po ukraińsku niedźwiedź to nie мідведь, a ведмідь.
są jeszcze jakieś inne przykłady na takie przestawki w złożeniach?
bo chyba jednak pierwotniejsza jest wersja taka jak w reszcie języków słowiańskich...
Cytujpor. historie z nietoperzem i motylem
Jakie historie z nietoperzem i motylem? O nietoperzu znalazłem coś tam nt. niety=nocy, a co z motylem?
Tak wyobrażam sobie wiedźmiedzia:
w ch. umiven ; umit
A skąd wiadomo, że ten jer z *e?Tfu, wróć, kompletnie mi się popieprzyło. Jest co prawda oboczność e : jer, ale w niektórych impertiwach (i może idzie wytłumaczyć redukcję e przez powszechną krótszą formę form rozkaźnika w językch?). Za to ta alterncja jest całkowicie regularna, pochodzi od pie. ablautu ei : krótkie i, które na gruncie ps. dały oczywiście i i miękki jer.
Spoiler[close]
Ja zawsze byłem przekonany, że wcześniejsze są бьѭ, пьѭ.
Na pewno ruskie мою jest wtórne. A w przypadku "kryć" - czy przypadkiem nie odmieniało się to кровѫ, кровєши it.d. (z tematowym -v-), czy jakoś tak?
Za to ta alterncja jest całkowicie regularna, pochodzi od pie. ablautu ei : krótkie i, które na gruncie ps. dały oczywiście i i miękki jer.
Szukam inspiracji w słowiańskich... DJALEKTACH. Szukam co dziwniejszych, bardziej "wyrodnych" i peryferyjnych djalekt z naprawdę dziwnymi cechami zarówno fonetycznymi, jak i morfologicznymi (tymi drugimi zwłaszcza). Dotyczy to także wyjątkowych archaizmów.Słyszałem, że w niektórych gwarach słoweńskich z powodu fonetycznego zaniku wygłosowego -o rzczowniki nijakie typu mleko przeszły do rodzaju męskiego. Niestety, nie wiem jak z pozostałymi nijakimi, bo ciekawy byłby całkowity zanik rodzaju w słowiańskich.
Ma ktoś jakieś ciekawostki tego typu?
Jaka jest etymologja SCSowego przymiotnika сꙋгꙋбь (podwójny)? Skąd taki dziwaczny rdzeń (w ogóle niepowiązany z dwójką) w quasi-liczebniku?
Z tym, że sądząc po bardzo archaicznej formie morfologicznej (miękka końcówka, nieodmienność. Przymiotniki tego typu znikły bardzo wcześnie), wątpię by zaszedł tu proces odnosowienia
Dlaczego, u licha, "błahi" to po białorusku "zły"?
Znasz jakieś inne nieodmienne SCS-owe przymiotniki?
W telegraficznym skrócie: wschodniosłowiańskie zapożyczyły благий/благі/благой z SCS благъ "dobry, miły, przyjemny, łaskawy" (por. błogi), przy czym znaczenie odwróciło się o 180 st.* "Pejoratywne znaczenie 'lichy, marny, zły' powstało na terenie ruskim w rezultacie tabuistycznej zamiany pierwotnego 'dobry' przez przeciwstawne 'zły'". (Hm... A może to po prostu sarkazm? ) W polskim dawniej błahy mogło znaczyć również "mizerny, nikły, lichy, nikczemny"
Ech, jak czytam o takich rzeczach, to na wzór dynozaurowego jontypòlskiego mam ochotę stworzyć język antysłowiański, z nietypowymi dla języków słowiańskich, ale w nich występującymi przemianami fonetycznymi i formami gramatycznymi, i słowami, które najbardziej się różnią od słów występujących w większości języków słowiańskich. Ale że też mi się nie chce, to może ktoś ode mnie przejąć ten pomysł.
To zróp takie coś, udzielam ci w tej chwili mojego nadzwyczajnego błogosławieństwa. Tylko nie zapomnij dopisać na końcu „From the mind of P. Night Ci***k”.Ech, jak czytam o takich rzeczach, to na wzór dynozaurowego jontypòlskiego mam ochotę stworzyć język antysłowiański, z nietypowymi dla języków słowiańskich, ale w nich występującymi przemianami fonetycznymi i formami gramatycznymi, i słowami, które najbardziej się różnią od słów występujących w większości języków słowiańskich. Ale że też mi się nie chce, to może ktoś ode mnie przejąć ten pomysł.
Myślicie, że nie myślałem o czemś takiem?
Znasz jakieś inne nieodmienne SCS-owe przymiotniki?
свободь = wolny
испльнь = pełen
различь = różny
ѹдобь = łatwy, wygodny
Mogły też funkcjonować jako przysłówki.
Zło w sensie "zło moralne" mogłoby ulec takiemu tabu, ale raczej nie zło w znaczeniu "kiepska jakość". Nie na tym polega tabu, że się mówi wszystko odwrotnie, niż jest.
Dzięki - daje do myślenia, ile w późnoprasłowiańskim moglibyśmy usłyszeć takich i innych niezwykłości, które nie uchowały się nigdzie w znanych zabytkach piśmienniczych.
Dzięki - daje do myślenia, ile w późnoprasłowiańskim moglibyśmy usłyszeć takich i innych niezwykłości, które nie uchowały się nigdzie w znanych zabytkach piśmienniczych.
Na przykład, kwestja miękkiego alternanta "y" w niektórych końcówkach (zwłaszcza rodzaju żeńskiego) - czyli ę₂ w południowych, a ě₃ w północnych. Comrie i Corbett zakładają tu zmianę (-ns > -s) już w okresie rozwoju z PIE do prasłowiańskiego. A to oznaczałoby, że pierwsze różnice djalektalne na obszarze słowiańskim pojawiły się parę wieków wcześniej, niż się to powszechnie zakłada. To totalna bzdura. Moim zdaniem musiało istnieć (do pewnego okresu) w języku prasłowiańskim "nosowe y", które do etapu rekonstruowalnego musiało było już się odnosowić. A w językach południowosłowiańskich, w ramach pewnego "levelingu" odnosowił się też miękki koartykulant. Ta nosówka musiała też istnieć w mianowniku męzkich n-tematów (*kamỹ, *polmỹ).
Chyba Kortlandt postulował kiedyś z 5 samogłosek nosowych dla późnoprasłowiańskiego (część o bardzo ograniczonym występowaniu, np. w jakiejś końcówce imiesłowu która ma różny refleks w północno- i w południowosłowiańskich).
)Chyba Kortlandt postulował kiedyś z 5 samogłosek nosowych dla późnoprasłowiańskiego (część o bardzo ograniczonym występowaniu, np. w jakiejś końcówce imiesłowu która ma różny refleks w północno- i w południowosłowiańskich).
Imiesłów teraźniejszy czynny. Ale on właśnie miał to postulowane przeze mnie -ỹ (bo alternowało z -ę, w i-typowych).
I z tym innym refleksem to taka trochę bujda. Po prostu zaświadczone języki zachodniosłowiańskie w czasach jeszcze przedpiśmiennych przeniosły końcówkę z i-typowych (-ę) także do e-typowych. Tutaj znowuż Comrie i Corbett zawiedli, bo rekonstruują północnosłowiańskie imiesłowy jako *nesa, *bera, co jest bezmyślnie oparte na staroczeskim.
Staropolski miał tu niosę, biorę (a więc w polskim formy te brzmiały tak samo, jak 1 os. czasu teraźniejszego). To oznacza, że w jakimś "późno-proto-zachodniosłowiańskim" musiało to być -ę, ale nie palatalizujące poprzedzającej spółgłoski (!).
Prasłowiański już takiej głoski nie miał (ę zawsze palatalizowało)
Ciekawe jest to, że w "Old Bulgarian" podobno bywało to zapisywane jako samogłoska nosowa, i to jako ę, ǫ lub specjalnym znakiem.
A ja tam nie wierzę w palatalizację zębowych i wargowych przed przednimi samogłoskami w prasłowiańskim. Nie prościej uznać, że ukraiński, czeski i południowosłowiańskie reprezentują stan archaiczny?
Nie, małoruski i czechosłowacki zachowały palatalizację przed jacią. A nieprawdopodobnem mi się wydaje, żeby ę i e nie palatalizowały, a jać nagle tak. Czyniłoby to dziwną dysproporcję i przeczy jakimkolwiek prawidłom rozwoju.
Jak wygląda ten specjalny znak?
Jest w Unicode?
A mi właśnie nie aż tak nieprawdopodobnym, bo samogłoski niskie przednie są często skore do rozkładu z wydzieleniem przedniej przymkniętej czy palatalnego glajdu. Są np. dialekty angielskiego, gdzie /æ/ jest wymawiane [ɪə], zresztą vide serbskochorwacki i piosenka the Pixies Here comes your mijen.A już chciałem napisać moją teorię spiskową nt. rzeczywistego brzmienia jaci...
jaci...
jacia
MY LIFE WONT'T BE THE SAMEjaci...
jacia
W ogóle mam dzisiaj Dzień Odkrywania Ameryki, bo włąśnie zorientowałem się, że mówi się "Aniu", nie "Anio".
O mojej teorii: skąd twierdzi się, że jać był(a) [æ]? Nie dość, że jakieś [e] byłoby logiczniejsze czysto teoretycznie (długie samogłoski raczej podwyższają artykulację), to jeszcze podobna, wysoka wymowa <ě> występuje w łużyckich. Co więcej, samogłoski przednie wyższe są jednocześnie bardziej przednie, co tłumaczyło by palatalizujące właściwości w niektórych językach w przeciwieństwie do normalnego e.
MINE, TOOjaciaMY LIFE WON'T BE THE SAME
O mojej teorii: skąd twierdzi się, że jać był(a) [æ]? Nie dość, że jakieś [e] byłoby logiczniejsze czysto teoretycznie (długie samogłoski raczej podwyższają artykulację)Cóż, bardziej symetrycznie jest:
Serjo? Tak się mówi?Tak, a przynajmniej u mnie na Mazowszu. Aniu, Kasiu, Madziu… Zdaje się, że -u występuje po miętkich, a -o po twardych, choć głowy uciąć sobie za to nie dam.
Twoja teorja głupia nie jest. Jednak, jest ona oparta na suchej typologji.No właśnie, takie "argumenty" zwykle są durne, i opierają się na jakimś dziwnym przeświadczeniu, że wszystkie języki świata muszą być zgodne z jakimiś powszechnymi, uniwersalnymi regułami, podczas gdy naprawdę, takie "uniwersały" są tak często łamane, że raczej powinno się je olać…
O mojej teorii: skąd twierdzi się, że jać był(a) [æ]? Nie dość, że jakieś [e] byłoby logiczniejsze czysto teoretycznie
to jeszcze podobna, wysoka wymowa <ě> występuje w łużyckich.
Serjo? Tak się mówi? Dla mnie to dziwne. Skąd to -u? Chyba przeniesione z męzkiej deklinacji...
MAM WIZJĘ! Przychodzi lehoslav i rzecze, że górnołużycki wołacz to rzecz istniejąca tylko na papierze, w przestarzałych opisach gramatycznych.
Cóż, bardziej symetrycznie jest:
ie. e, a/o > sł. e [e], o [o]
ie. ē, ā/ō > sł. ě [æ], a [a]
Obaj mnie szokujecie...Przyzwyczaj się, na tym forum często u wielu osób ujawnia się przekonanie, że dana niestandardowa foruma jest standardową ("»kiedy« wymawia się »kjedy«!"), i jeszcze na ten temat zaczynają się flejmy…
Nie wiem, ale jak dla mnie formy kasio, anio, ciocio są po prostu niegramatyczne.Spróbuj przetłumaczyć to osobnikom twierdzącym, że "wszyscy tak mówią"…
Obaj mnie szokujecie...
Zanika, ale jeszcze istnieje.
Nawet jeden rzeczownik żeński ma wołacz (ale tutaj też już są wahania): mać, maći!
Mam siostrę o tym imieniu. W którą część Polski bym nie pojechał, końcówka wołacza zawsze była -u. Aniu, Anusiu, Niusiu. Chociaż... spotkałem też Anulko. Ale "Anio" pierwsze widzę i w moim odczuciu brzmi nienaturalnie.W ogóle mam dzisiaj Dzień Odkrywania Ameryki, bo włąśnie zorientowałem się, że mówi się "Aniu", nie "Anio".
Serjo? Tak się mówi? Dla mnie to dziwne. Skąd to -u? Chyba przeniesione z męzkiej deklinacji...
+1Mam siostrę o tym imieniu. W którą część Polski bym nie pojechał, końcówka wołacza zawsze była -u. Aniu, Anusiu, Niusiu. Chociaż... spotkałem też Anulko. Ale "Anio" pierwsze widzę i w moim odczuciu brzmi nienaturalnie.W ogóle mam dzisiaj Dzień Odkrywania Ameryki, bo włąśnie zorientowałem się, że mówi się "Aniu", nie "Anio".
Serjo? Tak się mówi? Dla mnie to dziwne. Skąd to -u? Chyba przeniesione z męzkiej deklinacji...
Wpisujcie miasta, które popierają formy "Aniu", "Kasiu", "Madziu", "ciociu"!Хватит? (http://pl.wikipedia.org/wiki/Miasta_w_Polsce)
Świdwin
Myślibórz
Szczecin
Poznań
"Zanika, ale jeszcze istnieje" - to można powiedzieć ogólnie o językach łużyckich. :-P
To niby skąd się to -u mogło wziąć?
Jak na moje to wołacz imion w polskim zanika,
BTW "imię":
Ostatnio coraz więcej ludzi nie mówi: "Nie ma imienia", tylko "Nie ma imiona".
Samogłoska wysoka jest łatwiejsza do wymówienia po palatalnej spółgłosce - stąd wzięły się też formy typu "Tadziu powiedział" (a nie jest to przeniesiony do mianownika wołacz, jak niektórzy twierdzą).Obaj mnie szokujecie...
To niby skąd się to -u mogło wziąć?
Samogłoska wysoka jest łatwiejsza do wymówienia po palatalnej spółgłosce - stąd wzięły się też formy typu "Tadziu powiedział" (a nie jest to przeniesiony do mianownika wołacz, jak niektórzy twierdzą).
Samogłoska wysoka jest łatwiejsza do wymówienia po palatalnej spółgłosce - stąd wzięły się też formy typu "Tadziu powiedział" (a nie jest to przeniesiony do mianownika wołacz, jak niektórzy twierdzą).
Samogłoska wysoka jest łatwiejsza do wymówienia po palatalnej spółgłosce - stąd wzięły się też formy typu "Tadziu powiedział" (a nie jest to przeniesiony do mianownika wołacz, jak niektórzy twierdzą).
Nie trafia to do mnie jak cholera.
Zwłaszcza, że Tadzio i Tadziu pojawiają się z podobną częstotliwością.
Znam też człowieka, na którego mówią "Koksu" ;-)Czyli słowo "koks" na określenie dobrze zbudowanego człowieka sięga XIV wieku? Oo
Serjo? Tak się mówi?Tak, a przynajmniej u mnie na Mazowszu. Aniu, Kasiu, Madziu… Zdaje się, że -u występuje po miętkich, a -o po twardych, choć głowy uciąć sobie za to nie dam.
Swoją drogą, mam jakieś dziwne wrażenie, że wołacz powinien się nazywać naprawdę "zwracacz", raczej właśnie w takiej funkcji go się najczęściej używa, nie do wołania.
A co z połabskim (który przeoczyliśmy). Tam jest tak, że kontynuanta normalnego *e/ę/ě nie palatalizują, ale pod przegłosem pojawia się palatalizacja poprzedzającej spółgłoski.
np. pąt - pięć, ale p'ǫte = piąty.
Czym to łatwiej wytłómaczyć - tym, że zniknęła palatalizacja przed samogłoską przednią, czy że nagle nie wiadomo skąd pojawiła się palatalizacja przed samogłoską tylną, nowo powstałą z przegłosu? No właśnie...
I ponawiam pytanie: jak wyglądał specjalny znak (cyrylicki czy głagolicki?), którym zapisano końcówkę imiesłowu czynnego teraźniejszego w jakim-to SCSowym manuskrypcie? I czy jest w Unicode?
*rzyg*Zbyt dosłownie zrozumiałeś słowo „zwracacz”…
MINE, TOOjaciaMY LIFE WON'T BE THE SAME
Oduczyli ją tego dopiero jak do szkoły poszła ^.^No tak, zło trzeba wyplenić.
-a nie mogłoby to być, jeżeli już, po prostu np. wcześniejszcze stwardnienie szeregu š...?
-Sugerujesz, że jest to jakiś zwarty obszar, a mazurzenie jest tu wspólną izofoną?Tak. Ogólne wiadomości o gwarach dolnośląskich i wschodniołużyckich pozwalają na takie twierdzenie, obalalne tylko przez możliwe wiadomości szczegółowe. Materiał gwar polskich jest nam znany dobrze. Czysto spekulatywna jest przynależność obszaru stodorańskiego, ale taki zbyt śmiały, a poparty niezłymi przesłankami wniosek może służyć właśnie jako inspiracja językotwórczo-rekonstruktorska.
-O mazurzenie podejrzewa się czasem o ile pamiętam też spory kawałek pomorza, ale tutaj jest to sprawka kancelistów (a oni potrafili wprowadzać mazurzenie do zapisków ot tak sobie), zresztą Jeżowa wykazała interesujące różnice w wydawałoby się zupełnie chaotycznym użyciu znaków.To trochę jak z połabską depalatalizacją, utrzymywaną we wczesnych badaniach nad tym językiem. Teza o niemazurzeniu Pomorza jest bardziej elegancka, bo dająca spójne obszary o takich, a nie innych zmianach fonetycznych, zwłaszcza tłumaczy występowanie mazurzących i niemazurzących gwar u nadłabskich Drzewian. Oczywiście, nie jest to konieczne. Czy są jakieś wiadomości na ten - ciekawy! - temat dostępne w internecie?
-W łużyckim mazurzy tylko pierwotne č. Nie bardzo rozumiem, co ma do dolnołużyckiego "powstanie trzeciego szeregu szczelinowych ś-ć-ź". Coś tu ci się chyba pokićkało.No, dolnołużycki ma przecież trzeci szereg szczelinowych, a więc jest bodziec do mazurzenia, tu wprawdzie obejmującego samo przejście č > c.
-a nie mogłoby to być, jeżeli już, po prostu np. wcześniejszcze stwardnienie szeregu š...?I względem innych gwar będzie to innowacja. Bo przecież niemazurzące odmiany polszczyzny rozwijały się już pod wpływem dialektu wielkopolskiego.
No, dolnołużycki ma przecież trzeci szereg szczelinowych, a więc jest bodziec do mazurzenia, tu wprawdzie obejmującego samo przejście č > c.Czy ja wiem, czy bodziec… podobne przejście występuje w niektórych rosyjskich dialektach, a te trzech szeregów szczelinowych nie mają…
Pytanie kieruję raczej do Lechosława, bo do kogóż by innego...
Czy istnieją jakiekolwiek dostępne za darmo opracowania nt. djalektologji łużyckiej (jakkolwiek martwa by ona nie była)?
pokazuje, jak wspaniała jest mentalność SłowianNooo ^.^
A) Skandynawy, a właściwie Wikingii. Poza tym kocham słowian i syberyjczyków. Ogólna zasada - Północne, przedchrześcijańskie, Euroazjatyckie, quasi lub całkiem szamańskie. I zimno, zimno, zimno.<3
B) Kto nie jest dumny ze swoich korzeni - nie będzie dumny ze swoich owoców.
Ta matko, jedna aktywna dziewczyna idealnie wpasowująca się w forowy ideał i już wszyscy wariują :)Henryk to jeszcze nie wszyscy...
Marudzicie. Angielski nie ma podwójnego przeczenia dopiero od XVII wieku. Podwójne przeczenie jest piękne i pokazuje, jak wspaniała jest mentalność Słowian. Inni zamieniają się w roboty, a my rozumiemy Niezrozumiałe ;-)
Ponoć SCS czasami miewał tylko pojedyńcze przeczenie, gdy cząstka ni- poprzedzała w zdaniu czasownik.
A) Skandynawy, a właściwie Wikingii. Poza tym kocham słowian i syberyjczyków. Ogólna zasada - Północne, przedchrześcijańskie, Euroazjatyckie, quasi lub całkiem szamańskie. I zimno, zimno, zimno.<3
B) Kto nie jest dumny ze swoich korzeni - nie będzie dumny ze swoich owoców.
Ja nie marudzę. Lubię podwójne przeczenia.No ale one są... nielogiczne.
A po co nam logika?Wiesz, gdyby nie Arystoteles mielibyśmy dwie i trzy nogi jednocześnie.
Henryku, ty nigdy nie byłeś dumny ze swoich korzeni przecie...Haha, to :D
A czym się różniło np. "ni idzie" od "nie idzie"?
Właściwie regułą wśród języków świata jest albo "podwójne przeczenie" w stylu słowiańskim, albo nieposiadanie zaimków przeczących (konstrukcje typu "nie idzie ktokolwiek" = nikt nie idzie, czy wręcz "nie idzie człowiek" = "nikt nie idzie", względnie "nie ma człowieka co szedłby" = idem), podczas gdy rzeczy typu Nemo it/Nobody's going to odchył ograniczający się głównie do łaciny i kilku (zwłaszcza literackich) języków ligi SAE. Trafiają się gdzieniegdzie systemy mieszane (np. zaimek przeczący po czasowniku wymaga przyczasownikowej negacji, a przed nim nie), jak w hiszpańskim, grece czy do pewnego stopnia w SCS.
Raczej chodziło mi o coś w rodzaju никътожє (нє) глагол҄ѥтъ. Nie znam żadnych rzeczywistych przykładów na to z tekstów. Samo ни też (co najmniej) nie wymagało obecności нє, i używane było jak "ani... ani...".
www.utexas.edu/cola/centers/lrc/eieol/ocsol-8-X.html#Ocs08_GP40
tak, w chorwackim naturalna.
U mnie w idjolekcie jest pewna bardzo ciekawa konstrukcja - a mianowicie używanie nieodmiennego "ni" zamiast zaimka "żaden".
Nie widzę ni psa.
Ni pies tu nie wejdzie.
W domu nie ma ni grama chleba.
Czy istnieje gdzieś taka konstrukcja? Na moje brzmi bardzo naturalnie (jak coś, co mogłoby istnieć w PSie).
Mówią,że słowacki jest językiem najpodobniejszym do prasłowiańskiego
[citation needed]Ja słyszałem to samo o SCS-ie :P.
Słyszałem to samo o rosyjskim, czeskim i zimnym.
Ja słyszałem to samo o SCS-ie :P.
Co do zmian wymowy ť, ď - myślę, że polskie ć i dź jest lepszym przybliżeniem. W słowackim to przecież [c] i [ɟ], można by od biedy napisać, że się to wymawia jak "ki" w kiedy i "gi" w Giewont. Ale to chyba za dużo mieszania jak na Wikijuniora.W sumie nie wiem, jak to się wymawia. Jak nie patrzeć, jest to miękkie t d, czy warto opisywać przez ć dź, nie wiem. Na polskie ki, gi się nie zgodzę. Powiedziałbym, że słowackie to [c_+ J\_+], jeśli nie [t' d'], a polskie ki gi to [k' g'] czyli [c_- J\_-].
Mówią,że słowacki jest językiem najpodobniejszym do prasłowiańskiego,Na to bym nie wpadł. Może pod względem słownictwa, bo na nim się nie znam.
i że tylko słowacki mógłby być prawdziwa lingua franca czy interlingua między Słowianiami. Zgadzam się, jest bardzo interesujący ze względu fonetyki. Tylko dlżeń robi kłopoty, ale wyrazy wydają się bardzo łatwe do uczenia się. Czy się mylę?Jest zrozumiały jak się nie myśli, ale nie rozumiem jego rozwoju fonetycznego i nie wiem, jak interpretować niektóre połączenia, a zwłaszcza czego się spodziewać.
że słowackie to [c_+ J\_+], jeśli nie [t' d'], a polskie ki gi to [k' g'] czyli [c_- J\_-].Z tym się zgadzam (tj. [c_+ J\_+] vs [c_- J\_-]), a to tylko potwierdza, że polskie k', g' są bardziej podobne do słowackich ť, ď niż polskie ti-, di- (które, wg mnie, są wymawiane właściwie [tj], [dj], a nawet nie [tʲ] [dʲ]).
"ć dź" to najmniejsze zło.
Z tym się zgadzam (tj. [c_+ J\_+] vs [c_- J\_-]), a to tylko potwierdza, że polskie k', g' są bardziej podobne do słowackich ť, ď niż polskie ti-, di-Powiedziałbym, że [c_- J\_-] zamiast [k' g'] to zbędne komplikowanie, a granica między odmianami t d i k g jest między [c_+ J\+] a [c J\]
(które, wg mnie, są wymawiane właściwie [tj], [dj], a nawet nie [tʲ] [dʲ]).Też tak uważam.
Inna sprawa, że polskie ć, dź też są dość podobne.Osobiście uważam, że jednak najbardziej podobne są [tj dj].
I odpowiadają słowackim etymologicznie.Oczywiście.
Weź pod uwagę, że Wikijunior jest pisany dla maks. 12-latków.No tak. Tylko że przez to najbardziej martwię się o neutralny punkt widzenia. Wmówi się dziecku coś dziwnego i potem uzna, że tak jest.
asdfAsdfgl.
Ясдфглвадолпуръ (z PS asdpvglvadlpurъ)asdfAsdfgl.
Ja imię Pius wymawiam jednosylabowo i nie wyobrażam sobie innej wymowy.
A "pijus" to inaczej pijak, alkoholik.
Myslę że to zaiteresuje szczególnie Dynka http://svoja.org/
Głupia ta ich ortografja.Dziwna, ale nawet logiczna... choć to jiê mnie trochę razi - zdaje się, *jê tam chyba być nie może, więc dlaczego by tak tego nie zapisywać...?
Dla iê można użyć jaci (twarde ê trafia się tylko po zawsze twardych spółgłoskach)Ało, faktycznie... tylko po <č š ž r>... Czyli probliem rozwiązany...
U Polańskiego górnołużycka forma słowa "siedemnaście" jest podana jako "syd(om)naće".
"om" w nawiasie? To oznacza, że istnieje/istniała jakaś forma "sydnaće"? (wyszukanie tego w Google nie daje żadnych wyników)
Jeśli tak, to podoba mi się ta forma. W ciekawy sposób naśladuje niemieckie "siebzehn".
Większy problem jest z ô (i jô, jeśli takowe występuje).
СѢТА СТОРѠНКА ПРЫСВЯЧАЄТСЄ нормалізаціі і розвіткові нової пісаної схѡдньословянської мовы - пудляської - на дыялєктах которої говорыт коло 50 000 люді в схѡднюм реґіони Пѡльшчы, які называєтсє Пудляшом (і мусіт не менш чым 500 000 люді в Білорусі і на "Україні", алє сѣта лічба шче не потверджана).Ładne, tylko nie wiem, dlaczego dałeś ы zamiast и, i rozbiłeś щ na шч. W końcu to dialekt języka ukraińskiego, nie białoruskiego...
Ładne, tylko nie wiem, dlaczego dałeś ы zamiast и, i rozbiłeś щ na шч. W końcu to dialekt języka ukraińskiego, nie białoruskiego...
Właśnie dlatego, żeby nie było zbyt po małorusku.Łe tam, zbędna próba siłowego odróżniania dialektów od pnia. To tak jak ze ślónskim w jego sztyrmerowym szrajbunku, gdzie mamy ů zamiast ó, bo żebyniebyłozbytpopolsku.
Proponowana przeze mnie cyrylica ma jednak taki mankament (który dzieli z białoruskim), że istnieje w niej й, ale nie ma иNo to sam widzisz, że tam powinno być и, a nie ы.
Kolejna zagadka, na którą odpowiedź zna tylko Lechosław.
Dlaczego w głuż. przysłówek od "dobry" brzmi "derje"?
Zbyt odległe to od prac drzewiańsko-połabskich, by w stosownym znaleźć się wątku, napiszę zatem tutaj. Czy znacie jakieś alternatywne etymologie nazwy Lubeka? Ta oficjalna, od słowiańskiego *ljubice jest o tyle słaba, że nie wiemy, czy Słowianie takiej, a nie innej końcówki słowotwórczej użyli.
Przyjrzyjmy się źródłom. Pierwsze, które znajduję w Urkundenbuch der Stadt Lübeck, Bd. 1 to fundacja kościoła w Segenbergu przez króla Konrada III w 1139: ecclesiam in castro Lubece in Slauonia concessimus. To zdaje się popierać formę *ljubice, w czym problem? Otóż równie dobrze mogło iść o castro Lubecae, a wówczas nazwa brzmiała by Lubeca. Co więcej, nie można wykluczyć formy z o zamiast u; i w omawianym dokumencie mamy króla Cunradusa, i w Kronice Słowian pojawiają się nazwy takie jak Buzu (Bosau), Plun (Plön), Dubin (Dobin). Zresztą wspomniany Helmold już w 1167 użył nazw Lubika, względnie urbe Lubeke.
Czy zdarzały się słowiańskie toponimy zakończone na -ika? *lubika? *lobika? Co o tym sądzić?
Nosówki...Wut?
Ups, bułgarski też ma.
Czym się wyróżnia polski na tle innych słowiańskich? Co ma bardziej niż inne?1. rozwinął własny, lechicki schemat palatalizacji zachowujący głoskę /dz/
Żebym wiedział na czym oprzeć przekonanie o supremacji własnego języka.
1. rozwinął własny, lechicki schemat palatalizacji zachowujący głoskę /dz/
4. rozwinął iloczas (skopiowany przez m.in. czeski)
10. utworzenie dwóch odrębnych wzorców deklinacji: rzeczownikowej i zaimkowo-przymiotnikowej; szczątkowa obecność trzeciej, liczebnikowej
11. zmiany w kierunku aglutynacji (końcówki narzędnika, miejscownika mn., celownika mn.) z pominięciem fazy analitycznej
12. utworzenie nowych, syntetycznych form przeszłych i przypuszczających czasownika, odmieniających się przez rodzaj, liczbę i osobę
Skopjowany? Jak to?Taki żart. Żeby podkreślić oryginalność języka polskiego.
Toponimów nie znam, ale sufiks *-ika jest dobrze poświadczony i stanowi konserwatywny wariant końcówki *-ica (bez palatalizacji progresywnej).Chwała Wam, pittmirg, zapomniałem o piikach, łażykach i klnikach w wendyjskim. Przebadam zapewne w najbliższym czasie więcej nazw miejscowości w Księstwie Meklemburgii i Hrabstwie Dannenberga z ziemiami sąsiednimi.
Bo np. w Gramatyce Połabskiej Polański wymienia połabską nazwę Łaby - Låbü, ale w Słowniku Etymologicznym już jej nie wymienia, więc mniemam, że istnieje jakaś osobna praca na ten temat.Podejrzewam, że może istnieć parę artykułów również i o toponimii, zapewne rozsianych po czasopismach slawistycznych. I pewnie bym po nie zaraz po "Morfologii zapożyczeń niemieckich" sięgnął, gdyby nie to, że biblioteka krakowskiej slawistyki nie chce mi wyrobić karty...
W ogóle, czy wiadomo coś na temat połabskiej toponimji?Tymczasem salwuję się tym: http://rosdok.uni-rostock.de/data/mecklenburgische_jahrbuecher/xml/046/book.xml (http://rosdok.uni-rostock.de/data/mecklenburgische_jahrbuecher/xml/046/book.xml). Jak wyjaśnienia są zazwyczaj bardzo słabe, autorem artykułu jest jakiś tam późnodziewiętnastowieczny nauczyciel gimnazjalny z Neubrandenburga, tak cenne jest to, że podaje on stare zapisy nazw.
Coraz bardziej się zastanawiam też, czy prasłowiański nie powinien być rekonstruowany bez II palatalizacji, w końcu historyczny, dobrze zaświadczony nowogródzki jej nie miał (ale to na marginie, tak poza tematem). Myślę, że to po prostu wina pewnych przyzwyczajeń. Jednak pomijanie "dz" to już ostra przesada - jak można pomijać w rekonstrukcji coś, co zachował język żyjący do dziś?Wina nie przyzwyczajeń, a nazewnictwa - nie wiem dlaczego w polskiej terminologii nie wprowadzono takiego rozróżnienia, jak w angielskiej, gdzie to co, zazwyczaj podaje się jako formy "prasłowiańskie", nazywa sie "Early Slavic", a "Proto-Slavic" to prawdziwy prasłówiański, czyli z ok. V-VI wieku. Wkurwia mnie to od dawna, nie powiem, zwłaszcza że przez to wychodzą takie kretynizmy jak "łuż. w < psł. *v".
Czym się wyróżnia polski na tle innych słowiańskich? Co ma bardziej niż inne?W takim razie powinniśmy raczej pisać o leksyce, bo ona pozwala separować języki, a cechy fontyki i morfologii służą do klasyfikacji ich.
Żebym wiedział na czym oprzeć przekonanie o supremacji własnego języka.
Wina nie przyzwyczajeń, a nazewnictwa - nie wiem dlaczego w polskiej terminologii nie wprowadzono takiego rozróżnienia, jak w angielskiej, gdzie to co, zazwyczaj podaje się jako formy "prasłowiańskie", nazywa sie "Early Slavic", a "Proto-Slavic" to prawdziwy prasłówiański, czyli z ok. V-VI wieku. Wkurwia mnie to od dawna, nie powiem, zwłaszcza że przez to wychodzą takie kretynizmy jak "łuż. w < psł. *v".
W takim razie powinniśmy raczej pisać o leksyce, bo ona pozwala separować języki, a cechy fontyki i morfologii służą do klasyfikacji ich.
Kolejnym dziwnym polskim leksemem, który przychodzi mi do głowy, jest "wyspa", zastąpiwsza wcześniejsze ostrów i otok, obca jakimkolwiek innym językom słowiańskim.Czeski zna słowo výspa w znaczeniu `półwysep`, potwierdza to Brückner - zmiana jest więc wyłącznie znaczeniowa, wyraz zdaje się ogólnozachodniosłowiański. Co więcej, ma on ogólnosłowiańskich przodków w postaci исъпъ `mielizna` (ESSJA); ba, co tu daleko szukać, w Krakowie jest do dziś nad Wisłą (na Łęgu) ulica Isep, której nazwa pochodzi od dawnego łęskiego nadwiślańskiego przysiółka. Koniec-końców, swoisty jest nie sam leksem, a przesuwka semantyczna i zanik ostrowiu.
humulis opinięskromne zdanie po prostu. :-)
Tak na temat: http://wyborcza.pl/1,99495,11480242,Pozytek_z_wolacza__czyli_tajniki_prozy_Sapkowskiego.htmlDobrze, ale czy z drugiej strony użycie liczby mnogiej ("niechajcie") nie miało wydźwięku pozytywnego?
i, o dziwo, ruski CS (w czasownikach atematycznych)!Bo w CS-ie po zaniku jerów trzeba było u atematycznych odróżnić od 1.sg.
A odmiana liczebników w naszym języku to sprawa kontrowersyjna i bolesna, bo jeszcze na początku XX wieku nie była ona całkiem jasna. I, niestety, dużo w niej przysłużyli się gramatykarze i ich pokrętne wymysły. Formy typu "pięciu", "sześciu" NIE ISTNIEJĄ w djalektologji! Mówi się "pięci, sześci" (rzeczownikowo) albo "pięcich, sześcich" (przymiotnikowo), jest jeszcze parę innych odmianek. Ale to -u w Gen/Dat/Prep. jest niestety (z tego, co się orjentuję) sztucznym urobieniem. A na pewno sztuczne jest "pięciuset", "sześciuset" w narzędniku (wiem, nawijam o tym bez przerwy, ale to naprawdę wkurwiające, że nie mogę używać logicznej formy "pięciomaset", tylko muszę używać formy wyciągniętej z innego przypadka, która jest tu w ogóle nie na miejscu).
Patka, a gdzie się te problemy pojawiały? Może przy wyrazach typu zarządzić, urządzić, pośpiewać, odpuścić?chodziło mi o kolokację, również połączenia w nimi. nie wiem jak rozpatrzywacie to zjawisko, większość mówi o nich jako o frazeologizmach, ja jakoś intuicyjnie oddziełam te dwa zjawiska, dla mnie jedno jest syntagma a inne frazeologizm, bo trochę denerwuje mnie patrzenie frazeologizmów przez pryzmat stereotypów, głównie taki etnolingwystycznych, jakoś sobie jeszcze mogę zrozumieć kognitywizm w tym, bo go wcale nie rozumiem, więc sobie mówię, okey niech będzie abstrakcjyne. polski dla mnie jest t.j. - trudny język - w tym 1. trudny język mówiony; 2. stylistycznie zrozumiany
I jakie zauwazyłaś różnice w budowie zdań?
Bo np. w Gramatyce Połabskiej Polański wymienia połabską nazwę Łaby - Låbü, ale w Słowniku Etymologicznym już jej nie wymienia, więc mniemam, że istnieje jakaś osobna praca na ten temat.Akurat przeglądałem sobie Rosta i u Pfeffingera jest notatka L'Elbe: Lobì. A w tych cajtszryftach (ten gotyk męczy, ale jak się zorientuje po spisie treści, to można sobie i bez znajomości niemieckiego poradzić) jest mnóstwo informacji o starych zapisach nazw miejscowych w Wendlandzie: http://www.archive.org/details/zeitschrift00niedgoog (http://www.archive.org/details/zeitschrift00niedgoog) (Zeitschrift des Historischen Vereins für Niedersachsen, 1901), http://www.archive.org/details/zeitschriftdesh05niedgoog (http://www.archive.org/details/zeitschriftdesh05niedgoog) (ZHV Nieder, 1903).
Wygooglałem znaczenie, dalej nie wiem czego może być kognatem.
Z tego co widzę, niektóre z tych sufiksów występują też w serbskochorwackim.W zasadzie to wszystkie, tylko nie ma tego tureckiego ubezdźwięcznienia. Jest w serbskochorwackim np. staroosmański tramvajdžija, buregdžija (hm, wytwórca burków), w epice ludowej gdzieś był kavgadžija (wojownik, kavga też turecka), jest komšiluk i kafana. Google wskazuje, że ironiczne użycie fudbaldžiji też jest nie tylko macedońskie.
Google wskazuje, że ironiczne użycie fudbaldžiji też jest nie tylko macedońskie.podaj link
podaj linkMało tego i z bardziej bałkańskiej części Bałkanu, ale takie np.:
Etymology:
From Persian می (may, “wine”) + خانه (khâne, “house”)
Podpowiedź:
1) zanik /x/ w macedońskim;
2) rozwój *dj.
Pytanie do chorwatki:
Jak to jest z określonością przymiotników w djalektologji serbo-chorwackiej?
Kupio sam jedan šešir smeđ i jedan siv. (neodređeni pridjevi)E, w kserówce na studiach miałem ten sam przykład, to jakaś wasza Ala ma kota?
Smeđi sam ubrzo izgubio, a sivi nosim i danas. (određeni)
Zauważyłem, że Słoweńcy w deklinacji przymiotników używają tylko rzeczownikowych końcówek w rodzaju żeńskim (we wszystkich przypadkach).Z tego co pamiętam, jest różnica w akcencie.
Kupio sam jedan šešir smeđ i jedan siv. (neodređeni pridjevi)E, w kserówce na studiach miałem ten sam przykład, to jakaś wasza Ala ma kota?
Smeđi sam ubrzo izgubio, a sivi nosim i danas. (određeni)CytujZauważyłem, że Słoweńcy w deklinacji przymiotników używają tylko rzeczownikowych końcówek w rodzaju żeńskim (we wszystkich przypadkach).Z tego co pamiętam, jest różnica w akcencie.
Czyli kakav jest bliższe polskiemu "jaki", a koji polskiemu "który"? (Jaki? Zielony. Który? Ten-zielony.)tak. zawsze będzie - koji je danas dan odpowiedź - piątek, a kakav je danas dan? Rużan.
tak. zawsze będzie - koji je danas dan odpowiedź - piątek, a kakav je danas dan? Rużan.
no kakav dan na siebie pociąga jakiś przymiotnik, koji pociąga desygnat.tak. zawsze będzie - koji je danas dan odpowiedź - piątek, a kakav je danas dan? Rużan.
I jest to rzeczywiście całkowicie konsekwentne? W polskim nie jest.
Ma, z tym, że - ważne:Nowy użytkownik?
чаша вода - szklanka wody
чаша за вода - PUSTA szklanka (na wodę)
Teraz przegląda mój.Ten człowiek może być groźny.
Wróćmy może jednak do tematu.
Ale o czym my to... Aha, a możliwe jest w ogóle чаша на вода? Bowiem jest to postać, której człowiek spodziewałby się podwójnie z racji 1) wschodnio-płd.słow. на zastępującego dopełniacz 2) północnosłowiańskiego, a przynajmniej polskiego, szklanka na wodę.čaša za vodu?
Ale o czym my to... Aha, a możliwe jest w ogóle чаша на вода? Bowiem jest to postać, której człowiek spodziewałby się podwójnie z racji 1) wschodnio-płd.słow. на zastępującego dopełniacz 2) północnosłowiańskiego, a przynajmniej polskiego, szklanka na wodę.čaša za vodu?
To jest chyba to, skoro po bułgarsku jest за вода. W sensie, pusta.Čaša za vodu to pleonazm, tylko jest okey čaša, czy čaša vode ( pełna)
To jest chyba to, skoro po bułgarsku jest за вода. W sensie, pusta.Čaša za vodu to pleonazm, tylko jest okey čaša, czy čaša vode ( pełna)
W konkretnej sytuacji przecież można mieć szklankę/próbówkę/zlewkę przeznaczoną na wodę/sok/chloroform, nie da się tego wyrazić po waszemu?tak, namjena. http://www.k-b.hr/shop/plasticno-posue/casa-za-vodu-pvc-2-dcl/1417/
W konkretnej sytuacji przecież można mieć szklankę/próbówkę/zlewkę przeznaczoną na wodę/sok/chloroform, nie da się tego wyrazić po waszemu?tak, namjena. http://www.k-b.hr/shop/plasticno-posue/casa-za-vodu-pvc-2-dcl/1417/
W konkretnej sytuacji przecież można mieć szklankę/próbówkę/zlewkę przeznaczoną na wodę/sok/chloroform, nie da się tego wyrazić po waszemu?tak istnieje, jak w podanym linku - čaša za vodu PVC ( purpose), čaša vode ( content).
Przeczytałem "gdzieś", że w "pewnych" djalektach słoweńskich "j" przeszło w "dż" (np. zamiast jaz/ja mówią "dża"). Dziwna zmiana, jak na slavlang.Jak zrobię duźlejbski 3000 to takie coś może wsadzę :D
Ciekawe, na ile to regularne.
Przeczytałem "gdzieś", że w "pewnych" djalektach słoweńskich "j" przeszło w "dż" (np. zamiast jaz/ja mówią "dża"). Dziwna zmiana, jak na slavlang.Wpływ włoskiego, i nic w tym dziwnego, zmiany fonetyczne też czasem mogą być zapożyczane (vide niemiecka wymowa "r" z francuskiego, albo bretońskie nosówki). Ale "dża" mnie urzekło. ;p
Ciekawe, na ile to regularne.
zmiany fonetyczne też czasem mogą być zapożyczane (vide niemiecka wymowa "r" z francuskiego...)
Wpływ włoskiego, i nic w tym dziwnego, zmiany fonetyczne też czasem mogą być zapożyczane (vide niemiecka wymowa "r" z francuskiego, albo bretońskie nosówki). Ale "dża" mnie urzekło. ;pwpływ włoskiego, ciekawa sprawa, skąd co to? w bośni jest đez ba, od gdje si etc... to też wpływ włoskiego?
Nie jest to najbardziej fortunne opracowanie. W '81 roku wydano "Gramatykę kaszubską: Zarys popularny" pod redakcją, zdaje się, Jerzego Tredera. Autor nie potrafił się ustosunkować sam do tego, czy opisuje język, czy dialekt, ani jak to zrobić - im dalej na północ, tym mniej "polski" zdaje się być kaszubski. Ten w opracowaniu, do którego link podajesz, zdaje się pochodzić z Kartuz/Kościerzyny i na tym próbuje się urabiać standardową kaszubszczyznę, jednak bliskość Gdańska - mimo wszystko silnego polskiego ośrodka - nie pozostaje bez wpływu na to, jaki kaszubski jest nauczany w szkołach. Moja mówiąca po kaszubsku babcia z Chojnic twierdzi, że nie zdałaby matury z kaszubskiego, bo "to nie kaszubski".
Nie wiem, czy "Języki słowiańskie" Dalewskiej-Greń nie zawierają takich informacji.Nie zawierają, opis w tej książce jest czysto synchroniczny...
Ma.
Jest jakaś różnica między bilja a biljka w serbskochorwackim? Na wikipediach wszelakich artykuły o roślinach są zatytułowane biljke/биљке, jednak widziałem też bilja w dość oficjalnych na oko kontekstach (jakieś przepisy dot. środków ochrony roślin).Pewnie taka, jak między firanami, a firankami w polskim…
jaka jest etymologia wyrazu отаџбина/otadžbina?
tzn. wiem już, że to pochodzi od отац/otac, ale przez zapis fonetyczny długo mi zajęło, zanim to sobie uświadomiłem...
czy formantem jest tu -бина/-bina i jeśli tak, to jakie są inne wyrazy za jego pomocą derywowane?
zastanawia mnie głównie to -б-/-b-
a może to -бина/-bina то jest jakiś wariant -вина/-vina jak w домовина/domovina? tylko że tam to -в/-v przynależy chyba do rdzenia...
Jest jakaś różnica między bilja a biljka w serbskochorwackim? Na wikipediach wszelakich artykuły o roślinach są zatytułowane biljke/биљке, jednak widziałem też bilja w dość oficjalnych na oko kontekstach (jakieś przepisy dot. środków ochrony roślin).
Bo mojem zdaniem "dzim" zamiast domu to już legka przesada.A ćün zamiast konia? :D
Forms with s have been preserved in locatives of Czech names of tribes like Lužas from Lužane, Poľas from Poljane for Lužanexъ, Poljanexъ.
Ja też nie jestem pewien, raczej głośno się zastanawiam (co może do czegoś doprowadzić, jak dowiódł przypadek połabski). Bo nie wiem np., czy dyftong *oi mógł wywoływać prawo RUKI.
Bo co do tego, że starosłowiańska końcówka -xъ wywodzi się ze wcześniej wspomnianych praindoeuropejskich przodków (których konkretnie - jeszcze nie ustaliłem) - nie ma chyba wątpliwości. A czy dziwne staroczeskie -as też? Przez jakieś -(a)sъ?
Zbadam to jeszcze.
Przejrzałem AUJ i chyba nie ma takiego zjawiska. Może gdyby szukać już na obszarze białoruskim? Ale na Polesiu ikanie osłabia się i na jego północnych skrajach zanika. Do myślenia może dawać tylko poniższa mapa:
W końcówce a-tematowych wtórne musi być albo *a, albo *x, po tej samogłosce retrakcja do szczelinowej welarnej nie miała prawa zajść. Zatem albo rybka, albo pipka. Możliwe, że -as jawiłoby się tutaj jako postać etymologicznie regularna. Inna sprawa, że te czeskie formy są jakoś dziwnie skrócone, to kontynuuje -asъ czy -ěsъ po palatalnej? Raczej nie są to pierwotne a-tematy.
Swoją drogą, *x uznawane za analogiczne występuje w nowszych formacjach aorystu czasowników typu *kazati, *dělati (1 os.:-axъ, -axomъ) jak i atematycznych (*vedoxъ "wiodłem" na obszarze wschodnio- i południowosłowiańskim; obszar zachodniosł. miał tu -exъ). Końcówka -axъ w imperfekcie jest też uznawana za wprowadzoną z aorystu.
No na mapie jest obszar, w którym przed /i/ z jaci jest spirantyzacja. Szkoda, że nie dali jakiegoś mniej rozchwianego wyrazu, i z typowym ikawizmem (*e, *o).
W jakichś gwarach czakawskich "do domu" to domak. ???
W jakichś gwarach czakawskich "do domu" to domak. ???Spoko. Są dwie możliwości ( które sama zauważyłam i póżniej sprawdziłam na HJP)- może chodzi o NA DOMAK - i to jest stardniała forma i oznacza, że jesteś blisko czemu - na domak CILJU. Drugie- to jest deminutiv od dom. Jeśli masz konkretny tekst, proszę o kontekst.
To raczej będzie od doma kъ. I nie jest to raczej illatyw, tylko osobny przysłówek, ciekawi mnie za to postpozycja kъ. Jest zaświadczona w jakimś starym języku słowiańskim?W jakichś gwarach czakawskich "do domu" to domak. ???Spoko. Są dwie możliwości ( które sama zauważyłam i póżniej sprawdziłam na HJP)- może chodzi o NA DOMAK - i to jest stardniała forma i oznacza, że jesteś blisko czemu - na domak CILJU. Drugie- to jest deminutiv od dom. Jeśli masz konkretny tekst, proszę o kontekst.
To raczej będzie od doma kъ. I nie jest to raczej illatyw, tylko osobny przysłówek, ciekawi mnie za to postpozycja kъ. Jest zaświadczona w jakimś starym języku słowiańskim?Tak, jest. Co do czakawskiego istarskiego i polskiego, cz. tworzi formant -as w przymiotniku tak samo jak polski :) typu trubas ( głupi). Oprócz grubas, to jakie inne są przymiotniki z takim formantem?
Wyrazy pochodzenia litewskiego, charakteryzujące wygląd człowieka, dotyczą przede wszystkim takich jego cech fizycznych, ktόre są postrzegane w społeczności wiejskiej jako wadliwe, ułomne. Ludowy ogląd świata jest bowiem bardzo szczegółowy, a zarazem surowy; w nazwach odzwierciedlają się więc te szczegóły aparycji, które odbiegają od normy. Jest to przesadnie wysoki lub bardzo niski wzrost, koślawość, kulawość, garbatość i inne, np.:
dryblas ‘wysoki, niezgrabny mężczyzna; gapa’: notują słowniki języka polskiego od XVIII w. (L, SJP); funkcjonuje współcześnie też w odmianie potocznej polszczyzny w znaczeniu ‘bardzo wysoki mężczyzna’ z kwalifikatorem rubaszne (SPP, 29), jako określenie ‘mężczyzny (chłopca) wysokiego wzrostu, niezgrabnego’ bardzo rozpowszechniona w gwarach polskiego obszaru językowego (SGP PAN 6, 364); z Litwy potwierdzona została postać drymblas, zarejestrowana z żywej mowy przez J. Karłowicza (SGP 1, 378); różne sugestie, co do genezy nazwy w polszczyźnie, A. Bańkowski (ESJP 1, 305) uznaje za niejasnego pochodzenia i rozważa ewentualne ukształtowanie polskich form gwarowych pod wpływem niem. dial. dreimalsig ‘trzykrotny’, zdecydowanie bardziej przekonująca w odniesieniu do polszczyzny gwarowej jest interpretacja J. Laučiūtė, która wywodzi leksem od lit. driblà ‘duży, niechlujny człowiek; wałkoń’, driblià ‘mazgaj, leń, niezręczny człowiek’ (СБ, 76; LKŽe) ʻtsʼ;
etymologia: od angielskiego nazwiska Lovelace, bohatera powieści Clarisse Harlowe pióra Samuela Richardsona
Показните заменки служат за просторно и временско посочување на лица или предмети во однос на лицето што зборува. Такви заменки се:Więc nie wywala ich kompletnie z użycia, co więcej same system rodzajników odległościowych jest uszczegółowionym opracowaniem słowiańskich zaimków wskazujących. Nie wiem tylko jak wygląda to w praktycznym użyciu.
За посочување блиски предмети: овој, оваа, ова, овие
За посочување пооддалечени предмети: оној, онаа, она, оние
За посочување предмети без просторно определување (освен во некои случаи): тој, таа, тоа, тие.
Prosiłbym też o wyjaśnienie bardziej tajemniczych skrótów - Отд. i Распр.,
w skrócie: artykuł dowodzący pochodzenia sanskrytu od polszczyzny na podstawie występowania w polskim głoski "ł".http://en.wikipedia.org/wiki/Johannes_Goropius_Becanus (http://en.wikipedia.org/wiki/Johannes_Goropius_Becanus)
wszystko okraszone genetyką i haplogrupami.
okeanos = około-nas
http://histmag.org/forum/index.php?topic=10317.0
Po pierwsze, Prasłowianie szczurów nie znali (te przybyły do Europy na statkach w 18. wieku).Szczury były jak najbardziej znane w Europie, i to już w czasach rzymskich, Czarna Śmierć była przecież przenoszona przez szczury. A statkami szczury faktycznie pływały, tylko z Europy do Nowego Świata.
Czytam sobie u Biernsztiejna, że mały zasięg oryginalnego słowiańskiego słowa na kaczkę (*ǫt-) i istnienie wtórnych określeń (typu kaczka, patka, raca it.p.) jest wywołane jakimś językowym tabu.
Na serjo, dlaczego? Co Słowianie mogli widzieć strasznego w kaczkach? To wieczne powoływanie się na przesądy i tabu to chyba jakaś trawiąca etymologów epidemja...
Na serjo, dlaczego? Co Słowianie mogli widzieć strasznego w kaczkach? To wieczne powoływanie się na przesądy i tabu to chyba jakaś trawiąca etymologów epidemja...Wcale nie musieli się ich strasznie bać. Mogło być wręcz na odwrót – nie używali tego słowa, aby kaczek nie wypłoszyć.
Tak czy inaczej, prasłowiańskiego słowa na szczura po prostu nie ma - co język to inne określenie.
Nasz "szczur" był pierwotnie określeniem pokrewieństwa - oznaczał wnuka (istniał i "praszczur") i jest przykładem nierzadkiego przenoszenia nazw ludzkich na zwierzęta. Myli się znowuż Jagodziński, doszukując się podobieństwa do grec. skeuri (wiewiórka).
Ciekawą etymologję ma też czechosłowacki "potkan", który pochodzi z greckiego mys pontikos (mysz pontyjska) i został po drodze przefiltrowany przez parę języków.
Etymologji innych określeń szczura, istniejących w językach słowiańskich (krysa, pacuk it.d.) nie znam (ale Vasmer powinien znać przynajmniej "krysę"), ale stawiam, że są to młodsze lub starsze zapożyczenia.
Kiedykolwiek by to się nie zdarzyło, szczury kiedyś przybyły do Europy z Azji, jako gatunek inwazyjny. Być może jakimś cudem trzymały się z dala od Słowiańszczyzny?
Starożytni Rzymianie nie zróżnicowali mysza domowego od szczura, mówili do pierwszego " mus minimus" do drugiego "mus maximus". Szczury są bardzo inteligentny :)
Ciekawą etymologję ma też czechosłowacki "potkan", który pochodzi z greckiego mys pontikos (mysz pontyjska) i został po drodze przefiltrowany przez parę języków.
Czy przymiotnik "musav", co oznacza regionalnie po hrv., że ktoś jest brudny (twarz) wywodzi się z -mus??Ech, szczerze mówiąc jest tak mało trafień na to w internecie, że trudno powiedzieć. Może być jakaś rodzima podstawa słowotwórcza ku temu? Czy może to jakieś zapożyczenie? Ale jakie? Z niemieckiego schmutzig? To wątpliwe, nawet biorąc pod uwagę sztokawską tendencję do przestawek spółgłoskowych (šmuc > muš > mus). Po turecku też nie umiem tego wytłumaczyć.
Dobra, dowiedziałem się, że w słoweńskim istnieją zaimki posesywne utworzone od zaimków dualnych (najin, vajin, njun). Czy mam rację, doszukując się w dwóch pierwszych podobieństwa do kaszubskich naji, waji?No jedne i drugie są urobione od dopełniacza zaimków, tylko słoweńskie mają końcówkę dzierżawczą, a kaszubskie przymiotnikową. Swoją drogą, w gwarach np. małopolskich te dopełniacze dwoiny pojawiają się jako ekspresywne formy mnożyny.
No jedne i drugie są urobione od dopełniacza zaimków, tylko słoweńskie mają końcówkę dzierżawczą, a kaszubskie przymiotnikową. Swoją drogą, w gwarach np. małopolskich te dopełniacze dwoiny pojawiają się jako ekspresywne formy mnożyny.
One nie są dualne?!Nie, nie są.
One nie są dualne?!Nie, nie są.
No jedne i drugie są urobione od dopełniacza zaimków, tylko słoweńskie mają końcówkę dzierżawczą, a kaszubskie przymiotnikową. Swoją drogą, w gwarach np. małopolskich te dopełniacze dwoiny pojawiają się jako ekspresywne formy mnożyny.
Ale czy są jakieś przesłanki by twierdzić, że te naji, waji kiedykolwiek kontrastowały z nasz/wasz, jako formy dualne?
w czakawskim ist. jest forma~ przysłówek miejsca - vajer (do) - all the way to
Eeeee... nie widzę związku.
PS: Skoro mowa o dualu, obiecałaś mi dawno temu, że podeślesz mi coś na temat jego resztek w djalektach czakawskich, pamiętasz?
co do tematu, to na razie mam o paukalu
http://www.wikinfo.org/Hrvatski/index.php/%C4%8Cakavski_dual-paukal
interesuje mnie gwara :
http://hr.metapedia.org/wiki/Rano%C4%8Dakavski_Kirc%C3%BD
Early-Chakavian Gan-Veyãn (islader cakavism in eastern Kvarner): New biogenomic analyses of Adriatic islanders confirm only 1/3 of aborigines in Krk are Slavs of R1a/Eu19 type, and other 2/3 are of non-slavic origin, resulting by a superior mosaical diversity of dialects in Krk island. In southeastern part of Krk occurs the extreme non-palatal scakavism or Gan-Veyãn in old eastern Baska, Yurandwõr and Batomãl, being the most similar to the extincting cakavism of Rab town. From 7th to 16th century it was spoken in the medieval city Corinthia on eastern end of Krk island. It is marked by sibilar group sc, wovel ÿ, semi-tone “shwa”, and pre-slavic phonemes: bj (bh), kh, w, and diphtongs uõ, oã, ũu, ãa, etc. It has a four-accent system: standard accents ( ˆ ` ), and two specific terminal accents i.e. ultra-short quick ictus ( ' ) and extra-long singing tilda (∽). Speaking is swift and melodious with extreme oxytony (as French), and it is divergent from Serbo-Croatian by absence of any ascending accents. Its grammar is marked by the dual and articles at nouns: definite uõv, vâ, vê, and undefinite uõn, unà, unè. The Old-Croat possesive dative is frequent instead of Slavic possesive genitive. The archaic collective numbers in old Veyan are dvõydi, trõydi, cetÿrdi, reminding of Vedic-Avestan ones. Veyan augmentatives and superlatives are marked by archaic prefix sion-, and archaic duals have suffixes reminding Sorbian: masculine –oj, feminine -aj, and neutrum –ej, including also exotic adverbial pronouns: kyõn, siõn, ziõn, vaõn, meyõn, layõn, kolõn, etc. Veyan verbs include many non-slavic forms: supine, optative, necessative, subjunctive, and six temporal infinitives. There are noted 23,500 words, and the most peculiar ones are listed down with English translations. That glossary includes 2/5 (40 %) of Slavic words, 1/3 (34 %) of Romance isoglosses, and 1/4 or 23% are the Indo-Iranian and Mesopotamian archaisms of Old Orient, and this is the most archaic dialect in Croatia. Its curiosities are 68 different algal names, and 127 celestial star names used by old sailors and fishers for naval orientatition and nocturnal hours. The most valuable cultural heritage there is old epic cyclus of 10 archaic legends ‘Vêyske Povêde’ from the protohistory to medieval times; by contents and complex style they are quite different from Slavic rural tales, and more comparable with Nordic Sagas and old Greek epics (see details in Mitjẽl Yošamýa: Gan-Veyãn and cakavism of Baška, Zagreb 2005, 1223 p.).
Nie chce się wierzyć, no nie? Bo to zapewne stek bzdur. Po pierwsze, czytając Metapedję (która raczej nie słynie z tego, że jest wiarygodnym źródłem) można dojść do wniosku, że chorwacki (o czywiście ten prawdziwy, nie vukizirovano govno) to język indoirański, a nie słowiański (skrajni chorwaccy nacjonaliści uważają się za Indusów?). Po drugie, gdyby istniał djalekt o tak wyjątkowej morfologji, to w slawistycznym półświatku by o nim HUCZAŁO i istniałoby na jego temat miljon prac naukowych. A nie znalazłem ani jednej, wystarczy pogóglać - wszystkie wyniki związane są z Metapedją.
To jakiś kiepski żart, patko. Obawiam się, że nie ma w tym ani grama prawdy. No, jedyną prawdziwą informacją może być występowanie posesywnego celownika, bo takie coś faktycznie istnieje (choćby w SCSie jest dobrze zaświadczone) i nie jest to żadna niesłowiańska cecha.
Nie chce się wierzyć, no nie? Bo to zapewne stek bzdur. Po pierwsze, czytając Metapedję (która raczej nie słynie z tego, że jest wiarygodnym źródłem) można dojść do wniosku, że chorwacki (o czywiście ten prawdziwy, nie vukizirovano govno) to język indoirański, a nie słowiański (skrajni chorwaccy nacjonaliści uważają się za Indusów?)Ty się nie dziw, Metapedia to encyklopedia neonaziolska, ergo w przypadku chorwackiego ustaszowska, a co Ustasze głosili? Że Chorwaci to nie Słowianie.
CytujNie chce się wierzyć, no nie? Bo to zapewne stek bzdur. Po pierwsze, czytając Metapedję (która raczej nie słynie z tego, że jest wiarygodnym źródłem) można dojść do wniosku, że chorwacki (o czywiście ten prawdziwy, nie vukizirovano govno) to język indoirański, a nie słowiański (skrajni chorwaccy nacjonaliści uważają się za Indusów?). Po drugie, gdyby istniał djalekt o tak wyjątkowej morfologji, to w slawistycznym półświatku by o nim HUCZAŁO i istniałoby na jego temat miljon prac naukowych. A nie znalazłem ani jednej, wystarczy pogóglać - wszystkie wyniki związane są z Metapedją.
To jakiś kiepski żart, patko. Obawiam się, że nie ma w tym ani grama prawdy. No, jedyną prawdziwą informacją może być występowanie posesywnego celownika, bo takie coś faktycznie istnieje (choćby w SCSie jest dobrze zaświadczone) i nie jest to żadna niesłowiańska cecha.
1. Tylko co wiem to mniej - więcej jak się mówi na terenach mojej GWARY oraz lubię gwary do niej podobne, mam pochodzenie jeszcze jednego słowiańskiego narodu i tego języka też się uczę
2. K*** mnie obchodzi jak się i za co się uważają Chorwaci i w ogóle, bo nie interesuje mnie injżinjering genetyczny, rasizm jakiegokolwiek typu oraz DNA analiza, nacionalizm od którego śmierdzi w powietrzu ( bo może w przeszłym życiu umarłam w komorze gazowej oraz ktoś mnie bił maczugą). Najlepiej kiedy mnie ktoś zapyta - czemu jesteś taka biała a południowką jesteś :O
3. Podany link to tylko OTWIERANIE tematu i tak go uważam, a nie za konieczną prawdę- bo w Chorwacji tyle tego jest ukryte i o tym się nie mówi, że widzę, że prawdziwa nauka odrzuca się jako najgorsza alergja
4. Dlatego nie chcę i NIE BEDE brać odpowiedzialności ( oraz agresję na siebie) JAKO CHORWATKA za jakiekolwiek bzdury podany od osób które to piszą ( co dokładnie chcą mówić to dla mnie enigma), ale interesują mnie FORMY jakie występują i takich analiz będę się czepiać
Ty się nie dziw, Metapedia to encyklopedia neonaziolska, ergo w przypadku chorwackiego ustaszowska, a co Ustasze głosili? Że Chorwaci to nie Słowianie.
A że że Indusów – a przymiotnik „aryjski” niby co tak naprawdę oznacza, hę? :D
Racja, na dobrą sprawę to i nasza szlachta uważała się za IndusówIrańczyków*
2. K*** mnie obchodzi jak się i za co się uważają Chorwaci i w ogóle, bo nie interesuje mnie injżinjering genetyczny, rasizm jakiegokolwiek typu oraz DNA analiza, nacionalizm od którego śmierdzi w powietrzuWięc czemu nazywasz swój język chorwackim?
2. K*** mnie obchodzi jak się i za co się uważają Chorwaci i w ogóle, bo nie interesuje mnie injżinjering genetyczny, rasizm jakiegokolwiek typu oraz DNA analiza, nacionalizm od którego śmierdzi w powietrzuWięc czemu nazywasz swój język chorwackim?
@Dynozaur:
A to nie jest tak, że czakawski jest pierwotnym chorwackim językiem literackim, dopiero potem był wyparty przez sztokawski?
W sumie, to spółczuję wam tej dyglosji. Lubię taką dyglosję jak jest w Czechach (tj. archaiczny język literacki vs. zdegenerowana mowa ludu), a nie taką, gdzie język literacki jest czymś zupełnie obcym, nieswojskim. Gdybyście odpowiednio wcześnie stworzyli swój własny standard literacki, to świat lingwistyczny pogodziłby się z istnieniem odrębnego języka chorwackiego, tak jak pogodził się z "macedońskim" (i również ja się z nim godzę, choć wiem, że nie powinienem).Tylko że sytuacja była skomplikowana, bo w wielu regionach - tych dziś już nieczakawskich - wraz z ucieczkami przed Turkami ludność się mieszała, a sztokawica stawała się linguą francą. Ale za słabo jeszcze znam język, żeby zgłębić, czy były jakieś ciekawe skutki tego kotła.
Tylko w takim razie dlaczego nikt go nie używa? Ludzie sobie powiedzieli "okej, od dziś sobie będziemy mówić innym językiem/djalektem"? No to słodko, reprutenizacja Prus albo rusyfikacja wszystkiego, jakby chciał Potter powinna pójść całkiem gładko.Bo nie było mocnej ciągłości między literaturą dalmatyńską, która podupadła w baroku, a późniejszą literaturą kajkawską i wreszcie sztokawską na północy. Ale w Chorwacji była też stara tradycja sztokawska w Dubrowniku. To tak ogólnie, bo nie czuję się tak pewnie z moją wiedzą ;).
Dobra, czas na jakąś dziwną zagadkę rosyjskiej fonologji historycznej.
Czytając sobie "Ruską Djalektologję" Kasatkina zauważyłem, iż pisze on o istnieniu w staroruskim jakiegoś dźwięku /ѡ/ (zestawianego z jacią, tworzącego z nią jakiś dublet). Początkowo myślałem, że chodziło o to, co występowało w małoruskim (czyli mutacja samogłoski przed zanikłszym jerem [a następnie ikawizacja, którą znamy z dzisiejszego małoruskiego]). Ale przykłady z omegą podane przez autora są dziwne: кѡт, корѡва, двѡр, мнѡго, селѡ. Nie mogę się w tych przykładach doszukać żadnej reguły, więc czy ktoś wie więcej na ten temat?
Nie do końca rozumiem... co to jest "akcent autonomiczny"?
I /o/ z dawnego /e/ znaczy w słowach typu озеро, олень it.p.?
Фонемы /ɔ/ и /ô/ возникли в основном из р.-др.-р. ъ (там, где этот ъ не выпал) и о, в некоторых особых случаях также из ь и е.
I mam rozumieć, że istnienie dwu fonemów o-podobnych było cechą ogólnowzchodniosłowiańską?
Akcent autonomiczny to akcent wynikający z tego, że któraś z sylab jest sama w sobie akcentualnie oznaczona; Zalizniak przeciwstawia go a. automatycznemu, który jest automatycznie generowany na pierwszej sylabie wyrazów (albo całych ciągów w rodzaju przyimek + rzeczownik: на́ золото, на́ руку), które są na poziomie podstawowym bezakcentowe (nie zawierają takiej sylaby). A. automatyczny występował w niektórych formach paradygmatu c.A jak zachowywał się akcent w grupach przyimkowych w pozostałych paradygmatach? Zostawał na rzeczowniku? Np. w a-paradygmacie, gdy akcent padał na pierwszą sylabę rdzenia.
CytujAkcent autonomiczny to akcent wynikający z tego, że któraś z sylab jest sama w sobie akcentualnie oznaczona; Zalizniak przeciwstawia go a. automatycznemu, który jest automatycznie generowany na pierwszej sylabie wyrazów (albo całych ciągów w rodzaju przyimek + rzeczownik: на́ золото, на́ руку), które są na poziomie podstawowym bezakcentowe (nie zawierają takiej sylaby). A. automatyczny występował w niektórych formach paradygmatu c.A jak zachowywał się akcent w grupach przyimkowych w pozostałych paradygmatach? Zostawał na rzeczowniku? Np. w a-paradygmacie, gdy akcent padał na pierwszą sylabę rdzenia.
1040300 Ꙇ пристѫпи къ н҇ємѹ диѣволъ . ꙇ҅скѹшаѩ и ꙇ҅
1040310 рєчє . аштє сн҃ъ єси бж҃іи . рьци да камєниє
1040320 сє хлѣби бѫдѫтъ .
1040400 о̆нъ жє отъвѣштавъ рєчє . пишєтъ . нє о хлѣбѣ
1040410 єдиномь поживєтъ чк҃ъ . нъ о̆ всємь гл҃ѣ
1040420 ꙇсходѧштиімь ꙇз ѹстъ бж҃іи .
1040500 тогда поѩтъ і диѣволъ . вь ст҃ъꙇ градъ . ꙇ҅
1040510 постави і на крилѣ цръкꙿвьнѣємь .
1040600 ꙇ гл҃а ємѹ . аштє сн҃ъ єси бж҃іи . пѹсти сєбє
1040610 долѹ . пишєтъ бо ѣко аꙉ҃ломъ своимъ заповѣстъ о
1040620 тєбѣ . ꙇ҅ на рѫкахъ възъмѫтъ тѧ . да нє когда
1040630 прѣтъкнєши о камєнь ногѫ своѭ .
1040700 Рєчє жє ємѹ и҃с . пакꙑ пишєтъ . нє ꙇскѹсиши
1040710 г҃а б҃а своєго .
1040800 пакꙑ поѩтъ єго нєприѣзнь на горѫ вꙑсокѫ ѕѣло .
1040810 ꙇ҅ показа ємѹ вьсѣ цр҃ствиѣ мира ꙇ҅ славѫ єго .
1040900 ꙇ҅ гл҃а ємѹ вьсѣ си дамь ти . аштє падъ
1040910 поклониши ми сѧ .
1041000 тогда гл҃а ємѹ и҃с . отиди диѣвол҄є . пишєтъ бо
1041010 г҃ю б҃ѵ своємѹ поклониши сѧ (ꙇ томѹ
1041020 єдиномѹ послѹжиши .
Spróbuję w świetle tego przemyśleć pewne sprawy w połabskim, które mi spędzały sen z powiek, dzięki!Przemyślałem, potwierdziło to moje hipotezy o połabskich paradygmatach akcentowych i... czy są jakieś odmienności zachowania a-tematów w słowiańskim c-paradygmacie? Coś li niekto słysze?
Czy my naprawdę jesteśmy jedynym ogniwem Słowiańszczyzny, które nie wyka?
Myślę, że to jakaś oznaka pogardy. Teściowe nie są zbytnio lubiane (może to i stereotyp, ale coś w tym jest).Zawsze mnie fascynował ten kontrast między naszą a aborygeńską kulturą...
No nie wiem. Nie zauważyłem, żeby wykanie było kiedykolwiek szeroko używane w literackim języku polskim.No i trudno żeby było, skoro język literacki jest wytworem ziemiaństwa.
Dlaczego, u licha, "błahi" to po białorusku "zły"?
No i trudno żeby było, skoro język literacki jest wytworem ziemiaństwa.
Po litewsku zły - blogas
(...) to nie wina jakichś klasowych kompleksów, tylko tego, że mówimy literacką polszczyzną.Ale to, że mówimy literacką polszczyzną (tu, w stosunku do większości społeczeństwa, mimo wszystko bym dyskutował), to chyba wina kompleksów (może nie klasowych, nie lubię w ogóle tego określenia).
Ale to, że mówimy literacką polszczyzną (tu, w stosunku do większości społeczeństwa, mimo wszystko bym dyskutował), to chyba wina kompleksów (może nie klasowych, nie lubię w ogóle tego określenia).To akurat nie jest wina kompleksów, innej nie było w dojrzałej postaci i trzeba byłoby poważnego przedsięwzięcia, żeby stworzyć alternatywę. A w jedynym momencie historii, kiedy była na to szansa - po 1945 - były jednak inne priorytety, te lepsze, i te gorsze.
Może urobili Nom./Acc. z liczby mnogiej?
Wyjaśni mi ktoś, u jakiego kurwa licha, słowo "doba" jest w języku serbochorwackim rodzaju nijakiego?Nie mam zielonego pojęcia i choć powinienem umieć to wyjaśnić, to nie umiem. Natomiast może Was to zainteresować, że w sztokawszczyźnie jest i ta dob, te dobi w znaczeniu `okres życia ludzkiego`, a także - pierwsze słyszę o tym ze słownika - ta doba, te dobe, ale tylko w terminologii muzycznej, w znaczeniu `uderzenie w takcie`.
Czy istnieje jakiś słowiański pojedynczy przedrostek odpowiadający naszemu pra-pra-? Bo widzę, że w serbochorwackim jest jakiś čukun-, ale to chyba turcyzm.w ch. też prapra, też šukun, no turcyzm.
Wyjaśni mi ktoś, u jakiego kurwa licha, słowo "doba" jest w języku serbochorwackim rodzaju nijakiego?
Gdyby były, wiedziałbym o tym :P Było w PSie parę rzeczy, o których się nie mówi (np. męzkie NT-tematy, odmiana "T-tematowa", rozkaźniki 1 os. l.poj., I-tematowe przymiotniki), ale a-tematowych neutr nie było, zapewniam cię.??? ??? ??? CO
n - doba jest to samo jako polskie pora, a to się o ile wiem i czytałam lączy z pogodą (ch. vrijeme- r.N), może stąd tendencja do neutrum?W sumie przeniesienie rodzaju przez analogię nie jest dziwne (vide śląskie"łeba"), a w serbochorwackim zdarza się nieprzesrzeganie zakończenia pasującego do rodzaju, bo obce słowo na -o (np. "auto") pakują do męskich.
w serbochorwackim zdarza się nieprzesrzeganie zakończenia pasującego do rodzaju, bo obce słowo na -o (np. "auto") pakują do męskich.Pytanie kiedy owo «doba» się rozpowszechniło. Jeżeli dawno, to rozchwiania pod tym względem nie było: nijakie kończyły się na -ŏ, a męskie na -ō + dialekty ludowe nie wiele znały takich przypadów. Ale dziś istotnie, bywa różnie, bo na przykład jest «taj auto», ale już w mnożynie nijako: «ta auta».
Gdyby były, wiedziałbym o tym :P Było w PSie parę rzeczy, o których się nie mówi (np. męzkie NT-tematy, odmiana "T-tematowa", rozkaźniki 1 os. l.poj., I-tematowe przymiotniki), ale a-tematowych neutr nie było, zapewniam cię.??? ??? ??? CO
Możesz dać szczegóły? Ja słyszałem tylko o i-przymiotnikach, mimo że o językach słowiańskich czytałem też niemało (także obecnie nimi prawie womituję).
Ale dziś istotnie, bywa różnie, bo na przykład jest «taj auto», ale już w mnożynie nijako: «ta auta».
The nom. sg. ending of the present participle, PIE. *-onts, requires some discussion. (...) If this hypothesis is correct, the participal ending was *-ants at the beginning of the Middle Slavic period. When *t was lost in this ending, the new nasal vowel *aN did not merge with *oN. (...) When final *s was eventually lost, the participal ending became *-aN in the thematic flexion, *-eN or *-aN in the athematic flexion (...) I find no evidence for *aN in non-final syllables.
(F. Kortlandt, On the History of the Slavic Nasal Vowels, s. 267)
W Kodeksie Zografskim jest tajemna dodatkowa nosówka używana ztcp w zakończeniu imiesłowu.
a czemu radio w pl ma radiji? Mnie pasuje raczej to radio / ta radia.Cytujw serbochorwackim zdarza się nieprzesrzeganie zakończenia pasującego do rodzaju, bo obce słowo na -o (np. "auto") pakują do męskich.Pytanie kiedy owo «doba» się rozpowszechniło. Jeżeli dawno, to rozchwiania pod tym względem nie było: nijakie kończyły się na -ŏ, a męskie na -ō + dialekty ludowe nie wiele znały takich przypadów. Ale dziś istotnie, bywa różnie, bo na przykład jest «taj auto», ale już w mnożynie nijako: «ta auta».
W polskim nie istnieje żadno "radiji". Forma mnoga dopełniacza praktycznie nie istnieje, jak już to ludzie idą w "radiów", "radyj".
Źle ze mną; przepraszam, Patko. W sposób mi kompletnie niezrozumiały zinterpetowałem "pl" jako "w polskim w liczbie mnogiej". A myślałem, że to tylko powiastki starych żon, że po pijaku się w oczach dwoi.nie szkodzi Noqa. to nawet ma sens bo to taka ekonomiczność językowa. apropos, czy conlanger ma jakiś słowniczek skrótow?
a czemu radio w pl ma radiji? Mnie pasuje raczej to radio / ta radia.Ba, skąd ten rodzáj - trudno orzec. Takich przypadków w sztokawszczyźnie jest więcéj («studio, folio») i faktycznie nie kończą się one na -ō, jéno na -ŏ. Najpierw pytanie: skąd ten rodzaj męski? Sprawdzić trzeba by w językach sąsiednich. W niemieckim mamy «das Radio, das Studio, das Folio» - ale - we włoskim już «lo studio, lo foglio», co do zaś radia, to starszy, odziedziczony wyraz ma rodzaj męski «lo radio» i znaczy tyle, co `kość promieniowa`. Ten zaś oznaczający urządzenie i technologię to «la radio». No mniejsza z tym, przyjmijmy hipotezę, że rodzaj został zapożyczony i uwierzmy, że jest ona przekonywająca. Wówczas intruzję -j- wytłumaczyć nietrudno: ono się pomiędzy /i/ i drugą samogłoską musi pojawić.
co do zaś radia, to starszy, odziedziczony wyraz ma rodzaj męski «lo radio» i znaczy tyle, co `kość promieniowa`. Ten zaś oznaczający urządzenie i technologię to «la radio»."Radio" technologiczne to skrót od "radiofonia", stąd rodzaj żeński, z promieniem ma daleki związek.
Przy czém chronologii absolutnéj tu nié má, trza by po nią sięgnąć kajsi indziéj.Postaram się ją opracować na dniach.
Postaram się ją opracować na dniach.;*
Ale teoretycznie to Chorwaci powinni być pierwsi do niemczyzny, a nie Serbowie.To zbyt duże uproszczenie. Chorwaci, obiektywnie rzecz biorąc, mieli bliżej do Europy w ogóle, także do łacińskiego dziedzictwa: przez Włochy. Serbowie Europę mieli zapośredniczoną zawsze przez Niemcy (no, czasem przez Rosję i Cerkiew, ale mniejsza już niuansami), mimo że nie -irają konsekwentnie. Jednym z głównych języków wykształconych Serbów z Wojwodiny od końca XVII do jakiejś połowy XIX wieku - a może i dłużej - był przecież niemiecki.
Z międzykulturowych ciekawostek, jedna z rang dowódczych habsburskiego Pogranicza Wojskowego nazywała się oberbaša.
Czy jest w SCSie zarejestrowany zwrot odpowiadający naszemu "dziękuję"?
czy jest w Biblii...?Jest, nawet aż osiem razy (a raczej tylko).
Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał.
і҃с же вьӡведевъ іспрь очи и рече · О҃тче хвалѭ тебѣ въӡдаѭ ·ѣко оуслыша мѧ
Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik.
фарисѣи ставъ вь себѣ молѣаше сѧ · б҃же хвалѫ тебѣ въӡдаѭ ·ѣко нѣсмъ ѣко и прочии ч҃лвци · хыщьници неправедьници · прѣлюбодѣи · ли ѣко сь мытарь
Czyli przodek południowosłowiańskiego hvala.A więc słowiańskie jednak wywodzą się z scs.-a...
A więc słowiańskie jednak wywodzą się z scs.-a...
Powinno się zrobić abolicję dla wszystkich oblanych dotychczas studentów!
Lex retro non agit, hahahaha.Lex severior retro non agit :*.
РѢЧНИКЪ НА БЛЪГАРСКꙐЙ ЯЗꙐКЪ съ тлъкувание рѣчи-тꙑ на блъгарскꙑ и на русскꙑ.
Л. Тринадесято слово, тринадесята буква въ Словянскѫ-тѫ азбукѫ, наричꙗно людꙇе;
Czytam te Pittmirgowe, ale nie znajduję tam opisu jego rozwoju, a o to mnie głównie chodzi.W Pittmirgowym masz opis oznaczeń głoskowniowych, których używa Lorentz. Przyda się, bo one są czystą chińszczyzną. Tak czy owak, nawet jeśliś niemówiący po niemiecku, uzbrój się w Google Tłumacza i sięgnij po prostu do źródeł:
Próbuję teraz ogarnąć także procesy fonetyczne w połabskiém z jakiéjś czeskiéj strony.O człowiecze, poniechaj, mało i wiedza nieświeża - dosłownie stuletnia. Weźże gramatykę Polańskiego, który też ma ustępy o pochodzeniu poszczególnych głosek, wprawdzie mniej zwięzłe niż dr Lorentz, za to po polsku:
Chyba najwyższy czas nauczyć się cyrylicy na pamięć o___O!
Napewno cyrylica jest lepsza do zapisu języków słowiańskich od łacinki, ale nie zaprzeczajmy historii.[citation needed]. Akurat np. do zapisu polskiego, cyrylica jest dość dupna.
Tylko jak to kurwa możliwe? Przecież w rosyjskiej strefie okupacyjnej Prus żyją przesiedleńcy z całej galaktyki, tak jak na naszych Ziemiach Uzyskanych. To niemożliwe, by wykształciła się tam jakakolwiek gwara.Biorąc pod uwagę izolację tego regionu, efekt kotła językowego i otoczenie przez języki "nieśpiewające", nie widzę żadnych powodów, dla których gwara miałaby się nie wytworzyć. Porównanie do Pomorza, Śląska i Mazur jest o tyle nietrafne, że te regiony nie są odseparowane od reszty kraju w żaden sposób, no i w Polsce mówienie gwarą nie kojarzy się szczególnie dobrze, więc wszelkie zabiegi gwarotwórcze zwykle są wyhamowywane.
A GA to tylko masońska mistyfikacja!
A poza tem, w I połowie XX wieku też prezenterzy telewizyjni byli o wiele lepszymi mówcami. Vide Suzin.Prezenterzy telelewizyjni w I połowie XX wieku? W Polsce? W tej samej Polsce, w której telewizja zaczęła nadawać dopiero w 1952 r.?
A poza tem, w I połowie XX wieku też prezenterzy telewizyjni byli o wiele lepszymi mówcami. Vide Suzin.Prezenterzy telelewizyjni w I połowie XX wieku? W Polsce? W tej samej Polsce, w której telewizja zaczęła nadawać dopiero w 1952 r.?
Skoro Polacy mogą masowo używać „sorry” i nawet derywować zeń „sorki”...
Mam rozumieć, że ty mowisz zawsze przepraszam, nawet do kolegów z grupy? ???Skoro Polacy mogą masowo używać „sorry” i nawet derywować zeń „sorki”...
Racja. Głupie polaczki...
Serjo, nie rozumiem co widzisz dziwnego w słowie "przepraszam"?To, że w dyskusjach między osobami, powiedzmy, <30 lat brzmi to równie pretensjonalnie co "azaliż".
To, że w dyskusjach między osobami, powiedzmy, <30 lat brzmi to równie pretensjonalnie co "azaliż".
Także wybacz, ale zgaduję, że musisz uchodzić za snoba... Ja np. parę dni temu trąciłem niechcący ręką czyjąś głowę w tramwaju i nie widząc kto to, powiedziałem "przepraszam", a dopiero chwilę później zauważyłem, że była to młoda dziewczyna. I uwierz, że było mi bardziej głupio nie z powodu, że ją walnąłem, ale dlatego, że powiedziałem "przepraszam", do osoby w moim wieku.
A argumentację "większość społeczeństwa to debile, więc to że nie przejmują się czystością języka i mówią jak chcą mnie nie obchodzi" możesz sobie darować, bo może cię zdziwi, ale język służy do tego, by spełniać funkcje komunikacyjne, a nie do zadowalania fanatycznych purystów. Howgh.
ITT: spity uważa, że jedynie idiolekty jego i jego znajomych są poprawne, a kto uważa inaczej, ten się nie zna na polskim.Chcesz powiedzieć, że gdziekolwiek w Polsce młodzi ludzie mówią do siebie w nieformalnej rozmowie "przepraszam"? Nie wierzę.
Chcesz powiedzieć, że gdziekolwiek w Polsce młodzi ludzie mówią do siebie w nieformalnej rozmowie "przepraszam"? Nie wierzę.Oczywiście. Rzecz jasna przepraszam ma większą wagę niż sory, ale w dalszym ciągu jest w użyciu. Moim zdaniem sory zastępuje dawne pardon jako takie „lżejsze” przepraszam.
A jakie jest właściwie oryginalne prasłowiańskie słowo na chleb?
Ja nie przepraszam. :-P
Serjo, nie rozumiem co widzisz dziwnego w słowie "przepraszam"? Może i zdarza mi się powiedzieć "sorry" (ale nigdy "sorki" - tak mówią tylko cioty)
Może to od prasłowiańskiego *sorka :-)
Także wybacz, ale zgaduję, że musisz uchodzić za snoba... Ja np. parę dni temu trąciłem niechcący ręką czyjąś głowę w tramwaju i nie widząc kto to, powiedziałem "przepraszam", a dopiero chwilę później zauważyłem, że była to młoda dziewczyna. I uwierz, że było mi bardziej głupio nie z powodu, że ją walnąłem, ale dlatego, że powiedziałem "przepraszam", do osoby w moim wieku.
No właśnie, też odnoszę wrażenie, że "sorry" w naszym języku to połączenie "przepraszam" z "odpierdol się".Ta-ak, a "hej" to połączenie "dzień dobry" ze "spierdalaj"…
CytujNo właśnie, też odnoszę wrażenie, że "sorry" w naszym języku to połączenie "przepraszam" z "odpierdol się".Ta-ak, a "hej" to połączenie "dzień dobry" ze "spierdalaj"…
Ci, którzy używają tego jako powitania są zryci./me czuje się obrażon.
CytujNo właśnie, też odnoszę wrażenie, że "sorry" w naszym języku to połączenie "przepraszam" z "odpierdol się".Ta-ak, a "hej" to połączenie "dzień dobry" ze "spierdalaj"…
Ani to, ani to. "Hej" to zwykłe zawołanie, mające zwrócić czyjąś uwagę. Ci, którzy używają tego jako powitania są zryci.
A to nie takie słowackie?
Właśnie, u nas i w Wielkiej Brytanii używa się tego jako powitania.
Słowacy (i częściowo również Górale) używają tego jako potwierdzenia.
– To je tvôj dom?
– Hej.
Hej to słowacki odpowiednik czeskiego jo albo naszego no.
W całej germańskiej Skandynawii hei / hej / hæ to normalne powitanie.Czyli dałeś jeszcze jeden argument Dynozaurowi, bo w końcu to "zachód"...
Apropos jo, czy ten jo to samo jako czeskie ja?Bo czakawcy mają też ja na potakiwanie.Wszyscy-wszyscy czakawcy czy tylko istryjscy? Bo ja podejrzewałem jo/ja o bycie pożyczką niemiecką, ostatecznie występuje ono głównie na zachodniej rubieży Słowiańszczyzny.
Słowacy (i częściowo również Górale) używają tego jako potwierdzenia.Ciekawe, czy to ma coś wspólnego z górnołużyckim haj?
– To je tvôj dom?
– Hej.
Hej to słowacki odpowiednik czeskiego jo albo naszego no.
No, dajcie spokój. Podejrzewam, że wszyscy byśmy się zgodzili, że nadużywać hej wolno tylko Góralom, a od czasu do czasu każdy ma prawo być zryty.
Co do produktywniejszych wątków dyskusji:CytujApropos jo, czy ten jo to samo jako czeskie ja?Bo czakawcy mają też ja na potakiwanie.Wszyscy-wszyscy czakawcy czy tylko istryjscy? Bo ja podejrzewałem jo/ja o bycie pożyczką niemiecką, ostatecznie występuje ono głównie na zachodniej rubieży Słowiańszczyzny.
W ogóle, odkąd zacząłem się uczyć jeszcze słoweńszczyzny, mam zupełny galimatias z potwierdzeniami, po niemiecku zdarzy mi się walnąć "da", po serbsko-chorwacku "ja", jao :D.
Jao to taki polskie ajej, ajejku(?). Tutaj naprzykład mówi się tylko w niektórych regionach.A to ci! Mój lektor serbskiego mówi tak, jak ktoś palnie jakąś głupotę, a i w całkiem nowych serbskich filmach się toto pojawia, więc może to na wschodzie sztokawszczyzny sobie żyje, a u was brzmi równie świeżo, co jakieś kuku-lele :D.
A to ci! Mój lektor serbskiego mówi tak, jak ktoś palnie jakąś głupotę, a i w całkiem nowych serbskich filmach się toto pojawia, więc może to na wschodzie sztokawszczyzny sobie żyje, a u was brzmi równie świeżo, co jakieś kuku-lele :D.
Au i u nas funkcjonuje, acz ja wolę oj; zresztą używam go też czasem zamiast nieszczęsnego sory.
W tych formach "dać" to nie tyle reduplikacja, co rozprzestrzenienie się "d" ukrytego w formie 3 os. l.poj. *dadętъ~*dadǫtъ (a także w paru innych formach - np. pierwotnym rozkaźniku *dadjь) na inne formy osobowe. Skąd to "d" w tym czasowniku się wzięło, nie jestem pewien, ale zgaduję, że to jakieś analogiczne przeniesienie z innych atematycznych czasowników mających to "d" we rdzeniu (czyli jeść - jedzą, wiedzieć - wiedzą), bo nie wygląda na to, żeby rdzeń *dad- był pierwotny.
A co do leksemu *kolkolъ, jest on ciekawy pod tym względem, że został zachowany tylko w ruskim i... połabskim! W innych językach ani śladu tego słowa, choć mówi się, że jego rozpodobnioną wersją jest "kąkol".
Przykłady:Przepiórka tu też się by nadawała?
*golgolati {SCS глаголати), *kolkolъ (колокол, клакол), *xolxolъ (cz./słc. chláchol, por. ros. niezreduplikowane nachàł, inny grejd: szał; ō : ē), *porporъ (proporzec), *molmolъ, *mormorъ i *mormora, chyba też w czasowniku dać: ros. дадѝм, дадѝте, даду̀т; bułg. да̀дох (1sg aorystu).
Przepiórka jest problematyczna, bo dużo słowiańskich kontynuuje raczej jakieś *perpel- (np. ruskie перепел).
Ale czy daje się znaleźć jakieś procesy, które *perpel przeprowadzają w przepiórkę?*perpelŭ > *prepelŭ (przestawka) > *pŕeṕelŭ > *pŕeṕōl (przegłos lechicki i wzdłużenie zastępcze) > *přeṕór (ścieśnienie ō) > przepiór(ka).
Znalazłem jeszcze w ESSJi: *belbeliti (> ros. dial. белебелить/белебенить), *bolbolъ (czeskie blabol/blábol „paplanina”, cz. blaboliti/bláboliti „bredzić, paplać”). Jestem pewien, że wcześniej obiło mi się o oczy tego więcej, ale nie notowałem sobie. (…)Beblać?
Mszywiół chyba nie ma sensu rozważać, bo zostały one (podejrzewam) wymyślone przez jednego czy paru kolesi wymyślone w XIX wieku i nijak się nie mają do leksyki reszty języka.
Biadolić?Znalazłem jeszcze w ESSJi: *belbeliti (> ros. dial. белебелить/белебенить), *bolbolъ (czeskie blabol/blábol „paplanina”, cz. blaboliti/bláboliti „bredzić, paplać”). Jestem pewien, że wcześniej obiło mi się o oczy tego więcej, ale nie notowałem sobie. (…)Beblać?
Spójrzmy prawdzie w oczy: upaleni opium, spici absyntem dekadenci dali nam ukwiały i wojsiłki.
Biadolić?Znalazłem jeszcze w ESSJi: *belbeliti (> ros. dial. белебелить/белебенить), *bolbolъ (czeskie blabol/blábol „paplanina”, cz. blaboliti/bláboliti „bredzić, paplać”). Jestem pewien, że wcześniej obiło mi się o oczy tego więcej, ale nie notowałem sobie. (…)Beblać?
Wieść gminno-wikipedyjna niesie, że cząstka -vitъ w różnorakich starosławiańskiech imionach w rodzaju Dobrowit, Siemowit, Jarowit itp. oznacza „pan, możny”. Chciałbym to jakoś zweryfikować, problem w tym, że większość dzieł pokroju ESSJi, Sławskiego itp. nie jest doprowadzona do końca. Nie zetknąłem się w żadnym współczesnym słowiańskim z rzeczownikiem vit w tym znaczeniu; słownik SCS, który mam, też go nie zna. ESSJa przy hasłach takich jak *dobrovitъ, jarovitъ zbywa nas informacją, że jest to złożenie np. dobrъ i sufiksu -ovitъ. Dysponuje ktoś jakimiś informacjami na ten temat?
Czy jest to spokrewnione z rosyjskim -owicz i polskim -owicz, wciąż produktywnym, występującym np. w imprezowicz?
Co do vita to może witeź mógłby być tego kontynuacją?
Ja gdzieś się spotkałem z taką interpretacją, że to -wit ma taki sens jak w "choroWITy"
I przy słowiańskim egalitaryzmie, wydaje mi się to mało prawdopodobne.
Co prawda, wiadomo, nie było raczej, powiedzmy, kast typu hinduskiego i bywały odchylenia w stronę wyłącznego wiecowładztwa jak u Wieletów.Hm, a nie był to może wpływ skandynawski (niektórzy nawet w nadbałtyckim politeiźmie upatrywali wpływów nordyckich)?
To ja dodam jeszcze, że Bru teorię o pochodzeniu witciędza od *vikinga odrzuca i twierdzi, że to wit' z przyroskiem -ęg (takim jak we włóczęga, ciemięga). Problem tylko z wit', które jest dość pokrętne. (umieszczam w załączniku).Ta hipoteza z Wikingami nie jest taka od czapy, wiem, że w niektórych obszarach Ukrainy var'ah utrzymał się do dziś w znaczeniu "osiłka, herosa".
Łączy to słowo ze zwyciężyć.
Nie wiem na ile to wiary godne.
To ja dodam jeszcze, że Bru teorię o pochodzeniu witciędza od *vikinga odrzuca i twierdzi, że to wit' z przyroskiem -ęg (takim jak we włóczęga, ciemięga). Problem tylko z wit', które jest dość pokrętne. (umieszczam w załączniku).
Łączy to słowo ze zwyciężyć.
Nie wiem na ile to wiary godne.
Hm, a nie był to może wpływ skandynawski (niektórzy nawet w nadbałtyckim politeiźmie upatrywali wpływów nordyckich)?
Łączy to słowo ze zwyciężyć.
šarŭ?
Czy gdzieś w internetach jest gramatyka słoweńskich dialektów, oraz gramatyka dolno-/górnołużycka?Górnołużycka: http://serbscina.w.interia.pl/iso/eindex.htm (http://serbscina.w.interia.pl/iso/eindex.htm)
sam mówi po górnołużycku od roku - i ma lepszy akcent od prowadzących program.W programie jest, że mieszka w Łużycach Dolnych (łużyckiego nie rozumiem zbytnio, natomiast z podnapisów niemieckich to wynika) oraz jest redaktorem naczelnym Nowego Casnika, który jest również po dolnołużycku, więc pan Grzegorz posługuje się dolnołużyckim ;) A odnośnie samej ustawy - oby Łużyczanie dostali wreszcie jakąś realną autonomię językową, bo inaczej ich język szybko zaniknie :(
Czy gdzieś w internetach jest gramatyka słoweńskich dialektówSzukałem i znaleźć nie mogłem. Są ładne monografie o wszystkich dialektach serbsko-chorwackich, o sztokawskich, o czakawskich, o kajkawskich, a o słoweńskich nic. A książki w Słowenii drogie jak diabli.
gramatyka dolno-/górnołużycka?Co do dolnołużyckiego, jest stareńka gramatyka Šwjeli (http://dfiles.eu/files/b93l2jajl), którąm na to forum wrzucał, i moje jej streszczenie (https://docs.google.com/file/d/0B4Afwps9vfX8NWVwLUwzU0V0dUk/edit?usp=sharing).
~marzenie ściętej głowy - fajnie by było jakby były po polsku
Szukałem i znaleźć nie mogłem. Są ładne monografie o wszystkich dialektach serbsko-chorwackich, o sztokawskich, o czakawskich, o kajkawskich, a o słoweńskich nic. A książki w Słowenii drogie jak diabli.
A że tak powiem - w gramatyce - jest coś ciekawego w owych dialektach jugosławiańskich?W dialektach serbskich - stopniowy zanik przypadków ku południu, w dialektach czakawskich - archaiczny akcent ruchomy, w dialektach kajkawskich - np. supinum i cechy słoweńskie, w dialektach słoweńskich - stopniowe ujawnianie się cech zachodniosłowiańskich (w Karyntii np. zachowanie grup -tl-, -dl-!), w dialektach bośniackich - turcyzmy i ciekawe wymowy /x/, poza tym w wielu żywy jest aoryst i imperfekt (no dobra, w zasadzie to w serbsko-chorwackim martwym go nazwać nie lza), dla każdego coś miłego.
W dialektach serbskich - stopniowy zanik przypadków ku południu, w dialektach czakawskich - archaiczny akcent ruchomy, w dialektach kajkawskich - np. supinum i cechy słoweńskie, w dialektach słoweńskich - stopniowe ujawnianie się cech zachodniosłowiańskich (w Karyntii np. zachowanie grup -tl-, -dl-!), w dialektach bośniackich - turcyzmy i ciekawe wymowy /x/, poza tym w wielu żywy jest aoryst i imperfekt (no dobra, w zasadzie to w serbsko-chorwackim martwym go nazwać nie lza), dla każdego coś miłego.
O zachowaniu -tl-/-dl- też nie słyszałem, kurcze szkoda że te dialekty słoweńskiego są tak niedoopisaneW ogóle słoweński w pewnych sytuacjach (wtórnie) zachowuje te grupy - mianowicie w czasie przeszłym: jest padel, pletel, a nie jak w serbsko-chorwackim pao, pletao (i jak skrajnie południowych gwarach słoweńskich-dolenjskich coś w rodzaju pal, plel). No ale tyle to ja wiem od lektorki. O rezjańskim akurat jest w sieci monografia Baudouina de Courtenaya (http://bos.zrc-sazu.si/c/Dial/JanBaudouindeCourtenay/index.html), po rosyjsku, niemiecku i włosku, do wyboru, do koloru.
O dialekty kajkawskie to chyba by najbardziej mnie zainteresowały - przepraszam, ale są jakieś opracowania po polsku? <wątpię>No nie, ale po serbsko-chorwacku przyjemnie się czyta po krótkiej wprawie.
O reszczie i tak i nie, o co chodzi z tą wymową /x/ ?W większości dialektów sztokawskich /x/ zanika - albo do //, albo /v/, albo /k/ (stąd np. nazwisko Ristić albo dublet bałkanizmu "ajde" i "hajde"), tymczasem muzułmanie zachowywali je tam, gdzie trzeba. No i wydaje się, że wymawiają je jakoś wydajniej niż Polacy czy nawet Rosjanie, ale nie mogę na to znaleźć papieru teraz.
O reszczie i tak i nie, o co chodzi z tą wymową /x/ ?
O zachowaniu -tl-/-dl- też nie słyszałem, kurcze szkoda że te dialekty słoweńskiego są tak niedoopisane, i nie dostępne =/ <czy ta się na podstawie rezjańskiej piosnki ludowej określić podstawowe cechy dialektu?>
O rezjańskim akurat jest w sieci monografia Baudouina de Courtenaya (http://bos.zrc-sazu.si/c/Dial/JanBaudouindeCourtenay/index.html), po rosyjsku, niemiecku i włosku, do wyboru, do koloru.
Podeźrzewam, że chodzi o to, że tu zaniknie, tam zaniknie, tam zamieni się w /v/, jeszcze gdzie indziej w /j/. Djalekta serbo-chorwackie potrafią być mocno /x/-fobiczne (zastanawiam się jednak, czy jest gdzieś taki djalekt gdzie nie ma /x/ wcale. Nawet w macedońskim się czasem pojawia, choć bardzo rzadko*).
We włoskim nie wymawia się "h". W tureckim też w niektórych wyrazach. A to myślałeś na takie regionalizmy 'rvat, snaja zamiast (Hrvat, snaha?)
Istnieje coś takiego jak "Rvat"? Wow. Czy "r" traci swoją sylabiczność w tej formie? Czy może mamy parę minimalną: r̩vat - rvati?Myślę, że nie traci, skoro istnieje np. takie coś: http://en.wiktionary.org/wiki/rt#Serbo-Croatian
Jaką etymologję ma łużycki "nan" (ojciec).
os. nan, vgl. poln. nana, Mutter, russ. nanja, tschech. nána, Kinderfrau in der Kindersprache
Czy polskie strata i chorwackie stratište ta sama etymologia?A i owszem, jedno i drugie pochodzi od czasownika *(sъ)tratiti. Po polsku do dziś przecież stracić kogoś znaczy między innymi właśnie - wykonać na nim karę śmierci.
A adkuda to?
Takie pytanie fonetyczne...Czy z strony fonetycznej istnieje możliwość, że bok wywodzi się z rosyjskiego paka?Raczej nie. W językach słowiańskich lenicja nagłosowej spółgłoski jest praktycznie nieznana, a w zasadzie jedyne pary słów w językach słowiańskich, które mają warianty /nagłosowa dźwięczna/:/nagłosowa bezdźwięczna/ to wczesne zapożyczenia, ali mi za sad ništa ne pada na pamet.
Jak to jest z "dz" w słowackim? Bo raz widzę, że jest gdzie powinno, innym razem nie ma go gdzie powinno, a jeszcze innym jest gdzie nie powinno...Czytałam, że w niektórych gwarach to dedina wymawia się dzedzina, dzeci zamiast deti.
Jak to jest z "dz" w słowackim? Bo raz widzę, że jest gdzie powinno, innym razem nie ma go gdzie powinno, a jeszcze innym jest gdzie nie powinno...To proste, dz z psł. *g w II i III palatalizacji przeszło w z, a to z *dj zostało. Poza tym, jak mówi Patka, w dialektach wschodniosłowackich d przed przednią spalatalizowało się i przeszło w dź (wpływ polski) po czym, jak w kaszubskim, dało dz.
Podobna rzecz jest w rozkaźniku: w słowackim od vidieť mamy viď, w czeskim viz, w polskim - achtung, achtung - widz.Hm, ja mam z kolei tutaj widź…
gdzie -i- w gostьO tu: *gostь - *gosti.
Nie ogarniam prasłowiańskiej deklinacji. Dlaczego np. vl´kъ odmienia się według tematu -o- skoro "o" tam w ogóle nie występuję. Tak samo, gdzie -i- w gostь, czy -jo- w konjь? Może ktoś to wytłumaczyć?Musisz iść dalej w etymologię. vl´kъ < PIE *wĺ̥kʷos, gostь < *gʰóstis itd.
Koń zdaje się z PIE *kab-nio
Zwłaszcza że etymologia od *kabnio jest jak najbardziej możliwa.
Co do komonia, chyba polski komunik też tutaj pasuje?
which may be cognate with Lat. caballus ‘working-horse’.
Rodzimość caballus w łacinie nie jest taka pewna. Czy słowo to nie pojawia się w źródłach sporo później niż equus? (Swoją drogą, również w antycznej grece pojawiało się kaballēs, ale później zanikło.)
caballus 'horse, esp. workhorse' [m. o] (Lucil.+)
IE cognates: Gr. PN Καβαλλας; (4th cent.), Καβαλλης 'nag' (Plut., Hsch.),
Καβαλλ(ε)ιον [n.] 'workhorse' (inscr. Callatis 3rd c. BC, Hsch.).
The age of the Greek words shows that they are independent of caballus. Beekes
interprets the word as an Asian loanword, and compares Turkish kaval adjunct of at
'horse', MoP kaval 'second class horse of mixed blood'. Although the ultimate source
remains unclear, Lat. caballus must also be regarded as a loanword.
Powiedz mi, co jest bardziej podobne do konia - "komoń" czy "kobyła"? Bo w tym pierwszym zgadza się i nagłos, i końcówka, i typ odmiany. A w tym drugim tylko nagłos - a przecież słów zaczynających się od "ko-" jest od zatrzęsienia.Tyle że ściągnięcie -omo- byłoby procesem dziwacznym, ciemnym, podczas gdy przyrostkowanie i upodobnienie samogłosek to chleb powszedni źródłosłowia.
Tyle że ściągnięcie -omo- byłoby procesem dziwacznym, ciemnym, podczas gdy przyrostkowanie i upodobnienie samogłosek to chleb powszedni źródłosłowia.
Według Moszyńskiego koń ma pochodzić od jakiegoś rdzenia oznaczającego ciachanie i pierwotnie oznaczać miał wałacha (czego śladem ma być znaczenie "rumaka" w jakichś starych językach słowiańskich, jako że rzezańców używano najczęściej w celach bojowych, bo są bardziej spolegliwe). Niestety, szczegółów nie pamiętam, Pierwotny zasiąg języka prasłowiańskiego jako jedna z tych niskonakładowych (1000 egz.) pozycji w których można było propagować teorię allochtoniczną jest już tak unikatowy, że poza czytelnią ciężko o niego. Muszę to kiedyś obfocić i piracko aplołdować.
*kab-nio > komoń > koń
*kab-nio > kobyła
Pogodziłem wszystkich.
W słowackim są 4 określenia na polskie z: są to s, so, z i zo. Którego kiedy się używa?
Zastanawia mię fakt, iż dawni autorzy potrafili używać tego w(e), z(e), od(e) it.p. w miarę poprawnie, mimo iż jery wyginęły wiele wieków nazad - np. "we dwunastu księgach wierszem", dzisiaj większość ludzi powiedziałaby "w dwunastu", co nawet źle brzmi.
Dla mnie 'we' i 'ze' brzmią trochę wsiowo, jeśli nie są przed jakąś trudną zbitką.
ciekawe na ile to wynik hiperpoprawności (tzn. rzeczy typu z stolicy to na pewno hiperpoprawność i podobno charakterystyczna dla Małopolski)Tak a propos, w pewnym komunikacie pewnej spółdzielni mieszkaniowej z Krakowa natknąłem się na zapis rozstrzelnianie okien.
Znowu musimy przez to przechodzić…?Dla mnie 'we' i 'ze' brzmią trochę wsiowo, jeśli nie są przed jakąś trudną zbitką. :-)To.
Znowu musimy przez to przechodzić…?Ale przez co, przez to, że ludzie mają różne zdania? Tak bywa, trza się przyzwyczaić. Albo wymyślić po dziesięciu stronach dyskusji jakąś "kompromisową" praktykę, albo uznać, że ich więcéj (albo zarzucić na jakiś czas czytanie tego wątku).
No to może trzeba najpierw temu, jak kto język odbiera, nadać jakiejś obiektywnej merytoryki? Bo i owszem, naukowe wnioski wyciągnąć się da, i zajmuje się tym taka jedna nauka. Nazywa się socjolingwistyka.Cytat: Towarzysz MauzerAle przez co, przez to, że ludzie mają różne zdania? Tak bywa, trza się przyzwyczaić. Albo wymyślić po dziesięciu stronach dyskusji jakąś "kompromisową" praktykę, albo uznać, że ich więcéj (albo zarzucić na jakiś czas czytanie tego wątku).Sęk w tym, że "lingwistyka" to nie tylko nauka o językach, ale także ich użytkownikach. Co jak co, ale fakt, iż różni użytkownicy różnie język odbierają i tak niesamowicie małe zmiany jak dodanie jednej, epenentycznej samogłoski może się im wydawać "plebejskie" jest bardzo, przynajmniej jak dla mnie, interesujący. Trochę trudno wyciągnąć z tego jakieś naukowe wnioski, ale może kiedyś się uda.
Z całym szacunkiem, ale mówienie, że jakaś forma jest "wsiowa", to tak, jakby przy badaniu jakiegoś gatunku zwierząt, w rubryce wyglądu, wpisać „ohydny”.Rzecz w tym, że my chyba nie aspirujemy do poziomu „badania”.
Z całym szacunkiem, ale mówienie, że jakaś forma jest "wsiowa", to tak, jakby przy badaniu jakiegoś gatunku zwierząt, w rubryce wyglądu, wpisać „ohydny”.Może i tak, ale to co jest „ładne” albo „brzydkie” czy też „wsiowe” i „za bardzo ę, ą” wg użytkowników języka, również ma wpływ na język.
(…) Zakłada się, że każdy uczeń idący do polskiej szkoły język już zna i nie trzeba go edukować w takich sferach jak znaczenie słów, czy odmiana przez przypadki, czy kiedy mówi się ze, we. (…)Jak najbardziej zna język, niejako z definicji :)
Ja tam bardzo lubię 'jo', nie rozumiem Rosjan nie zapisujących tej litery… Przece to ułatwienie życia.Ułatwienie tylko z perspektywy obcokrajowca ruszczyzny się uczącego. Dla rdzennego to utrudnienie ponieważ:
— język mówiony ma u niego pierwszeństwo przed pisanymErgo każde pismo jest redundantne względem mowy, ergo Egipcjanie, Chińczycy i Fenicjanie byli bandą półgłówków.
Edit: Ja pierdolę... (http://wyborcza.pl/1,76842,9356458,Rosjanie_kloca_sie_o_litere__jo_.html) "Odebranie Rosjanom siódmej litery alfabetu to trochę tak, jakby Polakom zabrać od razu litery "k" i "p", od których rozpoczynają się nasze jakże popularne brzydkie słowa." - Czy te niskie, bezwartościowe formy życia zwane "redaktorami" naprawdę są takimi debilami, musząc pisać ewidentne bzdury, byle tylko czymś zapchać artykuł?Tak
Ja tam bardzo lubię 'jo', nie rozumiem Rosjan nie zapisujących tej litery… Przece to ułatwienie życia.J n rzmm z kl Żdw i Rbw n zpsjcch smgłsk, w kńc n t tż łtwn żc… n l c kt lb.
To właśnie miałem na myśli — język mówiony jest w jego umyśle pierwszy przed pisanym, tj. rodzimy „myśli” o języku głoskami, nie literami. Zatem, nie ma możliwości, żeby przeczytał to inaczej, niż trzeba.Cytat: Feles— język mówiony ma u niego pierwszeństwo przed pisanym;Akurat nie wiem co to ma do zapisu "ё", bo nie wymawiają tego jak "e", chociaż prócz tego się z tobą zgadzam.
EDIT: Jest na przykład różnica, czy się robi łaskę, czy laske.Na miłość Áine, ten suchar nie był śmieszny nawet tysiąc opowiedzeń temu.
Z całym szacunkiem, ale mówienie, że jakaś forma jest "wsiowa", to tak, jakby przy badaniu jakiegoś gatunku zwierząt, w rubryce wyglądu, wpisać „ohydny”.Jak w wielu przypadkach językoznawstwo wykazuje analogie z biologią, tak tu akurat nie - mianowicie, system językowy istnieje w umyśle i rzeczy takie jak postrzeganie czegoś wsiowo są nieodłącznymi częściami semantyki leksemów - wszak w jej skład wchodzą nie tylko denotacje, ale i konotacje też. Nie chodzi nawet o to, że to modne, ale rzeczywiście podejście kognitywistyczne jest jedynie pełne, strukturalistyczne badanie języków jak eksponatów za szkłem przestarzało się nie przypadkiem.
Rosjanie nie myślą ani chwili nad tym jak przeczytać dane słowo, ponieważ nie ma kropek, tylko je po prostu czytają poprawnie. Gdy Arab widzi "ولكن", to wie zawsze i dokładnie, iż należy to przeczytać jako [wɛlækɪnːæ], mimo iż zapisuje się jedynie "wlkn", i nie czyta tego dłużej, niż ty "dlaczego".
I jeszcze jedno, jak w bułgarskim powstał czas zaprzyszły i jak oniego* się robi
* O_O
Jak mniemam z połączenia L-imiesłowu z imperfektem czasownika "być". I taka konstrukcja była już w późnym PSie i SCSie.
PS: Oniego? Wtf?
Tfu, przeczytałem zaprzeszły. Zmyliłem cię. Wybacz.
Ale zaprzyszły też istniał w SCSie - z czasu przyszłego "być" i L-imiesłowu.
A co do stopniowania - na pewno nie jest archaizmem. Prawdopodobnie jakaś "bałkanizacja".
Jest w słowackim jakaś różnica między zwrotem zasľúbená zem i zasnúbená zem? Jeżeli tak, na czym ona polega? Góglają się tak jakby w podobnych kontekstach/znaczeniu.
Jest w słowackim jakaś różnica między zwrotem zasľúbená zem i zasnúbená zem? Jeżeli tak, na czym ona polega? Góglają się tak jakby w podobnych kontekstach/znaczeniu.
Nie ma, przy czym formą częściej używaną jest zasľúbená zem.
Ale ten rdzeń (snęb- < *snǫb-) - z rozpodobnieniem /n/ > /ł/ - jest obecny w stosunkowo znanym rzeczowniku dziewosłęby.Już bez przesady z tą stosunkową znajomością ;p Kojarzę to bodaj tylko z "Chłopów" i z ulicy w Warszawie, przy której zdarzyło mi się kiedyś pić wódkę. Nawet pamiętam, że dyskutowaliśmy co to ta dziewosłęba ;p
Kajkawski to jeszcze osobna historia. Rozmieszczenie akcentu w nim jest jeszcze inne niż w słoweńskim i nie znam się na rzeczy na tyle, by je jakkolwiek przybliżyć (aczkolwiek jest wyczerpująca publikacja o kajkawszczyźnie dostępna w internecie). Ale. Kajkawski używany jest raczej po wsiach, w Zagrzebiu mówi się sztokawszczyzną z wpływami kajkawskimi. Do tych wpływów należy np. akcentowanie niektórych wyrazów na ostatnią sylabę. Tak czy owak, trudno mi rzecz przybliżyć, bo nie przebadałem na tyle dokładnie diachronii kajkawskiego akcentu ani nie mieszkałem nigdy w Zagrzebiu, ni w okolicach.
Bo odmiana przymiotnika w czeskim pochodzi - jak w polskim i słowackim - od odmiany długiej, a więc z *milǫ-jǫ > miluju > milú > milou. Svou analogicznie, ze swoiście czeską elizją sylaby /oj/.
Znalazłem na wikipedii takie coś: 'a ú pojawia się w środku tylko w wyrazach obcych i złożeniach' A skąd Czesi, zarówno przy ú jak i ó brali długości w zapożyczeniach (niemiecki długości nie ma, francuski też średnio, yno nie mówcie, że przy zapożyczeniach łacińskich i greckich szukali długich samogłosek ;x
Bo odmiana przymiotnika w czeskim pochodzi - jak w polskim i słowackim - od odmiany długiej, a więc z *milǫ-jǫ > miluju > milú > milou. Svou analogicznie, ze swoiście czeską elizją sylaby /oj/.
Aaa, dzięki :)
Zastanawia mnie jedno w czeskim, jeżeli ú dało ou to jakie obecnie wyrazy w czeskim mają owo ú? (nie chodzi mi o kółkowane, a o te kreskowane).
Znalazłem na wikipedii takie coś: 'a ú pojawia się w środku tylko w wyrazach obcych i złożeniach' A skąd Czesi, zarówno przy ú jak i ó brali długości w zapożyczeniach (niemiecki długości nie ma, francuski też średnio, yno nie mówcie, że przy zapożyczeniach łacińskich i greckich szukali długich samogłosek ;x
W ogóle nie rozumiem rozwoju nowoiloczasu w czeskim.
Jestes pewny ze niemiecki nie ma dlugosci? :)Nie wiem, na niemieckim się o tym nigdy nie uczyliśmy. Czy tam iloczas odróżnia znaczenie wyrazów? Bo jeśli nie, to cóż po tym..?
A to nie jest czasem tak, że ú zachowało się w nagłosie (úřad)? Są w ogóle jakieś czeskie wyrazy z początkowym ou-?Chyba że :O
Tak btw, zna ktoś jakieś dobre, spójne wyjaśnienie dla czeskiego skrócenia w Dmn.: vrána, vran itp.?Ale, że tylko w tym wyrazie tak jest, czy każdy wyraz, w Dmn takiego typu jest skracany? :O :O :O
Ale, że tylko w tym wyrazie tak jest, czy każdy wyraz, w Dmn takiego typu jest skracany? :O :O :O
Nie wiem, na niemieckim się o tym nigdy nie uczyliśmy. Czy tam iloczas odróżnia znaczenie wyrazów? Bo jeśli nie, to cóż po tym..?Yyyy... Höhle : Hölle. A jeśli uznajesz, że różnica tu polega też na barwie samogłoski, no to jest jeszcze (ich) wage : Waage.
Yyyy... Höhle : Hölle. A jeśli uznajesz, że różnica tu polega też na barwie samogłoski, no to jest jeszcze (ich) wage : Waage.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o akcent...
Na pewno nie tylko w tym wyrazie, ale nie wiem, na ile wyjątki są powszechne — jestem z czeskim bardzo słabo obyty. Inne przykłady, za wikisłownikiem: tráva : trav, kráva : krav, díra : děr, kroupa : krup, bída : běd, touha : tuh. Ale: céva : cév.
Akcent? Nie wiem, w czeskim chyba nigdy nie było ruchomego akcentu, a nawet jeśli...Wystarczy, że w prasłowiańskim był i miał wpływ na iloczas w większości miejsc, których nie da się wytłumaczyć ściągnięciem sylab lub wzdłużeniem zastępczym - zresztą również w polskim (kąpiel, sąd-sądu, miesiąc-miesiąca, itd.). Tyle że w polskim i słowackim wzdłużał jedynie neoakut, a w czeskim również akut. Cokolwiek by to miało oznaczać - tak czy owak, w czeskim jest więcej długich samogłosek niż było w staropolskim (przed zanikiem iloczasu i pochylenia) czy w starosłowackim (przed prawem rytmicznym). Dlatego też silezjaniści-amatorzy, mówiąc, że żeby ogarnąć pochylenie w śląskim, wystarczy popatrzeć na czeski, tak bardzo się mylą.
Są inne przykłady, gdzie pożądany był by iloczas: dar, rov
Niby jest, co do połączeń Vh - VC to w sumie nie wiem czytam jest taka na serio prawdziwa długość (nauczycielka była na codzień użytkowniczką niemieckiego z Berlina, może coś tu jest na rzeczy)Zdecydowanie jest i przyznają to sami Niemcy - miałem zajęcia z Bawarem, Frankończykiem i Hesyjczykiem, no i wszyscy na to zwracali uwagę; nie sądzę, żeby w Berlinie było inaczej.
Wystarczy, że w prasłowiańskim był i miał wpływ na iloczas w większości miejsc, których nie da się wytłumaczyć ściągnięciem sylab lub wzdłużeniem zastępczym - zresztą również w polskim (kąpiel, sąd-sądu, miesiąc-miesiąca, itd.). Tyle że w polskim i słowackim wzdłużał jedynie neoakut, a w czeskim również akut. Cokolwiek by to miało oznaczać - tak czy owak, w czeskim jest więcej długich samogłosek niż było w staropolskim (przed zanikiem iloczasu i pochylenia) czy w starosłowackim (przed prawem rytmicznym). Dlatego też silezjaniści-amatorzy, mówiąc, że żeby ogarnąć pochylenie w śląskim, wystarczy popatrzeć na czeski, tak bardzo się mylą.
No to to by tłumaczyło, jednak jakie prawo rytmiczne? :OW słowackim nie mogą sąsiadować ze sobą dwie sylaby z długą samogłoską. W czeskim owszem.
Co do długości w niemieckim to nie będę się zbyt wypowiadał, bo nie siedzę w temacie, posłucham jak kiedyś przyjedzie rodzina z Niemiec, acz wydaje mi się, że albo zachodzą (minimalne) dyftongizację, albo zmiana barwy (lekka)To prawda - w niemieckim w parze z iloczasem idzie często dyftongizacja i zmiana barwy, dlatego są analizy według których w niemieckim iloczas nie jest fonemiczny. Ale fonemiczny czy nie - istnieje na pewno.
W słowackim nie mogą sąsiadować ze sobą dwie sylaby z długą samogłoską. W czeskim owszem.No a jak takie dwie się znajdowały przy sobie to którą skracano? ;o
To prawda - w niemieckim w parze z iloczasem idzie często dyftongizacja i zmiana barwy, dlatego są analizy według których w niemieckim iloczas nie jest fonemiczny. Ale fonemiczny czy nie - istnieje na pewno.Mi chodziło o fonemiczność właśnie ;c
No a jak takie dwie się znajdowały przy sobie to którą skracano? ;oPrawo działa od pierwszej ku ostatniej zgłosce wyrazu. Tutaj masz rzecz objaśnioną (http://www.oskole.sk/?id_cat=2014&clanok=16467) dla słowackich uczniaków.
http://pl.wiktionary.org/wiki/modlitba#cs
Że co kurwa? Czemu 'b'? O_O
Jak wyglądała w psł. akcentuacja czasowników i przymiotników? Są jakieś paradygmaty?Znalazłem coś takiego (http://www.academia.edu/3765339/Slavic_verbal_accentuation).
2. M accusative jej can be used as both a short and long form.
3. In spoken Czech, forms beginning with o- become vo- (von, vono, vona, voni). The nominative plural forms also show no gender distinctions. The third-person sg M and N forms in the accusative and genitive simplify: both become ho (short) and jeho (long), and after a preposition něj (not něho) is used.
Dwa pytania:
O co chodzi z tym trybem łączącym w SCSie? Nic znaleźć nie mogę, a w jednej pracy na ten temat opisali, że to bujda na resorach, i wszędzie podają tę informację bez źródła (oraz praktycznie zawsze mylą to z trybem przypuszczającym), i coniektórzy jako trop podają różnice między bi a by, ale to grubymi nićmi szyte (a też, skąd ta różnica, bo nie jest to tylko różnica między samogłoską, ale większe różnice są także w liczbie mnogiej?).
Oraz, coś kiedyś się przewijało coś o fleksyjnym czasie przyszłym z PIE, ktoś zna jakieś rekonstrukcje, ewentualnie na podstawie PIE mógłby dla PSa to zrekonstruować, czy podać źródła skąd to się wzięło?
(jest tego kontynuator w jakiemś języku?)
Heh, właśnie to samo chciałem zrobić dla zapadniego, ale stwierdziłem, że to już lekkie nagięcie może być...
A z innej beki - czy dobrze rozumuję, że te "zdyftongizowane" końcówki liczby podwójnej w łużyckim wzięły się od końcówki Nom. fem./neut. długiego przymiotnika ej < ěji? Jako, że rodzaj żeńskonijaki przejął funkcję unirodzaju w liczbie podwójnej (to wirylne -aj w literackim górnołużyckim to podobno sztuczność), to ta końcówka musiała być bardzo "silna" i wyrazista, więc zaczęła wpływać na końcówki dualne w innych częściach mowy (dualis wykazuje jakieś szczególne tendencje do "harmonizacji" końcówek - vide słoweński, gdzie wytworzyło się nawet rozróżnienie rodzai w czasowników, coby móc jednym tchem mówić "dva muža ideta", "dve žene idete"). Zresztą, widać to też po dolnołużyckim, gdzie "pole rażenia" tej dyftongizacji jest mniejsza, ale -ej w przymiotnikach się trzyma ostro.
Nie powinno to miękczyć, jeżeli jest z -ěji, tak jak -i w Mmn. męskoos.? No chyba że zmiękczenie jakoś zostało tu analogicznie usunięte (ale gdzie indziej się najwyraźniej w głu. trzyma...).
Końcówki przymiotnika (poza Nom pl. masc.) miały w zwyczaju "twardnieć". Nie mówimy przecież "dobrzej (kobiecie)" tylko "dobrej", dawne "dobrém (człowieku)" < *dobrějimь.
U Słowińców zresztą też końcówka Nom du. fem/neut. nie miękczyła, ale brzmiała -é (czyli tak samo jak końcówka Nom/Acc. pl. non-vir.). Z tym, że gdyby wywodziła się od -ěji to brzmiałaby -i < -éj, więc u Słowińców musiała zajść jakaś zmiana (interferencja pluralu? może Słowińcom się to -éj nie spodobało tak, jak Łużyczanom)
Mnie w łużycczyźnie rozwalają nieodmienne przymiotniki na -y. Jak?
Rjad adjektiwow so w hornjoserbšćinje njedeklinuje. Su to:
a) ryzy (ryzy kónj, z ryzy kónjom), njeboh (wo njeboh Wićazec wuju), bosy (na bosy nohi). Adjektiwaj ryzy a bosy póčnjetej w poslednim času přijimać adjektiwiske rodowe kóncowki. Tak podawa hišće Pfuhl w swojim Łužiskoserbskim słowniku z lěta 1866 jenož formu ryzy, samsnu formu namakamy tež w Kralowym słowniku z lěta 1927, Jakubašowy słownik z lěta 1954 pak podawa pódla ryzy tež hižo formu ryze (ryze zloto). Podobnje je to z adjektiwom bosy. Kral ma jenož jeničku formu, Jakubaš pak zaso bose dźěćo, bose nohi. Tute rodowe -e-formy pak su přez njedorozumjenje nastali, kiž zwisuje z tym, zo wurěkuje so y zwonka přizwuka w dźensnišej hornjoserbšćinje často jako e.
Sory za posta pod postem, ale editów nikt nie widzi :)
Dyno, jeśli potraktujemy -jь jako klitykę, to zgodnie z prawem Wackernagla powinno się przyczepić na końcu przymiotnika w postaci bezprzedrostkowej, i pomiędzy na- i rdzeń w postaci z przedrostkiem.
*Pribarnov- > Pribbernow
Tak mnie olśniła taka myśl...
Jak wiadomo, w językach słowiańskich stopień najwyższy tworzą dwa prefiksy -na i -naj. Zdecydowanie są one ze sobą powiązane - i raczej panuje przekonanie, że na- jest pierwotniejsze.
Tak w ogóle... to ESSJA wychodzi?
Czy to kolejne dzieło, które nigdy nie doczeka się dokończenia?
Tak w ogóle... to ESSJA wychodzi?
Czy to kolejne dzieło, które nigdy nie doczeka się dokończenia?
Skoro ostatni tom, 39., wyszedł w 2014 (http://en.wikipedia.org/wiki/Etymological_dictionary_of_Slavic_languages#List_of_volumes), to chyba póki co wciąż nad nim pracują i mają jakąś szansę dokończenia. Sądząc po tempie wydawania kolejnych tomów, w ciągu jakichś 30 lat. ;-)
В XII—XVI веках в русском языке произошло изменение звучания ударной гласной, обозначаемой буквой е: звук [э] изменился в [о] под ударением перед твёрдыми согласными и на конце слова.
2. Koncovka -óv vzata jest od ŭ-kmenův, chlapóv, dubóv podle synóv, stsl. -ovъ. Mění se časem v -uov, -ův a ztrátou souhlásky v -ó, -uo, -ů (…)
Když usus mezi variantami těmito se kolísá, vznikají také některá zvláštní a ovšem mylné výklady theoretikův o tvarech těchto, zejména o tvarech -ův a -ů; učí totiž Philomates 1533 a s ním Blahoslav, že -ův je pl. gen. a -ů ablativ Blah. 25 a 69, na př. gen. pánův (otcův) našich, a ablat. od pánů (otců), — a Rosa (1672) str. 444 chce míti v gen. jen -ů a pokládá -ův za nesprávné, poněvadž toto jest adjectivum possessivum, tedy prý: mnoho pánů, a pánův klobauk.
Výsledek vyloženého tuto vývoje je v jazyku spisovném -ův, -ů. Koncovka -ův odporoučí se zvláště na konci věty a před následující samohláskou; ale pravidla přísného v tom není a v textech starších ho nebylo, jak svědčí příklady z Br. NZák.: mám pět bratrů, ať jim svědčí 143b kteříž byli od věků. (konec věty) 109b. — V nářečích pak drží se vedle toho také varianty jiné: [tu lecą przykłady krótkiego -u, morawskiego -óv, śląskiego -uv i td.]
Na obszarze serbochorwackim imiona słowiańskie to na oko jakieś 20-30% wszystkich, przy czym w ogromnej większości to są zdrobnienia tradycyjnych imion, a i innowacje są powszechne. Tak czy tak, Milice, Biljany, Dragice, Ljubice, Srđanów, Zoranów, Željków, Tomislavów czy Nemanje są na porządku dziennym. Z tym że wśród Boszniaków raczej nie występują.
Bo u nas niestety bryndza z tym straszna, wyzbyliśmy się ich niemal całkowicie. Ale na Rusi jest chyba podobnie (na Małej Rusi chyba ciut lepiej niż na Wielkiej).
No zauważyłem że sch.-języczni mają w porównaniu z nami więcej słowiańskich imion jednoczłonowych (z tego gros jak napisałeś to skrócenia starszych dłuższych imion). Ciekawe, na ile to późne reaktywacje (bo wyglądają na pierwszy rzut oka dość tak jakby ciągłość była).No wiesz, jeśli lud serbski był przekonany, że Święty Sawa to taki duch, który chowa się w szumie i pasie wilki, a żeby pozyskać jego łaski najlepiej dać synu na imię Wilk, to o zachowanie ciągłości nie tak trudno. Bardziej mogliśmy mieć do czynienia ze spontaniczną twórczością ludu, aniżeli z reaktywacjami. Choć Chorwaci czeskich błędów się nie ustrzegli, czego dowodem Vatroslav Jagić.
Słyszałem, że niektóre obecne nazwiska mogą pochodzić od pierwotnych słowiańskich imion.Coś o tym wiem ;).
Jak wyglądała w SCS-ie wymowa в / v?
<random remark>Fajne są w rosyjskim te przymiotniki-rzeczowniki typu посевная, преисподняя, вселенная. Ktoś zna więcej?
@up@up: przychodzi mi na myśl tylko przegrana/wygrana. Supernową trudno uznać za rodzimy derywat.
Obawiam się, że konfabulował...
Ale chciałbym się mylić.
Faktycznie Kaszubi w "miesiącu" mają -dz?Tu i tam. -c jest powszechniejsze, nawet Trepczyk w swoim słowniku conkaszubskim nie podaje -dz. Na miesiąc też często się mówi "księżyc", nie tylko w przepoetyzowanym dyskursie.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/7c/Stamps_of_Germany_%28DDR%29_1964%2C_MiNr_1075.jpg/294px-Stamps_of_Germany_%28DDR%29_1964%2C_MiNr_1075.jpg) | (https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/93/Stamps_of_Germany_%28DDR%29_1964%2C_MiNr_1074.jpg/296px-Stamps_of_Germany_%28DDR%29_1964%2C_MiNr_1074.jpg) |
Tu i tam. -c jest powszechniejsze, nawet Trepczyk w swoim słowniku conkaszubskim nie podaje -dz. Na miesiąc też często się mówi "księżyc", nie tylko w przepoetyzowanym dyskursie.
Wincenty Pol pisze w książce „Na lodach. Na wyspie. Na groblach” (składającej się z relacji z podróży), że mieszkańcy rugijskiego* półwyspu Mnichów nazywają siebie Reboken („Rybacy”) i zachowali w swojej niemieckiej gwarze wyrazy („kilkanaście wyrazów”) pochodzenia słowiańskiego. Wymienia następujące: reba, morie, żywot, ziemia, niebo, chmara, drel, mleko, kęs (chleb), tata, mać, dziewa, perekop, Bóg, chata, piorun, woda.No więc możemy przypuścić, że morie, mleko, tata, mać, drel, mleko, chata, a być może i woda, kęs to prawdopodobnie germanizmy, ale zachowanie słownictwa w szerszym stopniu niż gdzie indziej w Germanii Slavice jest niewykluczone. Nawet w Brandenburgii w wielu miejscach przetrwały długo Moleinen.
Z tego co wiem, to Kaszubi też potrafią mówić "księżyc" na miesiąc (w sensie, jednostkę czasu).A co ja powiedziałem? :P
Z tego co wiem, to Kaszubi też potrafią mówić "księżyc" na miesiąc (w sensie, jednostkę czasu).A co ja powiedziałem? :P
Najwyraźniej są jakieś wschodniosłowiańskie (poleskie) dialekty z akcentem tonicznym?
WTF
EDIT: i pojawia się wątek połabski.
Jakiś żart?
Kurde, ciekawi mię, jakie jeszcze skarby kryje przed nami słowiańska djalektologja...
E, może ktoś się odnieść jakoś do Kortlandta? Co o nim myślicie?
Dlaczego w żadnym języku nosówki nie przekształciły się w e/o + n/m? Wydaje się to najbardziej oczywistym przekształceniem.Polski?
Dlaczego w żadnym języku nosówki nie przekształciły się w e/o + n/m? Wydaje się to najbardziej oczywistym przekształceniem.
Dlaczego w żadnym języku nosówki nie przekształciły się w e/o + n/m? Wydaje się to najbardziej oczywistym przekształceniem.
Dlaczego w żadnym języku nosówki nie przekształciły się w e/o + n/m? Wydaje się to najbardziej oczywistym przekształceniem.
ZTCW różnica polega na tym, że liczebniki 1-4 odmieniaja się jak zaimki (jeden oryginalnie był chyba wręcz zaimkiem, jak ang one), a liczebniki większe zachowuja sie w mianowniku jak rzeczowniki, np. pięć psów - horda psów.
ZTCW różnica polega na tym, że liczebniki 1-4 odmieniaja się jak zaimki (jeden oryginalnie był chyba wręcz zaimkiem, jak ang one), a liczebniki większe zachowuja sie w mianowniku jak rzeczowniki, np. pięć psów - horda psów.
A w celowniku, narzędniku i miejscowniku w "oryginale" był jednak związek zgody (zachowanie jak przymiotnik), tak?
The numerals “five” through “ten”, on the other hand, behaved like nouns in a genitive construction. With the numeral as the head, the quantified noun must appear in the genitive plural, such that there was little syntactic difference between *pętь ovьkъ “five sheep” and *stado ovьkъ “a flock of sheep”. Consequently, case and number were assigned to the noun by the numeral, and there was no gender agreement. However, by the Late Common Slavic period, it seems likely that the noun came to mirror the case of the numeral in oblique forms, given that this construction is seen in several daughter languages: *sъ pętьjǫ ovьcejǫ “with five.inst sheep.inst”.
Skąd Ruskie wytrzasnęli te całe zwIOzdy, gnIOzda? Jakieś dialekty czy co? Bo na pewno nie z nieba, a przecież nawet w pisowni prebolszewickiej była jać.звёзды, гнёзда to chyba coś co powstało po zmieszaniu się jacia z je, bo w niemal wszystkich pozostałych wyrazach z nim przegłosu nie ma. Przegłos rosyjski jest chyba do tej pory żywy (w odróżnieniu od lechickiego), a pierwotna wymowa jacia się chyba nigdzie nie zachowała. Zresztą przegłos rosyjski ma i inne dziwactwa.
EDIT: Poza tym dlaczego Rosjanie zamieniają h na g w wielu wyrazach obcego pochodzenia, skoro mają głoskę
- , np. [gomo], nie [xomo]? Wpływ ruski?
W pisowni przedbolszewickiej z tego co kojarzę było гнѣздо - гнезда, звѣзда - звезды.
Кстати - Czy znaczenie słowa язык/язик w białoruskiem i ukrajińskiem wyłącznie jako narządu mowy to coś naturalnego czy pseudonacyonalistyczny wymysł штобы мовиць мовой?
EDIT: Poza tym dlaczego Rosjanie zamieniają h na g w wielu wyrazach obcego pochodzenia, skoro mają głoskęZawsze sobie to tłumaczyłem tym, że liczne zapożyczenia z pierwotnym /h/ przychodziły przez zachodnioruskie i powstała reguła automatycznej substytucji ich г-spirantu rosyjskim zwartym г.
- , np. [gomo], nie [xomo]? Wpływ ruski?
Przegłos rosyjski jest chyba do tej pory żywy (w odróżnieniu od lechickiego)
Ale jednak w nie tak starych zapożyczeniach jak сутенёр czy шофёр. Вёра i мёсто nie gawarjat, bo widocznie usłyszawszy tyle razy to mózg nie pozwala tam wpleść jo. Chociaż na przykład istnieją i све́кла i свёкла, tak więc nie wiem jak to rozumieć.Cytat: SiemoródPrzegłos rosyjski jest chyba do tej pory żywy (w odróżnieniu od lechickiego)
Jakby był żywy, toby gawarili вёра i мёсто.
Cytat: SiemoródPrzegłos rosyjski jest chyba do tej pory żywy (w odróżnieniu od lechickiego)
Jakby był żywy, toby gawarili вёра i мёсто.
Dla mnie sprawa prosta. Powinno być "jo" wszędzie, tam gdzie historycznie nie ma jaci, a tak często nie jest. Za to coś podobnego do przegłosu lechickiego jest jeszcze np. w bułgarskim - są bowiem wyrazy z alternacją e : ja.Może nie wszędzie, bo niby on przed twardymi zachodzi. Choć w ogóle nie przeszkadza im to mieć końcówki -ёшь/-ёте.
Ale jednak w nie tak starych zapożyczeniach jak сутенёр czy шофёр. Вёра i мёсто nie gawarjat, bo widocznie usłyszawszy tyle razy to mózg nie pozwala tam wpleść jo. Chociaż na przykład istnieją i све́кла i свёкла, tak więc nie wiem jak to rozumieć.Cytat: SiemoródPrzegłos rosyjski jest chyba do tej pory żywy (w odróżnieniu od lechickiego)
Jakby był żywy, toby gawarili вёра i мёсто.
Nie zapominajmy o potężnym wpływie słowiańszczyzny cerkiewnej na literacki rosyjski. Niewątpliwie z niego wynika brak przegłosu w niektórych wyrazach (np. taka жертва).
Крадёте itp. rzeczywiście robi nieco dziwne wrażenie, ale w całym paradygmacie teraźniejszym jest ё (крадёшь, крадёт, крадём), więc крадете miało małe szanse ostać się.
3. Czy ma ktoś źródło do procesów serbskochorwackiego (coś jak Common Slavic -> Polski)?
1. Jak wyjaśnia się coś typu "j-mobile"? A znaczy to:
pol. jako - srb. ako - ukr. як (polonizm?)
pol. jutro - srb. jutro - ros. утро
pol. ucha (rusycyzm) - srb. juha - ros. уха (cerkiewizm?) - rus. юха
że już o legendarnym азъ nie wspomnę.
5. Dlaczego *ezero czy *edin nie uległy prejotacji?
4. Czy -s- tematy typu očesa/ušesa istniały w całej Słowiańszczyźnie? Jeśli tak to dlaczego nie ma ich po polsku, serbsku ani rosyjsku (przy występowaniu niebiosa, колёса, čudesa i innych)?
ale dla pewności polecam porównać z akcentuacją serbochorwacką i słoweńską, bo w rosyjskim nastąpiło wiele zmian w akcentowaniu.
Tu mam takie pytanie: jak to możliwe, że w czeskim formy bezkońcówkowe często skracają iloczas, a nie go wydłużają (moucha – much, kráva – krav, jméno – jmen)??
Problem jednocześnie łączy się z łopatologicznym wytłumaczeniem prasłowiańskiego paradygmatu C, którego nie rozumiem ni w ząb.
W Gpl par. a była w prasł. metatonia akut → cyrkumfleks (kor̋va, koȓvъ; műxa, mȗxъ). Oto źródło czeskiej alternacji długości (cyrkumfleks zawsze się tam skraca).
4*. Czego nie rozumiem w przejściach psłw. > srb.? Przykładowo po úmъ można by się spodziewać ȕm, tymczasem mamy ȗm. Podobnie pь̀sъ > pȁs; pьsã > psȁ, chociaż spodziewalibyśmy się psâ. Serbski też sobie poanalogizował czy to ja nie rozumiem jego akcentuacji?
* - możliwe jest jednak, że pochrzaniły mi się oznaczenia akcentów...
разг., в сочет. с союзом и или да и + гл. употребляется для выражения внезапного, неожиданного действия ◆ А медведь нашёл их, взял да и съел. Юрий Коваль, «Сиротская зима», 1980—1993 г. (цитата из Национального корпуса русского языка, см. Список литературы) ◆ Дама от этого отказывалась, говоря: "Нет, нет, меня не будет дома!" ― а Стёпа упорно настаивал на своём: "А я вот возьму да и приду!" М. А. Булгаков, «Мастер и Маргарита, часть 1», 1929-1940 г. (цитата из Национального корпуса русского языка, см. Список литературы) ◆ Его полюбила одна девушка, а он взял и продал её в публичный дом. М. А. Булгаков, «Мастер и Маргарита, часть 2», 1929-1940 г. (цитата из Национального корпуса русского языка, см. Список литературы)
Ciekawostka: podobno kostrukcja wzią(ś)ć i [coś zrobić] istnieje też w języku rosyjskimNie podobno tylko na pewno. I to najczęściej w formie возьму и сделаю. Może rzadziej, niż w polskiem, ale czasami to słyszę.Cytat: Викисловарь (https://ru.wiktionary.org/wiki/%D0%B2%D0%B7%D1%8F%D1%82%D1%8C)разг., в сочет. с союзом и или да и + гл. употребляется для выражения внезапного, неожиданного действия ◆ А медведь нашёл их, взял да и съел. Юрий Коваль, «Сиротская зима», 1980—1993 г. (цитата из Национального корпуса русского языка, см. Список литературы) ◆ Дама от этого отказывалась, говоря: "Нет, нет, меня не будет дома!" ― а Стёпа упорно настаивал на своём: "А я вот возьму да и приду!" М. А. Булгаков, «Мастер и Маргарита, часть 1», 1929-1940 г. (цитата из Национального корпуса русского языка, см. Список литературы) ◆ Его полюбила одна девушка, а он взял и продал её в публичный дом. М. А. Булгаков, «Мастер и Маргарита, часть 2», 1929-1940 г. (цитата из Национального корпуса русского языка, см. Список литературы)
Ros. ссать — ciekawe słowo pod względem rozwoju fonetycznego i jako false friend ssać, taki „czeskiego typu”
A rozkaźnik - ссы...Ros. ссать — ciekawe słowo pod względem rozwoju fonetycznego i jako false friend ssać, taki „czeskiego typu”
W ogóle, to słowo ma jakąś popierdoloną konjugację.
ссу / ссышь / ссытъ / ссымъ / ссыте / ссутъ
Serjo?! Co to ma być? Odmiana y-tematowa?
Rosyjskie г# jakoPrzez przypadek pochwalich.
- — tylko w бог, czy trafia się też w innych wyrazach? Bo odnoszę wrażenie, że słyszę taką wymowę nie tylko w tym rzeczowniku.
Np. w Со скоростью мира (https://www.youtube.com/watch?v=FVBkoNVWvpw) Oborony słyszę сапо
- (1:24).
https://www.youtube.com/watch?v=YYqhvw3gFOgБеларуская мова што ль?
Tutaj też ховорил, хенерал, мох, змохла, ale nie wiem, czy to nie stylizacja na jakiś prowincjonalny (więc zabawny) dialekt.
Rosyjskie г# jakoPrzez przypadek pochwalich.
- — tylko w бог, czy trafia się też w innych wyrazach? Bo odnoszę wrażenie, że słyszę taką wymowę nie tylko w tym rzeczowniku.
Np. w Со скоростью мира (https://www.youtube.com/watch?v=FVBkoNVWvpw) Oborony słyszę сапо
- (1:24).
Ale tak - лёгкий, мягкий (wbrew etymologji), Бог, Господь (szczególnie w wołaczu Господи), okazjonalnie w ног, мог, djalektalnie кто.
Vowel fronting clearly preceded monophthongization, in that the outputs *Jei, *Jeu were later affected by monophthongization just as original *ei, *eu were. However, there is no guarantee that vowel fronting followed the progressive palatalization despite the fact that the output of the latter process was affected by vowel fronting. The reason is that the rule triggering vowel fronting may well have operated as a surface filter, i.e. a rule that remained part of the grammar for an extended period of time, operating automatically on any new palatal consonants as they were produced.
the rule triggering vowel fronting may well have operated as a surface filter
moremg i/lub ż przeszło między samogłoskami w r
nihčePodobnie gwarowo w Polsce dochodzą "h" przed spółgłoskami (hnet, niht - wnet, nikt)
Czy są jakieś języki słowiańskie, gdzie *kъ(n) jest przedrostkiem w czasownikach? W ogóle, dlaczego w słowiańskich prawie wszystkie przyimki można dać jako prefiks czasownika, a ten jeden *kъ(n) nie? Dziwne to trochę.
To mnie od dawna zastanawia: dlaczego słowa w słoweńskim są często jakieś dziwne i poprzekręcane? Raz to dostawiają jakieś głoski, a raz je zjadają.
majhen
Brez wydaje sie być kontaminacją bez i prez (vide mieszanie tych przyimków w polskich gwarach), en to zwykła haplologia, w mehak nie ma nic więcej ani mniej, a h pochodzi pewnie z form bez a gdzie grupa rozpodobniła się przez spirantyzację, zjutraj jest analogiczne to naszego dzisiaj, reszta też nie wydaje się być dziwna, może poza in co do którego nie mam pomysłu.a to in to nie zmieszanie słowiańskiego i z odniemieckim un? un przecież było w połabskiem.
To ko- to takie dziwne trochu. Woztokiem trąci. W ogóle u Serbów jest kojariti. A *kojariti nie wygląda na *kъ+jariti, bo to by prędzej dało **kyjariti i **kijarzyć. Nie wiem, jaki jest związek tego z niewątpliwe oddzielnym morfemem -jar-.Czy są jakieś języki słowiańskie, gdzie *kъ(n) jest przedrostkiem w czasownikach? W ogóle, dlaczego w słowiańskich prawie wszystkie przyimki można dać jako prefiks czasownika, a ten jeden *kъ(n) nie? Dziwne to trochę.
Mmm, ko-jarzyć?
To ko- to takie dziwne trochu. Woztokiem trąci. W ogóle u Serbów jest kojariti. A *kojariti nie wygląda na *kъ+jariti, bo to by prędzej dało **kyjariti i **kijarzyć. Nie wiem, jaki jest związek tego z niewątpliwe oddzielnym morfemem -jar-.
Cytujmoremg i/lub ż przeszło między samogłoskami w r
To mnie od dawna zastanawia: dlaczego słowa w słoweńskim są często jakieś dziwne i poprzekręcane?
Ale od słoweńskiego nihče to się odczepcie - bardzo fajna, archaiczna formacja, pochodząca z PS *ni-kъ-že (bez niepotrzebnego -to-, obecnego w większości słowiańskich [z SCSem włącznie]), zaś dodawanie -že do zaimków zaprzeczających to norma w PS/SCS (i chyba tylko słoweński to utrzymał, w formie tego ich dziwnego -r).Właśnie -ž- zamiast -č- łatwiej chyba wytłumaczyć *ni-kъto-že i normalniejszym tž > tš > č.
Fonetycznie faktycznie trochę coś tam nie pykło, ale też trudno się dziwić, że taka dziwna zbitka jak -kż- wyewoluowała nieregularnie, zwłaszcza w tak często używanym słowie.
чёрт - черти - чертях... A cóż to za ruski dziwoląg? Nie dość, że dziwny przegłos, to jeszcze miękkie końcówki liczby mnogiej...
Jak wyjaśnicie яблоки? To brzmi jakby chcieli zrobić jeszcze jedną liczbę mnogą.
Jak wyjaśnicie яблоки? To brzmi jakby chcieli zrobić jeszcze jedną liczbę mnogą.
Neutra zakończone na -ко przeważnie mają liczbę mnogą na -ки, to nie jest jakaś bezproduktywna formacja.
Stare, gdzieś miesiąc temu o tym trąbiono. Znając życie nic z tego nie wyjdzie.
Stare, gdzieś miesiąc temu o tym trąbiono. Znając życie nic z tego nie wyjdzie.
Tu chyba nie było. Od razu na pewno nic, zostało to ztcw zbesztane przez establishmenty tych krajów, ale kiedyś w przyszłości, gdy wymienią się pokolenia, kto wie?
W takim razie, czemu nie zachowała się dawna, polska nazwa, która mogła brzmieć Łężyca, nawet u Ślązaków, który przecież sąsiadowali z Łużyczanami?Bo może nigdy przed czeskim okresem nie funkcjonowała, albo nie funkcjonowała na tyle szeroko, żeby się zachować? Ślązacy nie sąsiadują z Łużyczanami - podobnie jak cały polski obszar językowy - od wielu, wielu wieków.
a teď vyspáváWg tego (http://prirucka.ujc.cas.cz/?slovo=vyspat+se), brak jest formy vyspává. Moje pytanie - czy Nohavica posłużył się tu jakąś formą archaiczną, mówioną, czy może to błąd na (raczej tej drugiej) stronie?
jinak to smysl nedává
Prasłowiańską głoską, powstałą najczęściej(?) z *kt, *gt, brzmiącą jakoś podobnie do [t͡ɕ], która w zachodniosłowiańskich dała /c/ (jak w *noktь → *noť → noc, *mogti → *moťi → móc), we wschodniosłow. /č/, w pd.-słow. różnie, m.in. /št/.
Bo może nigdy przed czeskim okresem nie funkcjonowała, albo nie funkcjonowała na tyle szeroko, żeby się zachować? Ślązacy nie sąsiadują z Łużyczanami - podobnie jak cały polski obszar językowy - od wielu, wielu wieków.Z drugiej strony Meklemburgia była Polakom zawsze dalsza i geograficznie, i politycznie, a nieregarną asymilację (świadczącą o jakimś częstszym użyciu) dostała. Morał taki, że nie ma co szukaç w tym oczywistości.
Meklemburgia miała tego farta, że inaczej niż Łużyce, bardzo długo cieszyła się właśnie polityczną odrębnością.Cytat: Widsið link=topic=100.msg76900#msg76900Bo może nigdy przed czeskim okresem nie funkcjonowała, albo nie funkcjonowała na tyle szeroko, żeby się zachować? Ślązacy nie sąsiadują z Łużyczanami - podobnie jak cały polski obszar językowy - od wielu, wielu wieków.Z drugiej strony Meklemburgia była Polakom zawsze dalsza i geograficznie, i politycznie, a nieregarną asymilację (świadczącą o jakimś częstszym użyciu) dostała. Morał taki, że nie ma co szukaç w tym oczywistości.
Znacie jakieś słowiańskie wyrazy z wahaniem -o ~ -∅ (czyli -o i -ъ w prajęzyku, o ile oba warianty istniały już wtedy) w wygłosie (ze zmianą rodzaju gram. lub bez niej), typu dziw : dziwo, cud : cudo, piekło : scs пьцълъ, jarzmo : scs. ꙗрьмъ, Zbyszek : Zbyszko? Będę wdzięczny za przykłady (wszystkich zdrobnień imion nie wypisujcie, raczej chodzi mi o rzecz. pospolite, super jeśli osobowe ;)).Nie wiem, czy ontop, ale coś takiego podziało się chyba już na linii PIE → PBSl (http://www.incatena.org/viewtopic.php?p=1132635#p1132635).
Znacie jakieś słowiańskie wyrazy z wahaniem -o ~ -∅ (czyli -o i -ъ w prajęzyku, o ile oba warianty istniały już wtedy) w wygłosie (ze zmianą rodzaju gram. lub bez niej), typu dziw : dziwo, cud : cudo, piekło : scs пьцълъ, jarzmo : scs. ꙗрьмъ, Zbyszek : Zbyszko? Będę wdzięczny za przykłady (wszystkich zdrobnień imion nie wypisujcie, raczej chodzi mi o rzecz. pospolite, super jeśli osobowe ;)).Nie wiem, czy ontop, ale coś takiego podziało się chyba już na linii PIE → PBSl (http://www.incatena.org/viewtopic.php?p=1132635#p1132635).
Jeśli chodzi o te historie z -ъ i -o we wczesnym prasł. i przejście neutrów do rodz. męskiego, mam silne przeczucie, że chodzi tu o redukcję uzależnioną od akcentu. Neutra przeszły w masculina, bo stały się podobne do nich na skutek redukcji w ostatniej sylabie. Ale nie umiem tego szczegółowo wyjaśnić.
A oto przykłady wahań: lyko ~ lykъ, olovo ~ olovъ, ezero ~ ezerъ, tylo ~ tylъ.
Skąd pochodzi -й na końcu męskich przymiotników w rosyjskim np. русский i czy jest wymawiane?
W staroruskim na końcu był tylko twardy jer np. рѹсьскъ. Mam rozumieć, że język się z czasem utrudnił (co byłoby dziwne z racji, że zwykle się upraszcza)?
Proto-Slavic had developed a distinction between "indefinite" and "definite" adjective inflection, much like Germanic strong and weak inflection. The definite inflection was used to refer to specific or known entities, similar to the use of the definite article "the" in English, while the indefinite inflection was unspecific or referred to unknown or arbitrary entities, like the English indefinite article "a". The indefinite inflection was identical to the inflection of o- and a-stem nouns, while the definite inflection was formed by suffixing the relative/anaphoric pronoun *jь to the end of the normal inflectional endings. Both the adjective and the suffixed pronoun were presumably declined as separate words originally, but already within Proto-Slavic they had become contracted and fused to some extent.
Rzekomo w jakihś zapyziałych wsiach obszaru bułgaro-macedońskiego. (https://en.wikipedia.org/wiki/Bulgarian_language#/media/File:Bulgarian_dialect_map-yus.png)
Dlatego że w późnosłowiańskim nosówki były wymawiane w sposób bardziej zamknięty (np. *ą wręcz było zbliżone do [u]), co sprzyjało całkowitej denazalizacji w językach potomnych. Polski natomiast poszedł w inną drogę - wymawiał nosówki w sposób bardziej otwarty.
Czy dobrze kminię, że ros. мизинецъ powinno być zapisywane мѣзинецъ, czego dowodem miałoby być ukr. мізинець? Czy może to jakaś asymilacja -ěCi- > -iCi- tak jak *sěděti > ros. сидѣть, ukr. сидіти?
В результате вост.-слав. ассимиляции гласных (ср. Фортунатов, KZ 36, 51). (http://dic.academic.ru/dic.nsf/vasmer/43366/%D0%BC%D0%B8%D0%B7%D0%B8%D0%BD%D0%B5%D1%86)
Jaką etymologię ma chorwackie słowo snimatelj?Od snimati czyli sciągać (por. ros. снимать < *sъnimati, iteratyw od снять < *sъnęti).
Podobno w mowie potocznej Rosjan zaczyna się mieszać с z из. Spotkaliście się z tym?
Podobno w mowie potocznej Rosjan zaczyna się mieszać с z из. Spotkaliście się z tym?Może w rosyjskim Ukraińców, ale Rosjanie tak nie mówią. Reguły używania tych przedimków są dość rygorystyczne i często ich zamiana zmienia znaczenie wyrażenia dlatego wątpię by się to mogło przemieszać.
(ukraiński) Skąd o- przy осьде? Przecież rdzeń jest *sьdeByć może coś w stylu "o tutaj", czyli po ukraińsku вось+сьде, coś jak rosyjskie "вот здесь". Bardziej mnie zastanawia rosyjskie здесь nie dość, że pisane z udźwięcznieniem to jeszcze ze zdublowanem "сь".
Bardziej mnie zastanawia rosyjskie здесь nie dość, że pisane z udźwięcznieniem to jeszcze ze zdublowanem "сь".
Dzięki za wytłumaczenieNie do końca. Polskie -ś (podobnie jak ukraińskie -сь) dodane do zaimków względnych daje zaimek nieokreślony (co-coś, kto-ktoś i t. d.). Rosyjskie здесь to morfologicznie sь-d(e~ě)-sь. Po polsku byłoby to raczej **zdzie (polski bardzo unika nagłosowego ź-).Bardziej mnie zastanawia rosyjskie здесь nie dość, że pisane z udźwięcznieniem to jeszcze ze zdublowanem "сь".
Może takie coś jak nasze gdzieś i kajś (w tym przypadku spolszczono brzmiałoby ździeś (?))
Dzięki za wytłumaczenieNie do końca. Polskie -ś (podobnie jak ukraińskie -сь) dodane do zaimków względnych daje zaimek nieokreślony (co-coś, kto-ktoś i t. d.). Rosyjskie здесь to morfologicznie sь-d(e~ě)-sь. Po polsku byłoby to raczej **zdzie (polski bardzo unika nagłosowego ź-).Bardziej mnie zastanawia rosyjskie здесь nie dość, że pisane z udźwięcznieniem to jeszcze ze zdublowanem "сь".
Może takie coś jak nasze gdzieś i kajś (w tym przypadku spolszczono brzmiałoby ździeś (?))
A w jakich źródłach szukasz?
Jezu, tylko nie ta kobieta.Można wiedzieć kaj?
A a-tilde jest tylko, żeby utrudnić życie. Gdzieś tu postulowałem inną ortografię dla kaszubszczyzny.
Nie rozumiem po co im to "ã". Skoro "ą" może być czytane jako [ũ], to dlaczego nie może być "ę" wymawianego [ã]?W ogóle te nieścisłości w zapisie mów polskich są po prostu żałosne :C
OK, teraz zgłupiałem całkiem, a kiedyś myślałem, że coś wiem. odróżnić z dużą dozą pewności a-tematy z paradygmatu (b) od a-tematów z paradygmatu (c)?
Nawet gdy nie ma w słowniku informacji o wahaniu akcentu w rosyjskim na przyimek, a w przypadkach zależnych w serbochorwackim nie dzieje się nic szczególnego z intonacją.
Czy w języku czeskim należy się wymawiać "L" jako [ɫ]? Ostatnio słucham czeskie piosenki i cały czas mi się wydaję iż wymawiają w ów sposób.Z tego co wiem to tak wymawiają, acz pewnie dialekty tego nie mają.
A "O" jest wymawiane jakoRząd samogłosek średnich (e, é, o ó) jest wymawiany niżej niż [e], ale wyżej niż [ɛ], w IPA-ie zaznacza się to tak: [e̞ e̞: o̞ o̞:], może to dziwne, ale z tego co słyszałem często tak jest, czasem (chyba to zależy bardziej od użytkownika, niż od jakiejś pozycji i td.) wahania [e~ɛ e:~ɛ: o~ɔ o:~ɔ:].
- ? Czy inaczej?
Chodzi mi oczywiście tutaj o oficjalny czeski
Polska rzeżucha, czeska řeřicha i słowacka žerucha... Pomięszanie z poplątaniem.
Polska rzeżucha, czeska řeřicha i słowacka žerucha... Pomięszanie z poplątaniem.U Czechów odwrotny proces w porównaniu ze słowem żebro/žebro (< *rebro, por. ros. ребро, ang. rib).
To i- jest regularnie dodawaną samogłoską protetyczną, jak hiszpańskie e-.
W jakich innych wyrazach się pojawia np.?http://www.slounik.org/bn/l10
Chyba jeszcze lód.
Лёд-лёду to nie czasem polonizm?Lód nie alekra tak - ільдзіна.
Edit: mój błąd, występuje zarówno лёду jak i ільду.
Czyżby to jakoś wyanalogizowało się z wahań podobnych do polskiego skra~iskra?Nie do końca. Tutaj pierwotna była forma z i-, a dopiero to, że ona się ostała to konsekwencja najpewniej tej nietypowej zbitki.
Nie do końca. Tutaj pierwotna była forma z i-, a dopiero to, że ona się ostała to konsekwencja najpewniej tej nietypowej zbitki.
Chyba nie bo np. w słowie мёд odmieniamy tylko мёду. Лён też ma zarówno ільну jak i лёну.Лёд-лёду to nie czasem polonizm?Lód nie alekra tak - ільдзіна.
Edit: mój błąd, występuje zarówno лёду jak i ільду.
лёд м. НВ лёд, РД лёду і ільду (пасля галосных льду), лёдам і ільдом (льдом), лёдзе; мн. НВ ільды (льды), ільдоў (льдоў), ільдам (льдам), ільдамі (льдамі), ільдах (льдах)
Cytując wikisłowar:Nie do końca. Tutaj pierwotna była forma z i-, a dopiero to, że ona się ostała to konsekwencja najpewniej tej nietypowej zbitki.
Znaczy że niby był *jьlьnъ? :o
Происходит от праслав. *lьnъ, от кот. в числе прочего произошли: др.-русск. льнъ, ст.-слав. льнѣнъ «льняной» (Супр.), русск. лён, укр. лен (род. п. льну), болг. лен, сербохорв. ла̏н, словенск. lȃn (род. п. lа̑nа), чешск. len (род. п. lnu), словацк. ľаn, польск. len, lnu, в.-луж. len, н.-луж. lan. Здесь возможно как древнее культурное заимствование, так и исконное родство. Ср. лит. linaĩ мн. «лён», латышск. lini, др.-прусск. linno, греч. λίνον, алб. гег. lįni, м., тоск. liri, а также лат. līnum, готск. lein «холст», ирл. līn «лён».Spółgłoski i samogłoski protetyczne są typowo litewskie i najpewniej się tam po prostu później rozwinęły. Nie sądzę by to było coś pierwotnego. W rosyjskim wszakże nie ma żadnych z tychże protez, w ukraińskim z resztą też, patrz: http://www.slovnyk.ua/index.php?swrd=%CB%DC%CE%CD, http://sum.in.ua/s/ljon
Spółgłoski i samogłoski protetyczne są typowo litewskie i najpewniej się tam po prostu później rozwinęły.
4444-ty post!
to słyszałem, że w -e- koniugacjach częściej występowało *-e
Podobnie zdaje się chyba też było z końcówką 3 os. czasowników - przecież tam było wygłosowe -t (poza czasownikami atematycznymi, gdzie mieliśmy -ti),Moim zdaniem prosciej załozyć najpierw przeniesienie końcówki -ti do czasowników tematycznych, a potem zanik -t w większosci języków spowodowany jego ekstremalną frekwencją.
rybaRybę ostatnio coraz częściej się łączy chociażby z niem. Raupe (gąsienica), ale dalej nie ma żadnego jednego rdzenia PIE.
Rybę ostatnio coraz częściej się łączy chociażby z niem. Raupe (gąsienica), ale dalej nie ma żadnego jednego rdzenia PIE.Wikipedia (https://en.wiktionary.org/wiki/Reconstruction:Proto-Slavic/ryba#Etymology) podaje informacje na temat jakiegoś tabu :S
Niestety, zwykłe wyrównanie końcówki (wszakże семя). Nic więcej. Przykro mi Siemiorodzie i Wedyowiszu!
Jest to po prostu połączenie пойдём (1. os. l. mn. imper.) z sufiksem -те , tu zredefiniowanym jako sufiks honoratywny, a nie 2. os. l. mn.To wiem, pytam tylko o źródło tego i więcej przykładów takich tworów.
To wiem, pytam tylko o źródło tego i więcej przykładów takich tworów.Значит, я тебя плохо понял. Зайди сюда (http://new.gramota.ru/spravka/buro/search-answer?s=%D0%BF%D0%BE%D0%B9%D0%B4%D0%B5%D0%BC%D1%82%D0%B5), здесь побольше ответов.
Dlaczego w rosyjskim w niektórych słowach jest ск, chociaż w innych formach jest tam ст? Np. выпустить ale выпуск.выпуск, bo выпускать
выпуск, bo выпускатьNo tyle to ja wiem, ale przecież szcz w polskim mogło równie dobrze powstać z *stj. Polski ma w takich słowach st (np. odpust).
Polski: wypuścić, wypuszczać.
Miał silny gruziński akcent.
Jeżeli znasz rosyjski, to wpisz голос Сталина, a jeżeli nie, to powiem tyle: mówił to nieśpiewnie, bardzo słabo palatalizował, płasko.I nie wiem, ile w tym prawdy, ale jest anegdota, że to on wprowadził obowiązek pisania <ё>, bo nie wiedział, kiedy czyta się <е>, a kiedy <ё> (Rosjanie prawie nigdy nie mają z tym problemu, dlatego rzadko piszą <ё>).
Jeżeli znasz rosyjski, to wpisz голос Сталина, a jeżeli nie, to powiem tyle: mówił to nieśpiewnie, bardzo słabo palatalizował, płasko.Hmm dziękuję. Miał problem z nieakcentowanym /o/?
koumat, koumák, zkoumat, vy(z)koumat, výzkum, pro(z)koumat, průzkum, přezkoumat. Slk. skúmať, ukr. skumaty. Podobné útvary jsou lot. gaumēt ‘pozorovat’, gót. gaumjan tv., střhn. goumen ‘dávat pozor’ (Ma2), ale vztah k nim není jasný. Na druhé straně, jde-li o slovo staré (což není zcela jisté), lze vycházet z ie. *(s)keu- ‘vnímat smysly’ (viz čít).Jiří Rejzek, Český etymologický slovník, 2001, str. 318
skúmať (od 18. stor.) • Psl. *sku-m-ati (*skou-), resp. *st-ku-m-ati (s koreňom *ku- < *kou-) — v zmysle obidvoch rekonštrukcií odvodenina od ide. *(s)keu- ‘dávať pozor na niečo; vnímať zmyslami“ (z čuť), ‘odtiaľ’ i sledovať, pozorovať, bádať ap.’L'ubor Králik, Stručný etymologický slovník slovenčiny, 2015, str. 535