Jak rozumiem, ta dwuprzypadkowa deklinacja nie zachowała się nigdzie - nawet w pojedynczym djalekcie najgłębszego zadupia?
Nie, przez poszczególne zmiany fonetyczne rodzajniki się zrównały, a wiele rzeczowników, zwłaszcza w rodzaju żeńskim i tak miało takie same formy. I tak długo ta deklinacja pożyła, ślady są jeszcze pod koniec średniowiecza.
PS: Gvozdanović kwestjonuje celtyckość systemu dwudziestkowego!
Być może sam system nie jest celtycki, ale we francuskim wziął się z galijskiego, w którym tak właśnie liczono. System został zaadoptowany przez łacinę również w północnej części Półwyspu Iberyjskiego, ale później Pireneje okazały się być skuteczną barierą.
VI. CultismesJak wiemy, języki europejskie lubiły i lubią sobie pozapożyczać z greki. Języki romańskie - zwłaszcza włoski i hiszpański - wręcz w tym celują, ilość słów określanych jako wtórne zapożyczenia z łaciny jest w nich szacowana na 30%-40% całego systemu leksykalnego. Francuski też lubił sobie pozapożyczać - tego typu słowa nazywane są w leksykografii francuskiej jako
cultismes, "słowa kulturowe" - a naturalnym propagatorem tego typu zapożyczeń był oczywiście Kościół Katolicki, któremu brakowało odziedziczonej terminologii eklezjastycznej. Jednak jako że, jak już wspomniałem, francuski już na dzień dobry był dalej od łaciny, niż pozostałe języki dzisiaj, powodowało to pewne problemy z adaptacją nowych słów w taki sposób, żeby zachowały one znaczenie, a jednocześnie żeby laik był w stanie to znaczenie sam pojąć. Wyprowadzanie słów za pomocą derywacji, jak wiemy, nie przeszło. Adaptowano jedynie końcówki (-arius > -aire, -um > -e [nie zawsze], -a > -e itd.). Co zaczęto robić ze słowami odziedziczonymi? Cóż, zaczęto zapisywać je nie do końca w zgodzie z obowiązującą wówczas wymową, a moment ten uważa się za początek francuskiej ortografii współczesnej, jedynej romańskiej opartej na pryncypium etymologicznym.
Cultismes zaczęły pojawiać się od najwcześniejszych lat, juz w Kazaniach strasburskich pojawia się kilka słów, co do których można mieć wątpliwości, jeśli chodzi o sposób, w jaki pojawiły się w języku francuskim. Największy ich napływ miał miejsce jednak w renesansie i oświeceniu.
Kilka przykładów
cultismes i słów rodzimych zapisywanych inaczej pod ich wpływem:
digital -
doigt (daw.
doit)
basilique -
Basle (daw.
Bale, współ.
Bâle)
infantil -
enfant (daw.
enfan)
Czasami etymologię rozkminiono źle i robiono błędy, z których najsłynniejszym jest zapisywanie czasownika
savoir (< łac.
SAPERE) jako
sçavoir przez analogię z łac.
SCIRE, którego jedynym żywym spadkobiercą jest rumuńskie
a ști.
VII. Komu zawdzięczamy preskryptywizm?1635 to dosyć ważna data dla językoznawstwa. Ludwik XIII i kardynał Armand Richelieu wpadli na pomysł, że byłoby super, żeby uporządkować trochę język. Biorąc pod uwagę rozwijający się wówczas absolutyzm, pomysł był zrozumiały - wszystko pod kontrolą, więc język też. Tak powstała Akademia Francuska, której podstawowym zadaniem od dnia założenia aż po dziś dzień jest standaryzacja, regularyzacja, normatywizacja, czy jak to sobie nazwiemy, języka francuskiego.
Jak wiemy, do pewnego stopnia tego typu instytucje są dosyć przydatne, o ile pracują w nich ludzie kompetentni. Tu pojawia się problem Akademii Francuskiej i wielu jej podobnych przybytków, pozakładanych na jej wzór - językiem zajmują się nie tylko lingwiści, ale także przedstawiciele innych dziedzin nauki, mający niewiele z językiem wspólnego. Jako że byli to także ludzie o dosyć historyzujących poglądach, jakby celowo ignorujący przemiany, które dzieją się w języku, pozostano przy ortografii etymologicznej, rektyfikując tylko niektóre jaskrawsze przypadki błędnego etymologizowania w stylu wspomnianego wyżej
savoir.
Akademia Francuska cieszy się we Francji sporym posłuchem, a przy tym jest organem dosyć konserwatywnym i niechętnym zmianom, ale stopniowo przeprowadza reformy ortograficzne - oczywiście metodą małych kroków, co zrozumiałe - pracy jest dużo i na wiele lat. Ostatnia reforma miała miejsce w 1990 roku i polegała w dużej mierze na usuwaniu dekoracji - diakrytyków, które niczemu już nie służyły. W ten sposób użycie cyrkumfleksu w większości wypadków stało się fakultatywne - został on obligatoryjnie utrzymany tylko wtedy, gdy odróżnia od siebie homografy. Zmieniło się także użycie dierezy, teraz identyczne z hiszpańską i katalońską normą.
Zasad reformy można się nie trzymać, nikt nikomu nic nie narzuca, stosowanie starych zasad nie jest traktowane jako błąd, ale we francuskich szkołach już się ich nie uczy. Na 2015 planowana jest kolejna reforma, jednak nie wiem, czego miałaby dotyczyć. Pozostaje poczekać na jej oficjalne ogłoszenie w stosownym czasie i próbować polubić francuski mimo wszystko

Oczywiście, jeśli macie jakieś pytania, z chęcią odpowiem.