Obecny podział jest rakiem w sumie nie dlatego, że jest ahistoryczny, tylko dlatego, że udaje historyczny (przez co niektórym myli się z krainami historycznymi, co skutkuje tym, że niektórzy sami nie wiedzą, w jakim regjonie mieszkają lub nawet próbują na podstawie województw tworzyć jakieś rakowe neo-tożsamości. Poza tem, nie wiem na cholerę województwom herby i flagi).
Mojem zdaniem przy takim podziele województwa powinny się nazywać od miast i nie udawać regjonów. Tak zresztą było przy podziele z lat 1957-75, łudząco zresztą podobnym do obecnego. TO mnie przedewszystkiem boli, aczkolwiek co do pewnych przyporządkowań również można się czepić (mojem zdaniem można by n.p. umiejętniej wyznaczyć powiaty i gminy tak, żeby chociaż one w miarę nakreślały pewne granice historyczne. To wkurwiające choćby jak przerabiam te toponimy - każdą przygraniczną miejscowość muszę sprawdzać, czy to już Prusy, czy Mazowsze/dawna Kongresówka, bo obecne granice za chuja tego nie odzwierciedlają - mimo, że na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że odzwierciedlają. Naprawdę nie wiem, komu zależało, żeby n.p. taki Janowiec należał do "Warmjomazur". Podeźrzewam, że tu zadecydował po prostu czynnik ideologiczny - zacieranie "zaborczych" granic).
Uważam, że powinny być dwa podziały - jeden "oficjalny", na potrzeby administracji, zaś drugi "nieoficjalny" (ale ogólnie przyjęty i wykorzystywany n.p. przez inicjatywy regjonalistyczne) - tożsamościowo-historyczny. I każdy sobie wybiera, który "woli" w zależności od upodobań i potrzeb.