Fonetyczna Estetyka

Zaczęty przez Ghoster, Kwiecień 06, 2014, 17:11:34

Poprzedni wątek - Następny wątek

Ghoster

[...........]
  •  

Jątrzeniot

Bardzo fajnie, że poruszyłeś ten temat. Sam się jakiś czas temu zastanawiałem nad założeniem takiego wątku. Jeśli chodzi o moje upodobania, to:

* Mam ochotę wciskać do każdego konlangu jak najwięcej spółgłosek z następującego zestawu: [ɫ], [ʋ], [β], [ð], [ɣ], [ʀ], [ɾ], [ŋ], [c]/[ɟ]. Co do samogłosek, to z jakiegoś powodu nie przepadam za [ɛ], o wiele ładniejsze i naturalniejsze wydaje mi się [ɜ]. Zresztą mam wrażenie, że często tak właśnie wymawiam polskie /e/. Poza tym strasznie lubię samogłoski nosowe, a już szczególnie nosowe dyftongi typu [ãw̃], [ẽj̃].

* Zdecydowanie bardziej podoba mi się polska, niepalatalizowana wymowa zadziąsłowych szczelinówek i afrykat od tej angielskiej, palatalizowanej. Uwielbiam twarde [ʃ], [ʒ].

* Szczególnie ładne wydają mi się języki z silnym akcentem przyciskowym wpływającym na barwę samogłosek i/lub spółgłosek. Zwracam też uwagę na "harmonijność". To coś trudnego do opisania i trochę nieuchwytnego. Po prostu niektóre języki brzmią mi dość topornie (np. czeski, włoski, rumuński albo gruziński), a w niektórych mam wrażenie, że wyrazy się idealnie do siebie kleją, tworząc doskonałą, melodyjną całość.

* Ogólnie zazwyczaj o wiele bardziej podobają mi się niskorejestrowe, regionalne warianty języków, niż ich wersje literackie. Tak mam szczególnie z angielskim. O ile standard, zarówno brytyjski jak i amerykański, to dla mnie meh, o tyle np. cockney, taki szkocki angielski, slang afroamerykański czy wsiowy angielski z południa USA kocham.

* Jakoś nie szaleję za tonalnością, chociaż mandaryński całkiem mi się podoba. Nie przepadam za iloczasem, zdecydowanie nie czyni on dla mnie języków ładniejszymi, choć zazwyczaj mi też nie przeszkadza. W czeskim mnie on trochę drażni.

* Moim faworytem, jeśli idzie o brzmienie jest w tej chwili portugalski. Uwielbiam też ukraiński, rosyjski, białoruski, francuski, neapolitański i hiszpański. Ale tak naprawdę, to każdy natlang ma dla mnie swój urok.
  •  

Dynozaur

Huh, nad jakimiś jednoznacznymi kryterjami "co mi się w języku podoba, a co nie" się nie zastanawiałem.

Wiem tylko jedno - nie znoszę fonemicznego zwarcia krtaniowego. Zło, zło i jeszcze raz ZŁO!
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Toivo

#3
Ja moje wyobrażenia na temat idealnego brzmienia starałem się zawrzeć w wigierskim, w sumie to jest główny powód, dla którego ten język w ogóle powstał. Rzeczy, które mi się podobają, to przede wszystkim:

* akcent swobodny i toniczny
* dynamika, w której akcentowana sylaba jest wymawiana dłużej, niż nieakcentowane
* bogactwo dyftongów i sonantów
* duża ilość spółgłosek koronalnych
* palatalizacje
* ulubione fonemy: /ʋ/, /r/, /l/, /ɣ/, dyftong /yi̯/

Nie lubię natomiast:
* spółgłosek welarnych (szczególnie nagromadzenia /k/) i dwuwargowych
* zbitek dwóch spółgłosek zwartych oraz zwartych geminowanych (największy minus fińskiego, to właśnie za dużo zwartych)
* nieakcentowanych długich samogłosek
* zbyt wielu sylab otwartych (jak w japońskim albo prasłowiańskim)
* samogłosek nosowych
* redukcja samogłosek często mi się nie podoba, np. litewski albo rosyjski chyba ładniej brzmiałyby bez niej
* zwarte dźwięczne są dla mnie zawsze kandydatami do spirantyzacji
* fonemy, których unikam: /f/, /b/, /ɒ/, /o/, /ɟ/ i inne

Większość języków podoba mi się z brzmienia, jak mówią rodzimi użytkownicy, to to zawsze ma swój urok. Nawet te, które zawierają cechy, które mi się nie podobają. Np. węgierski ze słowami w stylu füzetek albo gyöngy jest tak brzydki, że aż pociągający.

Cytat: Dynozaur w Kwiecień 06, 2014, 20:12:27
Wiem tylko jedno - nie znoszę fonemicznego zwarcia krtaniowego. Zło, zło i jeszcze raz ZŁO!
Słusznie prawisz.
  •  

Aureliusz Chmielewski

Cytat: Toivo w Kwiecień 06, 2014, 20:17:53
[...] węgierski ze słowami w stylu füzetek albo gyöngy jest tak brzydki, że aż pociągający.
Tak, gyönyörű <3

Ja ostatnio jaram się arabskim. Nie jestem chyba w stanie powiedzieć, co mnie w nim kręci. Sam akcent już mnie nrawi. Podobnie jak Ghoster, lubię /r/ i /l/, w arabskim występuje bardzo często. Podoba mi się też, że litery słoneczne są podwajane przy rodzaju określonym, dzięki czemu brzmi to epicko (por. asz-szams). Podoba mi się to, że są tylko 3 samogłoski /a/, /u/ oraz /i/. Osobiście nie lubię spółgłosek zwartych wargowych za bardzo, a w arabskim mi w ogóle nie przeszkadzają; wręcz odwrotnie. To tak głównie, mógłbym długo wymieniać.

Uczę się też szwedzkiego, nrawi mnie w nim akcent grawisowy. Tak w gruncie rzeczy, to tylko to. Reszta w miarę normalna, jak przystało na języki germańskie. Nienawidzę tylko /ç/ dla <k>, np. kyrka. Co to kurwa jest za dźwięk?

Lubię włoski, ale to ze względu na jego melodyjność. Nie lubię francuskiego, ze względu na jego wszędobylskie /ʀ/. Grr..

Ale w sumie mógłbym siebie podsumować jak Ghoster:
Cytat: GhosterMówiąc bardzo krótko: to, czy język mi się naprawdę podoba fonetycznie bierze się głównie z jego akcentuacji, sposobu tonowania sylab oraz iloczasu (zarówno samogłosek jak i spółgłosek), nie tak bardzo z samego zestawu zgłosek.
The n-word
  •  

Pluur

Co do języków to podobają mi się słowiańskie (główni polski, czeski, słoweński, bułgarski), północnogermańskie (islandzki i owiecki najbardziej), węgierski, fiński, estoński, turecki, albański, ciekawią i pociągają mnie też celtyckie, niektóre odmiany angielskiego i hebrajski, trochę rumuński

W słowiańskich narwi mnie gramatyka i odmienność ichniejsza, magiczność. Północnogermańskie to lubię przetóż i są dla mnie momentami jak niezrozumiałe słowiańskie :X. Ugrofińskie, jak nie kochać estońskiego, fińskiego i węgierskiego, no jak? Turecki - za aglutywność i dziwne brzmienie. Albański - że go nie ma XD Celtyckie - podobnie jak albański, wkurwia mnie wszechobcecne w nich angielskie /r/, ale ciekawią gramatyką, historią, wymową. Hebrajski właśnie za gardłowe /r/, które z kolei średnio pasuje francuskiemu, Rumuński - za odmienność.

Z fonetyki lubię najbardziej:

  • ze spółgłosek: β, ð, ɣ, lˠ, nˠ, ɧ, θ, s̠, χ, ɸ, ʃʲ, r̝, ɬ~ɮ, ç~ɕ, ɹ, ɻ  + retroflexy
  • ze samogłosek: a, ɑ, ʉ, œ~ø, o, e, ɜ~ɞ, ʌ, ɯ~ɤ
  • akcent toniczny, ale samych tonów w języku niezbyt
  • retroflexy, jak już mówiłem są spoko, ale bez przesady
  • szczelinówki, boczne i trochę nosowe

Nienawidzę

  • zmienności samogłosek w obrębie języka jak to ma miejsce w angielskim
  • ortografii która nieodwzorywuje za dobrze fonetyki, ochyda
  •  

Noqa

Pluur, czy słowo fonetyczna w nazwie tematu nic ci nie zasugerowało?
Nie musisz odpowiadać.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Ghoster

#7
[...........]
  •  

Towarzysz Mauzer

Cytatszczególnie zwracając uwagę na turecki; ten język uważam za jeden z najobrzydliwszych natlangów jakie kiedykolwiek powstały
Ale czemu, przecież jest dużo /l/ i /r/? :(
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Jątrzeniot

Cytat: Ghoster w Kwiecień 07, 2014, 10:51:50
Co rozumiesz przez "samogłoski nosowe"? Mi samogłoski nosowe takie jak w nawachskim nie przeszkadzają, ale takie jak we francuskim są wręcz ohydne.
Hm, a to jakaś różnica?

Cytat
Zatem wymijamy się w poglądach o sto osiemdziesiąt stopni.
No spoko. Ogólnie jeśli ktoś uważa, że francuski brzmi ohydnie, to już się raczej nie dogadamy :P

Cytat
Gorszy angielski niż czarny angielski nie istnieje.
A np. jamajski angielski też uważasz za brzydki?
  •  

Feles

CytatHm, a to jakaś różnica?
Tak. Samogłoski nosowe we francuskim są francuskie, a w navajo nie.
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości
  •  

Spiritus

#11
Może zacznę od kilku cech, które mnie w językach przyciągają lub odpychają. No, może zacznę  od pozytywów:

*samogłoski nosowe (francuski <3)
*[ʃ], [ʒ] oraz afrykaty
*umiarkowane dyftongi (łacina, francuski)
*duża ilość samogłosek (francuski)
*akcent toniczny
*lekki lub całkowity iloczas na samogłosce akcentowanej
Ulubione dźwięki: [y], [ø], [ɯ], [ʌ], [ɮ], [ʀ~ʁ], [r], [ʃ], [ʒ], [ð],
  • , [ç], [ħ], samogłoski nosowe, afrykaty

    A teraz negatywy:
    *nadmiar [s] (łacina! Gdyby nie to to byłby naprawdę ładny język)
    *fonemiczne /e/ i /o/ przy braku fonemicznego /ɛ/ i /ɔ/
    *samogłoski długie w pozycji nieakcentowanej
    *tony (fuj!)
    *przesadzone dyftongi (polinezyjskie)
    *za dużo samogłosek (jw.)
    *nadmiar dźwięków głębszych od gardła (arabski!)
    *fonemiczne zwarcie krtaniowe - najprawdopodobniej największe ZUO wyrządzone ludzkim aparatom mowy
    *retrofleksyjne
    Znienawidzone dźwięki: krtaniowo-nagłośnione, [ɣ], [ʎ], retrofleksyjne

    A teraz trzy najlepsze języki!:
    francuski - no po prostu mon amour i tyle. Posiada niemalże wszystkie cech\y, jakie oczekuję od języka idealnego w brzmieniu.
    węgierski - młoda fascynacja. Dużo [ʃ] i [ʒ], przednie zaokrąglone oraz ta dziwna przepiękna melodyjność tegóż języka wynikająca chyba z akcentu, ale jak już mówiłem jest to młoda miłość, więc jeszcze wiele na temat węgierskiego nie wiem.
    szwedzki - ten akcent toniczny, przednie zaokrąglone... piękny, melodyjny, po prostu.

    I jeszcze rzucę najgorszymi: niderlandzki (nie mogę znieść tego języka), niemiecki, koreański.
  •  

CookieMonster93

#12
Spółgłoski
+ Lubię jak jest dużo [k]~[kʰ] (choć generalnie wolę języki bez przydechów, to lubię gdy g = [k], k = [kʰ])
+ Wygłosowe [ŋ] jest fajne :V
+ [ɾ] między samogłoskami <3 (zwłaszcza zamiast d/t :) )
+ [β] <3
+ t, d, n, s, z koniecznie zębowe <3
+ bardzo lubię, gdy w języku jest [t͡ʃ] a nie ma [ʃ]
+ lubię: [c], [ɟ], [ç] (ostatnie, o ile jest alofonem [h] lub [x] przed miękką, inaczej to nie bardzo)
+ lubię [ɣ]~[h]~[ɦ] zamiast [ɡ]
+ uwielbiam ř
+ lubię zgłoskotwórcze [m̩], [n̩], [ŋ̩] i [ɹ̩] oraz [l̪̩] (np. irlandzka wymowa simple)
+ raczej lubię [θ] i [ð], ale nie są mi do szczęścia potrzebne, chociaż dialekty angielskiego bez nich są fuj.

- [q], [ɢ], [ħ], [ʜ], [ʕ], [ʢ], [ʡ] = fuj
- [ɬ] [ɮ] – generalnie nie przepadam
- [ʁ] – raczej mi się nie podoba, chociaż np. w duńskim jest ok.
- [rː] jest niefajne, zgłoskotwórcze [r̩] też nie bardzo
- stød jest fuuuuuj

Samogłoski:
Idealny język musi zawierać jak najwięcej z zestawu: [i] - [y] – [u]; [eː]–[oː], [ɛ] - [œ] – [ɐ] – [ɔ] oraz [a] lub [ɑ(ː)], przy czym [ɑ] możliwie bardzo z tyłu, ale bez przesady.
Bardzo lubię też [ɞ], zwłaszcza jako wariant wymowy angielskiego /ʌ/. Nie przepadam za: [ʏ], [ɯ], [ɨ], [ʉ] oraz [ɤ]
Nienawidzę prawdziwych nosówek (vide francuski), ale takie pseudo jak w portugalskim i polskim są ok
Kocham dyftong [œy̆]
Lubię akcent na 3 sylabę od końca. Lubię, gdy akcent w języku jest stały, padający zawszę na określoną sylabę.
Nie przepadam za tonami, ale w małym natężeniu (do 3-4) są jeszcze znośne i nadają językowi fajnego rytmu.
Lubię tyż 4 dyftongi centrujące [oə], [eə] oraz [iə], [uə].

EDIT: Lubię też, gdy l i r tworzą jeden fonem :D Np. tak jak w koreańskim :)
English C1/2 Nederlands B2/C1 中文 B1 Čeština A2/B1
  •  

Ghoster

#13
[...........]
  •  

Aureliusz Chmielewski

Cytat: Towarzysz Mauzer w Kwiecień 07, 2014, 11:26:18
Cytatszczególnie zwracając uwagę na turecki; ten język uważam za jeden z najobrzydliwszych natlangów jakie kiedykolwiek powstały
Ale czemu, przecież jest dużo /l/ i /r/? :(
Ja na przykład nie lubię w tureckim nadmiaru /ɯ/. Takie jest życie.
Cytat: Koekiemonster[q], [ɢ], [ħ], [ʜ], [ʕ], [ʢ], [ʡ] = fuj
Totalne przeciwieństwo hir. Kocham języczkowe i wszystko co dalej ;p
Cytat: Jątrzeniot w Kwiecień 07, 2014, 11:42:40
No spoko. Ogólnie jeśli ktoś uważa, że francuski brzmi ohydnie, to już się raczej nie dogadamy :P
Ciekawe, że ludzie dzielą się na tych co kochają ten język i nienawidzą.

To z jeszcze fonetycznych zboczeń dodam coś od siebie: /ħ ɬ χ ɣ ɾ ɴ q ɢ/.
The n-word
  •