Dynozaurowe projekta toponimiczne

Zaczęty przez Dynozaur, Maj 31, 2022, 16:21:53

Poprzedni wątek - Następny wątek

Dynozaur

Zakładam te nitkę na potrzeby tego i przyszłych projekt toponimicznych, jakie realizuję i będę realizować w ramach dekunmizacji świata, przywracania dziedzictwa kulturowego Europy i Świata, a także dla własnej satysfakcji.

Drodzy Konlangierzy i Marty,

Jak wszyscy wiemy - kończy się termin przydatności tworu geopolitycznego zwanego Ukrainą. Z tego powodu, już na początku trwania Specjalnej Operacji Wojskowej Federacji Rosyjskiej na terenie tegoż państwa, zostało mi zlecone (nie mogę powiedzieć przez kogo) opracowanie pełnej toponimji, która ma obowiązywać po nieuchronnym rozpadzie tego tworu. Inicjatywa ta zyskała kryptonim "KIWI" i stanowi prostą listę obecnych i planowanych nazw na objętym projektem obszarze. Według planów, do Polski ma wrócić wszystko, co należało do IIRP oraz obwód płoskirowski ("chmielnicki"), do Wegier - Zakarpacie, do Rumunji - Bukowina, a przyległe do Mołdawji obszary północnej Besarabji (część t.zw. "rejonu dniestrzańskiego") oraz Budziak (co do którego są pewne kontrowersje, gdyż siły rosyjskie zwykle wliczają go do składu t.zw. Noworosji - ja i moi mocodawcy jednak stoimy na stanowisku, że należy ten obszar zjednoczyć z resztą Besarabji, koniec końców pod berłem rumuńskim). W dalszych planach zakładana jest równiez likwidacja państwa "Mołdawja" (jako tworu jeszcze sztuczniejszego niż "Ukraina") i wcielenie jej do Rumunji, jednak to nie jest tematem niniejszej pracy - zaima się ona bowiem jedynie "Ukrainą". Zapytacie - co z resztą kraju? Prawdopodobnie zostanie wcielona do Rosji - tym obszarem jednak się nie zaimałem - prawdopodobnie Rosjanie dobrze wiedzą jak nazwać tamtejsze miejscowości, choć oczywiście mógłbym pokierować ich w niektórych decyzjach, gdyż toponimja ziem małoruskich to temat niełatwy.

W projekcie ustaliłem nazwy WSZYSTKICH (chyba że coś pominąłem, wtedy piszcie) miejscowości, istniejących obecnie na terenach objętych projektem Kiwi (czyli obwody lwowski, stanisławowski, tarnopolski, wołyński, rówieński, płoskirowski, zakarpacki, czerniowiecki i trzy rejony obwodu odeskiego [akermański, bołgradzki, izmailski] - z okazjonalnymi korektami, związanymi z przebiegiem granic, zaznaczonymi w przepisach) w językach narodowych krajów, które zgodnie z planami przejmą kontrolę nad tymi terenami - polskim, węgierskim i rumuńskim (zarówno dla Rumunji jak i Mołdawji - po zjednoczeniu tych krajów będą nadal obowiązywać takie same nazwy rumuńskie, nie planuje się w tym względzie zmian). Dodatkowo, w przypadku Zakarpacia (części węgierskiej) ustalono także formy we właściwym słowiańskim języku tych ziem, czyli narzeczu karpatoruskim (choć tutaj możliwe są jeszcze pewne udoskonalenia - potrzebna jest opinja specjalistów od tegoż języka), ze względu na planowane dwujęzyczne nazewnictwo w tym regjonie. Nazwy w innych językach, w tym małoruskim (który oczywiście wraz z wyzwoleniem tych ziem nie przestanie przecież istnieć - w końcu żywioł ruski był obecny na większości tych obszarów od długich wieków) oraz innych etnicznych językach obecnych na tych obszarach, a także ich prawny status (na ile będą oficjalnie regulowane) będą przedmiotem już innych ustaleń według porządku prawnego poszczególnych krajów "rozbiorczych". Nie zaimał się ten projekt także przynależnością terytorjalną miejscowości w ramach administracji ich "nowych-starych" właścicieli (dla porządku, miejscowości są uszeregowane według ich obecnej przynależności terytorjalnej w ramach "Ukrainy" - z podziałem na obwody i rejony - w przypadku nazw powtarzających się w rejonie podana jest również gromada [nowa jednostka terytorjalna powstała podczas reformy administracyjnej "Ukrainy" w 2020 r.], a kiedy i to nie wystarcza - to, co umownie nazwałem "sołectwem" [po małorusku nazywa się to старостинский округ, a przed reformą administracyjną odpowiadały temu "rady wiejskie/miejskie/osiedlowe"), topografją wewnętrzną miast (poza historycznymi dzielnicami) i nazewnictwem ulic ani przyszłością tych miejscowości (ich łączeniem, dzieleniem, burzeniem - bo na pewno część przybytków ZSRRu się zrówna z ziemią - jednak i im wolałem ustalić "prawilne" nazwy, chociażby dla potrzeb tymczasowych - również nie zaimałem się póki co żadnymi planami odbudowy [przynajmniej części] dawnych polskich miejscowości zniszczonych przez banderowców - jakkolwiek uważam, że w nowej rzeczywistości powinno to nastąpić). To wszystko będzie ustalone w przyszłości - Kiwi zaima się jedynie nazwami.

To teraz trochę o samych nazwach - jak zwykle w przypadkach moich projektów, kierowałem się względami historycznymi i oczyszczaniem krajobrazu toponimicznego z błędnych naleciałości, takich jak wynarodowienie, ideologizacja (tu głównie komunizm i nacjonalizm), "uładzanie" (częste w erze sowieckiej) it.p. Punktem wyjściowym był stan zprzed pojawienia się owych ideologicznych naleciałości w toponimji (czyli kiedy? różnie to bywa - często symboliczną datą graniczną jest I Wojna Światowa, ale n.p. na Zakarpaciu władze węgierskie dokonywały madziaryzacji tamtejszej toponimji jeszcze parę dekad przed nią!), dlatego ustalone przeze mnie nazwy to nie zawsze te same, które znajdziecie w międzywojennych mapach czy książkach, spółczesnych opracowaniach historycznych czy Wikipedji. Dotyczy to przede wszystkiem nazw rumuńskich i węgierskich, ale i Polska nie była bez winy jeśli chodzi o zmiany nazw - czasami nadawano ruskim nazwom bardziej polskie brzmienie, co zawsze cofałem jeżeli wykraczało poza tradycyjną warjantywność. Największym zaskoczeniem w polskiej części może być brak Gródka Jagiellońskiego (dookreślenie dodane jeszcze w czasach austrowęgierskich, ale późna i ideologiczna - zamiast tego używam dużo starszej i pozbawionej ideologji nazwy Gródek Słony, pochodzącej od wydobywanej tu niegdyś soli) oraz Okopów Św. Trójcy (to oczywiście nazwa sławetnej twierdzy - i tego nikt nie neguje, jednak położona nieopodal twierdzy wieś nazywała się po prostu "Okopy" i dopiero w czasach IIRP otrzymała dłuższą nazwę, tożsamą z nazwą twierdzy. Tak więc sowiecja, skracając tę nazwę do postaci "Okopy" po wojnie, chcąc nie chcąc przywróciła nazwę historyczną, co i ja utrzymałem). Przywrócone zostały również nazwy kolonij niemieckich, które zmieniono w czasach IIRP (najczęściej bardzo późno, dopiero w 1939 r., więc trudno powiedzieć na ile te zmiany weszły w życie - sowiecja i tak zwykle potem przemianowywała te miejscowości "po swojemu", odnosząc się w oficjalnych dokumentach jedynie do ich poprzednich niemieckich nazw i traktując polskie zmiany jako niebyłe), a na obszarze płoskirowskim czasami cofałem zmiany dokonane przez reżym carski (n.p. Letniowce > Nowa Uszyca. Zmiana nazwy miała związek z przeniesieniem do miasteczka siedziby powiatu uszyckiego, ale jego stara, naturalna nazwa wciąż była długo używana przez lud i podawana na mapach) - w sytuacjach spornych, kiedy jedna wieś nosiła dwie lub więcej nazw obocznych, wybierałem ten warjant, który najbardziej pasował mi do rzeczywistości i tradycji językowej danego kraju. Summa summarum, najbardziej zaskoczeni patrząc na tę listę będą Węgrzy, gdyż zwykle kiedy używają w literaturze czy Internecie węgierskich nazw dla miejscowości na utraconych przez siebie ziemiach (na Zakarpaciu, Słowacji, w Siedmiogrodzie it.d.), używają zwykle warjant obowiązujących tuż przed Traktatem w Trianonie, a więc tych późnych, zmienionych, ahistorycznych. Tak więc, przedstawione tutaj nazwy mogą zmijać się z oczekiwaniami wielu domorosłych znawców historji węgierskich "kresów". Jednak niewątpliwie najwięcej na przerabianym obszarze "nagrzeszyła" sowiecja - i to jej zmiany w toponimji najczęściej musiałem odwracać, gdyż pozostały one w toponimicznym krajobrazie Małej Rusi do dziś (oczywiście, "Ukraina" po uzyskaniu niepodległości trochę poprzywracała - ale niepełnie i wybiórczo, czasami dalej "psując" zamiast naprawić). Nałożenie tych wszystkich czynników (zmiany terytorjalne, ideologja sowiecka, nacjonalizmy, wynaradawianie mniejszości etnicznych it.p.) sprawiało, że nierzadko żeby trafić do "prawdziwej" nazwy danej miejscowości, musiałem cofać się parę zmian wstecz. Koniec końców uważam, że to zadanie mi się udało i uzyskany w projekcie obraz toponimiczny ma wszelkie znamiona dekunmizacji i "moralnej czystości". Oczywiście, pewną przeszkodę w uzyskaniu tego celu stawiają miejscowości założone w czasach sowieckich. W takich sytuacjach, jeżeli miałem na mapie jakąś nazwę (niekoniecznie miejscową, ale np. terenową - jakiejś góry, lasu czy wody) występującą na miejscu danej miejscowości lub w jej bezpośrednim pobliżu, to taką nazwę wykorzystywałem; jeżeli uznałem daną nazwę za "nieszkodliwą" to ją zachowywałem, przystosowując jedynie do zasad danego języka (poza tym, to że czegoś nie ma w dawnych spisach, słownikach czy na mapach nie oznacza, że tego nie było - mogło istnieć jako jakiś nieoficjalny przysiółek, który wyodrębnił się jako osobna miejscowość dopiero w czasach sowieckich), a w ostateczności, gdy nie miałem żadnego pomysłu, tworzyłem proste nazwy relacyjne (przykładem takiej "białej flagi" jest "Nowa Wieś Rówieńska" czyli obecne Weresnewe k. Równego, miejscowość założona od podstaw w ZSRR - jak ma ktoś jakiś lepszy pomysł, to zapraszam. I zanim zapytacie, dlaczego nie jakieś "Wrześniewo" lub podobnie - nazwa tej miejscowości nawiązuje do TEGO września [czyli według sowieckiej i małoruskiej propagandy, miesiąca "wyzwolenia zachodniej Ukrainy" - chyba nie jest to coś, do czego chcielibyśmy nawiązywać, ani też coś, co ma genius loci]), ale takich przypadków w skali całego projektu jest naprawdę mało. Do chrztów nazewniczych uciekałem się skrajnie rzadko - tylko wtedy, gdy miałem jakiś dobry pomysł (jak przy Kisielowie czyli Nowowołyńsku - który powstał na miejscu paru wiosek, należących niegdyś do wojewody Adama Ksiela oraz jego potomków).

Jestem jak zwykle zadowolony ze swojej pracy, ale jak zawsze zachęcam do "szukania dziury w całym" i zadawania pytań co do moich decyzyj. Przed zadaniem pytania jednak radzę się upewnić, czy ma ono w ogóle sens - n.p. zaźrzeć do jakiejś starej mapy (n.p. na Mapstrze, Arcanum Maps albo Etomesto.ru), czy dana miejscowość się tam znachodzi i jak się nazywa, bowiem zdecydowana większość rozbieżności pomiędzy obowiązującymi nazwami małoruskimi i nazwami ustalonymi w projekcie Kiwi wynika po prostu z historji i z tego, że nazwa obecna jest wynikiem urzędowej zmiany. O etymologje nazw nie pytajcie - to nie jest przedmiotem tego projektu, a poza tem dla zdecydowanej większości tych terenów nie posiadam żadnych opracowań czy słowników etymologicznych, więc musiałbym w głównej mierze bazować na swoich domysłach i wiedzy ogólnojęzykowej/ogólnotoponimicznej niż na jakichś twardych danych.

Bibljografji nie ma, gdyż nie jest to opracowanie naukowe, tylko "urzędowy" spis nazw ustalonych. Czy pod ustaleniami KUNM jest jakaś bibljografja? No właśnie. Ale nie ma tu większej niespodzianki - głównym materjałem dla mojej pracy były dostępne w internecie historyczne mapy topograficzne, a także urzędowe spisy z różnych okresów, SGKP i pojedyncze źródła książkowe (dla części rumuńsko-mołdawskiej przede wszystkim przedwojenny Dicţionarul geografic al Basarabiei oraz ...al Bucovinei - absolutna podstawa). Opracowań monograficznych (a mogłyby tu pewnie dużo pomóc w przypadku tych "mniej oczywistych" miejscowości) niestety nie posiadam, poza Zakarpaciem (opracowanie węgierskojęzyczne - pełne, z kompleksową listą zapisków historycznych) i Obwodem płoskirowskim (opracowanie małoruskie Torczyńskich z 2008 r.). Tak więc, materjał był fragmentaryczny, ale chyba wycisnąłem z niego co się da. Zapraszam do lektury - 172 strony czystej moralnie toponimji, w sumie 8839 nazw. Dokument oczywiście w załączniku posta.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

Dynozaur

#1
Jak niektórzy mogli wiedzieć z Dyskorda, projekt Kiwi ma też swojego bliźniaka, swoisty "plan B", o kryptonimie TAKAHE.

Takahe, w przeciwieństwie do Kiwi, nie zakłada żadnych zmian granicznych - jest to projekt typowo "dekunmizacyjny", zajmający się zmienianiem (a właściwie przywracaniem historycznych) nazw w ramach małoruskiego systemu językowego, który w obecnej rzeczywistości chcąc-nie-chcąc tam panuje. Tak więc, jeżeli kogoś brzydzi "irredentyzm" i ta ogólna "onucowatość" projektu Kiwi, to Takahe będzie czymś w sam raz dla niego, zwłaszcza że jest to de facto derusyfikacja krajobrazu toponimicznego "Zachodniej Ukrainy", ponieważ zdecydowana większość proponowanych tu zmian to po prostu cofnięcie zmian dokonanych przez ZSRR.

Poza powyższym założeniem, jest jeszcze kilka różnic pomiędzy Kiwi a Takahe. W Takahe nie ma Budziaka - po pierwsze dlatego, że już ten teren zdekunmizowałem, a po drugie dlatego, że ze względu na brak zmian granic, nie pasował do zamysłu tego projektu. Inna różnica, to że w Takahe nie zajmałem się dzielnicami miast i częściami miejscowości, gdyż uważam, że nazewnictwo wewnątrzmiejskie na "Ukrainie" to coś, co tak czy inaczej trzeba zaorać i jeszcze raz postawić, a poza tem nie zawsze da się ustalić, czy dana nazwa dzielnicy rzeczywiście funguje w użyciu (z tego co wiem, to na "Ukrainie" tylko naprawdę duże miasta typu Lwów mają rzeczywiście używane dzielnice), bo to że OSM coś zaznacza lub nie - to jeszcze nie dowód. W Kiwi to nie było problemem, gdyż planowana nowa rzeczywistość i tak planuje gruntowną przebudowę i nowy podział administracyjny miast. To jednak wykracza już poza definicję typowej "dekunmizacji".

Zasięg projektu Takahe to 8 zachodnich obwodów państwa "Ukraina" czyli: lwowski, stanisławowski ("iwanofrankowski"), tarnopolski, wołyński, łucki, płoskirowski ("chmielnicki"), zakarpacki i czerniowiecki - bez "ale", bez żadnego wykraczania poza te granice administracyjne. Pochwalić należy rejon kosowski obwodu stanisławowskiego, którego w projekcie nie ma, gdyż... nie było tam co zmieniać (na 40 miejscowości). Mógłbym się teoretycznie czepić jednej formy - ale to byłaby i tak drobna zmiana (i nie byłem pewien, co do jej zasadności), więc podarowałem im ją "w gratisie".

Co do samej istoty projektu, czyli nazw - najbardziej oczywiste i niewymagające szczególnych wyjaśnień zmiany to przywrócenia nazw tradycyjnych sprzed ery sowieckiej (najczęściej zmienianych tuż po IIWŚ [zwłaszcza nazwy odczuwane jako "obce", "nieruskie" bądź nawiązujące do nieruskich grup etnicznych] lub później [zwykle w ramach "uładzania" nazw "brzydkich", "niepostępowych" i źle się kojarzących (często punktem odniesienia było skojarzenie w języku rosyjskim, niekoniecznie małoruskim), największa fala takich zmian miała miejsce w latach 60 XX w., ale trafiały się nawet i w latach 80., z kolei miasta i miasteczka często przemianowywano w ramach obchodów jakichś rocznic - tak było chociażby w przypadku Stanisławowa]), gdzie różnica między obecną a "starą-nową" nazwą jest "totalna" i od razu zauważalna. Takich zmian jest najwięcej - punktem odniesienia dla brzmienia nazw w języku małoruskim były szczególnie prace Włodzimierza Kubijowicza, wzmianki o ruskich nazwach w SGKP i okazjonalnie innych opracowaniach sprzed I Wojny Światowej lub z międzywojnia, sowieckie rozporządzenia o zmianach nazw (chociaż na nie zawsze brałem poprawkę), okazjonalne stare opracowania/spisy pisane po małorusku, ostatecznie też spółczesna małoruska literatura historyczna (również z dużą dozą ostrożności). W rzadkich przypadkach, kiedy nie udało mi się ustalić małoruskiego brzmienia nazwy danej miejscowości, tworzyłem ją sam na podstawie własnej wiedzy etymologiczno-slawistycznej.
Opracowań etymologiczno-historycznych czy djalektologicznych (biorących pod uwagę toponimję, co w djalektologji nie jest częste) niestety mi brakuje (poza obszarem Zakarpacia i obw. płoskirowskiego), a z pewnością bardzo by mi pomogły rozstrzygnąć wiele spornych i niejasnych sytuacyj. Dlatego jeśli ktoś coś ma dla tych obszarów, to chętnie skorzystam - czekam na oferty.

W projekcie jednak też niemało jest dużo mniej oczywistych, a bardziej "kosmetycznych" zmian nazw, różniących się od obowiązujących form tylko nieznacznie. Takie zmiany czyniłem wtedy, kiedy widziałem rozbieżność pomiędzy nazwą obecną a materjałem historycznym, która nosiła (wg mojego rozeznania) znamiona nie naturalnej ewolucji czy oboczności, ale przejaw ingerencji urzędowej, sztucznego zniekształcenia lub rusyfikacji. Za takowe uważałem najczęściej:

  • Użycie dookreśleń Wierchni/Niżni (Верхній/Нижній i odpowiednie formy rodzajowe/liczbowe) w znaczeniu "górny" i "dolny", co jest oczywistym rusycyzmem. Na żadnym z objętych projektem obszarów określenia te (a przynajmniej nie Wierchni jako "górny") nie fungowały w ludowym języku małoruskim przed 1945 roku. Takie formy zmieniałem, zgodnie z tradycją danego obszaru i miejscowości na kontrastujące Horiszni/Doliszni (Горішній/Долішній - w pol. odpowiednio "Górny" i "Dolny") lub Wyżni/Nyżni (Вижній/Нижній, po zakarpacku Вишній - w pol. odpowiednio "Wyżny" i "Niżny") - w tym drugim przypadku, miejscowości z członem "Niżny" zostawały bez zmian w stosunku do stanu obecnego.
  • Zmiany nazw rodzaju nijakiego z rzeczownikowych na przymiotnikowe (okazjonalnie też zmiany rodzaju nazw przymiotnikowych na nijaki) - szczególnie dotyczy to nazw z sufiksem -но, -сько > -не, -ське. Czasami też zmiany innego typu końcówek (n.p. -авка > -івка; -ів/-їв/-ова/-ева > -ове/-еве; -исько/-иська > -ище). Część z tych zmian (szczególnie te nazwy przymiotnikowe) mógłbym uznać za osobliwość obecnego języka ukraińskiego (po reformach lat 30., mocno go rusyfikujących), a więc kwestja pozatoponimiczna - i w zasadzie nawet miałbym rację. Jednak, szczególnie w Galicji po rozpadzie ZSRR pojawiła się tendencja do powracania do tradycyjnych, ludowych fórm takich toponimów (tutaj macie niedoskonałą Wikipedyjną listę przemianowanych toponimów Małorusi, więc zobaczycie, że tego typu zmian było w Galicji całkiem sporo - bywały niestety i przypadki, kiedy zamiast naprawić nazwę, tylko ją psuto [n.p. z Szołomyi zrobiono jakąś "Szołomyń"- całkowicie niezrozumiała forma]). Tendencja niewątpliwie dobra - niestety niekonsekwentna (podeźrzewam, że zmiany takie czyniono jedynie tam, gdzie mieszkańcy tego bardzo chcieli), więc postanowiłem dokończyć dzieła i rozszerzyć je na wszystkie nazwy w Galicji, które należałoby poprawić (głównym punktem odniesienia co do "poprawnych" małoruskich fórm był Kubijowicz, okazjonalnie inne źródła). W innych częściach kraju byłem już z takimi zmianami ostrożniejszy - na Wołyniu takich poprawek po '90 prawie że nie było, poza tem ten regjon akurat był długo pod rosyjskim panowaniem, więc pewien wpływ języka rosyjskiego mógł tam się pojawić naturalnie. Jestem więc skłonny uwierzyć, że w tym regjonie użycie końcówki -ne tam gdzie polski ma -no może wynikać ze specyfiki języka małoruskiego, a nazwy zakończone na -o to specjalność Galicji i Zakarpacia (dlatego na Wołyniu czy Podolu nawet nazwy zmienione, takie jak Mohilno, przywracałem w formie z końcowym -e). Niemniej, zdarzało się i tak, że nawet Kubijowicz dla niektórych toponimów zakończonych na -no, -sko (i podobnych) w wersji polskiej, podawał odpowiedniki małoruskie z końcówką -ne, -śke, albo że w innych źródłach (n.p. starych mapach austrjackich) spotykałem podobne formy - wówczas odstępowałem od zmiany. Dlatego ten typ zmian jest "najmniej pewny" - niewykluczone, że w pewnych przypadkach dokonałem "niepotrzebnej" zmiany lub na odwrót. Niestety, brak źródł etymologicznych, djalektologicznych, a także srogi niedobór małoruskojęzycznych opracowań przedwojennych (poza Kubijowiczem w zasadzie nie mam nic, a i on nie jest do końca przedwojenny. Część jego dzieł powstała po wojnie na emigracji) nie pozwala na jednoznaczne rozstrzygnięcie spornych przypadków (dlatego w wielu przypadkach powstrzymywałem się od dokonania zmiany). Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe materjały, to zapraszam.
  • Analogicznie do powyższego, również dokończyłem proces restytucji karpatorusińskich końcówek -ово, -ево, -ино w miejsce obowiązujących za sowieta "ogólnoukraińskich" końcówek -ове, -еве, -ине. Teoretycznie i to można byłoby wziąć na karb dostosowywania toponimów do literackiego języka małoruskiego, ale skoro po 1990 roku zdecydowaną większość takich toponimów wyrównano do użycia karpatorusińskiego, to uznałem że "wóz albo przewóz" i dokończyłem dzieła. To dosłownie kilka reliktowych nazw (dziwię się, że tak wybiórczo je zostawiono, ale podeźrzewam że to kwestja braku inicjatywy ze strony "zukrainizowanych" miejscowych, a może nawet wynik aktywnego ich sprzeciwu). Jeżeli gdzieś zostawiłem końcówkę typu -ове czy -ине, to dlatego że w formie karpatoruskiej jest tam końcówka przymiotnikowa -овоє, -иноє, a nie dzierżawcza (a więc zmiana końcówki byłaby tu pogwałceniem struktury nazwy). Wyjątek zrobiłem jedynie dla nazwy miasta Берегове (pol. Berehowo, Beregsasy - w międzywojniu słow. Berehovo i tak obecnie też u miejscowych Rusinów), a to dlatego że sama ta forma jest "uczona", a nie ludowa (miejscowi używali raczej węgierskopochodnej nazwy Beregsas[y]), podobnie jak Użhorod zamiast Ungwaru. Ponadto końcówka przymiotnikowa ma tu o wiele lepsze uzasadnienie semantyczne ("Brzegowe" od położenia, a nie "Brzegowo" jakby "własność Brzega") od dzierżawczej. Zachowałem również męzkie nazwy miast typu Rachów, Tiaczów (Рахів, Тячів - w użyciu karpatoruskim nijakie Рахово, Тячово) ze względu na ich tradycję w "ogólnomałoruskim" użyciu, a także, z nieskrywanym bólem serca, także hungaryzm Chust (pierwotna forma Huste, Hustoje [dosł. "Gęste"] już uległa chyba całkowitemu zapomnieniu - nawet pod Czechosłowacją był to już Chust).
  • NIE odwracałem kolejności nazw przymiotnik-rzeczownik (n.p. Staryj Kropywnyk, pol. Kropiwnik Stary), mimo że n.p. Kubijowicz używał szyku rzeczownik-przymiotnik, tak jak nazewnictwo polskie. Uważam, że wprowadzałoby to ogromną liczbę zmian "niewartych zachodu", zwłaszcza że ten szyk wydaje mi się zwyczajnie naturalniejszy dla ruszczyzny - wydaje mi się, że to szyk odwrotny był polonizmem. W przypadku zmian przywróconych stosowałem szyk zgodny z normami obecnymi. W rzadkich przypadkach, kiedy po 1990 szyk odwrócono jednak nie ingerowałem w takie decyzje. Nazwy z sufiksowanym przymiotnikiem (najczęściej relacyjnym) ustalałem z dywizem, który co prawda jest graficznym rusycyzmem (nie stosowano go w takich nazwach w pisowni charkowskiej), ale chcąc nie chcąc jest częścią spółczesnej ortografji małoruskiej. W przypadkach nazw "legko zmienionych" (zwłaszcza po upadku ZSRR), w których nie doszukałem się wpływu ideologji, rusyfikacji czy rażącego zniekształcenia nazwy (nawet jeśli nowa forma oddalała nazwę od dostępnych mi danych historycznych), rozstrzygałem sytuację na korzyść formy obecnej, zakładając że zmiana może wynikać z miejscowego uzusu (n.p. zmiany nazw z końcówką -awa na -awo - wydaje mi się, że to djalektyzm, może i nieuprawniony w "literackiej" grafji, ale jednak nieszkodliwy dla lokalnego krajobrazu toponimicznego i pozbawiony ideologji).

Na pewno u wielu z was (taaa, zdecydowanie wielu to czyta xD) pojawiła się (albo teraz się pojawi) chęć porównania projektów Takahe i Kiwi. Na pewno ci bardziej spostrzegawczy zauważą, że nie każda miejscowość, która w projekcie Kiwi ma ustaloną polską (lub węgierską/karpatoruską/rumuńską) nazwę głęboko odmienną od obecnie obowiązującej, ma zmienioną nazwę małoruską w projekcie Takahe. Może to wynikać z następujących rzeczy:

  • Miejscowość powstała za sowieta i nazwa zastosowana w Kiwi jest chrztem (rzadkie przypadki). W takich przypadkach nie decydowałem się na zmianę (nie widzę powodu, by w rzeczywistości ukraińskiej zmieniać Nowowołyńsk na Kisielów), chyba że obecna nazwa podpadała pod paragraf o "szczególnym raku" (tutaj można zaliczyć kontrowersyjne zmiany jak Nowojaworowsk na Nowy Jaworów [obecna nazwa ma typowo rosyjską budowę - na Donbasie by to przeszło, ale nie w Galicji. Skoro inne założone za sowieta miasta nazwano po prostu "Nowy Rozdół" i "Nowy Kalinów", to i tutaj powinien być po prostu "Nowy Jaworów"] albo "zdekomunizowane" Błahodatne na Kraków [również osiedle założone za sowieta - pierwotnie Żowtnewe. Zdekomunizowana nazwa to typowy nazewniczy pustak o pozytywnym znaczeniu, jakością nieodbiegający od sowietyzmów. Poza tem, czy taki cerkiewizm jak благодать mógł w ogóle fungować w ludowej mowie tego regjonu? Gdyby to osiedle typu miejskiego nazywało się tak od początku, zachowałbym to [tak jak przy "Zawodskim" w obw. tarnopolskim], ale ponieważ to nazwa ustalona w 2016, to wolałem przywrócić nazwę futoru istniejącego na miejscu osiedla przed IWŚ).
  • Danej miejscowości nie ma na przedwojennych mapach i spisach (co może oznaczać, że powstała lub wyodrębniła się za sowieta, ale nie musi - jeśli była przed wojną nieoficjalnym przysiółkiem, to nazwy takowych rzadko gdziekolwiek notowano) lub nie da się jednoznacznie wykazać ciągłości historycznej pomiędzy miejscowością obecną a tą, która widnieje w tym miejscu lub pobliżu na starych mapach. Wówczas w projekcie Kiwi wolałem taką ciągłość zakładać lub (w przypadku kompletnego braku "punktu zaczepienia" dla danej nazwy w dostępnym mi materjale historycznym) zastosować jakąś nazwę polską/rumuńską/węgierską (n.p. terenową), widniejącą w tym miejscu (lub bezpośrednim pobliżu) na mapach przedwojennych. W projekcie Takahe jednak w nazwy takich miejscowości nie ingerowałem, o ile nie podpadały pod paragraf o "szczególnym raku".
  • Czasami bywało tak, że w wyniku jakiejś parcelacji miejscowości (sowieci naprawdę kochali łączyć i dzielić miejscowości) jakaś historycznie uzasadniona nazwa lądowała nie do końca w tym miejscu, w którym drzewiej się znajdowała. W Kiwi takie przypadki naprawiałem (jeśli miałem jakąś historycznie ściślejszą nazwę, którą mogłem zastosować dla danego obszaru), w Takahe - przymykałem oko.
Ogólnie, chyba już kumacie tę tendencję. O ile Kiwi szuka powiązań z czasami przedwojennymi (czasem wręcz "na siłę"), o tyle Takahe raczej szuka kompromisu z rzeczywistością i ogranicza zmiany nazw do koniecznego minimum.

Zmiany nazw miejscowości dokonane w Takahe nie mają żadnego wymiaru ideologicznego. Ignorant, nieznający historji i analizujący projekt w oderwaniu od danych historycznych, mógłby stwierdzić, że dokonuję jakiejś "polonizacji" nazw, bo tutaj zastępuję Iwana Janem, tam przywracam jakiegoś "Lacha" albo nazwę nawiązującą do jakiegoś "zachodniego", niezbyt używanego w świecie prawosławnym imienia. Jedynym motorem takich zmian była jednak ścisłość historyczna - jeśli zastępuję n.p. "Iwanówkę" Janówką, to dlatego, że przed wojną była to Janówka (również w użyciu mało- i/lub wielkoruskim), a nie po to by "polonizować" nazwę (zresztą, imię Jan wcale nie było na tych ziemiach obce - to późny wpływ wielkoruski je wyplenił). Tam, gdzie Iwan był zawsze (a są takie nazwy, chociaż rzeczywiście na tym obszarze historycznych "Janów" jest więcej), zostawiałem Iwana. Co więcej, bywały i takie przypadki, że dokonywałem depolonizacji nazwy, w przypadkach kiedy po IIWŚ zamiast przyjąć tradycyjną ruską postać nazwy, bezmyślnie skopjowano nazwę polską, wziętą żywcem z map (wynika to też po części z faktu, że językiem nowej administracji był przede wszystkiem rosyjski, a ten nie posiadał jakiejś tradycji nazewniczej dla Galicji - na mapach zadowalał się zcyrylizowanymi nazwami polskimi). Najbardziej znany taki przypadek to Tłumacz (Тлумач, powinien być Товмач), inne to n.p. Rodatycze (przyjęto polonizm Родатичі, mimo że poprawna małoruska forma to Городятичі) czy Busk (gdzie mamy graficzny polonizm Буськ, mimo że nazwa pochodzi od Buga, gdzie małoruski przymiotnik od tej rzeki brzmi бузький, a Kubijowicz używał pisowni Бузьк). Tak więc, czasem (pozorna) "polonizacja", a czasami - depolonizacja.
Nie inaczej ma się sprawa na Zakarpaciu i obwodzie czerniowieckim (czyli Bukowinie oraz północnemu skrajowi Besarabji [wzchodnia część obwodu]). Na Zakarpaciu (gdzie miałem najkompletniejszy materjał nazewniczy dzięki węgierskiemu opracowaniu Zsolta - oj jak chciałbym mieć coś takiego i dla innych regjonów - wówczas dekunmizacja świata byłaby zadaniem prostym i przyjemnym) przywróciłem sporo nazw typowo węgierskich (tylko w przypadkach kiedy nie było dla danej miejscowości nazwy ruskiej starszej niż międzywojnie), ale były przypadki gdzie robiłem wprost odwrotnie - gdzie po 1990 roku niepotrzebnie zastosowano nazwę w formie węgierskiej, kiedy istniała umocowana w historji forma ruska (dotyczy to głównie nazw zmienionych za sowieta, a potem przywracanych, ale bywały i takie przypadki, że wprost zamieniono zdatną historycznie nazwę ruską jej węgierskim odpowiednikiem - nie ma najzupełniej takiej potrzeby, aby na "niepodległej Ukrainie" tak madziaryzować nazewnictwo małoruskie - te same nazwy w różnych językach, zwłaszcza tak genetycznie odległych, zwyczajnie mają prawo brzmieć inaczej. W dwu- lub wielojęzycznych regjonach jest to zupełnie normalne). Oprócz tego, poprawiałem czasem brzmienie przyjętych zcyrylizowanych nazw węgierskich, n.p. w przypadku kiedy niepotrzebnie przyjęto nazwę z późnym dookreśleniem (to administracyjne dodatki na potrzeby Węgier - po co stosować je w przypadku, gdy taka nazwa się w danym kraju nie powtarza) albo kiedy dana transliteracja była zbyt nieregularna lub niekonsekwentne (węg. Péterfalva przetranskrybowano jako dziwoląg Пийтерфолво, zbyt dosłownie oddający miejscową wymowę węgierską - to -yj- jeszcze mógłbym przeżyć, ale takie stałe elementa jak -falva powinny mieć konsekwentną formę, stąd zmiana na regularniejsze Петерфалва). Przymykałem trochę oko na nowotwory z czasów czechosłowackich (międzywojennych) jeśli zachowywały rdzeń oryginału (żeby też nie przesadzać z tymi -hazami i -falvami - zmianę tego typu sufiksów na słowiańskie uważałem za maksymalną dopuszczalną rutenizację), ale nazwy mocniej odbiegające brzmieniem i/lub znaczeniem zmieniałem na rzecz węgierskich oryginałów (które czasami Rusini potrafili też fajnie przerabiać). Biłem się z myślami jeśli chodzi o miasteczko Korolewo (Királyháza), ale tutaj forma obecna powstała za sowieta, na bazie równie sztucznej (a nawet sztuczniejszej, bo utworzonej na gruncie języka słowackiego, a nie miejscowego) formy "Kráľovo nad Tisou" wymyślonej w latach 30. XX wieku przez rząd czechosłowacki. Nie znalazłem żadnego śladu ruskiej formy "Korolewo/Korołewe" starszej niż 1946 r., więc wolałem zastosować nazwę węgierską, której używali Rusini Zakarpaccy również w swoim języku (jako Кіральгаза) co najmniej do 1945 r. (a nieoficjalnie pewnie dłużej).
W Bukowinie i Besarabji jedyne co miałem to materjały austrowęgierskie (czasem wzpominające ruskie nazwy - przynajmniej miejscowości gminnych, z nazwami przysiółków/części gmin niestety było bardzo słabo), carskie rosyjskie (dla Besarabji - niestety, żadnych materjałów małoruskich czy ludowych z tego obszaru, a mam powody podeźrzewać, że tamtejsze ludowe nazwy ruskie mogły się nieco różnić od tych urzędowych, obowiązujących za cara) oraz rumuńskie. Wszystkie one pochodziły z końca XIX i początku XX wieku, więc punktem odniesienia był krajobraz toponimiczny z tamtych lat. Jeżeli dana miejscowość nazywała się wtedy po rumuńsku (i nic nie wzkazywało na to, że nazywałaby się inaczej) - otrzymywała z powrotem nazwę rumuńską (nawet jeśli nazwa obecna "brzmiała podobnie"). Udało mi się wygóglać pewne poszlaki, mogące świadczyć, że niektóre tak nazwane miejscowości mogły pierwotnie nosić nazwę słowiańską, która uległa walachizacji (n.p. miejscowość o wdzięcznej nazwie Stalineszty [obecnie "Stalniwci"] w Besarabji miała się do XVI w. nazywać Stanułowce [Стануловци], a bukowińskie Idżeszty [obecnie "Jiżiwci"] to ponoć pierwotne Jużyńce [Южинци]), jednak ze względu na to, że to tylko pojedyncze przykłady, wygrzebane z fragmentarycznych danych (nie posiadam jakiegoś pełnego opracowania, które pomagałoby naświetlić sprawę w wymiarze całościowym - rozwiązaniem moich bolączek może być dzieło "Топонімія Буковини" Ju. O. Karpenki, ale nie posiadam go - jedynie podgląd małych fragmentów stron w Google Books]), to wolę jednak tych danych nie stosować - bo nie wiem, ile jest takich nazw, które mogłyby posiadać takie starsze odpowiedniki i które są to nazwy. Wolę więc konsekwentnie zrekonstruować krajobraz bezpośrednio przedsowiecki, zwłaszcza że nie jestem fanem wracania do nazw z jakiejś bardzo odległej przeszłości (chociaż tutaj, gdzie element słowiański został zastąpiony obcym, dało by się to obronić). W każdym razie, obecne nazwy wymienionych miejscowości są zupełnie niepoprawne (nie są to ani tradycyjne rutenizacje nazw wołoskich ani pierwotne formy słowiańskie, tylko twory sowieckie mniej lub bardziej oparte na formach przedwojennych), więc tak czy inaczej należało je zmienić. W paru przypadkach też powojenna administracja "odziedziczyła" nowotwory ery rumuńskiej (n.p. "Krasnoszora" zamiast poczciwej Huty, jakaś "Czerwona Dibrowa" [z rum. Dumbrava Roșie - chrzest międzywojenny] w miejsce Kiczery it.p., w paru miejscach przyjęto też po wojnie rumuńską postać nazwy zamiast tradycyjnej ruskiej) - w takich miejscach oczywiście przywracałem nazwy używane przez IWŚ, w formie ruskiej.

Trochę lżej traktowałem zmiany wynikające nie z ideologji, ale z chęcia rozróżniania miejscowości o tej samej nazwie w blizkiej okolicy. Jeżeli dana nazwa zachowywała rdzeń oryginału lub uznałem, że ma genius loci, to ją zachowywałem. Częściej jednak nowe nazwy takich miejscowości nie były zbyt zdatne, więc wolałem przywrócić oryginał z dookreśleniem (czasem wyciągniętym z historycznych map/danych, jeśli takiego nie było - autorskim). Ogólnie, często musiałem tworzyć dookreślenia, żeby nie tworzyć dubli. Mnie tam osobiście duble nie przeszkadzają, ale administracji małoruskiej najwyraźniej tak, bo nawet spółcześnie trafiają się takie zmiany (a teraz jak połączono rejony w większe twory, to nazewnicze duble [a nawet "tryple" i więcej] trafiają się na poziomie rejonowym bardzo często).

Czy więc krajobraz toponimiczny "Zachodniej Ukrainy" po moich zmianach jest doskonały? Prawie, ale jednak mógłby być lepszy, ze względu na wyżej wymienione przeze mnie braki danych historycznych. Jeśli ktoś uważa, że może mi pomóc z jakimiś źródłami, aby udoskonalić ten i poprzedni projekt, walcie śmiało. Tradycyjnie zapraszam też do uwag i analizy mojej pracy - nie jest wykluczone, że jakąś miejscowość przegapiłem (mogłem, na 8377 nazw). Możliwe też, że zmieniłem jakąś miejscowość, której nie powinienem był zmieniać - wówczas proszę o wzkazanie i argumenta. Dekunmizacja Małorusi, Europy, Świata to wciąż otwarta księga.

No to dość gadania, teraz czas statystyk. Prowadziłem statystyki jedynie na poziomie obwodowym - rozpisywać każdego rejonu mi się już nie chciało, tak więc - oto liczby (liczba nazw zmienionych w stosunku do wszystkich na danym obszarze i udział procentowy):

Obwód lwowski: 268/1928 (13,9%)
Obwód stanisławowski: 75/805 (9,32%)
Obwód tarnopolski: 70/1058 (6,62%)
Obwód wołyński: 107/1086 (9,85%)
Obwód rówieński: 93/1026 (9,06%)
Obwód płoskirowski: 128/1449 (8,83%)
Obwód zakarpacki: 89/608 (14,64%)
Obwód czerniowiecki: 80/417 (19,18%)

Tereny II RP: 613/5903 (10,38%)
Cały obszar: 910/8377 (10,86%)

Co dziesiąta miejscowość do zmiany. Czy to dużo, czy to mało - oceńcie sami. Są na świecie gorsze "kalingrady" (tak żartobliwie określam obszary o dużym natężeniu sztucznej toponimji - chyba nie trudno domyślić się dlaczego), ale jednak nagłe przemiany polityczne, wysiedlenia i przechodzenie tych obszarów z rąk do rąk (z różnymi językami urzędowymi) odcisnęły tu swoje piętno. Chciałem jeszcze, uznając pewne zasługi państwa "Ukraina" w przywracaniu pierwotnych toponimów po rozpadzie ZSRR stworzyć także listę toponimów, które od 1991 roku (a pewne zmiany dokonały się chyba jeszcze w pieriestrojce?) udało się rzeczywiście zmienić na właściwe (i również zestawić liczbowo krajobraz po moich zmianach z tym sowieckim), ale będę szczery - nie chciało mi się. Może kiedyś zrobię taki aneks do niniejszej listy, ale póki co jestem trochę zmęczony tą Małorusią i chciałbym od niej odpocząć i zająć się innymi obszarami... no chyba że dostanę jakiś bodziec.

Tak więc, ściągajcie i studjujcie moję listę. I zadawajcie pytania, chętnie odpowiem.
Pozdrawiam,
Dynozaur
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

Dynozaur

#2
Moi drodzy, czas na kolejny duży projekt toponimiczny Dynozaura, czyli zapowiadany od dawna na Dyskordzie MEFEDRON (nazwa kodowa), czyli nic innego jak całkowita dekunmizacji nazw miejscowych Republiki Słowackiej.

Słowacja to kraj, którego krajobraz toponimiczny ulegał dość mocnym przemianom. Jak wiadomo, przed I Wojną Światową cały obszar obecnej Słowacji stanowił część Królewstwa Węgier w ramach monarchji habsburskiej. Językiem administracji zatem był węgierski i toponimy używane na mapach oraz w oficjalnych spisach miały węgierską grafję. Był to jednak wciąż bardzo naturalny krajobraz toponimiczny, składający się z nazw pochodzenia słowiańskiego, madziarskiego i niemieckiego (w różnych proporcjach, w zależności od regjonu i jego składu etnicznego). Wszystko się zmieniło na przełomie XIX i XX wieku (jeśli chodzi o Słowację, taką symboliczną datą, w której wprowadzono najwięcej urzędowych zmian jest rok 1904 - ale zmiany zdarzały się i parę lat wcześniej lub później), kiedy uruchomiona została zmasowana akcja madziaryzacji niewęgierskich toponimów na etnicznie niemadziarskich terenach Korony Węgierskiej. Ofiarami tej akcji padały oczywiście głównie toponimy w tej "centralniej", od zawsze etnicznie słowiańskiej, części kraju. Ten stan rzeczy uległ praktycznie stuprocentowemu odwróceniu po I Wojnie Światowej, kiedy w ramach nowo utworzonego państwa czechosłowackiego upodmiotowiony został język słowacki, a słowackie miejscowości, których nazwy zostały wcześniej zmadziaryzowane, odzyskały swoje pierwotne miana - tym razem w grafji słowackiej (która mogła ulegać legkim przemianom wraz z formowaniem się jeszcze nie do końca "okrzepłego" literackiego języka słowackiego). Nie prowadzono przy tym żadnej większej kampanji zmieniania nazw "od zawsze" węgierskich czy niemieckich, więc był to dobry okres dla toponimji tego kraju - nowotwory się zdarzały (największym była nazwa stolicy, o której za chwilę), ale były rzadkością (powstawały też czasem nowe kolonje, które dostawały nazwy "od zera", choć czasami powstawały na gruntach wcześniejszych osad i majątków, zwłaszcza węgierskich). Sytuacja zmieniła się raz jeszcze po II Wojnie Światowej (znowu symboliczna data większości zmian - 1948), kiedy Czechosłowacka Republika Socjalistyczna rozprawiła się z niesłowackimi (głównie madziarskimi i niemieckimi - ale zmiany nie ominęły też nazw ruskich, a także polskich - n.p. etnicznie polska wieś Gniazda [w grafji słowackiej: Gňazdá - tak zawsze pisano przed 1948] została zesłowacczona na "Hniezdne") toponimami niemalże "do zera". Oprócz tego, w ramach ideologji komunistycznej zwalczano także nazwy na tamte czasy "politycznie niepoprawne", przede wszystkiem związane z chrześcijaństwem (szczególnie miejscowości nazwane od chrześcijańskich świętych, którym ucinano człon "Svätý", zostawiając samo imię - najbardziej znany tego przykład to duże jak na warunki słowackie miasto Turczański Święty Marcin, które po zmianach stało się po prostu "Martinem" - w ogóle, czy tym Słowakom nie sprawia dyskomfortu mówienie n.p. "wczoraj byłem w Marcinie"? xD). Apogeum tego typu zmian przypada na lata 60. XX wieku. Stan ukształtowany w komunie trwa do dziś - nie było zbytnich tendencyj do powrotu do nazw tradycyjnych - zmiany po 1990 roku da się policzyć na palcach jednej ręki (najbardziej znanym przykładem jest etnicznie węgierskie miasto Šafárikovo, któremu przywrócono tradycyjną nazwę Tornaľa, przywrócono też kilka nazw "chrześcijańskich", ale naprawdę tylko kilka). Miejscowości o odpowiednim procencie ludności węgierskiej mają dwujęzyczne tablice (na których nazwy węgierskie są na ogół zgodne z historycznymi), jednak temat zmiany urzędowej nazwy słowackiej podejmowano skrajnie rzadko (i jeśli już to krótko po upadku komuny). Oprócz dwu głównych typów zmian nazw (zmiany "etniczne" oraz "ideologiczno-religijne"), trzeci typ stanowią nazwy nowych gmin, wynikających z połączenia dwóch (rzadko więcej) miejscowości - łączenie gmin było bardzo częste w czasach CzSRS. Jeżeli nazwa połączonej gminy była po prostu złączeniem (poprzez łącznik) nazw dotychczasowych miejscowości, to oczywiście zostawiałem ją bez zmian (chyba że któraś z tych miejscowości była już wcześniej przemianowana w ramach n.p. demadziaryzacji - wówczas przywracałem historyczną nazwę tejże części). Nierzadko jednak tworzono nazwy od "przysłowiowej czapy" albo uciekano się do jakichś dziwnych hybryd (n.p. Ladomer + Vieska = Ladomerská Vieska albo Radačov + Meretice = Radatice, dla porównania - to tak jakby Kędzierzyn-Koźle nazwać "Kędzierzyńskie Koźle" albo "Kędzieźle" - głupota), wówczas zmieniałem takie nazwy na zrost nazw historycznych części. Kiedy nowa gmina była konglomeratem trzech lub więcej wcześniejszych miejscowości o podobnym rozmierze, wówczas uznawałem ją za nowy twór administracyjny i nazwę pozostawiałem, chyba że podpadała pod "szczególnego raka" - wówczas szukałem jakiejś historycznie sensowniejszej alternatywy. Zmiany wynikające z połączenia miejscowości (zwłaszcza te typu "Ladomerská Vieska" - pewnie niejeden z Was powie, że "czepiam się" niepotrzebnie) można potraktować jako "mniej prjorytetowe" od zmian innych typów, jednak wciąż uważam, że zasadne jest ich wprowadzenie, celem przywrócenia pewnej "czystości" krajobrazu toponimicznego, a także dlatego że przy okazji łączenia gmin także nierzadko "przy okazji" załatwiano również kwestje zmiany z powodów etnicznych.

Można więc powiedzieć, że ta dekunmizacja to w gruncie rzeczy odwrócenie zmian dokonanych przez CzSRS i powrót do stanu międzywojennego - w uproszczeniu tak, ale nie do końca. Przede wszystkiem, nazwy pochodzenia madziarskiego miały w administracji międzywojennej nierzadko czysto węgierską grafję, z typowymi dla tegoż języka manieryzmami ortograficznymi. Uznałem jednak, że w realjach obecnych nazwy te powinny być przystosowane do grafji języka słowackiego - jeśli nie udało mi się w żadnym dostępnym źródle znaleźć zesłowacczonej pisowni dla danej madziarskiej nazwy, to tworzyłem ją sam. Są to jednak przyswojenia bardzo regularne i czysto "graficzne", więc raczej nie powinny budzić większych kontrowersyj. Nie zawsze też formy, które wprowadzałem były dokładnie zgodne z tym, co obowiązywało w międzywojniu - jeśli w jakimś starszym źródle udało mi się znaleźć formę, którą uznałem za "lepszą" lub bardziej autentyczną, to stosowałem ją. Nie ruszałem też drobnych zmian graficznych (dokonywanych czasami i po IIWŚ - często dotyczyły zmiany pisowni głosek zmiękczonych, a także ujednolicenia pewnych końcówek [n.p. -oviany, -oväny -> -ovany]), jednak jeśli uznawałem że dana "drobna" zmiana istotnie wykoleja brzmienie i/lub semantykę nazwy, bądź ukrywa jej rzeczywisty rodowód, to i takie zmiany cofałem - dlatego na liście nie brakuje zmian nazw różniących się o przysłowiową "jedną literkę" lub dwie. Dla miejscowości, które zostały po słowacku pierwszy raz nazwane w międzywojniu (czy też, nie ma w moich materjałach pisanych dowodów na to, że kiedykolwiek przed 1918 nosiły jakąkolwiek słowacką lub zesłowacczoną nazwę), a przedtem nosiły jedynie niezmienioną w żaden sposób nazwę obcą (zwykle węgierską), stosowałem "przywilej ziem odzyskanych" i zachowywałem ich ustalone w międzywojniu nazwy - zwłaszcza, że są to przypadki dość rzadkie, a poza tem takie nazwy były na ogół dość prostymi przyswojeniami lub tłumaczeniami nazw oryginalnych (chyba że nazwa międzywojenna była istotnie "rakiem" lub udało się w jakimś dokumencie znaleźć starszą formę zesłowacczoną - wtedy oczywiście takie nazwy zmieniałem). Jeśli jednak przez całe międzywojnie miejscowość nosiła nazwę n.p. węgierską - to wtedy uznawałem, że tradycyjną "słowacką" nazwą wsi jest nazwa węgierska - i taką stosowałem. Niektóre nazwy wprowadzone po IIWŚ brzmią na tyle podobnie do oryginałów lub "autentycznie", że można by przypuszczać, że są rekonstrukcjami domniemanych pierwotnych słowiańskich nazw tych miejscowości, które uległy madziaryzacji. Niestety, nie jestem w posiadaniu żadnego opracowania etymologicznego, które pozwalałoby na rozstrzygnięcie takich kwestyj - ponadto, uważam że rekonstrukcjonizm nie powinien odbywać się kosztem nazw używanych ludowo, dlatego nawet takie drobne zmiany typu Nasvad -> Nesvady wolałem cofać, ze względu na brak pewnego historycznego uzasadnienia. Jednak gdyby udało mi się kiedyś wejść w posiadanie jakiegoś opracowania etymologicznego, pozwalające naświetlić genezę powstania i etymologję obowiązujących nazw na Słowacji, być może mogłoby to stanowić przyczynek do rewizji niektórych ustaleń. Nie mogę pominąć też jedynego nabytku terytorjalnego Czechosłowacji po II Wojnie Światowej, czyli trzech leżących po prawym brzegu Dunaju wiosek Čunovo/Dunacsún (Csún) Rusovce/Oroszvár i Jarovce/Horvátjárfalu (Horvátjándorf) (w ogóle, historja przyłączenia tych wiosek do Czechosłowacji jest dość zabawna - Czechosłowacy zażądali przyłączenia tych wiosek, bo "granica węgierska jest zbyt blizko Preszburga", mimo że to oni sami wcześniej powiększyli granice Preszburga, przyłączając doń w międzywojniu prawobrzeżną Petrżałkę - zaś po IIWŚ... i tak wcielili te trzy wioski w granicę Preszburga, toteż jakby chcieli, to mogliby użyć tego argumentu raz jeszcze xDDD Kto wie, może to dalekosiężna strategja uzyskania dostępu do morza? xD). Teoretycznie, można by zastosować wobec nich "przywilej Ziem Odzyskanych", jako że tak naprawdę nie miały one wcześniej słowackich nazw - ogólnie, te trzy wioski (obecnie dzielnice Preszburga) nigdy nie były zamieszkane przez Słowaków. Były za to zamieszkane przez Chorwatów (Grodziszczańskich) - i w tym języku posiadały przyswojone nazwy. Postanowiłem więc za podstawę "uzasadnionych historycznie" nazw słowackich przyjąłem właśnie tradycję chorwacką (Czunowo zostało bez zmian, bo zbiegało się z użyciem chorwackim).

W sumie, w niniejszym projekcie przewidziano 549 zmian nazw miejscowych, przy czym jedną należy uznać za "warunkowo wztrzymaną" - chodzi tutaj o zmianę nazwy stolicy kraju, czyli Preszburga (lub Pożonia - w języku polskim historycznie używano wymiennie tych dwu nazw [odpowiednio z niemieckiego i węgierskiego - przy czem obie uchodzą za genetycznie słowiańskie], dzisiaj panuje sklecona naprędce "Bratysława"). Miasto to, historycznie w większości etnicznie niemieckie, Słowacki lud nazywał "Prešporok" (gen. Prešporka, oczywisty germanizm). Jednak chęć nazywania tego miasta bardziej "po słowiańsku" (czy raczej, rekonstrukcji domniemanej jego starosłowiańskiej nazwy) pojawiła się już w wieku dziewiętnastym. Autorstwo nazwy "Bratislava" przypisuje się ojcu literackiego języka słowackiego - Ludowitowi Szturowi, przy czem on raczej rekonstruował "Břetislav", co jest bliższe prawdzie (choć i co do tego są spory - na pewno ahistoryczną bzdurą jest łączenie tej nazwy wprost z osobą Brzetysława I, Brückner zaś postulował nazwę "Przecław"). Obecna, zepsuta i semantycznie bezsensowna forma tej nazwy ukształtowała się później i nigdy (do I Wojny Światowej) nie wyszła poza ramy pewnego "naukowego postulatu", aż w końcu wraz z utworzeniem międzywojennej Czechosłowacji zastosowano ten twór jako oficjalną nazwę miasta, które obrano na stolicę słowackiej części kraju. Zgodnie z ogólnodekunmizacyjną zasadą, aby trzymać się form ludowych i przedkładać je nad niekonieczne rekonstrukcje (w dodatku wysoce wadliwe jak ta), należałoby tę nazwę zmienić i wrócić do Prešporka. W tym wypadku jednak, nazwa "Bratislava" jest jakąś tam podstawą spółczesnej państwowości słowackiej - symbolem jej niezależności i kulturowego odrodzenia. Dlatego uważam, że należy ją na ten moment zostawić w ramach "kompromisu z rzeczywistością" - przywrócenie nazwy Preszburg (Prešporok) byłoby zbyt "odrealnionym" krokiem. Niemniej, uważam że po likwidacji Unji Europejskiej i przywróceniu właściwych stosunków w Europie (w ramach których planowane jest m.in. odtworzenie Czechosłowacji, chociaż tutaj akurat jeszcze widzę szerokie pole do dyskusji), uważam że wartałoby podjąć temat powrotu do umocowanej historycznie, ludowej nazwy obecnej stolicy Republiki Słowackiej.

Tradycyjnie więc czas na statystyki - ilość i udział procentowy nazw zmienionych wg krajów (czyli słowackich jednostek administracyjnych pierwszego rzędu - odpowiednik naszych województw). Do statystyk wliczono jedynie nazwy miast i gmin (słow. obec), które stanowią podstawową jednostkę terytorjalną Słowacji. Chociaż w projekcie zmieniałem również nazwy części gmin i dzielnic miast, to jednak nie wliczałem ich do poniższych statystyk, gdyż trudno byłoby policzyć ich ogólną liczbę (czasami też bywa, że jakaś gmina dzieli się na części nazywające się tak samo jak gmina, ale z dookreśleniami typu Nowy/Stary, Wyżny/Niżny [bo powstała z połączenia wsi o takich nazwach] - wówczas, jeżeli taka gmina wg projektu zmienia nazwę, to i owe części powinny być odpowiednio zmienione - uznałem to za "logiczne", więc tego typu zmian nie zamieszczałem specjalnie na liście i nie wliczałem do puli nazw zmienionych). Niemniej, myślę że te statystyki dają pewien ogląd na zakres zmian:

Kraj bystrzycki: 55/516 (10,66%)
Kraj preszburski: 26/73 (35,62%)
Kraj koszycki: 78/440 (17,73%)
Kraj nitrzański: 119/354 (33,62%)
Kraj przeszowski: 69/665 (10,38%)
Kraj trenczański: 8/276 (2,90%)
Kraj tarnawski: 70/251 (27,89%)
Kraj żyliński: 20/315 (6,35%)
Cała Słowacja: 445/2890 (15,40%) [w tym 11 miast, Preszburg nie wliczony]

Liczby te byłyby "soczystsze" gdyby te jednostki administracyjne bardziej dzieliły kraj na osi północ-południe i uwzględniały regjony historyczno-etniczne - tak niestety nie jest, jest to podział całkowicie sztuczny, stworzony jakby celowo z myślą o zacieraniu regjonalizmów i etnicznych zaszłości. W każdym razie, 15,40% toponimji kraju kwalifikuje się do zmiany - są oczywiście kraje z bardziej rozwalonym polityką i ideologją krajobrazem toponimicznym, niemniej ok. co siódma nazwa gminy do zmiany - to raczej całkiem sporo. Motywy większości tych zmian były typowo "czystkowe", zatem odnowiona historyczna toponimja z pewnością zyskuje na kolorycie i niewątpliwie lepiej oddaje historję regjonów oraz całego kraju. Poprawa jakości powinna być widoczna.

Sama lista zmian nazw jest ułożona bardzo prosto - według krajów, najpierw nazwa obowiązująca, a po strzałce nazwa proponowana (historyczna). Każda miejscowość (prócz miast) zaopatrzona jest też w kod oznaczający Okres (co tłumaczy się jako "okręg" lub "powiat" - jednostka administracyjna drugiego stopnia), celem łatwiejszej lokalizacji. Kody te zostały wzięte bezpośrednio z oznaczeń tablic rejestracyjnych (w przypadku miast dzielących się na numerowane okręgi - takowe są dwa [Preszburg i Koszyce], dodatkowo opatrzone numerem oznaczającym numer okręgu). Części gmin i miast (czyli miejscowości "niesamodzielne") opatrzone są oznaczeniem "ad" (z łac. "do"), oznaczającym gminę/miasto, do której przynależą. Pod koniec zamieściłem krótką bibljografję materjałów, które posłużyły mi w ustaleniach (brakuje w nich wyraźnie jakiegoś opracowania etymologicznego - nie wiem, czy Słowakom udało się skrobnąć jakiś słownik etymologiczny nazw miejscowych i na ile jest on dobry - jednak do przeprowadzenia dekunmizacji są to dane historyczne z grubsza wystarczające). Jak zawsze zachęcam do zadawania pytań (choć nie wiem, czy ktoś tutaj interesował się na tyle Słowacją jeśli chodzi o toponimję) - chętnie odpowiem.

Tak więc, kolejna cegiełka pod dekunmizację Europy i świata położona. Trochę mi głupio, że zajmuję się jakąś zagranico, a porządnego opracowania dla Ziem Wyzyskanych czy "ruskiej" części Prus wciąż nie ma - ale tutaj jestem bardziej świadomy braków w zgromadzonym przeze mnie materjale i chciałbym, żeby akurat te materjały były jak najbardziej "dopieszczone". Jeneralnie, jeśli chodzi o projekta toponimiczne - myślę, że obecnie szykuje się nieco "chudszy" okres, ze względu że mam obecnie na głowie wiele spraw związanych ze zmianą miejsca pracy (a praca niestety zamiejscowa, będę musiał dojeżdżać, co dodatkowo odbiera czas...), ale jeszcze nie mówię "hop". Do stworzenia projektu toponimicznego potrzeba impulsu, bodźca. Jeśli taków znajdę (albo on znajdzie mnie), to z pewnością wystartuję z jakąś kolejną dekunmizacją - jednak na ten moment trudno mi powiedzieć, co to będzie. Tak więc, póki co - pobierajcie i ćpiejcie mój Mefedron!
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

Dynozaur

#3
Dzień dobry wszystkim,

Ze względu na zmiany w moim życiu, czyli podjęcie pracy w Gdańsku (niestety, te same okoliczności sprawiają, że moja działalność toponimiczna zwolniła - wyjeżdżam do pracy nad ranem, wracam pod wieczór - nie ma siły ani chęci żeby się tym zajmać), zdecydowałem się na mały, poboczny, okolicznościowy projekcik dekunmizacyjny o nazwie kodowej JOPE. Jest to, jak pewnie już zdołaliście się domyślić, dekunmizacja nazw części Gdańska.

Gdańsk to dość specyficzne miasto - w międzywojniu był Wolnem Miastem (w ogóle, zastanawiałem się, czy nie przerobić całego WMG, ale na razie musi wam starczyć samo miasto - dużą część WMG też przerobiłem w pruskim projekcie [cały obszar pomiędzy Wisłą a Nogatem], więc tak naprawdę zostały głównie okolice Pruszcza), chociaż w jego obecnych granicach są też obszary, które należały do II RP (dzielnice Osowa, Matarnia, Kokoszki - je również prześwietliłem, ale nie było tam co zmieniać), przyłączone do miasta w czasach PRL. Mimo, że to tylko jedno miasto, to jednak wychodzi z tego dość duży areał, ze sporą liczbą fungujących i historycznych toponimów oraz urbanonimów. Nieproste jest też zagadnienie podziału administracyjnego miasta - obecnie urzędowo się dzieli na 35 dzielnic administracyjnych - i jest to totalny miszmasz. W skład tej trzydziestki piątki wchodzą zarówno dzielnice historyczne/dawne miejscowości (w mniej lub bardziej umownych granicach - czasem też niehistorycznie podzielone jak n.p. Wrzeszcz lub łączone jak Strzyża), osiedla/jednostki nowe, jak i arbitralne "konglomerata" kilku dzielnic/osiedli (często samymi w sobie będącymi niezłymi miszmaszami - n.p. Żabianka-Wejhera-Jelitkowo-Tysiąclecia, gdzie Żabianka i Jelitkowo to historyczne dzielnice [dawne miejscowości] a Wejhera i Tysiąclecia - to nowe osiedla, założone w czasach PRL - bywało też i tak, że takie konglomerata się potrafiły rozpadać, jak n.p. "Stogi z Przeróbką" [i jeszcze frytki do tego...]). Oprócz tego, miasto jest też podzielone na sześć okręgów historycznych (totalnie arbitralnie wyznaczonych - "Gdańsk", "Niziny", "Oliwa", "Port", "Wrzeszcz" i "Wyżyny"), które dzielą się na jakieś jednostki i podjednostki (to mogą być osiedla, historyczne jednostki/osiedla, parki it.p.) - ale o to totalnie nikt nie daje przysłowiowego jebania. Ten mocno rakowy podział nie mógł być podstawą dla mojego projektu - mijałoby się to z celem. Dlatego w tych wszystkich różnych koncepcjach podziału miasta na mniejsze części (dawnych i obecnych) szukałem takich nazw, dla których istnieją jakieś przedwojenne odpowiedniki - niezależnie od ich obecnego statu (czy są to dzielnice, osiedla, podjednostki czy nazwy bez jakiegokolwiek administracyjnego znaczenia, ale używane, a przynajmniej znane we spółczesnych opracowaniach). Nie zajmałem się jednostkami nowymi, takimi jak osiedla założone w PRL czy nowe osiedla "deweloperskie" (chociaż wszelcy "obrońcy racjonalności" pewnie powiedzieliby, że to właśnie nimi powinienem się zajmać zamiast grzebać w jakichś starych sprawach, bo przecież to właśnie jest ta "spółczesna toponimja", która rzeczywiście zmienia krajobrazy nazewnicze miast - no niby tak, tylko po pierwsze - strasznie to nieciekawe, a po drugie - co tu zmieniać lub doradzić? Rakowość jest w takich przypadkach nieunikniona, bo są to nazwy przede wszystkiem handlowo-komercyjne - jak je ustandardyzować? Równie dobrze mógłbym wejść w kompetencje pani Magdaleny Gesslerowej i przemianowywać lokale gastronomiczne... Jedyne co można dobrego z tymi nazwami zrobić, to całkowicie je zlikwidować z mapy... razem z zabudowaniami [i do tego w nowej rzeczywistości dążymy!]), parkami czy objektami fizjograficznymi (chyba, że stały się nazwami osiedli zamieszkałych i mają jakąś historję), a także, jak zawsze w przypadku moich projekt, ulicami (to nie jest tak, że nazwy ulic to temat mi zupełnie obcy czy nieciekawy - wprost przeciwnie, ale traktuję to jednak jako temat "na inną pogawędkę", poza tem, żeby zająć się wszystkimi ulicami w każdym mieście, to niestety trzeba by było nie jednego Dynozaura, a całej armji), chociaż bywa że nazwy ulic odnoszą się do toponimów lub są z nimi tożsame (bo np. dawna dzielnica czy wieś została zdegradowana do ulicy) - wtedy oczywiście trzeba je zmienić odpowiednio do poniższych zmian. Czasami, gdy był jakiś dobry powód, zabierałem się za neo-jednostki (jak n.p. "Wyspa Sobieszewska"), zaś jeśli chodzi o nazwy dzielnic łączonych (zakładając oczywiście, że operujemy wewnątrz istniejącego podziału - celem dekunmizacji jako takiej nie są reformy administracyjne, ale uważam że oczywiście powinno się dążyć do "uhistoryczniania" podziałów miast i krajów), co chyba powinno być logiczne, zmieniamy je odpowiednio do poniższych zmian (a więc Orunia-Św. Wojciech-Lipicz). Można (w dużym uproszczeniu) powiedzieć, że jest to projekt toponimiczny, a nie urbanonimiczny, ale nadal kwestja ustalenia, co jest toponimem wewnątrzmiejskim, a co urbanonimem, nie jest prosta. Głównem mojem kryterjem było to, czy dany objekt został nazwany przez KUNM - jeśli tak, to uznawałem, że taką nazwę warto prześwietlić. Oprócz ustaleń KUNM, punktem wyjścia były dla mnie listy z Wikipedji (oczywiście z dużą dozą ostrożności, jak zwykle przy tym medju), Gedanopedja, mapy topograficzne przedwojenne i powojenne (z Geoportalu), a także mapa OSMowska. Na podstawie tych źródł decydowałem, czy dana nazwa kwalifikuje się do "prześwietlenia" w projekcie i czy jest spółcześnie znana, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że na pewno na poniższych listach jest sporo nazw, których spółcześnie nikt nie używa (może poza jakimiś "pasjonatami historji lokalnej"). Niestety nie znam jeszcze Gdańska na tyle dobrze, aby wiedzieć, jaki jest rzeczywisty uzus (a nie gadam z normikami z pracy o toponimji xD), dlatego też (jak zawsze) zapraszam do uwag i pytań, zwłaszcza ludzi, którzy w Gdańsku mieszkają lub coś tam o tym mieście wiedzą (są tu tacy?).

Dobra, dość tego gadania - prezentuję zmiany. Nazwy podzieliłem na trzy grupy, gdzie jedynie w pierwszej kategorji nazwy przewidziane są do zmiany. Druga kategorja to nazwy, które przeszły weryfikację pozytywnie, ale "z pewnymi zastrzeżeniami" (wyjaśnionymi w opisach), zaś trzecia to nazwy, które nie kwalifikują się do zmiany ze względu na brak przedwojennej polskiej tradycji (głównie nazwy jednostek bardzo małych, choć nie tylko). Jeśli nazwa z pierwszej grupy jest nieobjaśniona, to znaczy, że sytuacja jest prosta - KUNM przechrzcił tę część miasta, a ja przywracam jej przedwojenną polską nazwę (i nie ma w tym żadnych dodatkowych "haczyków", które należałoby objaśnić). To chyba powinno być jasne, ale wolałem napisać, żebyście nie zadawali głupich pytań typu "a co nie tak ze Szkotami?", "a co nie tak z Młyniskami?" it.p. Zaś jeśli jakiejś nazwy na poniższych listach nie ma, to zasadniczo opcje są takie: a) jest to nazwa historyczna o przedwojennych polskich korzeniach, której historyczność nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń, b) jest to nowodzielnica albo coś, czego nie uznałem za toponim, c) dana jednostka nie mieści się w granicach administracyjnych Gdańska, tylko jest na przykład przyległą wsią (n.p. Sopot xD), która ze względu na jedność tkanki architektonicznej bywa mylnie postrzegana jako część miasta.

Nazwy do zmiany:

  • Chełm (niem. Stolzenberg) -> Nowa Górka - KUNM tutaj wyraźnie przeoczył dokumenta historyczne, które zaświadczają, że pierwotna słowiańska nazwa tego miejsca to Nowa Górka (zapisy hist. - 1336 Novae Gorcae, 1439 Novegortcze). Babol tym większy, że nazwę Chełm powinna otrzymać inna część Gdańska, którą ochrzczono jako "Ostrów".
  • Djabełkowo (ad/Piecki-Migowo, niem. Düvelkau) -> Dywelkowo (?) - dokładnej etymologji nie udało mi się ustalić, ale Hrabec proponował aby to było "Dziwełkowo", a "jeszcze przedwojenny" (a ściślej: wojenny) Chojnacki ma "Dywelkowo". Innej tradycji nie znalazłem, ale wydaje się, że forma obecna, przyjęta przez KUNM, za daleko idzie z polonizacją.
  • Dolina Radości (ad/Oliwa, niem. Freudenthal) -> Frajndal - urzędowa nazwa to podobno "Ustroń" (taka widnieje w rejestrze TERYT), ale raczej nie pochodzi od KUNM, gdyż w słowniku Rosponda i rozporządzeniach brak odpowiedniego ustalenia (są tylko inne "Freudenthale"), być może więc to jakaś decyzja miejskiej administracji. Z kolei "Dolina Radości" brzmi jakby jakiś "pasjonat miejscowej historji" po latach dokopał się do niemieckiej nazwy i rozpropagował ją w takiej, do bólu dosłownej formie (bo pewnie i tak było). Tak jednak nigdy nie polszczono. Czy jest więc jakaś inna tradycja, do której można by się odwołać? Otóż jest, jak zaświadcza Lorentz, Kaszubi nazywali tę miejscowość "Frajndôl", co jest zbyt dobrą formą, aby jej nie wprowadzić.
  • Grodzisko (ad/Śródmieście, niem. Hagelsberg) -> Gradowa Góra - przed wojną nazwa tego obszaru Gdańska była jednaka z Gradową Górą, której polska nazwa jest ugruntowana (m.in. Ceynowa, SGKP - chociaż czasami na siłę robiono też z niej "Jagiełłową Górę", sugerując się starszą postacią niem. Jagelsberg). Nie mam pojęcia, dlaczego KUNM tego tak nie ustalił.
  • Jasień (niem. Nenkau) -> Nynkowy - Nazwa "Jasień" co prawda ma pewną "przedwojenną tradycję", ale jest to undewigintysekantyzm, utworzony przez Kętrzyńskiego (ztąd, że w XVIII w. właścicielem Nynków byli Jasieńscy) - zupełnie niepotrzebnie, gdyż oryginalna nazwa tego miejsca jest jak najbardziej słowiańska i brzmi Nynkowy (lub Nynki, względnie Nunki [tę ostatnią formę propagował Lorentz]). Lorentz dowodzi, że ta nazwa fungowała ludowo u Kaszubów.
  • Lipce (niem. Guteherberge) -> Lipicz - 1376 Lepsch, 1597 Lepcz. Spółczesna nauka przyjma, że nazwa ta pierwotnie brzmiała "Łebcz". Przyjętą więc przez KUNM rekonstrukcję "Lipce" można więc włożyć pomiędzy bajki. Przed wojną w polskiej (i kaszubskiej) literaturze niepodzielnie króluje forma "Lipicz" - używają jej zgodnie Ceynowa, Ramułt, SGKP, Kętrzyński, mapy i skorowidz z 1920. Jest to forma z pewnością wtórna (może nawet undewigintysekantyzm - brak tej nazwy u Lorentza może świadczyć o jej nieludowości, Ramułtowi wierzę mniej) jednak ze względu na szerokie użycie przedkładam ją nad sztuczne KUNMowskie "Lipce" i zupełnie teoretyczny "Łebcz".
  • Lipnik (ad/Brętowo, niem. Leipzig) -> Lipsk - no tej zmiany nie rozumiem w ogóle xD Lipsk za bardzo kojarzył się z Niemcami?
  • Ludolfino (ad/Oliwa, niem. Ludolphine) -> Ludolfja - powiecie, że się "przypierdalam", ale Lorentz (a przed nim Ceynowa) wyraźnie zaświadczają formę kasz. Ludolfija, co dowodzi niepoprawności sufiksu -ino w tej nazwie. Nie ma innej przedwojennej polskiej tradycji, do której można by się odwołać. Nie ma też nawet ustalenia KUNM dla tej okolicy miasta, więc można przypuszczać, że nazwa obecna przyjęła się "prawem Kaduka".
  • Matemblewo (ad/Brętowo, niem. Matemblewo) -> Matęblewo - powiecie, że niepotrzebnie wykłócam się o jedną literkę, w dodatku niekoniecznie wpływającą na wymowę nazwy. Jednak przedwojenna tradycja jest tu bardzo jednoznaczna, a przede wszystkiem Lorentz zaświadcza tu w języku kaszubskim nosówkę "ã", która jednoznacznie odpowiada ogólnopolskiemu "ę". Pisownia "Matemblewo" jest niczem innem, jak bezmyślnem przejęciem grafji niemieckiej (czyli "kudowizm", bardzo rzadkie zjawisko), w czem zapewnie pomógł fakt, że KUNM nigdy nie ustalił dla tej miejscowości urzędowej nazwy (a przynajmniej nie doszukałem się w słowniku Rosponda i rozporządzeniach). Uważam, że warto naprawić ten może drobny, ale ewidentny "babol".
  • Młyniska (niem. Schellmühl) -> Szelmeja
  • Niegowo (ad/Orunia-Św. Wojciech-Lipce, niem. Nobel) -> Nobel
  • Nowiec (ad/Brętowo, niem. Nawitz) -> Nawcz - może i "Nowiec" jest poprawną rekonstrukcją nazwy pierwotnej (chociaż tego nie mogę stwierdzić tego na pewno, gdyż nie dokopałem się do żadnych konkretnych danych etym.), jednak przed wojną ta miejscowość (obecna dzielnica) dość jednoznacznie była nazywana Nawczem - i ta forma ma zaświadczenie w ludowej kaszubszczyźnie (jako Nôwcz). Hrabec bezpodstawnie uważał formę "Nowiec" za "ogólnopolski" odpowiednik kaszubskiego "Nôwcz" (przeczy temu "ô" i "cz"). Znowu więc niepotrzebnie "poprawiono" tradycję. Tym bardziej dziwne, że w przypadku wsi koło Lęborka forma "Nawcz" nie przeszkadzała KUNMowi (mimo że tak samo wtórna - poza tem, w przypadku owej wsi Lorentz notuje warjant "Nówiec" i nawet kasz. Nówc) i bez żenady ją tam uchwalili.
  • Nowolipki (ad/Piecki-Migowo, niem. Dreilinden) -> Trzy Lipy - obecnie te dwie nazwy ("Nowolipki" i "Trzy Lipy") się jakoś rozróżnia, co jest zupełnie ahistoryczne. Zgodnie z zamysłem KUNM, nazwa "Nowolipki" powstała jako odpowiednik niemieckiego Dreilinden i jako sztuczny twór powinna być usunięta z mapy. Zresztą, te dwie "jednostki" i tak ze sobą sąsiadują (można powiedzieć, że znachodzą się po dwu stronach jednej ulicy - a przynajmniej tak wynikałoby z map OSM, przy czem to Nowolipie bardziej odpowiada położeniu przedwojennego Dreilinden) i nie widzę sensu, by aż tak mnożyć byty (zresztą, trudno mi powiedzieć, na ile te nazwy w ogóle fungują - w świadomości gdańszczan raczej jest to część osiedla "Morena" [nazwa z PRLu] - i do tej nazwy nawiązują położone tam objekta). Powinna fungować dla nich jedna nazwa "Trzy Lipy", zgodna z przedwojennym użyciem (m.in. u Ceynowy).
  • Ostrów (ad/Młyniska, niem. Holm) -> Chełm - za przedwojenną tradycją. Zmiana ta powoduję kłopotliwą zmianę "łańcuchową" - Ostrów -> Chełm, Chełm -> Nowa Górka, ale co poradzę, że tak głupio ustalili. "Ostrów" byłby nawet niezłym przekładem, gdyby nie przeczył tradycji.
  • Pieklisko (ad/Ujeścisko-Łostowice, niem. Hölle) -> Piekło - niepotrzebne udziwnienie nazwy, sprzeczne z danymi przedwojennymi (w tym ludowymi Lorentza)
  • Rudno (ad/Śródmieście, niem. Kneipab) -> Knipawa - ktoś spółcześnie wzkrzesił nazwę Knipawa i próbuje się te dwie nazwy (Knipawa i Rudno) jakoś sztucznie różnicować. Ahistorycznie i niepotrzebnie - o KUNMowskim "Rudnie" należy zapomnieć.
  • Siedlce (niem. Schidlitz) -> Szydlice - "Siedlce" to rekonstrukcja pierwotnej postaci tej nazwy (która miała zostać potem zepsuta przez wpływ niemiecki), jednak wcale niekoniecznie poprawna. Najstarsze zapisy tej nazwy: Schedelicz (1438), Schiddelitz (1456) są mocno niejednoznaczne, a forma Szydlice panuje w polskiej literaturze i źródłach już od XVII w. (istniał też rzadszy warjant "Sidlice"), a dodatkowo Lorentz zaświadcza ją ludowo. Nie należało tego ruszać - zbędna KUNMowska "poprawka".
  • Składy (ad/Młyniska, niem. Legan) -> Legan
  • Sobieszewko (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Bohnsacker Pfarrdorf) -> Bąsacka Plebanka
  • Sobieszewo (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Bohnsack) -> Bąsak
  • Sobieszewska Pastwa (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Bohnsackerweide) -> Bąsacka Pastwa
  • Stogi (niem. Heubude) -> Sienna Huta - polska przedwojenna postać Sienna Huta fungowała w polskiej prasie (NMP cytuje wydanie Gazety Polskiej z roku 1898) i międzywojennym "Przewodniku po Gdańsku" z 1929 r. (z kolei na "Mapie Polskiego Wybrzeża i Kaszubskiej Szwajcarii (pis. oryg.)" z lat 30. jest "Siennabuda"). Częstsza co prawda jest postać "Hejbudy" (na licznych mapach, u Chojnackiego itd.), ale wydaje mi, iż jest to "gorzowizm" wzięty od wioski Hejbudy koło Malborka (obecnie również "Stogi"), gdzie nazwa ta ma poświadczenie ludowe. Co prawda nic w tym złego - takie przeniesienia są w porządku, jeżeli odpowiadają nazwie niemieckiej (a tak jest w tym przypadku) i nie ma żadnej "lepszej" tradycji, a w tym wypadku tą "lepszą" tradycją jest moim zdaniem właśnie Sienna Huta, która pojawia się w materjałach bliższych tematyce Gdańskiej (podczas gdy "Hejbudy" dominują w ogólniejszych pozycjach, słownikach i mapach). Kolejnym "smaczkiem" w tej historii jest fakt, że KUNM tę część Gdańska nazwała urzędowo "Sianki", ale ta nazwa się nie przyjęła - zamiast tego mamy nazwę "Stogi", która wynikła prawdopodobnie z pomyłki... z tą samą wsią koło Malborka, którą KUNM tak właśnie przechrzcił. I w ten sposób historja zatoczyła dziwne koło.
  • Suchanino (niem. Zigankenberg) -> Cyganki - We wszystkich przedwojennych opracowaniach polskich dzielnica ta nazywa się Cyganki, a Lorentz zaświadcza jej ludowości. Co prawda, Suchanino to prawdopodobna rekonstrukcja słowiańskiego oryginału - chociaż równie dobrze mogło to być i "Sochanino" - polska antroponimja zna n.os. Sochan od "sochy" - pierwotne zapisy to Sochanyno (1343), Zochanino (1344) - wzkazują raczej na "o", ale takich starych zapisów nie ma co traktować dosłownie), w którym pierwotny dzierżawczy sufiks -ino został zastąpiony przez zdrobniałe, pluralne -ki (1344 Zochanike, 1380 Zuchancke). Postać "Suchanki/Sochanki" z czasem poprzez adideację (i zapewne nie bez wpływu języka niemieckiego) została wykrzywiona do nowożytnej postaci "Cyganki". Rozumiem więc chęć powrotu do formy pierwotnej, niezepsutej, jednak stoję twardo na stanowisku, że uciekanie się do metod naukowo-rekonstrukcyjnych powinno być stosowane jedynie wtedy, kiedy mamy do czynienia z nazwą od wieków nieużywaną w języku polskim (lub innym słowiańskim), której polski/słowiański kształt uległ zatraceniu, lub z jakimś literackim undewigintysekantyzmem o niespecjalnie dużej wartości. Kiedy istnieje ludowa tradycja (a więc ciągłość użycia danej nazwy) - nie powinno się tego robić. Ja wiem, że ta zmiana "boli", bo Suchanino to starożytna i unikalna pomorska nazwa, a "Cyganki" to mało wyszukany toponim, który powtarza się w wielu miejscach Polski. Jednak obstaję przy swoich zasadach - nie powinno się tak "naprawiać" autentycznej tradycji, jaka by ona nie była.
  • Nowe Szkoty (ad/Wrzeszcz Dolny, niem. Neuschottland) -> Nowy Szotland
  • Stare Szkoty (ad/Orunia-Św. Wojciech-Lipce, niem. Altschottland) -> Stary Szotland
  • Wyspa Sobieszewska -> Wyspa Bąsacka - zmiana wynikająca ze zmiany nazwy "Sobieszewo" (typowy KUNMizm) na tradycyjny polski "Bąsak". Sama dzielnica jest tworem powojennym, utworzonym po wcieleniu do Gdańska wyspy o tej samej nazwie (co miało miejsce w 1973), na której znachodziło się kilka wiosek, dziś traktowanych jako podjednostki tej dzielnicy. Przed wojną sama wyspa (stworzona sztucznie w 1895 r. poprzez wykopanie sztucznego ramienia ujściowego, zwanego Przekopem Wisły) nie miała jakiejś oficjalnie przyjętej nazwy - czasami używano miana "Neue Binnennehrung". Polskiego przedwojennego odpowiednika nie znalazłem.
  • Wzgórze Mickiewicza (niem. Neu Wonneberg) -> Nowe Ujeścisko - nazwa obecna powstała w latach 80. XX wieku, kiedy zbudowano na tym miejscu nowe osiedle domków jednorodzinnych (nowo wytyczonym ulicom nadano nazwy związane z twórczością Mickiewicza). Nie wiem, czy ta nazwa miała zastąpić tradycyjne "Nowe Ujeścisko", bardziej wydaje mi się, że było to na zasadzie "stawiamy nowe osiedle, więc nadajemy mu nazwę". Jednak w praktyce tak się właśnie stało - "Wzgórze Mickiewicza" jest traktowane jako jedna z 35 urzędowych dzielnic Gdańska, która swoim zasięgiem obejma większy obszar niż tylko te nowe domki. W takiej sytuacji uważam, że należy zmienić czysto arbitralną, PRLowską nazwę tej dzielnicy na historycznie uzasadnione Nowe Ujeścisko. W odniesieniu do samego osiedla domków można dalej używać "Wzgórza Mickiewicza", ale nie powinna to być nazwa dzielnicy.
  • Zaroślak (ad/Śródmieście, niem. Petershagen) -> Peterszawa - tę nazwę akurat wziąłem z okresu powojennego (przedwojennej pol. tradycji brak) - fungowała w latach 50-60 XX wieku. Brzmi ludowo, może nawet ma jakieś korzenie przedwojenne (chociaż żadnych dowodów nie znalazłem). Zdaje się lepsze od urzędowego (chociaż nie KUNMowskiego - odpowiedniego rozporządzenia nie znalazłem) "Zaroślaka".

Nazwy niezmienione, które jednak mogą być w pewien sposób wątpliwe, kontrowersyjne lub wymagają dodatkowych wyjaśnień:

  • Jelitkowo (niem. Glettkau) - przed wojną fungowały różne warjanta - Jelitkowo, Gletkowo, Gielatkowo, Jelatkowo, a nawet totalnie karnobierdne "Gładzikowo", gdzie żadna z nich jakoś mocno nie przeważa. Ramułt za najpoprawniejszą uważał postać "Gielatkowo", gdyż jak twierdził, używają jej miejscowi. Lorentz jednak zaświadcza ludowo kasz. Jelëtkòwò i Gletkòwò. Skoro więc nazwa obecna ma poświadczenie ludowe, nie myślę jej zmieniać. Jeśli chodzi o dane etymologiczno-historyczne, najstarsze zapisy to Glottkow (1480), Jalatkowo (1570). NMP na ich podstawie twierdzi, że mogło to być pierwotnie *Jelątkowo~Jalątkowo (od n.os. Jelęta), z ewentualnym warjantem *Głodkowo (-ów), ale tak czy inaczej, to martwe formy - zamieszczam je jedynie jako ciekawostkę.
  • Kiełpinek (ad/Jasień, niem. Klein Kelpin) - skoro ustalono "Kiełpino Górne", to powinno być też "Kiełpinko". Zostawiam "dla świętego spokoju" (bo obie wersje, nijaka i męzka fungują przed wojną - dla Kiełpina również), ale wkurza ta niekonsekwencja (która jest udziałem KUNM - takie były ich ustalenia w tym przypadku, nie że ktoś coś później przekręcił).
  • Krakowiec (niem. Krakau) - pierwotną postacią było raczej Krokowo (a może nawet Krakowo?) - i taka przeważa w przedwojennej literaturze. Ale "Krakowiec" też funguje - i tej formy używał Seba Klonowic w poemacie "Flis", co zapewne zadecydowało o wyborze tej formy przez KUNM. Tak więc i ja nie zmieniam.
  • Migowo (niem. Müggau) - ta nazwa akurat nie budzi żadnych zastrzeżeń (chociaż warto zaznaczyć, że istniał też warjant "Mygowo"), ale od lat 50. funguje dziwna forma "Migowo Lęborskie" (używana i dziś, choć na szczęście rzadziej niż forma bez dookreślenia). Dlaczego Lęborskie? Naprawdę nie wiem, przecież do Lęborka daleko. Za cholerę nie udało mi się dociec sensu tego dookreślenia. Nie używać i już, zwłaszcza że nie ma w okolicy innego Migowa, od którego można by tę dzielnicę rozróżnić.
  • Orle al. Orlinki (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Wordel) - warjant "Orlinki" do wykasowania i zapomnienia. Jedynie Orle jest nazwą uzasadnioną historycznie.
  • Płonia Wielka i Mała (ad/Rudniki, niem. Groß, Klein Plehnendorf) - ten toponim spędza mi sen z powiek jak żaden inny w tej okolicy. Z pewnością mamy tu do czynienia z nazwą o słowiańskim rdzeniu, której pierwotne brzmienie uległo jednak zatraceniu, gdyż w źródłach pisanych ta miejscowość znana jest jedynie pod formą niem. Plehnendorf. Typowej "przedwojennej tradycji" w zasadzie nie ma - są tylko późne i "naukowe" postulata - u Chojnackiego (1941 r.) Plenichów (i odpowiednio Plenichówek) - co opiera się na zapisie Plenichow z 1316 r. (utożsamianego z tą wsią przez SGKP i przedwojenną niemiecką historjografję). To by w sumie załatwiało sprawę, gdyby nie to, że spółczesna nauka tę identyfikację nazwy kategorycznie odrzuca, wzkazując na Płąchawy na Ziemi Chełmińskiej (dość daleka pomyłka, trzeba przyznać). Z kolei na mapie "Pomorze Wzchodnie" z 1945 r. (mapa autorstwa J. Szaflarskiego, nazewnictwo ustalali B. Olszewicz i St. Rospond - obaj później mocno zaangażowani w KUNM) jest "Płonkowo" i "Płonkówko" (czy zkądś to wzięli, nie udało mi się ustalić). Z kolei po wojnie szeroko używaną nazwą było "Pleniewo" z dookreśleniami Wielkie/Małe - na hipotetyczną formę "Pleniewko" nigdzie się nie natknąłem), które było mocno zwalczane przez wszelkich normatywistów (zarówno językowych i administracyjnych) jako "potworek nazewniczy" i pozostawało w szerokim użyciu co najmniej do lat 70. XX wieku (po bibljotekach internetowych można się natknąć na wiele tekstów na ten temat). Z. Brocki w "Michałkach z Kambuza" pisze, że "Pleniewo używano było przez Polaków gdańskich już przed II wojną światową", nie powołując się przy tym jednak na żadne konkretne przykłady. Jakieś przedwojenne źródła pisane z "Pleniewem" mogłyby tutaj rzucić sporo światła (chociaż z drugiej strony - jeśli nawet nazwa ta powstała w okresie międzywojennym [bo raczej nie wcześniej] z inicjatywy jakichś "polskich środowisk" czy polskiej prasy - czy to faktycznie tak wiele zmienia?), ale nie udało mi się takowych znaleźć. Ostatecznie, mamy tą "Płonię", która jest KUNMowską rekonstrukcją - mojem zdaniem poprawną co do rdzenia (dlatego umieszczam tę nazwę w tej grupie, a nie następnej) lecz jeśli chodzi o zakończenie - jest ona totalną zgadywanką. Jednak znając jedynie postać z członem -dorf, każde spolszczenie będzie arbitralne (jako że nie mamy żadnej historycznie używanej ludowej postaci pol. czy kasz. - i bez wehikułu czasu raczej jej nie poznamy). Jeśli chodzi o "brzmienie" czy budowę językową, normatywna "Płonia" zdaje się najlepsza, dlatego koniec końców wztrzymuję się od jakichkolwiek zmian w przypadku tego przedmieścia, chociaż perspektywa powrotu do może i językowo niezgrabnego, ale "organicznego" Pleniewa kusi. Niestety nie wiem, co na temat tej nazwy sądzi NMP, bo akurat ta nazwa znachodzi się w tym jednym przeklętym tomie (Tom VIII, O-Pn), którego nie posiadam (a w dostępnej online kartotece słownika brak wyjaśnień, tylko dokumentacja zapisów)...
  • Polanki (ad/Oliwa, niem. Pelonken) - przed wojną wiele warjant - Pelonki, Pelanki, Połąki, Pielonki. U Lorentza ludową formą kaszubską są Pelônki, u Ramułta - Pòłąḱi (lit. kasz -czi), którą to formę podał mu proboszcz oliwski ks. Kryn. Rozstrzygnięcie więc powinno się odbyć pomiędzy tymi dwiema nazwami. Jednak nie ruszam "Polanek", dlatego że i one fungują w piśmiennictwie przedwojennym nader często (w SGKP jako nazwa główna, hasłowa), a zapis Polane z 1279 może świadczyć o pierwotności tej formy.
  • Przeróbka (niem. Troyl) - bardziej ludowo byłoby "Przerabka" - to autentyczna polska nazwa (a może raczej przezwisko) tego miejsca, wywodząca się z gwary miejscowych polskich flisaków, którzy "przerabką" nazywali "miejsce, gdzie przesypywano zboże" (słowo to nawet dostało się do miejscowej gwary niemieckiej w formie Scherapke). Niemniej, w polskim piśmiennictwie pisano raczej o "Przeróbce" - tak chociażby na międzywojennej mapie WIG, a przede wszystkiem w tekście "Flis na Fryjorze" wydanym w tomie "Z dawnych dziejów i wspomnień naszego stulecia" z 1875 roku. Nie ruszam więc "Przeróbki", chociaż "Przerabka" (za którą krótko po wojnie mocno gardłował Hrabec) zdaje się ciekawsza.
  • Przymorze (niem. Konradshammer), dziś podzielone na Przymorze Małe i Wielkie - z tą nazwą mam pewien problem. Lorentz przytaczał kaszubską nazwę tej dzielnicy jako Konradzhômer, co jest słabo, ale jednak przyswojoną formą tej nazwy niemieckiej (niemieckie źródła przytaczają też dawną oboczną formę Hammer, toteż i możliwy jest sam "Hamer", kasz. Hômer). Po wojnie przyjęto jednak "Przymorze", co wywodzi się z danych historycznych - 1279 Primore, 1238 Prsimore (nazwa notowana do końcówki XV w.). Żadna przedwojenna polska literatura nie utożsamia tych zapisów z Konradzhamrem (SGKP pisze o "Primore" jako "zaginionej wsi pod Gdańskiem"), więc forma "Przymorze" jako polski odpowiednik niem. Konradshammer się przed 1945 r. nie trafia. W literaturze niemieckiej jednak kilku autorów rzeczywiście jednak dokonuje takiego utożsamienia i spółczesna nauka go raczej nie neguje, więc niech zostanie to "Przymorze" (jako uzasadniona rekonstrukcja w miejsce słabo zasymilowanej [i istniejącej tylko ustnie] formy), chociaż z pewną dozą "objekcji".
  • Strzyża Górna i Dolna (niem. odpowiednio Hochstrieß, Legstrieß), dziś zwykle łączone jako jedna dzielnica "Strzyża" - Nazwa ta pochodzi od hydronimu i ma z pewnością starosłowiańskie (a wręcz twierdzi się, że przedsłowiańskie) pochodzenie. Pierwotne zapisy trudno jednoznacznie interpretować (dla rzeki: 1188 Stricza, 1235 Strize, dla miejscowości: 1342 Striz, 1483 Striesze). Zdecydowana większość zapisów zaczyna się od Str-, ale też dwa (dotyczące rzeki), które nieco "mącą wodę" (1247 Wstrisza, 1261 Pistriza), sugerując że mogła to być też pierwotnie "Bystrzyca" (a może *Pstrzyca?). Te zapisy są jednak w "opozycji", a ponadto SGKP dla rzeki używa polskiej nazwy Strzyża al. Strzysza (wsie jednak nazywa jedynie po niemiecku). Nazwa wsi "Strzyża Górna" pojawia się na międzywojennej "Mapie Polskiego Wybrzeża i Kaszubskiej Szwajcarii" (rok wydania nieustalony, ale sądząc po pisowni musiało być to po 1936 r.) - i to zadecydowało, że zdecydowałem się przy tej nazwie nie grzebać. Poza tem, przedwojennej polskiej czy kaszubskiej tradycji brak (tylko Ceynowa ma "Stris").
  • Studzienka (ad/Wrzeszcz Górny, niem. Heiligenbrunn) - nazwa jak najbardziej w porządku, ale nierzadko w użyciu można spotkać formę "Święta Studzienka" (zapewne rozpropagowaną przez jakichś domorosłych "znawców historji"), niepotrzebnie przekalkowaną dosłownie z niemieckiego. Polska forma tej nazwy to Studzienka - nie trzeba jej "poprawiać".
  • Wrzeszcz (niem. Langfuhr), obecnie podzielony na Wrzeszcz Górny i Dolny (brak takiego podziału przed wojną) - W literaturze przedwojennej można spotkać warjanta - Wrześć, Wrzeście, Wrzeszcze - nie wiem, czy ludowe czy undewigintysekantyczne, ale wygląda raczej na to drugie. Wydaje mi się, że najpierwotniejsze byłoby "Wrzeście" (pierwotne zapisy: 1283 Vriest, 1291 Vriscze), tak jak wieś niedaleko Słupska, chociaż nie dokopałem się do żadnych wiarygodnych wywodów etymologicznych (teorję Rosponda, że to niby nazwa dzierżawcza od n.os. "Wrzosek" mojem zdaniem można sobie wsadzić - wówczas byłby to *Wrzosecz - gen. *Wrzoscza, co prawda brak ruchomego -e- można wytłumaczyć kaszubszczyzną, to z brakiem przegłosu jest już trudniej). Nie ruszam więc Wrzeszcza, jako zgodnego z przedwojenną praktyką (ta forma jest, według moich danych, najczęstsza). Kaszubi używali (używają?) nazwy Lęgfórda (co zaświadcza Lorentz w ludowym djalekcie), pochodzącej z niemieckiego, ale ta nazwa nigdy nie była rozpowszechniona w polskiej literaturze, więc nie widzę sensu jej wprowadzania kosztem Wrzeszcza (choć w języku kaszubskim jak najbardziej powinna być używana).
  • Zakoniczyn (ad/Ujeścisko-Łostowice, niem. Zankenzin) - spółczesna nauka dość jednoznacznie stwierdza, że pierwotnie było to Sękocino (1334 Zankoczyn, 1356 Sancoczino), a w przypadku spółczesnej nazwy mamy raczej do czynienia z undewigintysekantyzmem, prawdopodobnie autorstwa Kętrzyńskiego. Ta forma jednak szeroko przyjęła się po wojnie i występuje w praktycznie wszystkich przedwojennych opracowaniach i mapach. Myślę, że raczej z tego powodu KUNM jej nie ruszał, niż z niewiedzy (chociaż... podobnie powszechne i do tego ludowe "Cyganki" w podobny sposób "naprawili" - typowy eklektyzm KUNM). Jakichkolwiek danych ludowych brak (z Kaszubów Lorentz nie notuje tej wsi, Ceynowa też nie, a Ramułt wyrażnie zaznacza, że nazwę wziął od Kętrzyńskiego), dlatego i ja tej formy nie poprawiam, choć oczywiście ze świadomością, iż jest to farmazon (chociaż zawsze jest jakiś promil prawdopodobieństwa, że Kętrzyński tej formy nie stworzył sam, tylko zaczerpnął z jakiegoś ludowego przekazu...).

Nazwy niezmienione, które nie mają jakiejkolwiek przedwojennej polskiej czy słowiańskiej tradycji (w Projekcie Pruskim takie określane są mianem "trójek" [nazwy bez powiązania z przedwojenną n. niem.] i "dwójek" [nazwy oparte znaczeniowo na n. niem.]):

  • Cieniawa (ad/Brętowo, niem. Waldberg) - w okolicy znachodzi się ul. Leśna Góra.
  • Dolnik (ad/Orunia-Św. Wojciech-Lipce, niem. Niederfeld)
  • Gospódka (ad/Oliwa, niem. Kleinkrug)
  • Górzyna (ad/Wrzeszcz Górny, niem. Oberhof)
  • Kolonja (ad/Wrzeszcz Dolny, niem. Kolonie Neuschottland) - W słowniku Rosponda są dwa ustalenia dla Neuschottland - "Nowe Szkoty" i "Nowa Szkocja". Zakładam, że to drugie ustalenie dotyczy tej kolonji. Jak widać, nie przyjęło się. Nie widzę też zbytniego powodu, aby zmieniać tej nazwy na przydługie "Kolonja Nowy Szotland" (zob. "Nowe Szkoty" wyżej) czy komiczne "Nowoszotlandzka Kolonja". Myślę, że "Kolonja" w zupełności wystarczy (ten Szotland jest tu niejako "w domyśle").
  • Komary (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Schnackenburg)
  • Krzyżowniki (ad/Siedlce, niem. Tempelburg)
  • Letnica al. Letniewo (niem. Lauenthal) - po wojnie ludność napływowa utworzyła nazwę Letniewo, bałamutnie tłumacząc n. niem. (że niby od lau(warm) = letni, ciepławy). KUNM uznał tę nazwę, ale zmodyfikował ją do postaci Letnica, argumentując że nazwa jest niepoprawna słowotwórczo, bowiem nie ma n. os. *Letni, od którego można by utworzyć taką nazwę dzierżawczą (co nie przeszkadzało im zatwierdzić nazwy "Letnin" na Pomorzu Zachodniem...). Ludność nie do końca tę zmianę przyjęła - w obiegu do dziś spotyka się zarówno formę urzędową "Letnica", jak i potoczną "Letniewo". Stefan Hrabec w latach 40. proponował "mędrszą" formę Lewkowo (co jest zgodne z rzeczywistą etymologją tej nazwy - Lauental to bowiem przerobione Löwenthal), jednak jako że taka forma nigdy nie fungowała, nie widzę sensu jej wprowadzania. Niech więc zostanie jak jest, ale z legkim wzkazaniem na "Letniewo" jako formy bardziej "ludowej" (kiedy nie ma tradycji przedwojennej, to powojenne ludowe użycie może rozstrzygać w sytuacjach arbitralnych).
  • Miałki Szlak (ad/Rudniki, niem. Sandweg) - według KUNM "Piaski" - jak to się stało, że osiedle to nazywa się obecnie "Miałki Szlak" - nie mam pojęcia. Ale być może to coś ludowego (tylko powojennego).
  • Migówko (ad/Piecki-Migowo, niem. Müggenwinkel)
  • Mirów (ad/Oliwa, niem. Friedensschluß)
  • Młyniec (niem. Mühlenhof) - nazwa, choć powojenna (autorstwa Hrabca), oczywiście bez zastrzeżeń. Bardziej tu wkurzają jednak późniejsze ustalenia - a mianowicie podział na "Zaspę-Młyniec" i "Zaspę-Rozstaje", powinna być jedna Zaspa, która dalej dzieli się na mniejsze osiedla.
  • Niedźwiednik (ad/Brętowo, niem. Bärenwinkel)
  • Olszynka Wielka i Mała (niem. Groß, Klein Walddorf), dziś jedna dzielnica Olszynka
  • Ostróżek (ad/Orunia-Św. Wojciech-Lipce, niem. Scharfenort)
  • Przegalina (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Einlage)
  • Ptaszniki (ad/Orunia-Św. Wojciech-Lipce, niem. Vogelgreif)
  • Rozstaje (niem. Eckhof)
  • Reduta Płońska (ad/Rudniki, niem. Rückfort) - co do dookreślenia, zob. wyjaśnia pod "Płonia Wielka i Mała" wyżej.
  • Rudniki, Błonia (niem. Bürgerwiesen) - tutaj sytuacja jest o tyle specyficzna, że KUNM ustalił nazwę "Błonia", a administracja miejska - "Rudniki". Trudno mi powiedzieć, jaki był uzus we wczesnym PRLu, ale obecnie sytuacja jest taka, że fungują obie nazwy. Rudniki to nazwa jednej z 35 dzielnic administracyjnych miasta, a Błonia to jej część (odpowiadający mniej więcej przedwojennym Bürgerwiesen) - wg Wikipedji obszar, który dziś nazywamy "Błoniami" do 1978 r. nazywał się po prostu Rudniki (co mogłoby świadczyć, że nazwa "Błonia" jest "wzkrzeszona" - ktoś prawdopodobnie zaźrzał do ustaleń z lat 40., ale to Wikipedja - biorę na nią poprawkę). Teoretycznie obie nazwy są "trójkami", więc z reguły przy takich nazwach nie grzebę. Jednak tutaj mamy do czynienia z ahistorycznym "mnożeniem bytów" - więc może wartałoby zastosować dla obu tworów jedną nazwę? Hrabec po wojnie bezskutecznie postulował "Łąki Mieszczańskie", co jest dokładnym tłumaczeniem n. niemieckiej. Rozważałbym jej zastosowanie w miejsce "Rudnik" i "Błoni", ale od ostatecznej decyzji się powztrzymuję.
  • Samborowo (ad/VII Dwór, niem. Henriettental) - Hrabec proponował o wiele mędrszą "Henrykówkę" zamiast obecnego "świeradowizmu". Ale tradycji i tak brak, a nie jestem pewien czy i obecnej nazwy dziś ktokolwiek używa (to w zasadzie okolica leśna).
  • Sączki (ad/Przeróbka, niem. Rieselfeld)
  • Sienna Grobla (ad/Śródmieście, niem. Strohdeich)
  • Srebrzysko (ad/Wrzeszcz Górny, niem. Silberhammer)
  • Szewce (ad/Wyspa Sobieszewska,. niem. Schusterkrug)
  • Świbno (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Schiewenhorst) - nazwa niem. niepewna. Bugalska baje, że może to pierwotne *Siwno (prędzej uwierzyłbym, że *Siewno), ale za bardzo nie ma na to poszlak - zapisy są późne, niemiecka etymologja chyba bardziej prawdopodobna. Niech zostanie tak jak jest, w obliczu braku tradycji - "Świbno" nawet jakoś tam oddaje fonetycznie oryginał, choć odlegle i zdecydowanie jest to KUNMizm (ale powojenne obiegowe "Śpiewowo" chyba jeszcze gorsze)
  • Wieniec (ad/Wyspa Sobieszewska, niem. Kronenhof)
  • Wojnowo (ad/Przymorze Małe, niem. Günthershof)
  • Zabornia (ad/Ujeścisko-Łostowice, niem. Christinenhof)

To tyle z mojej strony. Na deser dorzucę pewną ciekawostkę - a mianowicie KUNM... nigdy nie ustalił nazwy Gdańska! Nie ma w żadnym rozporządzeniu ani w słowniku Rosponda ustalenia, które zastępowałoby niemiecką nazwę "Danzig" polską "Gdańsk" (mimo że nazwy większości dzielnic i toponimów na terenie miasta zostały ustalone). Nazwy największych miast wprowadza pierwsze rozporządzenie z dnia 7 maja 1946 r. - są tam chociażby równie oczywiste Wrocław czy Opole, ale Gdańska nie ma. Jedyne co ustalono, to że dworzec "Danzig Hauptbanhnhof" ma nazywać się "Gdańsk" - i to ustalenie totalnie rozminęło się z rzeczywistością, bowiem dworzec zwie się przecież "Gdańsk Główny" xD Tak więc, jak ktoś jest fanem wyszukiwania takich kruczków i luk prawnych, to można powiedzieć, że polska nazwa Gdańska jest "nielegalna". Tak więc - czytajcie, okejkujcie, zadawajcie pytania. Dziękuję za uwagę.
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?

Dynozaur

#4
Dzisiaj jest dzień premiery dzieła pt. "DEKUNMIZACJA ORAZ PRZYWRÓCENIE I USTALENIE POLSKICH NAZW MIEJSCOWYCH NA OBSZARZE REPUBLIKI LITEWSKIEJ I TERENACH PRZEZ NIĄ ZAJMOWANYCH" znanego pod projektową nazwą MORGENROTH.

Ponieważ to forum nie dopuszcza załączników większych niż 1MB (może da się to zmienić, panie adminie?), a serwisy uploadujące w 2k23 to straszny smrut i złodziejstwo (a poza tem to forum i tak jest martwe, a większość zainteresowanych tematem siedzi na Dyskordzie), to w takim razie zapraszam na Dyskord, gdzie ta premiera się odbyła.
Ewentualnie możecie pukać do mnie na prywa, ale nie gwarantuję, że odpowiem szybko, bo od kiedy wjechał nowy wygląd fora, to kurwa tych wiadomości nie zauważam (jakaś malutka cyferka na górze strony, której nie widać...).

Istnieją dwie wersje - MORGENROTH (wersja podstawowa, bardzo dynozaurowa, stworzona według wszelkich prawidł dekunmizacji, uwzględniająca plany na przyszłość) oraz MORGENBLAU (bardziej normicka, dla tych co nie lubią "szurji"). Czerwona pigułka czy niebieska - którą wybierzesz?
Jaranie się starem forem to pedalstwo, a Kwadrat i Seiphel to ciota i chuj.

P*lsko, cóżeś uczyniła ze swoim chrztem?