howso(m)ever, forwhy, sithence, twell, tofore
Domyślam się, że CKN = Cyprjan Kamil Norwid.
<s>odkop</s> dokopąd,
Jaka jest etymologia zawołania "czołem"?
Czy tylko mi coś zgrzyta w określeniu maszynka do golenia w sensie "żyletka na trzonku"?
A da się jakoś rozpoznać, gdzie kiedyś było a pochylone? Tzn. inaczej niż poprzez czytanie starych tekstów i nauczenie się, jakich wyrazach i gdzie.Najczęściej w tych samych sytuacjach, co "ó", czyli w sylabach zamkniętych spółgłoską dźwięczną (włączając nosowe, p. gwarowe dóm, kóń); często również w sąsiedztwie "r/rz ł/l" (owe zmiany akcentowe).
Wiedzieć jak były jery (które odpadły, i w wyniku wydłużenia zastępczego powstały samogłoski długie) etc.Wzdłużenie zależało od jerów tylko częściowo (por. płot - płód, rok - róg, kos - kóz itp.)
Zależy jak stare zapożyczenie (podejrzewam, że w jakichś zapożyczeniach z XIII-XIV wieku da się tego doszukać), ale raczej, szczególnie w młodszych, tak - wykluczone.No niezupełnie, przecież mogę powiedzieć, że "ón coś kserowoł" :D.
CytujZależy jak stare zapożyczenie (podejrzewam, że w jakichś zapożyczeniach z XIII-XIV wieku da się tego doszukać), ale raczej, szczególnie w młodszych, tak - wykluczone.No niezupełnie, przecież mogę powiedzieć, że "ón coś kserowoł" :D.
Skąd wziął się roztwór i czy ma on coś wspólnego z roz-tworem?tylko wiem, że w ch. rastvor - roztwór (chem) ale od tego mamy rastvorljivost ( pl. rozpuszczalność); inne rastvoriti vrata ( całkiem otworzyć drzwi; )
A nie jest to czasami rdzeń miękki, jak Wrocław, Radom?Nie - np. w dopełniaczu mamy "Służewa", a nie "Służewia".
A nie jest to czasami rdzeń miękki, jak Wrocław, Radom?Nie - np. w dopełniaczu mamy "Służewa", a nie "Służewia".
Jesteś pewien?Tak. "Służewia" mówią tylko niedouczone słoiki, które mówią też "Pola Mokotowskie" i "na ulicy Woroniczej".
Jesteś pewien?Tak. "Służewia" mówią tylko niedouczone słoiki, które mówią też "Pola Mokotowskie" i "na ulicy Woroniczej".
Doskonałe argumenty, jestem pod wrażeniem.Nie moja wina, że się znasz na odmianie warszawskich nazw miejscowych, jak ja na krakowskich*... Ja jeszcze nie słyszałem, żeby ktokolwiek mówił (poza mieszkańcami jakichś Derbów czy innych Tarchodworów) "Służewia".
* Chociaż przynajmniej wiem, że się mówi "na Krowodrzy Górce" :P.Ja, od urodzenia w Krakowie mieszkający, od zawsze mówiłem "na Krowodrzej Górce". Ljolj. Tak samo "na Służewiu", no ale nawet nie wiem, co to jest. :P
Ja, od urodzenia w Krakowie mieszkający, od zawsze mówiłem "na Krowodrzej Górce".I nie zdawało ci się dziwne, że obok leży dzielnica "Krowodrza", która inaczej się odmieniała? No, chyba że też mówiłeś "na Krowodrzej", tak jak niektórzy mówią "we Włoszczowej"...
I nie zdawało ci się dziwne, że obok leży dzielnica "Krowodrza", która inaczej się odmieniała? No, chyba że też mówiłeś "na Krowodrzej", tak jak niektórzy mówią "we Włoszczowej"...Ale faktem jest, że ogromne rzesze krakowian - darujmy sobie tu jakieś idiotyczne uwagi o prawdziwych krakowianach z obrębu Plant i o złych napływowych ze wsi - nie mają problemów z mówieniem "na Krowodrzy" i "na Krowodrzej Górce". Wiadomo, upodobnienie do nazw w typie przymiotnik + rzeczownik. Trochę mnie to denerwuje, bo uczulony jestem na historię krakowskich podziałów dzielnicowych.
Ja świadomie ignoruję niektóre tubylcze prawidła odmiany nazw krakowskich dzielnic, np. nie mówię "w Hucie", tylko "na Hucie"."Na Hucie" o tyle mi się nie podoba, że przynajmniej Stara Huta ma jawnie odrębną strukturę. Natomiast bardzo mnie drażni, kiedy ktoś zwraca uwagę, że mówienie "na Piasku" jest OK, a "na Łagiewnikach" już nie, bo to dawna osobna wieś. A Piasek nie? I od ilu kilometrów od Rynku są na-dzielnice, a od ilu już w-dzielnice?
"We Włoszczowej" mnie nie razi, ostatecznie nazwa jest oddzierżawczoprzymiotnikowa.A mnie tak, podobnie jak "w Jabłonnej" zamiast "w Jabłonnie", czy tym podobne.
Natomiast bardzo mnie drażni, kiedy ktoś zwraca uwagę, że mówienie "na Piasku" jest OK, a "na Łagiewnikach" już nie, bo to dawna osobna wieś.Tym badziej, że nie wszystkie osobne wsie są "w", bo są też wsie "na". Ja np. przez większość swojego życia mieszkałem "na Okuninie", kiedy jeszcze to była osobna wieś.
A Piasek nie? I od ilu kilometrów od Rynku są na-dzielnice, a od ilu już w-dzielnice?Ta... w stolycy np. twierdzi się, że, że na dzielnice wchodzące w skład Warszawy między rokiem 1916 a 1951 mówi się "w", podczas gdy na te, które weszły w jej skład po roku 1951, mówi się "w"... Tylko że tę tezę obalają "na Białołęce", "na Bemowie", "na Ursynowie", "na Okęciu", czy też... "w Śródmieściu"!
Mnie w ogóle drażni, gdy kogoś razi czyjaś forma.Czemu miałyby nie razić? Przecież mogą mi się nie podobać brunetki. Tyle, że to jest po prostu subiektywne upodobanie. Natomiast język jest i obiektywnym tworem, i systemem, więc można mówić o jego wewnętrznej harmonii, i na bazie tego wydawać sądy wartościujące. Oczywiście, wtedy nie jest to już teoria języka, a polityka języka (estetyczna polityka języka?).
Rzecz komplikuje fakt, że są miejscowości, wobec których lokalna tradycja stosuje przyimek "na", wiem np. o mówieniu "na Białce, na na Białkę" o miejscowości Białka k. Makowa Podhalańskiego (który nie jest na Podhalu).O tym właśnie mówiłem...
Tym badziej, że nie wszystkie osobne wsie są "w", bo są też wsie "na". Ja np. przez większość swojego życia mieszkałem "na Okuninie", kiedy jeszcze to była osobna wieś.
Czemu miałyby nie razić? Przecież mogą mi się nie podobać brunetki. Tyle, że to jest po prostu subiektywne upodobanie. Natomiast język jest i obiektywnym tworem, i systemem, więc można mówić o jego wewnętrznej harmonii, i na bazie tego wydawać sądy wartościujące. Oczywiście, wtedy nie jest to już teoria języka, a polityka języka (estetyczna polityka języka?).
IMO, jak w krajobrazie jakiejś dzielnicy dominują blokowiska, bardziej chce się powiedzieć "na" chociażby nawet leżała daleko na peryferiach - nie robi wrażenia wsi która tylko przez administracyjne machinacje podciągnięta została do pobliskiego Wielkiego X. Z drugiej strony, gdy dominuje zabudowa jednorodzinna, a dookoła pola i lasy, "w" jest usprawiedliwione.To by działało co do Bemowa i Ursynowa (a także np. "na" Tarchomina i "na" Nowodworów)... ale już nie działa dla "w" Śródmieścia (mieszanka blokowo-kamienicowa), "na" Okęcia (domki jednorodzinne) czy "na" Białołęki (też domki jednorodzinne).
Czemu aspekt częstotliwy stracił paradygmaty i istnieje raczej jako zbiór oddzielnych czasowników niż koniugacja?Yyy, to kiedykolwiek w polskim aspekt był kategorią koniugacyjną? ???
Istnieje-li jaka-to łużycka ortografja cyrylicka?
Istnieje jakieś rodzime słowo na cebulę?Łuk (http://grzegorj.w.interia.pl/popraw/zmnort02.html#l1)?
Mamy obecnie tendencję do tworzenia form niedokonanych od dokonanych czy niespecjalnie?Możliwe, bo dla mnie "obudzać" ma jakby znaczenie iterativum, które i może się wytworzyć jako kolejny aspekt.
Czy jest szansa, że za jakiś czas w użyku będzie słowo "obudzać" zamiast "budzić" jako pary do "obudzić"?
A co do "wspinania" - dziwne, ale formy przeszłe (i bezokolicznik) są nadal powszechne. Natomiast forma rozkazująca niemal nie istnieje.To nie takie dziwne, rzadkie są formy z "e" ruchomym, które rzeczywiście może sprawiać pewien kłopot. Plus tendencja do obcinania -nij w rozkaźniku - wesp! jako odmiana rozkazująca jest zupełnie nie do pomyślenia :D.
U mnie w domu mówi się zawsze "wespnij się na górę" w znaczeniu "idź na piętro".+10! W mojej galicyjskiej rodzinie zdarza się i rozkazywanie "ściąg buty" :(
Hm, to chyba kresowiackie, co?
Bo tak u mnie mama mówi, nie ojciec...
No i oczywiście "nasermater"
Dobra, to może ustalmy że cała słowiańszczyzna, a szczególnie jej pogranicza wewnętrzne i zewnętrzne są bardzo ciekawe :DW ogóle Słowiańszczyzna jest tak rozprzestrzeniona, że trudno powiedzieć, gdzie jej wnętrze, a gdzie zewnętrze.
Dobra, to może ustalmy że cała słowiańszczyzna, a szczególnie jej pogranicza wewnętrzne i zewnętrzne są bardzo ciekawe :DW ogóle Słowiańszczyzna jest tak rozprzestrzeniona, że trudno powiedzieć, gdzie jej wnętrze, a gdzie zewnętrze.
hódmezővásárhely gyönk mezőkovácsháza elek nagyatád diósd fertőd bóly... Rzekłem!
nem értettem... ;PÉge sége drecsakala, másályo oszta kuta hajo tado buraki.
Igen. Jött egy gyöngyhajú lány, álmodtam lat igaz talán. Egészségetekre, emberek. Hogy vagy?
Ége sége drecsakala, másályo oszta kuta hajo tado buraki.Przypomina mi to mój stary wandalizm (http://hu.wikipedia.org/w/index.php?title=Lengyelország&diff=3028934&oldid=3003910) na węgierskiej Wikipedii...
Epopei. W polskim nie ma nigdy -ji po samogłosce.
Przy czym pisownia "epopei" nie odpowiada wymowie. Tak na wszelki wypadek mówię.A ja wciąż uważam, że odpowiada. ji to trudno połączenie.
A ja wciąż uważam, że odpowiada. ji to trudno połączenie.
piją=pią?Nie. ij to nie ji.
piją=pią?ij to nie ji.
Wymawiasz tam zwarcie krtaniowe?!Przy czym pisownia "epopei" nie odpowiada wymowie. Tak na wszelki wypadek mówię.A ja wciąż uważam, że odpowiada. ji to trudno połączenie.
Wymawiasz tam zwarcie krtaniowe?!Przy czym pisownia "epopei" nie odpowiada wymowie. Tak na wszelki wypadek mówię.A ja wciąż uważam, że odpowiada. ji to trudno połączenie.
Dla mnie piją > pją, szyją > szjąA ja wciąż uważam, że odpowiada. ji to trudno połączenie.
piją=pią?
Wymawiasz tam zwarcie krtaniowe?!Nie. Zwyczajny rozziew, jak w teatr.
Czy w waszych miastach też używa się wyrażenia "isć do [nazwa miasta]" w znaczeniu "do centrum"? U mnie wielu tak mówi, nawet moi rodzice, mimo że mieszkamy na obrzeżach centrum (administacyjnie nawet Śródmieście), mówią "idę do Katowic", gdy wybierają się do ścisłego centrum.
Czy w waszych miastach też używa się wyrażenia "isć do [nazwa miasta]" w znaczeniu "do centrum"?U mnie też, w kilkunastotysięcznym mieście.
Czy w waszych miastach też używa się wyrażenia "isć do [nazwa miasta]" w znaczeniu "do centrum"?U mnie też, w kilkunastotysięcznym mieście.
Tzn. "iść do miasta".
Tak się dołączę, tu gdzie obecnie jestem chodzi się do Gdańska, centrum. W Toruniu chodzi się do miasta, na miasto, na starówkę. W Kartuzach (Kaszuby, 15000 mieszk.) u mojej rodziny chodzi się do miasta, mając na myśli deptak i rondo.
Czy to, że dopełniacz powoli przejmuje rolę biernika jest rozpaczliwą próbą języka, by jakoś odróżniać mianownik od biernika? (A w sumie przy żywotnych, gdzie to najważniejsze, i tak już tak jest)
No że większość mówi "Na obiad zjadłem kotleta" a nie "kotlet".No, bo wtedy jeszcze by ktoś pomyślał, że to kotlet zjadł kogoś na obiad...
I że to w ogolności pomaga rozróżniać czy kotlet jest podmiotem czy dopełnieniem.
Ale już przy hieny jedzą lwy nie masz tak łatwo.Przeciętny Polak zapewne zrozumiałby to tak, że lwy są konsumowane przez hieny, i sporej ekwilibrystyki by wymagało zrozumienie tego w przeciwny sposób...
No że większość mówi "Na obiad zjadłem kotleta" a nie "kotlet".
Ale już przy hieny jedzą lwy nie masz tak łatwo.
Skoro masz tam żywotny to nic dziwnego, że jasne. Bo ich mianowniki są równe właśnie dopełniaczowi.
Vilen, ale wiesz: ja naprawdę do dziś nie wiem, co jest skutkiem, a co przyczyną w "byt kształtuje świadomość". Bo zależnie jak to przeczytać wychodzą znaczenia przeciwne.
A może to dopełniacza użycie partytywne (por. "Nalej mi wody", "Słucham muzyki")?
Vilen, ale wiesz: ja naprawdę do dziś nie wiem, co jest skutkiem, a co przyczyną w "byt kształtuje świadomość".Przecież tu znaczenia można się domyślić z kontekstu… zresztą, myślę, że nadmiernie kombinujesz – gdyby zinterpretować to zdanie zgodnie z szykiem SVO, jakby to zrobiło 99% Polaków, to by było całkowicie dobrze.
Gdyby żywotny był dopełnieniem, to miałbyś "Jasia", itd. Znaczy jasne, że tam nie ma niejednoznaczności. Ale przy dwóch nieżywotnych i części żywotnych mnogich już jest.
SVO niekoniecznie rulez.
Dinozaury zabiła kometa to zupełnie naturalne zdanie. A po haśle typu "byt kształtuje świadomość" akurat emfazy można się spodziewać.
Czy jakiś nieżywy przedmiot może zjeść kotleta? Czy kotlet może kogoś zjeść?
Ma ktoś może słownik etymologiczny Borysia pod ręką? Co Boryś pisze o pochodzeniu słowa "hojny"? Chodzi mi o źródło zapożyczenia. I stronę, na której o tym pisze.Od goja z wschodnią fonetyką (bo skąpi byli Żydzi).
Że zaśw. od XVI w., że postać głosowa wskazuje na zapożyczenie z cz. hojný, z prasł. *gojьnъ "bogaty, obfity, zasobny; urodzajny, żyzny" (dial. też "mający właściwości lecznicze", "dobrze odkarmiony, utuczony"). Od *gojiti. Str. 194-195
Spity nie judź.
"W Szczebrzeszynie" zbytnio się ogranicza do retrofleksyjnych
retrofleksyjnychOby Feles tego nie widział.
OK, to co jest w polskim?Bo angielskie, francuskie, czy też czeskie [ʃ] tak naprawdę jest zmiękczone, tylko porażkowata IPA uznaje warianty zmiękczone jako „domyślne” dla znaku [ʃ], i do zapisu [ʃ] polskiego czy ruskiego (niezmiękczonego) trzeba używać dziwacznych półśrodków. Gdyby to ode mnie zależało, to ja bym dla angielskiego [ʃ] dał znak [ʆ], ale niestety, nasi koffani anglocentryści będą płakać, że dla dźwięku angielskiego powinien być używany jak najprostszy symbol, bo angielski jest najlepszy.
Niby rzeczywiście "sz" chińskie jest inne od polskiego (takie właśnie bardziej retrofleksyjne). Ale do angielskiego czy francuskiego /ʃ/ też mu nieblisko.
EDIT: A jest coś jeszcze co się wymawia inaczej niż twierdzi IPA/Wiki (czy raczej vice-versa)Sporo tego jest… np. takie zmiękczone [k] jak w „kiedy”, które Wikiśmietnik i parę innych źródeł (najprawdopodobniej rżnących z Wikiśmietnika]) oznacza przez [c]… oczywiście to gówno prawda, bo nikt tak tego nie wymawia, ale oczywiście trzeba ukryć fakt, że w polskim istnieje kontrast niespalatalizowana-spalatalizowana…
Nie do końca rozumiem, co masz na myśli (może mogłabyś podać jakiś przykład?), ale jeśli chodzi o składnię to to (http://grzegorj.w.interia.pl/gram/pl/kontra.html) może być przydatne.o dzięki Noqa;) nie o to mi chodziło ale link mi się podoba. w tej książce było tak - było zdanie i póżniej w jaki sposób można odczytać to zdanie używając zagadnień z logiki.
np. takie zmiękczone [k] jak w „kiedy”, które Wikiśmietnik i parę innych źródeł (najprawdopodobniej rżnących z Wikiśmietnika]) oznacza przez [c]…
BTW. jak to jest z tą palatalizacją jeśli przy tych "miękkich" /j/ się wyraźnie pojawia, a palatalizowane są przy tym asynchroniczne - tzn. nie brzmią tak samo puszczone w obie strony.Ja bym to najzwyklej zapisał jako [kj].
BTW. jak to jest z tą palatalizacją jeśli przy tych "miękkich" /j/ się wyraźnie pojawiaTylko przy wargowych, i jedynie w niektórych dialektach i formach regionalnych, np. na Mazowszu.
Ja bym to najzwyklej zapisał jako [kj].Niezgodnie z wymową. Nawet tam, gdzie naprawdę /pʲ/ realizowane jest jako [pj] (czy tam [pʲj]), taka wymowa nie występuje, i nawet najwięksi ultrasi bifonematyczności (znaczy wśród lingwistów*) nie kwestionują, że w "kiedy" nie ma żadnego [kj].
No dobra, ale ja cały czas nie ogarniam na czym to /pʲ/ ma polegać, jeśli najwyraźniej nie jest monofonemiczne.Nie mogę, nie umiem mówić fonemami :>.
Możesz wrzucić nagrania? Takie porównujące /pi/, /pj/, /pʲ/, //pʲj/
Zatem różnica między /pʲ/ a /pj/ pozostaje dla mnie zagadką.To poczytaj ten tekst (http://grzegorj.w.interia.pl/lingwpl/wargowe.html), i proszę, więcej tego tematu tu nie poruszaj, bo był już on podejmowany wiele razy, i został wyświechtany do bólu.
Ja bym to najzwyklej zapisał jako [kj].Niezgodnie z wymową. Nawet tam, gdzie naprawdę /pʲ/ realizowane jest jako [pj] (czy tam [pʲj]), taka wymowa nie występuje, i nawet najwięksi ultrasi bifonematyczności (znaczy wśród lingwistów*) nie kwestionują, że w "kiedy" nie ma żadnego [kj].
poczytaj ten tekst (http://grzegorj.w.interia.pl/lingwpl/wargowe.html)
Pod tym względem panuje spora wariantywność, w dużej mierze zleksykalizowana, ale podobno zależna również w pewnej części od idiolektu i regionu.No, to jest oczywiste, chyba nikt tego tu nie neguje.
W tym akurat tekście autor strasznie pojechał po bandzie...Wiesz, jak chcesz z nim sobie popolemizować, to tutaj masz do niego kontakt: http://grzegorj.w.interia.pl/list.html (http://grzegorj.w.interia.pl/list.html)...
Czym jest to /ʲ/?Takim o połowę krószym [j].
Kto komu ukradł "samolot" - my ruskim, czy ruscy nam? proszę bez podtekstów smoleńskich, chodzi mi o słowo.Gdzieś kiedyś słyszałem, że to słowo jest autorstwa Tuwima, ale...
Czemu mamy "dział" od "dzielić, a "dzieło" od "działać"?
Nie mam zielonego pojęcia czemu tutaj przegłos nie zaszedł, ale pozwoliło to na ciekawe rozróżnienie dwóch słów, które powinny być jednakowe.
Na jakiej zasadzie sztuczne - ktoś kazał ludziom tak rozróżniać?
A forma miejscownika wynikało z rodzaju nijakiego? I dlatego "podział" już takiemu wyrównaniu by nie uległ?
Skąd "ą" w "rąk"?Z wzdłużenia zastępczego. rǫkъ > rǫːk > rąːk > rąk, vs. rǫka > rąka > ręka.
Z wzdłużenia zastępczego.
Z wzdłużenia zastępczego przed bezdźwięczną? Osobliwa teoria...A to tylko przed dźwięczną się zdarzało? Przecież mamy też takie przypadki, jak np. wrota ~ wrót...
A czemu takiego wzdłużenia nie było dla wnęk, szczęk, udręk?Język czasami rozwija się nieregularnie...
A to tylko przed dźwięczną się zdarzało?
W polskim wzdłużenie zastępcze sensu stricto zachodzi przed dźwięcznymi. Jak coś podobnego jest przed bezdźwięcznymi, to albo jakaś dziwna analogia, albo długość innego pochodzenia.Pokręcone to wszystko... nigdy nie rozumiałem zawiłości rozwoju historycznego języków słowiańskich, co widać (http://jezykotw.webd.pl/wiki/Język_rodzki).
W przypadku "rąk" pierwotna długość jest pochodną intonacji.
Por. słowackie ruka, rúk.
W polskim wzdłużenie zastępcze sensu stricto zachodzi przed dźwięcznymi. Jak coś podobnego jest przed bezdźwięcznymi, to albo jakaś dziwna analogia, albo długość innego pochodzenia.
Jak dla mnie, z tego przykładu nie widać zupełnie nic ponad to co z polskiego "ręka", "rąk".
W przypadku "rąk" pierwotna długość jest pochodną intonacji.
Por. słowackie ruka, rúk.
Jak dla mnie, z tego przykładu nie widać zupełnie nic ponad to co z polskiego "ręka", "rąk".W polskim wzdłużenie zastępcze sensu stricto zachodzi przed dźwięcznymi. Jak coś podobnego jest przed bezdźwięcznymi, to albo jakaś dziwna analogia, albo długość innego pochodzenia.
Jak jest w czechosłowackich?
Lehoslav napisał już dzisiaj dwulinijkowy post, więc nie ma co go molestować. Może to pomoże:
http://www.indiana.edu/~pollang/glossa.pdf
Hiperkorekcja przeciwko wauczeniu i akaniu? Choć to chyba trochę za wcześnie...To niekoniecznie musi być hiperkorekcja... pamiętaj, że w polskim w nazwach osobowych spółgłoski płynne często się przypadkowo mieszają, a o korespondencji między litewskim "a" i "o", a polskim "a" i "o" można całą książkę napisać... czasami mam wrażenie, że tam, gdzie litewski ma "a", to polski ma "o", a tam gdzie litewski ma "o", polski ma "a" :P.
czasami mam wrażenie, że tam, gdzie litewski ma "a", to polski ma "o", a tam gdzie litewski ma "o", polski ma "a" :P.No bo tak jest. ;p (w słowiańskich a o > o, ā ō > a, a w bałtyckich i germańskich na odwrót) Inna sprawa, że dawni Polacy musieliby sobie z tego zdawać sprawę... No, ale skoro "okowita" z aqua vitae jest celowym żartem z XVI wieku, to nie jest to tak nieprawdopodobne.
No bo tak jest. ;p (w słowiańskich a o > o, ā ō > a, a w bałtyckich i germańskich na odwrót)Raczej chodziło mi o mieszanie ich w zapożyczeniach, a nie w odziedziczonych słowach...
I możesz podać przykłady na te mieszanie płynnych, bo nic mi nie przychodzi do głowy?Chociażby np. w nazwach miejscowych takich jak Gierałtowice (od Gerarda), czy Ornontowice (od Arnolda).
Chociażby np. w nazwach miejscowych takich jak Gierałtowice (od Gerarda), czy Ornontowice (od Arnolda).O, akurat tydzień temu byłem w tej dzurze na weekend i zastanawałem się nad tą nazwą, dzięki za info. Ale w Gierałtowicach jest pewnie zwykła dysymilacja.
Ale wałczenie w tym okresie? Czy co to może być?No chyba wałczenie, a raczej hiperporawne jego unikanie, bo zapomniałem, że ono jest obecne też w białoruskim, a nie wiem kiedy ono tam powstało.
Na przykład możesz wyjaśnić w jaki sposób porównanie ze słowackim jest pomocne, czym się słowacki różni i dlaczego z tego porównania wynika akurat intonacja jako przyczyna długości. I odpowiedzieć na drugie pytanie z tego samego posta, do którego się odnosisz.
Nie. Wiem, że brakuje mi wiedzy i chciałbym to nadrobić. Z drugiej strony twoje posty wytykające komuś niewiedzę nie są wystarczającą mobilizacją, żebym ślęczał godzinami w bibliotece weryfikując i uzupełniając sobie to, o czym wspomniałeś. Poza tym piszesz jednolinijkowce, z których, dla osób, które właściwej wiedzy nie mają, nic nie wynika, czyli pisanie tych postów jest bez sensu - osobom, które je zrozumieją nie są potrzebne, bo i tak to wiedzą, ci, którzy mogliby się czegoś dowiedzieć nie zrozumieją o co chodzi.
Więc swoje zdanie mam, i z postu na post mnie w nim utwierdzasz, jedynie takie, że twoja aktywność na forum służy jedynie wytykaniu innym braku wiedzy przy zerowej chęci dzielenia się swoją. A zatem dla wszystkich, może poza jednym tobą, twoja działalność tutaj jest nie tyle nawet bezcelowa, co wręcz szkodliwa.
Ale może ja jestem przeczulony i tylko w moim wyidealizowanym świecie człowiek, który się z postawioną wcześniej tezą nie zgadza i wie, że wie lepiej, argumentuje czemu się nie zgadza i wyjaśnia jaki jest jemu znany stan rzeczywisty.
Pytanie niekoniecznie związane z polszczyzną, no ale.Być może w tamtych czasach, "tatarami" nazywało się wszystkie ludy turkijskie, niezależnie jak się naprawdę nazywały...
Czy to, że Sienkiewicz w "Przedwiośniu" pisał o Tatarach w Baku to po prostu jego niewiedza o świecie, czy w tamtych czasach termin "Azerowie" jeszcze nie istniał (lub nie był w powszechnym użyciu)?
(...)Sienkiewicz w "Przedwiośniu" (...)
Zawsze wydawało mi się, że Przedwiośnie napisał Żeromski :P
Normalne odmienione "dwoje" ("dwojg-" w zależnych) + "rodzeństwo" w dopełniaczu,okey, to znaczy zostaje Dop-)
np. "dwojga rodzeństwa", "dwojgu rodzeństwa", "dwojgiem rodzeństwa".
PWN-owski słownik języka polskiego podaje to znaczenie jako dawne, więc chyba niekoniecznie, chociaż pierwszym znaczeniem jest tutaj "sprzątać", a słownik gwary miejskiej Poznania podaje też znaczenie "porządkować", "oporządzać". Albo mamy do czynienia z ciekawą ewolucją znaczenia, albo stoi za tym coś więcej. ;)Ja myślę, że to jeden z tych dowolnych eufemizmów, jak np. na imprezach można się czasami spotkać z nazwaniem picia alkoholu "czytaniem".
Ja myślę, że to jeden z tych dowolnych eufemizmów, jak np. na imprezach można się czasami spotkać z nazwaniem picia alkoholu "czytaniem".Ja się z takim "czytaniem" w życiu nie spotkałem, choć spodziewam się, że to może wynikać z nazwy wódki "Pan Tadeusz", określenia "literatka" i ogólnie kojarzenie litrów z literaturą.
choć spodziewam się, że to może wynikać z nazwy wódki "Pan Tadeusz", określenia "literatka" i ogólnie kojarzenie litrów z literaturą.Lól, przecież to ze starego dowcipu o bacy...
Heh, a najlepsze jest, że się nie kapnąłem...Zawsze wydawało mi się, że Przedwiośnie napisał Żeromski :P
Ja już maturę z polskiego pisałem, więc wybacz...
Heh, a najlepsze jest, że się nie kapnąłem...Zawsze wydawało mi się, że Przedwiośnie napisał Żeromski :P
Ja już maturę z polskiego pisałem, więc wybacz...
Skąd się wzięło "kapnąć się"?
*do macierzy. Pierwotnie znaczyło "matka", później przyjęło się mówić, że twoją macierzą jest twoja ojczyzna, czyli "wróciłem do macierzy" = "wróciłem do kraju ojczystego".
czy jest jakiś odpowiednik bośniackoserbskiemu duvati w znaczeniu wiać ( wiatr) w innych wam znanych słowiańskim językach? i skąd się wcale wziął *duv?Mamy go w polskim :). Po kolei:
Происходит от праслав. формы *dǫti, от которой в числе прочего произошли: ст.-слав. дъмѫ, русск. дуть, дунуть, укр. дму, ду́ти, белор. дму, дуць, сербохорв. стар. дме̑м, ду̏ти, на̏дме̑м, на̀дути се, словенск. nadmèm, nadóti se, чешск. dmu, douti, польск. dmę, dąć, полабск. dáme «дует». Семьи слов. dъmǫ, dǫti и dunǫ, dunǫti (см. ду́нуть) сблизились между собой. Ближе всего лит. dumiù, dùmti «дуть», dùmplės мн. «кузнечный мех», др.-прусск. dumsle «мочевой пузырь», др.-инд. dhámati «дует», прич. dhamitás, dhmātás, осет. dumun «дуть, курить». Инф. *dǫti представлен в польск. dąć, словенск. nadóti se. Но назализация могла сохраниться по аналогии dъmǫ в праслав.
dûti, dūjēm impf. (Vuk, Kosmet, subjekt obično: vjetar, vihor) (na-, podüt, podujem, Kosmet, pored podadüí) »sinonim: piriti (v.), puhati (v.)«, iterativ na -vá- dúvati, duvā (iz-, na-},
2) stąd w polskim dąć* (mocny wiatr może dąć - wówczas dmie wicher), a w słowniku etymologicznym Petra Skoka wyczytałem, że i na południu macie duti.regiolekt wydaje się.
3) stąd zaś urobione iteratywum** z wrostkiem *-va-: duvati, jak kupovati od kupiti.aha! okey !
piriti niby wiąże się z ogniem.Cytat: Petar Skokdûti, dūjēm impf. (Vuk, Kosmet, subjekt obično: vjetar, vihor) (na-, podüt, podujem, Kosmet, pored podadüí) »sinonim: piriti (v.), puhati (v.)«, iterativ na -vá- dúvati, duvā (iz-, na-},
Chorwatka, zapamiętaj: nigdy nie słuchaj Dynozaura. Nie jest to dobre źródło do nauki polskiego, chyba że masz ochotę bawić się w odtwórstwo historyczne...hm, chodzi Ci o odmianę czasownika przyrzec?
czy zwrot "było minęło" to relikt zaprzeszłego?to jak chorwacki bijaše minulo?
Chorwatka, zapamiętaj: nigdy nie słuchaj Dynozaura. Nie jest to dobre źródło do nauki polskiego, chyba że masz ochotę bawić się w odtwórstwo historyczne...
Raczej dwa przeszłe. Było = minęło (= już nie ma)bilo prošlo - ch. idiom, ah, u nas jest od minuti DK preminuti - umrzeć
Nie widzę, jakie sens miałoby to mieć w czasie zaprzeszłym.
Nie wiem, mnie po prostu "przyrzecze" brzmi o wiele naturalniej niż "przyrzeknie". Ale tak, mój idjolekt jest akurat jakiś wyjątkowo popieprzony na punkcie tych czasowników na -nąć.no dobrze przeczytać więcej zdań na temat, bo chorwacki też ma dziwackie dużo tego.
Idzie o to, że to, jak pisze Dynozaur jest bardzo dalekie od standardu polszczyzny. Ucząc się języka - trzeba uważać. Bo takimi archaizującymi konstrukcjami, owszem, można dodać dużo szyku i elegancji jakimś nieformalnym wypowiedziom czy esejom niepodlegającym recenzji, ale po temu trzeba już dużo językowego wyczucia.Rozumiem, chodzi o stosunek między preskrypcją i stylizacją opierającą się na używaniu idiolektów oraz archaizmów przez użytkownika tego systemu. Jak się nazywa takie zjawisko w lingwistyce, kiedy rodzimy użytkownik ma poczucie swego własnego języka i komunikuje z drugim takim użytkownikiem na tym poziomie, a osoby tylko uczące się tego języka mają dostęp do najniżego poziomu ( taki obraz góry - chodziło w kontekście international angielskiego).
No tak, tylko że aby skutecznie mówić w języku polskim, trzeba go poznać trochę niepoprawnie... to tak jak nie warto się uczyć angielskiego, odrzucając definitywnie naukę takich słów jak "ain't" czy "yous", oraz rosyjskiego, odrzucając "чё"...Chorwatka, zapamiętaj: nigdy nie słuchaj Dynozaura. Nie jest to dobre źródło do nauki polskiego, chyba że masz ochotę bawić się w odtwórstwo historyczne...
Nie wiem, mnie po prostu "przyrzecze" brzmi o wiele naturalniej niż "przyrzeknie". Ale tak, mój idjolekt jest akurat jakiś wyjątkowo popieprzony na punkcie tych czasowników na -nąć.
tylko o konstrukcji z dwoma rozkaźnikami
I nie, nie sądzę, że chodziło mu o góralską "siklawę".
Może to słowo jest tak zapomniane, ze Brückner sam go nie zna? :PSiklawa to podhalanizm znany dzięki Tetmajerowi i spółce...
sikló 'zaskroniec, kolejka linowa', czyli imiesłów od siklik 'ślizgać się, mknąć', ale nie mam niestety teraz przy sobie słownika etymologicznego węgierskiego, żeby sprawdzić, czy to w ogóle może mieć coś wspólnego.
Niby nizina też wychodzi od niż-, więc może nasz dzielny naród to postanowił jakoś rozróżnić?No właśnie nizina wychodzi nie od niż-, a od niz-. A samo słowo nizina jest znane - w podobnym znaczeniu - sztokawszczyźnie. A u ruskich z rzadka pojawia się вышина, z ichnią samogłoską stopnia wyższego.
ВЫШИНА, -ы; ж.
1.
=Высота (1 зн.).
2.
Пространство, находящееся высоко над землёй; высь. Орёл парит в вышине. * Спокойно всё, луна сияет Одна с небесной вышины (Пушкин).
wysoki, przymiotnik, ze zdrobniającym przyrostkiem -ki w pierwszym stopniu (porównaj szeroki, głęboki) ; nie używa się go w drugim stopniu ani w dalszych urobieniach (porównaj szerszy, szerzyć) ; więc pierwotne: wysota, wysić ; stopień drugi był »wyszy, Wyszogród (Wyszehrad praski), wysze ; przysłówek uysze(j), w XIV i XV wieku nadwyszej, t. j. ‘więcej niż’; w dalszych przypadkach: wyszszeyo, wyszszemu itd.; to wysz- zajęło miejsce pierwotnego wys-, więc: wy szyna (wysza, ‘wysokość’, z wysja, jak szerza), wyszyć, wyszka, ‘poddasze’ (r. 1500:.przętr albo wyszka«), a wedle niższy zaczęto pisać i wyższy, najniesluszniej zresztą. Pisownia XIV i XV wieku nie rozstrzyga co do brzmienia, można ją różnie uważać; w psałterzu: wyszyć się, »na wyszę« (i »na wysoce«), wyszszy, naiwyszszy ; w biblji: »na wyszszą«, icyszszeyo, wiszszy, » poczną cię wysycz« (wyszyć?, wysić?). Piszemy zwyżka, jak zniżka ; do tego urobiliśmy na nowo: wyżyna.
1. Po jakich spółgłoskach (prawie) nigdy nie występuje "je"/inne samogłoski jotowane? Chyba po "ż" i "sz"? Są jeszcze jakieś?Wszystkie historycznie miękkie (sz, ż, cz, dż, rz, l, c, dz) i funkcjonalnie miękkie (ś, ź, ć, dź, ń, j). Oprócz zapożyczeń (hiena, hierofant, itd.) nie ma też ich po /x/.
2. Przed jakimi głoskami nigdy nie występuje "ł" tylko "l"? Na pewno* przed "i", są jakieś jeszcze?Synchronicznie nie ma innych; ba, w synchronii to i to "i" jest falsyfikowane przez istnienie "weekendu" i "whiskey". W diachronii nie ma "ł" przed "e" pochodzącym z psł. *e i *ě, a także "a" z psł. *ě oraz "o" z psł. *e.
Cytuj2. Przed jakimi głoskami nigdy nie występuje "ł" tylko "l"? Na pewno* przed "i", są jakieś jeszcze?Synchronicznie nie ma innych; ba, w synchronii to i to "i" jest falsyfikowane przez istnienie "weekendu" i "whiskey".
Polskie oddawanie angielskich samogłosek w zapożyczeniach jest tak cudownie chaotyczne: mecz ale laptop, sory ale łiski...Batman, ale Spajdermen
"W" w "stawać", "czuwać", "trawić", "krwawić" to jakaś pozostałość po aspekcie częstotliwym czy jakiejś innej jednostce gramatycznej? (Od "stać", "czyć", ~"tracić", "krew") Domyślam się, że to mogłoby być bardzo stare.
A jak z innymi zkończonymi na "wać/wić" - bawić, mówić, krzewić, krzywić...
("ować" zresztą zostało jako częsta końcówka bezokolicznika dla słów obcych, a "-yw-" jest powszechne dla urabiania aspektu niedokonanego)
trawić, bawić to pierwotne kauzatywy od truć, być (por. pić:poić, żyć:goić, *plyti:pławić, wrzeć:warzyć)
Bardzo smakowita odpowiedź.
Czyli drugie w w krwawić to jest to duratywne (nawet mimo braku opozycji z perfektywnym) rozszerzenie?
Cytujtrawić, bawić to pierwotne kauzatywy od truć, być (por. pić:poić, żyć:goić, *plyti:pławić, wrzeć:warzyć)
A takich przykładów można gdzieś znaleźć więcej? Niezmierniem zaciekawion.
Może niekoniecznie Prasłowianin, ale Praindoeuropejczyk na pewno.
Jaka jest geneza takiego a nie innego szyku w wyrażeniu "łaski bez", to coś starego czy jakaś nowoczesna frywolność?
Jaka jest geneza takiego a nie innego szyku w wyrażeniu "łaski bez", to coś starego czy jakaś nowoczesna frywolność?
to jest tzw. szyk ODS ["od dupy strony"].
Nie śmiejcie się z głupiego chyba pytania, ale dlaczego po śląsku "książka" to "kniga", "kniżka" (tekst zaświadczony - tak mówiła moja prababcia)?A z której części Śląska jest twoja babcia? Nie przypadkiem z tej, na której leży Będzin i Sosnowiec?
A z której części Śląska jest twoja babcia? Nie przypadkiem z tej, na której leży Będzin i Sosnowiec?Bielszowice. Jak najbardziej Śląsk, trochę mnie wkurwiłeś tymi insynuacjami...
Bielszowice. Jak najbardziej ŚląskAha. To w takim razie dziwne, takie rusycyzmy bardziej by mi pasowały do gwary zagłębiowskiej… może to stamtąd się jakoś przedostało, dziwnym trafem?
Czy w takim zdaniu "Przepraszam, że tak się wyraziłem, ale szlag mnie trafił" nie wydaje wam się, że coś jest nie tak, że "szlag mnie trafił" brzmi perfektowo i sugeruje, że "właśnie teraz mnie trafił, jestem wkurzony". Ja w takich sytuacjach zwykle dodaje "trafił był" lub "wtedy trafił", bo inaczej brzmi mi to dziwacznie.Też. Ja bym powiedział „Przepraszam, że tak się wyraziłem, ale wtedy szlag mnie trafił”…
Też tak macie?
Czy w takim zdaniu "Przepraszam, że tak się wyraziłem, ale szlag mnie trafił" nie wydaje wam się, że coś jest nie tak, że "szlag mnie trafił" brzmi perfektowo i sugeruje, że "właśnie teraz mnie trafił, jestem wkurzony". Ja w takich sytuacjach zwykle dodaje "trafił był" lub "wtedy trafił", bo inaczej brzmi mi to dziwacznie.
Też tak macie?
Dlaczego "Phenian"* a nie "Pchenian"?Bo [ˈpʰɛ.ɲan], a nie [ˈpxɛ.ɲan].
Zawsze myślałem, że czyta się to "fenian".No ale koreański to nie romlang. Ani żaden hindoeurolang.
Bo [ˈpʰɛ.ɲan], a nie [ˈpxɛ.ɲan].Jesteś pewny? (http://en.wiktionary.org/wiki/Phenian#Polish)
Bo [ˈpʰɛ.ɲan], a nie [ˈpxɛ.ɲan].Jesteś pewny? (http://en.wiktionary.org/wiki/Phenian#Polish)
Jesteś pewny? (http://en.wiktionary.org/wiki/Phenian#Polish)No przepraszam, ale jeżeli przyjmuje się
Aż zrobiłem ankietę: mój brat i moja mama mówią [h], a więc [hmʲɛl], [hmura] i [hʃan]. A?
- to w ogóle u nikogo nie słyszę.
[ɦ] lepsze, ale czasem (czytaj: raczej) niewygodne.CytujMimo wszystko nie bulwersowałbym się na twierdzenie, że [h] nie jest domyślną polską wymową.Moim zdaniem jest to tak samo niepolskie jak [sʲ]
jestem za wymianą wszelkiego "f" na "chw"śchwietnie dżołk
a także jestem za wymianą wszelkiego "f" na "chw".Pewnie jedynie po to, żeby móc potorturować uczących się polskiego Chwrancuzów.
Chwąchwle, Chwrancuzi, Chwircyk, Chwederacja, Serchwować, Arachwatka, Chwenomen, Chwebra, Chwarba, Chwuterał, Lesechweryzm, Chwizyka.Oraz pchwchwchwchwchwchwchwchw…
Tak.
Arachwatka,
Chwarba,
WTCHWROTCHWL毛.
★ Chwilén.Filén? :O
Kolejny dżołk.
Powiesz mi, czym różniła się ma ironia od tej Tоб рiс тоб'a, że tamtą zrozumiałeś, lecz mojej już nie?Może dlatego, że twoja nie pasuje do definicji ironii (Tоб рiс тоба też nie).
jestem za wymianą wszelkiego "f" na "chw".
Podobno alternatywną wersją ukraińskiego Finlandija (czyli "Finlandia") jest Chwynlandija.
swoją drogą Finowie mają fajnie, że nazwa ich narodu w większości języków zawiera dźwięk, który w samym fińskim praktycznie nie występuje, poza jakimiś świeższymi zapożyczeniami.Wszyscy wiedzą, że to od szchweckiego "finn".
Określenie to urobiono oczywiście ze względu na nieładną cerę, właściwą ludom uralskim (por. Węgrzy/Wągrzy)
jakie jest w polskim /e/: [e] czy [ɛ], czy jak wygląda alofonia?
Przy twardych | Przy miękkich | Jak mówią, że jest przy 2 miękkich |
ä | a | æ |
ɛ | e̞ | e |
ɔ | o̞ | o |
u | coś między u~ʉ | ʉ |
1. To pierwsze między miękkimi oraz na Śląsku.???
Ja bym raczej powiedział, że [æ] to [a] :-) Co do reszty - też przesadzona lekko jest ta różnica. Moim zdaniem jest to jakoś po środku, np.:Do takiego wniosku już kiedyś doszedłem. I faktycznie z /e/ i /a/ jest najwyraźniej.
Przy twardych Przy miękkich Jak mówią, że jest przy 2 miękkich ä a æ ɛ e̞ e ɔ o̞ o u coś między u~ʉ ʉ
To tylko moja opinia, macie prawo się nie zgodzić.
EDIT: Możliwe, że wynika to po prostu z uproszczenia, te znaki po środku(z diakrytykami) są rzadko używane (zaś [a] często używa się do oznaczenia [ä]). :-P
Krótycz, ludzycz, wielycz?Jeżeli już, to wielicz, co zresztą funkcjonuje jako toponim jak i nazwisko.
1. Końcówka -ycz, czy znajduje się ją gdzieś oprócz słodyczy, goryczy, zdobyczy? I czy można sobie urabiać nią rzeczowniki od przymiotników zakończonych na -Cki? Krótycz, ludzycz, wielycz? A gładź też wynika z jakiegoś słowotwórstwa czy jest zupełnie "anomalna"?
2. Czy "zwykł" występuje tylko w czasie przeszłym oznajmującego (ew. przypuszczającego)?
Jak wiecie uczę się języków naturalnie
Z tymi, które podajesz to raczej kwestia tego, że są one w formie czystej dopełnione, a infiks -n- jest na tyle stary, że tworzone nim formy uznaje się za osobne słowa. Na tej samej zasadzie ułomne jest giąć, bo gnę jest od *ginać
*weszcznęPonieważ żadna „normalna” forma nie ma tego -e- w środku, nie widzę, czemu tu by się miało pojawić. Zatem *wszcznę, *wszczniesz. Tam zresztą taka odmiana podana jest jako istniejąca i poprawna: http://www.sjp.pl/wszcz%B1%E6 (choć akurat w tym słowniku czasem pojawiają się mocne taoizmy). Ale tam już popierają to autorytetem PWN-u: http://portalwiedzy.onet.pl/141574,,,,wszczac,haslo.html
*im(i)ęPrzez analogię do pojąć, pojmę byłoby to *imę, z twardym /m/, nie miękkim /m'/.
bardziej marginalne luki jak brak formy na -no/to od iść (w stpol. istniało podobno szto).
Cytuj*weszcznęPonieważ żadna „normalna” forma nie ma tego -e- w środku, nie widzę, czemu tu by się miało pojawić. Zatem *wszcznę, *wszczniesz. Tam zresztą taka odmiana podana jest jako istniejąca i poprawna: http://www.sjp.pl/wszcz%B1%E6 (choć akurat w tym słowniku czasem pojawiają się mocne taoizmy). Ale tam już popierają to autorytetem PWN-u: http://portalwiedzy.onet.pl/141574,,,,wszczac,haslo.html
Łooo, a jesteś w stanie powiedzieć, skąd to szto wziąłeś? B. ciekawe.
No racja. Zabawne, że polski/prasłowiański miał i *čęti, i jąć (nie znalazłem formy PS), które są podobne w znaczeniu, wyglądziu i działaniu.Z takich krótkich z wstawką są jeszcze dąć/dmę, żąć/żnę, ciąć/tnę, giąć/gnę, kląć/klnę, piąć/pnę i miąć/mnę (choć to już wygląda na słownikizm). I masa dokonanych z -nąć.
1. Skąd -m- w dmę?Na pewno z oboczności dąti < domti : dьmą
Ja skyrs tego wyjazdu...Co to niby jest "skyrs"?! Kojarzy mi się ze śląskim "skiż", ale to pewnie nie to.
Wypadło -n-, pewnie upodobniając się do innych jednosylabowych na -ąć, -ęć, z gnąć, gnęty zrobiło nam się w staropolszczyźnie gąć, gęty, dalej pewnie zmiękczenie /g/ w imiesłowie gąć, gięty, a później upodobnienie bezokolicznika: giąć, gięty. W odmianie, ze względu na podobieństwo do takich dmąć, dmę czy kląć, klnę -n- się zachowało i nie pojawiło się zmiękczenie.
Czy w polskim partatyw może być kalką z francuskiego?Tak.
Partatyw? To jakaś forma czasownika, mówiąca, że podmiot spartaczył, co miał zrobić?No, w polskim oznaczany za pomocą czasownika posiłkowego „zjebałeś”.
Co ciekawe, w tym słowniku (http://pl.wiktionary.org/wiki/Indeks:S%C5%82ownik_j%C4%99zyka_%C5%9Bl%C4%85skiego) podają formę skyrsł. A najczęstsze znaczenie to chyba "dla".
Kakova je ova majica? What colour is this T -shirt?
Ovista majica je bela. This one is white.
Kakov je onaj čovek? What is that man alike?
Onisti čovek je visok. That one is tall.
Wié ktoś jak się czyta ten text? Albo mógłby zapisać go ze słuchu?
«N’immi mapos, immi drucocu.
In cetobi selgin agumi,
selgin blatos tou’ iouintutos.»
oraz
«Ne, a gnata, cante t’ usstami,
ne uostami, ne te carami.
Ne carami, nec carasumi. »
Chciałbym się tego wyuczyć, i nie chciałbym się nauczyć z błedém.
[Link do piosenki] (http://www.tekstowo.pl/piosenka,eluveitie,omnos.html)
Czemu 'gromkie', a nie 'gromce'?Bo *gъromъky-je.
Czy polskie „być na haju” wywodzi się od angielskiego „to be high”?Najprawdopodobniej tak.
Skąd l w Godzilli?Dlatego że to połączenie angielskiego słowa gorilla, oraz japońskiego kudzira.
Czy "z dawną tobą" jest (ew.: powinno być) poprawne?
Czemu Chorwacja, a nie Horwacja czy chociażby Kroacja?Bo ichnie /h/ to [x ]
I drugie z podobnej beczki: Czemu włochy? Wszędzie jakaś italia się pojawia, a u nas ... włochy ;dCiekawostka: Włochy i Wołoszczyzna współdzielą etymologię w polskim, ale już nie w węgierskim. Rumuni natomiast mówią na Wołoszczyznę - i zawsze mówili - Țara R(u/o)mânească1.
Lepsza ciekawostka: Włochy mają tę samą etymologię co Walia.I drugie z podobnej beczki: Czemu włochy? Wszędzie jakaś italia się pojawia, a u nas ... włochy ;dCiekawostka: Włochy i Wołoszczyzna współdzielą etymologię w polskim, ale już nie w węgierskim.
Lepsza ciekawostka: Włochy mają tę samą etymologię co Walia.I Walonia. I częściowo Kornwalia.
Rumuni natomiast mówią na Wołoszczyznę - i zawsze mówili - Țara R(u/o)mânească1.
The Austro-Hungarian Gulden was replaced by the Krone in 1892 at a rate of 2 Krone (korona) = 1 Gulden.
Czy -ą- z narzędnika i imiesłowu ma jakiś związek?
Jug to byłby jugNo i pojawia się w nazwach własnych, np. dzielnica Jugowice w Krakowie, albo w nazwie posiłku jużyny.
Stać-stawać-stanąć... biec-biegać-biegnąć
Polski jest jakiś pojebany. Wiem to nie od dziś, ale ilekroć pojawia się coś pochodnego od kwestii trójek jak powyższe, to uświadamiam sobie to z pełną mocą. (dzisiaj było: czemu "stać" ma czas przyszły prosty?)
Erm, ale dla mnie „będę biegnąć” brzmi naprawdę okropnie. A sam bezokolicznik „biegnąć” jest do przyjęcia, choć dziwne, że preskryptole go uznają. W każdym razie dla mojego ucha zasada, że „biegnąć jest OK, dopóki nie w przyszłym złożonym” jest całkowicie deskryptywna i nie ma żadnego sensu preskryptywicznego (bo niby czemu takie rozróżnienie wprowadzać? w jaki sposób polepszy to język?).
Jest grupa czasowników niedokonanych, które mz brzmią naprawdę groteskowo w bezokolicznikowej konstrukcji przyszłej, np. czasowniki modalne i chcieć. Iść, jechać - czasami (*To ja już będę iść/jechać).A ja mam na odwrót. Za małego chyba w ogóle nie używałem końcówek "-ł", pamiętam że kiedyś dziwnie dla mnie brzmiała, teraz już tylko w niewielu przypadkach, no i sam jej już używam.
Skąd się wzięło "Bóg zapłać"? Chodzi mi o gramatykę tego zwrotu, która jest (przynajmniej we współczesnym polskim) mi dziwna.W staropolskim imperativus 3 os. l.p. był identyczny z drugą osobą, bo oba pochodziły z prasł. -i (w pie. były tam jeszcze spółgłoski, odpowiednio -s i -t, które regularnie zanikły), które to znikło (z "zapłaci"). Stąd też w ojczenaszku "święć się imię twoje" itd. Czyli po prostu "niech Bóg zapłaci".
Jak się zapisuje w IPA /r/ wymawiane przez Dolana Tuska?Takie jak francuskie, gardłowe R :D
Czy z istnienia pary minimalnej [vɔdax] i [vʔɔdax] nie powinno wynikać, że zwarcie krtaniowe jest w polskim fonemiczne?Nigdy nie słyszałem tam zwarcia krtaniowego poza sytuacjami, w których ktoś szczególnie chciał pokazać, że "w" to odrębny wyraz tekstowy.
Ja kiedyś znalazłem "prawdziwą" parę minimalną: pouczyć - poruczyć.Czy z istnienia pary minimalnej [vɔdax] i [vʔɔdax] nie powinno wynikać, że zwarcie krtaniowe jest w polskim fonemiczne?Nigdy nie słyszałem tam zwarcia krtaniowego poza sytuacjami, w których ktoś szczególnie chciał pokazać, że "w" to odrębny wyraz tekstowy.
Czy są w ogóle języki, w których nagłosowej samogłoski nie poprzedza się zwarciem krtaniowym (lub jakimkolwiek elementem spółgłoskowym)?Trza by poszukać, czy są polskie gwary, w których ji- nie przeszło w -i, pojawiło się h- przed a i prelabializacja -o i -u naraz.
Skąd alternacja między oblegać a oblężyć?
To czemu stacja nazywa się Trzebież Szczeciński? o.O Ktoś się ojebał i nigdy na to nie zwrócono uwagi, czy stoi za tym lepsza historia? Nazwa nie jest odniemczona (Ziegenort), w pobliżu, chociaż po drugiej stronie granicy leży Trzebusz/Trzebudzice, ale nie sądzę, żeby to miało znaczenie.
No tak, ale podobném przykładém może być Katyń:
Jest ta Katyń, nie ten.
No tak, ale podobném przykładém może być Katyń:
Jest ta Katyń, nie ten.
Czy ktoś kiedykolwiek powie to polskojęzycznym medjom?
Myślę, że nie stoi za tym żadna historja, jak i za 90% nazw na Ziemiach Wyzyskanych (Dlaczego "Karpacz"? Bo kurwa czemu nie!).Chodziło mi bardziej o to, czy przymiotnik jest źle odmieniony, czy to faktycznie może być rodzaj męski. Mamy jakieś inne przykłady, poza Ostrowią Mazowiecką / Ostrowem Wielkopolskim, gdzie rodzaj nie jest oczywisty?
Betewu, skąd historyczna długość kontynuantów ě, a w takich słowach jak rzéka, tráwa?Były długie już w epoce psł., jeśli to zadowalająca odpowiedź. A pytanie Gubierta aż muszę sobie poprzemyśliwać poważnie.
Betewu, skąd historyczna długość kontynuantów ě, a w takich słowach jak rzéka, tráwa?
Etymologię słowa "hodowca" i wytłumaczenie czem h a ni ch xD
Etymologię słowa "hodowca" i wytłumaczenie czem h a ni ch xDBrückner rzecze:
hodować, hodowla, hodowca, ‘godować’, ‘fetować’, i w tem znaczeniu z czes. hodowati; ale w znaczeniu ‘pielęgnować’, ‘chować’, najpierw u Stryjkowskiego, z rus. hoduwaty, tegoż znaczenia; hodowla całkiem ruskie.
(...) slawlęgi...Jak to słowo powinno brzmieć dzisiaj po polsku, przy założeniu, że „slavlang” przywleczono do prasłowiańskiego? Słowłąg?
Czy istnieje trend, aby rodzaj nijaki zanikał, przyjmując formy męzkiego?
Aha, chyba że tak xD. Dzięki za wytłumaczenie, ogólnie rzecz biorą interesują mnie gwary śląskie, może wie kto jeszcze skąd te 'żeh'; Jo żeh zrobił... itd?
Notabene, również w czeskim słówko „bym” ma postać bych.
No, to też się zdarza. Końcowe "ch" w gwarach się dziewacznie zachowywało.
Tylko zastanawiam się, jak to było, kiedty to "ch" znajdowało się w końcowej pozycji we rdzeniu np. "proch". Czy w gwarach istniał jakiś "prok"/"prof"? Bo jak dla mnie brzmi to trochę dziwnie...
Coś jak -m > -n w gwarach bałkańskich. Nie zachodziło na końcu rdzenia, bo zachowywało się przez analogję.No, to też się zdarza. Końcowe "ch" w gwarach się dziewacznie zachowywało.
Tylko zastanawiam się, jak to było, kiedty to "ch" znajdowało się w końcowej pozycji we rdzeniu np. "proch". Czy w gwarach istniał jakiś "prok"/"prof"? Bo jak dla mnie brzmi to trochę dziwnie...
Czytałem chyba, że w tych gwarach z x > k rezultat widać przede wszystkim w końcówkach gramatycznych, bo
- należące do tematu zostało odtworzone przez analogię (czyli raczej proch, duch, dach itp.).
Mnie bardziej zastanawia inna czeska forma - "bys" w 2 os. Skąd ona się wzięła? Skoro w polskim "byś" -ś wzięło się z 2. os. czasownika "być" (byś = -ś), to jakim cudem, skoro w czeskim ta forma brzmi "si", dlaczego forma trybu przypuszczającego brzmi "bys", a nie "bysi"? Elizja? Polonizm? Chuj wie!
Dynek, serio?
Jesteś pewien, że to nie znaczyło młodej kobiety w ogólności? Niewiastą było się jeden dzień?
najwyraźniej są gwary z konsekwentnym dak, grok
najwyraźniej są gwary z konsekwentnym dak, grok(Jeżu, znowum pochwalił miast zacytować. Te funkcje nie powinny być tak blisko siebie)
No, "panna młoda" wyjątkowo głupie określenie.Heh, właśnie niedawno mnie to zastanowiło... Czemu "panna"? Czyżby kiedyś miało to takie same znaczenie co dzisiaj "pani"? A tak w ogóle to dziwne, że stara panna staje się panną młodą ;p
Skąd „pieronie” po śląsku? To jakiś relikt przedchrześcijański, czy tylko kalka z niemieckiego „Donnerwetter” czy podobnych?No, dosyć jawnie kontynuuje to słowiańskiego *perun-a, który - wiemy to - miał ongiś znaczenie symboliczne. Z tegoż samego powodu przekleństwo to było obłożone silnym tabu, rzadkie, i rzeczywiście, w większéj części Polski, do niedawna przez lud używane jéno w sytuacjach skrajnych. I jak pochodzenie śląskiego «pierona» od *perun-a jest niewątpliwe, tak jego powszechność może być wpływem klątw niemieckich.
owego pierona („na peróna, të perónie”) z przekleństw.Oni raczej w ten sposób przeklinają na PKP.
owego pierona („na peróna, të perónie”) z przekleństw.Oni raczej w ten sposób przeklinają na PKP.
Bo ja nie widzę powodu, dla którego miałoby się odmieniać inaczej niż wyraz pospolity "jesień".Teoretycznie można zbudować uzasadnienie, że taka postać morfologiczna może uzgodnić rodzaj gramatyczny z rodzajem naturalnym nosiciela nazwiska. W praktyce to może być nadmierne komplikowanie stanu rzeczy. Ale wszystko jest lepsze od nieodmieniania nazwisk.
Czy dla kogoś z was "szereg" jest liczebnikiem?
A moje pytanie jest takie: jaka jest, qwa, różnica między albo a lub?To zależy od rejestru. W rejestrze prawniczo-urzędowym i niektórych rejestrach naukowych "albo" oznacza alternatywę rozłączną, "lub" zaś alternatywę łączną. W rejestrze potocznym różnicy brak. Istnieją oczywiście ludzie, którzy nie widzą tej subtelnej różnicy pomiędzy różnymi poziomami użycia języka. Powiedz im, że to oni są głupi.
Czy istnieje liczba pojedyncza od słowa "modły"?
Ponoć "modła", polecam sprawdzić, bo 100% pewności nie mam. :-)
No tak, przecież można coś robić na modłę - dajmy na to - francuską.
Ponoć "modła", polecam sprawdzić, bo 100% pewności nie mam. :-)No tak, przecież można coś robić na modłę - dajmy na to - francuską.
Ale dopełniacz liczby mnogiej "modłów". A może to błędna forma?
CytujA moje pytanie jest takie: jaka jest, qwa, różnica między albo a lub?To zależy od rejestru. W rejestrze prawniczo-urzędowym i niektórych rejestrach naukowych "albo" oznacza alternatywę rozłączną, "lub" zaś alternatywę łączną. W rejestrze potocznym różnicy brak. Istnieją oczywiście ludzie, którzy nie widzą tej subtelnej różnicy pomiędzy różnymi poziomami użycia języka. Powiedz im, że to oni są głupi.
Czyli to ja jestem głupi.Nie, po prostu naturalnie nie silisz się na prawniczenie, nie będąc prawnikiem. A z tymi modłami to ja wyszedłem na głupa, sam nie wiem co.
Mam taki mały problem... Jak szukam cech gwar polskich, to mi się wyświetlają tylko gwary "dawne", których używają nasi dziadkowie/pradziadkowie. Potrzebuję zaś cech gwar obecnie. Jak mówią ludzie w poszczególnych regionach, bo różnice są - odczuwa się to, choć niektóre różnice ciężko dostrzec. Ma ktoś jakieś linki, czy cuś? Albowiem, gdy wszyscy starają się mówić ogólnopolskim dialektem, jakieś różnice zawsze się znajdą. :-P
Mam taki mały problem... Jak szukam cech gwar polskich, to mi się wyświetlają tylko gwary "dawne", których używają nasi dziadkowie/pradziadkowie. Potrzebuję zaś cech gwar obecnie. Jak mówią ludzie w poszczególnych regionach, bo różnice są - odczuwa się to, choć niektóre różnice ciężko dostrzec. Ma ktoś jakieś linki, czy cuś? Albowiem, gdy wszyscy starają się mówić ogólnopolskim dialektem, jakieś różnice zawsze się znajdą. :-P
Osobiście moga ci powiedzieć ło gwarze śluńskiej-katowickiej że tak powiem :P
No ale w pewnym przekładzie tłumacz nagminnie używał rekcji typu "szereg X są", dlatego pytam.Czy dla kogoś z was "szereg" jest liczebnikiem?To rzeczownik.
Chyba raczej (za Vilenem) ło bercikowskiej...Mam taki mały problem... Jak szukam cech gwar polskich, to mi się wyświetlają tylko gwary "dawne", których używają nasi dziadkowie/pradziadkowie. Potrzebuję zaś cech gwar obecnie. Jak mówią ludzie w poszczególnych regionach, bo różnice są - odczuwa się to, choć niektóre różnice ciężko dostrzec. Ma ktoś jakieś linki, czy cuś? Albowiem, gdy wszyscy starają się mówić ogólnopolskim dialektem, jakieś różnice zawsze się znajdą. :-P
Osobiście moga ci powiedzieć ło gwarze śluńskiej-katowickiej że tak powiem :P
Poza tym pytanie byo, z tego co rozumiem, o cechach lokalnych wersji polszczyzny ogólnej. A ich nawet nie zauważam, przyznam...No, można mówić o wtrętach dialektalnych w pewnych socjolektach. Np. tzw. "gorzej wykształceni" z południowej Małopolski bardzo powszechnie mówią z samogłoskami pochylonymi i akcentem inicjalnym i cechy te wcale nie zanikają bardzo szybko u dzieci z tych środowisk. Co, biorąc pod uwagę fakt, że wcale nie przepracowaliśmy złej opinii gwar, świadczy niestety o odtwarzeniu się klas i kast na poziomie oświaty i wyboru szkół.
Mam pytanie: dlaczego to? Dlaczego nie Rejkiawik? Dlaczego nie możemy mieć normalnych egzonimów? Ergh...Żeby było rozpoznawalne dla obcokrajowców, żeby zachować oryginalną podstawę słowotwórczą, bo jest taka tendencja, albo inny kretyński argument profesora Miodka.
Ze swojego podwórka: potwornie drażni mnie historycza maniera adaptowania sztokawskiej końcówki patronimicznej -ić jako -icz. Nemanicze, Nikszicz, fuj. Przecież w polskim nie ma żadnego problemu z głoską /ć/, a -icz jest importem ruskim, polskie jest -ic (Klonowic) - O CO CHODZI?!Przecież wymowa polskiego "cz" jest już bliższa oryginalnej niż "ć"...
Przecież wymowa polskiego "cz" jest już bliższa oryginalnej niż "ć"...To połowiczna prawda. Mieszanie /č/ i /ć/ to zjawisko specyficznie zachodniosztokawskie, pochodna wpływów kajkawskich. Wschodnia sztokawszczyzna odróżnia /č/ od /ć/ i zapis ostatniego w polszczyźnie przez /ć/ jest dlań jak najbardziej stosowny; przynajmniej ja, słuchając Serbów, nie mam problemu z odróżnieniem u nich /č/-/dž/ i /ć/-/đ/. A że patronimiki na -ić są powszechniejsze na wschodzie, pisownia przez /-icz/ jest bezsensownym rusycyzmem.
«sz'neka - bułka słodka»Tak oznaczyłem sobie fonem, który nie jest ani typowym polskim sz, ani ś. Na Mazurach i Kaszubach słychać takie zmiękczone sz. Strasznie niekonsekwentny jestem w tych zapisach, ale generalnie wszystko, co jest tutaj zapisane jako "sz", "ś", "sz' " w wymowie jest podobne, jako coś między sz i ś. Oczywiście różni ludzie różnie gadają. Ja w obrębie jednej wsi spotkałem 4 wersje jednego słowa "szawerek", "szałerek" "siawerek" "siałerek" - między sz i si różnice były znacznie mniejsze niż w przypadku standardowego polskiego, ale dla mojego ucha słyszalne.
Co oznacza sz' ?
Część słów jest używana i na Zagłębiu, a ten cały Twój regjon to gdzie w ogóle leży?
Nie wiem, u mnie (Łże-Krajna) też używa się słowa "szneka ~ sznyka", ale jest tam normalne "sz".Złotów to nie taka Łże-Krajna wcale ;p
To [h] występuje?
to może być i wpływ słoweńskiego. jeśli chodzi o miękkie dj, są wariacje, do cz też. Najmiększa wariacja ć / podobna do słowackiego ť jest w czakawskim.CytujPrzecież wymowa polskiego "cz" jest już bliższa oryginalnej niż "ć"...To połowiczna prawda. Mieszanie /č/ i /ć/ to zjawisko specyficznie zachodniosztokawskie, pochodna wpływów kajkawskich. Wschodnia sztokawszczyzna odróżnia /č/ od /ć/ i zapis ostatniego w polszczyźnie przez /ć/ jest dlań jak najbardziej stosowny; przynajmniej ja, słuchając Serbów, nie mam problemu z odróżnieniem u nich /č/-/dž/ i /ć/-/đ/. A że patronimiki na -ić są powszechniejsze na wschodzie, pisownia przez /-icz/ jest bezsensownym rusycyzmem.
U mnie zdecydowanie to drugie.
Nb. w literaturze sprzed >100 lat bywało to zapisywane „1/2 do 4”, współcześnie nie zauważyłem takiej praktyki.
U mnie zdecydowanie to drugie.
Nb. w literaturze sprzed >100 lat bywało to zapisywane „1/2 do 4”, współcześnie nie zauważyłem takiej praktyki.
Nie wiedziałem właśnie, co zrobić z tym "o", czy ma być, czy też nie.
Ma być = Jak jest poprawnie?
"wpół do czwartej" czy "o wpół do czwartej" ?"O pół do czwartej".
???"wpół do czwartej" czy "o wpół do czwartej" ?"O pół do czwartej".
Serio.
Jak się wymawia wg normatywnego radopolskiego imię Paulina? Przez [aw] jak w słowie autor, czy przez [au] jak w słowie nauka?
EDIT: nie znalazłem innego źródła niż to: pl.wiktionary.org/wiki/Paulina (http://pl.wiktionary.org/wiki/Paulina#Paulina_.28j.C4.99zyk_polski.29)Tyle że to nie jest wiarygodne źródło…
[pawulina], przy czym zapis [pawlina] byłby tu równie stosowny, to nie jest akcentowane, ani przedłużane.A moja znajoma o imieniu Paulina mówi na siebie [pawlina]
Nie znam żadnych wypowiedzi awtorytetów, ale każda inna realizacja jest cudaczna.
[pawulina], przy czym zapis [pawlina] byłby tu równie stosowny, to nie jest akcentowane, ani przedłużane.A moja znajoma o imieniu Paulina mówi na siebie [pawlina]
Nie znam żadnych wypowiedzi awtorytetów, ale każda inna realizacja jest cudaczna.
Hejters gonna hejt.
Jak się wymawia wg normatywnego radopolskiego imię Paulina?A co, chcesz wiedzieć jak nie mówić?
Chcę wiedzieć, czy to dobrze wymawiam.Jak się wymawia wg normatywnego radopolskiego imię Paulina?A co, chcesz wiedzieć jak nie mówić?
Tak w ogóle, to dlaczego szes naście, ale sześćdziesiąt?Nie wymawia się "ć" w "sześćdziesiąt". No chyba, że jesteś polonistką. Szesnaście, sześdziesiąt.
Tak samo nie wymawia się "t" w szesnaście. Tylko kto wymyślił, żeby tego nie zapisywać?Raczej: kto wymyślił, żeby to zapisywać w "sześćdziesiąt" itd.
Raczej: kto wymyślił, żeby to zapisywać w "sześćdziesiąt" itd.Albo "sześćset", skoro nikt tego tak nie wymawia (zwłaszcza że nie piszemy od dawna "radźca mieśscki").
Raczej: kto wymyślił, żeby to zapisywać w "sześćdziesiąt" itd.Albo "sześćset", skoro nikt tego tak nie wymawia (zwłaszcza że nie piszemy od dawna "radźca mieśscki").
Raczej: kto wymyślił, żeby to zapisywać w "sześćdziesiąt" itd.Albo "sześćset", skoro nikt tego tak nie wymawia (zwłaszcza że nie piszemy od dawna "radźca mieśscki").
Skąd prosperity ma akurat rodzaj żeński? Bo że whisky też, to potrafię zrozumieć (analogia do wódki), ale to?Pewnie przez analogię do słowa prosperita.
mituś, mitus, 'na krzyż', 'przeciwnie' (np. o snopach, leżących tak obok siebie), mitwać 'plątać się'; w cerk mitě, 'na przejmy', mituś i mitus, rus. mitusit´ sia, 'mozolić się', serb. su - mitice, 'gdy leżą jeden nogami przy głowie drugiego'
Nikt tu nie mówi tym samym dialektem co Brückner? :(Nikt nim nie mówi od 1939...
A zaś miłościwa Pani pieszczoną ręką cienkomglistą z siwa
Chustką niesokorową - co ich było siła -
Kropelki z płaczorodnych źrzeniczek łowiła,
Ktore jako perełki na przejmy zawody
Czyniły przez rumieniec bezwstydnej jagody.
Patrz: znowu wybrał - odgryzł - wstawił,
Na przejmy chwycił i przewinął,
Łyczaną ścieśnił pępowiną
I świeżym rzutem pojaskrawił,
Tu tknął, tu trzepnął, tutaj prztyknął,
A bukiet zaraz się odezwał
Jak odmieniacie słowo podlec (o ile w ogóle)? Nigdy nie wiedziałem, jak to odmienić: podlca, podelca, podleca? Co prawda nie odczuwam potrzeby regularnego używania, jako że zastępników wszelakich nie brak; raczej znam to słowo z literatury. Z tego co widzę po internetach, preskryptole uznają odmianę podleca oO
Najczęściej zapisuje się < ɨ >, najbliższym odpowiednikiem jest < ɘ >
[ɨɨɨɨ, xɨba ratʃ͡ɛj ftɛn spɔsub, nɔ ɲɛ]Błąd, Małopolska, czy Wielkopolska :P
Albo asymilacja między wyrazami, bo po tym jest dźwięczne [b], ja mówiąc szybko też możliwe, że bym tak powiedział, a jestem z dialektów ubezdźwięczniających...[ɨɨɨɨ, xɨba ratʃ͡ɛj ftɛn spɔsub, nɔ ɲɛ]Błąd, Małopolska, czy Wielkopolska :P
[ɨɨɨɨ, xɨba ratʃ͡ɛj ftɛn spɔsub, nɔ ɲɛ]Błąd, Małopolska, czy Wielkopolska :P
I wymawiasz /bespładny/?
a nie [ɔ] ?I wymawiasz /bespładny/?
[bɛspwodnɨ].
Jestem dosyć niezorientowany w samogłoskach, bo wszystkie dla mnie brzmią identycznie. o.0Wataj w klabia bracia, ja taż sią tak czasam czają.
EDIT: Jak wymawiacie "park fontann"?[park fɔntanː]
Vilen, chodzi właśnie o realizację tego /nn/. IPOwy zapis [nː] jest bardzo nieprecyzjny. Wymawiasz to jako jedno długie /n/ czy bardziej, jakby był tam dwa /n/?Jedno długie [n], jakbym wymawiał jako dwa, to bym zapisał [fɔntann].
Pizza /cc/ bardziej mnie brzmi jak /pitca/ niż /picca/ -_-Hm, ciekawe, dla mnie też…
hiperpoprawna wymowa to [ɨ] (być może nieco bardziej przednie)
A tak, racja. U starszych ludzi (ale nie każdego, częściej jednak na wsiach) i też w starych nagraniach słychać, że ten dźwięk był kiedyś wyżej.Ale to raczej na północy, na Południu /y/ w gwarach od dawna było niższe niż dzisiejsze ogólnopolskie.
A tak, racja. U starszych ludzi (ale nie każdego, częściej jednak na wsiach) i też w starych nagraniach słychać, że ten dźwięk był kiedyś wyżej.Czesław Niemen?
A jak "strzedz" ma się do tego znaczeniowo?Nie wiem, może rozstrzygać = wybierać, kto idzie na wartę? xD
Czy to, że samogłoski w polskim są wyraźne, relatywnie długie i generalnie niebliskie szły, wiąże się z rozbudowanymi zbitkami spółgłosek?Wszystko zależy, jak kto mówi. Ja na przykład zazwyczaj mówię takim bełkotem, że nie mam pojęcia, jak to wszystko zapisać w IPA (nie żebym normalną wymowę umiał zapisać). Łatwiej mnie zrozumieć po pijaku bo mówię wolniej :)
Ale możliwe to jest. Ciężko wrzucić szwę między takie zbitki.
Czy czasownik pomnieć ma swój dokonany odpowiednik?
"Pomnieć" JEST dokonane. I ma niedokonany odpowiednik "pominać".Więc czemu odmienia się w czasie teraźniejszym?
pomnę, pomnisz, pomni, pomnimy, pomnicie, pomną :-)Po prostu gramatycznie i etymologicznie jest to czas przyszły prosty, jedynie semantycznie przybrał sens teraźniejszy.
link do poniższego (http://sjp.pwn.pl/slownik/2504309/pomnie%C4%87)
masz napisane nawet znaczenie: «pamiętać» (teraźn.), «zważać na coś, mieć coś na względzie» - również teraźniejszy!
No chyba, że odmieniasz te czasowniki w przyszłym, Twoja sprawa. :P
Jakie są zasady dodawania "e" do: z(e), w(e), przez(e) ? Czytałem gdzieś, że łączy się to z zanikiem jerów (choć mogłem coś pomieszać). Jednakże nadal wiedza na ten temat jest mi obca i "e" wstawiam "na czuja".
Jakie są zasady dodawania "e" do: z(e), w(e), przez(e) ? Czytałem gdzieś, że łączy się to z zanikiem jerów (choć mogłem coś pomieszać). Jednakże nadal wiedza na ten temat jest mi obca i "e" wstawiam "na czuja".E, jeśli jesteś rodowitym Polakiem, to te zasady znasz i ta wiedza nie jest ci wcale obca, jeno nieuświadomiona.
Jakie są zasady dodawania "e" do: z(e), w(e), przez(e) ?http://portalwiedzy.onet.pl/141605,,,,wyrazenia_przyimkowe,haslo.html (http://portalwiedzy.onet.pl/141605,,,,wyrazenia_przyimkowe,haslo.html)
@Vilén, czemu linkujesz stronę o jakimś konlangu?Ale twoja wypowiedź jest zabawna, ale się uśmiałem…
Są jakieś sztywne (albo jakiekolwiek) zasady, gdzie we współczesnej polszczyźnie ma się owo "e" pojawić? Czy raczej jest tu trochę dowolności?
Ale wkurwia mnie, jak wszelacy "znafcy" piszą, że jest to jakieś "ułatwienie wymowy". To nie żadne ułacnienie, tylko pozostałość wokalizacji jerów (dziś niestety niekonsekwentnie używana).
Ale wkurwia mnie, jak wszelacy "znafcy" piszą, że jest to jakieś "ułatwienie wymowy". To nie żadne ułacnienie, tylko pozostałość wokalizacji jerów (dziś niestety niekonsekwentnie używana).
Jakby nie patrzeć, właśnie dla ułatwienia wymowy w pewnych sytuacjach to e zostało utrzymane.
*tęPunkciki dla niego! PUNKCIKI!
Niektóre wymawia, jakby było tam angielskie R jeszcze :-) np. [oe] (nie chciało mi się ligatury szukać)
Po prostu przyRozumiem, że tak jak przy [e]?
- masz wyżej język. (...)
Tak samo jak [e] tylko trzeba język przesunąć do tyłu. W moim odczuciu operowanie na tylniości jest jednak dużo trudniejsze.Dużo trudniejsze? Ba, to mało powiedziane, ja osobiście mam problemy z odróżnieniem [ɑ~ʌ~ɔ], [ɒ~ɤ~o], [ɯ~ʊ], ale już [e] od [ɪ] spokojnie potrafię :>
IPA nie jest na tyle precyzyjna, żeby te symbole uwzględniały stopień zaokrąglenia.Czyli, że mogę powiedzieć, że w okno jest takie [ɔ]-niedookrąglone?
Hm. W książce od historii mam, że w XV i XVI szlachta polska zwracała się do siebie per "panie bracie" lub "pani siostro". W sumie to kiedy zaczęto używać zwrotu "pan" w formie grzecznościowej? Czy to występowało zawsze od dawna, czy może to wprowadzili słowianie? W niektórych językach europejskich nie używa się specjalnych zwrotów tylko od razu na "ty", więc stąd pytanie.W wielu z tych języków europejskich brak zaimka grzecznościowego to nowość, chociaż same zaimki grzecznościowe również nie wszędzie istniały od razu. W angielskim np. użycie ye jako formy grzecznościowej pojawiło się pod wpływem francuskim po najeździe normańskim w 1066, a forma grzecznościowa okazała się być na tyle silna, że wyparła zaimek 2. os. l. poj. Nie wiem, jak to wygląda w niderlandzkim, ale w niemieckim i północnogermańskich - za wyjątkiem islandzkiego - używa się formy 3. os. l. mn. w formie grzecznościowej.
(…) Zastanawiam się, czy sam jej nie używam w jakichś kontekstach…No ja na przykład „zróbcie ktoś” (lub podobnych).
Nie wiem, jak to wygląda w niderlandzkim, ale w niemieckim i północnogermańskich - za wyjątkiem islandzkiego - używa się formy 3. os. l. mn. w formie grzecznościowej.Tak? Bo ja słyszałem, że w niemieckim Sie-kanie to wpływ włoskiego...
Nie wiem, jak to wygląda w niderlandzkim, ale w niemieckim i północnogermańskich - za wyjątkiem islandzkiego - używa się formy 3. os. l. mn. w formie grzecznościowej.I szwedzkiego, gdzie kiedyś się używało 2. os. l.mn., a teraz form grzecznościowych się nie używa (za co szwedzki loffciam).
Zastanawiam się, czy sam jej nie używam w jakichś kontekstach…
I szwedzkiego, gdzie kiedyś się używało 2. os. l.mn., a teraz form grzecznościowych się nie używa (za co szwedzki loffciam).Ależ używa się z powrotem, co prawda jeszcze nie tak często, ale grzeczność staje się w Skandynawii znowu modna.
Tak? Bo ja słyszałem, że w niemieckim Sie-kanie to wpływ włoskiego...Być może, w skandynawskich 3. os. l.mn. w charakterze grzecznościowym to wszak wpływ (dolno)niemiecki.
W ogóle, niedawno się dowiedziałem, że w języku staronordyckim obowiązywał system częściowo duodecymalny i "hundrad" znaczyło 120.Każdy stary język germański miał ten system, który jest częściowo zachowany do dzisiaj, zwróć uwagę, że 11 i 12 to oddzielne słowa, a nie złożenia w rodzaju jeden na dziesięć. W staronordyjskim ten stan rzeczy zachował się najdłużej, ale dialekty zachodnie, z których wywodzi się norweski i islandzki, pozbyły się tego szybciej, wschodnie zresztą niedługo później, wszystkie w wyniku kontaktu ze staroangielskim, w którym - jako jedynym - znaczenie "hundred" jako 120 jest niepoświadczone.
Szkoda że nie 12², toż to popłuczyny jakieś.
Szkoda że nie 12², toż to popłuczyny jakieś.
Narzekasz i za dużo wymagasz. Każde odstępstwo od systemu dziesiątkowego w językach aryjskich jest czymś ciekawym i "conlangersko pożądanym".
Staropolski miał jakąś taką tendencję do nadmiarowości w przyimkach, por. wniwecz, wewnątrz, w tę i we w tę.
Ja wiem czy za dużo? Faktyczny system dwunastkowy (co prawda występujący obocznie) z tuzinem i grosem, a nawet wielkim grosem, był szeroko rozprzestrzeniony.
Nie, mówiono "ob rzece, ob-iśle".Czytam właśnie Najstarszą warstwę nazewniczą na ziemiach polskich Zbigniewa Babika, i w jednym z haseł omawia on rzekomą tożsamość nazwy <Molie> z umowy granicznej mazowiecko-krzyżackiej i dzisiejszej rzeki Omulew, jako argument podając możliwość fałszywej dekompozycji "O rzece o Molwi" > "O rzece Omolwi".
A serjo, tel mi mór.
Czytam właśnie Najstarszą warstwę nazewniczą na ziemiach polskich Zbigniewa Babika, i w jednym z haseł omawia on rzekomą tożsamość nazwy <Mole> z umowy granicznej mazowiecko-krzyżackiej i dzisiejszej rzeki Omulew, jako argument podając możliwość fałszywej dekompozycji "O rzece o Mulwi" > "O rzece Omulwi".
Swoją drogą, w tej książce jest parę przykładów fiali powojennych chrztów na Ziemiach Uzyskanych, jak skończę lekturę to wypiszę to w odpowiednim temacie.
Czy końcówki przymiotników -en i -ny są śladami odmiany długiej i krótkiejTak.
Coś z tym praniem jest na rzeczy, ale to moïm zdaniem wtórne przekształcenie jeszcze z okresu prasłowiańskiego, wystarczy porównać bałtyckiego Perkūnasa (por. też nordycką Fjǫrgynn). Imię *Perkynъ Prasłowianie zastąpili ludowoetymologicznym „Uderzającym” — Perunem.
Nazwy bóztw miały być zrozumiałe, więc były odnawiane.Trudno powiedzieć, z drugiej strony niezrozumiałość też miała wymiar sakralny, czym uzasadnia i uzasadniało się trwanie przy cerkiewszczyźnie w prawosławiu, a z czego kpił Gogol, pisząc w jakimś swoim opowiadaniu o babuleńkach w Cerkwi słuchających ...i Marija sъ Josefomъ idų do Egipъta... i wybuchających płaczem na dondeże, czy jakoś tak. W przypadku Peruna czy Świętowita założenie o zrozumiałości imienia można przypuścić - w przypadku np. Chorsa czy Siemargła - niekoniecznie, o to mi idzie.
A co do braku przegłosu e>o, na południu takie rzeczy się dzieją. Niesę albo bieresz są całkiem powszechnie spotykane, np. na Pogórzu.Przykłady które podałeś raczej nie są odpowiednie, bo tutaj e jest poprostu działaniem analogii do form typu niesie, niemniej nieuzasadnialny wyrównaniami brak przegłosu (jak w pierun) zdarza się we wszystkich gwarach, np. piełun (południe), wiertrak (Mazowsze).
Skąd się wzięło wyrażenie „szkoła falenicka i otwocka”? Tzn. wiem, że od Falenicy i Otwocka, ale dlaczego akurat od tych dwóch miejscowości?Powiedzenia tego używano już w 1950 r. w józefowskiej podstawówce zachęcając do kontynuowania nauki w Falenicy. Szkoły rywalizowaly ze sobą i posługiwały się odmiennymi metodami pedagogicznymi.
Pawełek dostał blokadę rodzicielską na Gugl?Po pierwsze nie „Pawełek”, tego określenia może używać tylko Henryk.
ja mówię w jeśli chodzi mi o miasto, i na - jeśli chodzi mi o dzielnicę.To już zależy od miasta, mówi się np. we Wrzeszczu, w Wilanowie, w Jamnie. To chyba jest kwestia umownej konwencji wymykającej się jakimkolwiek zasadom.
Na pewno nie chodzi o kraje wchodzące w skład Polski - bo na Słowacji, bo na Morawach, bo na Węgrzech, na Wołoszczyźnie itd.
Skąd w polskim rozróżnienie ch/h"ch" kontynuuje prasłowiańskie *x, a "h" pojawia się tylko w zapożyczeniach, szczególnie czeskich i ukraińskich, no i w pożyczkach łacińskich. Kiedyś różniły się wymową, więc różniły się też w pisowni.
Bo taki u nas burdel zawsze był.
rozzzalonyMoże na wzór walijski: roz-zzalony xP
Kiedyś w polskim t zapisywano jako th (chyba wyłącznie z przyczyn estetycznych), więc może to być przypadek.Nie z przyczyn estetycznych (bo to byłaby estetyka w mocno ciuwenowym stylu), ale to tez była kalka pisowni niemieckiej. W dawnej niemiecczyźnie nagminnie stosowano <th> zamiast <t> (do dzisiaj przetrwało to w niektórych nazwach własnych, np. Bayreuth), co było chyba z kolei kalką pisowni łacińskiej, gdzie <th> czytane w późnej łacinie jako [t] istniało w wielu zapożyczeniach z greki (choć nie tylko, ale to inna historia).
Koleś mówi o pochodzeniu "chuja jako wulgaryzmu", ogólnie trochę to niejasne. Ale tak czy siak: "chujec" jako pochodna "chudźca" mógł się pojawić tylko w polskim. Pewnie "chudźc-" przeszło w "chujc-" na tej samej zasadzie, co "zradźca" > "zdrajca". O podobnym procesie w rosyjskim nie słyszałem a przecież oni też mają "chuja".
„Język polski ciągle ewoluuje. Jednak moim zdaniem nie zawsze są to zmiany na lepsze. Dziś dużym zagrożeniem dla polszczyzny jest skłonność do nieużywania charakterystycznych polskich liter.
Dlaczego nie mówi się w Będziniu? Bo nie mówi się w dupiu.
Spity jest złodziejem!!!Eee, co? Jedyne co pamiętam, że w życiu ukradłem, to klej koledze w przedszkolu...
Eee, co? Jedyne co pamiętam, że w życiu ukradłem, to klej koledze w przedszkolu...Bo wrzuciłeś obrazek z portalu, który nie pozwalał na hotlinkowanie. I wyświetlał obrazek z napisem „STOP! Ten obrazek nie pochodzi z tego serwisu Usuń natychmiast ten obrazek ponieważ stałeś się właśnie złodziejem.” :P.
Czemu ludzie wymawiają Murzasichle przez [si]?Bo nazwa nie wygląda zbyt polsko.
Ja akcentuję różnie, zależy... Jak jestem bardzo leniwy, akcentuję niemal wszystko na przedostatnią sylabę. Przeważnie mówię standardowo; zrobiliśmy, zrobilibyśmy itd.
akcent na antepenultymatywnąi
przedante?
W logice ja akcentuję logika O_O Czyżbym jakieś splamienia czeskie miał?!
Wolę ten podział:
oksytoniczny, paroksytoniczny, proparoksytoniczny, inicjalny
Bo polski to taka gorsza łacina. Więc naturalnie wszystkie słowa w nim powinny się akcentować tak samo, jak było to w łacinie.
Ale co to za spekulacje, że akcent czasu przeszłego czy trybu przypuszczającego to lans na łacinę?"Lans na łacinę" dotyczył terminologii typu penultymatywny i form na -yka, -ika.
Ale czy to wynikanie nie jest po prostu lansowane na siłę? Zdaję sobie sprawę, że na początku można to było tak wymawiać, ale po reanalizie rychluteńko akcent mógł się wyrównać.
u mnie, na wieś, ze mną, o niej, nie wiem, ale rzeczownik po czasowniku: mam psa.Stegocopamiętam, to na ten temat też już dyskusja była, że przy zaimkach i takich słowach właśnie jak "wieś" jest to dziwne akcentowanie. Ja osobiście mam tak: u mnie, ale u psa.
Stegocopamiętam, to na ten temat też już dyskusja była, że przy zaimkach i takich słowach właśnie jak "wieś" jest to dziwne akcentowanie. Ja osobiście mam tak: u mnie, ale u psa.Zastanawiam się, czy kiedy np. Tuwim pisał Nie dam ci prztyczka ani klapsa / Nie powiem nawet - pies cię jebał, / Bo byłby to mezalians dla psa albo Jasieński Latała, krzyczała / siwa gęś nad wodą: / Nie zmawiajta się po karczmach, / idźta, chłopy, do dom!, to te rymy wywodziły się z jakiejś (pół)żywej wtedy własności polszczyzny, czy też to raczej licencja poetycka.
Ale "można by" to nie złożenie czasownika. Czy to aby nie jest tak, że "by" odnosi się czasownika/predykatu na prawo i przez to "można" i "by" są jakby rozdzielone? Ja mam tam akcent poboczny na "by" jakby co."Zrobiłby" to też nie złożenie czasownika, tylko fejl naszej ortografii. Nb. św. Grzegorz pisał przekonywująco o tym, że nie mamy fleksyjnych form czasu przeszłego a jedynie analityczne konstrukcje, tylko nie wiedzieć czemu nie potrafię tego znaleźć.
"Zrobiłby" to też nie złożenie czasownika, tylko fejl naszej ortografii.
Nb. św. Grzegorz pisał przekonywująco o tym, że nie mamy fleksyjnych form czasu przeszłego a jedynie analityczne konstrukcje, tylko nie wiedzieć czemu nie potrafię tego znaleźć.
@up: akcentujesz to na pierwszą? Nie spotkałem się z taką wymową.Mi sie waha między pierwszą a drugą, ze wskazaniem na pierwszą.
Kupiła nam zabawkę, żebyśmy się cieszyły.Wg mnie ostatni przykład jest ok, zdarza mi się tak powiedzieć (choć rzadziej niż pierwszy).
*Kupiła nam zabawkę, że cieszyłybyśmy się.
*Kupiła nam zabawkę, że i tak byśmy się cieszyły.
Tak się zastanawiam nad odmianą nazwisk polskich z terenów Rusi na -o, typu Kościuszko, Kościuszki, Kościuszkę… Jest to w wyraźnej opozycji do równie rodzimych, wcześniejszych, nazw zachodnich: Mieszko, Mieszka, Mieszka.
Jaka jest szansa, że to z powodu akania na północy Rusi, gdzie te nazwiska występowały? Kościuszko, o ile dobrze wiem, w domu mówił po rusku. Po białorusku jest znany jako Kaściuszka, co Polak oczywiście by odmienił jako Kaściuszki, Kaściuszkę. Jaka jest szansa, że sami właściciele takich nazwisk, gdy mówili po polsku, wprowadzili taką odmianę, jakby mianownik kończył się na -a?
Wiem, że to pewnie nic odkrywczego, ale wcześniej tego pomysłu w głowie nie miałem, a uderzyło mnie, kiedy sam bez zastanowienia odmieniłem tytuł Aziareczka (z białoruskiego, Jezioreczko, piosenka wykonywana przez Percivala) w G. sg. jako „Aziareczki” właśnie.
a nikt nie jest w stanie wskazać bezokolicznika "obejrzę", mówiąc "oglądać".E, przecież bezokolicznikiem dla "obejrzę" jest "obejrzeć".
Popełniam gdzieś błąd?Chociażby taki, że we współczesnym polskim czasownik "obzierać" nie istnieje?
Wydaje mi się, że się mylisz; czasowniki w polskim nie są (raczej) z góry dokonane li niedokonane, a nadaje im się dane formy fleksyjnie, toteż:Nawzajem, aspekt czasowników jest w języku polskim kategorią leksykalną (tj. przypisaną z góry słowu), nie kategorią morfologiczną (tj. taką, przez którą słowo można odmieniać).
Powołujesz się w tej chwili na polonistów, którzy, jak zresztą powszechnie tu wiadomo, sprawę spaprali w wielu miejscach. Każdy o tym wie tutaj, ot, chociażby ten niesamowity bałagan z pisaniem "z" razem li oddzielnie z wyrazami, pod postacią "z" lub "s". Myślę, że po prostu ktoś, kto układał słownik, najzwyczajniej o tym nie pomyślał, ale teoria jest bardzo dobra moim zdaniem.Powołuję się w tym miejscu na uzus / własne doświadczenie językowe / fakt, że nie spotkałem dotąd żywego człowieka używającego takiej formy / wrażenie, że gdybym spotkał, to po prostu zinterpretowałbym to jako "obdzierać"?
Z innej beczki: czy "o" w "dzionek" to formacja wsteczna/analogia? W ogóle to słowo w całości wygląda jakoś podejrzanie.Tak, tak jak "wioska".
Kocham to, gdy ktoś utemperowywuje butę Ghostera.CytujWydaje mi się, że się mylisz; czasowniki w polskim nie są (raczej) z góry dokonane li niedokonane, a nadaje im się dane formy fleksyjnie, toteż:Nawzajem, aspekt czasowników jest w języku polskim kategorią leksykalną (tj. przypisaną z góry słowu), nie kategorią morfologiczną (tj. taką, przez którą słowo można odmieniać).
Mimo to formy bezokolicznika czasowników dokonanych istnieją, a brzmią nieczęsto zwyczajnie głupio (vide "zrabiać" do "robić").Co ty piłeś? Przecież infinitywem odpowiednika dokonanego od "robić" jest "zrobić"...
Naprawdę jesteś takim idiotą, że nie zrozumiałeś przekazu mojego ostatniego posta?+94 za to, że mimo dziewięciu tysięcy ostrzeżeń, ty wciąż jeno inwektywami rzucasz.
Skąd forma wąpierz? Zwłaszcza mi chodzi o to ą, bo -irŭ > -ierz się w polskim chyba zdarza, nie? Wiem, że to forma sztuczna, ale może ja się mylę?
Apropo tej końcówki, da się w polskim odróżnić w którym imieniu był mirŭ, a w którym měrŭ? We Włodzimierzu był měrŭ, ale w innych? Kazimierz to burzyciel pokoju czy wielkości? Już nie wiem. Sławomir to pożyczka?
Kiedyś się zastanawiałem, czy miękkość w -mierzu nie wzięła się z form posesywnych zakończonych na -jь.To jest chyba nawet „oficjalny” pogląd.
Skąd taka informacja, że wąpierz to forma sztuczna? ir(z) > er(z) w pl jest wręcz regularne. ǫ- > wą- to też nic niezwykłego (wąwóz, wątroba, wątek itd.).No właśnie mi się zdawało, że to taka „wysokopolska” forma, urobiona sztucznie. Chyba, że się mylę. Dzięki za wytłumaczenie tego ą. To jest jakoś regularne? Bo z drugiej strony mamy węgiel. I skąd w ogóle przejście i > ió w upiór? Bo to mi się zdaje być kompletnie z dupy.
Primo, dużo część tego typu imion odgrzano bądź utworzono w XIX wieku. Secundo, w pewnych wyrazach, jak żwir, z jakiegoś powodu i>e przed drżącą nie zaszło.Co ciekawe, w samym mirze też nie. Chyba, że to jakiś ruski wpływ.
Co do wą- to jeszcze zachodnie vam-pire potwierdza historyczność polskiego wąpierza ;-)Że tam było *(v)ǫ- to wiadomo, ZTCW południowosłowiańskie to potwierdzają. Rozchodzi mi się o historyczność wąpierza.
No właśnie mi się zdawało, że to taka „wysokopolska” forma, urobiona sztucznie. Chyba, że się mylę. Dzięki za wytłumaczenie tego ą. To jest jakoś regularne? Bo z drugiej strony mamy węgiel.
I skąd w ogóle przejście i > ió w upiór? Bo to mi się zdaje być kompletnie z dupy.
Co ciekawe, w samym mirze też nie. Chyba, że to jakiś ruski wpływ.
Co do wą- to jeszcze zachodnie vam-pire potwierdza historyczność polskiego wąpierza ;-)
Vampire fiction is rooted in the 'vampire craze' of the 1720s and 1730s, which culminated in the somewhat bizarre official exhumations of suspected vampires Peter Plogojowitz and Arnold Paole in Serbia under the Habsburg Monarchy. One of the first works of art to touch upon the subject is the short German poem The Vampire (1748) by Heinrich August Ossenfelder, where the theme already has strong erotic overtones: a man whose love is rejected by a respectable and pious maiden threatens to pay her a nightly visit, drink her blood by giving her the seductive kiss of the vampire and thus prove to her that his teaching is better than her mother's Christianity.
Wąpierza myślę że potwierdza toponim Wąpiersk;Niekoniecznie, Brückner notuje wąp, wąpie „żołądek”, z niem. Wamme, Wampen.
Na pewno nie jest to normalny przegłos polski... Może kontaminacja?Może jakieś dziwne spolszczenie, upir mógł Polakom jakoś dziwnie brzmieć.
Sytuację zaciemnia dodatkowo interakcja z pochyleniem w dialektach.Jeśli wierzyć Brü, żwier i mier są również zaświadczone w polskim (por. przymierze).Może to nawet dowodzić ruskiej pożyczki?
Wąpierza myślę że potwierdza toponim Wąpiersk;Niekoniecznie, Brückner notuje wąp, wąpie „żołądek”, z niem. Wamme, Wampen.
Może to nawet dowodzić ruskiej pożyczki?
To by raczej był Wąpsk tedy.Aa, fakt. W każdym razie Brü mówi też o wąpiorach - „piernaty”, wywodzi z tego i „imię Wąpierski”, a samo słowo tłumaczy jako wą- + pióro.
Hm, jakoś nie wydaje mi się, raz że nie spotkałem się, żeby jakikolwiek słownik etymo coś takiego sugerował przy tym wyrazie, dwa że trzeba by wykazać, że nie było ciągłości użycia — w każdym razie do czasów zmiany ir > er (XV w. dla „ir” z *ir, dla „ir” z *ьr wcześniej — dowodzi to 4 różnych /i/ w stpol.?) to słowo było często używane (wg Brue stale w ortylach), później gdy spodziewałoby się przejścia w mier (i taka postać częściowo jest zaświadczona) zaczęło wychodzić chyba z użycia i może stąd ostateczny brak spodziewanej zmiany fonetycznej, przez „pisemność” słowa (jak w sfosylizowanych postaciach Santok czy Jan Kanty, miast prawidłowych *Sętok, *Kęty).No, to do mnie przemawia.
Aa, fakt. W każdym razie Brü mówi też o wąpiorach - „piernaty”, wywodzi z tego i „imię Wąpierski”, a samo słowo tłumaczy jako wą- + pióro.
Stawianie kropki w sformułowaniach typu lata 70. to zwyczaj godny poparcia, może bowiem zapobiegać pisaniu lata 70-te, co jest niezgodne ze współczesną normą.
Czy forma "wiaterek" od "wiatr" jest poprawna? Czy poprawne jest tylko "wietrzyk" ?Ech, a co ma piernik do nb. wiatraka? Są przecież formy uznawane za poprawne, mimo że nie są uzasadnione (np. jestem wobec regularnego jeśm); są również formy uznawane za niepoprawne mimo tego, iż uzasadnione są (np. znajść wobec znaleźć).
tak wiem, nie lubicie preskryptywistów i RJP, po prostu zastanawiam się, skąd to "e", skoro normalnie w odmianie przez przypadki go nie ma?
I w ogóle, co to k...wa jest? WIATRZEE… Nie ufać internetowym automatycznym deklinatorom/koniugatorom?
Zależy od przymiotnika (forma krótka tylko w przypadku nazw języków i starych utartych zwrotów jak po prostu).Ściśle rzecz biorąc, od przymiotników na -ski, np. po kowalsku, po wąsku (no dobra, nie ma sensu, ale gramatycznie chyba OK), po lekarsku, itp.
Bo 'po' łączyło się kiedyś z celownikiem. Tu mamy przykład krótkiéj odmiany przymiotnika: -u.Ale to nie żaden celownik, bo całe to wyrażenie jest przysłówkiem... I dodam, że u Paska można jeszcze znaleźć wyrażenie "po pijanu".
Ale teraz nie ma krótkiéj odmiany przymiotnika, i to co tam jest, to już nowy przypadek, który się wytworzył.
A nazwali to starą formą celownika, bo slawlang musi mieć 6 albo 7 przypadków :D!
[...] teraz nie ma krótkiéj odmiany przymiotnikaPingi, przeczytałbyś czasem...
Co to ACI?
Cytat: tqrCo to ACI?
Widzę cię łaciny się nie uczyć.
A czy "dopełnienie bliższe" to według definicji nie jest przypadkiem "takie dopełnienie, od którego można utworzyć stronę bierną". Bo jeśli tak, to mamy błędne koło.Chyba nie do końca, bo definicją strony biernej nie jest po prostu "strona, którą tworzy się od dopełnienia bliższego", ale "strona, gdzie agens jest wyrażony dopełnieniem bliższym, a pacjens podmiotem". Choć przyznam, że nie satysfakcjonuje mnie to do końca, i pewne poczucie błędnego koła tu mam. Ale tak czy siak, dopełnienie to w przeciwieństwie do pacjensa termin odnoszący się tylko do warstwy językowej - choć gdyby się głębiej nad tym zastanowić, w rzeczywistości pozajęzykowej nie ma tak prostego podziału na obiekt czynności i narzędzie, idzie znaleźć wiele przykładów leżących gdzieś pomiędzy, i moim zdaniem ten miś będący niby obiektem zabawy jest właśnie jednym z nich...
w nie jest zębowe, przegłos jéno przed zębowymi.Jesteś pewny, ziom?
Jesteś pewny, ziom?Jest pewny, w jest gardłowe (MSPANC).
Jesteś jeszcze bardziej skrajnym panlaryngistą od Barańczaka?!Jesteś pewny, ziom?Jest pewny, w jest gardłowe (MSPANC).
Czy tryb rozkazujący od "biec" to "bież"?Etymologicznie powinno być "bież" i "pęcz" ("pącz"?), ale obie te formy zostały widać zastąpione tymi wziętymi z odpowiedników z sufiksem -nąć (chciałem napisać "dokonanymi", ale przecież "biegnąć" takie nie jest, muszę najwyraźniej dokładniej przeanalizować występowanie tego sufiksu).
A od "pęc"?
Czy tryb rozkazujący od "biec" to "bież"?Etymologicznie powinno być "biedz" i "pęc" ("pącz"?), ale obie te formy zostały widać zastąpione tymi wziętymi z odpowiedników z sufiksem -nąć (chciałem napisać "dokonanymi", ale przecież "biegnąć" takie nie jest, muszę najwyraźniej dokładniej przeanalizować występowanie tego sufiksu).
A od "pęc"?
Czy "żemła" pojawia się gdziekolwiek poza słownikiem Brucknera?
A to wszystko z niemieckiego die Semmel :) (< łac. simila, mąka pszenna).
O, znaczy Słowianie mieli jakieś ostre kompleksy, co do pieczywa.
Naprawdę akcent polski i rosyjski są takie podobne? A myślałem że w rosyjskim jest dość skomplikowańszy niżli u nas, no ale.Idzie pewnie o to, że i w polskim, i w rosyjskim jest ekspiratoryczny, a nie toniczny. Nie zmienia faktu, że wygląda to na brednie i szukanie sensacji. Co do akcentu samego - istnieją gwary kajkawskie, w których toniczność zanikła, podobnie ponoć i z niektórymi czakawskimi.
Wydaje mi się, że wyraz oczęta nie ma l. poj., ale byłbym bardziej skłonny formie oczę (np. kurczęta - kurczę, dziewczęta - dziewczę).
Przypomina to dziewczę, które jest współcześnie używane przede wszystkim jako supletywna l.mn. dla wyr. dziewczyna.Masz kontakt z równoległym językiem polskim? oO
Przypomina to dziewczę, które jest współcześnie używane przede wszystkim jako supletywna l.mn. dla wyr. dziewczyna.Masz kontakt z równoległym językiem polskim? oO
Dwoje zwierząt, dziewcząt, kurcząt, bydląt... No w chuj nieprzewidywalne.Wydaje mi się, że wyraz oczęta nie ma l. poj., ale byłbym bardziej skłonny formie oczę (np. kurczęta - kurczę, dziewczęta - dziewczę).
Przypomina to dziewczę, które jest współcześnie używane przede wszystkim jako supletywna l.mn. dla wyr. dziewczyna. Można sobie wyobrazić scenariusz, w którym l.poj. tego wyrazu by w ogóle zanikła pozostawiając mnogą (ale myślę, że polski przyszłości będzie miał po prostu dziewczyny; dziewczęta sprawiają kłopoty np. przy używaniu z liczebnikami — ?dwoje dziewcząt ?, mówi ktoś tak?).
Ja kiedyś miałem. Z równoległym polskim nauczanym w szkołach… gdzie forma „dziewcząt” jako supletywna zawsze wydawała mi się mocno nienaturalną.Przypomina to dziewczę, które jest współcześnie używane przede wszystkim jako supletywna l.mn. dla wyr. dziewczyna.Masz kontakt z równoległym językiem polskim? oO
Dwoje zwierząt, dziewcząt, kurcząt, bydląt... No w chuj nieprzewidywalne.
Czy śląskie koło jest kalką z niemieckiego das Rad? Są jeszcze inne tego typu kalki?Tak, i nie jest osamotnione, niemieckich kalek jest gro nawet w języku literackim (brać udział, znajdować się, wyobrazić, a nawet chyba bawić się - dawne znaczenie dziwnie przypomina dosłowny sens sich unterhalten)
Dlaczeqo jest tutaj i tutej, a nie tutoj?Przejście -aj > -ej jest może wpływem czeskim, choć dopuszczałbym też rozwój rodzimy (por. często spotykaną taką wymowę również w polszczyźnie ogólnej), a a w formie literackiej pewnie stąd, że nie było tam samogłoski długiej, to i możliwości przejścia w o.
Tak, i nie jest osamotnione, niemieckich kalek jest gro nawet w języku literackim (brać udział, znajdować się, wyobrazić, a nawet chyba bawić się - dawne znaczenie dziwnie przypomina dosłowny sens sich unterhalten)
A istnieją kalki w stronę na odwrót? I jeśli już jesteśmy przy kalkach, to wstąpię do zapożyczeń, czy w językach zachodniej Europy są jakieś (mniejsze lub mniejsze) na słownictwo, li gramatykę, li składnie zapożyczonej/zakalczonej ze słowiańskich, głównie polskiego?Jako zjawisko ogólnie w językach zachodnich nie ma kalek z polskiego ani słowiańskich, bo to zachodnie języki były względem Słowian kulturotwórcze - polski język oficjalny, cały wysoki styl to niemalże jedna wielka kalka z łaciny i niemieckiego. Kalek z polskiego można szukać raczej w białoruskim i ukraińskim, i nie wiem, szczerze powiedziawszy, gdzie jeszcze.
Jidisz? Rumuński?* Litewski?* A może łotewski, li estoński, li fiński (z rosyjskiego), węgierski*, abo czeski?Węgierski przechodził jakąś reformę odsławianiającą?
* - przed reformowy
Język węgierski na początku XIX wieku doznał znacznej reformy. Zostało wówczas dodanych blisko 10.000 nowych słów utworzonych na podstawie tradycyjnych ugrofińskich rdzeni, dzięki czemu zdołano zachować pierwotny i "nieskażony" charakter języka. Oprócz tego w tym czasie powstała specjalna instytucja, której zadaniem była dbałość o jego dalszą czystość i ciągłe tworzenie węgierskich odpowiedników słów międzynarodowych, takich jak np. rendőrség - policja, szálloda - hotel, számítógép - komputer czy étterem - restauracja; co także obecnie jest powodem dużej odmienności i niezrozumiałości języka węgierskiego dla osób posługujących się językami indoeuropejskimi.
Jak będę miał czas, to odświeżę trochę mój podręcznik i powypisuję trochę przykładów.
Niech no spróbują wymyśleć coś zamiast beszél albo barát…Węgierski przechodził jakąś reformę odsławianiającą?CytujJęzyk węgierski na początku XIX wieku doznał znacznej reformy. Zostało wówczas dodanych blisko 10.000 nowych słów utworzonych na podstawie tradycyjnych ugrofińskich rdzeni, dzięki czemu zdołano zachować pierwotny i "nieskażony" charakter języka. Oprócz tego w tym czasie powstała specjalna instytucja, której zadaniem była dbałość o jego dalszą czystość i ciągłe tworzenie węgierskich odpowiedników słów międzynarodowych, takich jak np. rendőrség - policja, szálloda - hotel, számítógép - komputer czy étterem - restauracja; co także obecnie jest powodem dużej odmienności i niezrozumiałości języka węgierskiego dla osób posługujących się językami indoeuropejskimi.
Matko Boga,Czy to trochę nie nazbyt specyficzna hipoteza, aby poświęcać jej osobny artykuł?
MÓJ ARTYKUŁ!
Tłumaczyłem go całą noc! Jak będę miał siły i czas, to zrobię resztę pokrewieństw.
Moja osobista opinia jest taka, że rzeczywiście japoński i węgierski mają coś ze sobą wspólnego, być może Ugrofini i Korio-Japończycy wyszli z Afryki jednym korytarzem?Kiedy, 100 000 lat temu? Zbyt odległe w czasie, by dało się zauważyć jakiekolwiek bliższe pokrewieństwo. Nawet tak hipotetyczna grupa językowa jak vasco-dene (http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyki_dene-kaukaskie) jest datowana na jedynie ok. 10 tysięcy.
Japoński to w końcu ałtajski czy nie? Jaka teoria przeważa w tym roku?Co do samych ałtajskich nie ma konsensusu.
Węgierski zawsze pod względem składni i wielu poszczególnych wyrażeń dziwnie przypominał mi polski... Jak będę miał czas, to odświeżę trochę mój podręcznik i powypisuję trochę przykładów.
BTW, przeraża mnie, od jak długiego czasu w ogóle nie ruszam tego języka, mimo że kiedyś uczyłem się go pilnie przez całe ranki i miałem w nim całkiem niezły poziom.
Rumuński?Wpływ polskiego na rumuński był ograniczony i bardzo niewielki. Zdarzają się w nim kalki, które można uznać za zwroty "ogólnosłowiańskie", w tym szeroki zakres przysłów i porzekadeł, jednak źródłem tych kalek był (s)cs, serbski i bułgarski, a później także rosyjski. Mityczne odsłowiańszczenie rumuńskiego wcale nie polegało na rugowaniu slawizmów, tylko na stworzeniu nowego języka literackiego i generalnej rozbudowie leksykonu o wyrazy, których w języku rumuńskim nie było. Dopiero upowszechnienie się zdolności czytania sprawiło, że zjawisko synonimii absolutnej w tym języku nieco się zachwiało. Niemniej, przedrelatynizacyjne teksty są w pełni dla każdego Rumuna zrozumiałe.
Czy w polskim funkcjonowała kiedykolwiek końcówka -sza powszechna w rosyjskich zdrobnieniach (Alosza, Nastiusza, Lusza, Misza, Natasza)?Zdaje się, że tak - w Bulli Gnieźnieńskiej są takie zapisy jak: Vitossa, Targossa, Mancossa, czytane Witosza, Tagosza, Mękosza. Wobec tego Jasza istotnie mogłoby pochodną od jakiegoś Jar/Jer-. Tyle że pamiętajmy, że notka Długoszowa jest intepolacją z innego, wcześniejszego źródła, które wcale nie mówi o tym, jakoby Jasza był głównym bóstwem. Ponieważ wszakże idzie o obrzędy Zielonych Świątek, być może naprowadza nas to na jakiś polski ślad Jaryły. Dobre i to.
Skąd się wzięło wyrażenie "na Moskwie" (obok "w Archangielu" i "w Petersburgu") w dedykacji III części Dziadów? Przyznam, że dopiero teraz zwróciłem na to uwagę, i aż sprawdziłem, czy to nie aby błąd.
Skoro Wawel i Katowice weszły do powszechnego użycia, druga wersja nie jest tak całkiem nieprawdopodobna.
Być może ktoś już to pytanie zadał, ale trudno, najwyżej się powtórzę. Jak to się stało, że jako jedyni (wcześniej Litwini też, ale nie aż tak dawno zmienili na hački) używamy z-systemu?Czesi też używali dwuznaków, ale u nich to się uregulowało i używają haczków. Polacy jak zwykle mają burdel - ż to husoznak, reszta nie.
Gdzieś słyszałem, że jest to przeniesienie wzorców z ortografii węgierskiej, ale nigdzie teraz tego nie umiem znaleźć.Głowy nie dam, ale to raczej równoległy rozwój.
O tym, że 'ż' z kropką zamiast hačka jest starsze, a z kropki haček zrobił się dopiero później też gdzieś czytałem - czy to się zgadza?Tak.
Z drugiej strony - można by zapisywać sz, cz i rz właśnie z kropką, tak jak ż - byłoby wtedy fonetycznie i odróżniałoby się od czeskiej ortografii. Z góry dziękuję za odpowiedź.Myślę że w pisowni odręcznej i tak szybko wykształciłby się tam haczek, w pisowni komputerowej natomiast szybciej (moim zdaniem) pisze się sz niż š czy ṡ
@up: piszesz <ż> jak <ž>?Zdarza mi się pisać krótką, nieco poziomą kreskę zamiast kropki, choć staram się to poprawiać, bo wygląda trochę jak ź.
*jedną z nazw tego znaku jest, Überraschung Überraschung, „Eszett”.*der Schock* :o
@upup: swoïstego z-systemu używają też... Niemcy, tylko nieco zakamuflowanego (ta opcja tak lubi): do dzisiaj funkcjonuje dwuznak <tz>, pisany po krótkiej samogłosce (<z> po długiej), poza tym ß* to pierwotnie ligatura ſz (istnieje lub istniała do niedawna możliwość stosowania SZ w miejsce ß przy pisaniu kapitalikami). Btw, wymawiasz [r̝] w miejsce <rz>?O tym eszett wiem, ale z 'tz' i 'z' nie zadawałem sobie sprawy (mimo, że uczę się niemieckiego ponad 4 lata). Odnośnie [r̝] - tak, od jakiegoś czasu, aczkolwiek w szybkiej wymowie czasem robi mi się z tego [r], jak mi się zapomni to [ʒ] / [ʃ]. Niemniej jednak staram się by było to [r̝].
Co? (http://kwejk.pl/obrazek/1929696/losiech.html)
EDIT: Dobra, zrozumiałem skąd to dziwo. Pluur, gratuluje głównej na Kwejku...
EDIT: Dobra, zrozumiałem skąd to dziwo.A ja nadel nie rozumiech… To jakieś zapożyczenie z gwary zagłębiowskiej, czy co?
Ej co jak co, ale nie udzielam się ni na kwejku ni na demotach ni na bestach czy innych takich gunwach, ot co, i serio to nie ja!I tak nie uwierzymy, że ktokolwiek poza tobą może pisać "łosiech".
Nie, pluuralizm hiperpoprawnie kalkujący odpowiedniość końcówek -em/-ech w czasownikach (robiłem vs. robiyłech) na zakończenie narzędnika...EDIT: Dobra, zrozumiałem skąd to dziwo.A ja nadel nie rozumiech… To jakieś zapożyczenie z gwary zagłębiowskiej, czy co?
Ej co jak co, ale nie udzielam się ni na kwejku ni na demotach ni na bestach czy innych takich gunwach, ot co, i serio to nie ja!I tak nie uwierzymy, że ktokolwiek poza tobą może pisać "łosiech".Nie, pluuralizm hiperpoprawnie kalkujący odpowiedniość końcówek -em/-ech w czasownikach (robiłem vs. robiyłech) na zakończenie narzędnika...EDIT: Dobra, zrozumiałem skąd to dziwo.A ja nadel nie rozumiech… To jakieś zapożyczenie z gwary zagłębiowskiej, czy co?
ps: jeżeli już tak bardzo chcecie to byh tego nie napisał primo przez ch yno przez h, drugo nie było by tam wi, ani jeżech (yno jestech)Piszesz byh ale jestech…
Śląskie poszoł to wynik tego samego procesu, co osioł, kozioł, kocioł?
Powiedzcie li miTo pytanie czy rozkaz? ???
Powiedzcie li miTo pytanie czy rozkaz? ???
EDIT: Podsumowując - prosty podział języków na akuzatywne, ergatywne, trójdzielne i aktywne to dopiero sam początek ;-)
Pewnie, jak to w polskich słownikach, jak zwykle zignorowano oryginalną pisownię, bo cap to po rumuńsku ţap.Ano fakt, wziąłem to z B***, mea culpa...
To inne pytanie: zna ktoś jakąś sensowną teorię wyjaśniającą, dlaczego staropolski zapożyczał łacińskie rzeczowniki I deklinacji z długim -ā?No ale nie wszystkie, tylko te na -ia, a to przez analogię do wola, studnia.
Dlaczego u Żeromskiego dwugłos brzmi w boru?Dwugłos?
z ''Mizerna cicha''
Przed Nim Anieli w locie stanęli
I pochyleni klęczą
Z włosy złotymi, skrzydły białymi,
Pod malowaną tęczą.
Ze słowiańszczyzny, zachowała się końcówka -y w słoweńskim, gdzie byśmy np. rzekli z zlatimi lasi, s belimi krili.W czeskim [i słowackim ?] też, nie?
Końcówka narzędnika jedniny -y - historyczna końcówka narzędnika odmiany męskiej o-tematów - jeszcze w XVIII wieku była konkurencyjna wobec końcówki -ami, przyszłej z odmiany żeńskiej.Czy jest to to samo co w przed wieloma laty?
Wygląda na to, że w czeskim to -y to tylko i wyłącznie "Spisowna Czestina", w mowie nikt tego chyba nie używa (zamiast tego używa się post-dualnego -ama, co wydaje mi się jeszcze dziwniejsze, bo przecież liczba podwójna wymarła jeszcze wcześniej niż to rozróżnienie -y/-ami, co by znaczyło, że język potoczny używa większego archaizmu niż literacki [tylko używa go nie tak, jak powinna].
PS: Polska będzie w przyszłorocznej Jeurowizji!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie, tylko nie to!
PS: Polska będzie w przyszłorocznej Jeurowizji!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie, tylko nie to!
E, ja jestem za, jeżeli wyślą Kel'thuza.PS: Polska będzie w przyszłorocznej Jeurowizji!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Nie, tylko nie to!
Tzn. szukasz synonimu czy raczej definicji? Bo to nie synonimiczne.
Idiosynkrazje to nie idiosyncrasies?Nie.
Po chujowemu.Język chuj, a nie język chujowy xD
wszystkie filmy, o jakich mi kiedykolwiek wspominałeś
wszystkie filmy, o których mi kiedykolwiek wspominałeś
Gdzieś przeczytałem, że "ó" ponoć odpowiadało Śląskiemu "ů"? np. půć sam do dům, ůberiba je na uobiod! xP Zauważyłem, że praktycznie we wszystkie miejsca "ó" mówimy (my Ślązacy) "ů".
ů=ø http://en.wikipedia.org/wiki/IPA_vowel_chart_with_audio (te z tyłu)
Nie jestem pewien co do prawidłowości dźwięku, ale bardzo podobny.
Przecież w Jego Conlangu także mógł być jakiś inny dźwięk zamiast "N".
Powiedz mi, ile jest sylab w "Przestępstw w strwiąży"? xd
Ja się uczyłem zawsze zamykać sylabę, gdy to możliwe, za pomocą spółgłoski czyt. przeS-tępstw
A w ogóle to powinno być prze-stęp-stw, o!
Czeskie "Vlk", "Krk".
Moje doświadczenia jak i natywne odczucie mówią, iż, jeśli można odciążyć wygłos przeładowaniem nagłosu kolejnej sylaby, to trzeba, tym samym nagłos sylaby może być tak rozbudowany jak największa możliwa zbitka w jakimkolwiek słowie w języku
Fonetycznie błędne? Rodzime polskie słowa nie posiadają twardych spółgłosek przed /i/, więc o co w ogóle chodzi?
"stw" to nie sylaba, nie posiada samogłoski. Jeśli chodzi o "w" to tu inna bajka, bo "w" to osobne słowo.
to warto byłoby albo popatrzeć na to przez pryzmat jerów (i sylabizować tak, jakby wciąż tam były), bo ludzie wciąż mają je w sercach
Tam, z resztą jak sami wiecie, łączy się głoski w "kwadraciki" i układa sylaby.Współczuję Kwadracikowi, naprawdę.
Teorytycznie tak działa hangyl, ale ja sam nawet ostatnio podawałem przykład, iż nawet Koreańczycy nie używają swojego pisma tak do końca sylabicznie, lecz zapisują jest morfemicznie.
Bo w niemieckim wszystko jest klarowne i regularne w gramatyce, w końcu to róża wśród języków europejskich. xd
W Niemczech same turki xP. Stwierdzenie, że każdy Niemiec to naziol jest równe stwierdzeniu, że każdy Polak chodzi w sandałach i skarpetkach. Owszem w laćkach i skarpetkach chodzę xP, ale sandałów nie ubrałbym nigdy na nogi...A czemu?
W Niemczech same turki xP. Stwierdzenie, że każdy Niemiec to naziol jest równe stwierdzeniu, że każdy Polak chodzi w sandałach i skarpetkach. Owszem w laćkach i skarpetkach chodzę xP, ale sandałów nie ubrałbym nigdy na nogi...A czemu?
Nie, znów się walnąłem.Polskie słowotwórstwo nie, ale łacińskie - owszem. A "interakcja" przecież rodzimym słowem nie jest.
"Reagować" jest przecież.
Sorki, ale IPA jest lepsza...Zależy do czego ci to jest potrzebne. W porównywaniu języków słowiańskich, przez wzgląd na źródła akademickie, znacznie wygodniejszy jest AS.
mam do wrzucenia emendowaną wersję, jak znajdę miligram napędu (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nap%C4%99d_%28psychiatria%29) i hasło do ftp to to uczynięNiepomierną wdzięczność wówczas wyrażę!
Wiem, że np. mówi się zajęcy, czyli rozumiem, że po c będzie zawsze y w D. l.m., tak?Nie, cf. ojców. Na stronie naszego nieco jednak zbyt poważnego nowego forumowicza (http://grzegorj.w.interia.pl/gram/pl/deklin00.html) są ładne rozpiski.
Pytanie o poprawną RJP-ową polszczyznę. Wiem, że to dość kontrowersyjne, ale mam mały problem z odmianą.
Kiedy zamiast -ów pojawia się -i/-y w dopełniaczu liczby mnogiej w rzeczownikach rodzaju męskiego.
Wiem, że np. mówi się zajęcy, czyli rozumiem, że po c będzie zawsze y w D. l.m., tak? Jak jest z pozostałymi końcówkami? Kiedy jest i/y a kiedy ów? Będę wdzięczny za pomoc, w internecie niestety ciężko mi było cokolwiek znaleźć.
(Moja rodzina często niestety wszystko upraszcza do -ów, nawet w innych rodzajach ;/)
Są ładne rozpiski, jest napisane, że w dopełniaczu liczby mnogiej może być -i/-y albo -ów, ale nigdy -i/-y nie są ujęte same. Są ujęte wraz z -ów i bez wyjaśnienia kiedy jest jedno, a kiedy drugie. Fajnie, że wiem, iż mogą się pojawić obie końcówki, szkoda, że nie wiadomo dlaczego. Jeśli czegoś nie widzę, to prosiłbym o pomoc.CytujWiem, że np. mówi się zajęcy, czyli rozumiem, że po c będzie zawsze y w D. l.m., tak?Nie, cf. ojców. Na stronie naszego nieco jednak zbyt poważnego nowego forumowicza (http://grzegorj.w.interia.pl/gram/pl/deklin00.html) są ładne rozpiski.
No właśnie, a w tamtym był zapis w AS-ie, taki wygodny...Pół biedy, gdyby to faktycznie była IPA, ale autor kompilujący ten PDF jest ‘Murkianinem i nie dostrzega różnicy między AS [š] a IPA [ɕ].
Tutaj zbiorek linków (http://jezykotw.webd.pl/f/index.php?topic=82.msg35198#msg35198). +Słownik Derksena z rekonstrukcją paradygmatów akcentowych +Mnóstwo cierpliwości. W słowniku staropolskim, XVI i XVII wieku są zaznaczane pochylenia, podobnie w słowniku gwar polskich.Hm, dzięki, z tego pierwszego PDF-a wynika, że w polskim długość samogłosek mniej więcej rozwinęła się jak w słowackim, więc chyba mogę w oczywistszych przypadkach używać tego ostatniego języka jako rozstrzygającego.
Czy przeniesienie znaczenia słowa sielski na "błogi", "beztroski", jest efektem mylnego zrozumienia Mickiewiczowskiego "dzieciństwo sielskie, anielskie"?
Raczej skojarzenia z "sielanką"; mniemam, że już w intencyi autorskiej Mickiewicza to słowo miało znaczyć "beztroskie", a nie "wiejskie".
Raczej skojarzenia z "sielanką"; mniemam, że już w intencyi autorskiej Mickiewicza to słowo miało znaczyć "beztroskie", a nie "wiejskie".
Ale sielanka również od sioła pochodzi.
Nie uczyli was na polskim, że sielanka (idylla) to krótki, radosny utwór liryczny wychwalający wiejskie życie?
Niekoniecznie krótki i niekoniecznie radosny, czasem melancholijny (I ekloga Wergilego przykładem) albo wręcz gorzki ("Żeńcy" Szymonowica, "Sielanki nowe ruskie" Zimorowica) ;-)
zanik celownika, zamiast którego używa się konstrukcji z przyimkiem "dla" (np. kup dla mnie, daj dla babci, powiedz o tym dla Marka)
Jakie jeszcze konstrukcje zastępujące przypadki występują (...) w innych j.słowiańskich?Bułgarski polubił w funkcji starego dopełniacza przyimek на. Generalnie przyimki wyrażają tam takie relacje, jakich można się po nich semantycznie spodziewać, podobnie jak w pozostałych językach bałkańskiego Sprachbundu, nawet mimo że w tym gronie bułgarski i macedoński charakteryzują się największą kasacją przypadków, zachowując, zdaje się, tylko odrębną formę dla określonego rzeczownika męskiego w pozycji dopełnieniowej w liczbie pojedynczej i paroma skostniałymi zwrotami z dawnym narzędnikiem.
W takim razie inne przypadki po prostu zanikły? Czy zostawiły jakieś ślady; miejscownik, celownik?Biernik i celownik połączyły się w jeden przypadek w zaimkach, w pozostałych częściach mowy nie ma po nich śladu. Miejscownik jest w dużej mierze redundantny nawet w polszczyźnie, więc nic dziwnego, że po nim również śladu nie ma.
A propos bałkańskiej ligi językowej, a konkretnie języka serbskiego (jego południowych dialektów) tam ponoć też mocno uproszczona deklinacja, wie ktoś jak to wygląda? Czy to zwykłe uproszczenia w odmianach, czy coś poważniejszego?Diachronicznie wszystko się zaczęło od uproszczeń w odmianach, ale nawet w serbskochorwackim standardzie literackim to poważniejsza sprawa. DAT. i LOC. są w praktyce zlane w jeden przypadek (różnice pojawiają się tylko z rzadka w akcentuacji). W liczbie mnogiej mamy synkretyzm DAT.-LOC.-INS., a w gwarach na południu jest wręcz synkretyzm GEN.-DAT.-LOC.-INS. Do tego dochodzi południowa tendencja do mieszania przypadków ruchu i przypadków statyki, więc zanika ACC. sg. rodzaju żeńskiego. Teoretycznie więc możliwe są gwary z systemem sg.: NOM. GEN. DAT. INS. VOC., pl.: NOM. OBL., ale jak to z gwarami - rzecz nie jest konsekwentna.
Diachronicznie wszystko się zaczęło od uproszczeń w odmianach, ale nawet w serbskochorwackim standardzie literackim to poważniejsza sprawa. DAT. i LOC. są w praktyce zlane w jeden przypadek (różnice pojawiają się tylko z rzadka w akcentuacji). W liczbie mnogiej mamy synkretyzm DAT.-LOC.-INS., a w gwarach na południu jest wręcz synkretyzm GEN.-DAT.-LOC.-INS. Do tego dochodzi południowa tendencja do mieszania przypadków ruchu i przypadków statyki, więc zanika ACC. sg. rodzaju żeńskiego. Teoretycznie więc możliwe są gwary z systemem sg.: NOM. GEN. DAT. INS. VOC., pl.: NOM. OBL., ale jak to z gwarami - rzecz nie jest konsekwentna.
Jesteś w stanie podać przykłady?W standardowym serbskochorwackim mamy następujący synkretyzm:
Jaka jest forma gen. pl. od "warjatkowo"? Warjatków?Powiedziałbym, że "wariatkowów".
"Didaskalia" to dla was "ona" czy "one"?
The -gh- was an Anglo-French scribal attempt to render the Germanic hard -h- sound, which has since disappeared from this word.
/t/ w Mietku to jakaś formacja wsteczna czy ki ch..?
/t/ w Mietku to jakaś formacja wsteczna czy ki ch..?
Może pozostałość poprawnego Miecisława?
/t/ w Mietku to jakaś formacja wsteczna czy ki ch..?W formancie -(e)k był tylny jer, nie wiem osochozi...
W formancie -(e)k był tylny jer, nie wiem osochozi...Nie no, chodzi o to, że we współczesnej postaci podstawy słowotwórczej (Mieczysław) jest /č/, które zwykle pochodzi od *k - to może dziwić, mnie też. Ale Dynozawr wyjaśnił, pierwotnie było Miecisław.
A, racja. Dzięki. Już się bałem, że polski zamienia się w jakiś antyhawajski./t/ w Mietku to jakaś formacja wsteczna czy ki ch..?
Może pozostałość poprawnego Miecisława?
Polska żółć to wynik zlania się wyrazu oznaczającego wydzielinę i określenia barwy.No proszę, a dla mnie to było oczywiste skojarzenie wydzieliny i barwy - taka siła języka!
W ogóle, Wendowie coś pozapominali kolorów (zielonego i niebieskiego też).No tak, ale w czasach bez barwników nazwy kolorów nie były tak piekielnie istotne. Rzymianie kojarzyli nazwę /rufus/ ~`czerwony` i z ogniem, i krwią, i złotem (/xantos/), i szafranem. Hiponimem czerwonego był /flavus/, nazywający zwykle złoto, zboże i wodę Tybru i /fulvus/, barwę lwiej grzywy, a także orłów, topazów, piaska i złota. Itd. Dalej, nazwę koloru łatwo pożyczyć (orange, brązowy), a pożyczka ta szybko może stać się częścią całkiem podstawowego słownictwa. A do tego niedoskonałość wendzkich ankieterów i użytkowników - z jednej więc strony spora część nazewnictwa kolorystycznego mogła być dolnoniemiecka, z drugiej zaś, być może istniały nazwy słowiańskie, które umknęły. (No, można by je sfabrykować: blawe > plåwe).
*Dlaczego ů? Bo uznałem, że skoro "au" zapisuję jako "u", a "å" jako "å", to w takim razie zasadą matematyczną dyftong "åu" powinien być zapisywany jako "ů".To widać całkiem logiczne rozwiązanie, bo ja też je rozważałem.
Polska żółć to wynik zlania się wyrazu oznaczającego wydzielinę i określenia barwy.Czyżby więc jeszcze w okresie separacji polszczny żółty oznaczało coś z zakresu dzisiejszej zieleni? (Każdy kto pił kiedyś na pusty żołądek wie, że żółć jest raczej zielonkawa, i gdzieś ktoś przytaczał to jako przykład śladu dawnego znaczenia pierwiastka *gel-.)
Za Borysiem: prasł. *žьlknǫti przypuszczalnie jest związane z prasł. žьlčь „żółć (wydzielina)” (pierwotniejsza postać: *zьlčь, poświadczona m.in. w scs. злъчь), a nie bezpośrednio z przymiotnikiem żółty/*žьltъ.Hmm, a czy to *zьlčь może mieć jakiś etymologiczny związek z czasownikiem jełczeć?
CytujZa Borysiem: prasł. *žьlknǫti przypuszczalnie jest związane z prasł. žьlčь „żółć (wydzielina)” (pierwotniejsza postać: *zьlčь, poświadczona m.in. w scs. злъчь), a nie bezpośrednio z przymiotnikiem żółty/*žьltъ.Hmm, a czy to *zьlčь może mieć jakiś etymologiczny związek z czasownikiem jełczeć?
Czyżby więc jeszcze w okresie separacji polszczny żółty oznaczało coś z zakresu dzisiejszej zieleni? (Każdy kto pił kiedyś na pusty żołądek wie, że żółć jest raczej zielonkawa, i gdzieś ktoś przytaczał to jako przykład śladu dawnego znaczenia pierwiastka *gel-.)
Skąd się wzięło preskryptywistyczne „dwa tysiące czternasty” i absolutne odrzucenie „dwu tysięcznego czternastego”? Ma-li to jakieś sensowne uzasadnienie?Bo „tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty dziewiąty”, nie „tysięczny dziewięćsetny dziewięćdziesiąty dziewiąty”?
… co jest ni w chuja konsekwentne, bo znajdźcie mi kogoś, kto jest normalny i mówi dwadzieścia pierwszy, czterdzieści trzeci, dziewięćdziesiąt dziewiąty[/b] itepe.No ale z drugiej strony nigdy nie słyszałem, żeby ktoś powiedział setny pierwszy. Pierwsze słyszę, żeby języki były jakoś szczególnie konsekwentne.
Z końcówki -ius? Cezary byłby wtedy analogią (bo chyba nie od syna Juliusza Cezara Cezariona).Z końcówki -ius, a co do Cezarego, to już w III wieku notowane było u Rzymian - w tym chrześcijańskich męczenników i eklezjastów - imię Caesarius, a więc do Polski rzecz przywędrowała już w gotowej postaci.
Niech ktoś mi właściwie wyjaśni, dlaczego słowo fajny jest potoczne?
Nawiasem mówiąc, boli mnie, że nie odmieniamy nazwy waluty euro jak normalni Słowianie - jedno euro, dwa-cztery eura, pięć-pięćset eur.
Tożto co druga osoba używająca tego słowa lubi od czasu do czasu powiedzieć "euras" ("eurasy", "eurasami" i tak dalej).W moim idiolekcie: ojrosy.
skoro już sam złoty jest często nieodmienianyTylko na ile ta nieodmienność jest rozpowszechniona i akceptowana przez społeczeństwo? Bo np. dla mnie formy typu pięć złoty wydają się nienaturalne (a może nawet hiperpoprawne) i sprzeczne z moim wyczuciem językowym.
(…) Ktoś mówi 2 złoty?Ja. Czasem.
Zauważ, że "ą", to "a z ogonkiem", nie "o z ogonkiem". Kiedyś właśnie "ą" wymawiano "an" (nosowo). I to powinno być prawidłowe, ale niestety nie jest. O ile do "ę" nie masz pretensji, to czemu do "ą"?? Kupywać też powinno być prawidłową formą (patrz: zakupy), ale mnie też drażni .No i ja odpisałem:
Właściwie to wymawianie [an] nie powinno być prawidłowe. Jak pewnie wiesz, każdy język ewoluuje. W XVI w. 'ą' się wymawiało z lekkim [an], trochę jak w niemieckim "Bank" czy "lang", jednakże samogłoska ta z czasem zamieniała się w ǫ. Nawet XVII, niejaki pan Nicolaus Volckmar proponował, żeby dzisiejsze "łąka, mąka" pisałoby się po niemiecku "loncka, moncka". Sprawa z "ą" jest o tyle dziwna, że zapis jest tradycyjny a wymowa unowocześniona. Myśl, że 'ą' powinno być wymawiane [an] jest niepoprawna, przynajmniej wg uwarunkowań historycznych. Ale jak wspomniałem na początku - język ewoluuje - więc, kto wie? Może za ileśtam lat będziemy wymawiać ą jako [an]Mam rację, czy coś pojebałem? Przerzuciłem tylko pobieżnie strony książki Klemensiewicza i teraz mam wątpliwości czy nie napisałem głupoty.
Kupywać też powinno być prawidłową formą (patrz: zakupy)Ja pierdzielę, szkoda czasu na dyskusję z kimś takim :D Poucz go, że "ł" poprawnie wymawia się [l̥], bo to przekreślone "l".
Swoją drogą, czy wam też się wydaje, że [l̥] i [ɬ] to niemalże ten sam dźwięk?Tak.
Czy formy tr. rozkazującego typu dej są charakterystyczne dla gwar śląskich, a doj dla małopolskich, czy to bj skomplikowane?To bardziej skomplikowane. Dej jest piekielnie rozpowszechnione też w Małopolsce, obie moje babcie tak mówią. Dáj jest wyłącznie lubelskie. Także według Małego atlasu, dzisiej jest zachodnie, ale w Krakowskiem się też zdarza - sam słyszałem to w przedszkolu od "rodowitych krakusów"). Ogólnie biorąc jednak Małopolska ma dzisiáj.
*suchejNiezbyt istotne, ale trzeba pamiętać, że na Śląsku doszło do całkowitej (jeśliby pominąć prelabializację) asymilacji [w] przed u i o - *chłop > chop, *włos > wos, *głos > gos. Chociaż z tego co wiem o twojej wiedzy z zakresu polskiej dialektyki, takich banałów chyba nie muszę ci mówić.
Dwóchsetlecie serio? Przeglądam sb słownik poprawne polszczyzny aż tu nagle taki dziwny wyraz, pierw żem myślał że to jakiś zagraniczny i tak go przeczytuję i O_o
Jaki jest mianownik od tchu?dech? :O
Kurwa naprawdę (https://www.youtube.com/watch?v=TjnNipJODak), "Państwo" to rzeczownik w trzeciej osobie? Noż ja pierdolę, czemu to forum potęguje we mnie chęć do wgłębiania się w takie gówniane źródła i niszczenia sobie ledwie odbudowanego zdania na temat ludzkości?
Według Brücknera zdrój jest od wyrajania się, od *sъ-rojь, z rozpodobnieniem **zrój > zdrój. Brü powołuje się tu na postać cs. izrojь. Przy tym rdzeń PSł. *roj- wiąże się z *rěka (< PIE. *(H)rey- > ang. river)
Na kiedy się notuje najstarsze użycie słowa weekend w języku polskim?Dobra, widzę że chyba nikt nie zrozumiał pytania, więc zadam je w taki sposób na który myślę że uzyskam dużo odpowiedzi:
-gruzińskiego (georgizm? iberyzm?)Kartwelizm?
Silezizm?
Swoją drogą, jak nazwalibyście zapożyczenie z:
-irlandzkiego (hiberyzm? hibernizm?)
-gruzińskiego (georgizm? iberyzm?)
-łotewskiego (letonizm? letyzm?)
-fińskiego (fennizm? finizm?)
-szwedzkiego (swedyzm? szwedyzm?)
Pludracyzm?
Dziwi tylko, że aż tak to spowszedniało.
Skąd małżonka?
Obecnie cyrylica wykorzystywana jest do zapisu języka polskiego w społeczności wsi Wierszyna na Syberii[8]. Stosowany standard zapisu różni się jednak od XIX-wiecznych publikacji, np. ę oddane jest przez эн.
Dlaczego pisze się Nadi, a nie Nadii? Mam teorię, że rosyjskie /di/ potraktowano jako polski /dzi/, ale sam intuicyjnie odmieniłbym [nadji] i zapisał Nadii .
Dlaczego pisze się Nadi, a nie Nadii? Mam teorię, że rosyjskie /di/ potraktowano jako polski /dzi/, ale sam intuicyjnie odmieniłbym [nadji] i zapisał Nadii .
Bo Nadia, a nie Nadja.A to jest jakaś różnica w wymowie? Obydwa wymawiam ['nadjja], ewentualnie pierwsze [na'djija].
Drobne w banknotach-równowartość 170 tys. zł i pendraive. Czego naprawdę szukało @CBAgovPL ?
Bo o wiele prościej zmienić formę fonetyczną jednego leksemu niż przeprowadzić zmianę kilku popularnych głosek, to chyba oczywiste...
[iɰ̃ˈβʲjeŋkʃɪ̈]Pardon, ale nie wierzę. :P
CytujJaka jest etymologia wyrażenia przyimkowego do cna?Wyrażenie przyimkowe do cna bywa używane w znaczeniu ‘do gruntu, do szczętu, z kretesem, całkiem, zupełnie, do czysta’. Zapisane w XIX w., ma pochodzenie gwarowe, por. oboczne do trzna, do czna, a nawet do źgna. Sam wyraz cna nie funkcjonuje w języku. Jego etymologia jest niepewna. Być może zawiera etymon *-tъsk-, kontynuowany m.in. przez wyraz czczy (por. np. czczy orzech, czcze gadanie, na czczo), a zatem najpierw było do czcza, następnie do czna i do cna.
Według innego objaśnienia do cna to zmodyfikowana forma do kna, przy czym kna to dopełniacz staropolskiego rzeczownika kień, kien ‘pień, kłoda’, z prasłowiańskiego *kъnь, pochodnego od *kъmnь ‘pień’. Por. analogiczne znaczeniowo w pień wyciąć ‘zupełnie, doszczętnie’.— Krystyna Długosz-Kurczabowa, Uniwersytet Warszawski
Czy zdarzało sie w popkulturze użycie polskich dialektów?W czystej postaci – szczerze wątpię. Często za to zdarzają się tam wykoślawione wersje gwary podhalańskiej i etnolektu śląskiego – na to ostatnie nawet powstało osobne określenie: masztalszczyzna, zwana czasem także bercikowszczyzną.
Baba Jaga (zwana także czasém Babą Jęgą lub Jędzą) – stara jak samo Słońce jędza, pomiészkująca w Silvae Antiquae. Miészka ona w niewiélki chatce na kurzy łapie wraz ze swém czarném kotém. Można ją rozpoznać po siwéch, postrzępionéch włosiéch, wiélkiém garbie, paskudny twarzy i obwisłéch piersiéch, którémi dusi nieuważnéch wędrowców. Ma w zwyczaju porywać młodziéńców i dziewczęta, po czém gotujé ich w swém kotle i zjada. Była powodém wiélkiégo strachu przed lasém wśród Sclavi Antiqui. Pojawia się w wielu opowiéściéch; straszono nią małé dziatki, któré bez rodziców chciały opuścić dom i pójść w głuszę…
Czy są jeszcze jakieś inne wyrazy należące do rodzaju żeńskiego, zakończone na spółgłoskę, oprócz tych z końcówkami -ść (pięść, część, wieść), -źń (bojaźń, przyjaźń), -śń (pieśń), -dź (gawiedź) oraz takich wyrazów jak brew, cerkiew, brukiew, maź, noc i moc?
Profesor, doktor, architekt, prezydent... :-P
Ważne, żeby ta spółgłoska była miękka albo historycznie miękka, bo wszystkie te wyrazy pochodzą od i-tematowych (na końcu w mianowniku był miękki jer).
Profesor, doktor, architekt, prezydent... :-P
Czyli można przez to rozumieć, że rzeczowniki w polszczyźnie jednak odmieniają się przez rodzaje? xD
A czy istnieją jakiekolwiek rzeczowniki rodzaju żeńskiego bez tej spółgłoski (historycznie) miękkiej, nie licząc nazw zawodów?
Obaj się mylicie i żaden z was nie ma racji. Sowieci to pluralia tantum, oznaczajace zresztą najczęściej nie wszystkich mieszkańców Związku Radzieckiego, a ogół organów decyzyjnych tego państwa (np. "Sowieci umieścili pociski balistyczne na Kubie" itp.), a kiedy już, to widać oddaje ich jako jednolitą masę niedzielącą się na jednostki zgodnie z Marksowym podejściem kolektywistycznym.
Jeśli chodzi o takie drobiazgowe stosowanie się do reguł, to przychodzi mi do głowy formalista, jeśli bardziej o chłód emocjonalny, zdystansowanie, nie przychodzi mi w tej chwili do głowy rzeczownik bez derywowania czegoś ad hoc, za to stadko przymiotników.
Pod koniec XVII w. język polski był popularny i modny także wśród wyższych warstw Moskwy, a jego znajomość była miernikiem wykształcenia i kultury. Niezmiernie popularna jest w tym okresie literatura polska zarówno w oryginale, jak i w transkrypcji na cyrylicę (...)
Sorry za dubel, ale chce się upewnić, że dobrze rozumiem różnicę semantyczną między parą wyrazów - konkretnie chodzi o normalsa i normika. Dobre mam wrażenie, że normik to określenie pogardliwe a przynajmniej pejoratywne, używane w stosunku do "statystycznej większości" społeczeństwa w róznych dziedzinach przez osoby uważające się za wylatujące ponad poziomy, czyli taki odpowiednik angielskiego normalfaga, a normals to określenie osób o zwyczajnych zdolnościach społecznych przez spierdoliny z ujemnych socialskillem takie jak my? Czy jednak może być to używane zamiennie (poza tym, że normals jest stosowanym czasem spolszczeniem normalcore'a, czyli celowego normika ze względu na strój)?Nigdy nie słyszałem słowa "normals".
W życiu nie słyszałem normika, to jakieś dziadostwo z chanów albo wykopa?Ale chanmowę to ty szanuj. : ( Poza tym nie wiem jak w twoim przypadku, no ale w moim rozróznienie musi być zachowane dla uwypuklenia róznicy w ładunku uczuciowym, bo normikami gardzę a normalsom zazdroszczę (no chyba że akurat mechanizm obronny bierze górę i udaję, ze nie, wtedy mówię o śmieszkach).
W życiu nie słyszałem, żeby ktoś tutaj mówił na to napoleonka.
Wyjaśni mi ktoś o co chodzi z tą korpo-mową nakazującą ludziom przedstawiać się nazwiskiem i imieniem w tej kolejności? Anglicy/Amerykanie tego raczej nie robią - skąd się to wzięło w polskim? Czy to naprawdę brzmi ludziom "prestiżowo"?Rusycyzm?
Wyjaśni mi ktoś o co chodzi z tą korpo-mową nakazującą ludziom przedstawiać się nazwiskiem i imieniem w tej kolejności? Anglicy/Amerykanie tego raczej nie robią - skąd się to wzięło w polskim? Czy to naprawdę brzmi ludziom "prestiżowo"?Biorąc pod uwagę, że zdarza się to także w innych krajach posocjalistycznych - także niesłowiańskich, jak Rumunia i byłe NRD - to pewnie jakiś relikt epoki.
Skąd się wzięło powiedzenie widać jak wół albo pisze jak wół? Czyżby stąd, że wół jest duży i rzuca się w oczy? To taka moja hipoteza.Nigdy nie spotkałem się z tym i aż mnie to razi. Powiedzenie, które przez wszystkie szkoły i uczelnie spotykałem, a także w życiu codziennym, w różnych miastach, to widać jak byk oraz pisze jak byk, a także walnąć byka, ale harować jak wół.
W jednym starszym filmie znalazłem pytanie kierowane do jednej osoby w liczbie mnogiej: "Rozumiecie?"http://pl.wikipedia.org/wiki/Per_wy
Jak to się zwie?
Zagramanica.
¿Por qué?
(w dwu długościach)Serio tak mówisz? Ja to spotykałem to tylko w książkach. Dla mnie brak /ch/ zawsze był torturą, to 'dwu' wydawało się niepełne.
analogia głupia, bo to tak, jakbym pisał "języka" miast "językach".
@Gołsta, Dynkowi chodzi zapewne o to, że polskie "dwóch" pochodzi od PS *dъvoju. Zresztą, wielu ludzi (w tym ja) mówi często np. "dwu mężczyzn" itp. Więc twoja analogia może chyba jedynie trafić do szufladki "tu pisze" => "tu sra" ;).
Serio tak mówisz? Ja to spotykałem to tylko w książkach. Dla mnie brak /ch/ zawsze był torturą, to 'dwu' wydawało się niepełne.Różnie, częściej jednak dwóch.
Jeśli chodzi o [ma'tɛuʃ] to wydaje mi się, że taki zapis niczego nie precyzuje.Chodzi mi o wymowę <eu> jako dyftongu [ɛu].
Ja inaczej niż prześmiewczo Matełsza nie słyszałem. Nie ma standardu, ale zazwyczaj się słyszy tak, jak Noga pisał.Zapis "Matełsz" wykopuje akcent na pierwszą sylabę, dlatego nie słyszałeś.
Mam pytanie odnośnie niewulgarnej formy polskiej partykuły wzmacniającej. Jak się pisze? Kuśwa czy kuźwa? Wymawia się ['kuʑva].Pisze się "kuźwa", ale w wymowie słyszałem oba warianty: [ˈkuʑva] oraz [ˈkuɕ va], to drugie jako wariant, dla urozmaicenia, przez kilku znajomych.
Jako [ɕ va], nie [ɕfa]?Tak jak napisałem: jakby to było kuś... wa. Choć po namyśle, akurat w taki sposób mówił tylko jeden mój znajomy i jego brat (aczkolwiek używali tego często). Samo "kuśwa" przez "ś" (nie wiem czy przez "f" czy "w" po tym) słyszałem regularnie.
Wg wikisłownika w litewskim jest irštva - barłóg, niedźwiedzie legowisko, więc chyba dobrze z tym przednim :)
Czy też macie tendencję do używania następujących przymiotników w tym sensie?: otwarty — open~unlocked, niezamknięty — unlocked, zamknięty — locked~closed?Ktos nie ma?
Dlaczego MKOl, a nie MKO?Bo myliłoby się z Mazowieckim Kuratorem Oświaty?
Czy w odmianie -nt- tematów nosówki po przegłosie lechickim zostały zgwałcone przez ten polski średniowieczny nosówkowy chaos?
Można np. w którymś momencie historii polszczyzny postulować istnienie formy *cielǫta?
H, o ile dobrze rozumiem, zapożyczyliśmy od Czechów i/lub Rusinów, jakoś późnym średniowieczem/wczesnym renesansem.I Rzymian, nie zapominaj o Rzymianach. Natomiast na 90% /χ/ nigdy nie było ogólnopolsko fonemiczne.
Dlaczego konduktor w polskim oznacza "sprawdzającego bilety", a nie "maszynistę", jak w każdym normalnym języku?
No dobra, może angielski i rosyjski to nie są takie znowu "normalne języki"...No, jak w angielskim to słowo oznacza „dyrygenta”… notabene zawsze mi się to myli i mam tendencję do mówienia o konduktorze orkiestry. Może jeszcze o maszyniście, kurwa…
Czy poprawne jest słowo doroślenie jako pochodna wydorośleć? Czy jednak nie ma nic, prócz dorastania?
Ot, zwykłe gerundium od czasownika dorośleć; w polskim rzadko nie da się utworzyć rzeczownika odczasownikowego, jeszcze od produktywnego typu... W jakim rejestrze chcesz tego użyć?
Ot, zwykłe gerundium od czasownika dorośleć; w polskim rzadko nie da się utworzyć rzeczownika odczasownikowego, jeszcze od produktywnego typu... W jakim rejestrze chcesz tego użyć?
Jako tytuł rozdziału powieści fabularnej, w którym to bohater ma 23. urodziny. Niezbyt to oficjalne okoliczności, prawda-ż?
Tak mię ostatnio naszło — dlaczego ang. fairy tłumaczy się na polski jako „wróżka”? Sensowniejsza by była jakaś rusałka czy boginka. Inne języki słowiańskie najwyraźniej albo zapożyczają wprost (ros. фея), albo sięgają po nazwę z rodzimego folkloru (sch. вила).
Tak mię ostatnio naszło — dlaczego ang. fairy tłumaczy się na polski jako „wróżka”? Sensowniejsza by była jakaś rusałka czy boginka. Inne języki słowiańskie najwyraźniej albo zapożyczają wprost (ros. фея), albo sięgają po nazwę z rodzimego folkloru (sch. вила).
To jednak ma nawet sens, skoro ostatecznym źródłem słowa fairy jest fatum...
(...) jeśli się nie kontroluję, zamiast np. "łażą" wychodzi mi [ɫaʒɔɫ]...
Ja tak mówię, całkowicie. Do tego stopnia, że jak próbuję mówić z "ł" aktorskim to, jeśli się nie kontroluję, zamiast np. "łażą" wychodzi mi [ɫaʒɔɫ]...E, problem byłby, gdybyś mówiła np. "nauka" [naɫka].
https://www.youtube.com/watch?v=YX6eoRTaoUc&feature=youtu.be&t=10sNa Lubelszczyźnie tak mówiou. Na Śląsku, w Wielkopolsce i w części Pomorza mówiom. Na Mazurach mówiął [ɔw̃]. Głównie po wygłosowym ą poznaję, kto skąd jest. Ja wymawiam [ɔɰ̃] jak Warszawka i kujawsko-pomorskie (przynajmniej Toruń i moja Brodnica). Nie wiem jak jest z resztą centralnej Polski. Nikogo stamtąd nie znam.
Może już było, ale on wygłosowe 'ą' mówi jak 'ou'?
/fantastycznou/, /bajkou/, /źelonou wyspou/, /śilnou/, /znaczącou/, /praworządnou/, /kturou/?
CytujJa tak mówię, całkowicie. Do tego stopnia, że jak próbuję mówić z "ł" aktorskim to, jeśli się nie kontroluję, zamiast np. "łażą" wychodzi mi [ɫaʒɔɫ]...E, problem byłby, gdybyś mówiła np. "nauka" [naɫka].
Bo tak nie mówisz, prawda?
Prawda?
PRAWDA?
https://www.youtube.com/watch?v=YX6eoRTaoUc&feature=youtu.be&t=10sNa Lubelszczyźnie tak mówiou. Na Śląsku, w Wielkopolsce i w części Pomorza mówiom. Na Mazurach mówiął [ɔw̃]. Głównie po wygłosowym ą poznaję, kto skąd jest. Ja wymawiam [ɔɰ̃] jak Warszawka i kujawsko-pomorskie (przynajmniej Toruń i moja Brodnica). Nie wiem jak jest z resztą centralnej Polski. Nikogo stamtąd nie znam.
Może już było, ale on wygłosowe 'ą' mówi jak 'ou'?
/fantastycznou/, /bajkou/, /źelonou wyspou/, /śilnou/, /znaczącou/, /praworządnou/, /kturou/?
No i właściwie to na Śląsku nie mówiom, a mówiōm, pochylenie samogłosek przed nosowymi jest bardzo powszechneZapomniałeś o okołorzeszowskim (abo w ogóle małopolskim) [ɔ], czy też kresowym.https://www.youtube.com/watch?v=YX6eoRTaoUc&feature=youtu.be&t=10sNa Lubelszczyźnie tak mówiou. Na Śląsku, w Wielkopolsce i w części Pomorza mówiom. Na Mazurach mówiął [ɔw̃]. Głównie po wygłosowym ą poznaję, kto skąd jest. Ja wymawiam [ɔɰ̃] jak Warszawka i kujawsko-pomorskie (przynajmniej Toruń i moja Brodnica). Nie wiem jak jest z resztą centralnej Polski. Nikogo stamtąd nie znam.
Może już było, ale on wygłosowe 'ą' mówi jak 'ou'?
/fantastycznou/, /bajkou/, /źelonou wyspou/, /śilnou/, /znaczącou/, /praworządnou/, /kturou/?
Ja bym stawiał na to, że olewanie akcentuacji w piosenkach nie jest niczem nowem. I tyle.Cóż, skoro chińskie piosenki (tj. chodzi mi o autentyczne chińskie, nie saundtraki animu xD) mogą olewać tony, czemu polskie nie mogłyby po prostu olewać akcentu?
Ja się cieszę, że nie olewają, bo to by brzmiało durnie i tak jakby im się nie chciało porządnie tekstu napisać. Bardziej mnie irytuje, że Czesi bardzo mocno iloczasują w piosenkach.Ja bym stawiał na to, że olewanie akcentuacji w piosenkach nie jest niczem nowem. I tyle.Cóż, skoro chińskie piosenki (tj. chodzi mi o autentyczne chińskie, nie saundtraki animu xD) mogą olewać tony, czemu polskie nie mogłyby po prostu olewać akcentu?
Wydaje mi się, że przeceniasz starość tych pioseneczek...
Ja bym stawiał na to, że olewanie akcentuacji w piosenkach nie jest niczem nowem. I tyle.
Z tego co się orientuję, rumuńskie też mają akcent w dupie, a francuzi regularnie dostawiają [ə~ɨ] do swoich dla rytmu. Nie jestem przekonany, czy piosenki - ludowe czy nie - są najlepszym materiałem badawczym do takich kwestii.
Nie w każdych piosenkach, nie w każdych, we współczesnej muzyce rozrywkowej tak nie ma. Tzn. akcenty poprzesuwane bywają, ale bardziej sporadycznie i w charakterze świadomego udziwnienia albo pojedyńczej niezręczności. Podczas gdy w ludowiźnie BAM-bam-BAM w trójsylabowcach to niemal zasada konstrukcji.
Rzecz w tym, że spora część tej "ludowizny" jest nie bardziej ludowa niż ruska "Katiusza" :P
W tych piosenkach nawet nie ma jakiegoś szczególnie archaicznego słownictwa, więc tym bardziej nie doszukiwałbym się w nich archaicznej akcentuacji.
When it comes to Slavonic metre, we are dealing with material recorded
in much more recent times. But the static nature of the forms as far back as
they can be traced, together with their diffusion throughout the Slavonic
lands, encourages the assumption that they represent a common heritage of
considerable antiquity.
Here again accentual developments in the languages have affected versification
to a marked degree. However, the Serbo-Croat ten-syllable epic line
preserves a recognizable quantitative cadence in performance, and more
noticeably so in poems recorded in the eighteenth century. The underlying
scheme is
× × × × | × × ∪ ∪ − × ||,
with the principal stresses on the first, fifth, and ninth syllables. The ninth
tends to be prolonged in recitation, and this feature is also recorded from
Moravia and Bulgaria. The ten-syllable line occurs further in Slovakia,
Poland, Belarus, and Ukraine.
The caesura after the fourth syllable suggests analogy with the Vedic,
Avestan, Greek, and Irish long lines formed with a four-syllable protasis.
What follows the caesura is an exact fit with our ^G^ prototype. That it is
to be assig