcie, nawet Majowie liczą swój kalendarz od podobnej daty, 3114 r. p.n.e.
* Jako że kiedyś lata były zapisywane powszechnie w postaci cyfr rzymskich, stworzyłoby to wachlarz dla szerszego zakresu liczb (musiałyby powstać znaki oznaczające 5000 i 10.000).
  •  

Vilène

Cytat: Norris w Kwiecień 05, 2015, 22:50:17W przypadku przyjęcia AM definiowałoby się ją dziś inaczej (także przez sam kościół), jako "erę historyczną" lub "erę cywilizacyjną"
Pewnie tak... albo po prostu nazywałoby się to æra vulgaris/common era/nasza era, tak jak u nas era chrześcijańska w czasach sekularyzacji.

A tak apropo ponadczterotysiącletnich okresów, od jakiegoś czasu uważam że przydałoby się liczyć lata zamiast od urodzenia Chrystusa, to od początku okresu juliańskiego, tj. od 4713 roku p.n.e. – byłoby to bardziej neutralne światopoglądowo i praktyczne w datowaniu historii.
  •  

spitygniew

Cytat: Vilène w Kwiecień 05, 2015, 23:29:17
A tak apropo ponadczterotysiącletnich okresów, od jakiegoś czasu uważam że przydałoby się liczyć lata zamiast od urodzenia Chrystusa, to od początku okresu juliańskiego, tj. od 4713 roku p.n.e. – byłoby to bardziej neutralne światopoglądowo
Jak teoretycznie jestem antyklerykałem spod znaku "FiM", tak czytając takie coś czuję się frondystą : /
P.S. To prawda.

Noqa

Ja proponuję wprowadzić na stałe 2000 jako rok obecny, a każdego 1 stycznia przesuwać moment od kiedy się to liczy o jeden rok do przodu. Jakże prostsze byłoby życie.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

elslovako

Może to tylko mój chory pomysł, ale ja bym liczył lata od upadku Cesarstwa Rzymskiego.
  •  

Henryk Pruthenia

Ja od daty powstania Układu Słonecznego.

Todsmer

Od Wielkiego Wybuchu, mierzmy od początku czasu.
  •  

Henryk Pruthenia


ShookTea

Czas ma początek na równi z początkiem przestrzeni, przyjmując za poprawną tezę o Wielkim Wybuchu. Todsmer dobrze mówi.
  •  

Henryk Pruthenia

#9
NIe uwierzysz ale 'coś' przed Wielkim Wybuchem też było. Zakładając, że nic nie wzięło się nigdy z niczego, nie ma początku ani czasu, ani przestrzeni.

matriksoft

Niekoniecznie. Jeśli wierzyć teorii Wielkiego Wybuchu, przyjmuje się, że początkiem czasoprzestrzeni był właśnie Wielki Wybuch. W takim ujęciu wszystkie linie torów ruchu materii w przestrzeni i czasie (patrz: wektory czterowymiarowe) zbiegają się w jednym punkcie.
void.
  •  

Dynozaur

>2015
>oni wierzą w Wielki Wybuch


kek
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  


Vilène

> bierzemy za początek początek Ery Chrześcijańskiej
> dodajemy do tego okrągłe 10 000 lat
> CAŁKIEM NOWY ATEISTYCZNY SYSTEM DATOWANIA KURWY
  •  

ShookTea

Cytat: Dynozaur w Czerwiec 15, 2015, 17:19:32
>2015
>oni wierzą w Wielki Wybuch


kek

Jasne, jasne, istnieje wiele teorii kosmogonicznych, choćby propagowana przez p. Hawkinga hipoteza "braku brzegów". Korzysta ona z przedstawiania czasu za pomocą liczb urojonych, przez co wszechświat ma swój początek i koniec jako swego rodzaju bryła przypominająca Ziemię, gdzie linia łącząca bieguny jest osią czasu urojonego, zaś Wszechświat płaszczyzną prostopadłą do osi, która najpierw pojawia się, rozszerza, by później się skurczyć i zniknąć. Cały ten proces działa całkowicie inaczej w normalnym czasie, ale jest tutaj niezwykle trudny do zaprezentowania. Jest jeszcze jeden problem: nikt ci nie powie, czy prawdziwa jest hipoteza braku brzegów, czy hipoteza wielkiego wybuchu. Skoro jednak na całym świecie nadal prezentuje się hipotezę wielkiego wybuchu jako poprawną, to znaczy, że "brak brzegów" nie zdobył jeszcze wystarczających dowodów swojej słuszności, by być bardziej prawdopodobną od wielkiego wybuchu.

A w co ty wierzysz, Dynozaur? Chyba nie w Genesis, skoro wspominasz o 2015 roku?

Cytat: Henryk Pruthenia w Czerwiec 15, 2015, 16:14:42
NIe uwierzysz ale 'coś' przed Wielkim Wybuchem też było. Zakładając, że nic nie wzięło się nigdy z niczego, nie ma początku ani czasu, ani przestrzeni.

Nie masz pojęcia, czy coś przed Wielkim Wybuchem było, czy nie, ponieważ - uznając hipotezę Wielkiego Wybuchu za słuszną - w momencie Big Bang wszechświat był nieskończenie mały, co sprawia, że miał jednocześnie nieskończenie wielką gęstość. W takich warunkach wszystkie prawa fizyki (zarówno mikro-, jak i makrokosmiczne) załamują się, przez co dochodzi do całkowitego zerwania między "przed" i "po": nie jesteśmy i nigdy nie będziemy w stanie stwierdzić, co się działo przed Wielkim Wybuchem (lub czy w ogóle jakieś "przed" istniało), jak również to, co "przed", nie ma absolutnie żadnego wpływu na to, co "po".
  •