Pytania różne a rozmaite

Zaczęty przez Mścisław Bożydar, Sierpień 16, 2011, 23:29:20

Poprzedni wątek - Następny wątek

Pluur

Przyjechali do mnie pielgrzymi z południowej Francji - Niceji, no i po rozmowie wynika to, że na co dzień dialektem się u siebie posługują. :D
  •  

Siemoród

Pytanie za sto punktów: jak Bułgarzy przed 1945 pisali ręcznie ѫ?
Niech żyje Wolny Syjam!
  •  

Toszczyk

Jeśli oprowadzacie cudzoziemców po swoim mieście lub piszecie o mieście w obcym języku, czy tłumaczycie nazwy ulic, placów i dzielnic? Ja jestem zwolennikiem tłumaczenia nazw ulic itp.
W książce "Fighting Warsaw" na Google books mamy np. I turned on my heel and went back to Starch Street; I turned into Iron Street, and saw Jan come out of the house and walk in my direction.
Przykład świetny, popieram takie tłumaczenia.

Ja tłumaczę nazwy, bo: po pierwsze cudzoziemcy sobie język połamią na np. Świętokrzyskiej, a "Holy Cross Street" wymówią bez problemu; po drugie polska nazwa to dla nich bezsensowna zbitka liter nie kojarząca się z niczym, po przetłumaczeniu nabiera znaczenia.
biotechnolog, chórzysta, miłośnik oper i muzyki baroku
  •  

Obcy

Cytat: Siemoród w Lipiec 27, 2016, 23:08:32
Pytanie za sto punktów: jak Bułgarzy przed 1945 pisali ręcznie ѫ?

Odpowiedź chyba znajdziesz na starych bułgarskich kartkach pocztowych...
Kartki



[Zamknij]
  •  

Siemoród

Do kaligrafji to temu daleko.

Ale jeden jęs widzę - czegoś innego się spodziewałem. Bardziej takich:


Cytat: Toszczyk w Sierpień 08, 2016, 20:48:14
Ja tłumaczę nazwy, bo: po pierwsze cudzoziemcy sobie język połamią na np. Świętokrzyskiej, a "Holy Cross Street" wymówią bez problemu; po drugie polska nazwa to dla nich bezsensowna zbitka liter nie kojarząca się z niczym, po przetłumaczeniu nabiera znaczenia.
City of Boat?

Ale ogólnie popieram - lepsze to, niż wlepianie wszędzie polskiej wymowy nawet jeśli istnieją normalniejsze, całkiem dobrze brzmiące nazwy. I większość nazw ulic da się ładnie przetłumaczyć.
Niech żyje Wolny Syjam!
  •  

Noqa

No spoko, tylko kto ich na mieście zrozumie, gdy spytają o "Holy Cross Street"? Na dobrą sprawę wymagasz od wszystkich mieszkańców miasta nauczenia się przetłumaczonych na angielski nazw ulic, placów, itd.

Czy wzrok/oko i słuch/ucho to szczerzedruhowie?
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Siemoród

#1626
Cytat: Noqa w Sierpień 09, 2016, 23:40:13
No spoko, tylko kto ich na mieście zrozumie, gdy spytają o "Holy Cross Street"? Na dobrą sprawę wymagasz od wszystkich mieszkańców miasta nauczenia się przetłumaczonych na angielski nazw ulic, placów, itd.

Czy wzrok/oko i słuch/ucho to szczerzedruhowie?
Wzrok i oko nie są kognatami - za to wzrok jest kognatem ze źrzeć czyli patrzeć.

Co do słuchu i ucha - zdaje się, że też nie, ale wikisłownik tu jakieś dziwne rzeczy gada. Czy naprawdę ucho pochodzi od ablautowanego rdzenia *h₂ṓws- (>jawić), czyli widzieć?

Cytat: Noqa w Sierpień 09, 2016, 23:40:13
No spoko, tylko kto ich na mieście zrozumie, gdy spytają o "Holy Cross Street"?
A czy Niemiec zrozumie Polaka pytającego się o Akwizgran? A Węgra czy Serba pytającego się o Becz?
Niech żyje Wolny Syjam!
  •  

Suedpreussen

Czy powstają nadal zupełnie nowe rdzenie słowotwórcze? Bo jednak na moje wyczucie, jeśli chcę nazwać jakiś nowy desygnat/proces/itp., to słowotwórzę z jakimś starym słowem, żeby stworzyć asocjację między starym i znanym przedmiotem/czymś a tym nowym. Oczywiście są jeszcze zapożyczanki, ale tworzenie nowych, niekojarzących się z niczym zbitek fonemów jest dla mnie bardzo sztuczne. Nie wiem czy na przestrzeni historii źródeł pisemnych coś takiego zaobserwowano. Bo nawet przy takich pięknych okazjach do stworzenia nowych rdzeni, jak w przypadku abstrakcyjnych fizyk i matematyk, nadal decydowano się na nadawanie losowych nazw niemających nic wspólnego z np. wielkościami fizycznymi jak zapach czy kolor.

Amaj rong mejts?
  •  

Todsmer

#1628
W estońskim jest zdaje się sporo słów o etymologii "autor wymyślił".

EDIT: klik
  •  

spitygniew

P.S. To prawda.
  •  

Todsmer

Dla mnie nie wygląda to na stworzenie nowego rdzenia, tylko jakiś mega dziwny derywat od kwiatu.
  •  

Suedpreussen

Ciekawiłby mnie jakiś mechanizm, który stoi za takim rdzeniotwórstwem (wszystko musi mieć jakąś przyczynę i strukturę i najlepiej, żeby było zapisywalne matematycznie, proszę niech tak będzie!1!!!!). Niestety, nie jest to z samej swej natury proces bezświadomy, więc większość takich nowordzeni będzie aspulicznym n00blążerstwem. Najchętniej to bym zobaczył jak ludzie przedjęzykowi wymyślają słowa (no chyba że tak naprawdę  turbosłowiański istniał od zawsze), bo przecież musieli to zrobić. To jest ciekawe zagadnienie (choć pewnie nie do końca lingwistyczne a raczej psychologiczno-kognitywistyczno-neurologiczno-cośtam).
Chociaż wszystkie konlangi a priori mają tworzone rdzenie. Jak to się dzieje? Czy to jest totalnie losowe?

  •  

Todsmer

#1632
Ponoć bliźnięta tworzą sobie własny język, zanim uczą się tego natywnego, ale nie wiem o tym nic więcej.

EDIT: klik
  •  

Icefał

Szkoda, że we wszystkich odnotowanych przypadkach dziekie dzieci były zupełnie same. Myślę że jakby miały ze sobą towarzyszy to by razem jakiś język stworzyły nie żebym kogoś do tego inspirował
  •  

Wedyowisz

Cytat: Noqa w Sierpień 09, 2016, 23:40:13
No spoko, tylko kto ich na mieście zrozumie, gdy spytają o "Holy Cross Street"? Na dobrą sprawę wymagasz od wszystkich mieszkańców miasta nauczenia się przetłumaczonych na angielski nazw ulic, placów, itd.

Poza tym to cultural cringe — polski język to taki niewyjściowy jakiś, nikt go nie ogarnie (bo przecież że sz, cz, ch oznaczają pojedyńcze głoski to przekracza możliwości pojmowania cywilizowanego człowieka), w sumie wstyd nim mówić.
стань — обернися, глянь — задивися
  •