Kontinuum conlangowe C.F. Hawkmana

Zaczęty przez Mistrz Wszechimienny, Grudzień 27, 2017, 19:53:38

Poprzedni wątek - Następny wątek

Mistrz Wszechimienny

#45
Dziś tylko obrazek. Jutro obrazka ze słowem chyba raczej nie będzie, będzie za to więcej o Jaszach - wołgarskich pixies/sidhe, leśniko-domowniko-wiło-śyćkim.

Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny

#46
Yäşï

W Parku Narodowym Yäşyär (PN Dolina Rzeczna), pospolicie nazywanym Lasorzeczem drzemią siły o których Wołgarowie boją się wspominać. W głebokiej puszczy, samym mateczniku Yäşyär-u mają mieszkać istoty, które były tam zanim Wołgarowie się osiedlili po swej długiej podróży z Kotragiem i Asparuchem - i które będą tam długo po ostatnich Wołgarach

Istoty te - uważane za obdarzone ponadnaturalną moca nazywane są Leśnikami - Yäşï. Antropologie upatrują w nich pamięci o ludach, których zasiedlający Wołgarię przybysze zasymilowali. Dla samych Wołgarów jednak prawda jest inna - potężni i mądrzy Jaszowie mieli walczyć z nimi o ziemię, sromotnie przegrać i skryć się w lasach, głębokich kniejach - usunąc się ze świata widzialnego i zasiedlić świat duchów, wiedząc że skońxzył się ich czas królowania na ziemi.

Geneza

Jak powszechnie uważa się - na terenach obecnej Wołgarii miały mieszkać - prócz rzadkich, osiadłych rolników - również mnogie różnorakie ludy koczownicze oraz łowiecko-zbierackie. Przybywając na ten teren Bułgarzy oraz ciągnący za nimi Wołgarzy i Orwaci musieli je wyprzeć. Obecnie hipotetyzuje się, że ludy te były pochodzenia sarmato-scytyjskiego, perskiego lub awarskiego. tłumacy to między innymi fakt przypisywania sobie pochodzenia od Awarów wśród znamienitych rodów szlachty orwackiej. Jeszcze ciekawszy jest fakt utożsamiania się prostych Orwatów jako potomków duchów przyrody, zwanych Yäşï i utożsamiania rzekomych awarskich praprzodków rodów z tymiże duchami.

Podział Jaszów na dwory

Jaszowie mają pozostawać w stałym konflikcie między dwoma dworami symbolizujacymi dobro i zło. Dwory te są to: Arya-dayiva(1) Dayüda i Sura-dayiva(2) Dayüda(3). W skład każdego z dworów wchodzą byty nieśmiertelne i bosko przepotężne - Dayivï, jak również herosi, nieśmiertelni bohaterowie - Ansï(4). Najważniejsze ze znanych prezentują poniższe listy.

Arya-dayiva Dayüda:


  • Arya-dayiva Arya (Arya)
  • Arya-dayiva Vayina (Vain)
  • Raçda-dayiva Balac-Mardac (Martak-Balak)
  • Raçda-ansa Crä (Pan Kra, sługa Martaka-Balaka)
  • Arya-ansa Ayira (Aīra, córka Martaka)
  • Arya-ansa Açirïc (Aćiryk, protagonista rajskiej Aćirykajany)
  • Arya-ansa Açirya (wybranka Aćiryka)
  • Arya-ansa Asya (Aziā Zuraman, były sługa Martaka, który sprzeciwił się Anćamnakowi)

Sura-dayiva Dayüda:


  • Sura-dayiva Ançanyac (Anćamnak, ać. wężownik)
  • Sura-dayiva Isäcac (ać. Isāgāk - nieustraszony) - tutaj Anty-Vayina
  • Raçda-dayiva Mardac-Balac (Martak-Balak)
  • Raçda-ansa Crä (Pan Kra, sługa Martaka-Balaka)
  • Sura-ansa Üvūr (ac-dun-ar. Ofeur)
  • Sura-ansa Nūba (ac-dun-ar. Nobe)
  • Sura-ansa Surac (ać. Zurak "ten zły", jedno z imion Anćamnaka, tutaj - połączył się był z sura-ansa Valac by stać się Ançanyac)
  • Sura-ansa Valac (ać. Valak - "wełniany", "kłamliwy" (vide Weles) - jedno z imion Anćamnaka - tutaj łączy się  Surac-iem i staje się Ançanyac)
  • Sura-ansa Mayūra (ać. Maiūrā - "mrok", "cień" - imię ojcobójczego władcy miasta Ariadarā)

Poza systemem dwóch dayüda istnieje:


  • Isayira-dayiva Mayïc (Maīk - ać. mgła, imię ojca Arii, Vaina, Valaka i Balaka) - poczytywany czasem za bycie częścią "dobrego" dworu a nie istotą neutralną

1: rajskie, aćircyrskie Ariadaīva (dobry bóg) 
2: rajskie, aćirćyrskie Zuradaīva (zły bóg) 
3: pochodzące z półn. dialektu ać. Daiüda - dwór, odpowiednik oboczny do ać. Dārā 
4: od ać. anza - bohater, heros

Mityczna geneza Jaszów, narodziny bóstw i podział na dwory

Mayïc i jego synowie

Na początku był Mayïc i nie był on nieśmiertelny. Był on wielkim, silnym przywódzcą, ktry dał swemu ludowi bogactwo. Wrogowie i przyjaciele jednakowo obawiali się jego gniewu, widząc w nim niezwyciężonego wojownika. Lud począł szeptać, iż jest on nieśmiertelny. Im bardziej lud szpetał tym bardziej wierzył w swoje podszepty. Im bardziej w nie wierzył, tym bardziej stawały się prawdą.

Mayïc miał czterech synów: Arya, Isäcac, Balac, Valac. Gdy nadszedł czas, gdy w swej starośći Mayïc spodziewał się kresu swych dni rozdzielił on swe ziemie pomiędzy synów i udał się był jak każe tradycja w podróż mającą koniec w śmierci z wyczerpania daleko od domu.

Synowie poczęli gospodarzyć:

  • Arya otrzymał - jako najstarszy - ojcową siedzibę i władzę zwierzchnią
  • Isäcac otrzymał drugi najbogatszy dwór i rolę kanclerza
  • Balac otrzymał trzeci najbogatszy dwór i rolę skarbnika
  • Valac jako najmłodszy otrzymał czwarty najbogatszy dwór i nie dostał żadnej roli na dworze najstarszego brata
Valac jako najmłodszy i przez to rozpieszczany nie mógł się pogodzić z takim obrotem sprawy. Sądził iż bracia sfałszowali testament ojca i to jemu wszystek władzy i dworów się należy. Począł przeto przeciw swym braciom knuć.

Rządy braci

Arya rządził dobrze, mądrze, sprawiedliwie i szlachetnie. Lud wielbił go tak jak niegdyś jego ojca. Isäcac pomykał z rozkazami swego brata pomiędzy plemonami niczym wiatr. Balac najmniejszy nawet szczegół miał spamiętany i zewidencjonowany w swoich księgach. Valac zaś poznał się z nienawistnym innym ludziom typem - Zurakiem i razem knuli przeciwko braciom.

Uzyskanie boskości

Jednakże lud kochał swoich panów i tak jak o ojcu - tak i o nich szpetał iż są niesmiertelnym bogami. Im więcej czcił ich tym więcej ich modły i wiara stawały się prawdą.


  • Arya stał się synonimem cnót, Nieśmiertelnym Bogiem-Imperatorem - Sprawiedliwym, Miłosiernym
  • Isäcac stał się Vayina - Nieśmiertelnym Bogiem-Wiatrem
  • Balac stał się Nieśmiertelnym Bogiem Porządku - cokolwiek w swych księgach zapisał to miało tylko być prawdą, istnieć i zdażać się - gdy zapisał narodziny to dziecię się rodziło, a gdyby śmierć przypisał komu to ten by w zapisany mu przez Balac-a sposób wziął i umarł.

Valac na boskość i nieśmiertelność załapał się na krzywy ryj - jedynie przez konekscje rodzinne. Nikt go nie lubił, bo był on zwykłym kłamliwym, zawistym skurwensynem. Ale skoro bracia z tego samego ojca mieli w sobie boski pierwiastek to i o nim lud mówił, że ma niebywałą potęgę i zdolnośći nadnaturalne. O Valacu poczęto też mówić iż on z Surac-iem byli przez wspólne intrygi jakoby jedna osoba. Tako i się stało iż przez przemianę w boga ostał się zamiast nich jeden tylko byt połączony Ançanyac - do węża w swej duszy podobny. Inna wersja legendy wspomina, iż Surac nigdy nie istniał naprawdę, a jedynie był maską pod którą niektóre ze swych niecnych knowań odczyniał Valac, którą tą maskę miał on - zyskawszy boskość i nieśmiertelność - odrzucić jako niepotrzebną stająć się Ançanyac-iem, Nieśmiertelnym Bogiem-Wężem.

Zatrute relacje

Valac-Ançanyac miał chytry plan. Plan tak chytry jak to tylko on uknuć potrafił. Wziął był on napotkawszy salamandrę swoją mocą przemienił iż stała się bestyją straszliwą a skrzydlatą. Potwór ten - Ança - zionął ogniem i był swemu stwórcy całkowicie posłuszny. Dosiadłwszy go Ançanyac poleciał do dworu swego starszego brata, Balac-a, gdy ten przebywał poza domem. Ogniem z pyska monstrum spopielił Ançanyac dwór cały. Konie w zagrodach - spłonęły żywcem, krowy w oborze - spłonęły żywcem, owce w owczarni - spłonęły zywcem, takoże i wszyscy domownicy w tym żona i córka Balac-a. Gdy Balac usłyszawszy wieści o pożodze popędził prędko, nie żałując koni - do swego dworu - czekał go Valac udająć przejętego. I rzekł mu swe kłamstwa, jad w serce sączące - iż dopiero co sam przybyć miał i ludzi najstarszego brata - Arya napotkać jak uchodzili po zniszczeniu dworu. Kłamał, że Arya uzyskawszy boskość teraz braci wymorduje bo sam rządzić chce. I Valac brata swego zostawił na zgliszczach.

Pośród zrujnowanego dworu Balac odnalazł ciało swej żony i gniew go ogarnął. Odnalazł też ciało córki swojej, Ayira. Ledwie dychała, a pół jej twarzy oszpeciły płomienie. Przepełniony bólem i powodowany stratą ukochanej kobiety, Balac wydobył pergamin i zapisał, iż Ayira nie umrze. Nigdy nie umrze. By chronić ją przed zagrożeniami dopisał też, by straciła całkiem pamięć o tym kim jest.

Balac uwierzył bratu i dołączył do niego by się zemścić. Ukrył córkę w bezpiecznym miejscu i uzbrojony w swe moce wyruszył na siedzibę Arya. Lecz to już nie jako Arya-dayiva Balac wyruszył, lecz Sura-dayiva  Mardac - Bóg Życia i Śmierci.

Streszczenie co dalej opisuje mit:

Ançanyac zwycięża, Mardac zostaje jego prawą ręką. Isäcac cudem uchodzi, choć ranny i zasypany w jaskinii. Arya zostaje zwiazany i zakopany zywcem ze sztyletem wbitym w serce by umieral przez cala wiecznosc. Potem Ançanyac prowadzi swoje wesołe rządy terroru. Pokonuje go dopiero Asya, ukochany nieświadomej swego pochodzenia Ayira. Asya zostaje przez Mardac-a przeklęty życiem wiecznym, jednak potem Mardac żałuje swej decyzji, za sprawą swej córki która odzyskuje pamięć i wyjawia ojcu kto naprawdę dopuścił się spalenia dworu. Mardac miarkuje, że był tym złym i by odkupić winy staje się Raçda-dayiva Mardac-iem Balac-iem, Bogiem Praw Wszechświata i Uniwersalnego Porządku. Razem ze swoim zięciem przepędzają Ançanyac-a, który odlatuje na swym smoku. Jednakże ranna poczwara długo go nie niesie i Ançanyac spada w otchłań jeziora, skąd już ma się nie wynurzyć. Dalsze losy zmagań bogów opisuje historia o Arya-ansa Açirïc.




Jutro może coś więcej o poszczególnych Jaszach, uzwględnieniem ich spolonizowanych nazw.

Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny

Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny

Dziś znowu dwa obrazki, bo testuję nowy format oparty na wyglądzie dawnego dokumentu odnośnie języka oberdalmackiego i tradycyjnie wołgarskich kolorach: kasztanowym, amarancie, węglowym i jasnoszarym.





Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny

Najnowszy, ostateczny projekt ukierunkowany do prezentacji wołgarskiego. Wywaliłem wymowę, bo tą można będzie znaleźć na wiki w słowniku, zwłaszcza jeśli nie będzie ona wynikać z ortografii.



Çïna / czyna / - atrakcyjna kobieta
vide: pr.slav. žena, st.gr. kúōn, st. gr. γυνή oraz ać. ćyna - kobieta, żona

Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny



Cürd / górd / - gród, miasto (takie posiadające rynek i np. historycznie obwarowane)
vide: pr.slav. gordъ



Vyaş / wjasz / - wieś, miasto (którego nie można określić słowem cürd)
vide: pr.slav. vьsь, łotw. vìesis
Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny

#51
Dziś trochę o orwatach - grupie  najbardziej wyróżniającej się spośród grup etnicznych Wołgarii. Na początek przypomnienie:

Cytat:  Artykuł o języku wołgarskim na starym forum (http://www.conlanger.fora.pl/blokowisko,13/jezyk-wolgarski,1697.html)
Wółgarzy dosyć długo nie ruszali się z terenów prasłowiańskiego urheimatu ( kolebki ). Zapewne tłumaczy to zachowanie pewnych form zapożyczonych, jak «miczag» ( z języków indoaryjskich, «mżawka» ). Orwato-wółgarzy ( gr. «horvatos» ) będący słowianami stepowymi, za czasów chana protbułgarskiego Asparucha przekwalifikowali się z rolnictwa, koncentrując się głównie na hodowli owiec i w mniejszym stopniu – bydła.

Dotychczas uważano Orwatów za grupę etniczną wywodzącą się od Wołgarów, posługującą się dialektem języka wołgarskiego. Sama nazwa, którą się określali miała zostać wtórnie przez nich przejęta od wymarłej i wchłoniętej przez wołgarską kulturę społeczności pierwotnych Orwatów.

Jednakże coraz częściej postuluje się, iż Orwaci są tak naprawdę tym, za co się podają - potomkami drugiej grupy plemion, która z Wołgarami wyprawiła się w podróż z Kotragiem na tereny dzisiejszej Wołgarii. Czyni to zatem dialekt orwacki języka wołgarskiego pełnoprawnym językiem - drugim z żywych języków centrosłowiańskich.

Garść informacji o orwatach:
- są centusiowaci jak poznańskie pyrki
- są chciwi jak górale, a mają jak zdzierać dutki bo utrzymują się z turystyki wielkiego rozlewiska rzeki Wólki
- potwornie mazurzą
- kombinują ciągle żeby uzyskać pełną autonomię i zbudować własne państwo-w-państwie niczem Ślązaki
- też podobnie do Ślązaków - swój dialekt / język zapisują na złość Wołgarom zupełnie inną ortografią jak j. wołgarski
- po upadku przemysłu metalurgicznego największe miasto regionu to taki Wałbrzycho-Bytomio-Rzeszowo-Sosnowiec
- ich ulubione kolory to niebieski (cyna), szary (srebro) i złoty (złoto), co niektórzy poczytują za źródło poglądu o ich chciwości skąpstwie
- gdybym nie był humanitarny to dorzuciłbym info, że mieszkało tam sporo cyganów
- szlachta orwacka nie jest tak bogata jak wołgarska i  bardzo rozdrobniona - z reguły mieli po jednej wsi, nie mieli zamków, jedynie swoje ufortyfikowane zagrody które pełniły funkcje mieszkalno-obronne
- szlachta orwacka w znaczącej częsci twierdzi, że nie wywodzi się jak wołgarzy - od scytów, persów i scytosarmatów - ale od mitycznych jaszów np.  Cúrití, którzy wywodzą się od Pana Kra i trzepią kasę na wycieczkach po swojej posiadłości rodowej - Cúritaf Cárt
- ta część orwackiej szlachty która zmiarkowała, że to niepoważne, żałosne, beka i wstyd upatrywać w mitycznych duszkach swojego pochodzenia, twierdzi zaś że wywodzi się od Awarów






Äcanyäva / aganjawa / - miasto Jagniątków pod Czyfaniem

i po orwacku:



Iacanhafa / jagańafa / - miasto Jagniątków pod Czyfaniem




Inny przykład na przykładzie rodowego zawołania Domu Dulów

Męża w zlęknioną niewiastę. Burzę w dżdzę. Ogień w żarzące się węgle. Taka to jest ścieżka Domu Dulów.

wołg. oryginalny
Müş any şany. Vürya any miçac. Äcnya any şvarca. Av aşd vädyau Davrï Dülï!
/ Móż ań szań. Wórja ań miczag. Agńa ań szwarga. Aw aszd wadjał Dawri Dóli. / (wymowa aproks. polska)

orwacki, ortografia orw.
Más ianh sínha, Búria ianh micha. Iacnhia ianh sfarca. Af ast fatia Tári Túlaf.
/ Maz jań sińja. Bórja jań mica, Jagńa jań szfarka. Af ast fatja Dari Dólaf / (wymowa aproks. polska)

orwacki, ortografia wołg.
Mäs yany sïnya, Bürya yany midsa. Yacnya yany svarca. Av asd vadya Däri Dülav
/ Maz jań sińja. Bórja jań mica, Jagńa jań szfarka. Af ast fatja Dari Dólaf / (wymowa aproks. polska)
Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny

Obrazki za cały bieżący tydzień, hurtowo




poniedziałek 22.01



Snayca / znajga / - śnieg (od ać. znaīgam)




wtorek 23.01



Rïba / ryba / - ryba




środa 24.01



Almas / almaz / - diament (z ros.)




czwartek 25.01



Crïşdal / kryszdal / - kryształ




piątek 26.01



Nüça / nócza / - noc




sobota 27.01



Nüba / nóba / - chmura, niebo (vide pers. nebah - chmury)




niedziela 28.01



Çany / czań / - dzień

Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Mistrz Wszechimienny

#53
Tak sobie ostatnio przeglądałem stare Conlang Relay. I jak mnie nagle nie najdzie myśl: "co gdyby język polski pochodził nie od prasłowiańskiego tylko w prostej linii od Sanskrytu"?



Świeszczy Świejębi Wieżycha Brzechmadziwa, mąż Szrezwecy, tutaj akurat przedstawiony na chamzie

Brzechma razem z Żywą i Wisznym to Trzymircy.



Małżonka Brzechmy, dziwa Szrezweca

Przykładowo:

Brzechmień - Brahman "dusza dusz"
Aczmień - atman "duch, oddech" a co mi tam zróbmy sobie Jeczmień
Dziwa - bogini / bóg
Budzia - Gautama Buddha
Matrz - Matka
Pietrz - ojciec
Dzień - żona
Pierzwiedza - prawda
Świeszczy - święty (szczęśliwy)

Liczby:

1 jeką
2 dwa
3 trzy
4 cztewery
5 pięcz
6 szeć
7 śiepc
8 ość
9 niew
10 dziesz
20 dwacych
30 trzycyh
100 śietą
Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •  

Henryk Pruthenia

Czemu od atman aczmień? Ja bym raczej jakieś jamą sugerował.

Mistrz Wszechimienny

Cytat: Henryk Pruthenia w Listopad 27, 2020, 22:26:13
Czemu od atman aczmień? Ja bym raczej jakieś jamą sugerował.

Mass rację. Jeczmień by pasował lepiej i brzmi jak jęczmień.
Myślę też czy tacy sanskrytowi Polacy by nie znali buddyzmu w wersji doktryny Pudgalavādy, w której istnieje coś na kształt atmana, taka dusza, takie ego - pudgala czyli sanskrytopolskie Podzieła. Jama z kolei samo odpada bo Jama to bóstwo śmierci.
Cytat: Andrzej Samogłoski, Ostatnie wałczeniePóźniej mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy od bramy Wernakularnej. Szedł pieszo, a objuczone spółgłoski prowadził za laryngeały. Było późne popołudnie i kramy romlangerów i noobiarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.
  •