Problem w tym, że sporo z tych zapożyczeń mogło przyjść niezależnie albo przynajmniej dojść jako bliźniaczki czy trojaczki, bo często te wyrazy mają inne sufiksy czy przekręcone samogłoski, dziwactwa z dźwięcznością spółgłosek lub też znaczenie się zmieniło dość poważnie. Wielu sąsiadów było wspólnych dla Bałtów i Słowian albo też wiele słów sobie wędrowało z innych języków do innych, cały czas się zmieniając. Ba, a nawet w samej rozciągłości języków bałtosłowiańskich spotykamy jakieś dewiacje, np. wschodniobałtyckie i słowiańskie mają innowacyjne *d- przy liczebniku 9, a pruski jakimś cudem zachował *n-, w litewskim PIE k', g' rozwinęło się w š, ž, a łotewski i słowiańskie mają s, z.