Ja w takich momentach po prostu pozwalam umysłowi swobodnie wędrować i czekam na jakąś fajną, prostą regułę, która sama się rozwinie w nieoczywiste rozwiązanie. Zainspiruj się np. Wielką Przesuwką - niby lista przemian jest skomplikowana i nieintuicyjna, ale jeśli zobaczy się to na trójkącie samogłoskowym, to nagle się staje jasnym, jak jedne samogłoski przesuwają następne i nagle to wszystko staje się bardzo sensowne.
Nie mogę się dopatrzeć, z czym konkretnie masz problem, ale jeśli np. chodzi o takie unikania rozziewu to weź sobie napisz jakieś dwie proste zasady regulujące, co się dzieje na styku sylab - uwzględniające ich długości/nosowość/otwartość/zatłoczenie tego rejonu trójkąta, itp. i zobacz, co ci się z nich rozwija. Może się okazać, że otrzymasz bardzo nieoczywisty system, a jednocześnie każde pole tabelki możesz bez trudu wyprowadzić.
Ja mam np. w moim języku jak dotąd tylko jeden paradygmat rzeczownika, a i tak różnorodności form jest od cholery, bo postać przypadku zależy od ilości sylab rdzenia, typu spółgłosek, ich zdolności do tworzenia złożeń spółgłoskowych, odległości samogłoski od centrum, ukrytych spółgłosek...