Bo ja osobiście większego n00blanga nie widziałem - brak absolutnie żadnych reguł, niemożliwe procesa, zastraszająca ilość zapożyczeń... Kiczensinklang normalnie.
Moim zdaniem połabski/wendyjski to kwintesencja "n00blangowatego natlanga".
No, ale ciekawy jest. Mi osobiście się podoba :-P
Oczywiście, że jest ciekawy. Świetny n00blang.
Bardzo ciekawe, tylko w tylu miejscach przegięte, że uch! Inna sprawa, że język połabski - taki jak nam się jawi jako przedmiot badania naukowego - naprawdę jest do pewnego stopnia conlangiem. Bałagan w dużej mierze wynika z trudnego do uchwycenia i zbadania rozbicia gwarowego, a także na stopień degradacji języka i jej odtwarzanie na poczekaniu przy pomocy zapożyczeń saskich ad hoc.
A morał tej bajki jest taki:
niewaźne czy to toki pona czy ponaschemu,
język zawsze przyjąłby się dla ludzi
nawet przeciwko rozumowaniu waszemu. :>