Kyon, Epizod 1: Świt Narodów

Zaczęty przez Canis, Styczeń 09, 2016, 12:54:04

Poprzedni wątek - Następny wątek

ArturJD

Cytat: Canis w Styczeń 21, 2016, 00:25:44
Cytat: ArturJD w Styczeń 20, 2016, 23:28:59
Mi się zdaje, że ma za dużo samogłosek :/
Kyon ma dużo samogłosek?

To już różnica gustów, bo pisałeś że jest to nazwa krótka i elegancka. Mi się wydaje właśnie zbyt krótka, a poza tym nie wiadomo jak ją czytać na pierwszy rzut oka. Kynogea już lepiej moim zdaniem.
A może... coś od "glossa" jak już chcemy iść w grekę? Ewentualnie jakiś swobodny derywat z jakimś nahuatlańskim prefiksem i połabskim sufiksem? Albo to samo tylko że z Kyon'em.

Poza tym "Kyon", jest zbyt oczywisty. Ale przefiltrowany może dać ciekawe rezultaty.
  •  

Canis

Cytat: ArturJD w Styczeń 21, 2016, 21:32:18
Cytat: Canis w Styczeń 21, 2016, 00:25:44
Cytat: ArturJD w Styczeń 20, 2016, 23:28:59
Mi się zdaje, że ma za dużo samogłosek :/
Kyon ma dużo samogłosek?
Poza tym "Kyon", jest zbyt oczywisty. Ale przefiltrowany może dać ciekawe rezultaty.
Zgoda, zaproponuj coś, proszę.
  •  

Henryk Pruthenia


ArturJD

Ja się nie znam ani na nahuatlu ani na połabskim, więc zostawiam to specjalistom ;) tylko zarzucam pomysłem, że można słowo "pies" (jedno z istotniejszych na tym forze) pomieszać z innymi memowymi językami forum jak te powyższe. Albo jeszcze z innymi, są tu fani irlandzkiego czy germańskich.

Ode mnie już proponowałem inne nazwy, "Atram" się nawet Widsithowi podobał, ale to były tylko wyrazy rzucone na pożarcie burzy mózgów.
  •  

Obcy

#139
Cytat: ArturJD w Styczeń 20, 2016, 23:28:59
Mi się zdaje, że ma za dużo samogłosek :/

Po tjevango to "gabno", więc raczej szału nie ma.

Może coś mniej oczywistego? Sinac? CaHePr => Kahepria? => Hekapria? Kahepruu Todaspi Wu? Todaspia? Kuhopluswitaj? Wiecie, o co mi chodzi?

Po senderosku jeszcze mniej szału, bo to tylko dwie litery - "cù" :D
BTW Kyon mi się podoba, choć jako germanofil wolę nazwy germańskie typu "hund".
  •  

Pluur

  •  

Vilène

Cytat: ArturJD w Styczeń 21, 2016, 21:48:05
tylko zarzucam pomysłem, że można słowo "pies" (jedno z istotniejszych na tym forze) pomieszać z innymi memowymi językami forum jak te powyższe
Kynowafelkimartautyzmoprzymiotnikredwatchaicĕxico.

Szczerze mówiąc, jestem za.
  •  

Todsmer

Cytat: Vilène w Styczeń 21, 2016, 22:55:40
Kynowafelkimartautyzmoprzymiotnikredwatchaicĕxico.

Szczerze mówiąc, jestem za.
Chyba tylko dlatego, że w nazwie są wafelki.
  •  

Canis

W ten weekend chciałbym, żebyśmy wybrali nazwę. Podsumuję też, kto ile zrobił dla conworldu do tej pory. Chciałbym ten projekt od poczatku zintegrować z Wiki, aby tam znajdowały się najbardziej aktualne informacje o krajach, narodach, kulturach, językach i specyfice planety po to, abyśmy nie grzebali w dwudziestu stronach tematu szukając kanonicznej informacji.

Jeżeli do poniedziałku ok. 12-14 nie zdecydujecie się na żadną nazwę, to sam podejmę decyzję. Możliwe, że w niedzielę zrobimy szybkie głosowanie.
  •  

Canis

Canis: Tangia, Secht, Pinu
HP: Dēmatocci Nešširtoħ
ArturJD: Tjevangono Gìabonro
Widsið: Chan Lang
Pluur: OŁÉGÙ TA KÓM
Spiritus: Mūru ni li Teoma

Todsmer, nie żebym cię ponaglał, ale...

Chyba, że przeoczyłem jakiś twój post.
  •  

Todsmer

#145
Będzie, będzie. Aktualnie się tworzy :)

Trochę potrwa, zwłaszcza że języki są też potrzebne, a ja nie jestem na studiach i nie zawsze mam czas :)
  •  

Canis

Dobra, ale to kiedy możemy spodziewać się konkretów? Jutro? W następną sobotę? W sobotę za rok? Bo te twoje tereny są nie tylko duże, ale też ważne, chciałbym widzieć, że z tego korzystasz.
  •  

Pluur

Luźne myśli: co wy na to by nasz konworld umieścić w realia Europa Universalis III?
  •  

Canis

Załączam do posta opis wierzeń Tangijczyków i Sechtończyków. Pinu to kraj o zbyt wielu narodach, by bawić się w to teraz. Plik z opisem jest w archiwum RAR, na które nałożyłem hasło. Gdy wszyscy pozostali prześlą tym dokładnie sposobem opis wierzeń ich głównych krajów, dopiero wtedy wolno podać hasła.

A jak z tą nazwą?
Jeśli komuś zależy na czymkolwiek innym niż Kyon, to niech o to walczy. Mieliśmy kilka propozycji, ale ta opcja chyba największej liczbie osób pasowała. Jeżeli do jutra do ok. godziny 12 - 14 nie znajdę żadnego stanowczego sprzeciwu ze strony żadnego z was, to ta opcja wygra.
  •  

Todsmer

Na początku co nieco o językach.



W centalnej części kontynentu dominującą rodziną językową są języki trugilskie. Wśród nich zdecydowaną większość mają dwie grupy – trugilska właściwa (Stàdap trùgil), i pustynna (Stàdap braút). Co ciekawe, grupa pustynna wcale nie obejmuje wyłącznie terenu pustyń, sięga bowiem daleko na północ i wschód, a rozproszone skupiska sięgają nawet południowego brzegu Wielkiego Jeziora. Inne, mniej znaczące rodziny z tej grupy to języki zachodnie (Stàdap mákt) i północne (Stàdap mást).

Z racji dominacji Państwa Trugskiego (Túmtaùd Trùg), językiem dyplomacji w całym regionie jest język trugilski (Stàdap trùgil), oczywiście w rejonie nadmorskim i Dwóch Jezior współistniejącym z językiem (językami) Konfederacji, a na zachodzie z językiem Sechtu (Stàdap sékt). Z tego samego powodu, wszystkie nazwy podaję w brzmieniu trugilskim.

Trugowie używają pisma logograficznego, z racji tego, że nie chce mi się wymyślać milionów znaków, będę posługiwać się pismem chińskim.

Trugilski jest językiem tonalnym, z nieźle rozwiniętą fleksją, choć znacznie zredukowaną od czasów prajęzyka (prajęzykiem jest mój Staɣdap trudakiz, tak BTW). Niedługo prawdopodobnie opiszę ten język w dziale conlangów.

Państwa, regiony itd



Od zachodu, pierwszymi skupiskami ludności są kolonie/faktorie handlowe Sechtu, przy ujściach rzek. Sam kraj jest bardzo słabo zaludniony, porośnięty gęstym lasem deszczowym. Mieszkają w nim różne dzikie plemiona, ale ich wpływ jest znikomy. Same lasy deszczowe są bardzo trudne do przebycia (dlatego nazywane są Zieloną Barierą albo Zielonym Murem), a brzegi gęsto porośnięte namorzynami. Jedynymi wyłomami są trzy rzeki. Środkowa niestety, choć początkowo obiecująca, w połowie biegu przedzielona jest ogromnymi kataraktami, co czyni ją niespławną i nieprzydatną w handlu.

Kiedy rzeki zwężają się, bieg ich staje się bardziej stromy, a lasy deszczowe zaczynają ustępować rzadszej roślinności, ulokowały się ludy zwane ludami Dolin. Pomimo bardzo korzystnego położeniu na szlakach handlowych, są one bardzo słabo rozwinięte. W niższych partiach gór zajmują się rolnictwem, natomiast wyżej (czyli prawie na całym regionie) wyłącznie hodowlą. Jedyny region, gdzie rozwój jest trochę wyższy niż plemienny, jest w Skalnej Dolinie. Powstały tam nawet niewielkie miasta. W ostatnich kilkudziesięciu latach obserwuje się znaczny wzrost inwestycji w kopalnie kruszców, zwłaszcza srebra (obfite złoża). Przoduje w tym zwłaszcza Secht.

W głównym mieście znajduje się kilka dość słynnych warsztatów rzemieślniczych – słynnych, bo produkujących ciekawe amulety, będące także pamiątkami dla wyższych sfer, wśród których modne staje się podróżowanie.

Region nawiedzany jest przez trzęsienia ziemi i wulkany. Wierzą zatem w smoka – niszczyciela światów i słońc. Co ciekawe, astronomia jest wśród nich dość mocno rozwinięta, co prawda w związku z wyznawaną religią.

Dalej na wschód zaczynają się pustynie. Żyjące tam ludy są na nieco wyższym poziomie rozwoju. Główną jednostką ,,polityczną" są zgromadzenia religijno-filozoficzne. Jako, że są one dość płynne, w porównaniu do plemion na przykład, krajobraz sojuszy i wojen zmienia się błyskawicznie. Wojny są na porządku dziennym, jednak rzadko kończą się dużymi stratami – kodeks honorowy jest dość powszechnie stosowany, a zabicie bądź poważne okaleczenie przeciwnika jest dość nisko cenionym czynem. Rozumiany jest jako forma tchórzostwa.

Na gruncie tych organizacji religijno-filozoficznych powstały kartele pilnujące różnych odcinków szlaków handlowych. Sojusze również tu zmieniają się błyskawicznie, powodem nie są jednak podobieństwa lub różnice w doktrynie, ale pieniądze. Są one potężne (opanowały już większość dolin głównych rzek stanowiących szlaki handlowe, spychając resztę ludności na oazy i podnóża gór, gdzie jest więcej rzek, znikających potem na pustyni).

Organizacja opisana powyżej ma charakter raczej wiejski, ale istnieje także wiele państw – miast, skupionych głównie w widłach Kamiennej Rzeki. Wiele z tych miast (a każde leżące poza wspomnianymi widłami) zostało założone przez osadników z pograniczy Państwa Trugskiego. Prezentują one najwyższy poziom rozwoju między oceanem zachodnim, a Państwem Trugskim. Zarząd w takim mieście jest przyniesiony ze zwyczajnej organizacji miejskiej na wschodzie, z niewielkimi zmianami oczywiście. Kiedy na wschodzie rada miejska ma związane ręce, gdyż prefekt, mianowany przez władze państwa, ma najwyższą władzę, tak w tych państwach-miastach, pozbawionych władzy prefekta, rada skupia w swoich rękach najwyższą władzę wykonawczą, prawodawczą i sądowniczą. W efekcie władza znajduje się w rękach kilkunastu bogatych rodzin.

Państwa-miasta te dbają jednak o rozwój kultury, jak i nauki. Choć nie jest to szczyt jakości, a najbogatsi kształcą się za granicą, pozwala to na niemały rozwój, hamowany przez kłótnie i waśnie między państwami. Kraina ta czeka jeszcze na swojego Filipa.

Jezioro jest zamieszkane przez jeszcze inną grupę ludności. Jako, że poziom wód waha się znacznie, a jezioro otoczone jest mokradłami, mieszkają oni w pływających domach / na pływających wyspach, zbudowanych w dużej części z trzciny.

Dalej na wschód pustynia przechodzi w półpustynię, a ta w sawannę. Powoli gęstość ludności się zwiększa, a hodowla ustępuje miejsca rolnictwu (choć w dolinach rzek na pustyni rolnictwo jest również bardzo popularne). Na zachodnim pograniczu Państwa Trugskiego pojawiają się państwa satelickie, niektóre relatywnie potężne. Jednak dopiero po wejściu w granice tegoż państwa czuje się naprawdę zaawansowaną cywilizację. Jest ona między 3 a 4 °C (stopniem Canisa). Dokładniej opiszę ją później, teraz tylko taki ogólny szkic.

Państwo to jest de facto dyktaturą wojskową. Z kolebki na zachodnim brzegu Dużego Jeziora, przy ujściu Długiej Rzeki, rozwinęło się do sporych rozmiarów dzięki działaniom jednego człowieka. Stopniowo podporządkowywał sobie oligarchiczne władze lokalne, opierając się na biedocie, która ogromnie wzbogaciła się na podbojach, stanowiła ona też trzon armii zawodowej – pierwotnie prywatnego wojska twórcy (zaczynał karierę jako pirat).
Klasa wojskowa (dawna biedota), mimo że dalej teoretycznie leży niżej w hierarchii od dawnej klasy rządzącej, ma praktycznie wyłączną władzę. Awans społeczny jest możliwy niemal wyłącznie w sferze militarnej. Szkolnictwo wyższe również jest w rękach wojskowych.

Najniższą klasę stanowią ludy podbite, zwłaszcza obce kulturowo (Poìtowie na przykład), jednak awans nawet dla nich nie jest zamknięty, mimo że czasem jest rozciągnięty na wiele pokoleń.

Państwo Trugskie uważa Konfederację za swojego śmiertelnego wroga, jednak żadne z państw nie jest silniejsze od drugiego, i nie jest w stanie definitywnie go pokonać. Antagonizm jest podsycany przez Ésmów (trug. ésm – złodziej), zbierających ogromne zyski z tranzytu handlu. Posiadają oni tereny w najwęższym miejscu między Morzem Wewnętrznym a oceanem. Umiejętnie podsycają wrogość między Konfederacją a Państwem Trugskim, gdyż wiedzą, że każde z tych państw może ich pokonać w boju, kiedy zabezpieczy sobie flankę, nie mówiąc już o sojuszu między tymi państwami.
  •