Co was wkurza w kwestiach językowych [s/z/wi/]

Zaczęty przez Silmethúlë, Sierpień 20, 2011, 13:34:19

Poprzedni wątek - Następny wątek

Obcy

Doppelpost. Wkurza mnie, że na niemieckim uczymy się, że policzek to "Wange", a przecież każdy normalny Niemiec normalnie używa słowa "Backe".
  •  

Obcy

Trudno, będzie i potrójny post. Wkurza mnie niesamowicie, jak ludzie mówią "rozbierać się jak kura do rosołu". To nie jest ani logiczne, ani zgodne z pochodzeniem. Gdyby Polacy byli bardziej oczytani, to nie używaliby frazeologizmów w niewłaściwym znaczeniu lub w niewłaściwej formie...
  •  

Feles

Cytat: Obcy w Kwiecień 03, 2019, 20:31:52
Gdyby Polacy byli bardziej oczytani, to nie używaliby frazeologizmów w niewłaściwym znaczeniu lub w niewłaściwej formie...
W ogóle, zakażmy Polakom używania związków frazeologicznych, jeśli nie mają matury rozszerzonej z polskiego na przynajmniej 90%. Nic, tylko kaleczą, psują i mówią rzeczy niewłaściwie, nie tak jak pani Bozia przykazała!
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości

SchwarzVogel

Eksplozja semantyczna na.

Na sklepie.
Na kuchni.
Na łikendzie.
Na lokalu.

I tak dalej.

Może czepianie się, ale na naprawdę kojarzy mi się jakoś z górną powierzchnią czegoś...

"Na polu" ma sens, ale 'na lokalu' już nijak.

Tak w ogóle, to w jest przecież nawet krótsze.

  •  
    Pochwalone przez: Obcy

QRSGN

Cytat: SchwarzVogel w Kwiecień 13, 2019, 12:14:11
"Na polu" ma sens, ale 'na lokalu' już nijak.

Ja używam takiego sformułowania w sytuacji, gdy:
- znajduję się w lokalu, ale na jego zapleczu i ze swojej klitki widzę ludzi bawiących się na lokalu
- jestem w kościele i znajduję się w zakrystii, zaś wierni modlą się teraz na kościele
- robię sobie herbatę, jestem więc w kuchni, a pracuję w szkole, na kuchni, więc gdy jestem w pracy, także jestem na kuchni
- sklep - kwestia analogiczna do lokalu i kościoła
co do łikendu, to nie mam pojęcia w jakim kontekście da się powiedzieć na łikendzie - może to analogia do na dniach
Najlepszego Dnia - wszyscy ludzie Idei

Obcy

Tylko słyszałem "na kuchni" w sensie pracy w kuchni np. w restauracji.

spitygniew

Wieczna beka z pretensjonalnych bucolektów - dzisiaj się np. dowiedziałem, że na Kabatach bloki nie mają podwórek, tylko patio xD
P.S. To prawda.

Úlfurinn

Cytat: spitygniew w Kwiecień 14, 2019, 19:25:03
Wieczna beka z pretensjonalnych bucolektów - dzisiaj się np. dowiedziałem, że na Kabatach bloki nie mają podwórek, tylko patio xD

Nie tylko na Kabatach. :)
Na Bemowie też xD
smrt zidum
  •  

Vilène

Cytat: spitygniew w Kwiecień 14, 2019, 19:25:03
Wieczna beka z pretensjonalnych bucolektów - dzisiaj się np. dowiedziałem, że na Kabatach bloki nie mają podwórek, tylko patio xD
Boję się zapytać co mają z kolei bloki APARTAMENTY w Città di Villanova.

Obcy

Że w polskim mamy baldachiM. Mój autyzm nie pojmuje tego, jak wszędzie zapożyczono z -n na końcu, a jedynie polskie ucho jak zawsze musi coś przekręcić.
  •  

Henryk Pruthenia

Akurat wszystkie przemiany przy zapożyczeniach są ciekawe. Na przykład ja wolę lilię nad lirzona :P

Kazimierz

Że nowa japońska era po koreańsku nazwywa się 레이와. Noż macie przecież te chińskie znaczki i ich własne czytanie! Ale nie, musieli to olać i zapisać ze słuchu, a tak to mogli oddać też znaczenie nazwy ery. Tacy Wjetnamczycy, mimo że nie używają już chińskich znaczków jakoś mogli to zapożyczyć jako Lệnh Hòa.

Dynozaur

Cytat: Kazimierz w Maj 05, 2019, 17:13:44
Że nowa japońska era po koreańsku nazwywa się 레이와. Noż macie przecież te chińskie znaczki i ich własne czytanie! Ale nie, musieli to olać i zapisać ze słuchu, a tak to mogli oddać też znaczenie nazwy ery. Tacy Wjetnamczycy, mimo że nie używają już chińskich znaczków jakoś mogli to zapożyczyć jako Lệnh Hòa.

No niestety, Japońcy i Koreańcy jadą na tym samym wózku językowego spierdolenia.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Kazimierz

Korejcy nawet Tokio nazywają 도쿄 zamiast 동경, a przecież tacy antyjapońscy. A ostatnio zmienili nazwy pierwiastków, żeby były bardziej podobne do angielskich.
Widać, radokoreański jest gorszy od radopolskiego (mam nadzieję, że to tylko radokoreański).
  •  

Siemoród

Irytuje mię, że pismaki w wielu gazetach czy nawet telewizjach mają wkurzającą manjerę wymyślania kilku synonimów na jedno słowo, bo na lekcjach polskiego w podstawówce zapamiętali, iż użycie jednego słowa kilkakroć w wypowiedzi jest powtórzeniem i jest to błąd językowy.

Mając to w pamięci, piszą dla przykłady artykuł o akcji policji i naprzemiennie nazywają policjantów policjantami, kryminalnymi, błękitnymi, funkcjonarjuszami, stróżami prawa, co brzmi jeszcze głupiej, niżeli nazywanie ich cały czas policjantami. Dobrze, że nie piszą jeszcze o gliniarzach albo pumpiarzach XDD
Niech żyje Wolny Syjam!
  •