OK, tåd jaz widzą, co sų my tų lialen prablêm juz rozswêtlile.
Co do "sta", to idzie mi nie tyle o łatwość (*stü-såt też byłoby systemowo opisywalne; inna sprawa, że czasem dublety "postać łatwiejsza" : "postać b. konserwatywna" będzie warto mieć - ale tu akurat nie), co o wierność połabskiej fonetyce historycznej.
Jeżeli chodzi o rozwijanie słownictwa, to moja wizja jest taka. Na pierwszym miejscu stoi zachowany materiał, z odrzuceniem tylko marginesu zupełnie niezasymilowanych form, świadczących o całkowitym rozkładzie języka. Następnie mamy tendencje zaświadczone w materiale, choćby i niepewnie - czy to słowotwórcze, czy to składniowe, czy to jeśli chodzi o rdzenie wyrazowe. Tendencje te rozwijamy, żeby pouzupełniać leksykon.
Od drugiej strony idąc, internacjonalizmów na współczesne pojęcia kulturowe potrzeba zgrubsza tyle, ile ich w niemieckim (nie w denglischu, jakby co). Pozostałą lukę pomiędzy tymi dwoma obszarami zapełnić trzeba by formacjami z innych języków słowiańskich, po przeprowadzeniu na nich rozwojów wendzkiej fonetyki historycznej.
Najbliższe leksykalnie - a więc teoretycznie najlepszym źródłem rekonstrukcji/zapożyczeń - są j. łużyckie, ale postaci adaptowane do wendzczyzny powinny być neutralne, nienacechowane rozwojem gwarowym, czego w łużycczyźnie sporo. W dalszej kolejności polski, preferując gwary wielkopolskie i kaszubskie - a z takimi samymi uwagami. Natomiast słownictwo kulturowe - nieco nieadekwatnie, ale najbardziej uniwersalnie - czerpać by można z kręgu cerkiewno-słowiańskiego - a więc wåbrazowanie, wåspitanie, itp.