Chodzi mi bardziej o to, by dwa fonemy się przestawiły pozycjami całkiem (tutaj na przykładzie arabskich dialektów zatokowych przejście z początkowej grupy słów "qaf qur'an qadim qalb - ghen astaghfirullah maghreb gheril" do "ghaf ghur'an ghadim ghalb - qen astqfirullah maqreb qeril"), czyli symultaniczna zamiana dwóch fonemów w swoje wzajemne wersje. Innymi słowy - jeśli /ł/ przeszło w /w/ (wybacz, nie mam IPA'y akurat), ale /w/ nie przeszło w /ł/, to nie o to mi chodzi. Chociaż te słowiańskie m' i ń mogą być bardzo w pobliżu. Skąd opozycja miedźwiedź/niedźwiedź? Czy zamiany m <-> n są częstsze i obustronne w słowiańskich? Najlepiej na przestrzeni jakichś większych grup słów.
Wie ktoś coś o chińskich dialektach? Tam podobno też jest jakaś mocna wymiana fonemów /n/ i /l/, tylko nie wiem czy to kwestie zwykłych przemian fonetycznych, czy, czego też szukam, takiego handlu wymiennego głoskami.
Ma ktoś pomysł skąd się w ogóle taka zmiana może brać? Zdaje się to być kompletnie niepraktyczne, nieintuicyjne i wręcz gwałci jakiekolwiek znane mi prawa przemian fonetycznych. Jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że w konkretnym akcencie głoska staje się za trudna, by tak często występowała w języku (trudne do wymówienia fonemy są w językach zazwyczaj rzadko występujące), ale nie tak trudna, wy zniknęła bądź przeszła w coś prostszego (może w tym wypadku nie ma w co - z różnych względów, ze względu na pozycję, na częstość występowania fonemu w różnym otoczeniu fonetycznym...), więc zamienia się miejscem z jakimś rzadziej występującym fonemem, który jednak jest prostszy do wymówienia. Może właśnie w ten sposób język radzi sobie z nieekonomiczną trudnością gdy nie wiadomo co zrobić z fonemem?
Warto też zwrócić uwagę na to, że w językach arabskich fonemiczność spółgłosek jest drastycznie ważna ze względu na rdzeniowość - spółgłoski nie mogą ot tak przejść sobie w inne (a te dialekty już mają dość zapchany inwentarz dorsalny, więc takie /q gh/ nie mają też wiele opcji przemian). Co to oznacza to to, że jeśli w arabskim taka spółgłoska w coś przechodzi, to w innych pozycjach też powinna (co, zauważmy, z braku rdzeni spółgłoskowych w językach indoeuropejskich nie jest żadną kompletnie przeszkodą do przemian, a w arabskich już jak najbardziej! Ale też nie zawsze, bo sporo dialektów ma opozycję "k cz" jako wymowy dla fonemu /k/, ale to są już dość marginalne wyjątki od reguły). Wymówki dla tych dialektów hiszpańskich żonglujących /r/ i /l/ to już nie mam jednak. Jakieś pomysły?