S.-c.-s. wcale nie musi być trudny jak na pierwszy semestr, trzeba go tylko odpowiednio wyłożyć - odpowiednio, czyli nie jak łacinę czy inny sanskryt, czyli kazać wkuwać tabelki gramatyczne w oderwaniu od czegokolwiek, a wyjaśniać konkretne formy w kontekście gramatyki polskiej. Co innego jest kazać zapamiętać, że w jednej deklinacji końcówką D sg. było -u, a w innej -ovi, a co innego wyjaśnić, że w polszczyźnie jedna z wyjątkami zastąpiła drugą by uniknąć alternacji w rdzeniu, co pozwala zrozumieć, skąd ta dualność i rzadkość form typu psu. Co pomoże w obu kierunkach, bo przy okazji masz najlepszą podstawę do zgłębiania polskiej gramatyki historycznej (nie wiem, na jakim to semestrze). No, ale domyślam się, że twój kurs wygląda jak mój na slawistyce, czyli zakuć, zdać i zapomnieć masę tabelek.