Oto zakładam temat dotyczący wszystkiego, co dotyczy djalekt i gwar polskich - zarówno tego, co było kiedyś, jak i tych marnych szczątków, które zachowały się do dziś. Tutaj możemy dzielić się materjałami, pytaniami, ciekawostkami, a także szukać inspiracyj w (niegdyś całkiem pokaźnej) polskiej siatce djalektalnej (takich, jak mój niegdyś planowany "antypolski").
Tylko błagam, nie rozjebcie tematu jakąś dyskusją nt. klasyfikacji kaszubskiego i ślązkiego. Prooooszę.
A bodźcem, skłoniwszym mię do założenia tego tematu jest ta praca dotycząca liczebników w gwarach góralskich (http://www2.polonistyka.uj.edu.pl/LingVaria/archiwa/LV_2_2006_pdf/04_Sikora.pdf). Jest w niej dużo ciekawych rzeczy, mię na przykład zaszokowało to, że w gwarze Zubrzycy Górnej liczebniki 11-19 liczono jako "jeden dziesięć", "dwa dziesięć" it.d. Jednak znając życie, pewnie były to jakieś warjanta fakultatywne, istniejące obok "nastek".
I mam dwa pytania dotyczące również liczebników w polskich djalektach:
1. Są gwary, które zachowały archaiczną odmianę liczebników 5-10 (piąci/pięci, z piącią/pięcią it.p.). Jak te gwary odmieniają liczebniki wyższe, zakończone na -naście, -ścia, -ści, -dziesiąt it.d.?
2. W jaki sposób użytkownicy gwar Kurpiowskich (gdzie występuje asynchronizacja miękkich wargowych) rozróżniają dziewięć i dziesięć? Moim zdaniem "dziezięć" i "dziesięć" brzmi zbyt podobnie, na pewno zaszło jakieś rozpodobnienie.
W gwarach kurpiowskich zachodziło też czasem w' > wź wg tego, co czytałem kiedyś, może warto poszukać na ten temat informacji.
Co do mojej gwary Brodnica-Toruń (te okolice mniej więcej), na pewno najbardziej charakterystyczne są:
jo - tak (używane w przeróżnych intonacjach, dobrze opisane o dziwo tutaj: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Toru%C5%84 )
,,jo" w różnych formach intonacyjnych. Wyrażają one odpowiednio:
aprobatę – Jo! - true
zdziwienie – Jooo? - true
prośbę o potwierdzenie faktu – Jo? - true
potwierdzenie faktu – No jo. - true
przypływ pożądania – Niech no jo... - niet
olśnienie – A jooo! - true
rozczarowanie – No jooo... true
niedowierzanie – Jo, jo... - true
ekstra zabawkę na sznurku – jojo - hyhy, true
gruntowne potwierdzenie – Jak ni jak jo - prawie true - "jak NIE, jak jo!"
-ta (2. os. l.m.) zamiast -cie np. robita, stoita, chceta (bardzo popularne wśród moich rówieśników, ale nie tylko)
-ma (2 os. l.m.) zamiast -my np. robima, chcema, stoima (jak wyżej)
mieszanie "mń" z "m' " w wyniku czego niegdyś było tylko "mń" a obecnie hiperpoprawne "m' " np. zieMIak, MIejszy, itd.
kie, gie wśród niektórych (raczej rzadko) użytkowników mają tendencję do "utwardzania" do ke, ge
-ą na końcu wymawiane [ɔɰ̃], a nigdy [ɔm] (w Poznaniu ciężko się przyzwyczaić do tego [ɔm] - nie lubię tego ;/)
Odróżnianie [nk] i [ng] od [ŋk], [ŋg] np. ręka [rɛŋka], piosenka [pjjɔsɛnka]
Sam przyłapuję się na wymowie bank jako [bank], a nie [baŋk] - nie wiem, która jest "lepsza".
Wyraźne [j] po miękkich, z moich obserwacji np. [mjjastɔ]/[mjastɔ] (?), a nie [mjastɔ] - gdzieś czytałem, że to właśnie typowe dla tych okolic - chociaż mam wrażenie, że wszędzie się tak mówi.
Czasem: -ąłem => -ełem; -ąłeś => -ełeś np. walnełeś, wziełeś itp. (raczej wśród tępych ludzi <3)
PS. sorry za zapis [a], ale nie chciało mi się szukać centralnego [a] z kropeczkami. :-)
W Brodnicy popularne jest też "Te" (ty) używane mniej więcej jak poznańskie "tej", w Toruniu nie pamiętam, czy mówi się "te" czy "tej".
Mamy trochę fajnych gwarowych słówek, ale nie aż tak wiele.
iść na pachtę - iść jeść owoce
toć/toż - przecież (raczej to pierwsze)
te, jo - jak wyżej
keta - łańcuch
(za)ketować - zamykać (zamknąć)
ket - zamek w drzwiach
Trzy ostatnie niestety coraz rzadsze, jakieś tam słówka jeszcze są, jak się przypomną mi jakieś, to wrzucę.
Opisałem gwarę używaną wśród użytkowników "ogólnopolszczyzny", to są tylko pozostałości żywe nadal. :-)
Jeśli chodzi o dialekt śląski, podejrzewam, że większość wie, czym się on charakteryzuje, więc opiszę tylko, co z tego przetrwało w standardowym polskim mówionym przez Ślązaka/osobę ze Śląska (oczywiście niektóre z wymienionych cech nie muszą występować tylko na Śląsku).
Przede wszystkim akcent/wymowa. Jest jeszcze sporo osób, które nawet polski standardowy wymawiają ,,po śląsku", nawet ludzie młodzi. Natomiast znakomita większość (z tego co słyszę), wliczając mnie, mówi w sposób pośredni między wymową standardową, a wymową śląską. Oprócz tego opuszczanie ł (gupi, czowiek), wymowa rzy jako rzi, tendencja do używania końcówki -owi.
Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że (przynajmniej w okolicy, gdzie się wychowałem) była tendencja, by czas przyszły złożony wyrażać tylko z bezokolicznikiem. Oczywiście występują germanizmy i słowa śląskie, co prawda czasem z błędnie wymawianymi pochylonymi samogłoskami (zdarzają się próby mówienia tylko ,,po śląsku", ale zazwyczaj są one nieudane). Używane są one głównie w rozmowach w domu, bądź ze (śląskimi) znajomymi. Prelabializacja praktycznie tylko w zaônaczyć i podobnych.
Mazurzenie nie występuje, -ą wygłosowe wymawiane jako -om, -ę jako -e, zdarza się końcówka -a w 1 os. l. poj. Zdarza się używanie partykuły że, końcówki -ech, -imy (ale to głównie w domu).
Jeśli sobie o czymś jeszcze przypomnę, dopiszę.
@Cookie:
,,keta" też i tu się zdarza.
Tqr, skąd jesteś?
Cytat: żuwaczky w Styczeń 13, 2013, 11:10:44
Tqr, skąd jesteś?
Katowice. Za małego mieszkałem na Ligocie/Panewnikach (dokładniej na Kokocie).
Łał. Też za bajtla mieszkałem na Kokocie :D :D
Anyway, w pytaniu chodziło mi o to, że zwróciłeś uwagę na cechę 'czas przyszły z bezokolicznikiem' - wydaje mi się ona być wysokopolska, nie śląska, formy 'czowiek' nigdy nie słyszałem. A końcówka -owi, o której pisałeś, podaj przykłady, bo za cholerę nic nie znajduję :p
Co do bezokolicznika, fakt. Niemniej jednak taka forma panowała u mnie w dzieciństwie, nie wiem dlaczego. Do teraz imiesłów brzmi dziwacznie w dużej części przypadków.
Końcówkę -owi podałem, bo zauważyłem, że poza Śląskiem używa się jej rzadziej (na rzecz -u). Natomiast nie zaprzeczysz, że podobnej końcówki -ów używa się często (moze -owi przez analogię).
Czowiek jest albo bez ł, albo z takim delikatnym. Nie wiem, jak to zapisać w IPA (może dyftong uo? Nie znam się). Podobnie gupi itp.
Ślązacy mówią /rzigać/? I istnieje różnica w wymowie między rz i ż?
Różnicy nie ma, i tak, pytamy się bydziesz rzigōł? :d
Cytat: Silmethúlë w Styczeń 13, 2013, 13:34:04
Ślązacy mówią /rzigać/?
Tak.
Cytat
I istnieje różnica w wymowie między rz i ż?
Podobno rz nie ulega mazurzeniu (ale mazurzącego Ślązaka nigdy nie spotkałem). Podejrzewam, że gdzieś pod granicą, bądź tuż za nią, mówi się czeskie ř.
Rz w rzi jest chyba spalatalizowane, ale na fonetyce to się nie znam. Zdaje mi się też, że rz wymawiam nieco miękcej od ż, ale to może być autosugestia.
Cytat: tqr w Styczeń 13, 2013, 14:39:17
Podejrzewam, że gdzieś pod granicą, bądź tuż za nią, mówi się czeskie ř.
W jakiejś starej książce (bodajże z lat 70.) czytałem, że mówi tak jedynie starsze pokolenie w okolicach Kędzierzyna-Koźla, więc dzisiaj by to już nie istniało. Co oczywiście nie przeszkadza autorom łortografij rozróżniać "rz" i "ż", no ale...
CytatPodobno rz nie ulega mazurzeniu (ale mazurzącego Ślązaka nigdy nie spotkałem). Podejrzewam, że gdzieś pod granicą, bądź tuż za nią, mówi się czeskie ř.
Podejrzewam, że mazurzenie można by znaleźć u starszych osób na Zielonym Śląsku, ostatecznie to cecha raczej mowy chłopstwa, a nie robotników. Tak czy owak, w mazurzącej Małopolsce nie ulega wątpliwości, że "rz" się nie mazurzy. Postaram się za jakiś czas - bo zresztą planuję to wyzyskać w mym lęskim przedsięwzięciu - przedstawić dwie gwary małopolskie. Obie to etnograficzne pogranicza Krakowiaków, jéno pierwsza graniczy z Pogórzem i Góralszczyzną, druga zaś ma wpływy Sandomierskie i północnomałopolskie. Muszę tylko rzecz sobie ułożyć, by nie zlać ich obu w jedną wyobrażeniową całość.
Cytat: Dynozaur w Styczeń 12, 2013, 23:27:28
2. W jaki sposób użytkownicy gwar Kurpiowskich (gdzie występuje asynchronizacja miękkich wargowych) rozróżniają dziewięć i dziesięć? Moim zdaniem "dziezięć" i "dziesięć" brzmi zbyt podobnie, na pewno zaszło jakieś rozpodobnienie.
Po pierwsze, pamiętaj, że zmiana o której mówisz, nie zachodziła na całym obszarze Kurpiów, i nie zachodziła zawsze konsekwentnie – znane są przykłady wypowiedzi gwarowych, w których ta zmiana występowała w jednych słowach, a w innych nie.
Po drugie, np. w tym tekście (http://www.dialektologia.uw.edu.pl/index.php?l1=opis-dialektow&l2=dialekt-mazowiecki&l3=kurpie&l4=kurpie-gwara-regionu&l5=teksty-dylewo-tekst8) zmiana
w' → ź zaszła konsekwentnie prawie wszędzie... właśnie oprócz w ,,dziewięć lat temu".
Cytat: CookieMonster93 w Styczeń 13, 2013, 01:02:02
,,jo" w różnych formach intonacyjnych. Wyrażają one odpowiednio:
[...]
W Brodnicy popularne jest też "Te" (ty) używane mniej więcej jak poznańskie "tej", w Toruniu nie pamiętam, czy mówi się "te" czy "tej".
Z tym "jo" to bardzo prawdziwe. Trochę odzwierciedlenie "kurwa", bo można tym określić wszystko, tylko nie jest wulgarne :D
W Toruniu nie mówi się ani "te" ani "tej". W mojej rodzinie mówi się "tej", chyba dlatego, że mamy kilku znajomych z Poznania. Ale tak to nie słyszałem chyba nikogo, kto by tak gadał. Zauważyłem, że w Toruniu dużo ludzi bardzo mocno podkreśla nosówki. Chyba uwielbiamy mówić przez nąs :D
Z gwarowych słówek tylko "toć, toż" poznałem. Reszty w życiu na oczy nie widziałem :D
Bardziej pisalem o Brodnicy, bo właśnie stamtąd jestem. Torunianie nie mają do nas tak daleko, więc nas zwykle rozumieją. Moi rówieśnicy jeszcze używają takich słów, choć są z Torunia. :-)
No ja pisałem o Torunia, bo stamtąd jestem :D
Hmm, w sumie to "Te" chyba używałem nieświadomie (bardziej jak na zawołanie "e zdzisiek!") Jest to jakaś "ustalona" gwara, czy tylko umownie nazywasz to gwarą? Jestem ciekaw, bo właściwie to nie jestem pewien tego "te" :p
Nazywam to umownie, bo są to pozostałości gwar, którymi posługują się użytkownicy ogólnopolskiego.
Ja nie miałem okazji wychowywać się pośród gwary, moją mową rodzimą jest to, co niektórzy nazywają ,,powszechnymi błędami".
http://www.legendybrodnicy.tnb.pl/readarticle.php?article_id=17
Słowniczek gwary brodnickiej. Sporo z tego przetrwało w okolicach Działdowszczyzny. Z tym, że w Działdowie jeszcze dorzucają się po trochu gwary warmińska, mazurska i mazowiecka. Czyli w sumie jeden pies :)
Cytat: Piteris w Styczeń 14, 2013, 14:10:32
http://www.legendybrodnicy.tnb.pl/readarticle.php?article_id=17
Słowniczek gwary brodnickiej. Sporo z tego przetrwało w okolicach Działdowszczyzny. Z tym, że w Działdowie jeszcze dorzucają się po trochu gwary warmińska, mazurska i mazowiecka. Czyli w sumie jeden pies :)
Ooo,
Cytatpuszorek – uprząż na jednego konia: Puszorek tyż trzeba czasem smarować, żeby buł miękki.
Moja matka używa tego słowa (w nieco wtórnym znaczeniu "szelki dla psa"). To oczywiście ma sens, jako że moja matka jest z Prus. Jednak z tych zniemczonych Prus, a nie z "Mazur", więc w sumie nie wiem skąd mogłaby znać takie gwarowe słowo...
Najprościej byłoby zapytać :)
EDIT:
A tutaj słowniczek mazurski, redagowany przez znanego mazurskiego pisarza Erwina Kruka.
http://diec.mazurska.luteranie.pl/pl/biuletyn/msgwarymazur.htm
Dwa słowniki warmińskie
http://slownik_bajkowy.republika.pl/kiermasowy/
http://slownik_bajkowy.republika.pl/cyfusowy/index.html
Z racji, że jestem wiochmenem, ale tego za bardzo nie zauważam, często używam słów i widoczne są u mnie dziwne przemiany samogłoskowe. Myślę, że bardziej wiochmeńską mowę ma mój ojciec, jednak mówi on tak tylko wtedy, gdy rozmawia ze swoją rodziną (powyżej swojej gałęzi) i swoimi kolegami. xP
Niektóre słowa zaliczyłbym do tematu "Zmutowany polski".
ZTCW, podając jedną z cech, często zaokrąglam samogłoski tam, gdzie nie powinny być zazwyczaj zaokrąglone - chociaż, nie wiem, czy to małopolska cecha...
Mój ojciec wyraźnie wymawia "ą" jako /Om/I, podobnie jest z "ę". Ja zaś wymawiam te samogłoski wyraźnie nosowo ('standardowo'). :P
Końskie znajdują się blisko dialektu mazowieckiego, ale nie wiem, czy robi się wtedy jakaś "hybryda" czy coś. xd
I - jestem leniwy, nie chce mi się IPować.
Łooo, niespamujacy Pindżi...
Cytat: Pingǐno w Styczeń 28, 2013, 16:09:33
Niektóre słowa zaliczyłbym do tematu "Zmutowany polski".
ZTCW, podając jedną z cech, często zaokrąglam samogłoski tam, gdzie nie powinny być zazwyczaj zaokrąglone
[tɔˈznɶʧʉ]? Jakie konkretnie? Podaj jakiś przykład.
CytatZ racji, że jestem wiochmenem, ale tego za bardzo nie zauważam, często używam słów i widoczne są u mnie dziwne przemiany samogłoskowe. Myślę, że bardziej wiochmeńską mowę ma mój ojciec, jednak mówi on tak tylko wtedy, gdy rozmawia ze swoją rodziną (powyżej swojej gałęzi) i swoimi kolegami. xP
Pogrubienié moje.
Za Twoje nazewnictwo powinno się Cię powiesić. Przez takiech ludzi, i przez takie określenia lata tradycji (czyt. gwary, narzecza czy djalekta wszelakie) giną, bo są "wiejskie". A cóż takiego w tém złego?
Cytat: Jątrzeniot w Styczeń 28, 2013, 23:28:22
Cytat: Pingǐno w Styczeń 28, 2013, 16:09:33
Niektóre słowa zaliczyłbym do tematu "Zmutowany polski".
ZTCW, podając jedną z cech, często zaokrąglam samogłoski tam, gdzie nie powinny być zazwyczaj zaokrąglone
[tɔˈznɶʧʉ]
Heh. Te [ʉ] dal /y/ wezmę do jakiegoś nudnego slawlanga. :D
Cytat: Henryk Pruthenia w Styczeń 28, 2013, 23:44:02
Za Twoje nazewnictwo powinno się Cię powiesić. Przez takiech ludzi, i przez takie określenia lata tradycji (czyt. gwary, narzecza czy djalekta wszelakie) giną, bo są "wiejskie". A cóż takiego w tém złego?
Zgadzam się, że ten pogardliwy stosunek do gwar trzeba zwalczać. Ale pamiętaj, że on mówił o sobie, raczej ironicznie używając tego słowa. To trochę tak, jakby mieć pretensje do czarnoskórych, że mówią do siebie per "nigga".
Ej, nie zapominaj, że to pisał Pingijno...Gdyby murzyn nazwał siebie murzyném, to spoko. Ale gdyby czarny Pindżi nazwał siebie murzyném, to ja bym bronił murzynów, przed wcielaniém do ich szeregów jegoż.
A tak na serjo: nie powinno się używać pogardliwech określeń wobec gwar, nawét wtedy, gdy chce się zjechać samego siebie.
Niech żyje lingwistyczna poprawność!
Cytat: tqr w Styczeń 29, 2013, 00:28:55
Niech żyje lingwistyczna poprawność!
Lepsza lingwistyczna poprawność niż pingjnowe gwarobójstwa.
Zresztą, niewazne.
Nie ten temat, nie od tego, i koniec offtopu.
Czekajmy na odpowiedź Pingijna na temat zaokrąglania samogłosek w dzinwech miejscach.
Nie wiem dlaczego, ale teraz to Henryk pisał bardziej WTF-iaste posty niż Pingiś...
Kiedy czarny powie, że jest dumny ze swojej rasy, to jest normalne.
Kiedy biały powie, że jest dumny ze swojej rasy, jest niemoralnym rasistą.
Ja nie słyszałem czegoś takiego pod Kielcami, a to od Końskich nie jest wcale tak daleko. Chociaż Śląsk też tak daleko nie jest.
Śląsk? Od Kielc? o_O
Może od Kieleckiego, z Częstochowy do Lublińca faktycznie rzut beretem. Ale to zaokrąglenie to raczej skutek taoistycznego opisu fonetycznego, diabli wiedzą, czy nie szło o jakąś postać pochylenia.
Kielce są bliżej Katowic niż Warszawy.
Tylko geograficznie, historyczno-kulturowo bliżej jest z Kielc do Warszawy niż na Śląsk. Z tym ostatnim Kielecczyzna nawiązała jaką-taką styczność dopiero pod koniec XIX wieku, kiedy biedni włościanie z Kieleckiego zaczęli wyjeżdżać najpierw na Zagłębie, a z Zagłębia na Śląsk, szokując w miarę zamożnym robotników śląskich swoim cywilizacyjnym zapuszczeniem. W przeciągu historii Śląsk wpływał tylko na niewielkie spłachcie zachodniej Małopolski, gł. gór i Pogórza, a zupełnie marginalne na same rubieże Wielkopolski. Tymczasem jedna z fal wpływów Mazowsza zalała w zasadzie całą Małopolskę - to mazurzenie. Innych wpływów mazowieckich - choć nie wiem jak datowanych - w Małopolsce Środkowej i Południowej również było wiele, choćby dużo wcześniejszy niż w Małopolsce galicyjskiej zanik wymowy udźwięczniającej.
(http://i1.kym-cdn.com/photos/images/original/000/237/621/c8a.gif)
A teraz tak na serio: Mieszkam w Kielcach od dziecka, ale urodziłem się w Warszawie, i nie widzę żadnej różnicy pomiędzy jakąkolwiek wymową. Coś tam czytałem o gwarze kieleckiej, jednak nigdy, ale przenigdy nie spotkałem nikogo (potrójna negacja FTW), kto chociażby mazurzył (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_kielecka (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_kielecka)). Jedyna różnica jaką widzę, to jest brak spółgłosek miękkich w wygłosie czasowników 1 os. (np. wsypę, rozjebę, zamiast wsypię, rozjebię) na co moja mama (która wychowywała się w Warszawie) zwraca mi uwagę.
No ale to chyba jasne, że ślady gwary będą tylko u ludzi na wsi i to prawie tylko z pokolenia naszych dziadków, a i oni z użytkownikiem standardu będą starali się ukryć cechy gwarowe, jak tylko umieją (ci co skończyli ino parę klas podstawówki siłą rzeczy będą mogli ukryć je mniej).
Co do twardej samogłoski w 1. os. sg. III koniugacji, to prawdę powiedziawszy, nawet i ja odziedziczyłem taką wymowę. To chyba jedna z nielicznych ekspansywnych cech gwarowych.
Cytat: Jątrzeniot w Styczeń 29, 2013, 00:12:05
Zgadzam się, że ten pogardliwy stosunek do gwar trzeba zwalczać.
Przyznam, że mnie jest z tym ciężko - oczywiście nie uważam, ze mówienie dialektem momentalnie czyni gorszym, ale faktem jest, że u mnie w centrum Katowic jedyni moi rówieśnicy godający to dresiarze, więc cóż...
Cytat: Towarzysz Mauzer w Styczeń 29, 2013, 21:46:36
Co do twardej samogłoski w 1. os. sg. III koniugacji, to prawdę powiedziawszy, nawet i ja odziedziczyłem taką wymowę. To chyba jedna z nielicznych ekspansywnych cech gwarowych.
A to zapewne po ty, by zlikwidować identyczność form 1sg. i 3sg., bo przynamniej ciut bardziej to akceptowalne społecznie od "jebiem".
Cytat: spitygniew w Styczeń 30, 2013, 13:19:41
Przyznam, że mnie jest z tym ciężko - oczywiście nie uważam, ze mówienie dialektem momentalnie czyni gorszym, ale faktem jest, że u mnie w centrum Katowic jedyni moi rówieśnicy godający to dresiarze, więc cóż...
Oj tam, to zależy od podejścia. Dla ciebie fakt, że tylko dresiarze mówią gwarą powoduje negatywne skojarzenia z gwarą - dla mnie powodowałby pozytwne skojarzenia z dresiarzami. :P
Gwáry sóm powáznie zagrozóne, wsytko przez tén PRL i wpajánie ludzióm, ze ják któś ni mówi normalnóm polscyznóm, to jyst niewykśtáłcony... (staráłem sie :P). Ale tak na serio, to szkoda, że mówienia gwarą się nie promuje (to raz), a nawet jak ktoś potrafi, to dalej nie uznaje się tego za przejaw pięlęgnowania kultury regionalnej, ale właśnie za przejaw braku wykształcenia. Do tego jedynie starsze pokolenie zna gwary i ciężko już się nauczyć porządnie (ja się nauczyłem od babci na szczęście, ale jako, że mieszkam na Śląsku, to nie mam za bardzo jak jej używać, jedynie jak jadę do babci w odwiedziny :P ) A tak z innej beczki - czy gdzieś jeszcze w Polsce występuje rz frykatywne?
Wszystko ma swoje pozytywy i negatywy... Podoba mi się to, że z każdym dogadam się bez jakichś dużych problemów, jednakowoż brakuje mi jakiegoś regionalnego zróżnicowania, zwłaszcza w sposobie wymowy. Różnice są na tyle małe między gwarami, że sam nie wiem, czy to gwara, czy po prostu ktoś mówi niedbale... Brakuje jednak tego a i e z kreseczką, fajnie jakby było zaznaczane w ortografii i jedni np. wymawialiby pierwsze jak o, inni jak a; a np. w przypadku e z kreseczką - jedni jak i/y inni jak e. Jeszcze gdzieś by się pojawiali tacy, którzy mówią pomiędzy... </nostalgia gwarowa mode off>
Tylko że możliwość bezproblemowego dogadania się w tym samym języku/dialekcie nie musi od razu skazywać innych języków/dialektów używanych w tym obszarze na niebyt i wszystkich na kulturowy glajchszacht, wspólnotę-ze-wszystkimi-tj.-wspólnotę-z-nikim, tudzież u-nas-jest-tak-samo-tylko-biedniej-nie-róbmy-nic-tylko-spieprzajmy-stąd. W pewnych rejonach świata np. małżeństwa między przedstawicielami grup etnicznych o zupełnie odmiennych ,,własnych" językach (np. w (częściach?) Amazonii ponoć za nieakceptowalne są uznawane pożyczki leksykalne) są regułą, ale istnieje powszechna co najmniej kilkujęzyczność, więc da się pogodzić jedno z drugim.
Mówię, że brakuje mi różnic w wymowie między regionami, a łatwość dogadania się to pozytywna sprawa.
Gwar i dialektów brakuje mi i tak :P Fajnie by było pouczyć się trochę gwarowego słownictwa, które nadal jest w użyciu. :-) Fajnie by było pojechać na drugi koniec Polski i się nie dogadać, ale mimo wszystko, to różnic fonetycznych najbardziej mi brak.
Cytat[tɔˈznɶʧʉ]? Jakie konkretnie? Podaj jakiś przykład.
[nɔ nɶpʃɨkwäd̥ mu̹vjɛɯ̃ f͜ ten spɔsub, xotɕ͡äʒ͜ ɲe zä ba̹ːrdz͡ɔ zna̹m ɕɛɯ̃ na tɨ̞x sämɔgwɔ̹skax] :(
I tak, mówiłem samopogardliwie, że jestem ze wsi. :P
Cytat: Jątrzeniot w Styczeń 30, 2013, 15:21:13
Oj tam, to zależy od podejścia. Dla ciebie fakt, że tylko dresiarze mówią gwarą powoduje negatywne skojarzenia z gwarą - dla mnie powodowałby pozytwne skojarzenia z dresiarzami. :P
Ano tak, bo oni robią tak nie dlatego wcale, że ich horyzoty myślowe nie sięgają poza podwórko, ale z powodu lokalnego patriotyzmu i chęci zachowania różnorodności języka polskiego, mosz recht!
Żebyś się nie zdziwił. Serio.
Cytat: spitygniew w Styczeń 31, 2013, 19:54:00
Ano tak, bo oni robią tak nie dlatego wcale, że ich horyzoty myślowe nie sięgają poza podwórko, ale z powodu lokalnego patriotyzmu i chęci zachowania różnorodności języka polskiego, mosz recht!
E, a to jedno nie jest tożsame z drugim?
Jakie to było postępowe, brawo!
Nie chcę ani bronić dresiarni, ani tym bardziej przypisywać im jakichś wielkich projektów ideowych, ale to dobrze, że mowa jakkolwiek żyje. Jeśli chodzi o prestiż, i tak niżej upaść nie może. Z dialektami może być albo tylko lepiej - albo umrą do cna.
Cytat: spitygniew w Styczeń 31, 2013, 19:54:00
Ano tak, bo oni robią tak nie dlatego wcale, że ich horyzoty myślowe nie sięgają poza podwórko, ale z powodu lokalnego patriotyzmu i chęci zachowania różnorodności języka polskiego, mosz recht!
Nic takiego nie sugerowałem, po prostu lubię gwary i dlatego miałbym pozytywne skojarzenia. A mówią tak nie dlatego, że "ich horyzonty myślowe nie sięgają poza podwórko", tylko bo wynieśli to z domu, po prostu. Nie ma co się dziwić, że to akurat drechy bo mówiący gwarą to w dużej mierze ludzie z nizin społecznych, źle wykształceni, itd. Wykształconym ludziom edukacja i środowisko najczęściej (niestety) gwarę wybijały z głowy.
EDIT: Zresztą przed uformowaniem się języka literackiego
wszyscy mówili gwarą.
Myślę, że dobrym pomysłem byłoby porównanie naszej wymowy tego samego tekstu:
Zaczynam z pewną znaną bajką (http://w10.wrzuta.pl/audio/4NCmYVCD7N2/bajka_schleichera). Zaznaczam, że kiedy wiem, że jestem nagrywany, i kiedy czytam tekst na głos, moja wymowa jest nieco inna niż zwykle. Chciałem jakoś opisać moją wymowę już na starcie, niestety nie jestem w stanie, bo z fonetyki to ja nic nie umiem. :( Zresztą i tak słyszycie to wszystko :P
Jeśli zaproponujecie jakiś lepszy tekst, chętnie się dostosuję. Jeśli lepiej byłoby, żeby ten temat był wydzielony, proszę modów o wydzielenie; niemniej jednak ,,temat gwarowy" zdaje się być dobrym miejscem na takie dyskusje.
Może najpierw zastanówmy się, co może być wymawiane inaczej. Znajdźmy tekst, gdzie te różnice będzie można usłyszeć. Jeśli to jest zawarte w tej bajce, to okej - bajka zostaje. :-)
Na pewno będzie trzeba rozważyć:
- wygłosowe ą [ɔɰ̃] vs [ɔm]
- onk/ong, enk/eng, ank/ang itp. [n] vs [ŋ]
- udźwięcznienia międzywyrazowe typu: brat-ojca vs. brad-ojca
Cytat: Towarzysz Mauzer w Styczeń 31, 2013, 20:37:23
Jeśli chodzi o prestiż, i tak niżej upaść nie może. Z dialektami może być albo tylko lepiej - albo umrą do cna.
Na szczęście w przypadku śląskiego obserwuje się ostatnio pewną modę na niego (czego przykładem są słynne Śląskie Suchary), katalizowaną pewnie przez modę na autonomię i lokalny patriotyzm, no i to, że na Górnym Śląsku gwara wyjątkowo nie kojarzy się z wsią. Zobaczymy tylko czy to coś więcej niż chwilowy trend.
Bajka Schleichera po pingijniemu (nic ciekawego w dialekcie) (http://w651.wrzuta.pl/audio/aUb9fjx4ZGI/bajecka_szlajsiera)
@Pingi
Przyznaj się...To Ty, czy Twój tata? Czy może masz 25lat?
Cytat: spitygniew w Styczeń 30, 2013, 13:19:41
Przyznam, że mnie jest z tym ciężko - oczywiście nie uważam, ze mówienie dialektem momentalnie czyni gorszym, ale faktem jest, że u mnie w centrum Katowic jedyni moi rówieśnicy godający to dresiarze, więc cóż...
Z gwarami wygląda to problematycznie. No cóż - prawdą jest, że najlepiej
godają u mnie
gołodupce, ale nie zawsze. Ja na przykład nauczyłem się śląskiego głównie
z internetu oraz od ojca, dziadków oraz kolegów. Ale to dopiero było, kiedy miałem jakieś 9. - 10 lat. Wtedy dopiero doceniłem
ojczystą ojczysty
gwarę język. W ogóle do ok. 8. roku życia czułem wstyd z tego, że jestem ze Śląska, a także odrazę do śląskiego (Pewnie wziąłem to od matki :p!). Dopiero później
dojrzałem do bycia hanysem. U mnie w szkole jedni umieją
godoć i z nimi godom, a z tymi co nie potrafią
rozmawiam :-).
@Offtop: Phi! Autonomia? Ja jestem za niepodległością ;-)!
Co to są "gołodupce"?
@spiritus - nagraj zatem bajkę jak "godosz"
Cytat: Towarzysz Mauzer w Luty 01, 2013, 15:16:52
Co to są "gołodupce"?
To biedacy. Ale ten termin nie jest ze śląską.
Cytat: CookieMonster93 w Luty 01, 2013, 15:14:00
@Pingi
Przyznaj się...To Ty, czy Twój tata? Czy może masz 25lat?
To... ja? xD
A ja już myślałem, że mam gejowaty głos.
---
U mnie gołodupce to po prostu gołodupce, jak wskazuje nazwa. xdd
@down: Końskie here
Może taka moda na Śląsku, że młodzież dupy odsłania. :D
CytatTo biedacy. Ale ten termin nie jest ze śląską.
Z takim podejściem to oby tak dalej, pogádácie sobie.
Jakim podejściem?
Implikujesz, że każde nazywanie biednych inaczej niż biednymi to oznaka pogardy i odcinanie się od wszystkiego z nimi związanym?
Różnie można się wysławiać, ale czego innego oznaką może być nazywanie ich "gołodupcami"? To zresztą bardzo w stylu wielkośląskich drobnomieszczuchów.
Cytat: CookieMonster93 w Luty 01, 2013, 15:18:17
@spiritus - nagraj zatem bajkę jak "godosz"
No cóż, nie wiem - mój głos jest pedalski :-).
No straszne, i po głosie Cię poznamy i będziemy wyśmiewać na ulicy.
Nie wiem, jak głos może być pedalski.
Gołodupce na południowych Kaszubach to było kiedyś określenie na przyjezdnych, zwłaszcza ze wschodu, którzy tam osiadali w zasadzie bez niczego - z idiomatycznymi gołymi dupami. Obecnie już się raczej tego nie używa, a jeśli już, to raczej albo pogardliwie, albo ironicznie. W każdym razie, nie tylko na Śląsku tak się mówi :)
Cytat: Widsið w Luty 01, 2013, 16:27:51
Nie wiem, jak głos może być pedalski.
Może, jeśli mówiący jest tzw. ,,pedałem" :)
Cytat
W każdym razie, nie tylko na Śląsku tak się mówi :)
Na Śląsku to raczej import zza granicy, ja tego nie spotykam.
Cytat: Towarzysz Mauzer w Luty 01, 2013, 15:46:26
Różnie można się wysławiać, ale czego innego oznaką może być nazywanie ich "gołodupcami"? To zresztą bardzo w stylu wielkośląskich drobnomieszczuchów.
Lingwistyczna policja alert!
FUJ, nie jestem pedałem ;-)!
Dobra, wrzucę plik, ale musicie poczekać aż się przekonwertuje na wrzucie.
@down: Ale akurat tutaj nie chciałem być zabawny. Jak się przekonwertuje, to tutaj go wrzucę. Nie będę robił nowego posta, tylko dam to tu, żeby nie było syfu.
Od dzisiaj koniec z głupimi jednolinijkowcami!
http://spiritus7.wrzuta.pl/audio/09qzPorRcj8/owce_i_konie_-_spiritusconlanger
Oto moja bajeczka.
@Spiritus
Mam wrażenie, że na siłę starasz się być fajny ze swoimi krótkimi postami, ale powiem Ci coś... Nie udaje Ci się być zabawnym, a co więcej wszystkich ostro irytujesz.
EDIT: a co do nagrania, to czekam niecierpliwie
Cytat: CookieMonster93 w Luty 01, 2013, 14:26:05
Może najpierw zastanówmy się, co może być wymawiane inaczej.
Moje propozycje:
→ końcówki
-om, -em i podobne,
→ końcówki
-i, -u,
→
ł przed samogłoskami,
→ oczywiście nosówki w różnych pozycjach,
→ -
-wia- i podobne.
Ja nagram siebie, jak wrócę w poniedziałek do Poznania (ew. wtorek). Tu nie mam sprzętu odpowiedniego. :)
Z tym -wia- chodzi o [v ja] vs. [v jja], tak?
A to jeszcze bajka po polsku:
http://spiritus7.wrzuta.pl/audio/9XBLnuDMzh0/oikpl
@down: Wiem - wiele osób mnie za to poprawia, ale muszą się przyzwyczaić. To nie płynie z niedbałego mówienia, ale z tego, że wśród śląskiego 'ą' wcale nie istnieje.
Bolą = Bolom
@up: bolą ['bɔlɔm]... -_-
Wszystko... tylko nie -ą [ɔm], proszę... To brzmi po prostu tragicznie -_-
Zawsze mi się zdawało, że to jest właśnie standardowa wymowa casual speech.
Mogę zapewnić, że o takiej wymowie usłyszałem po raz pierwszy na forum, a miałem okazję posłuchać na żywo dopiero po przeprowadzce do Poznania.
@Spiritus: Dziwnie akcentujesz "siebie" :P
EDIT: Albo jestem głuchy
Serio? Odsłuchałem i nic dziwnego nie zauważyłem. Odsłucham wersję tqr'a i twoją, i porównam. Może to kolejna śląska dziwaczność? Bo powiem szczerze, że wątpię, by było to przejęzyczenie, bo starałem się mówić jak najwyraźniej.
EDIT: Rzeczywiście.
Cytat: Spirituskonią
Jebłem.
Sorry, poddaje w wątpliwość gwaroznawczą wartość tego nagrania.
Ale 'konią' masz w pierwszym, czy drugim nagraniu?
EDIT: Odsłuchałem i nigdzie nie ma 'konią'.
W twoim, nie widzę, żeby było ich więcej niż jeden.
0:19. Jak masz tam /om/ to jestem w istocie indyjską maharadżynią.
http://w135.wrzuta.pl/audio/avY3l52a0l1/vilenska_bajka_schleichera (http://w135.wrzuta.pl/audio/avY3l52a0l1/vilenska_bajka_schleichera)
No to mój preformęs.
(chujowy mam głos, c'nie?)
szłowiek :D
oraz [d͡ʒʲ] [ʒʲ] [t͡ʃʲ] [ʃʲ] dź, ź, ć, ś mnie urzekły :D
masz skłonności do redukcji samogłosek :P
Cytat(chujowy mam głos, c'nie?)
Niee, ale trochę mówisz jak Kononowicz (nie chodzi mi o ton).
Co do wymowy, masz taką samą jak moja babcia, która jest z Warszawy. :P
np. to "serce mńe boliy"
W ramach tak powszechnego ekshibicjonizbu, dodaję i swoją wersję.
O. (http://w174.wrzuta.pl/audio/9Wfgi2HcBbR/bajka_noccna)
Wymowa raczej standardowa, tylko moje raczej redukowanie/niewyraźnosć.
@up: Podoba mi się. Chciałbym mieć taki motorek w buzi.
Cytat: Noqa w Luty 01, 2013, 22:11:45
W ramach tak powszechnego ekshibicjonizbu, dodaję i swoją wersję.
Szybko nawijasz i trochę zabawnie akcentujesz, może to wynika właśnie z szybkiej wymowy :-) Jednakowoż nie wykryłem niczego, co by mnie raziło*. Gratulacje dla Ciebie. :D
*Może poza ['swu
hɛ̆j] (nie wiedziałem, jak to dobrze zapisać)
@Noqa: To bajka, a nie reportaż xD
@CookieMonster
Przydechowe mogą być tylko samogłoski.
Mój akcent jest mocno perwersyjny, to sam zauważam, zwłaszcza ma tendencję, by zbyt mocno objawiać się na końcu.
A tam jest chyba po prostu krótkie [h].
Pingino, ale to miało prezentować zwykłą mowę, a nie jakąś stylizację.
Cytat: elslovako w Luty 01, 2013, 22:49:37
@CookieMonster
Przydechowe mogą być tylko samogłoski.
k
hNie.
CytatPingino, ale to miało prezentować zwykłą mowę, a nie jakąś stylizację.
No tak, ale trochę za szybko i mało zrozumieć można. ;P
Chociaż da się zauważyć gdzieniegdzie
niknące spółgłoski
Zaś Tqr ma przerażający, trochę ochrypły głos Choć mało u niego ślunżenia, ZTCS.
Rozgryzłem mojego gorolskiego sobowtóra! Te kreseczki na dole, to:
Zaś Tqr ma przerażający, trochę ochrypły głos Choć mało u niego ślunżenia, ZTCS.
Skopiowałem to, wkleiłem do worda i powiększyłem. Ależ ja jestem inteligenty :p!
Admin: No wai.
+10.
@down: Haha!, ale i tak przyznali mi za to punkciki :-(.
Mój Boże, ty bezlitosna, wścibska kreaturo, teraz wszyscy się dowiedzą o mojej tajemnicy. :(
Przyłą̅czam się do zabawy.
klik (http://pittmirg.ovh.org/inne/4.flac)
Odkrył mię i moją wioskę profesor Sasaski...
Łot de fak, Gubiert? :D Chciałem to jakoś skomentować, ale nawet nie wiem jak. Zajebiste.
A mi tego typu pliku nie obsługuje...
Może da się na wrzutę? :P
@Gubiert
Eeem... okej. Ale co to jest?
Cytat: Noqa w Luty 01, 2013, 20:59:48
Sorry, poddaje w wątpliwość gwaroznawczą wartość tego nagrania.
Jak najbardziej, ,,
płaszcz", ,,r
uwnin
ę". ,,ci
engnoł". To z tych najbardziej rażących.
Cytat: Gubiert w Luty 01, 2013, 23:47:38
Przyłą̅czam się do zabawy.
WTF?
pittmirg, to jakiś pidżyn PIE-polski?
Cytat: Noqa w Luty 02, 2013, 11:51:10
pittmirg, to jakiś pidżyn PIE-polski?
Że tak powiem, nie w tą stronę zwracasz wzrok.
@Pingi: ja nie umie.
Gwoli ścisłości: Spiritus, to, co produkujesz, to wszytko, tylko nie śląski. Dziękuję.
Śląski nie jest językiem ustandaryzowanym. Naprawdę, można znaleźć mnóstwo jego wariantów.
Tylko jeszcze nigdy nie słyszałem śląskiego, który polega tylko na dodawaniu ł przed o. ;) skąd jesteś?
Prelabializacja przed o, u się chyba zdarza na Śląsku...
Na bergu łowca, kera ni mieła wyłny, łoboczyła kunie; pirszy ciengnoł cinżki wóz, drugi dźwigoł srogi załadunek, a trzyci lotoł gibko s człowikim. Łowca pedziała do nich: Syrce mni boli, kej widza, co człowik karze robić konium. Kunie pedziały: Suchej łowco, syrca nas bolum, kej widzimi, co człowik biere twa wyłno, co by płaszcz zrobieć dla sibjy. A łowca ni ma wyłny. Łowca uszłyszało to a poleciała bez równino.
Oto tekst. Uwaga, nie zachowałem ortografii. Jeśli ktoś by się czepiał o treść to sorry, ale nie kopiowałem tego z internetu,
jino tylko sam tłumaczyłem
Gdzie masz
Cytat: żuwaczky w Luty 02, 2013, 16:28:30
Tylko jeszcze nigdy nie słyszałem śląskiego, który polega tylko na dodawaniu ł przed o. ;) skąd jesteś?
takie coś w
berg,
bez,
kej,
kera itp ;-)?
EDIT: A tak w ogóle to urodziłem się w Katowicach (na Ligocie) i mieszkałem tam przez pierwsze 4, 5 lat swojego życia. Potem przeprowadziłem się do Rudy Śląskiej (Kochłowic konkretnie) i mieszkam tam do dzisiaj.
Berg? Wyłna? Trzyci? Lotoł gibko? Mni? Człowik? Widzimi? Sibjy? Równino (w znaczeniu acc. sg.)?
Try harder... Nie jestem Ślązakiem, ale te formy brzmią podeźrzanie jak cholera.
Podejrzanie pod jakim względem?
@down: No to już jest śląski wersja hrad
Chociaż nie wydaje mi się to być bardzo śląskie. To jest, nie mówię, że nie jest, ale jak dla mnie odbiega od standardowego śląskiego. Może to jakiś dialekt?
I na pewno nie kónie, tylko kůńe :p!
Z resztą wielgi nikaj nigdzie nie słyszałem. Wydaje mi się, że srogi jest bardziej poprawne.
Cytat: Dynozaur w Luty 02, 2013, 16:38:36
Berg? Wyłna? Trzyci? Lotoł gibko? Mni? Człowik? Widzimi? Sibjy? Równino (w znaczeniu acc. sg.)?
Try harder... Nie jestem Ślązakiem, ale te formy brzmią podeźrzanie jak cholera.
Berg to mi się z górnikiem kojarzy :)
Kiedyś dałem moje tłumaczenie w innym wątku, co prawda jest tam chyba kilka błędów, ale zdecydowanie bliżej mu do ,,prawdziwego śląskiego" niż pseudośląski Spiritusa. Poza tym Spiritus w ogóle nie używa pochylonego o (tu co prawda ja też robię czasem błędy). Moja wersja (ortografia raczej fonetyczna, ò oznacza prelabializację):
Òwca a kónieNa górce òwca beze wełna zeźrzoła kónie. Piyrwszy cióng wielga fura, drugi niesł ciynżki folunek, trzeci niesł gibko człowieka. Òwca pado do kóniów: "Mie syrce boli, jak widza co człowiek naporzóndza kónióm" Kónie na to: "Słuchej, òwca. Nas syrca bolo, jak widzymy, iże człowiek, pon, biere twója wełna na jego mantel, a òwca je beze wełna". Kedy òwca pomiarkowoła, polecioła bez równina.
Cytat: Spiritus w Luty 02, 2013, 16:49:21
Podejrzanie pod jakim względem?
Że to jest przekręcony polski po prostu.
Powiem szczerze: przyznaję, że twoja wersja jest 10 razy bliższa klasycznemu śląskiemu, ale prawda jest taka, że wiele wyrazów wyszło już po prostu z użycia. A w tym wątku nie chodziło o poprawność, tylko o to jak się mówi obecnie.
Cytat: Spiritus w Luty 02, 2013, 16:49:21Podejrzanie pod jakim względem?
"Berg" wydaje mi się przesadnym germanizmem (wiadomo, że są tacy na Ślązku, co na ojca mówią "fater", ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi). A co do innych - samogłoski pochylone chyba niezgodnie z etymologją.
Cytat: Spiritus w Luty 02, 2013, 16:49:21I na pewno nie kónie, tylko kůńe :p!
Kwestja zapisu.
Cytat: Spiritus w Luty 02, 2013, 16:49:21Z resztą wielgi nikaj nigdzie nie słyszałem. Wydaje mi się, że srogi jest bardziej poprawne.
"Wielgi" zdarza się w gwarach, akurat czy w ślązkim - tego nie wiem.
Swoją drogą, powyższe dwa posty wskazują, jak kiepskim pomysłem jest pisanie głupot, a potem, już gdy są skomentowane, usuwanie ich.
Spiritus, swoją drogą mam wrażenie, że w twoim śląskim chodzi tylko o używanie śmiesznych literek.
CytatCytat: tqr w 2 lut 2013, 16:50:54
Na górce òwca beze wełna zeźrzoła kónie. Piyrwszy cióng wielga fura, drugi niesł ciynżki folunek, trzeci niesł gibko człowieka. Òwca pado do kóniów: "Mie syrce boli, jak widza co człowiek naporzóndza kónióm" Kónie na to: "Słuchej, òwca. Nas syrca bolo, jak widzymy, iże człowiek, pon, biere twója wełna na jego mantel, a òwca je beze wełna". Kedy òwca pomiarkowoła, polecioła bez równina.
VS
CytatCytat: Spiritus w 2 lut 2013, 16:33:29
Na bergu łowca, kera ni mieła wyłny, łoboczyła kunie; pirszy ciengnoł cinżki wóz, drugi dźwigoł srogi załadunek, a trzyci lotoł gibko s człowikim. Łowca pedziała do nich: Syrce mni boli, kej widza, co człowik karze robić konium. Kunie pedziały: Suchej łowco, syrca nas bolum, kej widzimi, co człowik biere twa wyłno, co by płaszcz zrobieć dla sibjy. A łowca ni ma wyłny. Łowca uszłyszało to a poleciała bez równino.
1. Nie ma u was formy
czowek?
Ogólnie rzecz biorąc dla mnie obie formy (i tqr-a, i spiritusa) są dosyć dziwne i oderwane od rzeczywistości śląskiego na terenie Katowic Południowych. Jeden i drugi tekst ma elementy śląskiego używanego u mnie.
Cytat: Dynozaur w Luty 02, 2013, 17:23:13
"Berg" wydaje mi się przesadnym germanizmem (wiadomo, że są tacy na Ślązku, co na ojca mówią "fater", ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi).
Wybacz, ale kto i na jakich zasadach ustala co jest "przesadnym" a co dopuszczalnym germanizmem? Ty? I - oświeć mnie proszę - o co "w tym wszystkim chodzi"? Z ciekawości pytam, serio.
Cytat: Jątrzeniot w Luty 02, 2013, 17:55:13Wybacz, ale kto i na jakich zasadach ustala co jest "przesadnym" a co dopuszczalnym germanizmem? Ty? I - oświeć mnie proszę - o co "w tym wszystkim chodzi"? Z ciekawości pytam, serio.
Wyraźnej granicy nie ma, wiadomo. Ale mówienie "berg" zamiast "góra" wydaje mi się jakimś niepotrzebnym kombinowaniem. Takich w miarę podstawowych słów się raczej nie zapożycza.
No, jak widać (choćby na przykładzie tego "fatera") czasem się zapożycza. Po prostu *ci* się to nie podoba.
No, akurat w śląskim bywa różnie. Zamiennie używa się 'berg' i 'góra', 'uojciec' i 'fater', 'matko' i 'muter'. Inaczej jest już na przykład z 'uma' i 'upa' - te germanizmy całkiem wyparły takie formy jak 'starka' i 'starzik/staroszek'. W śląskim więc granica między zbytnim germanizmem, a zbytnim polonizmem (?) jest bardzo cienka :-).
Nie zapożycza się takich podstawowych słów? Hm, angielskie river, mountain, village czy forest mówią inaczej, a na Śląsku historię języka można sprowadzić, podobnie jak w Anglii, do nałożenia się jednej, silniejszej warstwy kulturowej, na drugą, starszą, "rdzenną", w jakiś sposób słabszą.
Ba, fiński zapożyczył podobnie słowo na matkę z germańskich; angielski zapożyczył zaimek 3mn ze stnord.
Cytat: Pluur w Luty 02, 2013, 17:49:11
Nie ma u was formy czowek?
Ogólnie rzecz biorąc dla mnie obie formy (i tqr-a, i spiritusa) są dosyć dziwne i oderwane od rzeczywistości śląskiego na terenie Katowic Południowych. Jeden i drugi tekst ma elementy śląskiego używanego u mnie.
Mój jest oparty na mowie jedynych osób mi znanych, mówiących naprawdę płynnie i w miarę czysto po śląsku - z okolic Bielszowic, Knurowa itd; oczywiście są to osoby starszego pokolenia. Na terenie Katowic południowych (czyli tam, gdzie mieszkam i mieszkałem) nie znam ani jednej osoby która swoją znajomością mowy dorównywałaby moim ,,informatorom" (a i większość osób ,,godających" z którymi miałem kontakt w dzieciństwie nie była stamtąd).
Co do zarzutów o dziwność i sztuczność - wszystkie słowa użyte przeze mnie usłyszałem wcześniej w żywej mowie. Co do
człowieka - wiem że teoretycznie nie wymawia się tam
ł - niemniej jednak nie znam osoby mówiącej całkowicie bez
ł w tym przypadku (jest takie delikatne, ale jest). Teoretycznie większość śląskich subdialektów jest mazurzących, ale nie znam żadnego mazurzącego Ślązaka.
Kiedy będę miał czas, nagram jak to wymawiam.
Cytat: Gubiert w Luty 02, 2013, 20:18:37
Ba, fiński zapożyczył podobnie słowo na matkę z germańskich; angielski zapożyczył zaimek 3mn ze stnord.
Angielski zapożyczył ,,drugi", to jest już chyba ekstremum :)
No tu ci akurat przyznam rację - jeśli starsze osoby tak mówią, to jest to śląski śląski, ale tak jak mówię - taka czysta ślążczyzna już niestety jest na wymarciu - to kwestia
15 - 30 lat, jak taka mowa po prostu... umrze*. :'-(.
*dosłownie i w przenośni.
CytatAngielski zapożyczył ,,drugi", to jest już chyba ekstremum :)
Skrajność to pirahã, która ZTCP zapożyczyła cały zestaw zaimków osobowych. Co do liczebników porządkowych, romańskie też lubią sobie pozapożyczać z łaciny część form.
pokrótce:
@Dyno: lotoł gibko - ok, reszta nie bangla
@Spiritus: nie umrze, śląski robi się coraz bardziej cool.
dłużej:
Na wzgórzu owca, która nie miała wełny, zobaczyła konie; jeden ciągnął ciężki wóz, drugi dźwigał wielki ładunek, a trzeci wiózł szybko człowieka. Owca rzekła do koni: ,,Serce mnie boli, widząc, co człowiek nakazuje robić koniom". Konie odpowiedziały: ,,Słuchaj, owco, serca nas bolą, kiedy widzimy, jak człowiek, pan, zabiera twoją wełnę na płaszcz dla samego siebie. I owca nie ma wełny". Usłyszawszy to, owca pobiegła przez równinę.
Na górce òwca beze wełna zeźrzoła kónie. Piyrwszy cióng wielga fura, drugi niesł ciynżki folunek, trzeci niesł gibko człowieka. Òwca pado do kóniów: "Mie syrce boli, jak widza co człowiek naporzóndza kónióm" Kónie na to: "Słuchej, òwca. Nas syrca bolo, jak widzymy, iże człowiek, pon, biere twója wełna na jego mantel, a òwca je beze wełna". Kedy òwca pomiarkowoła, polecioła bez równina.
Tłumaczenie tqr jest spoko, tylko zmieniłbym patrząc przez siebie
'wełna' na 'wełny',
'zeźrzoła' na 'łobaczyła',
'wielga fura' na 'epno' albo przede wszystkim 'srogo fura',
'syrca bolo' na 'bolom' (to się chyba zapisuje bolōm i mamy tu /o/~/u/),
reszta to nie tyle klasyczny śląski, tylko zwykły śląski z Bielszowic, dresiki też tak mówią. Nic dziwnego, Spiritus.
Ładne to, ale wolałbym nagranie :D
Cannot into sprzęt, właśnie się nagrałem na komórce - jednak smartfon może ma fejsika, ale nie ma dobrego dyktafonu :(
Cytat: Jątrzeniot w Luty 02, 2013, 18:15:35
No, jak widać (choćby na przykładzie tego "fatera") czasem się zapożycza. Po prostu *ci* się to nie podoba.
No dobra, ale nie zmienia faktu, że w djalekcie ślązkim są germanizmy i germanizmy. Jedne są prawdziwą częścią tego djalektu i istnieją w nim od dawna (często w ostro zmienionej procesami formie), inne zupełnie niepotrzebne, młode i wsadzane "ot tak", dla (jakiejś pokrętnej) zasady.
Germanizm germanizmowi nie równy.
Cytat: tqr w Luty 02, 2013, 20:26:45Angielski zapożyczył ,,drugi", to jest już chyba ekstremum :)
Najlepszy jest djalekt rezjański, gdzie II Wojna Światowa to "ta Sagont Wera". Słowiańsko jak cholera...
Cytat: Gubiert w Luty 02, 2013, 22:19:43
CytatAngielski zapożyczył ,,drugi", to jest już chyba ekstremum :)
Skrajność to pirahã, która ZTCP zapożyczyła cały zestaw zaimków osobowych. Co do liczebników porządkowych, romańskie też lubią sobie pozapożyczać z łaciny część form.
Z takich niespodziewanych zapożyczeń to mnie najbardziej dziwi węgierskie
csinal z "czynić"; może czasownik "robić" nie jest jakiś specjalnie dziwny w porónwnaniu do zaimków czy liczebników, no ale węgierski w końcu nie jest polskim surżykiem...
@Spiritus - na pewno na Śląsku są gdzieś krótkie formy zaimków dzierżawczych?
"krótkie formy zaimków dzierżawczych", to znaczy?
moja > ma, moje > me, twoje > twe itd. :D
Cytat"ta Sagont Wera".
Nawet nie zżeńszczyli liczebnika. Super.
CytatZ takich niespodziewanych zapożyczeń to mnie najbardziej dziwi węgierskie csinal z "czynić";
Także ,,mówić" po węgiersku jest odsłowiańskie (
beszél, por. ekawskie/słoweńskie
beseda, pol.
biesiadować). Ale poradzili sobie lepiej niż Bułgarzy, po których jeno nędzne szczątki leksykalne zostały jak бъбрек.
Cóż, jak mówi pismo:
CytatIt is said that they had no language of their own, but took what they could of other tongues and perverted it to their own liking,
Cytat: Gubiert w Luty 03, 2013, 17:03:56Nawet nie zżeńszczyli liczebnika. Super.
Owszem. To "sagont" jest całkowicie nieprzyswojone i nieodmienne. Fajnie, nie?
Cytat: Dynozaur w Luty 03, 2013, 11:49:15
Najlepszy jest djalekt rezjański, gdzie II Wojna Światowa to "ta Sagont Wera". Słowiańsko jak cholera...
Cytat: Dynozaur w Luty 03, 2013, 17:11:39
Owszem. To "sagont" jest całkowicie nieprzyswojone i nieodmienne. Fajnie, nie?
Super, czyli następny natnóblang do kolekcji...
Cytat: CookieMonster93 w Luty 03, 2013, 16:36:43
moja > ma, moje > me, twoje > twe itd. :D
Dokładnie, a pytałem, bo o ile wiem te formy w polskim są czechizmem który dostał się do języka literackiego, a w gwarach go nigdy nie było. Co prawda na śląsku jest nieco zapożyczonych bohemizmów, ale tekst Spirola z pochyleniami losowych samogłosek wygląda na typową bieda-stylizację gwarową, a w takich często umieszcza się archaizmy (bo według powszechnego mniemania gwary to głównie zakonsewowany język ogółny).
Nie tylko po tym tak wygląda.
Po czym jeszcze?
Cytat: Vilén w Luty 03, 2013, 19:08:14
CytatOwszem. To "sagont" jest całkowicie nieprzyswojone i nieodmienne. Fajnie, nie?
Super, czyli następny natnóblang do kolekcji...
Zwłaszcza że ma harmonię wokaliczną ;p
Jaka postać wychodzenia "na zewnątrz" przeważa w szeroko pojętym GOP-ie? Bo przecież dla Śląska jest typowe na plac, dla Zagłębia na dwór, a dla Zagłębia Krakowskiego na pole - a przecież to musi się mieszać, ścierać i pewnie jakoś równoważyć.
Typowo śląskie dzielnice mówią na plac, reszta różnie.
Mój tata, ur. na Śląsku, mówi na dwór, ale na plac też słyszałem i całkiem możliwe, że ono jest takie najśląższe.
U nas na Zagłębiu "na dwór", w Chorzowie "na plac", a w Kato mieszanie.
A na pole - no bo ktoś tak czasem powie, choćby jakiś słoik z Galicji - budzi wielkie zdziwienie, tak jak moje na dwór w Krakowie?
No trochę, w Katowicach czy Chorzowie zbyt wiele pól nie ma... A w takich Świętochłowicach to heh...
Cytat: Towarzysz Mauzer w Czerwiec 18, 2013, 21:21:33
A na pole - no bo ktoś tak czasem powie, choćby jakiś słoik z Galicji - budzi wielkie zdziwienie, tak jak moje na dwór w Krakowie?
Kędyś w podstawówce mięliśmy panię, która mówiła
'Dzieci! Na pole!', i większość z nas się z tego śmiało. Wśród młodego pokolenia dominuje
na dwór, jeno wśród starszych (czytaj; mówiących gwarą) mówią
na plac
Ja tam mówię głównie na plac.
Pytanie do Py^W^Wielkłepłelan: słyszał ktoś choć raz wymowę [tvuj]?
A, i co do kłeta, którego Mauzi znalazł kiedyś w netach: niestety, nie będzie to raczej ślad gwary... Na Woodstocku przebywałem z grupą Poznaniaków mówiących czystym językiem ogólnym, i jedynym wyjątkiem od tego było właśnie nazywanie kota kłetem w formie żartu.
Słyszałem [tvu:j], w czeskim.
CytatA, i co do kłeta, którego Mauzi znalazł kiedyś w netach: niestety, nie będzie to raczej ślad gwary... Na Woodstocku przebywałem z grupą Poznaniaków mówiących czystym językiem ogólnym, i jedynym wyjątkiem od tego było właśnie nazywanie kota kłetem w formie żartu.
Ale może nosiciel
kueta był ze środkowopolskiej wioski? Na pocieszenie powiém, że wśród nowotarskich gimnazjalistów pochylone á i é + odnosowienie wygłosowego -ą trzymają się całkiem mocno.
Cytat: Towarzysz Mauzer w Wrzesień 06, 2013, 21:17:39
CytatA, i co do kłeta, którego Mauzi znalazł kiedyś w netach: niestety, nie będzie to raczej ślad gwary... Na Woodstocku przebywałem z grupą Poznaniaków mówiących czystym językiem ogólnym, i jedynym wyjątkiem od tego było właśnie nazywanie kota kłetem w formie żartu.
Ale może nosiciel kueta był ze środkowopolskiej wioski? Na pocieszenie powiém, że wśród nowotarskich gimnazjalistów pochylone á i é + odnosowienie wygłosowego -ą trzymają się całkiem mocno.
We Wielkopolsce?! O_O
Nikt tego nie napisał...
Cytat: Towarzysz Mauzer w Wrzesień 06, 2013, 21:17:39
Ale może nosiciel kueta był ze środkowopolskiej wioski? Na pocieszenie powiém, że wśród nowotarskich gimnazjalistów pochylone á i é + odnosowienie wygłosowego -ą trzymają się całkiem mocno.
Nie, wszyscy byli z Poznania i używali tego stale, ewidentnie w formie żartu, coś à la śląskie "wylyź".
Cytat: Pluur w Wrzesień 06, 2013, 22:20:53
We Wielkopolsce?! O_O
Czy Nowy Targ leży w Wielkopolsce?
Kłet, kłełe i te inne przywodzą mi na myśl zapadłe Kaszuby tylko, w Poznaniu z niczym takim się nie spotkałem nigdy o.O
Połowa moich znajomych (głównie studenci leśnictwa), którzy mieszkają w Poznaniu pochodzi z Kaszub lub pozostałej części Pomorza, sam też często mówię "kłet" i "kłete", bo od nich się zaraziłem.
Czyli wychodzi na to, że ta poznańska cecha to nie archaizm gwarowy, tylko zapożyczenie od masowo napływającej mniejszości kaszubskiej...
Wpuszczając Kaszubę - na język sprowadzasz zgubę!
Fajnie, że można gdzieś jeszcze usłyszeć [ɫ] (http://www.youtube.com/watch?v=51kiAUwNE1Y)
Mimo wszystko chyba wolę stare nowe dobre [w]. Zbyt mocno mi rosyjskim to wszystko zajeżdża, razem z tą intonacją.
Wiadomo, też wolę [w], jednak trochę mi szkoda, że większość gwar w Polsce zanikła. Ma to swoje plusy, ale jest nudno...
Pooglądałem sobie trochę filmów na kanale WilnotekiLT (chyba przynajmniej częściowo robione przez tego samego człowieka). Zabawne, że do wszystkich litewskich wypowiedzi są polskie napisy, ale do rosyjskich już nie – widać każdy rodowity Polak doskonale rozumie rosyjski. ;-)
I jašče, što zrazumieła, da biełaruskich tože napisaǔ nie dajuć.
[...........]
Cytat: CookieMonster93 w Grudzień 15, 2013, 16:24:47
Fajnie, że można gdzieś jeszcze usłyszeć [ɫ] (http://www.youtube.com/watch?v=51kiAUwNE1Y)
Ach, te komentarze Żmudzinów. Pięęęęęękny lolkontent.
Chociaż polaczky mogłyby być mądrzejsze i tym kazirodczym mongoloidom nie odpowiadać. Im i tak nic nie wytłumaczysz.
Cytat: Ghoster w Grudzień 15, 2013, 17:24:49
Tożto rosyjski ɫadniejszy, spytaj kogokolwiek, kto nie jest Polakiem.
Kwestia gustu, na moje oba są stosunkowo brzydkie ;)
Cytat: Dynozaur w Grudzień 15, 2013, 17:36:34
Ach, te komentarze Żmudzinów. Pięęęęęękny lolkontent.
Chociaż polaczky mogłyby być mądrzejsze i tym kazirodczym mongoloidom nie odpowiadać. Im i tak nic nie wytłumaczysz.
Toż to mogłoby służyć jako wzorzec hipokryzji w Sèvres. <3 <3 <3
Cytat: Ghoster w Grudzień 15, 2013, 17:24:49
Tożto rosyjski ɫadniejszy, spytaj kogokolwiek, kto nie jest Polakiem.
Przecież stereotypowa opinia o rosyjskim to w Polsce "piękny język". I to mimo nienawiści do Rosjan, o dziwo. Więc może powszechy wstręt do niemieckiego ma jednak podłoże czysto językowe...
Cytat: Dynozaur w Grudzień 15, 2013, 17:36:34
Cytat: CookieMonster93 w Grudzień 15, 2013, 16:24:47
Fajnie, że można gdzieś jeszcze usłyszeć [ɫ] (http://www.youtube.com/watch?v=51kiAUwNE1Y)
Ach, te komentarze Żmudzinów. Pięęęęęękny lolkontent.
Akurat w komentarzach, to i Polacy i Litwini zachowują się jak totalni kretyni. Per(k)unie, czy nacjonalizm nie może wreszcie zdechnąć?
[...........]
Cytat: Ghoster w Grudzień 15, 2013, 18:52:52
W ogóle to zabawne jak Vilen pomożeszuje każdy post, który się nie zgadza z moją opnią.
Widocznie nasze opinie są całkowicie przeciwstawne, bo w pomojżeszowywaniu na twoją opinię zwykle nie zwracam uwagi. A tekst o zwierzątkach świadczy tylko i wyłącznie o tobie :).
Cytat: spitygniew w Grudzień 15, 2013, 18:34:43Toż to mogłoby służyć jako wzorzec hipokryzji w Sèvres. <3 <3 <3
Kazirodczy mongoloid jako jednostka hipokryzji?
Uprzejmie proszę, jako moderator, by skończyć te głupie przepychanki i zmienić temat na np. polskie gwary. Dla bezpieczeństwa porzućmy też temat, co się komu ładnym wydaje.
Uprzejmość jest tu oczywiście kurtuazyjna - po prostu kolejne posty w duchu flejma wylecą w kosmos, a autorzy dostaną po ostrzeżeniach.
Gdzie się podziało tamto [ɫ]? :( http://youtu.be/FT3kaQyvzik?t=50m40s (http://youtu.be/FT3kaQyvzik?t=50m40s)
(http://img801.imageshack.us/img801/4381/07t0.jpg)
Moim zdaniem [ɫ] nie upodabniało polskiego do rosyjskiego. Dawało językowi taki specyficzny klimat.
Ale wracając do tematu, byłem niedawno na wykładzie kompozytora Romualda Twardowskiego, który pochodził z Wilna. Teraz ma z 90 lat, za jego młodości to jeszcze Polska była (z tego co się orientuję, to tutaj drażliwy temat...). Ale w każdym razie wymawiał wyraźnie [ɫ] mimo, iż mieszkał w centralnej Polsce przez większość swojego życia. Można więc jeszcze gdzieniegdzie to usłyszeć na żywo, ale fakt faktem, za chwilę nikt już o [ɫ] nie będzie pamiętał...
Cytat: ArturJD w Grudzień 29, 2013, 18:29:38
fakt faktem, za chwilę nikt już o [ɫ] nie będzie pamiętał...
Gdy Jeśli ludzie zaczną upodabniać polski do angielskiego, to o [ɫ] sobie przypomną.
[...........]
Chętnie bym posłuchał takiej litewskiej wymowy polskiego. Są może gdzieś nagrania takiej?
W sensie polski jako L2 rodzimego użytkownika litewskiego?
[...........]
Dziś zasłyszałem w Radio wypowiedź ratownika z gminy Stegna (woj. pom.), że dno morza po każdym szczormie wygląda inaczej.
Czy to fanaberia konkretnego użytkownika, czy typowe dla tego regionu?
Idąc dalej moglibyśmy mówić: muszczarda, szczyft, szczuka, szczafeta...
Co hiperpoprawność zamieniłaby w mustrzardę, strzyft, strzukę i strzafetę.
Cytat: Serpentinius w Lipiec 27, 2014, 20:01:20
Dziś zasłyszałem w Radio wypowiedź ratownika z gminy Stegna (woj. pom.), że dno morza po każdym szczormie wygląda inaczej.
Czy to fanaberia konkretnego użytkownika, czy typowe dla tego regionu?
Przypuszczam, że po prostu niestaranna wymowa.