Czy w odmianie -nt- tematów nosówki po przegłosie lechickim zostały zgwałcone przez ten polski średniowieczny nosówkowy chaos?
Czemu zgwałcone
?, zostały poddane staropolskiemu ujednoliceniu barwy wszystkich samogłosek nosowych (tak że pozostały 2 różniące się tylko iloczasem).
Można np. w którymś momencie historii polszczyzny postulować istnienie formy *cielǫta?
Zakłada się, że prasł. *ę uległo u nas przegłosowi w warunkach takich jak *e, *ě, *ьr, *ьl. Na stan taki mają wskazywać najwcześniejsze dokumenty z polskimi nazwami i imionami (m.in. Bulla gnieźnieńska) — XII-XIII w. Wg Klemensiewicza już wtedy nosówki przednie i tylne w polskim chyliły się w stronę zlania (formę przegłoszoną zapisuje on jako „ą̊”) — często piszą ę, ǫ, ale trzeba pamiętać, że to zapisy konwencjonalne, fonetycznie prawdopodobnie nieścisłe. W tym okresie stadium zmiękczenia prasł. spółgłosek zębowych przed samogłoskami przednimi jest zdaje się dość kontrowersyjne (pisano „te, de, re”, nie „cie, dzie, rze”). Wg niektórych to tylko kwestia niedoskonałej ortografii, naśladującej w dodatku czeski, wg innych asybilacji wtedy jeszcze nie było. Uwzględniwszy te zastrzeżenia, forma jaką podajesz pewnie istniała (fonetycznie mogło to być coś a la [ˈtʲelʲɒ̃ta] albo [ˈt͡ɕelʲɒ̃ta]).
EDIT: zmieniłem t͡sʲ na t͡ɕ w hipotet. wymowie, bo to pierwsze kolidowałoby z ponoć jeszcze miękkim c. Z drugiej strony, patrząc na późniejszy rozwój ćc >jc, kto wie czy w polskim nie było aby jakiegoś etapu zwartych przednio-palatalnych podobnych do czeskich?