Z Nysą jest taki problem, że jest to nazwa tak stara (jak to nazwa wodna), że w sumie nie do końca wiadomo, jak ją odczytywać. Niektórzy twierdzą, że powinna być to Nisa (i taka forma jest częstsza w źródłach przedwojennych, nierzadko jako Nissa).
"Wschowa" to z kolei stary fejl, który ugruntował się w tradycji na tyle, że nawet KUNM nie ośmieliła się go wyrzucić (mimo, że wiele innych mocno ugruntowanych egzonimów poprawili, np. Cylichów > Sulechów). Dziwię się tylko, bo byłem przekonany, że akurat tam polskość trzymała się na tyle długo, aby jakaś ciągłość nazwy istniała.