Pomysł na oznaczanie rodzaju gramatycznego, a ściślej pisząc płci obiektu, oparty na wyczytanych pogłoskach, jakoby na drugim końcu świata istniały języki, w których pewną część głosek kobiety wymawiają w inny sposób niż mężczyźni.
Słowo carang oznacza niezdefiniowanego z płci kuraka.
Fonemy c r ng w ustach kobiety realizowane są jako [t͡s ʀ ɲ], a mężczyzny jako [t͡ʃ r ŋ].
Kobieta mówi [t͡saʀaɲ] na kuraka bez info o płci lub na kurę. Mężczyzna na kuraka bez info o płci powie [t͡ʃaraŋ], co też znaczy koguta. Kobieta nazwie koguta wymawiając słowo po męsku, a mężczyzna nazwie kurę wymawiając słowo po żeńsku.
A więc [t͡saʀaɲ] w ustach kobiety znaczy zarówno kuraka jak i kurę, a mężczyzny tylko kurę. [t͡ʃaraŋ] u kobiety znaczy tylko koguta, a u mężczyzny i kuraka obojętnie jakiej płci, i koguta.
Jeśli kobieta chce sprecyzować, że chodzi jej o kurę i tylko kurę, a nie płciowe niewiadomoco, powie męskie [t͡ʃaraŋ] z przeczeniem, nie-kogut. Analogicznie, mężczyzna chcąc zaznaczyć, że chodzi mu o koguta rozpłodowego powie po żeńsku [t͡saʀaɲ] z przeczeniem, nie-kura.
W piśmie oznaczałoby się płeć jakimś znakiem, np. trójkącikiem dla ż., a strzałeczką dla m., żeby wiedzieć, jak dane słowo należy przeczytać. Osoby o płci trudnej do określenia lub transwestyci definiowaliby swoją płeć recytacyjno-językową odpowiednio i konsekwentnie wymawiając głoski, aby słuchacze z kontekstu mogli wywnioskować, cy chop goŭdoŭ, cy baba.