Co was wkurza w kwestiach językowych [s/z/wi/]

Zaczęty przez Silmethúlë, Sierpień 20, 2011, 13:34:19

Poprzedni wątek - Następny wątek

Kazimierz

  •  

dziablonk

To z tego, że nie cierpię takich obcych wtrętów, które udają nie wiadomo co specjalnego, a nie są ani lepsze jak chodzi o treść, ani w zgodzie z polską składnią, za to się chwaszczą na potęgę.  >:(
Dziwno wam, iżem ja to tako pomieszany?
Jak ciećwierz przyszedłem w płatczyska ubrany.
  •  

Siemoród

Z tego co czytam, to za rusycyzm przez poprawnisiów jest postrzegany nie tyle sam wyraz odnośnie, co raczej jego samodzielne użycie w roli przyimka, t.zn. odnośnie do ... jest cacy, ale odnośnie to Sybir, Krym i smród onucy.

A wziąłem za przykład niemiecki, bo tam oprócz betreffs pochodzenia rzeczownikowego i bezüglich pochodzenia przysłówkowego są też wyrażenia typu in Bezug auf, tym samym odnośnie (bez do) wcale nie musi kalkować ruskiego относительно / касательно.

Zresztą nawet gdyby tak było, to nie wiem, w czym np. takie pod rząd jest gorsze od z rzędu (bo hurr durr po rusku jest подрядъ), skoro ta forma ma chyba już z wiek i na dobre wryła się w język polski.
Niech żyje Wolny Syjam!

dziablonk

 ::)
Pod rząd też mnie nie zachwyca, ale to sprawa mniejszego kalibru. Powiem tylko, że z okazji stulecia niepodległości warto sobie pewne rzeczy odryć na dobre. :D

Można oczywiście rozważać alternatywne scenariusze, tzn. pochodzenie z niemczyzny, tylko trzeba by to w jakiś sposób uwiarygodnić, np. ponieważ in Bezug auf niemcy skrócili w bezüglich, to Polacy się tym mogli zainspirować. Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. :P
Jakimś jednak zrządzeniem losu to właśnie zabór rosyjski ze swoimi czynownikami w nim przodował.
Ale ogólnie: samo wyrażenie to straszne pustosłowie i nie używam tego, ani z przyimkiem, ani bez przyimka.  >:(
Dziwno wam, iżem ja to tako pomieszany?
Jak ciećwierz przyszedłem w płatczyska ubrany.
  •  

dziablonk

#3679
Cytat: Lior w Kwiecień 12, 2022, 22:39:54
Chciałbym zrobić conlanga germańskiego, ale jak patrzę na tabelki pragermańskie (i sam fakt, że dla germańskich nie ma odpowiednika łaciny, tylko trzeba polegać na rekonstrukcji albo potomkach), to chce mi się rzygać.
Może zrób germański na podstawie łaciny :D
Dziwno wam, iżem ja to tako pomieszany?
Jak ciećwierz przyszedłem w płatczyska ubrany.
  •  

Dynozaur

Że wszystkie okoliczne języki fińskie wtórnie zapożyczyły nazwę Ładogi z ruskiego, przez co oryginalna, bezprzestawkowa forma tego limnonimu (Aldoga, po fińsku byłoby *Aaltokka), znana dobrze ze źródeł staroskandynawskich, nie zachowała się w żadnym spółczesnym języku...
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

Dynozaur

Takie podejście,
Germanizm = zapożyczenie
Anglicyzm = zapożyczenie
Galicyzm = zapożyczenie
Rusycyzm = błąd językowy, coś czego należy się wystrzegać.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

dziablonk

#3682
Cytat: Dynozaur w Październik 25, 2022, 21:36:29Że wszystkie okoliczne języki fińskie wtórnie zapożyczyły nazwę Ładogi z ruskiego,
Też Dynozaur:
CytatRusycyzm = błąd językowy, coś czego należy się wystrzegać.
:D
Ale generalnie - zgadza się, a to dlatego, że z zachodu szła cywilizacja, ze wschodu smród i wszy  ;D
Dziwno wam, iżem ja to tako pomieszany?
Jak ciećwierz przyszedłem w płatczyska ubrany.
  •  

Dynozaur

#3683
Cytat: dziablonk w Grudzień 01, 2022, 12:44:04
Cytat: Dynozaur w Październik 25, 2022, 21:36:29Że wszystkie okoliczne języki fińskie wtórnie zapożyczyły nazwę Ładogi z ruskiego,
Też Dynozaur:
CytatRusycyzm = błąd językowy, coś czego należy się wystrzegać.
:D
Ale generalnie - zgadza się, a to dlatego, że z zachodu szła cywilizacja, ze wschodu smród i wszy  ;D

Ale ja pierwszego nie tępię - po prostu ubolewam, że tak się stało. W życiu nie nakazywałbym Finom używania formy "Aaltokka", której na dobrą sprawę nigdy nie używali (bo kiedy używali, trudno było mówić o spółczesnym "języku fińskim", a i brzmienie prawdopodobnie było inne).


A z innej beczki (choć nadal toponimicznie),
wkurwia mnie niemiłosiernie, że pierdolone ćottografy (w sensie, KSNG) uznają w Estonji dwa egzonimy dla miast - Narwę i Parnawę, ale Dorpatu już nie. Nawet nie wzpominają tej nazwy jako "historycznej" - w ogóle w ich urzędowych wykazach ta nazwa się nie pojawia.

Po pierwsze, Dorpat ma silne związki z Polską - chociażby przez tamtejszy uniwersytet, który w przeszłości wykładał po polsku i gdzie szkoliły się liczne polskie tęgie umysły.
Po drugie, Dorpat i Tartu to etymologicznie to samo - to nie jest przypadek typu Królewiec/K***grad, gdzie "nowi" gospodarze sobie nadali miastu nową nazwę. Estońskie Tartu wcześniej brzmiało Tarp(a)tu i na wcześniejszym etapie zostało zapożyczone do niemieckiego (a ztamtąd do polskiego i rosyjskiego) jako Dorpat, Derpt. I ta forma fungowała w języku estońskim, kiedy urzędową nazwą był zruszczony Derpt, a później Jurjew - i przez krótki, późnocarski okres nawet miała status urzędowy obok nazwy rosyjskiej (bo tuż przed upadkiem caratu nadano Guberni Estlandzkiej autonomję i uznano język estoński, o czem mało kto pamięta).
Dlatego nie ma absolutnie żadnego powodu, dlaczego Dorpat nie miałby być polskim odpowiednikiem estońskiego "Tartu". O ile o Rewal jeszcze można się sprzeczać (chociaż i on mojem zdaniem powinien fungować w polskim użyciu zamiast "Tallinna", ale dobra - tego od ćottografów nie wymagam, bądźmy realistami), to tutaj jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Że odbiega fonetycznie? No, tak jak wiele egzonimów.

Gdyby przesiadywał tu jeszcze Widsith czy inny Mauzer, pewnie pojawiłby się następujący "nieśmiertelny" kontrargument:
"hurr durr ale normiki tak nie muwio, dla nich to martwa nazwa z czasów Króla Lula i używają rodzimej".

Po pierwsze, gdyby sugerować się normikami, to większość egzonimów jest do wypierdolenia, bo normiki mówią też "Aachen", "Trier", "Gent", a zdarza się im też i "Valencia" czy inny "New York". Poza tem, nieużywanie tego egzonimu (i wielu innych) może wynikać właśnie z kurczowego trzymania się ćottograficznej normy - i mamy pętlę argumentacyjną.
Poza tem, czy Dorpat jest aż tak "martwy", na tle innych (oficjalnych i nieoficjalnych) polskich egzonimów? Wyrażam przekonanie, graniczące wręcz z pewnością, że więcej Polaków wie o Dorpacie niż o tem, że Solothurn w Szwajcarji to po polsku Solura (co ćottografy uznają za prawidłowy egzonim bez jakichkolwiek "ale" - i dobrze, ale gdzie konsekwencja, ja się pytam).

Zastanawiam się, czy jakiś ćottograf się kiedyś na ten temat wypowiadał - czy brano kiedyś pod rozwagę kwestję egzonimu dla tego miasta (jeśli tak, to gdzieś w tych ich protokółkach powinno to być), czy to może zwykła bezmyślność. I jeśli mają jakieś argumenta - to czy inne od tych, które podałem i zaorałem wyżej.

Oczywiście, ja tak czy inaczej sram na ustalenia ćottografów i nie są one dla mnie żadną wyrocznią (ale dla polityków, kartografów i normików-wykształciuchów niestety bywają), ale jak się coś standardyzuje, to kurwa niech ma to jakiś sens.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

pipipipi

#3684
Może głupota i oklepany temat ale nie mam gdzie indziej się pożalić.

Niedawno po wielu latach powróciłem do zainteresowania grami wideo i chyba wszędzie gdzie mówiono cokolwiek o konsolach Microsoftu pojawiała się wymowa "eksboks".

Do ciężkiej kurwy - gdy w tym siedziałem NIKT - PRZENAJKURWA NIKT (włącznie z tymi o których tu mowa) nie mówił inaczej niż "iksboks". Kto, kiedy i po co, w tym spierdolonym zakompleksionym względem zachodu światku zdecydował że tępe doangielszczanie utartych i poprawnych wymów to dobry pomysł. To tak żenująco pretensjonalne, że słysząc to za każdym razem kłuje w uszy wzbudzając chęć wyłączenia materjału.
Taki sam objaw bezmózgowia jak nazywanie dzieci "Stephanie" zamiast "Stefania", "Alex" zamiast "Aleksander" itd.

Co dalej? Z archiwum eks?
Discuck Inc.
Demokracja to ustrój w którym dwóch profesorów marksistowskich uniwersytetów może przegłosować menela spod budki z piwem - Zbyszek_Z
Są na tym świecie rzeczy które się filologom nie śniły.

pipipipi

Discuck Inc.
Demokracja to ustrój w którym dwóch profesorów marksistowskich uniwersytetów może przegłosować menela spod budki z piwem - Zbyszek_Z
Są na tym świecie rzeczy które się filologom nie śniły.
  •  

Łudomian

Ludzie generalnie się coraz bardziej doangielszczają, albo nawet zangielszczają. Dla niektórych w zasadzie taka trochę dwujęzyczność jest na porządku dziennym. Chociaż s*ks jest pożyczka właśnie z tuluttuta, to jeśm przekonan że przed dobą internetu nikt nie miał problemu z używaniem polskiej pisowni. A teraz wszędzie kurwa widać jak ludzie piszą s*x. Zaiste osiągnęliśmy szczyt spierdolenia skoro nawet tak bezużyteczna litera przenika do polszczyzny.

Acz przyznam że chciałbym zobaczyć np. cyrylicę z Ψ

Spoiler
s*ks nie istnieje
[Zamknij]
Przy imek za dla czasu
  •  

Τόλας

#3687
CytatAcz przyznam że chciałbym zobaczyć np. cyrylicę z Ψ
A ja łacinkę.

Z ciekawości przejrzałem kilka kanałów jutjubowych osób siedzących w temacie i rzeczywiście wszyscy, nawet ci sprawiający najgłupsze wrażenie, mówią "iksboks". Zresztą wydaje mi się, że za to szeroko ujmując zangielszczanie bardziej są odpowiedzialni ludzie 30+ niż, jak to mawiała moja mama, szczawiki. Ale to tylko methinks.
  •  

Dynozaur

Japierdole,
Zómersi używają słowa fejkowy w znaczeniu "dwulicowy, fałszywy (o człowieku)". To już kurwa całkowicie przechodzi moje językowe pojęcie.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Dynozaur

W ramach "derusyfikacji" Małorusy ostatnio zmieniły nazwę miasteczka Suworowo na Budziaku.
Pomyślicie sobie - o fajnie, pewnie przywrócili historyczną nazwę Szikirlikitaj.

A takiego ruskiego korabla. Wymyślili sobie jakieś Besarabskie... No debile, ale czego się spodziewać po banderowcach.

Z innych przemianowań, przywrócili wreszcie ten Zwiahel na Wołyniu. Wszystko też jest na dobrej drodze, by przemianować Watutino w obwodzie czerkaskim. To miasto (nazwane na cześć sowieckiego sołdata, co to przepędził Niemców z okolicy) akurat powstało za sowieta i starszej nazwy nie miało, ale położona w nim stacja kolejowa (starsza niż samo miasto) nazywa się Bohaczewo i z tego co zauważyłem, patrząc po prasówkach, tak ma się wkrótce nazywać także miasto. Chyba najlepsza decyzja, jeśli już przemianowywać. Wikipedja ma co prawda jakiś "Wyhowsk" (od XVII-wiecznego atamana Iwana Wyhowskiego), ale to chyba już życzenie jakiegoś wikipedysty - w innych materjałach ta nazwa pojawia się jedynie jako jakiś postulat na wczesnym etapie. Sąd, który ma zdecydować o przemianowaniu, podobno obsądza nazwę Bohaczewo.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?