można sobie to wyobrazić tak:
jest słowo sed i słowo sedu. Pierwsze trwa gdzieś 1,5t, drugie trwa gdzieś 2t. Jednak w drugim słowie stosunek czasów trwania sylab ulega zaburzeniu i z 1t - 1t robi się 1,3t - 0,7t, 1,5t - 0,5t, 1,7t - 0,3t, 2t - 0t. Dlaczego? 1. Mówiący są przyzwyczajeni do jakiejś długości słowa, ale dążą do ułatwienia sobie artykulacji przez eliminację części gestów, tutaj wchodzących w skład drugiej samogłoski 2. Owo przyzwyczajenie do czasu trwania słowa nieraz pozwala uniknąć homofonii 3. Zanik drugiej samogłoski może być motywowany np. silnym akcentem na pierwszej sylabie, co powoduje tendencję do jej wydłużania i pogłośnienia 4. Jeszcze jest efekt końca wyrazu (przed pauzą) - przydałoby się przejść do ciszy i zamknąć paszczę, co trochę destabilizuje wygłosową samogłoskę, np. w niektórych językach może się ona z zasady ubezdźwięczniać.