Jak Wasze konlangi przetłumaczyłyby przykładowe czystopolskie zdanie, które nie jest osobistym wyznaniem mindfuckera bawiącego się w światy (nie)możliwe:
,,Nigdy (nie) pierdzę, mimo że mam w sobie trzewia, które trawią w całości połknięty pokarm, i w nich niepasożytnicze żyjątka, które spółtrawiąc, nigdy (nie) wydzielają brzydko pachnących wyziewów, więc jestem cudem przyrody godnym zaufania, który nikogo (nie) zadusi." xD