Hmmm, no właśnie, zaimki osobowe 1 i 2 os. w dwoinie to jedna z tych rzeczy, gdzie zwyczajnie trzeba puścić wodzę fantazji.
Przeoczyliście jednak pewną rzecz - słowiński miał różne mianowniki zaimków 1 i 2 os. w dwoinie - ma (my dwaj), mie (my dwie), wa (wy dwaj), wie (wy dwie). Widać, że na kształt tych zaimków wpłynęła forma liczebnika dwa/dwie oraz wszystkie formy zaimkoprzymiotnikowe. W ogóle, dwoina w językach słowiańskich wykazuje jakieś daleko idące tendencje do tworzenia się wtórnych rozróżnień rodzajowych. W słoweńskim mamy (dopuszczalne, nie każdy robi to rozróżnienie) końcówki -va/-ta dla męzkich, a -ve/-te dla żeńskich. Język literacki długo się od tego odcinał, ale w końcu uległ. Podobne rozróżnienia mamy już w późnych zabytkach cerkiewnych (та/-тѣ), a także w górnołużyckim (w 3 os. -taj dla wirylnych, -tej dla niewirylnych, ale to cecha czysto literacka i zanikająca). Tak więc, większość języków wykształciła w taki czy inny sposób pewne dodatkowe rozróżnienia rodzajowe w dualu, nieobecne w prasłowiańszczyźnie. Jeśli chodzi o połabski, ja bym jednak z tym nie eksperymentował. To zbyt niepewny grunt (nie ma absolutnie żadnych przesłanek, by twierdzić, że połabski też wykazywał takie tendencje), a poza tym biorąc pod uwagę połabski wokalizm, redukcje - wprowadziłoby to więcej bajzlu niż pożytku.
A tak zupełnie na marginesie, zdałem sobie sprawę skąd się wzięła dyftongizacja w formach dwoiny w językach łużyckich. To wina żeńskonijakiej formy przymiotnika -ěji, która koniec końcówkach dała -ej. Następnie analogicznie zostało to przeniesione też na zaimki (jak wiadomo, odmiana zaimkowa i przymiotnikowa się w słowiańskich łatwo przenikają, różnica pomiędzy nimi jest krucha), także na na końcówkę męzką zaimków/przymiotników (a > aj, przynajmniej w górnołużyckim, bo dolnołużycki ma tylko jeden rodzaj w dwoinie i mnożynie, pojedynek końcówek wygrała końcówka żeńska w obu liczbach), potem na końcówki konjugacyjne czasownika, a na koniec także na rzeczowniki. Faza ostatnia nie zaszła w dolnołużyckim, który jest pod względem dwoiny bardziej archaiczny (oprócz tego, że stracił kategorję wirylności [męzkoosobowości]). Oczywiście, dla połabskiego nie ma to żadnego znaczenia (poza tem, że dyskredytuje znaczenie łużyckich form dualnych dla nas), ale po prostu chciałem się podzielić tym "odkryciem". Bo wcześniej słyszałem parę niemądrych teoryj na ten temat.
Wracając do zaimków dualnych - jestem za przyjęciem istnienia *mo i *vo. Chociaż zastanowiłbym się też nad *no dla 1 os. du. Tak brzmiał pierwotny biernik zaimka 1 os. du. w prasłowiańszczyźnie. Nie rozumiem tylko, o co chodzi z tymi *mane, *vane w dwoinie?
Zastanawiam się też na czym polega oboczność akcentowa w formach dwusylabowych (np. *nojau : *năjau). Nie można powiedzieć, że ta druga forma jest enklityką, gdyż zawiera pełną sylabę (a więc pada na nią akcent). Więc czy istnieją jakieś inne reguły używania tych form?
A, i jeszcze jedna ważna sprawa - badania akcentuacyjne mogłyby przynieść odpowiedź na jeszcze jedno nurtujące pytanie. Czy język połabski posiadał supinum? Lehr-Spławiński uważał formy bezokolicznikowe z akcentem na ostatnią sylabę za supina (np. såp'ot, kroj'ot). Polański tego nie potwierdził, ale też nie wykluczył...