Jak niektórzy mogli wiedzieć z Dyskorda, projekt Kiwi ma też swojego bliźniaka, swoisty "plan B", o kryptonimie TAKAHE.
Takahe, w przeciwieństwie do Kiwi, nie zakłada żadnych zmian granicznych - jest to projekt typowo "dekunmizacyjny", zajmający się zmienianiem (a właściwie przywracaniem historycznych) nazw w ramach małoruskiego systemu językowego, który w obecnej rzeczywistości chcąc-nie-chcąc tam panuje. Tak więc, jeżeli kogoś brzydzi "irredentyzm" i ta ogólna "onucowatość" projektu Kiwi, to Takahe będzie czymś w sam raz dla niego, zwłaszcza że jest to
de facto derusyfikacja krajobrazu toponimicznego "Zachodniej Ukrainy", ponieważ zdecydowana większość proponowanych tu zmian to po prostu cofnięcie zmian dokonanych przez ZSRR.
Poza powyższym założeniem, jest jeszcze kilka różnic pomiędzy Kiwi a Takahe. W Takahe nie ma Budziaka - po pierwsze dlatego, że
już ten teren zdekunmizowałem, a po drugie dlatego, że ze względu na brak zmian granic, nie pasował do zamysłu tego projektu. Inna różnica, to że w Takahe nie zajmałem się dzielnicami miast i częściami miejscowości, gdyż uważam, że nazewnictwo wewnątrzmiejskie na "Ukrainie" to coś, co tak czy inaczej trzeba zaorać i jeszcze raz postawić, a poza tem nie zawsze da się ustalić, czy dana nazwa dzielnicy rzeczywiście funguje w użyciu (z tego co wiem, to na "Ukrainie" tylko naprawdę duże miasta typu Lwów mają rzeczywiście używane dzielnice), bo to że OSM coś zaznacza lub nie - to jeszcze nie dowód. W Kiwi to nie było problemem, gdyż planowana nowa rzeczywistość i tak planuje gruntowną przebudowę i nowy podział administracyjny miast. To jednak wykracza już poza definicję typowej "dekunmizacji".
Zasięg projektu Takahe to 8 zachodnich obwodów państwa "Ukraina" czyli: lwowski, stanisławowski ("iwanofrankowski"), tarnopolski, wołyński, łucki, płoskirowski ("chmielnicki"), zakarpacki i czerniowiecki - bez "ale", bez żadnego wykraczania poza te granice administracyjne. Pochwalić należy rejon kosowski obwodu stanisławowskiego, którego w projekcie nie ma, gdyż... nie było tam co zmieniać (na 40 miejscowości). Mógłbym się teoretycznie czepić jednej formy - ale to byłaby i tak drobna zmiana (i nie byłem pewien, co do jej zasadności), więc podarowałem im ją "w gratisie".
Co do samej istoty projektu, czyli nazw - najbardziej oczywiste i niewymagające szczególnych wyjaśnień zmiany to przywrócenia nazw tradycyjnych sprzed ery sowieckiej (najczęściej zmienianych tuż po IIWŚ [zwłaszcza nazwy odczuwane jako "obce", "nieruskie" bądź nawiązujące do nieruskich grup etnicznych] lub później [zwykle w ramach "uładzania" nazw "brzydkich", "niepostępowych" i źle się kojarzących (często punktem odniesienia było skojarzenie w języku rosyjskim, niekoniecznie małoruskim), największa fala takich zmian miała miejsce w latach 60 XX w., ale trafiały się nawet i w latach 80., z kolei miasta i miasteczka często przemianowywano w ramach obchodów jakichś rocznic - tak było chociażby w przypadku Stanisławowa]), gdzie różnica między obecną a "starą-nową" nazwą jest "totalna" i od razu zauważalna. Takich zmian jest najwięcej - punktem odniesienia dla brzmienia nazw w języku małoruskim były szczególnie prace Włodzimierza Kubijowicza, wzmianki o ruskich nazwach w SGKP i okazjonalnie innych opracowaniach sprzed I Wojny Światowej lub z międzywojnia, sowieckie rozporządzenia o zmianach nazw (chociaż na nie zawsze brałem poprawkę), okazjonalne stare opracowania/spisy pisane po małorusku, ostatecznie też spółczesna małoruska literatura historyczna (również z dużą dozą ostrożności). W rzadkich przypadkach, kiedy nie udało mi się ustalić małoruskiego brzmienia nazwy danej miejscowości, tworzyłem ją sam na podstawie własnej wiedzy etymologiczno-slawistycznej.
Opracowań etymologiczno-historycznych czy djalektologicznych (biorących pod uwagę toponimję, co w djalektologji nie jest częste) niestety mi brakuje (poza obszarem Zakarpacia i obw. płoskirowskiego), a z pewnością bardzo by mi pomogły rozstrzygnąć wiele spornych i niejasnych sytuacyj. Dlatego jeśli ktoś coś ma dla tych obszarów, to chętnie skorzystam - czekam na oferty.
W projekcie jednak też niemało jest dużo mniej oczywistych, a bardziej "kosmetycznych" zmian nazw, różniących się od obowiązujących form tylko nieznacznie. Takie zmiany czyniłem wtedy, kiedy widziałem rozbieżność pomiędzy nazwą obecną a materjałem historycznym, która nosiła (wg mojego rozeznania) znamiona nie naturalnej ewolucji czy oboczności, ale przejaw ingerencji urzędowej, sztucznego zniekształcenia lub rusyfikacji. Za takowe uważałem najczęściej:
- Użycie dookreśleń Wierchni/Niżni (Верхній/Нижній i odpowiednie formy rodzajowe/liczbowe) w znaczeniu "górny" i "dolny", co jest oczywistym rusycyzmem. Na żadnym z objętych projektem obszarów określenia te (a przynajmniej nie Wierchni jako "górny") nie fungowały w ludowym języku małoruskim przed 1945 roku. Takie formy zmieniałem, zgodnie z tradycją danego obszaru i miejscowości na kontrastujące Horiszni/Doliszni (Горішній/Долішній - w pol. odpowiednio "Górny" i "Dolny") lub Wyżni/Nyżni (Вижній/Нижній, po zakarpacku Вишній - w pol. odpowiednio "Wyżny" i "Niżny") - w tym drugim przypadku, miejscowości z członem "Niżny" zostawały bez zmian w stosunku do stanu obecnego.
- Zmiany nazw rodzaju nijakiego z rzeczownikowych na przymiotnikowe (okazjonalnie też zmiany rodzaju nazw przymiotnikowych na nijaki) - szczególnie dotyczy to nazw z sufiksem -но, -сько > -не, -ське. Czasami też zmiany innego typu końcówek (n.p. -авка > -івка; -ів/-їв/-ова/-ева > -ове/-еве; -исько/-иська > -ище). Część z tych zmian (szczególnie te nazwy przymiotnikowe) mógłbym uznać za osobliwość obecnego języka ukraińskiego (po reformach lat 30., mocno go rusyfikujących), a więc kwestja pozatoponimiczna - i w zasadzie nawet miałbym rację. Jednak, szczególnie w Galicji po rozpadzie ZSRR pojawiła się tendencja do powracania do tradycyjnych, ludowych fórm takich toponimów (tutaj macie niedoskonałą Wikipedyjną listę przemianowanych toponimów Małorusi, więc zobaczycie, że tego typu zmian było w Galicji całkiem sporo - bywały niestety i przypadki, kiedy zamiast naprawić nazwę, tylko ją psuto [n.p. z Szołomyi zrobiono jakąś "Szołomyń"- całkowicie niezrozumiała forma]). Tendencja niewątpliwie dobra - niestety niekonsekwentna (podeźrzewam, że zmiany takie czyniono jedynie tam, gdzie mieszkańcy tego bardzo chcieli), więc postanowiłem dokończyć dzieła i rozszerzyć je na wszystkie nazwy w Galicji, które należałoby poprawić (głównym punktem odniesienia co do "poprawnych" małoruskich fórm był Kubijowicz, okazjonalnie inne źródła). W innych częściach kraju byłem już z takimi zmianami ostrożniejszy - na Wołyniu takich poprawek po '90 prawie że nie było, poza tem ten regjon akurat był długo pod rosyjskim panowaniem, więc pewien wpływ języka rosyjskiego mógł tam się pojawić naturalnie. Jestem więc skłonny uwierzyć, że w tym regjonie użycie końcówki -ne tam gdzie polski ma -no może wynikać ze specyfiki języka małoruskiego, a nazwy zakończone na -o to specjalność Galicji i Zakarpacia (dlatego na Wołyniu czy Podolu nawet nazwy zmienione, takie jak Mohilno, przywracałem w formie z końcowym -e). Niemniej, zdarzało się i tak, że nawet Kubijowicz dla niektórych toponimów zakończonych na -no, -sko (i podobnych) w wersji polskiej, podawał odpowiedniki małoruskie z końcówką -ne, -śke, albo że w innych źródłach (n.p. starych mapach austrjackich) spotykałem podobne formy - wówczas odstępowałem od zmiany. Dlatego ten typ zmian jest "najmniej pewny" - niewykluczone, że w pewnych przypadkach dokonałem "niepotrzebnej" zmiany lub na odwrót. Niestety, brak źródł etymologicznych, djalektologicznych, a także srogi niedobór małoruskojęzycznych opracowań przedwojennych (poza Kubijowiczem w zasadzie nie mam nic, a i on nie jest do końca przedwojenny. Część jego dzieł powstała po wojnie na emigracji) nie pozwala na jednoznaczne rozstrzygnięcie spornych przypadków (dlatego w wielu przypadkach powstrzymywałem się od dokonania zmiany). Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe materjały, to zapraszam.
- Analogicznie do powyższego, również dokończyłem proces restytucji karpatorusińskich końcówek -ово, -ево, -ино w miejsce obowiązujących za sowieta "ogólnoukraińskich" końcówek -ове, -еве, -ине. Teoretycznie i to można byłoby wziąć na karb dostosowywania toponimów do literackiego języka małoruskiego, ale skoro po 1990 roku zdecydowaną większość takich toponimów wyrównano do użycia karpatorusińskiego, to uznałem że "wóz albo przewóz" i dokończyłem dzieła. To dosłownie kilka reliktowych nazw (dziwię się, że tak wybiórczo je zostawiono, ale podeźrzewam że to kwestja braku inicjatywy ze strony "zukrainizowanych" miejscowych, a może nawet wynik aktywnego ich sprzeciwu). Jeżeli gdzieś zostawiłem końcówkę typu -ове czy -ине, to dlatego że w formie karpatoruskiej jest tam końcówka przymiotnikowa -овоє, -иноє, a nie dzierżawcza (a więc zmiana końcówki byłaby tu pogwałceniem struktury nazwy). Wyjątek zrobiłem jedynie dla nazwy miasta Берегове (pol. Berehowo, Beregsasy - w międzywojniu słow. Berehovo i tak obecnie też u miejscowych Rusinów), a to dlatego że sama ta forma jest "uczona", a nie ludowa (miejscowi używali raczej węgierskopochodnej nazwy Beregsas[y]), podobnie jak Użhorod zamiast Ungwaru. Ponadto końcówka przymiotnikowa ma tu o wiele lepsze uzasadnienie semantyczne ("Brzegowe" od położenia, a nie "Brzegowo" jakby "własność Brzega") od dzierżawczej. Zachowałem również męzkie nazwy miast typu Rachów, Tiaczów (Рахів, Тячів - w użyciu karpatoruskim nijakie Рахово, Тячово) ze względu na ich tradycję w "ogólnomałoruskim" użyciu, a także, z nieskrywanym bólem serca, także hungaryzm Chust (pierwotna forma Huste, Hustoje [dosł. "Gęste"] już uległa chyba całkowitemu zapomnieniu - nawet pod Czechosłowacją był to już Chust).
- NIE odwracałem kolejności nazw przymiotnik-rzeczownik (n.p. Staryj Kropywnyk, pol. Kropiwnik Stary), mimo że n.p. Kubijowicz używał szyku rzeczownik-przymiotnik, tak jak nazewnictwo polskie. Uważam, że wprowadzałoby to ogromną liczbę zmian "niewartych zachodu", zwłaszcza że ten szyk wydaje mi się zwyczajnie naturalniejszy dla ruszczyzny - wydaje mi się, że to szyk odwrotny był polonizmem. W przypadku zmian przywróconych stosowałem szyk zgodny z normami obecnymi. W rzadkich przypadkach, kiedy po 1990 szyk odwrócono jednak nie ingerowałem w takie decyzje. Nazwy z sufiksowanym przymiotnikiem (najczęściej relacyjnym) ustalałem z dywizem, który co prawda jest graficznym rusycyzmem (nie stosowano go w takich nazwach w pisowni charkowskiej), ale chcąc nie chcąc jest częścią spółczesnej ortografji małoruskiej. W przypadkach nazw "legko zmienionych" (zwłaszcza po upadku ZSRR), w których nie doszukałem się wpływu ideologji, rusyfikacji czy rażącego zniekształcenia nazwy (nawet jeśli nowa forma oddalała nazwę od dostępnych mi danych historycznych), rozstrzygałem sytuację na korzyść formy obecnej, zakładając że zmiana może wynikać z miejscowego uzusu (n.p. zmiany nazw z końcówką -awa na -awo - wydaje mi się, że to djalektyzm, może i nieuprawniony w "literackiej" grafji, ale jednak nieszkodliwy dla lokalnego krajobrazu toponimicznego i pozbawiony ideologji).
Na pewno u wielu z was (taaa, zdecydowanie wielu to czyta xD) pojawiła się (albo teraz się pojawi) chęć porównania projektów Takahe i Kiwi. Na pewno ci bardziej spostrzegawczy zauważą, że nie każda miejscowość, która w projekcie Kiwi ma ustaloną polską (lub węgierską/karpatoruską/rumuńską) nazwę głęboko odmienną od obecnie obowiązującej, ma zmienioną nazwę małoruską w projekcie Takahe. Może to wynikać z następujących rzeczy:
- Miejscowość powstała za sowieta i nazwa zastosowana w Kiwi jest chrztem (rzadkie przypadki). W takich przypadkach nie decydowałem się na zmianę (nie widzę powodu, by w rzeczywistości ukraińskiej zmieniać Nowowołyńsk na Kisielów), chyba że obecna nazwa podpadała pod paragraf o "szczególnym raku" (tutaj można zaliczyć kontrowersyjne zmiany jak Nowojaworowsk na Nowy Jaworów [obecna nazwa ma typowo rosyjską budowę - na Donbasie by to przeszło, ale nie w Galicji. Skoro inne założone za sowieta miasta nazwano po prostu "Nowy Rozdół" i "Nowy Kalinów", to i tutaj powinien być po prostu "Nowy Jaworów"] albo "zdekomunizowane" Błahodatne na Kraków [również osiedle założone za sowieta - pierwotnie Żowtnewe. Zdekomunizowana nazwa to typowy nazewniczy pustak o pozytywnym znaczeniu, jakością nieodbiegający od sowietyzmów. Poza tem, czy taki cerkiewizm jak благодать mógł w ogóle fungować w ludowej mowie tego regjonu? Gdyby to osiedle typu miejskiego nazywało się tak od początku, zachowałbym to [tak jak przy "Zawodskim" w obw. tarnopolskim], ale ponieważ to nazwa ustalona w 2016, to wolałem przywrócić nazwę futoru istniejącego na miejscu osiedla przed IWŚ).
- Danej miejscowości nie ma na przedwojennych mapach i spisach (co może oznaczać, że powstała lub wyodrębniła się za sowieta, ale nie musi - jeśli była przed wojną nieoficjalnym przysiółkiem, to nazwy takowych rzadko gdziekolwiek notowano) lub nie da się jednoznacznie wykazać ciągłości historycznej pomiędzy miejscowością obecną a tą, która widnieje w tym miejscu lub pobliżu na starych mapach. Wówczas w projekcie Kiwi wolałem taką ciągłość zakładać lub (w przypadku kompletnego braku "punktu zaczepienia" dla danej nazwy w dostępnym mi materjale historycznym) zastosować jakąś nazwę polską/rumuńską/węgierską (n.p. terenową), widniejącą w tym miejscu (lub bezpośrednim pobliżu) na mapach przedwojennych. W projekcie Takahe jednak w nazwy takich miejscowości nie ingerowałem, o ile nie podpadały pod paragraf o "szczególnym raku".
- Czasami bywało tak, że w wyniku jakiejś parcelacji miejscowości (sowieci naprawdę kochali łączyć i dzielić miejscowości) jakaś historycznie uzasadniona nazwa lądowała nie do końca w tym miejscu, w którym drzewiej się znajdowała. W Kiwi takie przypadki naprawiałem (jeśli miałem jakąś historycznie ściślejszą nazwę, którą mogłem zastosować dla danego obszaru), w Takahe - przymykałem oko.
Ogólnie, chyba już kumacie tę tendencję. O ile Kiwi szuka powiązań z czasami przedwojennymi (czasem wręcz "na siłę"), o tyle Takahe raczej szuka kompromisu z rzeczywistością i ogranicza zmiany nazw do koniecznego minimum.
Zmiany nazw miejscowości dokonane w Takahe nie mają żadnego wymiaru ideologicznego. Ignorant, nieznający historji i analizujący projekt w oderwaniu od danych historycznych, mógłby stwierdzić, że dokonuję jakiejś "polonizacji" nazw, bo tutaj zastępuję Iwana Janem, tam przywracam jakiegoś "Lacha" albo nazwę nawiązującą do jakiegoś "zachodniego", niezbyt używanego w świecie prawosławnym imienia. Jedynym motorem takich zmian była jednak ścisłość historyczna - jeśli zastępuję n.p. "Iwanówkę" Janówką, to dlatego, że przed wojną była to Janówka (również w użyciu mało- i/lub wielkoruskim), a nie po to by "polonizować" nazwę (zresztą, imię Jan wcale nie było na tych ziemiach obce - to późny wpływ wielkoruski je wyplenił). Tam, gdzie Iwan był zawsze (a są takie nazwy, chociaż rzeczywiście na tym obszarze historycznych "Janów" jest więcej), zostawiałem Iwana. Co więcej, bywały i takie przypadki, że dokonywałem depolonizacji nazwy, w przypadkach kiedy po IIWŚ zamiast przyjąć tradycyjną ruską postać nazwy, bezmyślnie skopjowano nazwę polską, wziętą żywcem z map (wynika to też po części z faktu, że językiem nowej administracji był przede wszystkiem rosyjski, a ten nie posiadał jakiejś tradycji nazewniczej dla Galicji - na mapach zadowalał się zcyrylizowanymi nazwami polskimi). Najbardziej znany taki przypadek to Tłumacz (Тлумач, powinien być Товмач), inne to n.p. Rodatycze (przyjęto polonizm Родатичі, mimo że poprawna małoruska forma to Городятичі) czy Busk (gdzie mamy graficzny polonizm Буськ, mimo że nazwa pochodzi od Buga, gdzie małoruski przymiotnik od tej rzeki brzmi бузький, a Kubijowicz używał pisowni Бузьк). Tak więc, czasem (pozorna) "polonizacja", a czasami - depolonizacja.
Nie inaczej ma się sprawa na Zakarpaciu i obwodzie czerniowieckim (czyli Bukowinie oraz północnemu skrajowi Besarabji [wzchodnia część obwodu]). Na Zakarpaciu (gdzie miałem najkompletniejszy materjał nazewniczy dzięki węgierskiemu opracowaniu Zsolta - oj jak chciałbym mieć coś takiego i dla innych regjonów - wówczas dekunmizacja świata byłaby zadaniem prostym i przyjemnym) przywróciłem sporo nazw typowo węgierskich (tylko w przypadkach kiedy nie było dla danej miejscowości nazwy ruskiej starszej niż międzywojnie), ale były przypadki gdzie robiłem wprost odwrotnie - gdzie po 1990 roku niepotrzebnie zastosowano nazwę w formie węgierskiej, kiedy istniała umocowana w historji forma ruska (dotyczy to głównie nazw zmienionych za sowieta, a potem przywracanych, ale bywały i takie przypadki, że wprost zamieniono zdatną historycznie nazwę ruską jej węgierskim odpowiednikiem - nie ma najzupełniej takiej potrzeby, aby na "niepodległej Ukrainie" tak madziaryzować nazewnictwo małoruskie - te same nazwy w różnych językach, zwłaszcza tak genetycznie odległych, zwyczajnie mają prawo brzmieć inaczej. W dwu- lub wielojęzycznych regjonach jest to zupełnie normalne). Oprócz tego, poprawiałem czasem brzmienie przyjętych zcyrylizowanych nazw węgierskich, n.p. w przypadku kiedy niepotrzebnie przyjęto nazwę z późnym dookreśleniem (to administracyjne dodatki na potrzeby Węgier - po co stosować je w przypadku, gdy taka nazwa się w danym kraju nie powtarza) albo kiedy dana transliteracja była zbyt nieregularna lub niekonsekwentne (węg. Péterfalva przetranskrybowano jako dziwoląg Пийтерфолво, zbyt dosłownie oddający miejscową wymowę węgierską - to -yj- jeszcze mógłbym przeżyć, ale takie stałe elementa jak -falva powinny mieć konsekwentną formę, stąd zmiana na regularniejsze Петерфалва). Przymykałem trochę oko na nowotwory z czasów czechosłowackich (międzywojennych) jeśli zachowywały rdzeń oryginału (żeby też nie przesadzać z tymi -hazami i -falvami - zmianę tego typu sufiksów na słowiańskie uważałem za maksymalną dopuszczalną rutenizację), ale nazwy mocniej odbiegające brzmieniem i/lub znaczeniem zmieniałem na rzecz węgierskich oryginałów (które czasami Rusini potrafili też fajnie przerabiać). Biłem się z myślami jeśli chodzi o miasteczko Korolewo (Királyháza), ale tutaj forma obecna powstała za sowieta, na bazie równie sztucznej (a nawet sztuczniejszej, bo utworzonej na gruncie języka słowackiego, a nie miejscowego) formy "Kráľovo nad Tisou" wymyślonej w latach 30. XX wieku przez rząd czechosłowacki. Nie znalazłem żadnego śladu ruskiej formy "Korolewo/Korołewe" starszej niż 1946 r., więc wolałem zastosować nazwę węgierską, której używali Rusini Zakarpaccy również w swoim języku (jako Кіральгаза) co najmniej do 1945 r. (a nieoficjalnie pewnie dłużej).
W Bukowinie i Besarabji jedyne co miałem to materjały austrowęgierskie (czasem wzpominające ruskie nazwy - przynajmniej miejscowości gminnych, z nazwami przysiółków/części gmin niestety było bardzo słabo), carskie rosyjskie (dla Besarabji - niestety, żadnych materjałów małoruskich czy ludowych z tego obszaru, a mam powody podeźrzewać, że tamtejsze ludowe nazwy ruskie mogły się nieco różnić od tych urzędowych, obowiązujących za cara) oraz rumuńskie. Wszystkie one pochodziły z końca XIX i początku XX wieku, więc punktem odniesienia był krajobraz toponimiczny z tamtych lat. Jeżeli dana miejscowość nazywała się wtedy po rumuńsku (i nic nie wzkazywało na to, że nazywałaby się inaczej) - otrzymywała z powrotem nazwę rumuńską (nawet jeśli nazwa obecna "brzmiała podobnie"). Udało mi się wygóglać pewne poszlaki, mogące świadczyć, że niektóre tak nazwane miejscowości mogły pierwotnie nosić nazwę słowiańską, która uległa walachizacji (n.p. miejscowość o wdzięcznej nazwie Stalineszty [obecnie "Stalniwci"] w Besarabji miała się do XVI w. nazywać Stanułowce [Стануловци], a bukowińskie Idżeszty [obecnie "Jiżiwci"] to ponoć pierwotne Jużyńce [Южинци]), jednak ze względu na to, że to tylko pojedyncze przykłady, wygrzebane z fragmentarycznych danych (nie posiadam jakiegoś pełnego opracowania, które pomagałoby naświetlić sprawę w wymiarze całościowym - rozwiązaniem moich bolączek może być dzieło "Топонімія Буковини" Ju. O. Karpenki, ale nie posiadam go - jedynie podgląd małych fragmentów stron w Google Books]), to wolę jednak tych danych nie stosować - bo nie wiem, ile jest takich nazw, które mogłyby posiadać takie starsze odpowiedniki i które są to nazwy. Wolę więc konsekwentnie zrekonstruować krajobraz bezpośrednio przedsowiecki, zwłaszcza że nie jestem fanem wracania do nazw z jakiejś bardzo odległej przeszłości (chociaż tutaj, gdzie element słowiański został zastąpiony obcym, dało by się to obronić). W każdym razie, obecne nazwy wymienionych miejscowości są zupełnie niepoprawne (nie są to ani tradycyjne rutenizacje nazw wołoskich ani pierwotne formy słowiańskie, tylko twory sowieckie mniej lub bardziej oparte na formach przedwojennych), więc tak czy inaczej należało je zmienić. W paru przypadkach też powojenna administracja "odziedziczyła" nowotwory ery rumuńskiej (n.p. "Krasnoszora" zamiast poczciwej Huty, jakaś "Czerwona Dibrowa" [z rum.
Dumbrava Roșie - chrzest międzywojenny] w miejsce Kiczery it.p., w paru miejscach przyjęto też po wojnie rumuńską postać nazwy zamiast tradycyjnej ruskiej) - w takich miejscach oczywiście przywracałem nazwy używane przez IWŚ, w formie ruskiej.
Trochę lżej traktowałem zmiany wynikające nie z ideologji, ale z chęcia rozróżniania miejscowości o tej samej nazwie w blizkiej okolicy. Jeżeli dana nazwa zachowywała rdzeń oryginału lub uznałem, że ma
genius loci, to ją zachowywałem. Częściej jednak nowe nazwy takich miejscowości nie były zbyt zdatne, więc wolałem przywrócić oryginał z dookreśleniem (czasem wyciągniętym z historycznych map/danych, jeśli takiego nie było - autorskim). Ogólnie, często musiałem tworzyć dookreślenia, żeby nie tworzyć dubli. Mnie tam osobiście duble nie przeszkadzają, ale administracji małoruskiej najwyraźniej tak, bo nawet spółcześnie trafiają się takie zmiany (a teraz jak połączono rejony w większe twory, to nazewnicze duble [a nawet "tryple" i więcej] trafiają się na poziomie rejonowym bardzo często).
Czy więc krajobraz toponimiczny "Zachodniej Ukrainy" po moich zmianach jest doskonały? Prawie, ale jednak mógłby być lepszy, ze względu na wyżej wymienione przeze mnie braki danych historycznych. Jeśli ktoś uważa, że może mi pomóc z jakimiś źródłami, aby udoskonalić ten i poprzedni projekt, walcie śmiało. Tradycyjnie zapraszam też do uwag i analizy mojej pracy - nie jest wykluczone, że jakąś miejscowość przegapiłem (mogłem, na 8377 nazw). Możliwe też, że zmieniłem jakąś miejscowość, której nie powinienem był zmieniać - wówczas proszę o wzkazanie i argumenta. Dekunmizacja Małorusi, Europy, Świata to wciąż otwarta księga.
No to dość gadania, teraz czas statystyk. Prowadziłem statystyki jedynie na poziomie obwodowym - rozpisywać każdego rejonu mi się już nie chciało, tak więc - oto liczby (liczba nazw zmienionych w stosunku do wszystkich na danym obszarze i udział procentowy):
Obwód lwowski: 268/1928 (13,9%)
Obwód stanisławowski: 75/805 (9,32%)
Obwód tarnopolski: 70/1058 (6,62%)
Obwód wołyński: 107/1086 (9,85%)
Obwód rówieński: 93/1026 (9,06%)
Obwód płoskirowski: 128/1449 (8,83%)
Obwód zakarpacki: 89/608 (14,64%)
Obwód czerniowiecki: 80/417 (19,18%)
Tereny II RP: 613/5903 (10,38%)
Cały obszar: 910/8377 (10,86%)
Co dziesiąta miejscowość do zmiany. Czy to dużo, czy to mało - oceńcie sami. Są na świecie gorsze "kalingrady" (tak żartobliwie określam obszary o dużym natężeniu sztucznej toponimji - chyba nie trudno domyślić się dlaczego), ale jednak nagłe przemiany polityczne, wysiedlenia i przechodzenie tych obszarów z rąk do rąk (z różnymi językami urzędowymi) odcisnęły tu swoje piętno. Chciałem jeszcze, uznając pewne zasługi państwa "Ukraina" w przywracaniu pierwotnych toponimów po rozpadzie ZSRR stworzyć także listę toponimów, które od 1991 roku (a pewne zmiany dokonały się chyba jeszcze w pieriestrojce?) udało się rzeczywiście zmienić na właściwe (i również zestawić liczbowo krajobraz po moich zmianach z tym sowieckim), ale będę szczery - nie chciało mi się. Może kiedyś zrobię taki aneks do niniejszej listy, ale póki co jestem trochę zmęczony tą Małorusią i chciałbym od niej odpocząć i zająć się innymi obszarami... no chyba że dostanę jakiś bodziec.
Tak więc, ściągajcie i studjujcie moję listę. I zadawajcie pytania, chętnie odpowiem.
Pozdrawiam,
Dynozaur