Witam!
Tworząc własny conlang, zacząłem zastanawiać się nad jakąś oryginalną koncepcją i pomyślałem, że być może dobrym tropem byłoby stworzyć "kilka czasowników nieprzetłumaczalnych na polski inaczej niż "być". Wiem jedynie, że w języku hiszpańskim istnieją czasowniki ser i estar pierwszy używany w przypadku określania stałych cech, czy pochodzenia, zaś drugi w przypadku stanów przejściowych, choć nie tylko.
Wyobraziłem sobie język ludu znad morskiego wybrzeża, który rozróżnia takie "być", jak:
1)być w znaczeniu cech, istnienia, przebywania na rozległej przestrzeni (ocean),
2) być w znaczeniu przebywać w określonym, wytyczonym miejscu , np. dom, czy np. być zatrudnionym, również określa "bycie" dla zwierząt i ludzi
3) być dla przedmiotów nieożywionych (to [jest] mój dom, pole jest małe), a także ryb, czy owadów
Moje pytanie brzmi, czy są jeszcze (pewnie tak) języki rozróżniające w ten, lub w inny sposób różne rodzaje "być", w zależności od sytuacji? Czy moja wizja mogłaby być choć trochę akceptowalna w świadomości i języku jakiejś społeczności?
Pozdrawiam serdecznie
Czemu miałaby nie być?
Można by jeszcze wyciągnąć być jako istnieć, być jakimś (tu możesz mieć nieskończoną ilość byviów, bo można by być nowym, być kolorowym...).
Pomyśl też o językach takich jak rosyjski, czy żydowski, gdzie być po praktycznie nie istnieje ;)
Też mógłbyś wytworzyć być dzierżawcze, np. to jest moje, to jest psa, choć tu możnaby jeszcze z ergatywnością powynyślać.
Połowa zachodnich języków ma też "znajdować się gdzieś, być", np. niemieckie es gibt, włoskie c'è, walijskie oes.
Choć pokrywają się częściowo z tym, co opisujesz.
Dziękuję za odpowiedź! Faktycznie, nie pomyślałem o, chociażby niemieckiej frazie ,,es gibt". Jeśli chodzi o wyrażanie posiadania, to w przypadku owego tworzonego języka wprowadziłem Possesivus z innym afiksem dla obiektów ożywionych i nieożywionych. ;)
Nie wiem, jak to dokładnie działa, ale w japońskim jest rozróżnienie podobne do Twojego 2/3: iru (z grubsza dla istot żywych) i aru (dla przedmiotów martwych).
Jest też skromne oru (śmiem być) i honorowe gozaimasu (raczy pan być). (Przynajmniej na poziomi pustych ozdobników można tak kalkować, nie wiem, jakie jest głębsze znaczenie.) Do tego desu (być (kimś/czymś) - właściwie skrót od "de arimasu" czy "de gozaimasu", czyli połączenie z partykułą, która może oznaczać narzędnik) - desu też może dodawać grzeczności. Można sobie wyobrazić język, w którym tylko 'być' ma formę grzeczną, skromną i honorową, a inne czasowniki albo się nie odmieniają przez grzeczność, albo odmieniają w stylu "raczy-być gotujący", "śmie-być gotujący", "jest,-proszę-pana, gotujący".
W koreańskim podobno grzeczność jest bardziej rozbudowana, z uwzględnieniem osób, które są wyżej od mówiącego i niżej od słuchającego - taka idea daje szansę na wymyślenie tylu rdzeni dla 'być', ile tylko użytkownicy języka zdołają ogarnąć.
W dodatku zbierając te myśli doszedłem do wniosku, że stąd już niedaleko do używania innego być wobec kobiet i mężczyzn.
Cytat: BartekChom w Październik 09, 2020, 22:54:01
W koreańskim podobno grzeczność jest bardziej rozbudowana, z uwzględnieniem osób, które są wyżej od mówiącego i niżej od słuchającego - taka idea daje szansę na wymyślenie tylu rdzenie dla 'być', ile tylko użytkownicy języka zdołają ogarnąć.
W koreańskim grzeczność jest w zasadzie kategorią gramatyczną lub nawet dwiema bo jest niejako dwuwymiarowa. Czasownik/przymiotnik jest w odpowiedniej formie w stosunku do odbiorcy i przyjmuje różne formy trybu oznajmującego i pytającego (lub też niekoniecznie bo formy nieformalne nie mają odrębnej formy pytajnej, chociaż istnieją inne afiksy pytające których można użyć) zależnie z kim się rozmawia. Do tego jest honoryfikacja podmiotu - grzeczność oddawana na czasowniku w stosunku do osoby o której sie mówi.
Chociaż faktycznie istnieją leksykalnie odrębne formy z honoryfikacją. Więc tak jak wspomniałeś jest 있다 - zwykłe być oraz 계시다 - honoryfikatywne lub 죽다 - umierać, 돌아가시다 - tutaj należałoby przetłumaczyć jako "odejść z tego świata" czy "zemrzeć"
Co do pytania autora wątku - standardem jest rozróżnianie 2 czasowników. Spójki (copuli) czyli być w znaczeniu "być czymś" i być znaczącego tyle co znajdować się lub istnieć.