Ależ można, tylko to tworzy szczególny przypadek klasy czasownika przyłączającego agensa w dopełniaczu, pacjensa w celowniku i przydawkę w mianowniku, przy czym agens i pacjens występują przed czasownikiem i są nieobowiązkowe, a przydawka występuje po nim i jest obowiązkowa.
Dlaczego nie? W zdaniach o odczuwaniu bywają bardziej skomplikowane relacje składniowe, np. "Jest mi żal". Pacjens w celowniku semantycznie nie dziwi, zwłaszcza że nazwy przypadków to raczej tylko etykietki. Przydawka, a raczej okolicznik sposobu, wyrażany byłby jakąś postacią nienacechowaną, bo nie wchodzi w relacje składniowe. Zdania z podmiotem zerowym są nam znane z języków naturalnych. Nie wiem, czy w tym wypadku przydawka jest obowiązkowa, można po prostu orzekać "Żywię do ciebie uczucie" - ale nawet jeśli robi się to po perkeleńsku inaczej, to możemy powiedzieć, że akurat ten czasownik jest semantycznie niesamodzielny.
I w zasadzie wszystkie czasowniki występowałyby tylko jako liczne klasy tego typu zawierające po niewiele elementów.
Nie widzę problemu. Prawdopodobnie analiza semantyczna - np. pod względem łączliwości z czasownikami abstrakcyjnymi jakiegoś typu czy coś takiego - czasowników języka naturalnego również wyróżniłaby liczne nieliczne klasy.
No i nadal nie rozwiązuje to problemu interpretacji wszystkich zdań.
(...)
Wıd xin ñi tatısoñ pıdaño.
wı-d xi-n ñi tatıso-ñ pıdaño
ty-D ja-G to uczucie-T przyjaźń
To moje uczucie do ciebie to przyjaźń.
To dalej jest do przebrnięcia. Gdyby przeprowadzać nieuprzedzoną analizę czystego materiału językowego można by uznać "ñi" za modalizator oznaczający "właśnie", tak jak "tylko" modalizuje "pójdę" w "Tylko pójdę po wodę".
(i które, wedle analizy "rzeczownikowej", daje się bardzo łatwo i ockhamowo wywieźć)
Rzecz w tym, że brzytwa Ockhama to nie wszystko. Ona służy po prostu uzyskiwaniu elegancji modeli opisu. Wszelako nawet najelegantszy opis jest gorszy od najbrzydszego, który lepiej odpowiada faktycznej naturze języka. Elegancja - czy prostota modelu - jest kryterium wyboru wobec dwóch równowartościowych modeli, równowartościowych jeśli chodzi o eksplicytność, o odpowiadanie faktom.
Prawdopodobnie nie dojdziemy tu do porozumienia. Potrzebowalibyśmy przynajmniej wielkiego korpusu zdań, by sprawdzić, jakie strategie użycia zaistnieją. Najlepiej wszakże byłoby zaangażować rodzimego użytkownika - co z oczywistych przyczyn odpada, chyba że któryś z korzystników forum spodziewa się potomka.