Humor, ciekawostki i WTF lingwistyczne

Zaczęty przez Henryk Pruthenia, Sierpień 21, 2011, 13:55:55

Poprzedni wątek - Następny wątek

Wedyowisz

#1710
A co robią ci ,,normalni"? Oglądają meczyk na kanapie/w barze z piwem w łapsku, pobekując z cicha? Klikają na fejsbuczku?
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Noqa

Chociażby.
Albo czytają książki fantasy. Albo książki o Chinach. Albo pływają. Albo są harcerzami. Albo jeżdżą na rolkach. Albo tworzą języki. Albo czytają o fonologii polskiego.

Jest od cholery rzeczy, które są przyjemnym spędzaniem czasu, a klasyfikowanie ich jako hobby trochę nie ma sensu.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Wedyowisz

#1712
Hm, masz trochę idiosynkratyczną definicję tego wyrazu, dla mnie tworzenie języków się łapie. Albo hodowanie jakichś zwierząt. (Pozostałe twoje przykłady są gdzieś w szarej strefie, są rzeczy bardziej typowo hobbystyczne W sumie sporo rzeczy się łapie o ile się jest lekko zbzikowanym na ich punkcie. Jeżeli ktoś się przejedzie tylko na rolkach raz na jakiś czas, to trudno to nazwać hobby, ale jak ktoś się nimi otacza i żyje tym, opanowuje jakieś tricki, to już bardziej).

Może twoje poczucie zaniku popularności tego słowa wiąże się z tym, że pierwsze skojarzenia z tym słowem, takie jak filatelistyka, numizmatyka, jakieś dłubania-majsterkowania były kiedyś, nie tak dawno, dużo bardziej popularne niż teraz, no ale wiadomo, nie było internetu, serwisów społecznościowych, gier komputerowych, komórek itp. Ludzie szukali relaksu, zabicia czasu, upustu kreatywności w innych dziedzinach.
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

zbihniew

Czyimś tam hobby miała być zupa pomidorowa.
  •  

Feles

Jak dla mnie hobby mogłoby być nawet rozwiązywanie krzyżówek.
anarchokomunizm jedyną drogą do zbawienia ludzkości
  •  

Noqa

OK, tworzenie języków się w miarę łapie - ale to właśnie dosyć niszowa rzecz i nawet jak tworzysz języki, to zwykle dosyć rzadko. Więc znowu o ile może to być hobby, to trudno żeby nim było, bo to nie jest coś, czemu aż tak specjalnie poświęcasz czas.

Być może traktuje ten wyraz zbyt wąsko, ale moim zdaniem kluczowe jest tu poświęcanie temu czasu, pewna oryginalność (czy też zbzikowanie na punkcie), oraz "że coś z tego wynika". OK, próbowałem znaleźć jakieś cechy dystynktywne, żebyśmy mogli wyklarować, o czym mówimy, ale chyba muszę zaufać, że w miarę czujemy to samo.

Jak dla mnie, świelony* jest sam koncept, bo wymaga od ludzi nienaturalnego dla nich zachowania. Ludzie często robią coś powszechnego (internet, książki, filmy) - mają w tym różne gusta, ale nigdy nie doczekało się to jakiejś rozwiniętej ontologii, więc trudno o jakiś rodzaj wyróżnienia. Sport w jakiś sposób się nie kwalifikuje do hobby, może przez to, że nie tworzy się nic z tego. Do tego ludzie często się "interesują" - i to jest bardzo istotne z ich punktu widzenia, ale hobby tego nie uwzględnia, bo żąda, żeby robili coś z tym związanego. Czytanie o kaligrafii nie wystarczy, należy przynajmniej raz w tygodniu coś kaligrafować, żeby był efekt działalność hobbistycznej. Do tego ludzie robią często rzeczy, które lubią sporadycznie albo tylko parę razy. Ktoś może jednego tygodnia zbdować latawiec, innego być na łyżwach, trzeciego wchodzić na górę, a piątego pisać wiersze, ale w tym czasie nie miał żadnego hobby. Do tego dochodzą różnorakie spotkania towarzyskie, które też nijak się do hobby nie zaliczają.

*sfejlony

Stąd - ludzie robią często rzeczy powszechne, ale z różną częstotliwością (jeden siedzi na forum przez godzinę na tydzień i ogląda 6 filmów; drugi siedzi 8 godzin tygodniowo i ogląda jeden film - ale w świecie hobby obaj siedzą na forach i oglądają filmy, a żadnych hobby nie mają), do tego mają różne gusta. Często interesują się rzeczami, co jednak polega na czytaniu, oglądania, rozmawianiu, chodzeniu na wykłady. Czasem robią różne ciekawe rzeczy, jednak nikoniecznie muszą być temu bardzo poświęceni, ni wierni.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

zbihniew

Conlanging jest hobby dopóki wykonywany jest hobbystycznie, czyli dla przyjemności i bez piniyndzy.

W moim odczucie artykuł na wikipedii wyczerpuje temat: http://en.wikipedia.org/wiki/Hobby

Kolega Noqa usiłuje pszefilozować temat. Wszystko pewnie przez dystrybucję.

  •  

Noqa

Chyba nikomu z nas nie grozi zarabianie na conlangingu. Chyba nikomu na świecie zresztą.

Jak wyczerpuje? Tam jest tylko definicja opisowa. Znaczenie słów nie bierze się ze słownika, tylko z uzusu.
Definicje opisowe są zresztą strasznie ułomne. Choćby ta wikipedyjna nazywa każdego grającego w nogę hobbystycznym piłkarzem, van Gogh hobbystycznym malarzem, a i palenie papierosów też tu pasuje.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Dynozaur

#1718
Hobbista.

Chyba, że mówicie arabysta, derbysta, klubysta it.p. -ysta jest jedynie dla tych samogłosek, które nie mają w polskim spalalatalizowanych warjant poza młodymi zapożyczeniami.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

zbihniew

Nie zgodzę się, że nikomu nie grozi zarabianie na conlangingu. Ekipa od neosłowiańskiego (http://www.neoslavonic.org/) dostała, zdaje się, jakiś grant.

Nawet jeśli znaczenie bierze się z uzusu, to żaden pojedynczy mówca nie ma świadomości wszystkich uzusów we wspólnocie komunikacyjnej. Na szczęście są słowniki i korpusy.
  •  

Wedyowisz

#1720
@Dynozaur: ta... flecista, rencista, rasista — ale: absolutysta, metodysta, artysta. Ja widzę jakiś totalny  zamiąch w tym sufiksie. Przynajmniej po zębowych. No i mi hobbista przez [i] zgrzyta, od dziecka. Nie wiem dlaczego. Widać moje rozmieszczenie i/ɨ odpowiada tutaj rozmieszczeniu i/ɪ w angielskim :p

Cytat: NoqaJak dla mnie, świelony* jest sam koncept, bo wymaga od ludzi nienaturalnego dla nich zachowania.

Ja ciebie nie rozumiem... Czy koncept schizofrenii wymaga od ludzi zapadnięcia na schizofrenię?
стань — обернися, глянь — задивися
  •  

Noqa

Chodziło mi o to, że tworzy klasyfikacje nienaturalną ludzkiem zachowaniu.

Wyobraźmy sobie wyraz "kwina", który oznacza czynność często robioną w poniedziałki i piątki, ale nigdy w środy. Możemy się upierać, że czemu nie, możemy na siłę dopasowywać ludziom kwiny, ale to nie ma sensu, bo sama koncepcja jest kiepska. Rzadko kto ma czynności robione w poniedziałki i piątki, ale nigdy w środę, a nawet jeśli ma, to niekoniecznie mają one jakichkolwiek więcej cech wspólnych. To mam na myśli przez niedopasowanie do charakterystyki ludzkiego zachowania.
Hobby byłoby wygodnym konceptem, w świecie, gdzie ludzie by się zachowywali inaczej niż obecnie.
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •  

Widsið

Może jestem dziwny, ale hobby było dla mnie po prostu zainteresowaniem trochę bardziej merytorycznym niż Lubię muzykę i imprezy, ale najbardziej to jednak interesuje mnie nauka. Nie zaobserwowałem też szczególnej śmierci tego słowa, chociaż jeśli faktycznie taki proces zachodzi, to w sumie - przynajmniej w moim rozumieniu tego słowa - nie ma się czemu dziwić, wszak zainteresowania się spłaszczają, a pasje są zwykle nieopłacalne i nie ma na nie czasu.
  •  

zbihniew

Widsið: kreatywnym i niepowszechnym?

Noqa: O hobby w przeciwieństwie do kwiny mówi się już jakieś 200 lat.
  •  

Noqa

Bo kiwna to wyolbrzymienie.

A o radłach mówi się od kilkuset, co z tego?
At him he yelled and yelped, tackling with taunting and dauntings; he tied and tacked him tightly and tautly, and killed him and quelled him and quenched him.
  •