Zawsze zastanawiała mnie ta "ruska" wymowa polskich spółgłosek typu "ś" - właściwie nie sama wymowa, ale to, że występuję tylko u dziewczyn. Jaki może być tego powód, przecież kobiety mają chyba taki sam aparat gębowy co faceci? Szukałem długo analogii, ale znalazłem coś, co mnie jeszcze bardziej zmindfuckowalo. W Dialektach polskich i słowiańskich Witolda Małeckiego, w artykule o tzw. archaiźmie podhalańskim, znalazłem informację, że ów archaizm częściej występuje w usach kobiet niż mężczyzn, z informacją, że cechy fontyczne często zachowują się dłużej właśnie u płci pięknej. Może mi ktoś to rozjaśnić? Zna ktoś może analogie w innych językach?
Głupia maniera i już.
w niektórych językach kobiety i mężczyźni mówią w ogóle różnymi... seksolektami? filolektami? coś mi się kojarzą okolice Mongolii.
W sumie to nawet w głupim japońskim jest dużo takich różnic.
Cytat: spitygniew w Lipiec 27, 2012, 11:37:31
Zawsze zastanawiała mnie ta "ruska" wymowa polskich spółgłosek typu "ś" - właściwie nie sama wymowa, ale to, że występuję tylko u dziewczyn.
I to nie wszędzie, ja się z nią spotkałem jedynie na Śląsku i na Zagłębiu (czy gdzie tam jest Zawiercie)...
CytatI to nie wszędzie, ja się z nią spotkałem jedynie na Śląsku i na Zagłębiu (czy gdzie tam jest Zawiercie)...
Faktycznie! Dziewczyna, którą ostatnio poznałem, a tak mówiła, była ze Śląska!
Cytatw artykule o tzw. archaiźmie podhalańskim, znalazłem informację, że ów archaizm częściej występuje w usach kobiet niż mężczyzn, z informacją, że cechy fontyczne często zachowują się dłużej właśnie u płci pięknej.
Czyli że co, Ślązaczki zachowały stan sprzed wzmocnienia miękkości spółgłosek?!
Dziwne, że jeszcze nikt nie wspomniał o pirasze.
Cytat: Towarzysz Mauzer w Lipiec 27, 2012, 14:14:35
Czyli że co, Ślązaczki zachowały stan sprzed wzmocnienia miękkości spółgłosek?!
No nie, bo spotyka się tylko o nastolatek, więc to nowy proces (poza tym w przypadku "ć" i 'dź" to zmiana w przód), dlatego mindfuck.
No i na staryrm forum (http://www.conlanger.fora.pl/lingwistyka,5/cechy-jezyka-zalezne-od-plci,3128.html) był podobny temat, ale post Canisa mnie jeszcze bardziej skołował, bo wymowa japońska podana przez niego dla młodych kobiet jest raczaj pierwotna, a przez [u] będzie nowsza...
Też obstawiam manierę, taką jak vocal fry zdobywające popularność u amerykańskich/angielskich nastolatek.
Może im się wydaje (choćby podświadomie), że takie cjekawe mówienie jest kjut.
Cytat: Noqa w Lipiec 27, 2012, 15:21:08
Może im się wydaje (choćby podświadomie), że takie cjekawe mówienie jest kjut.
Anoś, mi się to kojarzy z japońskimi
burikko...
BTW, przypomniało mi się, że w moich stronach popularna jest wśród nastolatek jeszcze inna maniera – przeciąganieeee samogłoskiiii w wygłosieeee wyrazuuuu. Dziwneeee...
CytatTeż obstawiam manierę, taką jak vocal fry zdobywające popularność u amerykańskich/angielskich nastolatek.
OK, kojarzę brzmienie zjawiska, pojawiającego się czasem u angielskich lektorów, ale jak to brzmi w wersji nastoletniej (na jutiubie znajduję same jakieś parodie tego)?
A znacie jakieś oficjalnie zarejestrowane przypadki w innych językach? Ale faktycznych różnic fonetycznych a nie jakiejś maniery czy stylu mówienia. Bo tej innej wymowy polskich ś, ź, ć, dź nie zauważyłem dotąd a japońska wymowa u jako [ɯ] chyba dotyczy też większości mężczyzn?
Tu masz (http://www.youtube.com/watch?v=5Om1XKAiXwk)
Niby ona tylko o vocal fry wspomina, ale przecież używa tego przez cały czas. Dla mnie brzmi to naturalnie.
0:58 - I'm taking public speaking class
1:00 - for you
3:21 - really nerveus
3:28 - my voice shakes
EDIT: Tu jest o tym trochę (http://news.sciencemag.org/sciencenow/2011/12/vocal-fry-creeping-into-us-speec.html?ref=hp), generalnie najprawdopodobniej wywodzi się on z zawirowań intonacyjnych, takich samych jak to przeciąganie końcówki czy kończenie każdego zdania rosnącą intonacją. Dodawanie "prawda?" czy "no nie?" zaliczyłbym do plonów tego samego zjawiska.
[...........]
A co ze stereotypem orientacji seksualnej i wpływu jej na wymowę? xd Zawsze mnie zastanawiało, co mają te dwie rzeczy ze sobą wspólnego.
Rozróżnienie między wymową męską a wymową żeńską nigdy mnie nie zastanawiało. Aparat mowy nie ma tu nic do rzeczy, bo nawet mężczyźni mogą mieć taki sam jak kobiety, jeżeli było prawdą to, że biologicznie mamy różne.