Kyon, Epizod 1: Świt Narodów

Zaczęty przez Canis, Styczeń 09, 2016, 12:54:04

Poprzedni wątek - Następny wątek

Todsmer

Hm, takie szerzenie wiary mieczem, z zastrzeżeniem, że krucjatobiorcy i tak nie mogą się nawrócić, choćby chcieli :)

Ciekawe.
  •  

Otok

CytatChodzi o kolonizację Neššami. Oswajanie świata dla Neššów.
O tym nie pomyślałem. Dzięki za wyjaśnienie.
Teraz jeszcze zauważyłem, że i pogrzeb i kara śmierci odbywają się przez spalanie. Komuś jeszcze wydaje się to... dziwne nietypowe?
  •  

Henryk Pruthenia

Tak, też pomyślałem o tym gdy to pomyślałem. Korzenie ma to w Wierze, ale o tym teraz nie, bo mnie Canis zje, więc powiem, że zmarli są paleni w świętych miejscach (zazwyczaj specjalne wzgórza) a osoby karane śmiercią są stawiane na palach, i ogień tylko zlizuje mięso.

Henryk Pruthenia

Cytat: Todsmer w Styczeń 09, 2016, 21:42:45
Hm, takie szerzenie wiary mieczem, z zastrzeżeniem, że krucjatobiorcy i tak nie mogą się nawrócić, choćby chcieli :)

Ciekawe.
Bardziej tu chodzi o utrzymanie swojej oddzielności od innych. Nešši raczej współpracują z tubylcami, niż z nimi walczą (choć potrafią być gdy trzeba bardzo brutalni i raczej nie są litościwi, np. Hauków na dużych obszarach prawie biologicznie wytępili, i to mówię o czasach teraźniejszych, gdyż proces wciąż trwa).
Oczywiście nie jest tak, że Wiarę nie przyjmują poza Państwem Nešši, tylko Nešši nie uznają takiego człowieka za prawowitego wyznawcę. Część Nešši nie uznaje tego i to są właśnie heretycy.

Spiritus

Todsmer, co z tą wyspą xd? Wiadomość chyba do ciebie doszła.
  •  

Todsmer

Ah tak, nie zauważyłem. A bierz sobie tą wyspę, jak bardzo chcesz :)
  •  

Spiritus

Fajnie ;>. Bo w sumie zaczęło się od "a tam wcisnę se tam swój obszar, żeby móc tam zrobić jakąś małą kolonię", a skończyło na "to chyba będzie jedna z moich najważniejszych ziem" xd.
Ale jakby co, pisz. Nie muszę mieć całej na własność :d.
  •  

ArturJD

#22
To teraz kilka słów o tjevango :)

Po pierwsze muszę ustalić pewną regułę: "tjevango" czy "Tjevango"? Otóż w tym języku nie ma przymiotników i pojawia sie problem jak traktować ten wyraz, jako nazwę własną czy też jako nazwę własną ale w postaci przymiotnika? To zależy. Ogólne zjawisko kultury, jej dziedzictwo i naród opiszemy jako "Tjevango". Natomiast mówimy o "języku tjevango". Zwrot "mówię po tjevango" jest preskryptywistycznie niepoprawny, mówi się "mówię w języku tjevango". Zawsze możemy też użyć spolszczonego odpowiednika "thewańskość" (co jest rzadko używane) i "thewański" (często): "mówię po thewańsku".

Sam lud natomiast nosi nazwę "Tjevangono" i jest pisany (jak to nazwa własna narodu) z dużej litery.

A więc do dzieła!

Nazwa własna: Państwo Tjevangono (o ile można ten twór nazwać państwem) nie ma nazwy jako takiej. Zwykle tereny pierwotne nazywane są "Tjevango Gìabonro" (ziemie thewańskie), a tereny będące pod wpływem Tjevango nazywane są "Tjevangono Gìabonro" (ziemie ludu Tjevango).
Poziom rozwoju cywilizacyjnego: 4 - cywilizacja rozwinęła się dosyć szybko, ale przed apogeum w wyniku kryzysów wewnętrznych dosyć podupadła.
Stolica:: Tlàgęvranj [θʌ'gɛː.vraŋ]
Symbole narodowe: Brak. Poszczególne rody i gildie mają własne symbole.
Ustrój polityczny: Republika, "radokracja", rutjono llìangejo
Reprezentacja: Rada Królów, Rada Większa, rady mniejsze, rady lokalne
Język oficjalny: tjevango (thewański)

Dzisiaj opiszę Wam system polityczny.

Problematyczna jest już sama nazwa "państwo" w odnieseniu do terenów zajmowanych przez Tjevangono. Nigdy nie utworzyli oni scentralizowanej władzy, która miałaby wpływ na wszystkie tereny zarządzane przez ten naród. Tjevango tworzy system społeczeństw-miast, które odczuwają silne więzi kulturowe oraz językowe. Łączy ich również starodawne prawo, którego filary ustanowione były jeszcze za czasów, kiedy tworzono pierwsze wioski. Tlàgęvranj, największa osada i uznawana przez wszystkich kolebka Tjevango, ma jednak wyjątkowy status i pewną większą siłę decyzyjną z racji swojej historii (i silnej armii...). Uznawana jest także jako stolica handlu, tutaj też mieszczą się ważne sanktuaria związane z religią.

Aby zrozumieć system polityczny tjevango musimy wiedzieć, że gromadzenie się, tworzenie wspólnot i ogólnie zbieranie się, czy to w gildie, czy w armie, czy mając spotkanie towarzyskie we trójkę aż do tworzenia liczących setki ludzi tłumu przed kazaniem kapłana jest rzeczą uświeconą. Jest symbolem wyższej cywilizacji i wyższego celu przyświecającemu danej grupie. Celem tym może być modlitwa, wspólna zabawa albo też obradowanie w ważnych sprawach miasta, podjęcie istotnych decyzji finansowych itp. Kulturę tę trzeba jednak dobrze zrozumieć: świętym nie jest obradowanie i wspólna rozmowa, święty jest sam akt spotkania się kilku nieprzymuszonych do tego ludzi.

Społeczeństwo Tjevangono jest silnie shierarizowane, bliskie kastowemu. Każdy obywatel rodzi się ze swoim livlive, czyli otrzymanym od rodziców statusem społecznym, który formalnie jest dożywotni i określa jedną z pięciu warstw społecznych: biedotę, robotników, stan średni, bogaczy i arystokrację. Są one regulowane progami majątkowymi. Tak więc, jeżeli ktoś wybił się z kasty robotników, formalnie robotnikiem pozostanie, ale już jego dziecko będzie mogło ubiegać się o podniesienie statusu (jeżeli nie roztrwoni do tego czasu majątku...). Biedota, jak to biedota, jest biedna. Robotnicy to wszelkiej maści ludzie podlegli wyższym stanom jako rzemieślnicy, wyrobnicy, pachołkowie, służący, żołnierze niższego szczebla. Zdarzają się też przedsiębiorcy chcący się wybić. Stan średni i bogacze to cała reszta, a arystokracja jest praktycznie zamkniętą grupą, do której bardzo trudno się dostać ze względu na wysoki próg.

Ponad tym podziałem istnieje jeszcze szlachta, czyli bardzo stare i szanowane rody (nektanlu). Nie jest to jednak szlachta w naszym rozumieniu tego słowa. W zależności od sytuacji rodzina lub jej gałąź może stawać się szlachtą lub tracić ten status. Szlachectwo może nadać Rada Większa i podległa jej Rada Szlachty (jako organ doradczy składający się z różnych zasłużonych osób). Ta ostatnia może też odebrać komuś szlachectwo. Istnieje też coś takiego jak "małe szlachectwo", które nie jest dziedziczne, nie zasiada w Radzie Szlachty (na ogól, ale są za jej zgodą częste wyjątki) i jest nadawane przez Lokalne Rady Szlachty. Szlachectwo otrzymuje się za ważne osiągnięcia kulturowe, militarne czy gospodarcze. Szlachcic może liczyć zawsze na wolne miejsce w teatrach i świątyniach, ma tradycyjną jedną lampkę wina na koszt lokalu i - najważniejsze - może ubiegać się o rezerwowane stanowisko w danej radzie. Ponadto nie może być więziony bez wyroku. Szlachectwo można stracić na dwa sposoby. Tak jak już napisałem, może być odebrane przez Radę Szlachectwa, kiedy ktoś zbeszcześci swoje nazwisko, np. popełni wyjątkowo karygodny czyn, dokona świętokradztwa, roztrwoni majątek rodziny czy ucieknie z kraju przed wojną. Małego szlachectwa, jako że jest niedziedziczne, nie można odebrać. Słowo "nektanlu" oznacza człowieka godnego szacunku i naśladowania; szlachta powinna być więc przykładem dla wszystkich thewańczyków.

Szlachectwem można też spłacić swój dług; w zamian za jego umorzenie, traci się tytuł. Jest to starodawne prawo powołania się na przodków i ich wielkie czyny, dzięki którymi stali się szlachcicami.

Jak pewnie zauważyliście, ważnymi organami są poszczególne rady. Najważniejsze, rady stanowiące prawo i reprezentujące miasto i jego regiony zwą się po prostu "radami"; te zwoływane przez przedstawicieli swojego środowiska "gildiami", a kapłani zbierają się na "synodach". Taka jest też ich hierarchia. Tworzą one skomplikowane systemu wzajemnych zależności, opiszę tylko kilka z nich.

Najniżej stoją "rady ziemskie". Na zwołanie takiej rady nie trzeba pozwolenia, każdy budynek mieszkalny, kamienica czy też osiedle może sobie taką zwołać i stanowić o swoim dobrze. Nie mają jednak prawa stanowić podatków a jedyne fundusze jakimi dysponują to dobrowolne wpłaty członków i sympatyków. Mamy więc np. rady ziemskie dzielnicy, kamienicy, lokalnego parku itd. Aby formalnie stworzyć taką radę, należy miesiąc przed pierwszym posiedzeniem powiadomić o tym wszystkich tych, których jej postanowienia mogą dotyczyć. Takich potencjalnych członków musi być minimum 15, ale za pozwoleniem rady lokalnej ich liczba może być mniejsza. Tutaj niekiedy dzieją się dziwne rzeczy, "wojny rad" i tak dalej, ale wszystkie wątpliwości rozwiązuje już Rada Lokalna i jej podległa "Rada ds. Rad Ziemskich". Następnym stopniem są "rady lokalne", czyli ustanowione już przez władze miasta rady poszczególnych dzielnic i obszarów podległych danemu miastu. Mają prawo do nakładania podatków, mogą powoływać podległe jej inne rady. Pod samą Radą Lokalną mamy np. wspominaną już Radę Lokalną Szlachty, Radę ds. Kultury, Radę ds. Czystości i inne tworzone w zależności od potrzeb danego regionu. Część członków Rad Lokalnych wybieranych jest demokratycznie, część jest nadana "z góry" przez wyższe rady, część to przedstawiciele gildii i synodów, część jest zarezerwowana dla szlachty (jeśli jest wolne miejsce i dany szlachcic wyrazi chęć oraz zgodzi się na bycie jej członkiem; tyczy się to zwłaszcza "małego szlachectwa", bo to przecież są lokalni bohaterowie). Jednym słowem wszyscy Ci, którzy tworzą lokalną społeczność. Następnie mamy różne "rady niższe", czyli odpowiedniki naszych ministerstw. Są one podległe Radzie Większej, czyli najwyższemu organowi w mieście. Stanowisko w radzie wyższej jest dożywotnie i są tam najważniejsze osoby w państwie: król (dożywotni przewodniczący rady), arcykapłan, przedstawiciele rady niższejgildii, kilku "trybunów ludowych" (reprezentanci części wybieranej demokratycznie z rad lokalnych) oraz kilku innych. Przewodniczący rady (król) za zgodą Rady Większej może też zwołać Radę Wyjątkową, jeżeli miasto jest poważnie zagrożone. Składa się ona wtedy z mniejszej liczby osób dobranych przez króla. Jeżeli zachodzi potrzeba zjednoczenia się miast (np. w przypadku wojny), zwoływana jest (najczęściej w stolicy) Rada Królów. Wtedy to królowie, wraz ze swymi doradcami albo reprezentantami Rady Wyjątkowej, omawiają sprawy części, lub całego (co rzadkie) Tjevangono i ich miast.

Wszystkie rady mają prawo tzw. samostanowienia, czyli mogą przybierać taką formę wewnętrznej organizacji, jaka jest im najwygodniejsza. Czasami jest więc przewodniczący, czasami go nie ma, różnie to bywa. Wyjątkiem jest Rada Wyższa, która nie może się reorganizować. Im wyższa rada tym większe restrykcje w tej kwestii. Aby rada miała miejsce, musi być przynajmniej trzech radnych. Aby rada miała zdolność decyzyjną, musi być pełny skład (albo pełny "skład orzekający", bo często w skład rady wchodzą różni ludzie nie mających prawa głosu). Dana rada zawsze ma w radzie wyższego szczebla swojego reprezentanta/reprezentantów. Samo pojęcie "rady" jest specyficzne, a bycie w jakiejś jest zawsze prestiżem. Zależy oczywiście w jakiej, bo zwykle każdy obywatel od klasy średniej wzwyż był przynajmniej raz kiedyś w jakiejś z własnej woli. Jeżeli więc jakieś środowisko nie ma swojej rady i swojego reprezentanta, to po prostu nie jest reprezentowane w radzie wyższego rzędu i na tym traci. Naczelna zasada: nic na siłę.

Niżej stoją gildie. Gildie są zrzeszeniami ludzi mających wspólny interes, mamy ich więc całą różnorodność. Ranga gildii zależy od jej kapitału i ilości członków. Reprezentanci gildii zrzeszają się w Radzie Gildii (na szczeblu lokalnym bądź wyższym), która ma swoich reprezentantów w radach lokalnych, niższych i Radzie Wyższej.

Synody, oprócz wszystkich istotnych funkcji kultowych, pełnią również rolę sądów. Prawo jest również rzeczą świętą. Jednakże nie należy się obawiać tego, że sędziami są kapłani. Religia Tjevangono jest specyficzna, ale nie mogę jej tutaj szczegółowo opisać. Powiem tylko tyle, że nie wpływa ona mocno na życie ludzi. Dostali od bogów "dar gromadzenia się", więc w przeciwieństwie do zwierząt mogą stanowić o swoim losie.

Jednym słowem: ustrój ten dostosowuje się sam do swoich potrzeb.




Aby się nie zrobiło tl;dr, opiszę w następnym odcinku życie rodzinne oraz sprawę małżeństw, bo jest to dosyć skomplikowane.
  •  

Widsið

#23
Co tam w widsidowym kwadracie? Otóż nietypowo. Nie wytworzyła się zwarta struktura państwowa. Istnieje konfederacja siedmiu miast-państw (por. rzecz. Hanza), której podporządkowane są zbliżone językowo i kulturowo okoliczne plemiona, w których występują standardy "demokracji plemiennej" (o czym więcej w dalszych postach).

Nazwa własna: Chan Lang [t͡ʃʰɑːn˦˥ lɑːŋ˧] "Siedem Miast"
Poziom: 5 (trzy główne miasta); 4 (pozostałe 4); 2 (plebs pozamiejski)
Największe/główne miasto: Zhanzhou [t͡ʃʰɐn˥˩ t͡ʃʰɔːo̯˩˥] (blisko 500 tys. mieszk., znacznie przewyższa populację wszystkich innych miast konfederacji - i większości na świecie)
Symbole: Głównym symbolem konfederacji jest księżyc-rogalik zwrócony w lewo (odwrotnie, niż islamski). Kolor zależy od miasta lub plemienia. Zhanzhou "reklamuje się" purpurową flagą z białym półksiężycem. Taka flaga jest także uznawana za standardowy symbol konfederacji - jako że Zhanzhou jest największym i najważniejszym miastem regionu, typowa stała się identyfikacja całego regionu z nim właśnie.
Ustrój polityczny: Konfederacja jest "monarchią". Władzę w niej sprawuje siedmiu królów (shou [ʃɵʊ̯˧]), gdzie każdy reprezentuje swoje miasto, ale decyzje podejmowane są wspólnie większością przynajmniej 4 do 3; następca zmarłego/abdykanta jest wybierany przez radę miejską. Taki układ nie podoba się mieszkańcom trzech największych miast: Zhanzhou, Guangling [ˈgʊ˩˥ɐŋ˧lɪŋ˥˩] i Xiapcheng [ɕɑːp˩˥t͡ʃʰɛːŋ˥˩], tworzących "Trójmiasto", gdzie koncentruje się potęga konfederacji i gdzie mieszka najwięcej ludzi, ale jak dotąd, nie udało się nic z tym zrobić - mniejsze miasta są w głosowaniu równorzędne. W plemionach pozamiejskich obowiązuje demokracja plemienna - wój zdolny obalić obecnego wodza, mający poparcie innych wojowników, może przejąć władzę za sprawą dosyć sformalizowanego procesu wyzwania obecnego przywódcy na pojedynek. Wyzwać wodza na pojedynek może każdy, ale tylko osoba z większościowym poparciem innych wojów może stać się nowym wodzem. Zarówno konfederacja, jak i plemiona nie mają problemu z tym, żeby dowodziła kobieta, jako że monarchia nie jest (całkowicie) dziedziczna, nie piętnuje się także homoseksualizmu, co dodatkowo wspierane jest przez kwestie religijno-filozoficzne.
Reprezentacja: Siedmiu królów, rady miejskie, rady plemienne. Bliskość językowa i kulturalna sprawia, że w razie zewnętrznego (super)zagrożenia plemiona są w stanie współpracować z konfederacją, a nawet uznać jej zwierzchnictwo.
Język: bliżej nieokreślony nazewniczo zespół chińskopodobnych dialektów (fonetyka bliższa kantońskiej, niż mandaryńskiej).
  •  

Canis

Pixel time! Od teraz będę zamieszczał nazwy własne w bardzo uproszczonej transkrypcji fonemicznej.


ΤΗΛΕΑ ΤΑ Ι ΙΝΓΙΟΜΕΥΡΑΤΟΑ Υ ΤΑΝΓΥΑ
/'tejlea ta‿i 'injomeu'ratoa i 'taŋwa/
Państwo i Związek Tangijski
1. Ναραται χαγιανόρι /'naratai haja'nori/ (Królestwo Naratajskie)
2. Τονγαμι ιτικορηρο /toŋami itiko'rejro/ (Republika Tongami)
3. Λυταφαρι ιτικορηρο /luta'fari itiko'rejro/ (Republika Lutafaryjska)
4. Νομευραι ιτικορηρο /no'meurai itiko'rejro/ (Republika Nomeurajska)
5. Χαρανι υ Μαραο /harani i marao/ (Pustynia Charanijska)
6. Ορυμιλο νι Ρητικα χαγιανὀρι /orumilo ni rejtika haja'nori/ (Królestwa Orumilo i Rejtiki)
7. Χαρανι υ Τακανγαρι (Pustynia Takangaryjska)
8. Κυνατλα χαγιανόρι /kunatla haja'nori/ (Królestwo Kunatla)

Ustrój
Tangia jest podzielona na osiem części (γιακατα /jakata/): trzy królestwa, trzy republiki i dwa terytoria słabo zaludnione, ale posiadające własne przedstawicielstwo. Różnica między częściami, posiadającymi w nazwie "republika" i "królestwo" polega na wskazaniu, kto w danym miejscu ma mieć nadrzędne znaczenie: czy król ma sprawować władzę najwyższą w regionie, czy ta władza ma być w rękach obywateli (υαραν). Królestwa mają to do siebie, że mają zawsze dwóch królów - jeden ma władzę dziedziczną, a drugi jest jego przedstawicielem, wybranym przez niego by powtarzał jego słowa w radzie najwyższej, ale formalnie też otrzymuje on tytuł króla. Republiki wybierają króla demokratycznie, a to czy ma on jakąkolwiek realną władzę czy tylko powtarza przed radą postanowienia lokalnego parlamentu, to już zależy od regionu. Cała Tangia posada również cesarza, jest to stanowisko dziedziczone. Cesarz jest przedstawicielem całej Tangii i jest członkiem rady. Rada jest urzędem najwyższym i funkcjonuje demokratycznie. Cesarz odpowiada przed resztą rady, ale posiada jeden głos.

Tangia posiada spisane prawo, które jest drukowane prasami drukarskimi na papierze za pomocą tuszu. Z jednej strony, produkcja pojedynczej książki w Tangii jest śmiesznie tania (wyspa jest bogata w łatwo dostępne surowce na pustyni, ale ma też dużo lasów równikowych, które zapewniają materiały na papier), z drugiej - klimat (skrajnie wilgotny lub skrajnie suchy) powoduje, że książki nie trzymają się długo. Handel księgami na eksport za to jest cennym źródłem dochodu, ponieważ mało które państwo osiągnęło takie mistrzowstwo w druku w obecnych czasach. Książki drukuje się tu od pięćdziesięciu lat (przeliczając na ziemski czas). Nadało to Tangii pewien prestiż w okolicy, dzięki któremu ogromne nakłady finansowe idą w akademie - co z kolei w połączeniu z bogactwami naturalnymi dało Tangii tak wysoki stopień rozwoju. Kończąc tę dygresję, Tangia posiada ustawę zasadniczą, którą może zmienić tylko rada wszystkimi dziewięcioma głosami.

Technologia i gospodarka
Jak pisałem powyżej, Tangia jest przebogatą wyspą, której dżungle i pustynie dają surowce i pożywienie. Przemysł drukarski i handel z kontynentalnymi państwami (m. in. drukowanie prawa za bajońskie sumy) przynosi Tangii wielkie dochody. Narodowym orężem tangijskim jest kusza, której powstały dziesiątki odmian. Jedną z najbardziej popisowych odmian jest wersja, która powstała w okolicy Naratai, a która została okrzyknięta ogólnotangijską wersją kuszy paradnej. Potwornie droga, jest wykonana z lekkiego drewna ze wzorami z aluminium, które są pokryte fosforyzującą maścią. Szczególnie widowiskowe są wieczorowe pokazy strzelnickie, gdzie bełty wykonane ze specjalnego szkła, wypełnione błękitną, świecącą mazią, przeszywają niebo jak błyskawice i wskazują, gdzie upadł strzał. Maź jest produkowana przez endemiczny gatunek ryb, żyjących głęboko w dżunglii, ale tańsza (zielona) wersja jest pozyskiwana również od płazów jaskiniowych. Najdroższe kusze są wyposażone w celowniki optyczne, ale ze względu na ciężar bełtu i silne opadanie pocisku w locie, rzadko kiedy się z tego korzysta.

Broń palna jest znana, ale mało rozpowszechniona, głównie ze względu na jej zawodność. Kombinowano z arkebuzami wyposażonymi w celowniki optyczne, ale jak dotąd nie uzyskano zadowalających rezultatów. Broń się zacina, proch zamaka, jest niecelna i robi potwornie dużo hałasu. Trudno także o specjalistów, którzy potrafią ją naprawić, do tego regulacje prawne dotyczące prochu również nie pomagają w wydobyciu. Zdarzało się, że Tangia przegrywała bitwy z równymi sobie cywilizacjami tylko dlatego, że wróg lepiej opanował choćby sztukę strzelania z armat. Chętniej z broni palnej korzystają myśliwi - krótkie pistolety, robiące dużo huku, potrafią odstraszyć nawet najdziksze bestie. Jedyne, w czym tangijska armia sobie radzi, jeśli chodzi o użycie prochu, to moździerze. Krótka lufa o dużym kalibrze sprawia, że trudniej takie działo uszkodzić. Rzadko jednak ta broń jest pomocna ze względu na przerażający rozrzut. Bomby i ładunki zapalające są znane, ale wykorzystywane tylko przez elitę armii.

Oprócz druku, w Tangii dobrze rozwinięta jest również optyka, ale ta nie jest na sprzedaż. Teleskopy są znane w akademiach. Marynarka korzysta z lunet. Ta technologia jest zazdrośnie strzeżona, i pozostałe państwa w moim obszarze zainteresowań się na tym nie znają. Nie da się jednak porównać teleskopu tangijskiego ze współczesnymi ziemskimi, udało się za to za jego pomocą odkryć, że księżyc jest aktywny wulkanicznie. Wyroby ze szkła i metaloplastyka są w niektórych miastach naprawdę dobrze rozwinięte. Cesarskie laboratoria również dały radę uruchomić prymitywny silnik parowy, ale działa on na węgiel. Nie znaleziono na razie dla niego żadnego zastosowania.

Marynarka jest dumą państwa, ale tak naprawdę to nie potęga okrętu stanowi o sile tangijskiej, tylko rozmach dobrze doinwestowanej floty. Przedstawiciele Tangii nierzadko spotykali się z państwami od Todsmera czy HP na morzu. Eksploracja mórz stanowi jeden z najważniejszych zadań wyznaczonych armii przez państwo. Tangia zaszła w tym daleko. Szczególnie cenne są mapy.

Oswojono olbrzymie pancerniki. Jest to grupa czasami dość odlegle z sobą spokrewnionych ssaków, których charakteryzuje gruby i bardzo twardy pancerz na grzbiecie. Chętnie wykorzystuje się je w paradach, ale z racji ich powolności i niskiej inteligencji nie są wykorzystywane na wojnie, z racji wielkiego ciężaru nie bierze się ich zazwyczaj na statki. Wizerunek kusznika pokrytego luminescencyjną farbą na ogromnym pancerniku jest jednym z powodów do dumy mieszkańców tego kraju. Polowanie na nie jest zabronione, zabicie jednego jest karane śmiercią, a na rodzinę nakłada się klątwę.

Problemy, które poważnie dotykają Tangię, dotyczą głównie zdrowia. Ważniejsze miasta mają lekarzy, ale poziom wiedzy nt. medycyny nawet tam nie jest za wysoki. Wsie notorycznie nawiedzają zarazy, pada bydło. Zdarzało się, że Tangia musiała słono płacić za sprowadzanie medyków z państw znacznie bardziej zacofanych, ale które zwyczajnie na leczeniu znały się o wiele lepiej. Wymuszony zwyczaj palenia zwłok i niedotykania zmarłych kilka pokoleń temu znacznie ograniczył skalę problemu i również przyczynił się do sukcesu państwa, ale do ideału daleko. Bywało też, że rada była zmuszona importować żywność. Eksperymentowanie z niebezpiecznymi gatunkami zwierząt i roślin nadal powoduje częste zatrucia. Część wykorzystano do produkcji zatrutych strzał i bełtów, ale uznaje się to za niemoralny sposób prowadzenia walki. Innym problemem są cyklony, które stanowią zagrożenie dla miast i marynarki wojennej. Zniszczenia tym spowodowane nauczono się jednak skutecznie ograniczać. Gorzej z trzęsieniami ziemi. Tangii również bardzo daleko do stabilności politycznej i zgody pomiędzy członkami rady i cesarzem.

Struktura społeczna
Na szczycie drabiny społecznej są członkowie rady (królowie i cesarz). Mają oni swoich ministrów i urzędników, którzy są dobrze opłacani. Armia ma wielką władzę w państwie. Tangię można śmiało nazwać państwem policyjnym. Przestępczość pospolita jest mocno zredukowana, a choć na wsi panuje feudalizm, to chłopi mają swoje prawa, których strzeże armia. Wieś i miasta drastycznie różnią się między sobą. Miasta mają bardzo złożony przekrój społeczny, szczególnie w stolicy. O duchowieństwie innym razem. Arystokracja istnieje, ale stanowi bardzo mały procent społeczeństwa i nie ma za dużej władzy ani prestiżu, tym bardziej, że boi się armii. Wyjątki stanowią przedstawiciele arystokracji, którzy zrobili karierę w wojsku. Ich posiadłości na prowincji słyną z przepychu.
  •  

Todsmer

Ja natomiast uderzam z innej strony :) Znów mapa, tym razem wód. Kraje również będą, ale to później.
klik

Legenda:
rzeki i jeziora - niebieski
główne działy wód - czerwony
pomniejsze działy wód - żółty
mokradła - zielononiebieski

Kilka krótkich słów. Najdłuższa rzeka jednak nie jest najdłuższa, bo przy silnej porze suchej wysycha w niektórych miejscach (co dyskwalifikuje ją jako najdłuższą). Jezioro po lewej to taka dupna oaza, coś jak jezioro Czad albo Fajum. Oczywiście poziom wód waha się znacznie, jak to przy jeziorze bezodpływowym na pustyni. Ryby - są. Bardziej na południe mamy niższe opady - kotlina otoczona jeszcze wyższymi wyżynami, tam chyba byłaby największa pustynia. No ale to nie moje terytorium już :)

Dwa jeziora obok morza wewnętrznego to też ciekawa rzecz - połączone są rzeką, która zmienia kierunki. Normalnie płynie z południa na północ, ale kiedy na północnej półkuli nadchodzi pora deszczowa, kierunek odwraca się (spadek jest minimalny) i przez kilka-kilkanaście dni rzeka płynie w przeciwnym kierunku.

@Henryk: Gdzie mogę dokończyć rzekę, która wpływa na twoje terytorium? O ile oczywiście mogę :)

Cytat: Canis w Styczeń 10, 2016, 13:03:31
ΤΗΛΕΑ ΤΑ Ι ΙΝΓΙΟΜΕΥΡΑΤΟΑ Υ ΤΑΝΓΥΑ
/'tejlea ta‿i 'injomeu'ratoa i 'taŋwa/

Sorry że nie odnoszę się do całego postu, ale to mi się rzuciło w oczy. W grece (piśmie) [ŋ] byłoby raczej zaznaczone jako ΓΓ. Chyba że ta kombinacja jest już zarezerwowana :)

Btw, zauważyłem pewną ciekawostkę na twoim terytorium. Na południowej wysepce na środku oceanu masz wulkan z powierzchniowym jeziorem lawy.
  •  

Henryk Pruthenia


Jesteś pewien rozłożenia rzek na pustyni? Przez wysokie różnice temperatur sądzę, że nad pustynią pojawiają się często burze piaskowe, które zasypały by Twoje rzeki okresowe. Bardzo dziwne jest też spływanie rzek z gór, znajdujących się na środku pustyni. Skąd tam są takie masy wody, by utworzyć stałe rzeki i nawet jezioro? I co z jeziorem? Przecież byłyby ciągle zasypywane piaskiem przez trwające tygodnie burze piaskowe.
Rozumiem, że chcesz ożywić ten obszar, ale te jezioro (i jeszcze takie duże) raczej nie przetrwałoby próby czasu.

Co do rzeki spływającej do mnie, to jakoś tam sobie płynie, nie widzę sensu zaznaczania jezior i rzek, przecież bardzo mało wpływają one na moje ziemie, a pikseli za mało :)

ArturJD

Życie społeczne i rodzinne Tjevangono

Pisałem ostatnio o sformalizowanym systemie kastowym. Jaki to ma wpływ na życie społeczne? Kasty w większy lub mniejszy sposób zdają sobie sprawę, że sie nawzajem potrzebują. Sąsiadujące ze sobą na drabinie społecznej (przypomnijmy: biedota, robotnicy, klasa średnia, bogacze, arystokraci) szanują się wzajemnie i współpracują, często mieszkają obok siebie. Tłok miasta miesza je wszystkie ze sobą, a jego wiek sprawił, że nie wyodrębniły się szczególnie jakieś dzielnice bogaczy czy biedoty. Każda kasta jest reprezentowana w jakiejś radzie (oczywiście najmniej wpływowa jest jak zwykle biedota...).

Pojęcie systemu kastowego jest jednak inne niż w Indiach. Tam rodzisz się niejako predestynowany przez karmę do swojej funkcji (o ile dobrze to rozumiem). U Tjevangono twoja pozycja społeczna wynikająca z urodzenia jest wynikiem postępowania twoich przodków. A więc ich czyny wpływają bezpośrednio na twoje życie. Tak więc sam jedak nie jesteś winien swojej pozycji - można ją sobie podnieść dla przyszłych pokoleń pracą i szczęściem.

Przejdźmy teraz do ważnej sprawy rodziny i jej spraw rodowych. W Tjevango mamy tzw. zasadę pierworodności, czyli majątek dziedziczy dziecko pierworodne - syn lub córka. Jako, że rodziny starają się mieć bardzo liczne potomstwo, najczęściej rodzeństwo dogaduje się (lub nie...) przy podziale majątku. Dziecko pierworodne nazywane jest manmàn albo kvandalguvl

Warto teraz wspomnieć conieco o sprawach damsko-męskich. Najwyższą pozycję mają mężczyźni, którzy są manmàn. Potem w hierarchii stoją wszyscy inni mężczyźni wraz z... kobietami manmàn. Kiepsko się mają natomiast wszystkie kobiety, które nie są manmàn - są prawnie praktycznie niesamodzielne, nie mają majątków, nie odbierają wykształcenia, nie dziedziczą nawet nazwiska. Kobiety manmàn odróżniają się od nich bogatszym ubiorem oraz obyciem (odbierają normalną edukację na równi z mężczyznami - w końcu to one będą zarządzać majątkiem w przyszłości). Ich pozycja jest jednak - z racji swojej fizyczności - nieznacznie niższa niż mężczyzn, ale są one całkowicie wolnymi obywatelami i w pełni mogą decydować o swoim losie. Najwyżej stoją oczywiście mężczyźni manmàn, którzy pełnią często funkcję głowy rodziny. Ciekawostka: niektóre rodziny są tak rozległe, że tworzą własne gildie!

Wszyscy mężczyźni oraz kobiety manmàn noszą nazwisko rodowe, które mogą dalej przekazać. Kobiety przyjmują nazwisko swoich mężów, a jeśli są manmàn, zachowują swoje i mogą przekazać je wtedy, jeśli same mają córkę manmàn (pozostali synowie z ewentualnego związku otrzymują zawsze nazwisko po ojcu). Czasami jednak zapada decyzja, które dziecko otrzyma czyje nazwisko i czyj przedłuży ród, jednak dzieje się to tylko wtedy, kiedy obaj rodzice są manmàn.

Małżeństwa są poligamiczne, mężczyzna może mieć kilka żon. Stosuje się niepisaną zasadę obyczajową, że może mieć tylko jedną żonę manmàn. Wynika to z ewentualnych komplikacji majątkowych przy łączeniu się większej ilości rodów na raz. Zdażają się jednak od tego ustępstwa. Zwyczaj ten nie piętnuje posiadania całych haremów zwykłych żon, które jednak trzeba utrzymywać. Tjevangono, co ciekawe, odróżniają małżeństwo od miłości. Małżeństwo ma za zadanie przedłużyć ród. Nie ma zasady wierności małżeńskiej, z naszego punktu widzenia obyczajowość seksualna Tjevangono jest... skrajnie hedonistyczna. Miłością można dażyć wszystko i wszystkich, niezależnie od płci, a nawet rasy... Problemem jednak jaki powstaje są nieślubne dzieci. Jako, że nie rodzą się ze sformalizowanego związku, nie dziedziczą nazwiska, co bardzo komplikuje ich sytuację życiową. W najlepszym wypadku kończą jako kapłani, w gorszym trafiają do haremów, a w najgorszym zasilają szeregi biedoty. Ich problem jest tym większy, że nie posiadając nazwiska formalnie nie istnieją - nie mogą uczestniczyć w radach (choć w niektórych bardziej liberalnych dzielnicach miast mają swoich reprezentantów w Radzie Lokalnej), ich związki nie mogą być sformalizowane, ich dzieci tak samo jak oni są "bezpańskie". Jeśli istniałoby coś na kształt niewolników w społeczeństwie Tjevango, byliby właśnie nimi, gdyż często sprzedają się jako pachołkowie innym ludziom. Jedyną drogą aby się wybić jest zdobycie szlachectwa. Wtedy ich imię staje się również nazwiskiem (już na stałe bez możliwości jego anulacji przy cofnięciu szlachectwa) i zaczynają żyć jak inni obywatele. Złośliwa plotka głosi, że w ten sposób powstały wszystkie większe rody...

Zwykłe kobiety, które nie są manmàn są w trochę lepszej sytuacji. Ważnym faktem jest, że nie dziedziczą nazwiska rodowego, ale znajdują się pod opieką swojej rodziny. Jeżeli nie znajdą męża, często kończą w domach publicznych, co w tym społeczeństwie nie jest jakąś straszną hańbą. Zdarzają się również i kobiety manmàn, które dla własnej przyjemności najmują się jako prostytutki, często luksusowe (coś na kształ heter greckich). Matko, sam się sobie dziwię, że takie rzeczy wymyślam o.0

Podsumowując, społeczeństwo Tjevango jest bardzo, ale to bardzo liberalne. Wynika to z ich tradycji, która pojęcie "moralności" rozumie bardzo szeroko. Również ich wiara nie narzuca im żadnych istotnych restrykcji w kwestiach obyczajowych. Zdają sobie jednak sprawę, że w im bardziej skomplikowany wielokąt wejdą, tym trudniej się im połapać w prawie i dziedziczności, co często kończy się upadkiem jakiejś rodziny z powodu rozdrobnienia finansowego.
  •  

Todsmer

#28
Cytat: Henryk Pruthenia w Styczeń 10, 2016, 15:06:20
Jesteś pewien rozłożenia rzek na pustyni? Przez wysokie różnice temperatur sądzę, że nad pustynią pojawiają się często burze piaskowe, które zasypały by Twoje rzeki okresowe.
Burze nie zmienią ogólnego kierunku spływu wody :) Poza tym, większość pustyni to nie piasek (na Ziemi, tutaj zapewne będzie podobnie).

CytatBardzo dziwne jest też spływanie rzek z gór, znajdujących się na środku pustyni. Skąd tam są takie masy wody, by utworzyć stałe rzeki i nawet jezioro?
Przy wiatrach wiejących od zachodu, mamy parowanie w oceanie, i ta woda jest wytracana w górach. (może również monsuny?)  Racja, głównie w z zachodniej strony, ale przy takiej bliskości, jak i ukształtowaniu terenu, niemało powinno spaść i po drugiej stronie / przesiąknąć na drugą stronę przez warstwy wodonośne. Zresztą, to tak naprawdę nie są góry, tylko wyżyny, coś jak Tybet, tylko trochę niższe.

CytatI co z jeziorem? Przecież byłyby ciągle zasypywane piaskiem przez trwające tygodnie burze piaskowe.
Coś się tak uparł na te burze piaskowe ;) Oazy jakoś istnieją i nie są zasypywane przez burze, najwyżej przez wędrujące wydmy. A takie duże jezioro jest za duże na zasypanie, nawet przez wędrujące wydmy (które po prostu wsypią się do jeziora, i przestaną być wędrujące :)

CytatRozumiem, że chcesz ożywić ten obszar, ale te jezioro (i jeszcze takie duże) raczej nie przetrwałoby próby czasu.
Przy odpowiednim zasilaniu, jak najbardziej może przetrwać. Na Ziemi zresztą mamy dużo takich przykładów, jak choćby Jezioro Aralskie (które wysycha tylko i wyłącznie z powodu nieodpowiedzialnej ingerencji człowieka).
  •  

Obcy

#29
Cytat: ArturJDMiłością można darzyć [błąd ort.] wszystko i wszystkich, niezależnie od płci

Panseksualizm???  Nawet u mnie niektóre kombinacje nie są mile widziane, np. brzydki mężczyzna i ładna kobieta (taką kobietę często podejrzewano o prostytucję), niepełnosprawny mężczyzna i pełnosprawna kobieta, a także małżeństwo dwóch heteroseksualnych kobiet lub (zwłaszcza) mężczyzn (czyli małżeństwo tylko dla majątku). Poza tym u mnie jest zasada "czystości genów", czyli osoby z różnymi dysfunkcjami nie mają społecznego przyzwolenia na rozmnażanie (prawne przyzwolenie jest m.in. przy chorobach dziedzicznych, wtedy często nawet kobiety zmuszano do usuwania płodu, by nie "zanieczyszczać genomu").
  •