Dla mnie przede wszystkim estoński, ze swoją, z jednej strony prostotą bałtofińskiej fonologii, a z drugiej z rozwiniętym systemem samogłosek - w tym 3 długości. W jakiejś części urzeka mnie turecki (olseski ma z jego głoskownii troszkę) z tym swojim [ɯ]. Gramatycznie znowu najzajebistszymi językami są języki Indian, od zjebanych pojęć czasowych u Nawachów i Hopi, przez polisyntezę Azteków i Majów, aż po logikę trójwartościwą Inków (nazwy nieścisłe). Co do zapisu bardzo ładny jest zapis francuski (mimo, że całkowicie nie użyteczny), litewski (kropkowane e, ogonkowane u są piękne), a i kółkowane a i u z odpowiednich języków są fajne. Co do historii języków to przede wszystkim starocerkiewnosłowiański. Poza tymi dość dzikimi językami ładnym są wspomniany już walijski (tu jednak uwielbiam [ɬ]) i czeski ([r̝]), niemiecki, ukrajiński (szczególnie łemkowski) no i przede wszystkim islandzki, który razem z estońskim jest mojim naj.