Źle napisałem; survival + zdolność wydukania takich rzeczy jak "Chciałbym umieć lepiej mówić po chorwacku"

Przez wariacje zdań mam np.
Mówię po chorwacku.
Nie mówię po chorwacku.
Będę mówił po chorwacku.
Chciałbym mówić po chorwacku.
Chciałbym lepiej mówić po chorwacku.
Chciałbym lepiej mówić po chorwacku, który jest bardzo ładnym językiem.
Chciałbym lepiej mówić w języku, w którym wy mówicie.
Itp. Tak jest najłatwiej się zorientować, co się kiedy dzieje. Choć może przesadzam i tu nie ma żadnej filozofii - chiński mi skrzywił postrzeganie. Nie widzę, co ma z tym wspólnego kontekst.
Zaciekawiło mnie to o tym artykule - akurat o Chorwację słabo zahaczę (bardziej Czarnogóra), ale pewnie nie będzie się to tak bardzo różnić.
Ksiądz tylko dałem jako przykład słowa, z którym przeciętny uczący się powinien dać sobie spokój. Sporo nerwów straciłby na te wszystkie zamiany w "księdza", "księże", "księża", "księżoma" czy jak to się tam odmienia.