Mój dziwny słowotwór: dyndon - jakieś określenie czasu, które mi trudno zdefiniować... może chodzić o wieczór, północ, ranek, krytyczny punkt...
Zarejestrowane w idiolekcie: do dyndona, przed dyndonem, po dyndonie.
Wzięło to się z błędnego w dzieciństwie zrozumienia tekstu pewnej myslovitzkiej piosenki: "Wieczorem przed mym domem".