Wizyta na grobach okazała się świetną okazją, żeby sobie pogadać z babcią i popróbować wyłapać różnice między tym, jak ona mówi, a tym, co uznaje się za kaszubski standard. Oto moje obserwacje:
- ô - raczej [u~ʊ], niż [ɞ~ɔ]
- ë i wygłosowe e zbliżają się do [ɨ] (Chònice - [ˈxu̯oniʦɨ])
- ò jako [wɛ] wyłącznie w pozycji inicjalnej i w wò, gdzie w ulega asymilacji (wòda - [ˈwɛda])
- é [ji], nigdy pojedynczy dźwięk, a już supernigdy [e]
- ń zawsze odpalatalizowane w wygłosie
- ã > [ɔ̃], ą > [ũ]
- [d] > [ʣ] przed nosową (przijdã [ˈpʃijʣɔ̃])
- tendencja do przesuwania akcentu na pierwszą sylabę
- kaszubienie, ale przy tym dziwna zmiana [sf] > [ɕ] (swiniôcz "wieprzowina" > [ˈɕiɲʊʧ])
- wyraźnie bardziej miękka wymowa ż, rz, dż, cz, sz
- zostawienie w spokoju nagłosowego ni- (Niemce, żadne Miemce)
Będę tam znowu na Boże Narodzenie, może zorganizuję jakieś nagranie.