Co was wkurza w kwestiach językowych [s/z/wi/]

Zaczęty przez Silmethúlë, Sierpień 20, 2011, 13:34:19

Poprzedni wątek - Następny wątek

Feles

CytatA i u nas np. biolodzy czy żywieniowcy zwykle używają nazewnictwa, które oficjalnie jest już przestarzałe (np. na etykiecie taniego wina wciąż przeczytamy o "siarczynach", nie "siarczanach (IV)").
No i wciąż mówimy o dwutlenku węgla i trójtlenku siarki, nie ditlenku czy tritlenku ani tlenku węgla (IV) i siarki (VI).

CytatMoim zdaniem RJP powinna mieć jakieś słowo w kwestjach nomenklatury naukowej.
Podobno do RJP trafiają również przedstawiciele innych nauk, nie tylko językoznawstwa.
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości
  •  

Dynozaur

Cytat: Kwadracik w Wrzesień 17, 2011, 17:16:16
Nie mówię, że źle, po prostu nie widzę konfliktu między używanie np. "siarka" na pierwiastek a "sulfat" na siarczek. Tego typu sytuacje są w angielskim, rosyjskim i pewnie paru innych językach, a i tak są stosowane w polskim przy nazewnictwie np. minerałów czy zjawisk fizycznych.

Angielski akurat ma "sulfur", więc się nie liczy. Ale rosyjski - owszem.

Z tym, że skoro już mamy te swoje tlenki czy siarczki, to trzeba raczej je chronić, a nie wywalać, bo "niepostępowe".

Choć oczywiście, nie uważam, że obecny, pośredni stan jest lepszy. Trzeba iść w jedną albo w drugą stronę, a moim zdaniem lepsza jest ta z bardziej rodzimym nazewnictwem. Lubię językowy nonkonformizm (mamy dość sporo własnej terminologji naukowej wbrew pozorom, wystarczy popatrzeć na interwiki, gdzie zwykle spośród szarości wyróżniają się polski i islandzki :P), a od międzynarodowości są wzory i symbole.

Cytat: Kwadracik w Wrzesień 17, 2011, 17:16:16Mówiłem o polskim w wydaniu, jakiego uczyłem się na chemii.

No właśnie, a to zależy od tego, kiedy się uczyłeś. Ale zgaduję, że na tyle wcześnie, że było wtedy normalniej, niż jest teraz.

Cytat: Kwadracik w Wrzesień 17, 2011, 17:16:16Ekhm... już wolę tradycyjnych polskich chemików stosujących tradycyjną polską terminologię - ale przynajmniej ludzi z danej dziedziny nauki stosujący jakąś normę dla danej dziedziny nauki na jakimś obszarze narodowościowym. RJP zabierające się za terminologię chemiczną... dobre. Chemicy stosujący się do zaleceń RJP... jeszcze lepsze.

Ale myślę, że pomoc ze strony RJP pomogłaby uprzątnąć bajzel, który chemicy stworzyli. To nie ma być dyktowanie sobie warunków, a raczej spółpraca. A właściwie, konsultacja przy jakichś większych reformach/zmianach.

Zwłaszcza, że to nie jest tak, że narzekają wszyscy inni, a chemicy wzdychają "Aaaach, jaka spaniała nowa nomenklatura!". Wcale nie! Wielu z nich też wkurza ten bajzel. Nawet nauczyciele chemji, których miałem, też narzekali na te ciągłe zmiany. Na przykład pani (kobieta raczej starszej daty), która mnie uczyła chemji w gimnazjum (czyli okres, w której chemja była jednym z moich ulubionych przedmiotów i pisałem z niej olimpjady) ogólnie tolerowała Stocka i na nim się opierała. Ale na nazwy typu "monotlenek diwodoru" zawsze reagowała pustym śmiechem.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Wedyowisz

#92
Cytat: Kwadracik w Wrzesień 17, 2011, 12:08:20

O potworkach z liczbami w środku nie mogę się wypowiadać, bo chyba nie dałoby się stworzyć czegokolwiek, co brzmiałoby naturalnie (tak, wiem, że były na forum propozycje).

Jak musisz użyć liczb w środku (nawiasów, kropek, H, N-ów itp.), to już lepiej używaj nazwy "zwyczajowej", INN albo smiles... Nie jestem przekonany, żeby aż tak bardzo potrzeba było rzeczy typu (2S,3R,4S,5S,6R)-6-(hydroksymetylo)tetrahydro-2H-pirano-2,3,4,5-tetraol - i tak mało komu chce się łamać język na takim czymś (myślę, że w konwersacji zredukowało by się to zaraz do jakiegoś "tetraolu" czy "piranotetraolu" - jeżeli nie istniałaby oczywiście nazwa zwyczajowa). W sytuacjach, gdzie trudno jest wstawić wzór do tekstu, tak jak mówiłem, Smiles all the way (względnie wymyślić jakiś bardziej wizualnie atrakcyjny i przejrzysty system tego rodzaju). A i miejsca się zaoszczędzi. Usiłowanie zawarcia w nazwie całej struktury opisywanego przedmiotu to paranoja, która na szczęście ogranicza się do chemii.

W każdym bądź razie, te ditlenki w nieorganicznej to czystej wody preskryptywizm >:-(, który nie zwiększa zrozumiałości dla cudzoziemca w obecnej postaci, nie eliminuje żadnej dwuznaczności i naprawia to, co nie było zepsute.

W biologii z takimi tendencjami rozprawił się swego czasu św. Linneusz (Cyclamen orbiculato forlio inferne purpurascente > Cyclamen purpurascens). Chemia chyba wciąż czeka na swojego Linneusza.

CytatLepszym systemem byłoby pewnie używanie wszędzie rdzeni łacińskich* (tak zwykle robią anglofoni - sprawdź sobie opakowanie szamponu, są tam pewnie wymienione składniki aqua i carbon - choć jak podejrzewam, oni też mają masę odstępstw, z tym, że bycie na czele łańcucha terminologicznego pozwala im sobie czynić te odstępstwa normą).

Ta aqua to chyba wpływ łaciny farmaceutycznej, która u nas w końcu (też) występuje szczątkowo w receptach, u nich pewne formy się bardziej upowszechniły w zbliżonych kontekstach typu składy produktów różnych.

EDIT: inauguracyjny flejm chemiczny!
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Pingǐno

CytatWkurza mnie to, że wszyscy uczą się angielskiego właśnie dlatego, że wszyscy uczą się angielskiego.
Raczej się uczą, bo angielski jest na drugim(?) miejscu najpopularniejszym językiem na świecie.
Choć, jak uważasz, jaki język obowiązkowy powinien być w szkołach, w Polsce? :)
  •  

Feles

Cytat: Pingǐno w Wrzesień 18, 2011, 10:39:48Raczej się uczą, bo angielski jest na drugim(?) miejscu najpopularniejszym językiem na świecie.
A to drugie (?) miejsce zawdzięcza właśnie liczbie osób uczących się angielskiego. Ergo: wszyscy się uczą, ponieważ wszyscy się uczą.
I to mnie wkurza.

I wkurza mnie ten zachwyt, jaki to angielski jest łatwy i prosty, a jaki logiczny!

Gdy widzę w polskiej telewizji półanglojęzyczne programy dla dzieci, dostaję bezbarwnej zielonej gorączki.

Cytat: Pingǐno w Wrzesień 18, 2011, 10:39:48Choć, jak uważasz, jaki język obowiązkowy powinien być w szkołach, w Polsce? :)
Hmm...
Ostatnio zastanawiałem się, jakby to było, gdyby w szkołach nauczano PJM. Mogłoby wpłynąć pozytywnie na zdolności manualne, orientację przestrzenną, umiejętności językowe (z tej racji, że migowy jest diametralnie różnym językiem). I byłoby bardziej praktyczne niż zajęcia plastyczne i techniczne, dziś w oświecie obecne.
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości
  •  

varpho :Ɔ(X)И4M:

Cytat: Fēlēs w Wrzesień 18, 2011, 12:13:17
Ostatnio zastanawiałem się, jakby to było, gdyby w szkołach nauczano PJM. Mogłoby wpłynąć pozytywnie na zdolności manualne, orientację przestrzenną, umiejętności językowe (z tej racji, że migowy jest diametralnie różnym językiem).

otóż to.

"PJM i religioznawstwo do szkół!"
K̥elHä wet̥ei ʕaK̥un kähla k̥aλai palhʌ-k̥ʌ na wetä
śa da ʔa-k̥ʌ ʔeja ʔälä ja-k̥o pele t̥uba wete
Ѫ=♥ | Я←Ѧ
  •  

zavadzky

Cytat: Fēlēs w Wrzesień 18, 2011, 12:13:17
Cytat: Pingǐno w Wrzesień 18, 2011, 10:39:48Raczej się uczą, bo angielski jest na drugim(?) miejscu najpopularniejszym językiem na świecie.
A to drugie (?) miejsce zawdzięcza właśnie liczbie osób uczących się angielskiego. Ergo: wszyscy się uczą, ponieważ wszyscy się uczą.
I to mnie wkurza.

I wkurza mnie ten zachwyt, jaki to angielski jest łatwy i prosty, a jaki logiczny!

Gdy widzę w polskiej telewizji półanglojęzyczne programy dla dzieci, dostaję bezbarwnej zielonej gorączki.

Cytat: Pingǐno w Wrzesień 18, 2011, 10:39:48Choć, jak uważasz, jaki język obowiązkowy powinien być w szkołach, w Polsce? :)
Hmm...
Ostatnio zastanawiałem się, jakby to było, gdyby w szkołach nauczano PJM. Mogłoby wpłynąć pozytywnie na zdolności manualne, orientację przestrzenną, umiejętności językowe (z tej racji, że migowy jest diametralnie różnym językiem). I byłoby bardziej praktyczne niż zajęcia plastyczne i techniczne, dziś w oświecie obecne.

Wszyscy się uczą, bo kiedyś wszyscy zaczęli się uczyć, bo francuziki straciły pozycję na świecie i lingua franca to teraz angielski. Śmieszy mnie to hejtowanie angielskiego i podważanie jego pozycji. Nie chcesz się go uczyć, proszę bardzo, ale potem nie miej pretensji, że nie potrafisz znaleźć pracy ;)

Tezy o PJM nie skomentuję.
  •  

Wedyowisz

Cytat: Kwadracik w Wrzesień 18, 2011, 13:32:31
CytatNo właśnie, a to zależy od tego, kiedy się uczyłeś. Ale zgaduję, że na tyle wcześnie, że było wtedy normalniej, niż jest teraz.

Tak czy inaczej, system siarczków i siarczanów oraz wsadzania cyferek wewnątrz słów był. Wydaje mi się, że di- zamiastu dwu- też mogło już być, ale nie pamiętam. I tak w chemii organicznej, gdzie wszystkie etyle, metyle i propan-butany są już zdecydowanie niepolskie, prefiks dwu- wygląda równie dziwnie jak di- w ditlenku...

W Małym Słowniku Chemicznym z '74 widzę polskie przedrostki w nieorganicznej, a w organicznej i takie, i takie (tetrahydrofuran, dwufenylotiokarbazon).
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Towarzysz Mauzer

#98
CytatWszyscy się uczą, bo kiedyś wszyscy zaczęli się uczyć, bo francuziki straciły pozycję na świecie i lingua franca to teraz angielski. Śmieszy mnie to hejtowanie angielskiego i podważanie jego pozycji. Nie chcesz się go uczyć, proszę bardzo, ale potem nie miej pretensji, że nie potrafisz znaleźć pracy ;)
Pudło. W trzech czwartych ogłoszeń o prace wymóg znajomości angielskiego to czczy wymysł, niepotrzebny do niczego w późniejszym zajęciu. Ktoś powie - a, pracuje się na komputerze, angielskie oprogramowanie. Pudło. W trzech czwartych przypadków można to opanować pamięciowo. Obsługiwałem angielskie oprogramowanie w przedszkolu, zanim opanowałem język.

Uczenie się angielskiego to nadmuchana bańka. Dużo więcej pożytku byłoby z różnorodnością w tej materii - rosyjski, niemiecki, angielski, hiszpański. Choć oczywiście, gdy ktoś chce być wszechstronnie wykształconym człowiekiem (to moje określenie na to, czego wymagałbym od człowieka po LO, gdyby nie fakt, że idą tam ludzie z przypadku, bo dziś zrobić magisterium to jak splunąć), porządna znajomość angielskiego jest niezbędna. I łaciny, i francuskiego, i niemieckiego, i SCS - ech, jak to ogarnąć? :(
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Mścisław Bożydar

Z tymi językami to trochę przesadziłeś, bo nie każdy jest pod tym kątem uzdolniony, ale to prawda- różnorodność językowa by się przydała.
Hvernig á að þjálfa Dragon þín?
  •  

zavadzky

I różnorodność obecnie nie starcza - oprócz angielskiego wymaga się innego języka, i to coraz częściej. A angielski powinien być wpajany, choćby po to, żeby nie było dialogów jak w tramwaju
- two tickets
- yyy CZTERY ZŁOTE
tudzież
- excuse me, where's...
- <ucieka>,
nie sądzicie? :P

A obsługiwałeś angielskie oprogramowanie w przedszkolu bo się na tym a) wychowywałeś, b) miałeś mózg jak gąbka - chłonny jak gąbka, nie obrażam Cię :p - zresztą jak każdy dzieciak.
  •  

Towarzysz Mauzer

CytatZ tymi językami to trochę przesadziłeś, bo nie każdy jest pod tym kątem uzdolniony, ale to prawda- różnorodność językowa by się przydała.
Przesadziłem - mnie się to marzy, ale znajomość podstaw - czemu nie?

Cytat- two tickets
- yyy CZTERY ZŁOTE
tudzież
- excuse me, where's...
- <ucieka>,
- Dwa bilety?!
- [ʃkõp'pa]

W tramwaju zawsze ktoś się znajdzie, kto się będzie umiał porozumieć. Na dworcu w jednym okienku stale powinien być ktoś znający angielski. Ale nie popadajmy w przesadę. Wymaga się dwóch języków tylko dlatego, że nie chce się ruszyć głową, jak inaczej można odsiać te wszystkie CV.
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

zavadzky

  •  

spitygniew

Cytat: zavadzky w Wrzesień 18, 2011, 20:49:45
tudzież
- excuse me, where's...
- <ucieka>,
Wypraszam sobie, ja miałem taką sytuację parę dni temu (tzn. ja byłem osobą drugą niestety) :P

Ale to nie znaczy, że nie wpojono mi angielskiego (a właściwie sam sobie wpoiłem), bo jakoś Kalevalę w tym języku umiałem przeczytać. Po prostu umieć angielski nie równa się umieć mówić po angielsku.

No dobra, raz gadałem z jakimiś Niemcami na Woodzie, pytali się mnie skąd polska germanofobia, i próbowałem im tłumaczyć coś o komunistycznej propagandzie. ale nie dość że i tak dukałem po słowie, to oczywiście byłem wtedy totalnie nawalony.
P.S. To prawda.
  •  

Mścisław Bożydar

Cytat: Kwadracik w Wrzesień 19, 2011, 15:52:00
CytatDilejt a nie delejt! :p

Zgadza się, przepraszam :D

A ja jakem był mały mówiłem /delete/ ^^
Hvernig á að þjálfa Dragon þín?
  •