[...........]
Cytat: Ghoster w Grudzień 22, 2013, 23:23:15
"I see what you did there".
Pfff, "Widzę, co tu zrobiłeś". ;P
Nie wiem czy jakikolwiek język to rozwiązuje, ale mi brakuje jakiegoś rozróżnienia negacji. Chodzi mi o to, że takie np. sformułowanie "nie lubię [czegoś]" może być rozumiane dwojako i jedynie kontekst wypowiedzi może podpowiedzieć, o które chodzi. W pierwszym przypadku "nie" implikuje zmianę znaczenia postawionego po nim czasownika na odwrotne ("kontrlubię to"), w drugim jest prostym zaprzeczeniem ("Ja nie
lubię tego. Ja to
kocham"). Nie wiem czy to najlepszy przykład, ale chyba kumacie.
[...........]
No i chyba najbardziej przydatna byłaby forma "my bez was/bez adresata". Pewnie znalazłaby użycie w polityce.
Czemu w polityce?
Przecież to w zwykłej mowie jak najwygodniejsze, typu "Idziemy do kina".
W polityce, bo jak lider partii której nie lubię mówi "my chcemy, my żądamy" to się strasznie denerwuje, że mówi w moim imieniu.
Ale wiesz, że w polskim to rozróżnienie jest domyślne i wypowiedzenie "my" magicznie nie czyni tego twojej opini?
Wyluzujcie, ludzie, trochę z tym nadmiernym przeżywaniem słów innych.
Mam taką konstrukcję, która przenikła do jakubiańskiego. Mianowicie, ząstąpienie przyimków przez/dzięki (które są nacechowane) spójnikiem "bo". Np. "Mój dom ocalał, bo straż pożarna."
Niestety dla Polaka takie coś brzmi okropnie...
Cytat: Noqa w Grudzień 23, 2013, 16:59:46
Ale wiesz, że w polskim to rozróżnienie jest domyślne i wypowiedzenie "my" magicznie nie czyni tego twojej opini?
Wyluzujcie, ludzie, trochę z tym nadmiernym przeżywaniem słów innych.
Wiem, ale podałem tylko przykład, gdzie mogłoby być ciekawe zastosowanie tego, nie pienię się tu na nikogo :)
A co do opinii, ta forma "my bez was" mogłaby być formą grzecznościową przy prezentowaniu jakiś poglądów, albo w dyskusjach (np. "żądamy" w tej formie gramatycznej nie miałoby takiego nacechowania emocjonalnego). Fajne do jakiegoś conlaga, przemyślę to jeszcze. Dzięki za pomysł Noqo.
Ale inkluzywna/eksluzywna forma "my" już istnieje w licznych językach, np. quechua i wielu innych (Szczątkowo w mandaryńskim), ja sam tu nic nie wymyśliłem :) Są lepsze cuda, ewidencjalność na przykład.
Przy czym dalej nie widzę, gdzie tu grzeczność w ekskluzywnej, już prędzej ta ewidencjalność. (Co swoją drogą już funkcjonuje w polskim - niektórzy są skłonni obrazić się, jeśli nie dodasz "moim zdaniem" przed wypowiedzeniem, co myślisz)
Brakuje mi spójnika lest. Tak w polskim, jak i powszechnym angielskim.
[...........]
Cytat: Ghoster w Grudzień 23, 2013, 19:10:40Cytat: NoqaAle inkluzywna/eksluzywna forma "my" już istnieje w licznych językach, np. quechua i wielu innych (Szczątkowo w mandaryńskim)
Coś więcej na ten temat?
Clusivity (https://en.wikipedia.org/wiki/Clusivity).
Cytat: Ghoster w Grudzień 22, 2013, 23:23:15
"At this very moment"/"In this very room", brakuje mi w polskim tej konkretnej emfazy mogącej określać rzeczowniki z jakiegoś powodu.
W tym właśnie momencie. W tym właśnie pokoju.
[...........]
Nie wiem, ja tu nie czuję żadnej różnicy, i konstrukcje są podobne. Tyle że polski używa przysłówka a angielski przysłówkoprzymiotnika.
Cytat: Jątrzeniot w Grudzień 22, 2013, 23:49:18Nie wiem czy jakikolwiek język to rozwiązuje, ale mi brakuje jakiegoś rozróżnienia negacji. Chodzi mi o to, że takie np. sformułowanie "nie lubię [czegoś]" może być rozumiane dwojako i jedynie kontekst wypowiedzi może podpowiedzieć, o które chodzi. W pierwszym przypadku "nie" implikuje zmianę znaczenia postawionego po nim czasownika na odwrotne ("kontrlubię to"),
No to masz "kontr-". A logicznym języku od tego jest "wbbez"*: "szesz ta ja tę to wbbez lubi".
* "bez-" z nowomowy z jawnym odwołaniem do Wielkiego Brata, na wypadek gdybym jednak zdecydował się zacząć używać "bez" w znaczeniu 'bez' [chociaż nie zanosi się na takie "bez" 'bez' i pewnie kiedyś się zdecyduję skrócić "wbbez do "bez", z tym że najpierw chciałbym do końca rozwiązać problem polskiego "z" i planowanej konstrukcji "z nie" ("szesz niny ta ja o z nie sos ywy ryba burger prosi" - (niniejszym) proszę o fiszburger bez sosu(?))]
Cytat: Jątrzeniot w Grudzień 22, 2013, 23:49:18w drugim jest prostym zaprzeczeniem ("Ja nie lubię tego. Ja to kocham"). Nie wiem czy to najlepszy przykład, ale chyba kumacie.
Fakt, ten przykład jest raczej przykładem budowania napięcia. A ogólnie można używać "nieprawda, że", chociaż to jest niepraktyczne.
Znacznik zasięgu negacji, chociażby na piśmie.
Język bueng nie ma, jak większość języków kłepejskich, kategorii liczby.Np.:
<¶> — łamacz negacji
język bueng nie ma, jak większość języków kłepejskich, kategorii liczby. ⇒ ¬ [ma kategorię liczby jak większość języków kłepejskich] ⇒ większość kłepejskich ją ma
język bueng nie ma ¶ jak większość języków kłepejskich, kategorii liczby ⇒ [nie ma kategorii liczby] jak większość języków kłepejskich
Cytat: JątrzeniotNie wiem czy jakikolwiek język to rozwiązuje, ale mi brakuje jakiegoś rozróżnienia negacji. Chodzi mi o to, że takie np. sformułowanie "nie lubię [czegoś]" może być rozumiane dwojako i jedynie kontekst wypowiedzi może podpowiedzieć, o które chodzi. W pierwszym przypadku "nie" implikuje zmianę znaczenia postawionego po nim czasownika na odwrotne ("kontrlubię to"), w drugim jest prostym zaprzeczeniem ("Ja nie lubię tego. Ja to kocham"). Nie wiem czy to najlepszy przykład, ale chyba kumacie.
Przynajmniej w naszej kulturze ludzie mają tendencję do eksploatowania NEG + (czasownik pozytywnej emocji) jako eufemizmu na uczucie negatywne. Warto zwrócić uwagę na takie przypadki jak
nie przepadać; samo
przepadać w znaczeniu
uwielbiać, tracić głowę w moich stronach praktycznie nie występuje. Jedynie w literaturze spotykam rzeczy typu
on za tym wprost przepada. Wyrażenie przetrwało w potocznym języku tylko w postaci pierwotnie eufemistycznej postaci zanegowanej.
Rozróżnienie 'dislike' i 'NEG.like' wprowadziłem w którymś swoim konlangu (nie wiem, czy nie w celcolskim).
[...........]
Noale (jednak)...?
"Fajny kawałek noale" daje radę. Kolejność jest tu istotna.
A na cholerę to musi być na końcu? Dlaczego "though" ma być lepsze od "no ale", bo występuje na końcu? Na chuj mamy mieć taką samą składnię jak Hameryka? Poza tym, ja często w takich sytuacjach wsadzam na koniec przydługawe "mimo wszystko".
"Zeżarł swoją dupę, bo miał halucynację, że jest zimniokiem."
Brakuje mi tej "czwartej osoby", odwołującej się do dopełnienia (jak się ta konstrukcja nazywała, bo zapomniałem)?
CytatA na cholerę to musi być na końcu?
A na cholerę czas przeszły? Albo synonimy?
Pozycja w wypowiedzi ma duży wpływ na brzmienie zdania. "Though" jest takie właśnie dodawane z doskoku, modyfikuje stosunek mówiącego do treści DOPIERO po tym, jak treść została przekazana i to jest właśnie efekt estetyczny, o jaki tu chodzi.
Też nie pamiętam jak się nazywała, a ledwo co o to pytałem - wstyd.
[...........]
Nie chodzi o Zachód, tylko o to, że nie rozumiem tutaj tęsknoty za tym, skoro mamy w polskim coś znaczeniowo identycznego, a jedyną różnicą jest pozycja w zdaniu. Nie widzę, w jaki sposób pozycja w zdaniu czyni angielską konstrukcję lepszą od polskiej. W przeciwieństwie do Arabów/Arabów, tutaj NIE MA "dziury". To równie sensowne, jak kłótnia o wyższość przedimków nad poimkami (lub odwrotnie).
Tacy Szwedzi czy Bułgarzy mają chwilę dłużej na zastanowienie, czy chcą postawić rodzajnik określony, niż na przykład Angole czy Francuzi. I co z tego? Niech się martwią ci, którzy rodzajników nie mają wcale...
[...........]
Cytat: Ghoster w Styczeń 29, 2014, 17:36:04Jeśli "No ale to fajny kawałek" oraz "It's a nice song though" niosą dla ciebie te same konotacje semantyczne, to zapewniam, że nie posługujesz się językiem angielskim dostatecznie dobrze. Sednem zrozumienia oraz używania konkretnych konstrukcji w językach nienatywnych jest posiążenie ich na takim poziomie, byś potrafił wyczuć semantykę w fonetyce jakiegoś słowa, którego nigdy nie słyszałeś (Innymi słowy: stwierdzić, czy słowo brzmi śmiesznie, głupio czy odpychająco z punktu widzenia fonetyki danego języka).
Pierdolisz.
Może nie "no ale...", ale można powiedzieć "I tak fajny kawałek", "fajny kawałek, mimo to" i parę innych sposobów - różnica będzie minimalna lub kompletnie zerowa. Nie dzielmy włosa na czworo.
Cytat: Ghoster w Styczeń 29, 2014, 17:36:04Tym właśnie mi pokazałeś, iż nie masz pojęcia o czym mówisz. Po co w ogóle komu rodzajniki? Po co liczba mnoga, po co odmiana czasowników? Cholera, po co w ogóle komu jest fleksja czy choćby aglutynacja? Tożto przecież tyle myślenia nad tym jakie końcówki mają przyjąć rzeczowniki, przymiotniki i czasowniki; za każdym razem gdy chcę złożyć zdanie to ginę pod ciężarem łączenia ze sobą morfemów gramatycznych, bo tyle ich jest w każdym polskim słowie.
A przy analityczności mamy z kolei zupę z przyimków i innych bezsensownych wyrazów. Każdy system ma wady i zalety, więc nie rozumiem, co tu drążyć. Nie ogarniam wszechobecnego stereotypu, że analityczność jest najprostsza do opanowania.
,,Spoko wokal i perkusja, słaba gitara. Fajny kawałek mimo wszystko." jest imo najbliższe oryginałowi, ale przydługawe.
"Spoko wokal i perkusja, słaba gitara, ale to xuj."
+5 do expresyi.
Ojej, zaczynam widzieć problem tego forum.
Jeśli bym coś chciał w j. polskim, to coś takiego:
"Zróbcie zadania do strony 150" - zawsze jest ta wątpliwość, czy ze stroną 150 czy bez niej. Przydałby się jakiś specjalny zaimek.
Chciałbym też większą ilośc trybów. Robię tak w moich konlangach, że trybem przypuszczającym wyraża się możliwość wystąpienia akcji, która jest wątpliwa - "zostałby prezydentem" (ale nie zostanie, bo jest niepopularny), a łączącym możliwość wystąpienia akcji, która jest możliwa - "zostanie prezydentem" (liczę na to!). My tu używamy czasu przyszłego, ale to jednak nie to samo :/
Cytat: ArturJD w Styczeń 29, 2014, 21:09:15
Jeśli bym coś chciał w j. polskim, to coś takiego:
"Zróbcie zadania do strony 150" - zawsze jest ta wątpliwość, czy ze stroną 150 czy bez niej. Przydałby się jakiś specjalny zaimek.
Ja używam partykuły
włącznie, problem jest tylko wtedy kiedy jest
do strony 150, bez strony 150 :D
O tak, też tego nie cierpię. Zawsze muszę się parę razy zastanowić czy to jest wliczając czy nie. I nawet jak dochodzę do tego, jak jest logicznie to nie mam pewności, czy mówiący na pewno był tu logiczny.
Z tym prezydentem to kumam, ale nie wydaje mi się to takie ważne. Jeśli chodzi o akcje, które mogą się wydarzyć, ale jest mała szansa to łatwo się to obchodzi jakimś zdaniem "Może zostanie prezydentem, ale mała szansa". Mówienie o rzeczach, które niemal na pewno się nie zdarzą nie jest zbytnio potrzebne :P
Brakuje mi za to jakichś znaczników hipotetyczności, gdy relacjonujemy coś, w co nie wierzymy.
Np. "Powiedział, że pojechał do dziewczyny, pomóc jej z malowaniem. Ale skończyła im się farba i musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło". Takie zdanie trochę sugeruje, że twierdzimy, że to wszystko się naprawdę wydarza. Jeśli teraz przez * oznaczymy marker wątpienia to możemy tak to zdanie zmodyfikować:
"Powiedział, że pojechał do dziewczyny, pomóc jej z malowaniem. Ale *skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Myślę, że pojechał do dziewczyny pomóc, ale ta historia, że skończyła im się farba to bujda.
"Powiedział, że pojechał do dziewczyny, pomóc jej z malowaniem. Ale skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Rzeczywiście skończyła się im farba, ale wcale nie musieli tego dziś dokończyć, po prostu się chciał wymigać.
"Powiedział, że *pojechał do dziewczyny, *pomóc jej z malowaniem. Ale *skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Pojechał do dziewczyny, ale wcale nie dlatego, że musiał jej pomóc malować.
"Powiedział, że pojechał do *dziewczyny, *pomóc jej z malowaniem. Ale *skończyła im się farba i *musieli jechać do sklepu, więc się przedłużyło" - Tak opowiedział, ale naprawdę pojechał bzykać się z Teofilą.
Można w polskim operować jakimś "niby", ale zwykle robią się z tego brzydkie zdania i nie ma możliwości oddania takich niuansów jak wyżej.
Taki marker mam w jednym nieopublikowanym konlangu.
[...........]
Ależ przecie zawiera informację, że są zamknięte - więc po polsku będzie to nie otwierajcie oczu.
"I was like...", no bo często nie wiem dokładnie czy coś powiedziałem, czy może pomyślałem.
Może nie do końca konstrukcja, ale przydałoby się jakieś jednowyrazowe tłumaczenie angielskiego disprove.
,,Uniedowodnić"?
Obalić?
[...........]
Cytat: Ghoster w Maj 19, 2014, 22:59:19
- Nie wiem co mówisz. - Odparł mu rozmówca.
- Nie wiem co mówisz. - Miał odeprzeć mu rozmówca.
Chciałbym, żeby druga konstrukcja miała w polskim sens.
Jaki miałaby mieć sens?
[...........]
Ma sens, tylko nie taki, jakbyś chciał :) miał = podobno w tym przypadku. Przynajmniej ja to tak rozumiem.
[...........]
Dla mnie akurat nie, odeprzeć z celownikiem rozumiem jako odpowiedzieć, odeprzeć z biernikiem jako odepchnąć, odrzucić.
Dla mnie w sensie czasownika mówienia możliwe są tylko formy odparłem—odparły, odparłszy, odparto; bezokolicznik już nie. Podobne to do ang. quoth.
Niemieckie doch. Sądzę, że gdyby nie tradycja podwójnego i potrójnego przeczenia w polskim, ta partykuła nie byłaby potrzebna, ale no cóż.
[...........]
Raczej jukstaponować i jukstapozycja. Ale w 90% kontekstów można zestawiać coś z czymś, poza tym bliskoznacznik przeciwstawiać coś czemuś i kontrastować coś z czymś.
Cytat: Ghoster w Listopad 16, 2014, 19:16:29
"Serendipity" (dar do przypadkowych odkryć) 'Serendypia' (wspomniana tu niegdyś przez Noqę);
"Juxtapose" (zestawiać ze sobą dla kontrastu) 'Jukstapozja, zjukstapozować?' - Tego słowa mi strasznie brakuje z różnych względów.
Od dzisiaj te dwa słowa są w moim słowniku: może ktoś ich gdzieś zacznie używać i trafią do leksykonów.
Skontrastować coś ze sobą?
Czy to już mój zbyt wolny zmysł językowy? (Ja szczerze mówiąc już nie wypowiadam w żadnych takich kwestiach, bo odpuściłem sobie nawet udawanie, że radopolski to dla mnie język natywny.)
Niemieckie czasowniki rozdzielnie złożone z mit, np. mitkommen, mitmachen, mitreden, mit dabei sein. To takie logiczne - zawsze oznacza "robić coś razem z innymi", "brać udział w jakiejś grupowej czynności", podczas gdy w polskim są czasem przekładalne tylko za pomocą jakiś wykręconych słów/konstrukcji i zależnie od sytuacji.
Ostatnio ciągle potrzebuje wyrażenia in the first place, jak w Why not leave the door open in the first place?.
Tak jak ostatnio, gdy znajomy pochwalił mój refleks, gdy złapałem spadającą butelkę i odpowiedziałem, że "lepiej gdybym miał dosyć zręczności, żeby jej nie upuścić..." no i tu mi zabrakło polskiego odpowiednika. I tak samo, gdy krytykuje wszystkie okrężne rozwiązania problemów, których wystarczy sobie nie wytworzyć in the first place.
Pewnie da się jakoś to obejść, ale wtedy trzeba przerobić już całe zdanie. A ludzie na mojej uczelni zwykle nie są na tym poziomie, by sobie pozwolić na taki code-switching.
Najpierw?
Po prostu albo w ogóle używam w takich kontekstach
Ja bym to powiedział jako "Przede wszystkim..."
Ja bym chciał od Mikołaja syntetyczną (vide szwedzki/łacina) stronę bierną. Nie ze względów praktycznych tylko estetycznych. Jakoś tak mi to milej i bardziej elegancko wygląda od używania czas. posiłkowych.
Ale jak często ci faktycznie potrzebna ta strona bierna?
[...........]
Lepiej, gdybym wprzódy miał dosyć zręczności, by jej nie upuścić.
Cytat: Noqa w Grudzień 05, 2014, 18:49:10
Ale jak często ci faktycznie potrzebna ta strona bierna?
Nie mówię że często potrzebuję, ale jak już potrzebuję to bardziej bym się cieszył z możliwości użycia syntetycznej konstrukcji :P
Przecież istnieje: postaci na odimiesłowowe na -no, -to to cóż innego?
To co napisał Ghoster i jeszcze to, że polski "odpowiednikom" brakuje informacji, że pierwsze w ogóle nie musiałoby się wydarzyć, gdyby to pierwsze. Najpierw nie gra, bo sugeruje, że najpierw powinienem być dość zręczny, żeby nie wypuścić, a potem dopiero mieć refleks, żeby złapać - a przecież to nie ma sensu. W ogóle zdaje się działać o tyle, o ile nakierowuje na wyrażenie angielskie.
A kręciło mi się po głowie, że jest jakiś polski odpowiednik mający gdzieś począwszy... ale to chyba jednak myślałem o, znowu angielskim, to start with (też jako wyrażenie kończące myśl)
Może coś w stylu Zacznijmy od tego że wolałbym mieć dość zręczności żeby nie upuścić szklanki.
Co do form odimiesłowowych - Zjedzono bułkę i Bułka została zjedzona to chyba nie całkiem to samo.
No jak nie, nie ma agensa, no i bułki, koniec końców, też nie. Wychodzi na jedno.
Cytat: stadoszatanow w Grudzień 05, 2014, 18:46:21
Ja bym chciał od Mikołaja syntetyczną (vide szwedzki/łacina) stronę bierną. Nie ze względów praktycznych tylko estetycznych. Jakoś tak mi to milej i bardziej elegancko wygląda od używania czas. posiłkowych.
Szwedzka strona bierna jest tylko pozornie syntetyczna i pozornie bierna ;)
[...........]
Ale gramatycznie/semantycznie denotacja jest dalej taka sama. Różni się - i to nieznacznie - konotacja, czyli stylistyka, czyli odmiana dyskursu.
Padnie tutaj nieprofesjonalna terminologia, ale bardziej profesjonalnej nie posiadam (jeszcze) - dla mnie jedno bardziej zwraca uwagę na sam fakt że zjedzenia bułki - Zjedzono bułkę (nie powinno się to wydarzyć), podczas gdy drugie zwraca bardziej uwagę na konsekwencje - Bułka została zjedzona (i teraz nie ma co jeść). Różnica pokroju "was eaten" a "has been eaten". Ale to tylko moje wrażenie.
Nie wydaje mi się, żebym czuł takie rozróżnienie w najdrobniejszym stopniu.
Faktycznie czasownik zostać może nosić konotacje jakiejś `dynamiki`. Ale znaczenie zostaje jednakowe.
Pierdolicie, różnica jest taka, że obie konstrukcje implikują inne data - "bułka została zjedzona" sugeruje, że tematem zdania była właśnie bułka, a "zjedzono bułkę" - najprawdopodobniej, że całe zdanie jest novum, choć lepiej widać to w przypadku pary bardziej naturalnych zdań (bo w drugim przypadku nie wiadomo, o jaką bułkę chodzi ani kto miałby ją zjeść, więc co najwyżej mogłoby być to zdanie otwierające postmodernistyczną powieść) - np. "spalono tęczę" i "tęcza została spalona", gdzie każdy na podstawie wiedzy pozatekstowej wie, o jakiej tęczy mowa.
Cytat: spitygniew w Grudzień 08, 2014, 16:59:36np. "spalono tęczę" i "tęcza została spalona", gdzie każdy na podstawie wiedzy pozatekstowej wie, o jakiej tęczy mowa.
Jak można spalić tęczę? Przecież tęcza to złudzenie optyczne. xD
Ktoś się za dużo hinskich bajeg naoglądał...
(http://212.85.111.79/dp/5901478115812a.jpg)
Szachmad.
[...........]
CytatPierdolicie, różnica jest taka, że obie konstrukcje implikują inne data - "bułka została zjedzona" sugeruje, że tematem zdania była właśnie bułka, a "zjedzono bułkę" - najprawdopodobniej, że całe zdanie jest novum
No dobrze, ale co w przypadku pary zdań:
zjedzona została bułka
bułkę zjedzono?
Cytat: stadoszatanow w Grudzień 05, 2014, 18:46:21Ja bym chciał od Mikołaja syntetyczną (vide szwedzki/łacina) stronę bierną. Nie ze względów praktycznych tylko estetycznych. Jakoś tak mi to milej i bardziej elegancko wygląda od używania czas. posiłkowych.
Takie coś już opracowałem. We wszystkich czasach.
http://jezykotw.webd.pl/f/index.php?topic=140.msg57022#msg57022
"bułka została zjedzona" → "bułka zjedzona"
Wziąłem się za tłumaczenie wolnego oprogramowania i naprawdę mam ochotę napisać napisać cos w stylu "plik utworzom" zamiast "plik zostanie utworzony". Ale w drugą stronę, używanie imiesłowów przyszłych czynnych w formie długiej, to mniejsze szaleństwo, a pożytek jest może nawet większy. Łatwiej byłoby powiedzieć, "pójdziesz jako zauważyły problem" niż "pójdziesz jako ten, kto zauważył problem".
Opracowałem jeszcze trzecią stronę.
dachmy - któremu dano
dadzumy - któremu się da
dawachmy - któremu dawano
dajumy - któremu się daje
dawaćmumy - któremu będzie się dawać (któremu się dawaćmie)
I poczułem się gamoniem uciekajumym przez gruszki i autobusy.
Inny pomysł: Wzorem rosyjskiego, można skracać "się" do "-ś" po samogłoskach. Jednak to wymagałoby zamiany końcówki 2. os. l.poj. na -sz w czasie teraźniejszym (i przy innych czasach z krótkich form imiesłowów i przymiotników). A i tak nie unikniemyniejednoznacznosci przy "któremuś dawaćmie". Chyba że zablokujemy po czasowniku.
umyłaś → umyłasz
umyła się → umyłaś
Well. Polskie "Zatem" lub "A więc" nie oddaje w pełni sensu "well" IMHO.
-Gdzie się podział mój telefon?
-Well, może ktoś ci go ukradł? ← osoba to mówiąca prawdopodobnie ukradła telefon.
Cytat: Ghoster w Grudzień 08, 2014, 19:04:09
Dynozaurze, mały postulat do ciebie. Przestań, kurwa, spamować.
Sorry, ze sie wtrace, ale, do jasnej ciasnej, chcialbym, by ludzie przestali zonglowac semantyka slowa "spam". No, kurde:
1. Okolo 2006 roku znaczylo tyle, co natretna reklama, i tyle znaczy dla mnie do dzis
2. Okolo 2010 slowo "spam" z niezrozumialego powodu stalo sie synonimem slowa "flood", "flooding"
3. Teraz Ghoster mysli, ze "spam" to to samo, co "shitposting"
(I, na koniec posta, zdanie, ktore fajnie brzmi po angielsku...)
Why is this allowed?
[...........]
Cytat: ShookTea w Grudzień 31, 2014, 10:10:33
Well. Polskie "Zatem" lub "A więc" nie oddaje w pełni sensu "well" IMHO.
-Gdzie się podział mój telefon?
-Well, może ktoś ci go ukradł? ← osoba to mówiąca prawdopodobnie ukradła telefon.
W takich przypadkach używam
Hmm :)
Oh, Canis narzekający na dryf znaczeniowy.
Złote.
[...........]
Brakuje mi jakiegoś czasownika, który oznaczałby mnięj-więcej "zdecydowanie woleć". Jedyne, co mi bardziej sensownego przyszło do głowy to "optować", ale to jest dość zawężone i rzadko używane.
"Czarownice wolą czarne koty" = "Jeśli miałyby wybierać, większość czarownic wybrałaby czarnego kota."
"Czarownice X czarne koty" = "Większość czarownic ma czarnego kota (bo go woli od np. białego".
Wciąż nie wiem jak to dobrze ująć.
Przepadać za czymś?
[...........]
Obciachowy, tandetny, mizerny
chujowy NMSP
Strona bierna tworzona syntetycznie, jak jest w nowogreckim.
Teoretycznie taka konstrukcja mogłaby się opierać na odmianie imiesłowu biernego w takim sam sposób, jak odmienia się słowo "powinien". "został zadźgany" => "zadźgan", "jesteś chwalona" => "chwalonaś", "dziecko zostało poczęte" => "dziecko poczęto".
Tylko czasu przyszłego się tak nie da.
Cytat: Ghoster w Luty 13, 2015, 13:33:33
Brakuje mi słowa "Cheesy".
eee, może "serny"? 8-)
[...........]
Eee. Takiego znaczenia nie znam. Angielskie wiktionary też nie. Sam myślałem, że masz na myśli to:
Cytat(informal) of poor quality through being overdramatic, excessively emotional or clichéd, trite, contrived, shoddy
[...........]
to cheese - cwaniakować/wycwaniaczyć? Ja często używam tego czasownika w znaczeniu podobnym do podanego przez ciebie. Osoba, która uwielbia tak cwaniaczyć, jest w naszym kręgu nazywana po prostu cwaniaczkiem.
[...........]
Ale "Please do" jest bardziej zezwoleniem, a nie ponagleniem.
Jakoś nie jestem pewien czy poprawnie kojarzę użycie, mimo oglądania filmów i czytania beletrystyki po ang. Jaka jest różnica w por. z ,,proszę (bardzo/[coś zrobić])"?
[...........]
Nie no, proszę bardzo jest właściwie identyczne.
[...........]
"Za to ten X", "No ale ten X" są chyba dość bliskie. (Nie wiem, bo szczerze mówiąc nie spotkałem się z memowym kontekstem)
[...........]
Uważam łacińską składnię accusativus cum infinitivo być przydatną w polszczyźnie. Lepsze to niż mnożenie zdań złożonych. Widziałem go, jak wracał. Widziałem go wracać. Zawsze takie konstrukcje wydawały mi się bardziej eleganckie - tak subiektywnie.
Chyba kiedyś bawiono się w kalkowanie tej składnie, vide: Widzałem go wracającym/ego. (Brzmi naturalnie z dopełnieniami dalszymi, np. Widziałem go wracającym z wystawy)
Cytat: Toszczyk w Styczeń 10, 2016, 02:32:58
Uważam łacińską składnię accusativus cum infinitivo być przydatną w polszczyźnie. Lepsze to niż mnożenie zdań złożonych. Widziałem go, jak wracał. Widziałem go wracać. Zawsze takie konstrukcje wydawały mi się bardziej eleganckie - tak subiektywnie.
W językach germańskich też to lubię ;-D
Kiedyś tu pisałem, że mój dziadek mówił "widziałem go wracać".
Ale jeszcze bardziej przydatne byłyby chyba imiesłowy czasu przyszłego.
"Jestem taki zmęczony, a na mój łeb zwalają się jeszcze stosy papierów, które mam wypełnić" => "Jestem taki zmęczony, a na mój łeb zwalają się jeszcze stosy wypełniądzanych papierów".
Cytat: ArturJD w Styczeń 10, 2016, 11:24:39
Kiedyś tu pisałem, że mój dziadek mówił "widziałem go wracać".
Podejrzewam, że to prędzej kalka z niemieckiego.
Ich habe ihn zurückkommen sehen...
Jest to całkiem powszechne we współczesnym czeskim (ale to, najpewniej, właśnie wpływ niemiecki).
Cytat: ArturJD w Styczeń 10, 2016, 11:24:39
Kiedyś tu pisałem, że mój dziadek mówił "widziałem go wracać".
Ale jeszcze bardziej przydatne byłyby chyba imiesłowy czasu przyszłego.
"Jestem taki zmęczony, a na mój łeb zwalają się jeszcze stosy papierów, które mam wypełnić" => "Jestem taki zmęczony, a na mój łeb zwalają się jeszcze stosy wypełniądzanych papierów".
Może w litewskim jest taki imiesłów, oni mają tego sporo...
Żmudzini? Jak najbardziej, mają imiesłowy przyszłe.
Słyszałem też, że gdzieś w słowiańskich (chyba w którymś łużyckim), można tworzyć imiesłowy czasu teraźniejszego (= przyszłego prostego) od czasowników dokonanych, a więc n.p. "pójdący" (= ten, który pójdzie).
Dziwię się, że w tych językach słowiańskich, w których powstały (pseudo)syntetyczne formy czasu przyszłego (jak w sztokawskim [chyba zwłaszcza standardzie serbskim] czy małoruskim), nie powstały od tego odpowiednie imiesłowy (które są potencjalnie w pełni możliwe - typu "robićchcący", "robićmający" - z bezokolicznikiem odpowiednio skontraktowanym na kształt form osobowych). Ale kto wie, może w jakichś djalektach/dziwnych rejestrach coś takiego funkcjonuje (chociaż, w serbochorwackim, z tego co wiem, jest w ogóle słabo z imiesłowami przymiotnikami).
PS: SCS miał konstrukcje dativus cum infinitivo i dativus absolutus. Nie muszę chyba mówić, że mój zimny te konstrukcje nader mocno eksploatuje.
Jeśli mówimy o imiesłowach. Mi brakuje takich par imiesłowów jak w rosyjskim, np: имеющий - mający, имевший - ten, który miał. Zdaje się, że w polskim to przeszło w imiesłowy uprzednie (zwiedziwszy), a forma typu zwiedziw sobie zanikła. Przykład użycia:
Wrasta odsetek osób, które zachorowały -> Wzrasta odsetek zachorowawszych.
Zachorowawszy, poszedłem do lekarza -> Zachorowaw, poszedłem do lekarza.
Cóż za oszczędność miejsca!
Cytat: Siemoród w Luty 03, 2016, 20:33:12
Jeśli mówimy o imiesłowach. Mi brakuje takich par imiesłowów jak w rosyjskim, np: имеющий - mający, имевший - ten, który miał. Zdaje się, że w polskim to przeszło w imiesłowy uprzednie (zwiedziwszy), a forma typu zwiedziw sobie zanikła. Przykład użycia:
Wrasta odsetek osób, które zachorowały -> Wzrasta odsetek zachorowawszych.
Zachorowawszy, poszedłem do lekarza -> Zachorowaw, poszedłem do lekarza.
Cóż za oszczędność miejsca!
Przecież w polskim mamy takie pary, tyle że w ograniczonym sensie: blednący - zbladły, żółknący - zżółkły, butwieć - zbutwiały.
Cytat: Obcy w Luty 03, 2016, 21:03:05
Cytat: Siemoród w Luty 03, 2016, 20:33:12
Jeśli mówimy o imiesłowach. Mi brakuje takich par imiesłowów jak w rosyjskim, np: имеющий - mający, имевший - ten, który miał. Zdaje się, że w polskim to przeszło w imiesłowy uprzednie (zwiedziwszy), a forma typu zwiedziw sobie zanikła. Przykład użycia:
Wrasta odsetek osób, które zachorowały -> Wzrasta odsetek zachorowawszych.
Zachorowawszy, poszedłem do lekarza -> Zachorowaw, poszedłem do lekarza.
Cóż za oszczędność miejsca!
Przecież w polskim mamy takie pary, tyle że w ograniczonym sensie: blednący - zbladły, żółknący - zżółkły, butwieć - zbutwiały.
Niby tak, ale dotyczy to tylko czasowników opisujących zmianę stanu (umierający - umarły, czerwony - sczerwieniały itp.), a już od pospolitego czasownika widzieć/zobaczyć już się takiegoż utworzyć nie da (albo mam za mało wyobraźni).
Na dobrą sprawę powinno być widziały/zobaczyły. (wzrasta odsetek zachorowałych)
Cytat: Siemoród w Luty 03, 2016, 22:22:40
Niby tak, ale dotyczy to tylko czasowników opisujących zmianę stanu (umierający - umarły, czerwony - sczerwieniały itp.), a już od pospolitego czasownika widzieć/zobaczyć już się takiegoż utworzyć nie da (albo mam za mało wyobraźni).
Teoretycznie się da, ale tylko od czasowników dokonanych i formy by wyglądały w sposób: zobaczyły/zobaczyła/zobaczyłe.
Poza tym jeszcze mamy inny ciekawy imiesłów. Teoretycznie nie musisz mówić: człowiek, którego nie znam, tylko człowiek "nieznajomy" no i w ten sposób powstały nam dodatkowe pary: znany - znajomy, widziany - widomy, ruszany - ruchomy, tyle że niestety już ten imiesłów jest nieproduktywny i się ogranicza tylko do aspektu niedokonanego, a powstałe słowa już zmieniły w większości znaczenie.
W sumie można by to tworzyć przez analogię do były (ros. бывший). Problem tylko taki, że dziko wyglądałyby zdania typu: Zachorowała kobieta poszła do sklepu. Zwiedzili muzeum są bardzo zadowoleni.
Cytat: Siemoród w Luty 04, 2016, 20:45:15
W sumie można by to tworzyć przez analogię do były (ros. бывший). Problem tylko taki, że dziko wyglądałyby zdania typu: Zachorowała kobieta poszła do sklepu. Zwiedzili muzeum są bardzo zadowoleni.
No niestety, szkoda, że ten imiesłów jest zarezerwowany dla czasu przeszłego i nawet "na siłę" wyjdą dziwne kombinacje.
Smuci mnie to, że polski ma takie dziury fleksyjne i, na przykład, niektóre przymiotniki trzeba stopniować opisowo.
Zgodzilibyście się na "gorzkszy" i "słoniejszy"? xd Nie przychodzą mi do głowy inne fleksje, które mogłyby zaistnieć
Hmmm... ja bym bardziej był za słońszym.
Cytat: Pingǐno w Maj 01, 2016, 14:22:42
Smuci mnie to, że polski ma takie dziury fleksyjne i, na przykład, niektóre przymiotniki trzeba stopniować opisowo.
Zgodzilibyście się na "gorzkszy" i "słoniejszy"? xd Nie przychodzą mi do głowy inne fleksje, które mogłyby zaistnieć
Czesi mają gdzieś stopniowanie opisowe i spokojnie mówią
gorzczejszy,
słoniejszy i
chorzejszy, a nawet
skoncentrowaniejszy ;)
Mnie bardziej boli brak imiesłowu biernego od czasowników typu
przejść,
obejść, gdzie np. rosyjski od
найти normalnie tworzy
найденный.
Cytat: Obcy w Maj 01, 2016, 15:47:35
Cytat: Pingǐno w Maj 01, 2016, 14:22:42
Smuci mnie to, że polski ma takie dziury fleksyjne i, na przykład, niektóre przymiotniki trzeba stopniować opisowo.
Zgodzilibyście się na "gorzkszy" i "słoniejszy"? xd Nie przychodzą mi do głowy inne fleksje, które mogłyby zaistnieć
Czesi mają gdzieś stopniowanie opisowe i spokojnie mówią gorzczejszy, słoniejszy i chorzejszy, a nawet skoncentrowaniejszy ;)
Mnie bardziej boli brak imiesłowu biernego od czasowników typu przejść, obejść, gdzie np. rosyjski od найти normalnie tworzy найденный.
przejść - przeszty
obejść - obeszty
najść - naszty
&ceteraBoli mnie tylko to, że zostały one wyrugowane z polszczyzny.
W ogóle językom słowiańskim brak imiesłowów. A szkoda.
Chociaż jermańskie jeszcze gorsze - tam jeden imiesłów ma kilka funkcyj. A potem mamy kalki typu (tfu!)
miejsce siedząceMoje propozycye (pogrubiono):
imiesłów czasu przyszłego czynny: pójdąc*, zjedzącyimiesłów czasu teraźniejszego czynny:
gotujący, gotującimiesłów czasu teraźniejszego bierny:
świadomy, rzekomaimiesłów czasu przeszłego czynny I:
ugotowaw, kopnąwimiesłów czasu przeszłego czynny II:
zgniły, zmokłyimiesłów czasu przeszłego czynny III:
pojechawszy, zjadłwszyimiesłów czasu przeszłego bierny:
bity, poznana, wiedzione*czy on nie istnieje czasem w czéimś idjolekcie?
Cytat: CookieMonster93 w Maj 01, 2016, 15:29:04
Hmmm... ja bym bardziej był za słońszym.
Zdecydowanie, jak również może
chorzszy,
gorzczy/gorzszy?
Cytat: Todsmer w Maj 01, 2016, 21:56:24
Cytat: CookieMonster93 w Maj 01, 2016, 15:29:04
Hmmm... ja bym bardziej był za słońszym.
Zdecydowanie, jak również może chorzszy, gorzczy/gorzszy?
Dobra,
słońszy nie jest aż tak ekwiwalentnym przypadkiem, ale i tak za bardzo mi się ze słoniem kojarzy; albo jakby był przymiotnik oznaczający, że coś ma charakterystykę Słońca.
Imiesłowy bierne to właśnie przykłady takiej dziurawicy, na którą chorują słowiańskie. Choć czasami nie są potrzebne tak jak w germańskich, gdzie imiesłowy są w wysokim stopniu tranzytywne i strona bierna częściej się przydaje. A w słowiańskich, mam wrażenie, że formy odczasownikowe są za bardzo złożone, tudzież niewygodne dla człowieka. :P
No akurat mi się nie kojarzy, bo to wybitnie końcówka przymiotnikowa, a przymiotnik od słonia to słoniowy, a choćby nawet istniał słoni, to nie jest naturalnym wyborem :P
To, że norma nie uznaje "słońszego" to tylko dowód na spierdolenie RJP.
Słońszy i gorczejszy - chociaż z tym drugim można się nie zgadzać, bo to trochę mój twór, ale oparty na SCSie.
Cytatgorczejszy
Po prostu:
gorszy. A jak ktoś lubi gorzki, to niech się sam martwi...
Wydaje mi się, że może być to dowodem na zanik produktywności stopniowania syntetycznego - stopnie wyższe od słony czy chory są ogólnie tak rzadko używane, że za każdym użyciem są chyba pod względem kognitywnym tworzone na podstawie paradygmatu, w przeciwieństwie do takich jak wyższy czy fajniejszy które umysł ma, wydaje mi się, "zakodowane". Ciężko stwierdzić to na pewno, bo wszystkie nowe przymiotniki to chyba derywaty na -owy, a one nie dość że są parusylabowe, to jeszcze głównie niestopniowalne z przyczyn semantycznych (modowy itp.).
Sprawdziłem, jak ze stopniowaniem gorzkości poradzili sobie bratni Słowianie. Poradzili sobie, o dziwo, całkiem nieźle, lepiej niż my.
Czesi mają horzczejszy, Słowacy horkejszy, a Dolni Serbowie gorcejszy - już w spolszczonej pisowni.
Natomiast zauważyłem, że w polszczyźnie sufiksowe -k- z przymiotnika odpada przy stopniowaniu, vide: prędki - prędszy, szybki - szybszy, wązki - węższy. I tutaj pasuje gorzki - gorszy, co zresztą potwierdza Krystyna Długosz-Kurczabowa. http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/;8858
Ja znam raczej wersję, wywodzącą "gorszego" od rzeczownika *gorje - bieda, nędza, smutek. Ale być może to i tak spokrewnione.
Gorszy wywodzi się od gorszenia, czy gorszenie od gorszego?
Cytat: Todsmer w Maj 04, 2016, 22:09:40
Gorszy wywodzi się od gorszenia, czy gorszenie od gorszego?
Na moje wyczucie to raczej
gorszenie od
gorszyć (chociaż rzadko istnieją nieprefiksowane czasowniki niezakończone na -ować, -nąć czy -eć z tematem -eje-, tworzone od innych części mowy), a to od
gorszy, a to od jakiegoś tam *gorьjь, skoro mamy
polepszyć od
lepszy. Swoją drogą, dlaczego współcześnie nie mamy
lepszyć ~
lepszeć, skoro mamy
gorszyć (też dawniej
gorszeć (się))...
Chociaż też mamy np.
upiększać, co dowodzi faktu, że
piękniejszy to jest już innowacja, ale z drugiej strony daje to ,,zielone światło" formie
gorczejszy / gorzczejszy / gorzciejszy (które kiedyś istniały!).
BTW jeśli gorzki > gorszy, to gimbaza zacznie mówić zły > gorsiejszy xDDDDDD
BTW2 trochę mię smuci beka gimbazy z pisowni
wyszszy, nieświadomej tego, że to jedyna poprawnie historyczna pisownia (ob.
wysszy), a
wyż jako ewentualny argument jest innowacją, a na domiar złego wyuczona reguła wymiany
ż : s jest całkowicie błędna z punktu widzenia ,,prawdziwej" pisowni.
Nie, "upiększyć" etymologicznie powinno się pisać upiękrzyć - pochodzi od piękry (< piekry - nosówka jest tu intruzywna), starszej formy przymiotnika "piękny".
Nigdy nie było **piększego.
Cytat: Dynozaur w Maj 04, 2016, 23:19:42
Nie, "upiększyć" etymologicznie powinno się pisać upiękrzyć - pochodzi od piękry (< piekry - nosówka jest tu intruzywna), starszej formy przymiotnika "piękny".
Nigdy nie było **piększego.
To ci dopiero podpucha :-P
CytatCiężko stwierdzić to na pewno, bo wszystkie nowe przymiotniki to chyba derywaty na -owy, a one nie dość że są parusylabowe, to jeszcze głównie niestopniowalne z przyczyn semantycznych (modowy itp.).
Nowinki na
-ny poddają się całkiem zgrabnie stopniowaniu i tylko preskryptywizm każe je dyskryminować za wielosylabowość:
profesjonalny - profesjonalniejszy - najprofesjonalniejszy, konfesjonalny - konfesjonalniejszy - najkonfesjonalniejszy, okulocentryczny - okulocentryczniejszy - najokulocentryczniejszy
Cytat: Towarzysz Mauzer w Maj 05, 2016, 12:55:50
CytatCiężko stwierdzić to na pewno, bo wszystkie nowe przymiotniki to chyba derywaty na -owy, a one nie dość że są parusylabowe, to jeszcze głównie niestopniowalne z przyczyn semantycznych (modowy itp.).
Nowinki na -ny poddają się całkiem zgrabnie stopniowaniu i tylko preskryptywizm każe je dyskryminować za wielosylabowość: profesjonalny - profesjonalniejszy - najprofesjonalniejszy, konfesjonalny - konfesjonalniejszy - najkonfesjonalniejszy, okulocentryczny - okulocentryczniejszy - najokulocentryczniejszy
Niemiecki, czeski i słowacki nawet nie mają wyjścia – muszą tak stopniować :D
Ja z kolei mam tendencję do opuszczania -niej- w tego typu wyrazach w wyższych stopniach.
Dwie proste konstrukcye z rosyjska:
1. а я такой ...
Przychodzę tam, on mi pokazuje, co zrobił и я такой: co to do cholery?
2. [ktoś] молодец
Większość języków słowiańskich utraciła dz. Chyba tylko Polacy, молодцы je zachowali.
Cytat: Siemoród w Maj 13, 2016, 22:47:12
Dwie proste konstrukcye z rosyjska:
1. а я такой ...
Przychodzę tam, on mi pokazuje, co zrobił и я такой: co to do cholery?
Podobne do
and I was likeCytat
2. [ktoś] молодец
Większość języków słowiańskich utraciła dz. Chyba tylko Polacy, молодцы je zachowali.
Zuchy.
Cytat: Siemoród w Maj 13, 2016, 22:47:12
Większość języków słowiańskich utraciła dz. Chyba tylko Polacy, молодцы je zachowali.
Foch forever od Słowaków xDDDDD
BTW brakuje mi trafnego i niesztywniackiego tłumaczenia niemieckiej partykuły
denn.
Cytat: Siemoród w Maj 13, 2016, 22:47:12
Dwie proste konstrukcye z rosyjska:
1. а я такой ...
Przychodzę tam, on mi pokazuje, co zrobił и я такой: co to do cholery?
Używa się, głównie wśród młodych, konstrukcji kalkującej angielszczyznę:
Przychodzę tam, on mi pokazuje co zrobił i ja jestem jak: "co to do cholery?"
Ja tam z kolei używam konstrukcji a ja takie.
Próbował ktoś z was dorobić polskiemu liczby dwunastkowe?
Konia z rzędem temu, kto przetłomaczy na polski podstawowe rosyjskie wyrażenia:
до сегодняшнего - do dzisiejszego? do zobacznia wkrótce/dziś?
с возвращением - witaj znów?
Dobrze by było, gdyby tłomaczenie nie było zbyt suche.
Telko nie mówcie mi, że się nie da, że polski nie jest na tyle kulturalnym językiem. Bo trochę wstyd mi opowiadać Rosjanom, że nie mamy takich fraz po polsku.
Cytat: Siemoród w Czerwiec 27, 2016, 16:36:07
до сегодняшнего - do dzisiejszego? do zobacznia wkrótce/dziś?
Najnaturalniejsze co mi przychodzi do głowy to
do potem.
Cytat
с возвращением - witaj znów?
Nie wiem, ale mi zawsze brakowało w polskim powitania przy ponownym spotkaniu tego samego dnia (takiego ,,dzień dobry#2"). Niby akceptowalne jest jak się nic nie powie, ale czasami chciałoby się zwrócić na siebie uwagę takim czymś.
Cytat: Wedyowisz w Czerwiec 27, 2016, 16:46:37
Najnaturalniejsze co mi przychodzi do głowy to do potem.
Na razie?
(Nie znam rosyjskiego)
Cytat: Todsmer w Czerwiec 27, 2016, 20:03:08
Cytat: Wedyowisz w Czerwiec 27, 2016, 16:46:37
Najnaturalniejsze co mi przychodzi do głowy to do potem.
Na razie? (Nie znam rosyjskiego)
Na razie jest przynajmniej dla mnie dość nieokreślone pod względem przewidywanego odstępu do następnego spotkania (może być i kilka dni); Siemorodowi najwyraźniej chodziło o to, żeby implikowało ponowne spotkanie tego samego dnia.
Niemieckie "..., oder?" życzę sobie w polskim.
"Du warst gestern in der Schule, oder?"
"Byłeś wczoraj w szkole, racja?" --> tutaj nie podoba mi się "racja?", bo intonuje przedwagę do potwierdzania, zamiast "oder?" żadną przedwagę ma.
Niemiecki znam średnio słabo, ale to po polsku chyba jest "..., czy(ż) nie?" albo "..., nie?"
W moim idiolekcie prędzej ..., tak? albo ..., no?
Ja zawsze mówię na to "..., albo?"
Każdy z mojej rodziny nie rozumie to i uśmiecha się
Po prostu "......., nie?" albo "......., co nie?", odkąd pamiętam zawsze działało w ten sposób.
Ale "..., (co) nie" ma przewagę poyztywną. Ja też używam to, jednak w sensie pytania retorycznego (bo ja wiem/myślę że powie "tak"). Jednak te "..., albo?" w niemieckim nie (!) jest pytanie retoryczne.
W takim razie widzę innego sposobu, niż przetłumaczenie tego dosłownie na "...albo?". Mój idiolekt od dawna posiada coś takiego.
EDIT: przyszło mi do głowy "a może nie?" – "Byłeś wczoraj w szkole, a może nie?".
Nie jestem tak oblatany w niemieckim, żeby coś zaproponować — nie wiem, co to oder ma właściwie wnosić.
Jakby ktoś koniecznie chciał możliwość wskazania akcentu w nowych zapożyczeniach, to mam rozwiązanie. Podzielić to słowo poziomą kreską.
Np maki-jaż, uniwersy-tet, matema-tyka
Nie żebym zachęcał do wymawiania tak powyższych, broń Boże. To tylko przykłady
Właściwie to będą tam dwa akcenty, ale zawsze coś
Eeee?
No chodzi o to, że takie cóś akcentuje się jak dwa słowa, ale zachowana jest jedna końcówka deklinacyjna (żeby nie mówić w D. makiego jażu)
Odstaw tego krokodyla, chłopie. Skóra ci zielenieje i bzdury gadasz.
Myślnikiem.
Cytat: Maorycy w Lipiec 27, 2016, 00:31:06
Jakby ktoś koniecznie chciał możliwość wskazania akcentu w nowych zapożyczeniach, to mam rozwiązanie. Podzielić to słowo myślnikiem.
Dywizem kurwa.
Może nie da się tego nawet nazwać konstrukcją, ale.....
Czegoś tak prostego, krótkiego i przydatnego jak angielskie fail.
W jego nieprzechodnim, uniwersalnym znaczeniu nie 'nie zdołać uczynić czegoś".
Wszelkie 'ponieść porażkę', 'nie podołać', ' zawieść' to jednak nie to....
Wszyscy kandydaci to raczej słowa potoczne, ekspresywne o ile nie w ogóle wulgarne. XD
Pewnie już było.
Dorobiłem deklinacje pewnym nieprzyjemnym słówkom
Brak liczby mnogiej bo to to występuje raczej w nazwach własnych
M | -u żywotny | -u nieżywotny | -iu żywotny | -iu nieżywotny |
D | -a | -a | -ia | -ia |
C | -owi | -u | -iowi | -u |
B | -a | -u | -ia | -ia |
N | -em | -em | -iem | -iem |
Ms | -ie | -ie | -iu | -iu |
W | -ie | -ie | -iu | -iu |
@up a 'nie udaje mi się tego zrobić' nie wyraża właśnie tego?
Cytat: SchwarzVogel w Sierpień 03, 2016, 13:57:38
Może nie da się tego nawet nazwać konstrukcją, ale.....
Czegoś tak prostego, krótkiego i przydatnego jak angielskie fail.
W jego nieprzechodnim, uniwersalnym znaczeniu nie 'nie zdołać uczynić czegoś".
Ja w tym znaczeniu używam często słowa
przegrać, ale to może właśnie z powodu braku porządnego polskiego odpowiednika tego słowa.
Tak mi się teraz przypomniało o mojej zagwozdce, jak przetłumaczyć na polski angielski loser. No i powiem, że slangowy przegryw rzeczywiście imponuje i trudno wymyślić coś bardziej pasującego (przegrany bowiem ma o wiele węższe znaczenie) :)
Cytat: Obcy w Sierpień 06, 2016, 21:24:31
Tak mi się teraz przypomniało o mojej zagwozdce, jak przetłumaczyć na polski angielski loser. No i powiem, że slangowy przegryw rzeczywiście imponuje i trudno wymyślić coś bardziej pasującego (przegrany bowiem ma o wiele węższe znaczenie) :)
Ale jest jeszcze stare 'przegraniec' od tego imiesłowu, jakoś nie używany nie wiedzieć czemu, a znaczenie ma odpowiednie. Nawet jakoś tak pogardliwie brzmi.
Słowa na ludzi z północy, wschodu i zachodu.
Cytat: Maorycy w Październik 07, 2016, 13:43:57
Słowa na ludzi z północy, wschodu i zachodu.
Niewykluczone, że słowa takie istniały, ale wyszły z użycia. Udało mi się na szybko znaleźć północnika (http://sjp.pwn.pl/doroszewski/p%C3%B3%C5%82nocnik). W każdym razie, łatwo byłoby je utworzyć.
Niemieckie "verschlimmbessern", znaczy: ktoś chciał coś polepszyć/naprawić, jednak w sumie pogorszył niechcąco.
Przykład: Chciałem telewizor naprawić, jednak pogorszyłem jego stan niechcąco. Po niemiecku: Ich habe meinen Fernseher verschlimmbessert.
Cytat: poloniok w Grudzień 18, 2016, 18:37:12
Niemieckie "verschlimmbessern", znaczy: ktoś chciał coś polepszyć/naprawić, jednak w sumie pogorszył niechcąco.
Przykład: Chciałem telewizor naprawić, jednak pogorszyłem jego stan niechcąco. Po niemiecku: Ich habe meinen Fernseher verschlimmbessert.
Przedobrzyć (?)
Albo przysłowiem: lepsze jest wrogiem dobrego. Albo jeszcze mówię: zrobić lepsiej.
Ja z kolei używam po prostu ulepszyć, z odpowiednią intonacją, sugerującą, że nie do końca ulepszenie mam na myśli.
Widzę jak moje małe kuzyni zawsze do przyjacielów rodziny mówią "wujek" lub "ciocia". To oczywisty nonsens, bo nie są rodziną z nami, ale mimo tego rozumię używanie. Fajnie by było mieć w polskim słowo dla "bliskiego przyjaciela rodziny", jakie dzieci mogli by używać (może dodatkowa wersja dla użycia przez dorosłych?)
Cytat: poloniok w Luty 11, 2017, 14:23:02
Widzę jak moje małe kuzyni zawsze do przyjacielów rodziny mówią "wujek" lub "ciocia". To oczywisty nonsens, bo nie są rodziną z nami, ale mimo tego rozumię używanie. Fajnie by było mieć w polskim słowo dla "bliskiego przyjaciela rodziny", jakie dzieci mogli by używać (może dodatkowa wersja dla użycia przez dorosłych?)
Oczy mi wypadają, kiedy widzę jak on pisze...
Cytat: poloniok w Luty 11, 2017, 14:23:02
Widzę jak moje małe kuzyni zawsze do przyjacielów rodziny mówią "wujek" lub "ciocia". To oczywisty nonsens, bo nie są rodziną z nami, ale mimo tego rozumię używanie. Fajnie by było mieć w polskim słowo dla "bliskiego przyjaciela rodziny", jakie dzieci mogli by używać (może dodatkowa wersja dla użycia przez dorosłych?)
W rosyjskim дядя i тётя są określeniem dowolnego starszego znajomego. Czy podobnie jest w innych słowiańskich?
ZTCP ma to miejsce w szwedzkim, ja też znajomych rodziców nazywałem "wujkiem" lub "ciocią". Nie spotkałem się z tym natomiast u moich znajomych.
U mnie forsowały takie postępowanie panie przedszkolanki, które kazały na siebie mówić per ciociu.
W wielu kulturach takie coś występuje (najbardziej jest to chyba rozwinięte u Japońców z tymi ich oniicianami i innymi), ale u nas brzmi to co najmniej sztucznie...
CytatOczy mi wypadają, kiedy widzę jak on pisze...
Co ja zaś źle napisałem? Ja nie widzę błędów w mojich tekstów, ale to też dlatego bo ja 24/7 obsługuję się w niemieckim języku
Jakiegoś słowiańskiego odpowiednika re- (jak w re-akcji, re-konstrukcji it.p.), który pasowałby do rodzimych rdzeni.
Od- nie zawsze pasuje i jest zbyt wieloznaczne.
Brakuje mi słowa na określenie "szczęścia w nieszczęściu".
Bardzo sobie cenię wprowadzenie poszczególnych części zdania i informacji w odpowiedniej kolejności, pozwala to odzwierciedlić akcenty zdaniowe, których w piśmie nie słychać. Dlatego taka jak tutaj jest w polskim której chciałbym konstrukcja.
Cytat: Noqa w Czerwiec 21, 2017, 22:14:44
Dlatego taka jak tutaj jest w polskim której chciałbym konstrukcja.
Nie - to zdanie brzmi tak niefajnie, jak by to pisał taki jeden znany użytkownik naszego forum.
Cytat
obsługuję się w niemieckim języku
Ewidentnie śmierdzi mi to kalką
Ich bediene mich der deutschen Sprache.
A, w sumie sorry, nie chodziło mi o to, żeby używać czegoś takiego dokładnie w polszczyźnie. Miałem na myśli jakieś struktury gramatyczne, które to umożliwiają - jakaś odpowiednia partykuła bądź strona czasownika.
Słabe jest to, że w prawie wszystkie zapożyczone czasowniki mają międzyrostek -ow-, przez co nie ma rozróżnienia na aspekty bez dolączania przedrostka
[...........]
W pisowni przydały by się nieme przecinki.
Na pewno to już było, ale to powiem w inny sposób.
Był sobie filmik Podryw Polaka za granicą, w którym Polak podrywał Angielkę. Jeden mało wykształcony widz skarżył się na niewłaściwy tytuł. Wiecie dlaczego? Brakuje mi w polszczyźnie właśnie takiej konstrukcji rozwiązującej jednoznacznie ten problem.
Polakowy podryw za granicą brzmi jednoznacznie
Podryw przez Polaka.
Cytat: Obcy w Grudzień 12, 2017, 23:10:17
Był sobie filmik Podryw Polaka za granicą, w którym Polak podrywał Angielkę. Jeden mało wykształcony widz skarżył się na niewłaściwy tytuł. Wiecie dlaczego? Brakuje mi w polszczyźnie właśnie takiej konstrukcji rozwiązującej jednoznacznie ten problem.
Przecież tytuł jest jednoznaczny.
Kto by tam chciał podrywać Polaka za granicą...
Cytat: Feles w Grudzień 13, 2017, 20:24:38
Przecież tytuł jest jednoznaczny.
Patrz dopisek "mało wykształcony widz".
Wiem, że to może nieco mija się z tematem, ale mi brakuje staropolskiej konstrukcji współczuję z tobą, bo jest ona logiczniejsza od współczuję ci
Cytat: Boletto w Październik 21, 2018, 14:46:37
Wiem, że to może nieco mija się z tematem, ale mi brakuje staropolskiej konstrukcji współczuję z tobą, bo jest ona logiczniejsza od współczuję ci
Mi brakuje czasem
naśladować w staropolskim sensie ang.
follow (obecnie mamy tylko konstrukcje z przyimkiem).
Właśnie użyłem czasownika ,,bezecenić" - nie znam uczciwego odpowiednika tego ułomnego czasownika - tego mnie chyba brakuje
A co to ma właściwie znaczyć?
dopuszczać się bezeceństwa - chociaż nie umiem teraz znaleźć odpowiednich przykładów, to wadzi mnie to dość często, o ileż szybsze byłoby życie z nadziejać, bez par spodni oraz innych momentów gdzie zamiast jednego rzeczownika/czasownika należy wypowiedzieć całe wyrażenie - te wyrażenia brzmią mnie bardzo udanie, jednak w (roz)mowie wymagającej zwięzłości są to dla mnie kłody rzucane pod nogi.
To chyba powinno być bezecnić jak już.
Brakuje mi polskiego słowa na deflecting, czyli tego, co zastosowała Tuna Gretberg tutaj (https://www.o2.pl/artykul/prezydent-brazylii-obraza-grete-thunberg-reakcja-byla-natychmiastowa-6455283002931329a). Jest to swoisty "chwyt erystyczny" (jeśli można tak to nazwać), polegający na wykorzystaniu czyichś negatywnych słów (a szczególnie jakiegoś jednego słowa/połączenia słów z "potencjałem memetycznym") na swoją korzyść, jakby było czymś pochlebnym.
Ta strategja jest typowa (ale nie zarezerwowana, inni też jej używają) dla lewaków, którym się wydaje, że używając jej wychodzą na takich błyskotliwych i fajnych i że tworzą w ten sposób nowe memy (mówiąc "mem" cały czas mam tu na myśli to, o co chodziło pomysłodawcy tego terminu - inb4 Dynozaur używa terminologji dołkinsa). W rzeczywistości jest to reakcja obronna na bezsilność i oznaka braku argument.
Jestem pewien, że istnieje takie słowo, tylko że sam próbuję je sobie od dawna przypomnieć...
Cytat: Dynozaur w Grudzień 13, 2019, 19:48:44
Brakuje mi polskiego słowa na deflecting
Jakaś odmianka
rżnięcia głupa.
Brakuje mi słowa czykolwiek o znaczeniu "nieważne czy tak, czy nie". Analogicznie do zaimków takich jakich jak cokolwiek, ktokolwiek, gdziekolwiek...
Jakkolwiek?
To niezupełnie to (chociaż blizko), jakkolwiek znaczy "nieważne jak" albo "mimo że", a mnie chodzi o "nieważne czy", czyli jak są dwie możliwości (tak albo nie), ale w rzeczywistości wybranie dowolnej z nich będzie miało takie same konsekwencje.
Brakuje ku złości pfeministek i dla wykazania patriarchalności polszczyzny – jak w językach semickich - żeńskiej końcówki dla wszelkich czasowników drugiej osoby liczby pojedynczej w czasie teraźniejszym takiej jak -śa lub sia i dla trybu rozkazującego -ia w na przykład robiśa lub robisia zamiast męskiego (rozszerzonego także na kobiety) robisz i robia zamiast męskiego rób, co dowodzi tego, że polszczyzna hołubiłaby szczególnie kobiety mimo rzekomego ucisku patriarchalnego. xD
Cytat: Dynozaur w Grudzień 13, 2019, 19:48:44
Brakuje mi polskiego słowa na deflecting, czyli tego, co zastosowała Tuna Gretberg tutaj (https://www.o2.pl/artykul/prezydent-brazylii-obraza-grete-thunberg-reakcja-byla-natychmiastowa-6455283002931329a). Jest to swoisty "chwyt erystyczny" (jeśli można tak to nazwać), polegający na wykorzystaniu czyichś negatywnych słów (a szczególnie jakiegoś jednego słowa/połączenia słów z "potencjałem memetycznym") na swoją korzyść, jakby było czymś pochlebnym.
Ta strategja jest typowa (ale nie zarezerwowana, inni też jej używają) dla lewaków, którym się wydaje, że używając jej wychodzą na takich błyskotliwych i fajnych i że tworzą w ten sposób nowe memy (mówiąc "mem" cały czas mam tu na myśli to, o co chodziło pomysłodawcy tego terminu - inb4 Dynozaur używa terminologji dołkinsa). W rzeczywistości jest to reakcja obronna na bezsilność i oznaka braku argument.
Środowiska feministyczno-queerowe mówią tutaj o
subwersji, co ma w gender studies też szersze znaczenie (https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Subwersja_(gender)), no ale to cię pewnie nie zadowoli...
Odwoływanie się do teorii współczesnego łysenkizmu raczej nikogo nie zadowoli. Xd
Brakuje mi od dawna ogólnego słowa na jednostkę administracyjną najwyższego rzędu która nie odnosi się do żadnej związanej z konkretnym państwem lub innym odrębnym organizmem terytorjalnym. Zawsze przy tłumaczeniu komuś nieobeznanemu - trzeba dodawać rozwlekłe odpowiedniku naszych województw lub gdy samemu nie wie się jak nazywa się taka jednostka gdzieś daleko - zawiesić się na kilka nanosekund po czym rzucić czymś w stylu w x-owych tych no, jakby ich województwach.
Najbliższe temu znaczeniu wydawały mi się prowincja, ale odkąd dowiedziałem się, że w Hiszpanji są one podrzędne względem wspólnot autonomicznych, to zaczęła mi trochę mniej pasować, no i znaczenie jest jednak nieoczywiste oraz oczywiście regjon - z tym, że ma to jednak w pierwszej kolejności wydźwięk dotyczący bardziej obszaru kulturowego i historycznego, niekoniecznie mającego wyraźne granice i przy mówieniu może się to wydawać nieoczywiste jeśli kontekst nie jest jasny, wiadomo, że województwo śląskie to niekoniecznie regjon, a do tego gdzieniegdzie również są jednostkami niższymi (chyba).
Postuluję dodawanie prefiksu łże- do terminów powinowactwa (n.p. łżeteść, łżezięć, łżesynowa it.p.) w sytuacjach kiedy mamy do czynienia z ludźmi żyjącymi w związku nieformalnym.
No co, tak popularna jest dzisiaj wszelaka językowa "standardyzacja krzywizny banana", wymyślanie jakichś nowych form żeńskich na wszystko czy tam "neutralnych płciowo/światopoglądowo/jakośtaminaczej" terminów, bo przecież "świat się zmienia i język powinien to odzwierciedlać". Więc aż dziw bierze, że i tego aspektu XXI-wiecznej rzeczywistości nikt nie wziął pod lupę. Przecież używanie tradycyjnych terminów powinowactwa implikuje związek małżeński, więc użycie go w stosunku do ludzi żyjących bez małżeństwa jest... nieco nieścisłe. A przecież język ma być ścisły, no nie? Taka językowa nieścisłość to przecież forma dyskryminacji, wykluczenia pewnych grup, krzywdzącej generalizacji. Poza tem, jestem pewien, że pomogłoby to uporządkować pewne kwestje prawne.
A jeśli macie jakąś "ładniej brzmiącą" alternatywę, możliwą do przyjęcia dla politpoprawnych pięknoduchów, to oczywiście możecie się podzielić. A może już ktoś kiedyś nad tą sprawą dumał? Chyba nie jestem pierwszy xD
Jest taki ładny, greckiego pochodzenia prefiks a-, który IMHO ładniej to oddaje, a jak kto woli, zawsze zostaje pralechickie wą- ;]
Kwestja była już kilkukrotnie podejmowana, ale i tak:
Brak mi funkcjonalnego przedrostka oddającego dobrze obce re-. Zaczynam się już łapać na takich tworach jak repisać / zrepisać, więc już nawet dostosowanych do aspektu. Z drugiej strony nie dziwi mnie już wogle riłoczowanie, no bo nie będę przecież oglądał czegoś jeszcze raz.
Cytat: Grzybacz w Styczeń 21, 2023, 16:24:23
Kwestja była już kilkukrotnie podejmowana, ale i tak:
Brak mi funkcjonalnego przedrostka oddającego dobrze obce re-. Zaczynam się już łapać na takich tworach jak repisać / zrepisać, więc już nawet dostosowanych do aspektu. Z drugiej strony nie dziwi mnie już wogle riłoczowanie, no bo nie będę przecież oglądał czegoś jeszcze raz.
Zdaje się, że takie znaczenie miał prasłowiański przyrostek *
per-, co chyba dobrze oddają właśnie takie czasowniki jak
przepisać (czyli zapisać jeszcze raz),
przerobić (czyli zrobić na nowo), jednak przez to, że w polszczyźnie wchłonął on też chyba częstszy nawet przyrostek *
pro-, zatracił on tę funkcję. Tego problemu nie ma swoją drogą w rosyjskim, gdzie nie ma ograniczenia w tworzeniu tego typu czasowników, jak np.
перечитать (przeczytać coś kolejny raz, od nowa),
перезвонить (przedzwonić, oddzwonić),
передумать (rozmyślić się, tj. przemyśleć coś jeszcze raz). W każdym razie taka funkcjonalność dawniej w języku istniała, ale przez zlanie się fonetycznie przyrostków zanikła.
A jak już jesteśmy przy tych przyrostkach, trochę boli to, że czasowniki typu
przejść, przejechać mają w polskim dwa znaczenia wogóle nierozdzielne od siebie dla rodzimomówców, gdyż w wyrażeniach typu
przejechać trzy kilometry i
przejechać skrzyżowanie używa się tego samego czasownika, podczas gdy w większości języków słowiańskich są one ściśle rozróżniane, np. cz.
projet / přejet czy ros.
проѣхать / переѣхать.