Hački są do kitu, a połączone z „w” zamiast „v” (jak już czechizujemy zapis, to bądźmy konsekwentni) tworzą w mojej opinii wyjątkowo nieładną ortografię. Oczywiście, że każdy by się potem przyzwyczajił, jakby widział taki zapis wszędzie dookoła. Odnośnie brzydoty ortograficznej - obcokrajowcy np. nie mogą znieść sz cz i rz w polskim, a mnie samemu nie podobają się ogonki i najchętniej bym zapisywał nosowe zgodnie z wymową południową, ale dobrze wiem, że przyniosło by to więcej szkody niż pożytku, utrudniając przy okazji naukę innych słowiańskich języków, więc nic z tego. Wg mnie najlepszą ortografią dla śląskiego jest właśnie ślabikorz - ja używam go bez ŏ ã i õ, bo i tak ich nie odróżniam od o, a i o w wymowie, więc po co się męczyć zapisując to (wiem, że wprowadzono te litery robiąc ukłon w stronę śląskiego z okolic Opola, ale jako, że większość Ślązaków, z którymi piszę jest z Górnego Śląska, to tych liter nie używam). Odnośnie ō - mi się akurat bardzo podoba i dodaje klimatu, a zaznaczanie labializacji poprzez ô uważam za konieczne, bo daje się wtedy osobie nieznającej śląskiego sygnał, że tam przed tym o coś jeszcze ma być.
A właśnie, bym zapomniał - każdy może sobie uważać śląski za brzydki bądź ładny - nie wszyscy muszą go kochać. Ja nie lubię francuskiego właśnie ze względu na jego odpychające brzmienie i dobrze mi z tym. Nawet ludzie żyjący na Śląsku czasem godki nie lubią, bo źle im brzmi (to, że są to gorole jest chyba oczywiste

), ale mi to nie przeszkadza.