Luki słownikowe

Zaczęty przez Wedyowisz, Kwiecień 24, 2013, 11:56:05

Poprzedni wątek - Następny wątek

Wedyowisz

Zakładam wątek poświęcony wyrazom (a także frazeologizmom) obecnym w pewnych językach, które nie mają dobrego, powszechnie przyjętego odpowiednika w innych.

Zasadniczo można je podzielić na 2 grupy:

1) hehe, mają na to osobne słowo, wariaci
2) kurde, nigdy nie wiem ja to przetłumaczyć, chyba się pochlastam

Nie trzeba chyba mówić, że rozróżnienie jest wysoce subiektywne i zależy od działki, którą się zajmujemy. Można (lecz nie  trzeba) proponować tutaj własne tłumaczenia na język polski (nie obowiązują takie ograniczenia etymologiczne jak w wysokopolskim).




Serendipity —  oznacza odkrycie czegoś ważnego lub użytecznego drogą szczęśliwego trafu (zwykle w kontekście badań naukowych), także pewien talent, dryg do takich odkryć; osobliwy wyraz ukuty przez osiemnastowiecznego angielskiego literata, który inspirował się pewną pokręconą bajką o 3 królewiczach z Cejlonu (Serendib — ponoć dawna nazwa owegoż), którzy wygnani ze swego kraju dzięki swojej inteligencji i fartowi rozwiązują szereg zagadek. Sporo języków europejskich zapożyczyło ten wyraz z angielskiego. Również w polskim zdarzają się próby zapożyczania to jako serendypność, to jako serendypia, które jednak wydają mi się pokraczne i groteskowe.

W związku z tym jestem za odrzuceniem prostego zapożyczenia na rzecz frazeologizmu traf cejloński (zachowane oryginalne egzotyczne konotacje); serendipitously — trafem cejlońskim, serendipitous — tu już trzeba by przeformułować całość (ew. skrótowo cejloński(e) — odkrycie).
Inną możliwością jest wykorzystanie jakiegoś znanego przypadkowego odkrycia i urobienie wyrazu od nazwiska odkrywcy. Np. inspirując się odkryciem penicyliny przez A. Fleminga, możemy mieć flemingiadę (sufiks -(i)ada wystarczająco często tworzy derywaty nazw osobowych: spartakiada, robinsonada, chopinada, rodomontada itp.). Gorzej z przymiotnikiem i przysłówkiem (flemingowski? flemingijski?).




Zapraszam do podzielenia się innymi napotkanymi pojęciami, przy których czujecie pokusę code switchingu, albo z którymi tłumacze i autorzy nie radzą sobie zbyt dobrze.

Zgodnie z sugestią spitygniewa, rozszerzyłem temat z języka polskiego na wszelkie języki.
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Dynozaur

#1
Cytat: Gubiert w Kwiecień 24, 2013, 11:56:05Gorzej z przymiotnikiem i przysłówkiem (flemingowski? flemingijski?).

Flemingowski, bo nie ma czegoś takiego jak "Flemingja".

Zresztą pisałem już kiedyś o "kijach" i ich nadużywaniu...
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

spitygniew

Tutaj jest parę niezłych przykładów (ale raczej z grupy pierwszej według Gubierta). Z typu drugiego, to w tym momencie do głowy przychodzą mi tylko sławetne followed by, równie legendarne niemieckie doch (choć niby bynajmniej spełnia u nas m.in. taką rolę, ale nikt tego nie używa) i węgierskie vidék, stosowane na określenie terenu Węgier poza Budapesztem (choć to przykład strasznego stolycowego bucostwa, bo dosłownie znaczy "prowincja"). Ale dam głowę, że znam więcej lepszych przykładów, może później coś mi przyjdzie do głowy.

Ale czemu temat taki jednostronny? Mnie zawsze ciekawiło, które polskie słowa nie mają odpowiedników w innych językach, np. zastanawia mnie, jak częste są niezłożone odpowiedniki "doby" czy "iskania".
P.S. To prawda.
  •  

Vilène

Cytat: spitygniew w Kwiecień 24, 2013, 18:59:21węgierskie vidék, stosowane na określenie terenu Węgier poza Budapesztem (choć to przykład strasznego stolycowego bucostwa, bo dosłownie znaczy "prowincja")
Ekhm, ale słowa oznaczającego ,,prowincja" na oznaczenie terenów poza stolicą używa się także w innych językach – takie użycie notuje się we francuskim, a także polskim. Z kolei np. angielski używa w tym znaczeniu wyrażenia the regions.
  •  

spitygniew

Poważnie, warszawiaki też są aż takimi bucami? Cóż, mogłem się domyślić...
P.S. To prawda.
  •  

Vilène

Cytat: spitygniew w Kwiecień 24, 2013, 19:35:59
Poważnie, warszawiaki też są aż takimi bucami? Cóż, mogłem się domyślić...
Widzę, że przemawiają przez ciebie prowincjonalne kompleksy, ale to nie jest żadne ,,bucowstwo", tylko określenie niejako skalkowane z podziały administracyjnego Cesarstwa Rzymskiego, które dzieliło się na Italię, oraz prowincje, czyli wszystko poza Italią.
  •  

spitygniew

Cytat: Vilén w Kwiecień 24, 2013, 19:05:54
Widzę, że przemawiają przez ciebie prowincjonalne kompleksy
Lepsze to niż słoikowa duma... A tak swoją droga, ciekawi mnie jak sprawa ma się z Niemcami, jako państwem tradycyjnie bardzo zdecentralizowanym (Berlin do ogółu ludności ma może podobną proporcję co Warszawa, ale wiadomo - centrum finansowe i największe lotnisko we Frankfurcie, nawet telewizja publiczna ma siedziby w mniejszych miastach, itd.), w przeciwieństwie do ww. Francji, UK i Polski.
P.S. To prawda.
  •  

Dynozaur

Bo Berlin to dziura. Jedna z najchujowszych stolic w Europie, jeśli nie na świecie.

[/sorry za offtop]
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Wedyowisz

#8
Sza, sza, światowcy...

Cytat: Dynozaur w Kwiecień 24, 2013, 15:11:14
Cytat: Gubiert w Kwiecień 24, 2013, 11:56:05Gorzej z przymiotnikiem i przysłówkiem (flemingowski? flemingijski?).

Flemingowski, bo nie ma czegoś takiego jak "Flemingja".

Zresztą pisałem już kiedyś o "kijach" i ich nadużywaniu...

Ech, myślałem przy pisaniu tego postu, żeby dodać ,,za co zostanę zrugany przez Dynozaura".

CytatAle czemu temat taki jednostronny? Mnie zawsze ciekawiło, które polskie słowa nie mają odpowiedników w innych językach, np. zastanawia mnie, jak częste są niezłożone odpowiedniki "doby" czy "iskania".

Mogę z`edycić. Co do ,,doby", na pewno rosyjski ma swoje słynne сутки.Nawet w angielskim jest jedno strasznie obscure * odgreckie słowo na to, nychthemeron. Prawie jak Necronomicon.

*o, kolejny wyraz, który idzie na tapetę. Ile razy się pociłem, żeby ten sens jakoś oddać po polsku...
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Widsið

Skandynawowie mają døgn w znaczeniu "doba, 24h", to chyba jedyny w germańskich przykład na proste na to określenie o.O
  •  

Wedyowisz

#10
Podobno rumuński nie ma oddzielnego słowa o znaczeniu ,,płytki", zamiast tego używają dosł. ,,mało głęboki" albo ,,mały" (mała woda).

Inna luka w polskim to brak pojedyńczego wyrazu na ,,imię i nazwisko", więc trzeba stosować takie dvandva albo jakieś bardzo wyrafinowane określenie jak nazwa osobowa, antroponim itp. Aha, jest jeszcze ,,godność", używalna tylko w pytaniu ,,Wasza godność?" ale w jakimkolwiek innym kontekście niespecjalnie :)

Wypadałoby chyba przesunąć wątek o dział niżej.
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

spitygniew

A, arabski ponoć nie ma nigdzie.
P.S. To prawda.
  •  

Widsið

Cytat: Gubiert w Kwiecień 24, 2013, 20:28:39
Podobno rumuński nie ma oddzielnego słowa o znaczeniu ,,płytki", zamiast tego używają dosł. ,,mało głęboki" albo ,,mały" (mała woda).
Najczęściej używa się w takich kontekstach właśnie albo "mało głęboki" (puţin adânc), albo, tu może nieco kuriozalnie, "płaski" (plat).

Noqa

Ja zwykle "imię i nazwisko" zastępuje przez "miano", które jest takim odpowiednikiem angielskiego name, więc uwzględnia też ew. ksywki, itp.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Widsið

  •