Opowiastki o Kontynencie Istanbudzkim

Zaczęty przez Obcy, Wrzesień 29, 2015, 14:55:36

Poprzedni wątek - Następny wątek

Henryk Pruthenia

Podatki niewidzialne od strony konsumenta?  Rozjaśnisz?

Obcy

#16
Po prostu tak jakby są podatki, ale w rzeczywistości konsument ich nie płaci, bo one są już bez jego wiedzy wyliczane i wcześniej odprowadzane (wg stałego procentu opisanego w ustawach). Tak więc jak np. zarobimy ileś tam, to tylko dowiemy się o zarobku "na rękę", bo urzędy automatycznie obliczają z tego podatek i nawet go nie trzeba płacić w postaci gotówki, więc jakby jest u księgowych w bazach, ale nie w postaci pieniężnej  :-D W sumie opłaty za media też są traktowane jak podatek, dlatego za wodę, gaz, prąd nie płaci się bezpośrednio. Pracownicy państwowi są spokojnie opłacani, bo dla każdego pracownika obowiązują określone "kwoty", jakie trzeba zapłacić, w zależności od zasług i poziomu PKB. Płace zawsze są jawne! Ale to już kwestia skomplikowanych wskaźników, jak zdolność wykonywania produktu, rentowność itd., a także zgoda obywateli.
  •  

Henryk Pruthenia

Ale za co? I dalej nie widzę tej niewidzialności...

Widsið

Brzmi trochę jak piramida finansowa, szczególnie jak o wysokość płac należy zapytać obywateli, ale ja się nie znam :P
  •  

Henryk Pruthenia

No właśnie o to mi chodzi. W szczególności, gdy mówi o tym, że te państwo istnieją dość długo. Dodatkowo zastanawia mnie, jakim cudem konsument nie może odczuwać podatków, ale kto wie, może Obcy dostanie za swój conworld nobla z ekonomii?

Ogólnie uważam, że stworzony przez Ciebie system byłby wysoce niewydajny, taki komunizm bez centralnego planowania. Połączenie sprzeczności (wymieniony przez Ciebie postulat wprowadzenia anarchizmu wyklucza całą resztę punktów, jest to nie możliwe, gdyż resztę punktów można wykonać tylko poprzez kontrolę społeczeństwa, to jest więcej urzędników, więcej urzędników to większe podatki... etc.). Bardzo niespójne. Oczywiście, Wilen ma racje, że niektóre systemy są bardzo niespójne. Ale ten tutaj, jest wysoce niespójny. Albo jest to państwo rządzone przez jakieś loże*, gdzie system doboru władzy jest całkowicie niejasny, albo biedniejące Państwo w stanie rozkładu**.

*przez lożę rozumiem połączenie lobby z think tankiem operujący jakąś grupą ludzi i posiadający odpowiednie na to fundusze
**dla mnie "rozkład państwa" nie oznacza upadek siły centralnej, tylko jej wysoką nieskuteczność.

Obcy

#20
Gdzie powiedziałem o anarchizmie? Ten postulat jest UTOPIĄ, słowo "mój system" odnosi się tylko do nierealnych marzeń, bo autor wie, że to by spowodowało zamieszanie.

Tak, właśnie o to chodzi, aby obywatel nie czuł "negatywnych" skutków podatków. Oczywiście nieistnienie pieniędzy wyklucza pojęcie podatku, ale znowu mówię, że to są wymienione utopie w tych założeniach, a w innych punktach są kompromisowe rozwiązania.

Jeśli chodzi o wysokość płac, to tylko można nie wyrazić zgody lub wyrazić zgodę i to TYLKO w wypadku urzędników państwowych i przedstawicieli dużych firm, bardzo nierozsądne byłoby pytanie o płace.

Ogólnie wiecie, że jak jest wolność, to nie ma równości i że jak jest równość, to nie ma wolności. Dlatego oczywiście nie może istnieć anarchia w czystym tego słowa znaczeniu, chodzi raczej o uwolnienie od złych przepisów i różnych form przymusu tak bardzo, jak się da.
Stąd przyjęto zasadę: ktoś może mieć mniejszą wolność, jeśli jest to potrzebne dla bezpieczeństwa oraz ktoś może stać wyżej, jeśli jest to potrzebne dla uznania trudnej pracy. Dotyczy to też ekonomii, przy czym decyzje powinny zapadać "w imieniu całej lokalnej społeczności".
Stąd płace obywateli nie mogą się wiele różnić na tym samym stanowisku i nie ma czegoś takiego jak premie. Można tylko obniżyć płacę w przypadku niewywiązania się z obowiązków, ale wtedy na ogół rozdziela się niezarobione pieniądze między innych pracowników lub za zgodą pracowników odkłada się je na inwestycje. Jest jeszcze nieformalna zasada, że prezes rozdaje część swojego zysku między swoich pracowników.

Ogólnie podatkami są podatki od zysku wynikającego z obrotu dóbr i usług (one idą na inwestycje państwowe, tzn. edukację, coś typu "projekty unijne") i podatek od dochodów (one idą na ubezpieczenia, zasiłki, renty i emerytury, przy czym państwo MUSI zwrócić część podatku w wypadku śmierci płacącego podatki, im więcej lat pracy, tym większa rekompensata). Nie ma dodatkowych podatków typu akcyzy. Wszystkie podatki MUSZĄ być bezpośrednie. Nie ma też zjawiska bezrobocia długotrwałego, bo obowiązuje zasada, że każda młoda firma musi być w ciągu określonego czasu przygotowana na zatrudnienie nowych pracowników. NIE WOLNO też państwu pobierać kar, opłat sądowych i mandatów ze względu na to, że to nie są dobra i usługi, chociaż w wypadku bogatszych obywateli czasem stosuje się wyjątki, ale dzisiaj nie jest to częste. Jest jeszcze zasada, że kto nie może podjąć pracy zarobkowej, bo studiuje, to traktuje się go jak pracownika i dostaje płacę na ogół odpowiadającą średniej krajowej. Podobnie jest z osobami niepełnosprawnymi, ale tyle dobrego, że leczenie niepełnosprawnych ZAWSZE jest z podatków, choć praktyka jest taka, że ich jest mało, bo pewna część z nich poddaje się eutanazji i matki często dokonują aborcji ze względu na wady płodu.

Czyli zasada wyspiarskiego systemu ekonomicznego to: widzialne pieniądze (w postaci płacy) są na prywatne potrzeby, na inne służą tylko zgromadzone zyski (prywatne inwestycje) lub podatki (państwowe inwestycje). Są też inwestycje wspólne, czyli mieszanina tego i tego, z przewagą pieniędzy prywatnych. Druga zasada: obywatele mają spory wpływ na to, jakie wydatki mają być państwowe (właściwie to samorządowe), więc jakby sami decydują, ile podatków ma być odprowadzanych. W ostatnim referendum zwrócono uwagę na obiekty użyteczności publicznej, dostarczanie mediów (gaz, woda, prąd), środki komunikacji, mieszkania, edukację, ubezpieczenia i zasiłki.

Niedługo będzie całkowite wyjście z pieniędzy walutowych, a będą zastąpione tzw. pieniędzmi ilościowymi, które z założenia mają lepiej oddać współczynnik zapotrzebowania na usługę,
  •  

ArturJD

#21
Pomijając całe kwestie ekonomiczne, państwo, w którym nie jestem wolny jako obywatel, nie jest utopią. Utopia polega właśnie na wolności połączonej z równością, co samo w sobie jest sprzeczne i co sprawia, że takowa nie może zaistnieć. De facto otrzymałeś państwo totalitarne, którego terror ministerstwa ds. równości mogę sobie już wyobrażać.

Poza tym, napisałeś, że fora internetowe zachowują się jak nasze PFJ. Kłóci Ci się to jednak z punktem 9. pierwszego postu, bo np. taki ja, Dynek i Henryk zaprzeczamy Twojemu państwu. Co wtedy? Napisz szczerze, co byś zrobił z takimi jak my, gdybyś był adminem w Twoim świecie na forze insanbudzkim?

Zakładasz kontakt z naszym światem. Co w takim razie z katolikami, którzy przez swoją wiarę wręcz nie mogą popierać aborcji, poligamii itp, ba, nawet muszą w jakiś sposób się temu przeciwstawić?

Ale nie przejmuj się tymi uwagami i twórz swoją wizję dalej z dwóch powodów. Po pierwsze, robisz taki świat, jaki Ci się podoba, a ludzie w Twoim państwie mają taką mentalność jaką chcesz, żeby mieli (chyba, że to nie ludzie, wtedy naginanie ich sposobu myślenia jest nawet prostrze) - Ty tworzysz użytkowników swojego języka. Po drugie, jak Platon omawiał swoje idealne państwo (które, tak jak Twoje, myślało, że kieruje się dobrem jednostki a tak naprawdę robiło wszystko dla dobra społeczeństwa) to powychodziły mu jeszcze dziwniejsze rzeczy, typu ograniczenie skal muzycznych i przymusowe i dobieranie partnerów, które społeczeństwu wydawało się losowe, a tak naprawdę było sterowane i manipulowane przez aparat państwowy aby rodziły się jednostki jak najsilniejsze i najmądrzejsze z jak najsilniejszych i mądrzejszych rodziców. Jak widać, wielu już próbowało, ale efekt jest zawsze ten sam: dobro społeczeństwa jako takiego okupione jest zawsze totalną indoktrynacją jednostki, a jej przez nią nieświadomość jest dla mnie nieusprawiedliwiona (dla Platona już tak).

Wydaje mi się, że moim poprzednikom nie chodzi o realność czy wydajność Twojego państwa jako taką, ale o to, że nazywasz je utopią i społeczeństwem idealnym. Stworzenie conworldu ze źle funkcjonującym państwem nie jest niczym złym - ba, nawet byłoby to bardzo ciekawe opisać życie w takiej jednostce polityczne z dwóch punktów widzenia: mieszkańca zwykłego i takiego, który ma problemy z prawem i (głownie) obyczajami.

Problem jest wtedy, kiedy twórca myśli, że stworzył raj dla ludzi a tak naprawdę wyszła mu druga Korea Północna.

Wracając do pierwszego zdania o utopii jest jeszcze jedna kwestia: ludzi. Moim zdaniem nie powinno się zakładać, że wszyscy ludzie podążają za główną ideą, bo w naszym świecie jest to trudne (mniej lub bardziej, vide Niemcy za IIwś). Aby utopia istniała i równość połączyła się z wolnością, to wszyscy muszą myśleć tak samo i wyznawać te same ideały. Jest wolność, no bo wszyscy przestrzegają prawa, z którym się zgadzają. Jest równość, bo kiedy wszyscy są tacy sami i mają taki sam światopogląd trudno jest komuś zarzucić, że jest "szowinistą" czy zbyt "lewacki" czy cokolwiek. Ale tak naprawdę wszyscy oni poruszają się i myślą tylko w jednym wyobrażeniu o świecie, a przecież jak wiemy z doświadczenia, choćby z tego fora, takich wyobrażeń i światopoglądów jest więcej. To tak, jakby pianista grał całe życie Mozarta i myślał, że jest to jedyny i najwspanialszy kompozytor tylko z powodu tego, że wszystkie partytury Beethovena, Chopina i Prokofiewa zaginęły.
  •  

Obcy

#22
-  Obywatel właśnie ma być wolny, ale też powierza dużo rzeczy państwu tylko za jego zgodą (chodzi mi bardziej o demokrację bezpośrednią).
- BYŁ taki terror, ale teraz go nie ma. Pamiętacie, jak mówiłem o Wielkiej Wojnie Ideologicznej? Ale on wynika z niebezpiecznego przemieszania wartości europejskich i istanbudzkich (sens kontynentu, a nie państwa) i sporej ochrony przed zjawiskami europejskimi.
- Kontakt ze światem jest tylko w jedną stronę - tylko oni mogą coś wiedzieć o nas.
- Punkt 9 to jest prawdziwa utopia w warunkach europejskich, ale Wyspiarczycy mają inną mentalność i wydaje mi się, że właśnie dlatego nie możemy się porozumieć w kwestii conworldu. Oni INACZEJ myślą niż my Europejczycy.
- Wreszcie ktoś użył nazwy istanbudzki. Chodziło mi w forach istanbudzkich o tzw. foroanarchizm (de facto brak moderatorstwa i poprawiania błędów), a nie różne poglądy.
- SĄ KATOLICY, ale jest ich mało (największa diaspora w Haurenii), ale to tylko z nazwy katolicy, bo mają własną głowę typu papież i odeszli od dzisiejszych zasad chrześcijańskich.
- Nie była przedstawiona JEDNA utopia, tylko kilka niezależnych i właśnie się sprzeczających, więc ogranicza się do kompromisowych rozwiązań.
- Funkcjonowały hybrydy autorytarno-demokratyczne, czyli jeśli społeczeństwo jest zbyt podzielone, to za wstawiennictwem ludu decyduje przedstawiciel - wybrany powszechnie.
Poza tym nie widzicie jednej postawowej różnicy między MOIM systemem a KOREĄ? W Korei człowiek nie ma nic do gadania, a w moim systemie człowiek ma aż za dużo swobód, bo nie musi płacić za wiele rzeczy, może mieć wpływ na lokalny budżet i może przeklinać przez konsekwencji, nie???!!! Od razu wychodzimy z założenia, że nie ma znaczących różnic finansowych i prawnych. Ale rzeczywiście katolik nie byłby akceptowany, ale też nie byłby zamykany w więzieniu, po prostu większość go by nie słuchała i już.

CytatAby utopia istniała i równość połączyła się z wolnością, to wszyscy muszą myśleć tak samo i wyznawać te same ideały.
I właśnie tacy są Wyspiarczycy! Zwłaszcza w kwestiach prawnych i moralnych są jednorodni. Jak by głosowali w kwestii uchodźców? Precz, bo są wielkimi rasistami, ale to wina tylko ich dążenia do jednorodności, nie złego postępowania.

Cytat(...) które, tak jak Twoje, myślało, że kieruje się dobrem jednostki a tak naprawdę robiło wszystko dla dobra społeczeństwa (...)
A nie da się i tego, i tego? Właśnie chcę, żeby nikt nie był samotny, ludzie się dobierali w mniejsze grupki zainteresowań no i w ogóle ludzie nie byli zamknięci w sobie. A zwłaszcza chcę właśnie zmniejszyć dystans między urzędami a obywatelami. Kultura Kontynentu Istanbudzkiego właśnie zakłada, że ludzie na ogół są otwarci i żyjąc w społeczności, powinni dążyć tym do własnego szczęścia i samorealizacji :-/
  •  

ArturJD

CytatAby utopia istniała i równość połączyła się z wolnością, to wszyscy muszą myśleć tak samo i wyznawać te same ideały. - i właśnie tacy są Wyspiarczycy, bingo! Zwłaszcza w kwestiach prawnych i moralnych.

To był właśnie argument za tym, że utopia istnieć nie może, bo pomijając fakt, że jest to mało prawdopodobne (aby powiedzieć niemożliwe), to ta sytuacja jest wbrew wolności i wynika z braku wiedzy czy też świadomości - aby podać dobitniejszy przykład, Koreańczyk mieszkający w Korei Północnej jest szczęśliwy i MYŚLI, że jest wolny, bo nie wie, że można być jednak wolnym bardziej.
  •  

Obcy

#24
No wiem, no to dlaczego muzułmanie czy Chińczycy są tacy jednakowi? W obrębie jednej kultury przecież jest dużo wspólnych rzeczy... Japończyków też dużo łączy - mają podobną mentalność (mają te swoje zasady grzeczności i odrębną, ale wspólną kulturę), a nawet i wygląd (przecież od razu odróżnimy Japończyka od Europejczyka), a jakoś nikt nie powie, że nie są wolni.

Nie można stworzyć właśnie takiej jednorodnej kultury? To chyba nie jest naruszenie wolności, wręcz przeciwnie, dzięki temu człowiek się z czymś identyfikuje i ma poczucie bezpieczeństwa. Musimy się socjalizować i mieć wspólne wartości, więc tego nie nazwałbym naruszeniem wolności. Inaczej nie istniałoby społeczeństwo. Jedynym ograniczeniem człowieka w moim świecie to tylko wyzbycie się egoizmu i tyle! A właśnie ta cecha jest kulturowa - to ludzie ją narzucają dzieciom normalnie w wyniku socjalizacji, a nie narzuca jej siłą państwo - inaczej wymyśliłbym system bardziej restrykcyjny, nie? W końcu państwo powstaje dzięki umowie społecznej ludu z jakimiś rządzącymi organami. Skoro ludzie jako większość np. nie chcą jakichś nieuczciwych i nieadekwatnych do włożonego wysiłku zarobków, no to upoważniają do tego rząd, by tak nie było :/
  •  

ArturJD

Po pierwsze, nie są tacy jednakowi (Chiny były podzielone na królestwa, Japończykami wstrząsały wojny domowe a muzułmanie nie tworzą jednolitego państwa, ba, nawet się zwalczają niektórzy ze sobą), a czy spaja ich dużo więcej rzeczy niż europejczyków jako takich? Szczerze mówiąc nie sądzę. Po drugie, chyba mnie trochę źle zrozumiałeś. Nie chodzi mi o to, że nie można stworzyć jednorodnej kultury, bo można. Chodzi o to, aby - jak to określił Rydzyk - nie nazywać szamba perfumerią. Najpierw mówisz, że masz anarchię, potem mówisz o urzędach. Najpierw mówisz, że masz tolerancję i wolność myślenia, potem mówisz, że masz specjalny urząd zwalczający wszelkie przejawy dyskryminacji (czyli narzucający jakąś ideologię). Z podatkami to już w ogóle jest zamieszanie (choć pomysł aby do wiadomości podawać do wiadomości publicznej tylko pensję netto nie jest taki zły kiedy się chce kraść skuteczniej xd). Wszyscy my tutaj denerwujemy się tym, że stosujesz nieścisłą terminologię, z której potem się wycofujesz albo w trakcie redefiniujesz na potrzeby obrony swoich argumentów. Skoro są urzędy, to nie ma anarchii. Opisywałeś, że ta anarchia jest tylko w pewnych aspektach. Albo jest, albo jej nie ma, nie możesz zatem powiedzieć, że "trochę jest", bo anarchia to brak państwa. Powiesz, że jest to inne rozumienie tej instytucji, jeśli występują w ogóle jakiekolwiek instytucje, to nie ma anarchii. Takich nieścisłości w opisie masz więcej i właśnie to jest poddane krytyce, nie sam system społeczny.

Inną taką sytuacją jest to:
Opisujesz w swoim punkcie 6., że człowiek nie może mieć tajemnic, jednak zaraz potem podajesz, że może, kiedy jego życie lub zdrowie jest zagrożone. Właśnie po to ma się tajemnice, aby czuć się bezpiecznym - gdyby się ich nie miało, każdy mógłby wykorzystać przeciwko nam samym nasze słabości. Informacja zawarta w tajemnicy jest ukryta zawsze tylko po to, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. A co na przykład z sytuacją, kiedy ktoś trzyma w tajemnicy to, że bije swoją żonę,bo ma takie zboczenie pomimo, że jej to się nie podoba? A żona jest zaszantażowana, że jeśli pójdzie się poskarżyć, to on ujawni, że ona sama coś przeskrobała i trzyma to w tajemnicy z tego samego powodu. Przecież jakby tego nasz zboczeniec nie trzymał w tajemnicy, to znalazłby się w sytuacji niebezpiecznej, bo mógłby trafić do więzienia. Z Twojego prawa jednak wynika, że właśnie wtedy, kiedy kogoś krzywdzi może o tym nie mówić (co jest oczywiście logiczne, bo nikt swoimi zbrodniami się nie chwali, ale w tym wypadku ma na to przyzwolenie od prawa!). Poza tym, posiadanie tajemnic jest jedną z podstawowych wolności człowieka i zabronienie tego jest równoznaczne z indoktrynacją najwyższego stopnia. Rodzi się więc niezwykły system ochotniczego donosicielstwa, bo zapewne skoro masz "anarchię", specjalnego urzędu od tego mieć nie chcesz.

I tu dochodzę do pewnego punktu. Kulturowo uzasadnione donoszenie nie jest niczym złym i może się dziać. Jednak czy świat w którym każdy na każdego donosi i otrzymuje za to na pewno jakieś profity (choćby szacunek) jest utopią? Nie wydaje mi się.

CytatI właśnie tacy są Wyspiarczycy! Zwłaszcza w kwestiach prawnych i moralnych są jednorodni. Jak by głosowali w kwestii uchodźców? Precz, bo są wielkimi rasistami, ale to wina tylko ich dążenia do jednorodności, nie złego postępowania.
To oni są otwarci, czy są zamknięci, bo ja już nie wiem o.O ich stosunek do innych ludów jest bardzo istotny. Jeżeli są zamknięci, to trochę tak jak starożytni Grecy. Nie są zatem ekspansywni. W sumie nawet krajobraz wysp pasuje :D
  •  

Obcy

#26
Specjalny urząd zwalczający wszelkie przejawy dyskryminacji -- co? ??? Ani razu nie wspomniałem, a resztą po co wprowadzać taki urząd, skoro nie ma jako takiej dyskryminacji... Zostańmy przy tej tolerancji, choć rzeczywiście konserwatywne poglądy nie są mile widziane, ale to tylko niemile widziane i nie nosi to za sobą żadnych efektów. Wyspiarczycy nie są otwarci na ziemskie ludy, ale na swoje na swoim kontynencie (jak i dużej części conworldu)  - owszem.

Jakie donosicielstwo? ??? Też nie było ani razu wspomniane. To chyba było tylko w czasie Wielkiej Wojny Ideologicznej. Gdzie powiedziałem, że państwo ma ujawniać tajemnice? Po prostu nie jest mile widziane w kulturze Kontynentu Istanbudzkiego ukrywanie tajemnic, jeśli to nie grozi bezpośrednio życiu lub zdrowiu. Wyraźnie napisałem, że ujawnianie tajemnic ma służyć poznawaniu istoty człowieka, ma zaspokoić potrzebę wiedzy oraz przede wszystkim ma służyć pozbyciu się psychologicznych barier we współżyciu ze społeczeństwem. Utopijny brak tajemnic w tym modelu = wolność. Akurat dawniej w krajach laryngijskich rzeczywiście niektóre osoby próbowały wymusić ujawnianie tajemnic, ale to były zwyczajne, pospolite osoby "chore na wiedzę", najczęściej to byli filozofowie i literaci. Urzędowo nigdy czegoś takiego nie było. W krajach senderoskich z kolei szanuje się prywatność, ale nie za bardzo szanuje się ukrywania czegoś (tak jak w innych kulturach wyspiarskich), bo uznaje się to kulturowo za odpychanie ludzi, odrzucenie pomocy, chęć izolacji. Stosuje się zasadę: nie musisz niczego przed nami ukrywać, my wszyscy jesteśmy chętni do pomocy w trudnych chwilach.

Poza tym trochę są przeinaczenia z wartością netto i brutto. To jest odwracanie kota ogonem, a czegoś takiego nie lubię. Podatki są odprowadzane, ale nigdy nie idą na polityków, bo mówiłem, że jest publiczna płaca, na którą wyrazili zgodę wszyscy. Ukrywanie innych źródeł dochodu jest przecież nielegalne.

Więc kultura NIE równa się polityce, a deklaracja SPOŁECZNA (przytoczona przeze mnie) NIE równa się konstytucji ani programowi żadnej partii.

Poza tym WSZYSCY MYLICIE PRZYMUS Z DOBROWOLNOŚCIĄ!!! Tylko dlatego mówię o anarchii, bo NIE MA elementu przymusu, tylko wszystko jest poparte zgodą ludu, a germański odpowiednik nounesränchen oznacza sytuację, gdzie "nie ma rządów w sensie istnienia grupy nadrzędnej kontrolującą grupę podrzędną", tzn. lud powołuje urzędy, które dostarczają potrzebnych dóbr i usług oraz chronią obywateli przed złymi ludźmi (samosąd w pewnych wypadkach też jest dopuszczalny, jeśli lokalna społeczność czuje się niesprawiedliwie potraktowana), a urzędy ponoszą przed ludem odpowiedzialność konstytucyjną i polityczną, więc urzędnik zawsze może być usunięty w wyniku np. tzw. zbiorowego sprzeciwu lub referendum. Dlatego dziwna terminologia też wynika właśnie z dosłownego tłumaczenia słów z moich conlangów na polski. Całą terminologię opracowywałem właśnie w języku astralogermańskim i stąd zdarzają się stąd przeinaczenia i gafy terminologiczne.

Kolejna nieścisłość: Wyspy (ta potoczna nazwa ma ponad 10 lat, oficjalnie: Kontynent Istanbudzki) to naprawdę nie są wyspy, tylko kontynent + wyspa + dwa archipelagi dookoła kontynentu.
  •  

Henryk Pruthenia

Chodzi o to,  że taki urząd i donosicielstwo wynikają z Twoich słów i nie musisz tego pisać - po prostu inaczej to wszystko nie mogło się utrzymać.

Obcy

#28
Ogólnie cechy kultury Kontynentu (stworzonej na podwalinach kultury laryngijskiej):
- konserwatyzm w sensie zachowawczości i małej zmienności kultury
- kult przyrody, przeszłości, nauki, racjonalizmu, młodości i zdrowia
- dobrem jednostki jest życie w spójnym społeczeństwie i oferowanie mu swoich talentów, umiejętności i zdolności, jednak dobro społeczeństwa na ogół ważniejsze niż dobro jednostki (co nie znaczy, że w ogóle odrzuca się różnorodność, tylko jest bardziej wąsko pojmowana)
- traktowanie człowieka jako bytu składającego się z części naturalnej (zwierzęcej) i duchowej, stąd wyjątkowa wyrozumiałość dla nawet groźnych przestępców (to nie oznacza akceptacji czynu zabronionego!)
- idealizowanie w kwestii myślenia o człowieku, perfekcjonizm jako postawa dobra dla rozwoju człowieka (wartość ukształtowana przez literaturę)
- zalecane odrzucenie egoistycznych (izolujących) podstaw, ewentualne dzielenie się z innymi wyobrażeniami na temat siebie, co wpływa na przewagę typu ekstrawertyka i węższe pojmowanie prywatności
- wysoka tolerancja w większości kwestii społecznych, jak mniejszości seksualne, eutanazja i równouprawnienie kobiet i mężczyzn (choć to ostatnie kiedyś było na korzyść kobiet), jednak nieprzychylna postawa do tych ludzi, którzy sprzeciwiają się wielotysięcznym fundamentom kultury
- brak wiary w życie po śmierci, stąd wynikająca epikurejska postawa względem życia
  •  

Henryk Pruthenia

Und? Każdy człowiek jednak ma inne pomysły, Mi chodzi o to, że Twój świat jest wysoce niespójny, bo nie przewiduje tego, że niektórych ludzi coś by brzydziło, ktoś my chciał spróbować czegoś nowego, ktoś byłby indywidualny, ktoś miałby dość władzy, ktoś by miał jakieś swoje podejście to czegoś, ktoś zamyślając się o życiu doszedłby do innych poglądów. I nie przewiduje ten świat tego, że takie poglądy byłby od razu przez nich rozpowszechniane. Jeden człowiek jest rzadko stabilny, a co dopiero społeczeństwo przy tak nie spójnych zasadach i tak wymyślonym systemie rządów.