Dziękuję wszystkim za przemyślenia, i oby było takich więcej. Jeśli cokolwiek więcej przyjdzie wam do głowy, to piszcie.
Ale słowa mogą mieć różne dźwięki. Dlatego w każdym moim konlangu mam pewne stałe założenia, że "[ɕ] rzadko występuje w słowach oznaczających miękkie i miłe rzeczy" oraz "[n], [l] czy [m] to neutralne głoski i występują w dużej ilości słów, bo nie noszą na sobie żadnych konotacji sugerujących odczucie słowa".
Cały ahtialański robię w ten sposób. To dobra praktyka. U mnie z kolei [n], [l] i [m] to głoski sugerujące miłe i miękkie rzeczy, a [ɕ] (czy raczej [ʃ]) pozostaje neutralne, ale idea jest ta sama.
Kiedy projekt języka sztucznego uważacie za udany?
…aż uznacie że całokształt wam się podoba. Dla mnie to właśnie kryterium jest wyznacznikiem udaności projektu, język nie musi być jakiś hipermegaunikalny czy prezentujący znajomość językoznawstwa na poziomie profesora uniwersytetu.
Moje podejście do tej pory to zawsze było raczej: aż uznam, że jakaś część języka bardzo się spodoba, bardziej niż by podobała się całość. Właśnie całość ciężko, żeby się podobała - ale może to tylko moje wrażenie..
Co robicie, kiedy już macie wszystkie swoje gramatyczne tabelki opracowane?
Staram się języka używać, i na podstawie autentycznego użycia rozwijać dalej gramatykę, poprawiać różne błędy, itp.
Ten wątek mi rozwiń, proszę. Co dokładnie dalej robisz z takim językiem, i dużo tego jest?
Dołączam się do fanów ayu! Był to jeden z pierwszych języków, o jakich przeczytałem i bardzo mi się podobał. Zwłaszcza byłem ciekawy wątku poezji erotycznej w konlangu :P
Odkurzę zaraz stary temat, wobec tego. Mało rzeczy tak motywuje jak to, że ktoś wspomniał o starym projekcie...