Język farerski

Zaczęty przez Rémo, Lipiec 31, 2012, 20:40:09

Poprzedni wątek - Następny wątek

luk

To, że angielski jest "językiem międzynarodowym, to nie znaczy, że się "rozpycha łokciami" w krajach nieanglojęzycznych. Jasne, że Polak z Grekiem będzie najczęściej korespondować po angielsku, Czech z Łotyszem również, ale to nie znaczy, że angielski wypiera języki lokalne w tych krajach - Polacy wciąż mówią w swoim kraju między sobą po polsku, Grecy po grecku itd.

Ja poruszyłem zupełnie inny problem - problem "rozpychania się łokciami" języków na poziomie codziennej komunikacji (dom, praca itp.) w miejscach, gdzie nie są to języki rodzime. Angielski nie jest rodzimym językiem mieszkańców Walii, francuski nie jest językiem rodzimym mieszkańców Bretanii. A oba się rozpychają, wypierając języki rodzime. I to jest ten problem, który poruszyłem. "Międzynarodowość" jakiegoś języka nie ma tu nic do rzeczy.

Me olvin sar vil ti shap yu propeyu til, yu zoya meya... Vo me noker troy ti dot ta...

kaRnister, tylko kaRnister! kanister musi odejść! :)
  •  

Dynozaur

Nie bardzo na temat, ale bardzo mnie dziwi, że żaden germlang nie ma rodzimych nazw miesięcy (a jeśli istnieją, to tylko i wyłącznie jako "ciekawostka historyczna", której nikt nie używa i mało kto w ogóle o niej wie).

Nawet Islandczycy nie wymyślili niczego żeby zastąpić te łacińskie miesiące... To aż dziwne!
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Vilène

Swoją drogą, zauważyliście, że którekolwiek z r w nazwie tego języka ma dziwną tendencję do wypadania w różnych językach? :P. Np. czes. faerský czy ang. faroese.
  •  

Todsmer

Co ciekawe, po farersku też wypada - føroyskt. Może polski ma nadmiarowe "r"?
  •  

Towarzysz Mauzer

#19
A to "r" to nie jakaś końcówka mnoga przymiotnika do słowa "wyspy"?

EDIT: Zbadałem to. Føroyar to rzeczownik złożony z før- `owca` i -oy- `wyspa`, zaś r, które pojawia się w polskiej nazwie, pochodzi od końcówki mianownika mnożyny rodzaju zeńskiego -ar; stąd urobiono przymiotnik farerski, w innych językach zaś od tematu Føroyar tworzono zwykle nazwy wysp, przymiotniki natomiast przybierały brzmienie podobne do przymiotnika farerskiego - føroyskt. Ech, żebym więcéj wiedziáł o germańszczyźnie!
Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Dynozaur

A może ten nasz "Farer" ma dostawioną końcówkę -er?
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Towarzysz Mauzer

Skrzydła miłości, mocy, o wielki, Twardy Jerze,
Rozpostrzyj ponad nami, ogrzej i przyjmij nas. -Mrkalj, Palinodia o twardym jerze
***
VIVAT CAROLVS GVSTAVVS REX POLONIÆ
  •  

Piteris

Nie będę udawać znawcy, bo nie jestem. Jestem zaledwie sympatykiem sprawy farerskiej w ogólnym pojęciu.

Posiadam sporo materiałów do nauki tegoż języka, ale zawsze brakuje czasu i chęci - duński zabiera cały mój potencjał skandynawistyczny :)
Język na pierwszy rzut oka ma wiele wspólnego z fonetyką scots, gaelickiego i norweskiego. Języka duńskiego niewiele tam uświadczysz.

Tak czy inaczej o Farerach, ich mowie, historii pisałem niegdyś pracę zaliczeniową na studiach. Sytuacja na Wyspach Owczych jest do pozazdroszczenia dla wielu małych nacji. Po pierwsze, język w pełni rozwinięty, forma zbliżona do dzisiejszej powstała na pocz. XX wieku. Wówczas tamtejsi "szaleńcy" język "wieśniaków" usystematyzowali, mało tego - dołożyli mnóstwo terminów administracyjnych, naukowych et cetera.

Świadomość odrębności ogromna, z Danią łączy ich relacja w stylu love-hate, troszkę to, co czuje dziecko wobec matki, która do najprzyjemniejszych nie należy. Relacje z Duńczykami pogarszały się wielokrotnie, ale warto wspomnieć o dwóch najważniejszych konfliktach: pierwszy, zaraz po II WŚ (Wyspy Owcze w czasie wojny były praktycznie niepodległe), którego zarzewiem było wtrącenie się Duńczyków w rozliczenia farerskich eks-nazistów (casus jednego z lekarzy, niestety nazwisko uleciało). W tym okresie też Wyspy Owcze ogłosiły jednostronnie niepodległość. Całość rozeszła się po kościach, w zamian za autonomię.

Drugi konflikt z czasów bardziej nam współczesnych, rozpoczął się od kryzysu finansowo-gospodarczego na Wyspach pod koniec lat 80. Wiele można pisać, ale skrócę do przystępnej formy: rozbuchane wydatki, niepewne kredyty, krach, pomoc finansowa z Danii w zamian za poddaństwo. Około 95' Wyspy zaczęły się podnosić z kryzysu. Pod koniec milenium ujawniono dokumenty świadczące, jakoby cały ten krach był celowo wytworzony przez banki farerskie w porozumieniu z rządem duńskim. Wściekłość była tak wielka, że rząd farerski zapowiedział referendum niepodległościowe na okolice roku 2003-2005. Szał opadł, Farerowie przeliczyli kasę od Danii i się uspokoili. Niedawno do gry weszły surowce - gaz i ropa, co może znów ożywić Farerów.

Przepraszam, że nie piszę o języku, ale uznałem, że pokazanie tego, co siedzi w farerskich głowach, pozwoli wam na ocenę możliwości przetrwania farerskiego. Ja osobiście uważam, że to grupa mała, ale prężna i niechętna do asymilacji z Duńczykami, język farerski jest niezagrożony.
Farerski został równouprawniony z duńskim jeszcze przed wojną, a bodaj niedługo po niej został "wyniesiony" na piedestał.

Okres rozbuchanego budżetu to również czas sporych dotacji na kulturę. W latach 70' i 80' powstało farerskie radio i telewizja. Dzienniki albo inne periodyki były wydawane już na początku dwudziestego wieku.
  •  

Dynozaur

To wszystko bardzo ciekawe. I tak, pozazdrościć im takiej społeczności. A co do ewentualnej niepodległości - myślę, że to się nigdy nie zdarzy. Obecny stan jest dla nich korzystny pod praktycznie każdym względem.

PS: Nie zdziwię się, jeśli farerski będzie jednym z ostatnich przetrwawszych języków Europy, kiedy tę już do reszty zaleją imigranci. Bo przecież kto chciałby jechać za chlebem na jakieś Wyspy Owcze? Już prędzej na Islandję... Chyba napiszę o tym książkę - "Tórshavn 2045". xP
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?
  •  

Henryk Pruthenia

Jeżeli bułgarom i turkom chciało się jechać do Brudzowic czy Boguchwałowic (w Brudzowicach to około 50% populacji), to i na W-y Owcze popłyną emigranty...

Piteris

Co ciekawe najliczniejszą grupę nie-Farerczyków, poza Duńczykami, stanowią... Polacy. Ci dotrą wszędzie, jak niegdyś Żydzi i Cyganie  :-D
  •  

Vilène

Cytat: Piteris w Sierpień 30, 2012, 18:24:46Ci dotrą wszędzie, jak niegdyś Żydzi i Cyganie  :-D
Bez przesady, np. w takim Berlinie żadnego nie spotkałem... na szczęście.
  •  

Henryk Pruthenia

#27
Ale Ciebie pewnie nie jeden spotkał, wiész, Ciebie dość trudno ominąć... :D