Polskie Forum Językowe

Językoznawstwo => Lingwistyka ogólna => Wątek zaczęty przez: ShookTea w Luty 24, 2014, 16:22:27

Tytuł: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: ShookTea w Luty 24, 2014, 16:22:27
1. Czym jest to mityczne "gardłowe R"? Podobno takie coś nie istnieje, a interesuje mnie, co ci wszyscy ludzie mają na myśli, mówiąc o gardłowym R.
2. Czy to "gardłowe R" ma coś wspólnego z francuskim? Czy nie jest to przypadkiem "R" w "FRANCE"?
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Ghoster w Luty 24, 2014, 16:27:51
[...........]
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Canis w Luty 24, 2014, 18:35:52
Gardłowe "r" nie istnieje, przynajmniej w sensie językoznawczym. W powszechnym rozumieniu to jakakolwiek głoska produkowana dalej niż w podniebieniu miękkim (u anglojęzycznych podobno nawet polskie "ch" jest "gardłowe").

Cytat: Ghoster w Luty 24, 2014, 16:27:51
lol gardłowe r (http://jezykotw.webd.pl/wiki/Gard%C5%82owe_R)
Prześmiewczy artykuł, ale słuszne rzeczy prawi.
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Ghoster w Luty 24, 2014, 19:33:13
[...........]
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: ArturJD w Luty 24, 2014, 19:50:19
Głoski saliwarne!

Mogłabybyć na przykład taka: bilabialno-dentalno-saliwarna drąża polegająca na zgromadzeniu śliny przed językiem i zaokrągleniu ust, a następnie przelewaniu z głośnym dźwiękiem  śliny przez szparę między zębami.

BTW, jakie ludy miałyby bardziej nawilżone usta: te, które mieszkają na Saharze czy te z lasów deszczowych?
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Noqa w Luty 24, 2014, 23:20:21
CytatFakt faktem można doprowadzić do wibrującego dźwięku w gardle, ale nie bez udziału śliny; nowy sposób artykulacji głosek: ślinowy?

Care to elaborate?

Przy czym ja zawsze uważałem, że praktycznym wymaganiem wobec spółgłoski jest także możliwość odpowiednio głośnej jej artykulacji - a to może być trudność w tym wypadku. Z tego powodu niektóre niepoświadczone mlaski są dla mnie dość wątpliwe.
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Ghoster w Luty 24, 2014, 23:47:49
[...........]
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Noqa w Luty 25, 2014, 00:33:15
CytatZbierając dostatecznie dużo śliny w jamie ustnej i pozwalając jej ściec na korzeń języka możesz spowodować zatkanie kanału gębowego; przez wypuszczanie powietrza z płuc powstała bańka pęka, lecz na jej miejsce powstaje nowa. Kończy się to tym, iż powstaje wibrujący dźwięk gardłowy; z tym tylko, iż nie wibruje język, a... No właśnie, ślina, jakby to nie brzmiało.

Hmm... możesz wrzucić nagranie? (choć domyślam się, że to nie da za wiele, pewnie ciężko to słychać, a wszystkie guturalne brzmią dosyć podobnie)
Popróbuję to wykonać, póki co mi to nie wychodzi i nie bardzo wiem, na którym etapie ma powstawać pierwsza bańka.

CytatNie mogę się z tym zgodzić; wszakże nieplozyjne zwarcie krtaniowe zamykające sylabę jest chociażby fonemiczne z tajlandzkim (jeśli się mylę, niech mnie ktoś poprawi). Tak samo jestem przekonany, iż mlask welarny istnieje i potrafię go wyartykułować, ale jest tak cichy, że nie wiem czy możliwa jest jego rejestracja bez profesjonalnego sprzętu.

No ale wszystkie zwarte nie mają brzmienia per se, tylko wyrażają się przez zakłócenia otaczających samogłosek. Więc to nieplozyjne zwarcie kontrastuje faktycznie stosunkowo głośne realizację samogłoski, gdzie ona naturalnie cichnie i drugą, gdzie jest nagle ucięta + niewielka turbulencja.

Co do welarnego (czy on nie jest faktycznie uwularny?) to mam wrażenie, że są dwie jego realizacje - przynajmniej u mnie. Jedna jest cichsza niż pstryknięcie palcami i ciężko byłoby temu funkcjonować w języku, ale druga, trudniejsza, jest już niewiele słabszy od zębowego.
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: spitygniew w Luty 25, 2014, 12:27:01
Cytat: Ghoster w Luty 24, 2014, 23:47:49
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie komentując to jakimś zachwycającym argumentem (chociaż wydaje mi się, iż jednak duża ilość głosek uwularnych/gardłowych w językach semickich jest powodowana tamtejszym klimatem i jego wpływem na narządy mowy), ale kiedyś pisałem tutaj o swojej amatorskiej teorii, jakoby ludy żyjące w zimniejszych rejonach (Słowianie, Chińczycy, Eskimosi?) miały tendencje do szeleszczenia, co miałoby być (załóżmy) konsekwencją zimnego powietrza, które zdaje się ocieplać w ustach przy artykulacji głosek szczelinowych (w przeciwieństwie do głosek, dajmy na to, zwartych).
Gratulacje, pobiłeś pana Bojczuka. (https://www.facebook.com/SlownikPsycholingwistyczny/posts/745393775474657?stream_ref=10)
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Ghoster w Luty 25, 2014, 13:07:13
[...........]
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Mahtlactli Omome Tochtli w Luty 25, 2014, 13:17:38
CytatCo ciekawe w językach stepowych, u Mongołów, występuje harmonia samogłoskowa, czyli upodobnienie głosek w wyrazie, który w ten sposób lepiej się niesie na otwartej przestrzeni.

<3, <3, <3.
Tytuł: Odp: Gardłowe R
Wiadomość wysłana przez: Noqa w Luty 25, 2014, 13:56:11
Cytatspółgłoski nie brzmią dlatego, że otaczają je samogłoski

Mówię o zwartych, nie o spółgłoskach w ogólności.

CytatJak już mówiłem: fonemiczne nieplozyjne zwarcie krtaniowe sugeruje, iż dźwięk nie musi być głośny, by mógł być uznany za spółgłoskę (czy w ogóle cokolwiek innego), bo przecież takie zwarcie byłoby ledwo możliwe do zarejestrowania; wpływa niemniej na poprzednią samogłoskę ucinając ją (przy okazji: w nahuatlu przecież jest to samo).

OK, ale jest powód dla którego języki niespecjalnie odróżniają nieplozyjne zwarcia krtaniowe, labialne, dziąsłowe. (Disklajmer - często w tekstach sugeruje się takie rozróżnienie, ale jest ono fonetyczne - często nie ma faktycznych fonemicznych par minimalnych)