Bardzo lubię szkocki (dialekt), ale nie rozumiem, czemu ci ludzie w tych wideach nie mogą mówić np. o filmie, który ostatnio oglądali czy gdzie jeździli na wakacje, tylko starają się wygłaszać jakieś mądre przemowy, w których ciągle się zacinają, zamyślają i które najczęściej są takim potokiem pozbawionych treści zdań. Co mnie bardzo irytuje, bo zamiast skupić się na brzmieniu, koncentruje się tylko na "O czym ona w ogóle gada?".