2016 nastał - ale nowego tematu nie będę robił dopóki nie dojdzie do poważnych zmian.
Proszę państwa, dyskutowaliśmy już na temat mechanizmów ewolucji ahtialańskiego, ale warto odświeżyć rozmowę, bo łatwo przychodzi zapomnieć jakie zasady tu obowiązują.
Generalnie akcent w słowie бёпаs przypada na drugą sylabę. Z akcentami bywa w ogóle różnie, ale najczęściej spotykana przybliżona reguła to taka, że gdy słowo ma dwie sylaby, to akcent pada na ostatnią sylabę, a jeżeli ma trzy i więcej, to akcent poboczny jest na pierwszej sylabie i akcent główny pada na ostatnią. W tym przypadku, akcent jest na końcu - i tak było zawsze, do niedawna.
W ahtialańskim są piosenki, często tłumaczenia różnych randomowych utworów, których melodia pasuje mi do języka. Tak było z marszem Drozdowskiego/Po dolinam i po wzgorjam, albo nawet tak groteskowe rzeczy jak intro z kreskówki Duck Dodgers. Piosenki, jak wiadomo, czasami wymagają pewnego niewielkiego fonetycznego dostosowania, których źródło może być zupełnie artystyczne - i zmieniając ostatnio trochę tempo, by lepiej brzmiał mi utwór po ahtialańsku, przesunąłem akcent w бёпаs na pierwszą sylabę i ją troszkę wydłużyłem (nie mylić z silnymi samogłoskami, one tylko są zapisywane dwoma literami!).
W normalnym conlangu to byłoby średnio dopuszczalne. Językom opracowujecie szkielet i się go trzymacie, ahtialański ma to w dupie, tu się dzieje co chce i realnymi tendencjami, jakimi kierują się języki, nie ma co się przejmować. Sprawę pogłębia fakt, że z ahtialańskiego korzystam sam, co doprowadziło do takich absurdów jak np. używanie specjalnych zaimków do mówienia o kobietach, którymi byłem zauroczony, żonglowanie gramatyczną płcią (rodzajem) na podstawie arbitralnych i stereotypowych mocnych stron każdej z nich i w zależności od widzimisię, czy nadawanie wartości emocjonalnej dźwiękom i budowanie z nich słów w zależności od podejścia, na przykład ҳ jest utożsamiane z negatywnymi zjawiskami i o ile do zaakceptowania jest to, że pojawia się w słowach takich jak gwałt czy morderstwo, o tyle ahtialański włącza te litery do słów, które określają rzeczy, których ja nie lubię, jak np. lato czy upał.
Gdyby ahtialański był używany przez więcej osób, to doszłoby do jednego z dwóch zjawisk - albo utraciłby te właściwości (najprawdopodobniej), albo w sumie w paru rzeczach narzuciłoby to mój styl myślenia innym osobom. Ahtialański jednak jest nadal używany przez jedną osobę do prywatnych celów i jak długo tak będzie, tak długo takie absurdy będą mieć miejsce.