Wojna!Ile narodów, tyleż metod walki! Ile ras, tyle broni, ile cywilizacji, tyle powodów! Nie ukrywajmy, mimo wszystko, wojny najczęściej odbywały się lokalnie. Charisi uznali, że Avrinu łamią umowę, więc po prostu wymordują Avrinusów z miejscowej ambasady, mało prawdopodobne jest, by wysyłali jakieś wojsko na ich planetę. Przecież ile może mieć wojska jeden naród, by dokonywać inwazji na całą obcą planetę! Trochę inna rozmowa w sytuacji, gdy mamy konflikt kolonii przyasteroidalnych lub frakcji działających wyłącznie na pokładach swoich wielkich okrętów lub za pośrednictwem swoich dumnych stacji kosmicznych.
Walki pomiędzy statkami w kosmosie, owszem, należały do codzienności - ale chyba tylko w grach wideo! Walka kogokolwiek w kosmosie jest niedorzeczna! Ktokolwiek temu przeczy, chyba nie ma pojęcia o mechanice orbitalnej! Poza tym, skanery są raczej słabe. Przecież wiadomo jak ciężko wykryć nawet asteroidę lecącą blisko innych planet, już nie mówiąc o obiektach, które mają po kilkanaście do kilkuset metrów długości i jeszcze mają napęd warp. Tego żadna nowoczesna technologia nie obejdzie. Niech też was nie zwiodą pozory, że małe myśliwce kosmiczne można ukryć, a wielkie okręty będzie ciężko zamaskować. Nawet kilkukilometrowe tytany są kompletnie nieistotne w oczach skanerów dalekiego zasięgu. Pogadamy, gdy urosną do kilkuset kilometrów.
Ataki na stacje kosmiczne lub stojące długo statki kosmiczne są jednak możliwe i wielokrotnie się zdarzały. Takim obiektom jest bardzo łatwo wyrządzić krzywdę.
Próżnia jest bezlitosna dla organizmów żywych. Człowiek wystawiony na próżnię na skutek braku ciśnienia traci przytomność w maksymalnie 15 sekund. W tym czasie wszystkie płyny na powierzchni ciała z uwagi na obniżoną temperaturę wrzenia zaczynają kipieć: ślina, łzy na oczach, krew z ran. To nie tak, że takie wrzenie powoduje oparzenia, nie, te ciecze nadal mają swoją temperaturę, ale nagłe odparowanie na suchy wiór śliny z ust, języka, tchawicy, płuc i łez z oczu, wysuszenie nosa, jest piekielnie nieprzyjemne i niebezpieczne. Nagła dekompresja potrafi porozrywać skórę, tu krew również może częściowo wykipieć, choć nie jest to akurat duże zagrożenie.
Szczególnie niebezpieczne jest zjawisko gwałtownego wywiewu gazów i płynów z ciała. Śmiertelnie niebezpieczny jest obrzęk płuc, które mogą zostać tu uszkodzone. Zaleca się niewstrzymywanie oddechu, tylko wypuszczenie powietrza, by nie dopuścić do rozerwania pęcherzyków płucnych. Powietrze zostaje brutalnie wywiane też z uszu, odbytu i pochwy, co może doprowadzić do dalszych uszkodzeń. To może brzmieć groteskowo, ale stanowi koszmarne zagrożenie życia. O ile skóra ludzka jest zadziwiająco odporna na zmiany ciśnienia, tak tkanka miękka, na którą nie wywiera wpływu ośrodek taki jak powietrze czy woda, gwałtownie zwiększa objętość, trzymając się jedynie na samej sobie. Krew w ciele nie ulega wrzeniu. Znajduje się w zamkniętym obiegu.
Ciało nie zamarza. Nie wiem, czy próżnia kosmosu jest ciepła czy zimna, wiem, że jest doskonałym izolatorem (patrz - termosy). Owszem, człowiek emituje promieniowanie w zakresie podczerwieni, ale uduszenie zabije człowieka dużo szybciej niż wielodniowe wypromieniowywanie ciepła z ciała. Ze względu na brak ciśnienia, jednak, może tak być, że np. popękane i skrajnie wysuszone usta pokryją się szronem. To jednak nie z zimna.
Najczęściej, przy dekompresji dzieje się niewiele poza traumatycznym wywianiem powietrza z ciała i szybką utratą przytomności. To, co zabija, to najczęściej uduszenie (brak tlenu do mózgu). Ludzie, których się z powrotem umieści w atmosferze w czasie poniżej 60 - 90 sekund, najczęściej wychodzili z wystawienia ciała na próżnię bez szwanku. No, chyba że ich goła skóra zostanie wystawiona na światło gwiazdy i wiatr słoneczny. Poparzenia promieniowaniem będą w stanie zabić bardzo szybko. Tu nie ma grubej atmosfery rozpraszającej światło ani warstwy ozonowej, ani często też magnetosfery. Wystawiasz się na wszystko.
Tu mówiłem o ludziach. Co rasa, to inna reakcja. Niektóre gatunki będą w stanie przeżyć dość długo w próżni. Tylko po co?
BrońW tym conworldzie nie ma broni laserowej. Wróć, owszem, taka broń istnieje, ale służy głównie do niszczenia rakiet... nie wygląda
tak... uzbrojenie do walki w przestrzeni kosmicznej dzielimy na trzy rodzaje:
- Energetyczne (elektroniczne),
- Kinetyczne (balistyczne),
- Biobójcze.
Broń elektroniczna jest najczęściej używana. Głównie chodzi o tu o ładunki elektromagnetyczne (tzw. EMP), które uszkadzają systemy elektroniczne, nie ruszając nieposiadającej implantów siły żywej. Ładunki EMP potrafią jednak także być zabójcze, jeżeli w wyniku usmażenia przewodów dojdzie do zapłonu paliwa. Większość statków jednak składuje paliwo w warunkach, które zapobiegają takim sytuacjom, raczej z uwagi na awarie. Ładunki elektromagnetyczne to głównie bomby i drony, które wysyłają silny impuls paraliżujący okręt/stację kosmiczną. Taki obiekt może mieć działający system podtrzymywania życia, ale bez komputerów pokładowych jest skazany na śmierć w otchłani.
Broń kinetyczna służy do niszczenia i zabijania. Próżnia kosmosu daje niesamowite możliwości rozpędzania niepowstrzymywanych oporem atmosferycznym pocisków i rzadko kiedy ktokolwiek zajmuje się instalowaniem głowic chemiczno-wybuchowych lub innego rodzaju. Ciężki, ostro zakończony szpikulec potrafi przebić się przez pokład przeciętnego statku, doprowadzając do dekompresji. Stacje kosmiczne posiadają pewien pancerz, ale okręty i inne statki raczej nie. Statkom zbyt łatwo jest uciec i się ukryć, by coś wzięło je z zaskoczenia w próżni, więc raczej nie instalują pancerzy przeciwko tej broni. Trafienie takim pociskiem najczęściej jednak oznacza koniec.
Broń biobójcza to broń, która ma odwrotne zadanie do broni elektronicznej i jest nastawiona na wybicie siły żywej, w miarę możliwości nienaruszając okrętu. Tu stosuje się głównie trucizny, gazy i ciecze bojowe, dym, sabotuje się systemy podtrzymywania życia. W szczególnych przypadkach stosuje się taktyczne ładunki atomowe, w tym neutronowe, ale raczej ataku promieniowaniem się unika. Wszystkie pojazdy kosmiczne są odporne na mniejsze dawki promieniowania z uwagi na naturalną potrzebę takiej ochrony przed kosmosem, a większe dawki powodują, że statku nie da się potem używać, bo emituje promieniowanie jonizujące.