Vå pülai może się zdawać problematyczne, bo w płb. - w przeciwieństwie do st.rus. - było gdzie akcentowi przejść. Ale widać mamy tu nowszą formę z reintrodukowaną pełną samogłoską do 1-szej syl. rzeczownika (vå pülai miast *vå pĕlai. Zdarzało się i tak.
Tak, zdarzały się takie oboczności pełna:zredukowana w przypadku sylaby innej niż końcowa, można to próbować zwalić na karb właśnie tejże. Jest to trochę niezadowalające wyjaśnienie, bo niestety wytykanie błędu Wendom może być trochę nadużywanym argumentem.
Tak, zil'ozü wymyka się tej zasadzie, ale chyba musimy potraktować je jako jednostkowe odstępstwo. Büźǫtťü bardzo trudno mi przeanalizować, bo ma dwa sufiksy - dość rzadki -ę i jeszcze -ko. Sądząc po sch. pȁtka → pȁče, pȁs Gpl pásā → pàšče pierwszy z nich mógł dziedziczyć paradygmat podstawy słowotwórczej, ale muszę jeszcze dokładniej poczytać o zachowaniu akcentu w derywacji.
Nie wydaje się, żeby związane było to z długością samogłoski w ostatniej sylabie rdzenia, bo jest sporo kontrmateriału:
set'ară, секи́ра (1а), sjèkira
t'übålă, кобы́ла (1а), kòbila
t'üpraivă, крапи́ва (1а), kòpriva → ?
t'ül'onĕ, коле́но (1a^), kòljeno, *kolě̀no (a)
sübötă, суббо́та (1а), sùbota
viceră, ве́черя (2а), vèčera → ?
Porównywanie neutra z femininami jest trochę zwodnicze, to -ťü wynika moim zdaniem z uogólnienia końcówki pełnej w l. poj. neutrów, dlatego feminina nie są dobrym porównaniem.
O zachowaniu akcentu w derywacji pisze Zaliźniak, może to ci da jakiś pomysł.
Z trójsylabowców o -ü w mianowniku mamy jeszcze prül'otü, semenü (wyrównanie, więc nie wiem jak to analizować, poświadczono też semą) oraz müzdenü i mümaistü.
W ogóle wygląda, że w materiale nie mamy niesufiksowanych pożyczek o akcencie paroksytonicznym!
Niestety mamy sporo tego, np. farb'ă, sťaibă, dǫpă (obocznie dǫpo), vaikă, šüp'ă i wiele innych. Przy dwusylabowcach na ogół mamy akcent paroksytoniczny, jeśli samogłoska rdzeniowa w dolnoniemieckim jest krótka, ale nie jest to regułą. Zasada "krótkie w dn. -> paroksyt. w poł.; długie w dn. -> oksyt. w poł." działa bardzo często, ale nie zawsze, ciężko powiedzieć dlaczego. Co ciekawe, ta reguła często działa też dla czasowników!
Tu trzeba będzie zebrać wszystkie przypadki nieakcentowanej końców gen.sg. -u. Póki co, mam tylko 3-sylabowe pelainĕ 'piołun (gen.sg.)' z Gramatyki Polańskiego.
Piołun, a w zasadzie пелынь/полынь według Zaliźniaka miało w staroruskim akcent (a) lub (b), więc jest to niejasny przypadek, rosyjski może tu kłamać.
Jeśli chcesz poszukać rzeczowników według końcówek to polecam słownik Polańskiego i Sehnerta (jest na dysku, jednak ostrzegę: niektóre rekonstrukcje zostały zmienione w SEJDP lub gramatyce!), na jego końcu jest słownik
a tergo z licznymi formami przypadkowymi (nie wszystkie, ale dobre i to). W szczególności od razu zauważysz oboczności bübă||bübai, gorxă||gorx'ai, może coś jeszcze jest. Tak czy siak jeśli nie są przypadkowe (zauważ, że nie ma chyba par typu -ă||-o ani -ĕ||-ai||-au), to da się je łatwo wyjaśnić tym, że u-temata miały inne krzywe akcentowe, a z tego rekonstruować osobny schemat dla dopełniacza na -a, a osobny dla -u.
W przypadku dawnych rz. a.p. (c) w pl. mamy dość liczne dublety akcentowe. Taka możliwość w ogóle zachodziła w przypadku form z retrakcją i opcjonalnym skracaniem samogłoski, na którą został zretrahowany akcent: The short stem vowel of the nom.sg. form was generalized in gen.sg. *pьsi /pasai/ ‘dogs’ [...] but not in [...] pl. [...] *pьsy /p’åsĕ/ ‘dogs’ (Kortlandt 2011: 4).
Pies to akurat (b), ale ja bym tutaj nie doszukiwał się dubletu. Postaram się zebrać wszystkie liczby mnogie rodzaju męzkiego, co do których bezsprzecznie możemy rozstrzygnąć czy są historycznym biernikiem czy mianownikiem i może uda się coś wywnioskować.
I czyżbyśmy mieli do czynienia z triadą sufiksową -ăc/-kă/-t'ü, która zachowałaby akcent ruchomy? W przeciwieństwie do -(n)ĕk/-aića?
Co masz na myśli? Ja zauważyłem tyle tylko, że -ăc oraz -kă zawsze są nieakcentowane, -aićă zawsze jest paroksytoniczne (chociaż ciekawe czy GPl to był -aic, -ĕc czy -aicĕ! Masz pomysł Mauzerze?), z kolei -(n)ĕk w przypadkach zależnych rozwija się zawsze do -(n)aik-.
W sch. rozszerzenie -ov- pochodzi z u-tematów, tu mamy je z ū-tematów. Spostrzeżenie o k/g/x jest bardzo cenne! Z drugiej strony, mamy rzeczowniki w pl. bez rozszerzenia -voi - na pewno sufiksowane -kă typu pąskă ‘kiełbasa’ – pąst’ĕ ‘gen.sg.’, ale pewnie też jakieś jeszcze?
Jedyne wyjątki od tej reguły jakie znalazłem to nüďai, nacťai oraz vexvĕ. Poza tem mam bardzo dużo przykładów za tą tezą.
Rozszerzenie -v- postuluję tylko w liczbie mnogiej i podwójnej dla tych paradygmatów akcentowych, dla których mieliśmy akcent oksytoniczny w tych liczbach, dlatego brak członu -v- w zdrobnieniach na -kă jest absolutnie oczekiwany. Rekonstruowałbym natomiast odmianę: (Sg:) mauxo, maux'ai, mause, mauxǫ, mauxǫ, mause (Du:) mause/mauxve/, mauxvomă, (Pl:) mauxvoi, mauxåv (maux'ėv?), mauxvom, mauxvoi, mauxvomĕ, mauxvox.
Zgadza się, serbochorwackie i słoweńskie -ov- jest u-tematów, dlatego jest w męzkich, natomiast połabskie -v- z ū-tematów jest w żeńskich. Inny rozwój choć absolutnie analogiczny.
EDIT: Przy okazji jeszcze jedna zagadka: dlaczego "nikt" to nĕkåtü, a nie nikåtü? W drugim przypadku mamy niťüg i jest to o tyle zastanawiające, że nie ma żadnego innego słowa, gdzie mielibyśmy schemat zredukowana-pełna-pełna, więc być może to literówka w zapisie? Co prawda zapisana dwa razy jako <Nekatü> oraz <Nekatý>, ale wciąż niepokojące jest to.
Chociaż jak teraz sobie myślę, to mogło to być *nekъto > nekåtü, *nekogo > niťüg. W pierwszym brak zwężenia *e>i, bo następna spółgłoska twarda, w drugim jest ona miękka. Dawałoby to nekåtü, niťüg, niťümau, niťüg, niťaim, niťüm.
BONUS: Ma ktoś pomysł jak mogłyby wyglądać zaimki typu "ktoś, coś" oraz "ktokolwiek, cokolwiek"? Nic z -ś lub -kolwiek nie jest poświadczone, więc trzeba puścić wodze fantazji. *ně- na -ś byłoby o tyle trudne, że byłoby bardzo bliskie *ne-, które dało zaimek przeczący (wyparło wcześniejsze *ni-, tak jak w małoruskim). Łużyckie zdaje się w obydwu funkcjach mają ně- oraz ně-~-žkuli(ž), słowiński miał -kolwiek, -bądź, -le. Co do gwar wielkopolskich nie wiem.