Pokrewieństwo między językami bałtyckimi a językami germańskimi jest mniejsze, niż pomiędzy bałtyckimi i słowiańskimi. Języki bałtyckie i słowiańskie pochodzą ze wspólnego pnia bałto-słowiańskiego i stąd duże podobieństwa zarówno w morfologii, jak i leksyce.
ale przecież ja właśnie na to zwróciłem uwagę w pierwszym poście. zdziwiłem się, że bałtyckie określenia "pierwiastka życia" są bliższe określeniom germańskim niż słowiańskim. stąd właśnie wziął się mój żart z odezwą do narodu, dalsze przypuszczenia i ta cała wymiana (głównie) uszczypliwości na waszym forum.
Niemiecki Duden pisze, że *saiwalō jest natomiast derywatem od *saiwiz "morze", które z kolei ma nacechowanie kulturowe - wierzono, że dusze Germanów wywodzą się z morza i do morza wracają po śmierci (stąd zresztą zwyczaj palenia zwłok na łodziach).
zaraz, zaraz, zaraz. nacechowanie kulturowe, mówisz? 8-) czym takie tłumaczenie różni się od mojego z wcześniejszego postu:
"nie wiem, czy mieści się to w granicach rozważań o pochodzeniu słów, ale... sam piszesz, że ludzie osiedlali się w siołach i wiedli tam sielskie życie. dlaczego? bo dawały im one to czego poszukiwali. czego szukali? czego potrzebowali, aby wieść beztroskie życie? może żyznej, rodzącej ziemi, czystej wody, lasów i rzek pełnych zwierzyny z których czerpali siłę? czego DZISIAJ każdy z nas poszukuje jak nie siły?"
Jedyne powiązanie z grupą bałto-słowiańską, jakiego próbowano się doszukać, to łotewskie sīvs "ostry".
poważnie?

żaden badacz języka do tej pory nie wskazał na podobieństwo germańskich określeń "duszy" ze słowiańską siłą lub bałtycką sielą/selą? zatem, nie wiem czy rozsądnie postępuję dzieląc się swoimi skojarzeniami na forum? może lepiej byłoby od razu uderzyć do PAN-u i starać się o fundusze na badania?
Jeśli chodzi o języki żywe, internet jest cudownym miejscem. Wymowę języków martwych natomiast rekonstruuje się ze znacznym sukcesem, a dwóch starogermańskich języków zdarzyło mi się uczyć..
zapytałem cię bo pomyślałem, że nie uznajesz np. google tłumacza. przed zadaniem pytania sprawdzałem tam brzmienie słów i jeżeli chcesz mi powiedzieć (zaznaczam że nie potrafię używać znaków opisujących zapis fonetyczny, a więc odsyłam do tłumacza), że norweski "sjel", duńskie "sjæl", holenderskie "ziel" , szwedzkie "själ" a nawet niemieckie "seele" nie brzmią jak siła/siela, bo jak twierdzisz ciut wcześniej
"(...) germańskie i bałtyckie słowa są podobne tylko ortograficznie. Wymowa skutecznie zaciera większość podobieństw" to ja muszę się jak najprędzej udać do lekarza od uszu.
Szczerze mówiąc, przypuszczam, że nigdzie, bo nikomu nie przyszłyby one do głowy. 
myślę, że dlatego bo gdy lingwista dociera do granicy niedostępnej językowi to wspomaga się odwołaniami do kultury, jak zauważyłeś cytując Konrada Dudena ;-D
jeśliby ktoś miał wątpliwości to dalej mam wątpliwości. jednocześnie czekam na uwagi.
zwłaszcza interesująca zdaje mi się zagadka z dotarciem do znaczenia B, które można wyjaśnić tylko znaczeniem A wcześniej użytym dla wyjaśnienia znaczenia B, która wpędza nas w błędne koło, a wyjściem z niego jest albo
zaniechanie zadawania pytań albo odwołanie do kultury, ale przecież
"etymologia, niestety, tak nie działa".