Kyon, Epizod 2: Krok w Przyszłość!

Zaczęty przez Henryk Pruthenia, Czerwiec 12, 2017, 01:36:15

Poprzedni wątek - Następny wątek

Todsmer

  •  

Henryk Pruthenia

Dobra, robimy tak:
1) Kto chce, niech uzupełni tamtą tabelkę z wiki.
2) Tu postujemy o tym, w jakim stanie jest nasze państwo. Opis powinien być podobny do tego, co opisywał Borlach - obecna sytuacja polityczna, co się dzieje, co się działo ostatnio. Nie trzeba naprawdę za dużo linijek tekstu, wbrew pozorom!
3) Niedługo bawimy się w demografię, Będę się tym oczywiście opiekował ja.
4) Obmyśliłem sposób pracy w epizodzie III. Będą to sesje. Zwołujemy się w jakich terminach pracujemy (oczywiście, w przerwie świątecznej więcej robimy, w normalne dni - sesje mogą trwać i parę miesięcy jak i nie dłużej). Jakieś myśli etc.będą postowane w odpowiednim temacie. Ekstrakt z nich w miarę swoich możliwości będą zbierał ja i umieszczał na wiki Jak to będzie wyglądało w praktyce - dowiecie się naprawdę niedługo. Póki co, to tajemnica!!!

Widsið

  •  

Henryk Pruthenia

Widzisz, nie warto być ateuszem :P

Nie będą to nigdy twarde ramy czasowe, zawsze będziemy mogli się dogadać - o to w tym chodzi.
Głównym celem jest jednak ruszyć wszystko do przodu, bez tego zostaniemy w E2 na długo :<

Todsmer

#634
U Trugów jak zawsze (od 100 lat z hakiem) - rozpierdziel totalny. Pan Tárolaùgr XXXII jest władcą o dość silnej osobowości, i nie zadowala się rolą marionetki, ale okiełznanie możnowładców jest niesamowicie trudne, to praca na lata - i bardzo ryzykowna. Obecnie buduje się umocnienia na północnej granicy, z barbarzyńcami zza Jeziora. Problemem są też najazdy Brotów i ekonomiczna kolonizacja qińska. Qińczycy są znienawidzeni przez lud, a możnowładców mają na swoim żołdzie.

Z terenów stepów docierają wieści o ruchawce wśród Brotów i ich północnych sąsiadów, wielu ich przywódców uciekło w ostatnich czasach do Trugów, dostając status federatów. Federacja Truska (to małe państwo za Jeziorem, na zachodzie, była celem dość dużej inwazji brockiej, ale oprócz paniki, jej skutki nie są znane w Państwie Truskim.

W Zambie nic istotnego się nie dzieje.

Poitowie również przechodzą kryzys gospodarczy, muszą zresztą przetrawić zdobycze ostatnich kilkudziesięciu lat. Remilitaryzacja prowadzona przez Tárolaùgra XXXII wyrównała siły, więc Poitowie, mimo silniejszej i stabilniejszej gospodarki, nie stanowią obecnie dużego zagrożenia dla Trugów (i vice versa), pan truski więc kieruje swoje siły w kierunku odbicia terenów zza Jeziora Słonecznego.

U ,,Fremenów" (nie mam jeszcze nazwy) nic ciekawego się nie dzieje. Ot, żyją swoim życiem.

Mitengowie truscy żyją sobie nad Jeziorem Księżycowym.

Taugrowie żyją sobie tak jak wcześniej.
  •  

Henryk Pruthenia

Dzięki, coś takiego starczy zupełnie!

Widsiđ, mam pyt, czy w Azenii panuje niewolnictwo? Takoż w Stujeziorach?

Spiritus

Szur
Enenkowie przechodzą teraz swoisty okres przejściowy. Po tym jak rozpadła się hegemonia tuwwska (ok 300 ziemskich lat temu), poszczególne ośrodki miejskie zaczęły stawać się coraz bardziej od siebie niezależne.

W międzyczasie w Tuwwie powstał nowy ruch religijny, który uznawał Taszina (bo tak będzie się chyba nazywał), którego Tuwwa była głównym ośrodkiem kultu, za jedynego boga. Ruch ten narobił trochę bigosu w mieście targanym niepokojami po politycznej klęsce i ostatecznie w nim zapanował. Tuwwczyczy stawili sobie za cel odbój i konwersję całego Szuru, który dalej czcił starych bogów.

Obecnie sytuacja wygląda tak: Tuwwa zajmuje jakoś tak równe południowe pół Szuru - parę lat temu zdobyto Futtę, co znacznie podwyższyło morale Tuwwczyków - a trzeba wiedzieć, że Futta pozostawała dotąd twierdzą niezdobytą, twardo trzymającą się kultu swoich dawnych bogów.

Środek Szuru z ważnym kupieckim miastem Hemele jest obecnie terenem, którego polityczna przyszłość jest niepewna, chociaż niewykluczone, że w obliczu ostatnich sukcesów militarnych Tuwwy dobrowolnie podda się i nawróci na nową wiarę.

Reszta Szuru to głównie dwa miasta - republikański Ewan i monarchistyczny Ein - położone na północy oraz wyspa Tolina,

Jak sytuacja się rozwinie, zobaczymy.

Muria
Muria nadal jeszcze zbiera kulturalne pokłosie swojego złotego wieku, ale politycznie jest coraz słabsza. Obecny rząd utrzymuje się już dosyć długo, ale wojskowi (stan I), znużeni latami rządów stanu II, przygotowują przewrót.

Na zachodzie Muria utrzymuje kontakty handlowe z całym wybrzeżem, ale nie ma już de facto żadnej władzy nad jakimkolwiek z jego fragmentów. Na oceanie Muria ma parę wysepek i... niedawno odkrytą Dewię, w której całe murskie klasy wyższe widzą wielką drugą szansę. Na wybrzeżu wielkiej Dewii powstało już kilka niewielkich murskich osad, a do stolicy, Watan, dobiły ostatnio statki z kilkoma przybyszami z odległej Pojki...

Pojowie
Pojowie jeszcze jakieś 150 ziemskich lat temu zajmowali znacznie mniejszy obszar, jednak jeden z klanów pod wodzą gościa, którego imię jeszcze wymyślę, podporządkowali sobie resztę klanów i zaczęli podbijać okoliczne ludy. Może nawet najechali raz czy dwa na peryferia Tjevango. Ostatecznie jednak ich nietrwałe państwo rozpadło się, ale sami Pojowie rozprzestrzenili się na całą zachodnią Wielkią Dewię.

(Nie konsultowałem tego, więc jeśli HP coś nie pasuje, to zmienię).

Piri
Piri jest górskim, federacyjnym królestwem. Od wielu lat nic ciekawego się tam nie dzieje.
  •  

Úlfurinn

W Erutii rządzi obecnie cesarz İdağüm Ök Rəmiğaq (w erutackich dynastiach nie ma numeracji).

Głównym celem jest obebie rozbudowa floty i kolonizacja dżungli. Rozwija się handel rzeczny, port na północy kraju bardzo dynamicznie się rozwija.
Prowadzi się różne badania w celu unowocześnienia państwa, Erutii zależy na podbiciu całych gór.
Ponieważ nie ma tego Tiłoharyno, czy jak to się zwało, planuję ekspansję na wschód, w kierunku byłych granic tego państwa.

W Kaalpasie rodzą się nacjonalistyczne nastroje, ale póki co elita opowiada się za przynależnością do Erutii przy jednoczesnej kaalanizacji tego państwa.

Na Rybrze trwają partyzanckie walki z Erutańczykami, jednak wyspa ma niewielkie szanse na niepodległość. Rozwija się kultura i poczucie narodowe Rybrytów.

Tym czasem na beziminnej wyspie na wszechoceanie wyrosło kolejne drzewko i żerują sobie nań gąsienice, i inne dziwne stworzenia.

smrt zidum
  •  

Henryk Pruthenia

Dzięki Wam wielkie!
Niedługo to wszystko zbiorę do kupy :)

Spiritus: Wszystko ok, możesz nawet trochę dalej niż na peryferia zajść ;)

Pluur

Cytat: Pluur w Grudzień 02, 2017, 13:40:02
(...)
W Monarchii (Olsenia, Szyszenia, Rubania i Surd) rządzi Tan II. Poza Szyszenią sprawowane rządy są stabilne, Szyszeni chętnie sprzymierzyli by się z Kauradami przeciw Monarchii. A apropos nich to są obecnie największym dla Monarchii zagrożeniem.
Poszerzam więc.

Obecną Monarchię można spokojnie porównać do złotej ery Austrii Habsburzkiej (dużo narodowości, unie personalne etc). Monarchię tworzą cztery podmioty: Olsenia, Szyszenia i Rubania połączone unią personalną (z tym, że Olsenii - tj. najważniejszej części składowej, najbliżej i najbardziej po drodze z Rubanią) oraz republikański Surd, który jest w całkowitej zależności od króla (obecnie Tan II). Obecna sytuacja Monarchii jest w miarę stabilna. Największym zagrożeniem są silni Kauradowie, którzy panoszą się na północnym wschodzie; oraz wiek króla i ewentualne po nim przejęcie tronu (bo choć rzadko się zdarza, by przejął władzę ktoś spoza dynastii, to władca jest wybieralny). Chrapkę na przejęcie władzy mają mieszczanie, których popierają dwie z pięciu frakcji królewskich... Oba te wydarzenia na pewno wykorzystają Szyszeni, którzy chętnie porzuciliby hańbiącą (w ich przekonaniu) unię.

Olsenia jest główną siłą napędową Monarchii Olsów, stąd pochodzi znaczna część materiałów potrzebnych w reszcie państwa, stąd przychodzą fale innowacji oraz prądy w kulturze i sztuce. Olsenia wyznacza trendy zarówno w architekturze, ubiorze jak i jednoliceniu religii. Językowo i kulturowo blizka jest Rubanii i Surdowi.

Rubania jest podporą morską Monarchii, obecnie prowadzi ekspansję na północ (4 większe przystanie na Felży (Wyspa Półncona) oraz 2 na kontynencie). Agresywna kolonizacja udaje się na pobliskiej wyspie, jednak z kontynentu zaczyna być wypierana przez okoliczne ludy (Úlfurinn, może parcie Erutii na wschód spowoduje ucieczkę ludów tam mieszkających, co będzie ten stan tłumaczyć?).

Szyszenia jest dumną spadkobierczynią starożytnych państw szyszeńskich, parę wieków kyońskich temu zaczęła tracić pozycję lidera i obecnie jest dość upokorzonym przedmiotem w ramach unii. Górujące nad jej stolicą piramidy przypominają o jej świetności, wspaniałej kulturze i nauce. Obecnie od zachodu jest najeżdżana przez Kauradów, a od południa posuwa się fala olsenizacji. Sami Szyszeni mówią różnym od olseskiego językiem, jednak daleko spokrewnionym.

Surd jest podporą handlową Monarchii, lata świetności ma już dawno za sobą, jest jednak dość sprawnym pośrednikiem między Monarchią, a ludami Zachodu. Jej główny atut może stać się głównym zagrożeniem, bowiem zwrotne galery handlowe są jedynie lekko uzbrojone, de facto nie zdolne do walki, więc scenariusz hiszpański w tym przypadku jest bardzo prawdopodobny (acz na mniejszą skalę, oczywiście). Narodowościowo Surd mówi po olsesku na wybrzeżach, zaś w głębi półwyspu jest używany jakiś dziwny, stary język (krewniak ajdynirskiego).

Perspektywy Monarchii: rozwój na południowyzachód oraz północ (tj.: powiększenie Surdu, zajęcie Felży, wchłonięcie Kunieców).

Wiraflycy są luźnym związkiem plemiennym, który raczej nie ma przed sobą świetlanej przyszłości (a de facto dwa rozwiązania; całkowita olsenizacja (scenariusz Surdu), albo przyjęcie wzorców kulturowych i stanie się kolejnym podmiotem Monarchii).

Punyszowie i Jalżpowie raczej nomadzi, mogą być poważnym zagrożeniem dla Monarchii (szczególnie w przypadku sojuszu ich z Kauradami i Szyszenią).

Kuniecy coraz bardziej uzależniani od Monarchii pod względem gospodarczym, czeka ich raczej przyłączenie na podobiznę Surdu.

Kauradowie największe zagrożenie dla Monarchii i Ajdyniru (jej w końcu z pamięci to napisałem! XD). Jeśli opcja sojuszu totalnego (tj.: Kauradowie, Punyszowie, Jalżpowie i zbuntowana Szyszenia przeciw jednemu z wrogów) wyjdzie, oznaczać to będzie całkowitą przebudowę stosunków na Wschodzie, jeśli jednak wystąpią jednocześnie przeciw Monarchii i Ajdynirze, może się to dla nich skończyć tragicznie.
  •  

Henryk Pruthenia

Dobra, miło, fajnie, czekam na resztę :)
Niedługo ja też się ładnie opiszę :)

Kazimierz

#641
Skoro ma być jak u Borlacha, to proszę bardzo.

Obecnym królem Buanii (nazwa zwyczajowa, można by ten tytuł nazwać jakkolwiek inaczej, bu. sa) jest Oru Duok (nazwisko pierwsze) z plemienia Ku z zachodniej sawanny. Władzca jak każdy inny, rządzi na tyle, na ile pozwalają mu kupcy wzbogaceni na handlu z sąsiednimi państwami (tworzą też coś w rodzaju rządu, jakby państwo w państwie). Król, gdyby próbował wybić się na nie zależność nie ma k temu wystarczających środków, skarb państwa pustoszeje, a armie prywatne armie buańskich oligarchów wielokrotnie przewyższają liczebnie armię królewską.
Miasta wciąż rosną i rozwijają się, tam toczy się całe życie polityczne i kulturalne kraju. Pozostałe tereny zajmują rozległe plantacje ohużu, nieprzebyta dżungla, ogromne kilkunastokilometrowe góry sięgające nieba, rozległa sawanna i gdzieniegdzie rzadkie lasy. Wszystko to podzielone jest pomiędzy 16 plemion Bu, które są na stopniu cywilizacyjnym od 2 do 3, najgorzej z cywilizacją jest na wschodzie, trochę lepiej na zachodzie. Średnio daje to jakieś 2,8.
Stosunki ze światem są zazwyczaj handlowe, może czasem turystyczne. Buańczycy raczej nie przepadają za podbojami.

To by było na tyle, jak coś sobie przypomnę to napiszę.
  •  

Henryk Pruthenia

Ciekawe, jak rozumiem, ot, urosły miasta i władza królewska nie nadążyła za tym faktem, tak?

Widsið

Nie ma niewolnictwa na moich terenach nigdzie, poza Harenią. Aktualny status:

Siedmiomieście stopniowo rozszerza swoją kontrolę nad regionem i testuje swoich sąsiadów, których nieporadność pozwala na polityczne interwencje. Wykupowanie Państwa Trugów trwa w najlepsze - mimo oporów społecznych, większość elit siedzi u Qińczyków w kieszeni. Postanowiono niedawno o założeniu nowego miasta: Biânmiè (聖 "bezpieczne schronienie"), położonego na wschód od Huhua: gdy budowa zostanie ukończona, konfederacja zyska ósmego członka. Poickie pretensje do tytułu cesarskiego i statusu sukcesora dawnego Cesarstwa Qin bardzo irytują. Siedmiu królów: He Beiyi (♀, reprezentująca Zhanzhou), Langga Shu (♂, Guangling), Shiru Aifu (♂, Xiapcheng), Shoda Aode (♀, Ninxia), Ala Unung (♀, Bu'er), Senko Chanlou (♂, Fuchang) i Ho Shinqing (♂, Huhua) ([size=10]w qin nazwisko stoi przed imieniem[/size]) będzie dyskutowało tę sprawę, jak również ustrojowy status Siedmiomieścia, na swoich sesjach w nadchodzących dniach. Elity polityczne mówią o przebudowaniu struktur w kierunku utworzenia scentralizowanego państwa - zaznaczając, że panują ku temu sprzyjające warunki międzynarodowe i ekonomiczne, a podwaliny pod taką reorganizację już położono.

Jeśli chodzi o Azenię, otwiera się ona na inne kierunki, niż Morze Słone, i stara się o pozycję lokalnego hegemona, korzystając z osłabienia Murii i przejmując jej posiadłości na wybrzeżu. Król Kogrim III przeprowadza skuteczne reformy, ale największą opozycję wobec swoich działań wyhodował sobie sam - głównymi wrogami monarchy są elity zapuszczonej, niezadbanej stolicy, cieszącej się bardzo złą sławą w kraju i za granicą. Dość powiedzieć, że Kogrim pobudował sobie nowy zamek królewski poza miastem, a problem widoku na nie rozwiązał, zasłaniając wszystkie okna wychodzące na wschód. Azenia czyni pewne niemrawe kroki militarne celem przejęcia kontroli nad Merawią, pogrążoną w kryzysie ekonomicznym, który wywołał monopol Siedmiomieścia na handel większością jej towarów eksportowych. Słaby król zbiegł ze stolicy, która została przejęta przez lokalny kult religijny, mający na celu utworzenie państwa teokratycznego. Słabość Merawii przejawia się jednak na wszystkich szczeblach społeczeństwa: przewrót kultystów nikogo nie zainteresował i nie zainteresuje, dopóki nie zapuka im do drzwi. Wtedy lud się wścieknie - i kto wie, do czego może wtedy dojść.

Najdalej wysunięta na północ Harenia buduje sobie opinię otwartego portu, rozjemcy i pacyfisty. Opinia opinią, ale jak podobnie jak Azenowie, Hareńczycy snują sny o potędze. Ich ambicje skierowane są na zachód, w stronę niewielkich państewek na północnym wybrzeżu. Do Hareńczyków dotarły wieści o Państwie Neszyjskim, podejmowane są próby kontaktu, ale trudna żegluga i jeszcze trudniejsza przeprawa lądowa w zasadzie uniemożliwiają zbudowanie relacji opartych na czymś więcej, niż "jedna przypadkowa karawana rocznie". Hareńska królowa Ai'ahn ma plan przebudowy stolicy: drewniana, batożona wiatrem Cyrana nie jest bowiem w jej opinii wystarczająco godna państwa, które dopiero zamierza zaznaczyć swoje miejsce w historii.

Biedne Stojeziory biednymi pozostaną. Ta dawna prowincja Cesarstwa Qin niewiele się zmieniła od czasu jego rozpadu - można wręcz powiedzieć, że przeżyła pewien regres, szczególnie w kontekście kulturowym. W rezultacie Stojeziory polegają głównie na "handlu archeologią" - na terenie tego królestwa lub na obszarach zlokalizowanych tuż za jego granicami, na "ziemi niczyjej", znajdują się wszystkie odkryte ruiny tomkańskie - i pewnie wiele nieodkrytych. Naukowcy z całego świata przybywają więc do Stojezior w nadziei na rozwiązanie zagadki zniknięcia Zhok-Ha, a płacone przez nich cła i podatki dostarczają ubogiemu królestwu tego, czego zawsze w nim brakowało: twardego, cennego złota wysokiej próby.
  •  

Kazimierz

#644
Cytat: Henryk Pruthenia w Grudzień 03, 2017, 22:06:37
Ciekawe, jak rozumiem, ot, urosły miasta i władza królewska nie nadążyła za tym faktem, tak?
Władza królewska nigdy nie była w Buanii zbyt silna. Był to luźny związek 16 plemion. Król był tylko pewnym reprezentantem kraju na zewnątrz wybieranym spośród wodzów tych plemion. Uprawnienia miał praktycznie niewiele większe od nich. W ostatnich latach król bardzo stracił na znaczeniu i stał się marionetką w rekach wpływowych kupców, którzy są bardzo przedsiębiorczy i mają smykałkę do handlu. Zbili kokosy na ohużu (na który dodatkowo Buania ma monopol), drewnie i właściwie wszystkim innym, czym jest ich kraj obdarowany przez co stać ich na wszystko. Tymczasem na prowincji, wodzowie plemion zajmujących co dogodniejsze tereny prowadzą przynoszące ogromne zyski plantacje pomarańczowej przyprawy. Aż się boję, co się z tym państwem stanie, kiedy straci na nią monopol! W głębi lasów oraz w wyższych terenach górskich władza królewska zupełnie nie obowiązuje. Pomimo panującego rozkładu państwa, nie żyje się tu wcale źle. Gospodarka ma się dobrze. Rozbudowywane są miasta, oligarchowie stawiają sobie tam przepiękne pałace, fundują również różne teatry, place oraz budynki mieszkalne dla coraz liczniejszej ludności kraju, dlatego cieszą się powszechnym uznaniem. W sklepach natomiast dzięki nim półki pełne są luksusowych towarów z dalekich krain.

Alem się rozpisał xD
  •